Skocz do zawartości

Choking hazard


Willow

Rekomendowane odpowiedzi

My męczyliśmy się z Bełchatowem, a polska reprezentacja udowadniała, że potrafi wygrać tylko z San Marino, gdyż ograła amatorów aż 7:1, natomiast w beznadziejnym stylu przegrała z Irlandią Północną. 7 punktów po 6 spotkaniach nie powalało na kolana... i pozycja Leo była mocno zagrożona.

 

 

Moi piłkarze koniecznie chcieli pokazać, że wcale nie są gorsi od polskiej reprezentacji. Dostali dokładne wytyczne na temat tego, jak neutralizować najgroźniejszą broń gości czyli Łukasza Gargułę... i co? Najlepszy zawodnik Bełchatowian strzelił identycznie jak ostatnio (z 22-25 metrów, niepilnowany, przymierzył, tuż obok słupka) i po 6 minutach było 0:1. Nie zraziło to nas (tak samo jak reprezentacji, która szybko straciła bramkę z Irlandią Płn) i zaczęliśmy atakować. Krzysztof Kozik musiał mocno się napracować, bo co i rusz piłka pojawiała się w jego polu karnym.

 

Strzelaj Nenad!!! Strzelaj, a nie oddajesz piłkę... Po to Cię k***a kupiłem, abyś takie sytuacje wykorzystywał...

 

Do przerwy było 0:1, a w szatni o mało co nie rozerwałem na strzępy tych, którzy byli odpowiedzialni za stratę bramki i tych, którzy w 4 (słownie: czterech!!) 100-procentowych sytuacjach zachowali się jak juniorzy Arki Gdynia.

 

Debile - pomyślałem patrząc na kilku moich piłkarzy, którzy kiwali głową choć zapewne nic nierozumieli, gdy rysowałem im prosty schemat taktyczny...

 

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Mieliśmy przewagę, która przekładała się na kolejne sytuacje, ale już nie tak dobre jak w pierwszej połowie. Strzelaliśmy z dystansu, ale ani Trałce, ani Bajicowi nie udało się zaskoczyć bramkarza gości. Injac dwukrotnie strzelał głową, ale raz trafił w poprzeczkę, a drugi raz w udo obrońcy stojącego na linii bramkowej... Nic nam nie chciało wejść i tak już zostało do końca spotkania. Gorzka porażka...

 

MoM - Igor Mighalewsky (GKS Bełchatów) - 7,5

 

Lechia: Bąk - Wołąkiewicz, Midzierski, Strugarek - Knezevic, Bajic, Trałka, Pęczak - Miok - Injac, Rybski

 

 

 

Ekstraklasa (23/30)

04.04.2009 - ul. Traugutta, Gdańsk - 8047 widzów

 

[9] Lechia Gdańsk - [5] GKS Bełchatów 0:1 (0:1)

6. Ł. Garguła 0:1

 

 

Czekał nas teraz istny "maraton nienawiści"... Lech, Cracovia, Arka..., w którym zdobycie czterech punktów byłoby wielkim sukcesem.

 

Gdy na pierwszym treningu po meczu zobaczyłem miny moich zawodników, wiedziałem, że nie jest dobrze. Drużyna była rozbita, morale podupadło i pojawiły się pierwsze grupki i podziały. Wróbelki również ćwierkały, że moja pozycja jest coraz gorsza i jeśli w najbliższych spotkaniach drużyna nie zacznie wygrywać, to zarząd może stracić cierpliwość. Nie interesowały ich mecze przegrywane w dobrym stylu...

Odnośnik do komentarza

Słaby mecz z Bełchatowem nie napawał optymizmem przed wyjazdem do Poznania na mecz z Lechem, który szczycił się najlepszą linią ataku (zaraz po Legii), pomocy (zaraz po Wiśle) i obrony (zaraz po Odrze). Fakt, że trener Smuda stawiał na bramce na Kotorowskiego nie wymagał komentarza.

 

Panowie, plan jest prosty - Strugarek, Wołąkiewicz, Trałka i Surma - będziecie pilnować Lewandowskiego. To jest ichni Michael Jordan. W każdym momencie meczu jeden z was ma go dotykać. A jak pójdzie do kibla się odlać, to macie mu potrzymać i zapytać czy strzepnąć! Zrozumiano? No to na boisko.

 

 

Zaczęło się... nieźle... Injac ładnie zgrał piłkę głową do Trałki, a ten uderzył mocno z dystansu minimalnie tylko chybiając bramkę. Niestety jak się okazało za kilka minut, była to jedyna nasza klarowna akcja w tej części meczu. Lech rozkręcał się z minuty na minutę - dosłownie. W 9 min., strzał Bandrowskiego trafił w poprzeczkę, w 10 min. sędzia nie uznał bramki Rengifo odgwizdując spalonego (wątpliwego), a w 11 min. Robert Lewandowski uciekł dwóm pomocnikom, minął obrońcę, położył bramkarza i strzelił do pustej bramki.

 

Prowadzenie uspokoiło gospodarzy i dali nam trochę miejsca, co zaskoczyło nas tak bardzo, że nie wiedzieliśmy zupełnie jak to wykorzystać. Mecz snuł się w ślimaczym tempie, aż do przerwy. Widać, że ani ja, ani Smuda nie byliśmy zadowoleni z tego, co piłkarze prezentują na boisku i drugie 45 minut było zgoła odmienne... a zaczęło się od... 46 minuty i płaskiego strzału Rybskiego wyciągniętego tylko cudem przez Kotorowskiego. Chwilę potem błąd popełnił Bąk, który wypluł przed siebie łatwy strzał Bandrowskiego, do piłki doszedł niepilnowany (WTF?!?!) Lewandowski i zajebał takie widły, że aż ciary przeszły - jak po meczu powiedział Pan Miecio. Minutę później powinno być KO, ale Bąk się zrehabilitował i instynktownie obronił uderzenie głową Rengifo. I... po tej akcji sytuacja obróciła się o 180 stopni. W 55 minucie Savic, który wszedł za kontuzjowanego Mioka uciekł Arboledzie i ten musiał ratować się faulem. Czerwona kartka i mieliśmy 35 minut, aby coś w tym meczu jeszcze ugrać.

 

I ruszyliśmy wyczuwając krew... a strach gospodarzy był dla nas pożywieniem... W 57 min. Knezevic dostał piękne podanie na lewym skrzydle od Surmy, natychmiast zacentrował do Injaca, a ten jebnął takie widły, że temu Lewandowskiemu, aż gile poleciały z zazdrości - jak powiedział Pan Miecio po meczu. Cztery minuty później doprowadziliśmy do remisu - Trałka zagrał z rzutu rożnego, a do piłki najwyżej skoczył Injac i było 2:2.

 

Poszliśmy za ciosem...

 

W 64 min. Bandrowski zagrał z prawego skrzydła do Lewandowskiego i Lech wyszedł na prowadzenie. A w 71 min. wreszcie pokryliśmy Lewandowskiego tak jak należy, ale do bramki z najbliższej odległości trafił Sadlok i było 2:4. Zachodziłem w głowę co tu się właściwie stało, gdy Injac ładnie wypuścił w uliczkę Savica i ten drugi wlał w moje zbolałe serce trochę nadziei... Niestety do końca meczu nic się nie zmieniło mimo dwóch doskonałych sytuacji, które podręcznikowo wręcz zmarnował Rybski.

 

MoM - Robert Lewandowski (Lech) - 9,3

 

Lechia: Bąk - Wołąkiewicz, Devaux, Strugarek - Knezevic, Surma, Trałka, Piątek - Miok - Injac, Rybski

 

 

 

Ekstraklasa (24/30)

08.04.2009 - ul. Bułgarska, Poznań - 16089 widzów

 

[4] Lech Poznań - [11] Lechia Gdańsk 4:3 (1:0)

11. R. Lewandowski 1:0

48. R. Lewandowski 2:0

55. M. Arboleda (czerw/k)

57. N. Injac 2:1

61. N. Injac 2:2

64. R. Lewandowski 3:2

71. M. Sedlok 4:2

77. V. Savic 4:3

Odnośnik do komentarza

Po spektakularnym i szarpiącym nerwy meczu w Poznaniu przyszedł czas na walkę o punkty z Cracovią. Goście wyprzedzali w tabeli tylko słabiutki ŁKS i punktów potrzebowali jak wody. My zresztą też, bo uzbieraliśmy tylko 5 oczek więcej od naszych najbliższych rywali.

 

Mecz należał do tych idealnie wyrównanych, w których remis byłby najsprawiedliwszym rozwiązaniem. Obie drużyny oddały po 15 strzałów, z czego po 3 w światło bramki, każda z drużyn miała po 4 rzuty rożne, podobną ilość rzutów wolnych i po jednej 100% sytuacji. Celność podań oscylowała w okolicach 60% i też była podobna. Sumując - żadna z drużyn nie wybiła się ponad przeciętność prezentowaną przez tą drugą i mecz zakończył się remisem. Jedynymi, godnymi odnotowania sytuacjami były akcje, po których padły bramki. Najpierw, w 22 min., bramkę po szybkiej wymianie podań Sacha - Goliński - Plizga ten ostatni trafił do siatki z najbliższej odległości. My odpowiedzieliśmy 20 minut później - Trałka zagrał w tempo do Injaca, ten uderzył mocno z 16 metrów, Cabaj wybił piłkę do boku, ale dopadł do niej Kowalczyk i w nadzwyczaj ekwilibrystyczny sposób wpakował ją do bramki. I na tym koniec emocji...

 

MoM - Maciej Kowalczyk (Lechia) - 7,9

 

Lechia: Bąk - Midzierski, Devaux, Strugarek - Mysona, Bajic, Trałka, Pęczak - Rybski - Injac, Kowalczyk

 

 

 

Ekstraklasa (25/30)

12.04.2009 - ul. Traugutta, Gdańsk - 9259 widzów

 

[11] Lechia Gdańsk - [15] Cracovia Kraków 1:1 (1:1)

22. D. Plizga 0:1

42. M. Kowalczyk 1:1

 

 

Po tym spotkaniu, na 5 kolejek przed końcem mieliśmy 5 punktów przewagi nad miejscem spadkowym.

Odnośnik do komentarza

Na kolejny mecz jechaliśmy do Gdyni na spotkać się z Arką, która pałała rządzą rewanżu od czasu, gdy przegrała z nami 1:2 na Traugutta. W tamtym meczu graliśmy ładnie, kombinacyjnie i panowaliśmy w środku pola. Teraz wszystko wyglądało zgoła odmiennie, a gospodarze tego meczu podbudowali swoją motywację w środku tygodnia z łatwością ogrywając na wyjeździe w ramach PE, naszego pogromcę GKS Bełchatów. A wynik 0:3 w pełni oddawał różnicę klas. Wiedziałem, że kibice nie wybaczą nam porażki, dlatego gorliwie modliłem się o fuksiarski remis jednocześnie intensywnie myśląc nad taktyką...

 

Prawdopodobnie, w 9 na 10 przypadkach, przy takiej grze obu drużyn, remis uznano by za całkowicie niesprawiedliwy i drużyna gospodarzy, posiadająca miażdżącą chwilami przewagę odniosłaby przekonywujące zwycięstwo. Cóż jednak z tego? Skoro kilka elementów układanki wskoczyło na swoje miejsce i doprowadziło do tego, do czego doprowadziło.

Element nr 1: Mateusz Bąk, który wziął sobie do serca wszystkie cierpkie komentarze kibiców, działaczy, prasy oraz moje i zagrał jak nie przymierzając Buffon - pewnie, skutecznie, bezbłędnie.

Element nr 2: Frajerstwo napastników gospodarzy, którzy w idealnych sytuacjach (gdy nawet Bąk byłby bezradny) pudłowali na potęgę i zmarnowali łącznie prawie 20 groźnych sytuacji.

Element nr 3: Iskra boża Łukasza Trałki, który w 6 minucie meczu uderzył z 35 metrów tak mocno i precyzyjnie, że nawet najwięksi zwolennicy jego talentu byli w szoku. Łukasz pozostałe 89 minut grał piach.

Element nr 4: Cwanicactwo Kowalczyka, który sprytnym niesygnalizowanym uderzeniem wyprowadził nas na ponowne prowadzenie.

Element nr 5: Ogrom szczęścia, bo wygranie meczu 2:1 przy strzałach 2 do 19 inaczej nazwać nie można.

 

MoM - Łukasz Trałka (Lechia) - 7,4 (chyba tylko za gola)

 

Lechia: Bąk - Midzierski, Devaux, Strugarek - Knezevic, Bajic, Trałka, Pęczak - Rybski - Injac, Kowalczyk

 

 

 

Ekstraklasa (26/30)

19.04.2009 - Stadion GOSiR, Gdynia - 11957 widzów

 

[9] Arka Gdynia - [11] Lechia Gdańsk 1:2 (1:2)

6. Ł. Trałka 0:1

23. B. Ława 1:1

35. M. Kowalczyk 1:2

 

 

Gigantyczny, niesamowity i całkowicie niezasłużony sukces, który był światełkiem w tunelu...

Odnośnik do komentarza

Po rewelacyjnym FM06 wszystkie następne FMy były beznadziejne, a FM08, aż mnie odrzucił od menedżerki na prawie rok. Dopiero niedawno kupiłem FM09 i powiem szczerze, że nawet, nawet da się grać... choć bug z zabieraniem numerów przez młodych graczy rozwala... a następne pewnie czekają na odkrycie :/

Odnośnik do komentarza

Po 26 kolejkach tabela nie była już taka spłaszczona jak 4-5 rund temu. Mieliśmy w miarę bezpieczną 8-punktową przewagę nad znajdującą się na 15-stym miejscu Cracovią, ale od baraży dzieliły nas tylko 4 oczka. Nasi najbliżsi rywale również byli w gronie drużyn zagrożonych spadkiem/barażem. Nasz najbliższy przeciwnik Górnik Zabrze uzbierał taką samą ilość punktów co my, następny Ruch Chorzów był w najbardziej komfortowej sytuacji, bo ciężko byłoby im roztrwonić 9-punktową przewagę nad Śląskiem Wrocław, który okupował 14 miejsce w tabeli, ale do końca pewności nie miał i w meczu z nami chciał postawić przysłowiową kropkę nad "i". W przedostatniej kolejce mieliśmy jechać do Gliwic, aby zagrać z tamtejszym Piastem, który uzbierał tylko o 3 oczka mniej od nas. Ostatni mecz graliśmy z Legią u siebie...

 

- Trenerze, właśnie idę po Żytnią do "Samu" i przy okazji zagram sobie u buków. I takie pytanie mam czy postawić na 28 czy 29 kolejkę? - Pan Miecio jak zwykle używał sporych skrótów myślowych.

- Panie Mieciu myślę, że w 28 kolejce będziemy mogli już spokojnie myśleć o wakacjach - odpaliłem, bo o czym innym mógłby mój rozmówca mówić?

- Taa... ale tak patrzam na ten blankiet i tu tylko piszą, że obstawiać można jeno kiedy Lechia znajdzie się na miejscu barażowym... yyy... jest ino gwiazdka, która mówi, że - tu Pan Mecio mocno się wczytał w tekst napisany drobnym maczkiem - ... tego zakładu nie można obstawiać krzyżowo z zakładami nr 5 i 6 - wyrecytował uśmiechnięty.

- No dobrze Panie Meciu, a jakiż to zakład jest pod numerem 5? Pewnie taki sam zakład, tylko na inną drużynę, więc logiczne jest, że się wykluczają - zacząłem mędrkować.

- Nie, nie, nie... tu piszą, że... ekhm... zakład nr 5, on mówi, to znaczy pyta czy zwolnią Pana po 27 kolejce i tak chciałem zapytać właśnie...

- Panie Mieciu, co Pan? Tak źle mi Pan życzy? A ja myślałem, że jest Pan po mojej stronie, zwłaszcza po ostatniej akcji ze świerszczykami?! - nie kryłem oburzenia - no, ale dobrze, a co mówi zakład nr 6?

- O 28 kolejce... i właśnie mam zagwozdkę - jego mina nie wyrażała absolutnie nic, tak jakby spytał mnie właśnie o godzinę, albo o moje przewidywania co do pogody w dniu meczu.

- Nie mam czasu na takie pierdoły - zirytowany ruszyłem w stronę budynku klubowego przeklinając pod nosem siebie, że dałem się wciągnąć w durną rozmowę i Pana Miecia za jego totalny brak mózgu.

- A... tu też jest przy tym zakładzie jakaś gwiazdka, nie, czeka Pan, dwie gwiazdki... nie chce Pan trener wiedzieć co piszą? - Pan Miecio krzyczał za mną, ale już go nie słuchałem, bo nie chciałem się dowiedzieć kolejnych rewelacji na swój temat... Tak nisko mnie cenią u buków? No to... w sumie się nie dziwię... jakby spojrzeć na tabelę...

 

| 7.   | Ruch Chorzów	 |	   | 26	| 10	| 5	 | 11	| 22	| 23	| -1	| 35	| 
| 8.   | Jagiellonia	  |	   | 26	| 8	 | 11	| 7	 | 20	| 27	| -7	| 35	| 
| 9.   | Górnik Zabrze	|	   | 26	| 8	 | 6	 | 12	| 30	| 38	| -8	| 30	| 
| 10.  | Lechia Gdańsk	|	   | 26	| 8	 | 6	 | 12	| 41	| 44	| -3	| 30	| 
| 11.  | Arka			 |	   | 26	| 8	 | 5	 | 13	| 33	| 32	| +1	| 29	| 
| 12.  | Polonia Bytom	|	   | 26	| 7	 | 8	 | 11	| 19	| 33	| -14   | 29	| 
| 13.  | Piast			|	   | 26	| 6	 | 9	 | 11	| 16	| 27	| -11   | 27	| 
| 14.  | Śląsk			|	   | 26	| 7	 | 5	 | 14	| 31	| 45	| -14   | 26	| 
| 15.  | Cracovia		 |	   | 26	| 4	 | 10	| 12	| 23	| 43	| -20   | 22	| 
| 16.  | ŁKS Łódź		 |	   | 25	| 3	 | 9	 | 13	| 23	| 38	| -15   | 18	|

Odnośnik do komentarza

wenger - jesteś niemożliwy :]

 

 

Górnik Zabrze chciał zdobyć w Gdańsku 3 punkty i widać było, że ich trener miał plan, piłkarze determinację i wolę walki. Nam zabrakło tego drugiego, bo plan mieliśmy identyczny jak goście. Cóż jednak z tego, skoro to Górnicy byli skuteczniejsi? Obie drużyny zdołały dwukrotnie stworzyć doskonałe okazje do zdobycia bramki, ale piłkę z siatki wyciągał tylko Mateusz Bąk. Najpierw, w 7 minucie meczu, po kuriozalnym i zbiorowym błędzie obrony, piłkę do siatki skierował Strąk, a w 39 minucie Zahorski skorzystał z idealnego podania Niedzielana (który był na spalonym w momencie gdy przyjmował piłkę, ale któż by się skarżył?) i do przerwy było 0:2.

 

Byłem wściekły, bo prawie cała drużyna była zadowolona z gry.

 

- Walczymy, gramy, przeciwnik pozwala na mniej, nie wychodzi, taka jest piłka - komentarz naszego kapitana dla C+ rozwalił mnie najbardziej.

 

 

- Który, no który będzie mężczyzną i przyzna mi prosto w twarz, że sprzedaliście mecz?!? No który? Nic, tylko wziąć łby i o ziemię... kilka razy najlepiej, bo jeśli nie sprzedaliście meczu, to tylko to może was obudzić i nauczyć gry! Jak nie zaczniecie grać, to się k***a inaczej będzie rozmawiać od jutra...

 

 

Drugie 45 minut wyglądało inaczej. Walczyliśmy, stłamsiliśmy drugą linię gości i atakowaliśmy falami... tylko do 30 metra, bo tam stanęła prawie cała przeciwna drużyna i broniła zaciekle swoich pozycji. Udało się nam przebić kilka razy, ale tylko jeden cios doszedł celu - Injac skorzystał ze swojego wzrostu, masy i budowy ciała, przepchnął dwóch obrońców strzelił po długim rogu, bramkarz sparował strzał, ale prosto pod nogi Kowalczyka. Mieliśmy jeszcze 35 minut... niestety z upływem czasu nasze ataki słabły, zagrożenie pod bramką gości pojawiało się sporadycznie. Wystawiłem 3 napastnika, bocznych obrońców przesunąłem do pomocy, ale nic to nie dawało... Nadeszła 93 minuta, ostatni rzut rożny z prawej strony bił Bajic... do piłki skoczył Bąk, który przybiegł ze swojego pola karnego... uderzył... ale zbyt lekko, aby pokonać Vaclavika... szczęście było blisko... schowałem twarz w dłoniach i nagły ryk stadionu wyciągnął mnie z marazmu. Vaclavik wypluł piłkę przed siebie, a Bąk z determinacją i mordem w oczach wskoczył w gąszcz nóg obrońców gości i jakimś cudem wepchnął piłkę do bramki. 2:2!!! Sędzia gwizdnął... koniec...

 

MoM - Mateusz Bąk (Lechia) - 8,2

 

Lechia: Bąk - Strugarek, Devaux, Wołąkiewicz - Knezevic, Surma, Trałka, Kawa - Rybski - Injac, Kowalczyk

 

 

 

Ekstraklasa (27/30)

25.04.2009 - ul. Traugutta, Gdańsk - 7914 widzów

 

[10] Lechia Gdańsk - [9] Górnik Zabrze 2:2 (0:2)

7. P. Strąk 0:1

39. T. Zahorski 0:2

56. M. Kowalczyk 1:2

90+3. M. Bąk 2:2

 

 

 

Śląsk Wrocław niespodziewanie pokonał będącą w gazie Odrę Wodzisław i nasza przewaga nad "barażami" stopniała do 2 punktów...

Odnośnik do komentarza

Walka w Ekstraklasie wchodziła w decydującą fazę, ale oczy całej piłkarskiej Polski skierowane były na mecze Ligi Mistrzów i Pucharu UEFA, transmitowane przez stacje, które przynajmniej większość kibiców posiadała w domu.

W ćwierćfinałach Pucharu UEFA doszło do jednej ogromnej niespodzianki, gdy faworyzowany AC Milan odpadł po serii rzutów karnych ze średniakiem Udinese, trwoniąc wcześniej jednobramkową zaliczkę z meczu wyjazdowego. Listę półfinalistów uzupełniły: naszpikowany gwiazdami (za 173 mln Euro) Man City (po wygranej z Benficą), Olympiakos Pireus (który ograł PSG) oraz Atletico Madryt, które stoczyło niesamowity bój Zenitem Sankt Petersburg.

W Lidze Mistrzów w ćwierćfinałach obyło się bez wielkich niespodzianek, bo poza Girondinis Bordeux do tej fazy rozgrywek doszły same tuzy światowego futbolu. I tak: Real po rzutach karnych ograł Liverpool, Inter dość łatwo dwukrotnie pokonał odwiecznego rywala - Juventus Turyn, Barcelona po ogromnych męczarniach zakończonych rzutami karnymi w pokonanym polu pozostawiła Romę, a stawkę półfinalistów uzupełnił Arsenal, który sprawę awansu załatwił sobie w pierwszym meczu wygrywając 4:1 ze wspomnianym Girondinis Bordeux.

 

 

_____________________________________________________

 

 

 

 

Kluczowy dla naszego ligowego bytu mecz graliśmy przed własną publicznością, a przeciwnikiem był ósmy w tabeli Ruch Chorzów - nie było innego wyjścia, musieliśmy wygrać, aby być pewnym utrzymania i zachowania bezpiecznej przewagi nad przeklętym miejscem barażowym. W składzie obyło się bez roszad i na murawę wybiegła prawie najsilniejsza jedenastka. Zabrakło jedynie Rybskiego, któremu koledzy na treningu zrobili dowcip wylewając na głowę wiadro z zimną wodą, gdy zbyt długo popisywał się przed dziewczynami oglądającymi jego popisy i następnego dnia złapała go angina.

 

 

Ruszyliśmy do ataku od pierwszych minut, przejęliśmy inicjatywę i kilka groźniejszych akcji przekuliśmy w bramkę, a jej zdobywcą w 15 minucie był Trałka, który dopadł do bezpańskiej piłki na 16 metrze i uderzył pod poprzeczkę. Oczywiście natychmiast osiedliśmy na laurach i oddaliśmy pole gościom, którzy prawie natychmiast wyrównali po bramce Fabusa, który wykorzystał błąd obrony i bramkarza. Mecz stał się wyrównany, walka rozgorzała na dobre w środku pola i od razu gra stała się brzydsza. Kluczowe zdarzenie dla dalszych wypadków miało miejsce w 42 min. gdy Michał Pulkowski zaatakował obunóż ścięgna Marko Bajica i wyleciał za to z boiska, a poszkodowany nie był w stanie kontynuować po przerwie gry.

 

W drugich 45 minutach mieliśmy więcej miejsca, graliśmy szerzej, czym zmuszaliśmy naszych przeciwników do biegania, ale mieliśmy trudności ze stwarzaniem dogodnych sytuacji. Bramkę zdobyliśmy w 65 min., gdy Wołąkiewicz wykorzystał rzut karny podyktowany za brutalne przerwanie indywidualnego rajdu Injaca, który pięknie uciekł obrońcom i pewnie sam wyprowadziłby nas na prowadzenie. To podcięło gościom skrzydła i gdy w ostatnich 5 minutach rzucili się do desperackich ataków, dość szybko sprowadziliśmy ich na ziemie, dwukrotnie skutecznie kontrując, a swoje bramki zdobyli wspomniany wcześniej Injac i wprowadzony w przerwie Surma, który z resztą został ogłoszony piłkarzem meczu.

 

MoM - Łukasz Surma (Lechia) - 8,1

 

Lechia: Bąk - Strugarek, Devaux, Wołąkiewicz - Mysona (78' Knezevic), Bajic (45' Surma), Trałka, Pęczak - Miok - Kowalczyk (78' Hirsz), Injac

 

 

 

Ekstraklasa (28/30)

02.05.2009 - ul. Traugutta, Gdańsk - 8072 widzów

 

[10] Lechia Gdańsk - [8] Ruch Chorzów 4:1 (1:1)

15. Ł. Trałka 1:0

27. M. Fabus 1:1

42. M. Pulkowski (czerw/k)

65. H. Wołąkiewicz 2:1

87. N. Injac 3:1

90. Ł. Surma 4:1

 

 

Tym zwycięstwem zapewniliśmy sobie utrzymanie, jednak nad 14 Polonią Bytom mieliśmy zaledwie 3 punkty przewagi i w nadchodzącym meczu z Piastem musieliśmy wypruć sobie flaki, aby w ostatniej kolejce grać już z Legią o pietruszkę.

 

 

Peedro - 08 zraził mnie szpitalną sterylnością skórki i całego otoczenia (nowych gąb) oraz bugami, niedopracowanym silnikiem meczowym, który był gorszy od tego z 06 i... no generalnie nie byłem przygotowany chyba do kierunku zmian, w którym poszła seria FM. Teraz, przy 09 chyba się z tym pogodziłem i gra mi się dobrze :)

Odnośnik do komentarza

Wszystko miało się dla nas rozstrzygnąć w 29 kolejce. Wygrana z Piastem i 100% pewność utrzymania, zwłaszcza, że Arka grała z Legią (która zapewniła sobie tytuł mistrzowski po poprzedniej kolejce), a Polonia Bytom z Lechem Poznań (który walczył o miejsce w Pucharze UEFA. Najłatwiejsze zadanie miały Śląsk Wrocław, który grał ze zdegradowaną już Cracovią oraz Górnik, który po sąsiedzku grał z pewnym utrzymania Ruchem Chorzów.

 

| 9.	|	   | Górnik Zabrze	|	   | 28	| 9	 | 7	 | 12	| 34	| 41	| -7	| 34	| 
| 10.   |	   | Lechia Gdańsk	|	   | 28	| 9	 | 7	 | 12	| 47	| 47	| 0	 | 34	| 
| 11.   |	   | Śląsk			|	   | 28	| 9	 | 5	 | 14	| 36	| 45	| -9	| 32	| 
| 12.   |	   | Piast			|	   | 28	| 7	 | 10	| 11	| 19	| 29	| -10   | 31	| 
| 13.   |	   | Arka			 |	   | 28	| 8	 | 7	 | 13	| 34	| 33	| +1	| 31	| 
| 14.   |	   | Polonia Bytom	|	   | 28	| 7	 | 10	| 11	| 21	| 35	| -14   | 31	| 
| 15.   | S	 | Cracovia		 |	   | 28	| 4	 | 11	| 13	| 23	| 45	| -22   | 23	| 
| 16.   | S	 | ŁKS Łódź		 |	   | 27	| 3	 | 9	 | 15	| 24	| 43	| -19   | 18	|

 

 

Pierwsze minuty meczu zupełnie nam nie wyszły, zabrakło po trochu koncentracji, po trochu szczęścia i po "bilardowej" akcji w naszym polu karnym bramkę już w 9 minucie zdobył Marcin Bojarski. Nie mogliśmy się zebrać do konstruowania akcji, nic nam nie wychodziło, a łatwe straty w pomocy stały się prawdziwą zmorą dla obrony, która raz po raz nękana atakami gospodarzy w końcu popełniła drugi, brzemienny w skutkach błąd - Kamil Wilczek został sam w polu karnym i mając tak dużo czasu, że zdążyłby pewnie wypalić ze dwa pety, uderzył po ziemi i w 33 min. było 0:2.

 

Po przerwie gra wyglądała trochę lepiej, ale wyniki napływające z innych stadionów z jednej strony cieszyły, ale z drugiej strony paraliżowały nasze poczynania. Choć chciałem, aby zostały one dla nas tajemnicą, to spiker stadionowy każdą bramkę dla właściwej strony ogłaszał z gromkim "hurra". Do jakichś bardziej dynamicznych zrywów z naszej strony doszło na kwadrans przed końcem meczu, ale wystarczyło nam pary tylko na bramkę honorową, strzeloną przez Łukasza Trałkę w doliczonym czasie gry. Przegraliśmy i na nieszczęście pozostaliśmy w grze o uniknięcie barażu.

 

MoM - Daniel Chylaszek (Piast) - 7,8

 

Lechia: Bąk - Strugarek, Devaux, Wołąkiewicz - Mysona, Kasperkiewicz, Trałka, Pęczak - Miok (45' Miok) - Injac, Hirsz (76' Kowalczyk)

 

 

 

Ekstraklasa (29/30)

09.05.2009 - ul.Bogumiłska, Wodzisław Śląski - 3683 widzów

 

[12] Piast Gliwice - [10] Lechia Gdańsk 2:1 (2:0)

9. M. Bojarski 1:0

33. K. Wilczek 2:0

90+1. Ł. Trałka 2:1

 

 

Śląsk wygrał 6:0 z Cracovią, a Górnik Zabrze 1:0 z Ruchem dzięki czemu obie te drużyny zapewniły sobie utrzymanie. Natomiast Arka przegrała z Legią 0:2, a Polonia Bytom 2:3 z Lechem i razem z nami oraz Piastem tworzyła "piątkę do brydża", jak to osobliwe towarzystwo nazwała prasa, która jednocześnie zastanawiała się nad tym, kto okaże się tym "piątym, niepotrzebnym".

 

Miałem głęboką nadzieję, że po meczu z Legią nie będziemy to my...

Odnośnik do komentarza

My przygotowywaliśmy się do ostatecznego boju, tymczasem reszta wszechświata podniecała się półfinałami Ligi Mistrzów i Pucharu UEFA. W Lidze Bogaczy Inter mierzył się z Barceloną, a Arsenal podejmował Real. Dziennikarze, działacze, znawcy, większość postronnych kibiców... wszyscy byli zgodni, że możliwy jest tylko hiszpański finał. I co? Gówno, by się chciało rzec, bo Inter wygrywając u siebie 2:1, przegrywając na Camp Nou 1:2, utrzymał nerwy na wodzy i wygrał w rzutach karnych, a Arsenal najpierw wygrał 1:0 u siebie, potem przegrywał do 87 minuty 0:2, aby w ciągu 3 minut doprowadzić do wyrównania, kibiców Realu do rozpaczy, a siebie do finału z Interem Mediolan.

Półfinały w Pucharze UEFA miały dwa różne oblicza. W parze Udinese - Olympiakos obeszło się bez emocji, gdyż Włosi wygrali oba mecze i odprawili Greków z kwitkiem. Natomiast bój stoczyły Atletico z konstelacją gwiazd Manchesteru City. Hiszpanie wygrali pierwszy mecz 3:1 tracąc bramkę w 88 min. W rewanżu byli lepsi, mieli więcej okazji do zdobycia bramki, ale przegrali 0:2 i odpadli. Finał Man City - Udinese zapowiadał się jednostronnie.

 

 

_____________________________________

 

 

 

Dłubałem butem w murawie stadionu poprawiając fikcyjną niedoskonałość trawy. Błądziłem myślami...

- Gdybyśmy mieli tak choćby tą 1/1000 pieniędzy Manchesteru City... kogo ja bym nakupował za te 200 tysięcy euro... Albo miałbym takiego Fernando Torresa, który praktycznie był już królem strzelców LM. Albo gdybym chociaż mógł spytać boskiego Arsene Wengera, jak to się robi... jak wygrać z drużyną o 2-3 klasy lepszą?

- Co? Znowu te k***y? - Pan Miecio mnie zaskoczył.

- Co? Słucham? Jakie k***y - mój wzrok mimochodem uciekł w stronę korony stadionu.

- No, te kurewskie krety znów se kretowicho zrobiły - Pan Miecio wbił łopatę tuż obok mojej stopy.

- Ee... no tak... - cofnąłem stopę ratując ją w ostatniej chwili, po czym zostawiłem naszego ciecia, który zajadle uderzał szpadlem w murawę krzycząc "jepać się, jepać" i poszedłem na klubową stołówkę.

- Może będzie ogórkowa? Tak, ciepła zupka dobrze mi zrobi - myśli znów uciekły do meczu Legią...

Odnośnik do komentarza

Ostatnia kolejka miała być pogromem maluczkich ciągnących się w ogonie tabeli. My graliśmy z nowo mianowanym mistrzem - Legią, Arka grała z Wisłą walczącą o PUEFA, a Polonia Bytom jechała do grającego o pietruszkę Bełchatowa. Natomiast Piast miał teoretycznie najłatwiej, bo grał z pewnym swego Ruchem Chorzów.

 

Wybrałem najlepszych z najlepszych z najlepszych. Długo mówić nie musiałem, bo wszyscy i tak byli bladzi ze strachu. Cokolwiek bym powiedział i tak trafiłoby w przestrzeń...

 

 

Jeeeeest - rozległo się w sektorze gości dokładnie po minucie i 35 sekundach od pierwszego gwizdka sędziego. Dokładnie w tym momencie Tomasz Jarzębowski zakończył kanonadę Legionistów celnym strzałem pod poprzeczkę i wyprowadził gości na prowadzenie.

Srest - pomyślałem, gdy Maciek Kowalczyk zachował najwięcej zdrowego rozsądku w polu karnym Warszawiaków i w 6 minucie doprowadził do wyrównania.

Po tych dwóch szybkich ciosach mecz się wyrównał (czyt. nuda, że OJP) więc moje myśli odpłynęły w kierunku stadionów, na których również toczyła się gra o życie. - Arka prowadzi z Wisłą 1:0 trenerze, reszta na razie zgodnie z planem. Nie było źle tam, było nawet nieźle tu - kilkukrotnie posmyraliśmy dumnego i pewnego siebie Mistrza Polski i o mało co nie wyszliśmy na prowadzenie - haniebne pudło Kowalczyka będzie pewnie go straszyć po nocach.

 

Jest dobrze. Mamy remis, nie musimy patrzeć na inne spotkania. Utrzymajmy to, pograjmy trochę z Legią, widać, że już świętują, nie grają na całą pytę, może coś jeszcze wpadnie. Ale najważniejsze są tyły.

 

Do przerwy na innych stadionach było dobrze, bo rywale, albo remisowali, albo przegrywali... tylko ta Arka...

 

Drugie 45 minut było niezłe. Nie tak dobre jak pierwsza odsłona spotkania, ale... niezłe. Injac dwoił się i troił, aby strzelić bramkę, bo doszły do niego przecieki, że z Bośni jadą 2 nowi napastnicy. Podobno nieźli, podobno Serb usłyszał "nożownicy" i się tym martwił. Trener Legii był w rewelacyjnym nastroju, widać było, że ten mecz był dla niego tak ważny, jak zdanie jego teściowej o jego nowej tapecie w sypialni. Wpuścił na boisko kilku rezerwowych i dzięki temu dał nam niepowtarzalną szansę na wygraną.

Jeeeeeeest - krzyknąłem razem z resztą kibiców gdy Andrzej Rybski wykorzystał rzut karny podyktowany za faul rezerwowego Paluchowskiego na Injacu.

Sreeest - krzyknęli kibice gości, gdy w 93 minucie Sebastian Szałachowski strzałem rozpaczy, tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego wyrównał stan spotkania...

Ale to już nie było ważne, ten punkt dawał nam utrzymanie, choćby Arka i Polonia Bytom wygrały. Odetchnąłem z ulgą...

Od dziś będę dzień przed meczem jadł ogórkową. I to przy tym samym stoliku w stołówce klubowej. O!

 

MoM - Paweł Pęczak (Lechia) - 7,5

 

Lechia: Bąk - Strugarek, Devaux, Wołąkiewicz - Mysona, Surma (83' Bajic), Trałka, Pęczak - Rybski - Injac, Kowalczyk

 

 

 

Ekstraklasa (30/30)

16.05.2009 - ul. Traugutta, Gdańsk - 14884 widzów

 

[11] Lechia Gdańsk - [1] Legia Warszawa 2:2 (1:1)

2. T. Jarzębowski 0:1

6. M. Kowalczyk 1:1

85. A. Rybski 2:1 (kar)

90+3. S. Szałachowski 2:2

 

 

11 punktów nad strefą spadkową, 19 punktów za miejscem w pucharze UEFA. Daleka droga przed nami...

Odnośnik do komentarza

Przyszedł czas podsumowań, nagród i ogólnego poklepywania się po plecach wśród zwycięzców oraz kopania po kostkach wśród przegranych. W europejskich pucharach królem na cały sezon została ogłoszona Anglia, ponieważ w PUEFA Manchester City zgodnie z planem zdemowlował 4:1 Udinese, a w LM całkowicie wbrew wszelkim prognozom Arsenal utrał nosa Interowi wygrywając skromnie 1:0 po bramce Theo Walcotta w samej końcówce spotkania.

 

 

 

 

Tabela sezonu 2008/2009:

 

| Poz   | Inf   | Zespół		   |	   | M	 | Z	 | R	 | P	 | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| 1.	| M	 | Legia			|	   | 30	| 21	| 7	 | 2	 | 62	| 18	| +44   | 70	| 
| 2.	| PE	| Lech			 |	   | 30	| 17	| 8	 | 5	 | 52	| 32	| +20   | 59	| 
| 3.	| PE	| Odra Wodzisław   |	   | 30	| 16	| 7	 | 7	 | 48	| 35	| +13   | 55	| 
| 4.	| PE	| Wisła			|	   | 30	| 15	| 9	 | 6	 | 42	| 26	| +16   | 54	| 
| 5.	|	   | Bełchatów		|	   | 30	| 15	| 4	 | 11	| 47	| 38	| +9	| 49	| 
| 6.	|	   | Polonia Warszawa |	   | 30	| 11	| 9	 | 10	| 46	| 42	| +4	| 42	| 
| 7.	|	   | Jagiellonia	  |	   | 30	| 9	 | 13	| 8	 | 29	| 34	| -5	| 40	| 
| 8.	|	   | Górnik Zabrze	|	   | 30	| 10	| 8	 | 12	| 37	| 43	| -6	| 38	| 
| 9.	|	   | Ruch Chorzów	 |	   | 30	| 10	| 7	 | 13	| 23	| 28	| -5	| 37	| 
| 10.   |	   | Piast			|	   | 30	| 8	 | 11	| 11	| 21	| 30	| -9	| 35	| 
| 11.   |	   | Lechia Gdańsk	|	   | 30	| 9	 | 8	 | 13	| 50	| 51	| -1	| 35	| 
| 12.   |	   | Śląsk			|	   | 30	| 10	| 5	 | 15	| 44	| 48	| -4	| 35	| 
| 13.   |	   | Arka			 |	   | 30	| 8	 | 7	 | 15	| 35	| 38	| -3	| 31	| 
| 14.   | Br	| Polonia Bytom	|	   | 30	| 7	 | 10	| 13	| 24	| 42	| -18   | 31	| 
| 15.   | S	 | Cracovia		 |	   | 30	| 4	 | 12	| 14	| 26	| 54	| -28   | 24	| 
| 16.   | S	 | ŁKS Łódź		 |	   | 30	| 3	 | 9	 | 18	| 26	| 53	| -27   | 18	|

 

W barażach Polonia Bytom stoczyła bój z Podbeskidziem przegrywając u siebie 0:1, aby w rewanżu, po dogrywce wygrać 3:0 i tym samym zapewnić sobie ligowy byt na kolejny sezon. Z Ekstraklasy spadły Cracovia i ŁKS Łódź, a ich miejsce zajęły: posiadająca piekielnie mocny skład Korona Kielce i posiadający Zbigniewa Bońka Widzew Łódź.

 

Puchar Polski zdobyła Wisła Kraków, która w tych rozgrywkach straciła 3 bramki... dwie z nami.

 

Wybrane statystki indywidualne

 

"Legia zgarnia wszystko"

 

Piłkarz sezonu - Maciej Iwański (Legia)

Król strzelców - Robert Lewandowski (Lech) - 20 (Maciej Korzym - 17, Takesure Chinyama - 16)

Asystent sezonu - Tomasz Bandrowski (Lech) - 12

Manager sezonu - 1- Jan Urban (Legia); 2 - Maciej Skorża (Wisła); 3 - Rafał Ulatowski (GKS Bełchatów)

 

 

Musiałem zrobić kolejne podsumowanie poczynań każdego z zawodników, przewietrzyć kadrę U-21 i znów poszukać wzmocnień. Oczywiście za darmo, oczywiście z jak najniższą pensją. Oczywiście mieliśmy powalczyć o coś więcej w nowym sezonie, bo kto stoi w miejscu, ten się nie rozwija... Ech...

Odnośnik do komentarza

Po ciężkim boju o ligowy byt przyszedł czas na dokonanie analizy naszej gry, poszczególnych formacji, zawodników i wyłuskanie z tych wszystkich danych czegoś sensownego. Nie mogłem się do tego zabrać przez dłuższy czas ponieważ nie wiedziałem czy przypadkiem moje podsumowanie sezonu nie miałoby służyć nowemu trenerowi, a wtedy zrobiłbym to na odpierdol. Niestety prezes milczał jak zaklęty, przestał się uśmiechać, a gdy mijaliśmy się w (obu) korytarzach klubowych mówił tylko będzie dobrze, zobaczysz i znikał za najbliższymi drzwiami, choćby prowadziły do składziku na środki czystości.

 

Cóż było robić? Wziąłem teczkę z danymi, otworzyłem na pierwszych notatkach... brulion A4 położyłem przed sobą i obgryzając gumkę od ołówka zatopiłem się w rozmyślaniach...

 

Mateusz Bąk - wzorowy bramkarz, nie jego wina, że wpuścił 60 bramek, pracował w pocie czoła na treningach, lubi go Midzierski - nie, no co to za raport do cholery?! - wzdrygnąłem się, brulion spadł na podłogę. Dopóki prezes nie przedłuży ze mną umowy, nie było sensu zaczynać czegokolwiek.

 

Co by tu zrobić? Hmm... może podzwonię, aby ustalić sparingi? Ha! Ale, ale... jak nie dostanę umowy to sprawę wyłożę mojemu następcy na tacy... Nie, nie. Tak nie będzie. Chociaż? Jak przyszedłem to kiepskich miałem sparingpartnerów. Hmm... TO jest myśl! Zaraz obdzwonię jakieś zadupia i poumawiam jakieś gierki.. hi hi hi

 

Hm... dlaczego Tulipan Boże Pole nie chciał z nami grać? Pff... nie to nie.

 

Trzynaście kroków od drzwi do okna i siedem od biurka do kredensu... Cholera... A jak to będzie jak policzę tiptopkami? Raz, dwa, trzy... oooo... buja... he he he... cztery...

 

Ten cholerny zegar ciągle tyka. Tik, tak, tik, tak. Już nie mogę wytrzymać, zaraz rozsadzi mi głowę. Na pewno przedłużą mi umowę... muszą! Przecież się utrzymaliśmy. Tak, tak... A jeśli nie? Tik, tak, tik, tak! Co ja będę robił w lipcu? Może pójdę tam i poproszę ładnie? Będę błagał? Albo postawię sprawę na ostrzu noża? A jak się im nie spodoba? Tik, tak, tik, tak. Zamknij się. Myślisz, że jak masz dwie wskazówki i ciągle tykasz to możesz tak sobie na mnie tykać!?! Znajdź sobie kogoś innego do tykania, ty, ty... ty zegarze ścienny za dychę...

Odnośnik do komentarza

Moje męczarnie związane z wyczekiwaniem na ruch zarządu zakończył krótki komunikat, który przekazał mi prezes Maciej Turnowiecki.

 

- Uznaliśmy, że całkiem nieźle się spisałeś w zeszłym sezonie. Drużynie udało się zachować ligowy byt, sprowadziłeś kilku piłkarzy, którzy podnieśli na pewno poziom piłkarski w Trójmieście. Dostaniesz kontrakt na następne 3 lata, ale z możliwością jednostronnego rozwiązania przez klub jeżeli dasz dupy z utrzymaniem, wynikami finansowymi, czy też stylem gry. Jeśli chodzi o finanse, to kasy na transfery oczywiście nie ma, a budżet płacowy jest dość napięty dlatego fajnie by było gdybyś opchnął kilku niepotrzebnych darmozjadów - nawet za przysłowiowy 1000 złotych, aby tylko nie trzeba było im płacić. No, a teraz idź dokończ raport na temat drużyny, nad którym tak długo pracowałeś, a który zarząd chciałby zobaczyć za kilka dni, gdy będziesz oficjalnie podpisywał umowę

 

Uff...

 

Mój umysł wreszcie wrócił na właściwe tory, nic już nie przeszkadzało w przygotowaniu raportu.

 

 

 

Bramkarze

 

Tu sprawa była prosta. Numero uno był Mateusz Bąk, który cały czas mocno trenował i udowadniał, że dobrze zrobiłem stawiając na niego. Straciliśmy dość dużo bramek, ale jego błędy można było policzyć na palcach jednej ręki, choć zdarzył mu się gorszy okres, który kosztował nas pewnie kilka punktów. Jego zmiennikiem był Paweł Kapsa, któremu chciałem dać szansę w rundzie wiosennej, zagrał nawet obiecująco w kilku sparingach w przerwie zimowej, ale pech chciał, że doznał miesięcznej kontuzji i już do końca siedział na ławce, co pod koniec sezonu strasznie mu się nie podobało i pewnie wyfrunie latem szukać sobie innej klatki. Dlatego numerem 2 będzie młody Łukasz Kubiński, którego przeniosłem z kadry U-21 - słabszy od Kapsy, ale na pewno mniej ambitny... narazie.

 

Wnioski: Nr 1 mamy, dwójkę też. Jeżeli jakimś cudem trafi się ktoś lepszy (oczywiście za darmo)... to Bąka posadzimy na ławce

 

 

Obrona

 

Nasza pięta achillesowa. Grę obronną mojego zespołu można by nazwać jednym słowem: katastrofa. Zarówno w indywidualnym kryciu, jak i w grze pressingiem, pułapkach offside'owych czy kryciu strefowym zdarzały się tak kolosalne błędy, że szkoda je nawet przypominać. Najlepszy w tej formacji był Hubert Wołąkiewicz, który grał równo przez cały sezon i jemu akurat przydarzyło się najmniej błędów indywidualnych. Oprócz niego pozytywne wrażenie sprawiali jeszcze: Krzysztof Strugarek, Tomasz Midzierski oraz Jean-Christophe Devaux, choć ten ostatni regularnie odwiedzał gabinety lekarskie i zagrał raptem w 7 spotkaniach. Midzierskiemu kibice nie zapomną zapewne wielu niepewnych zagrań.

 

Wnioski: Mimo sprowadzenia w przerwie zimowej dwóch defensorów, nadal w tej formacji odczuwaliśmy spory dyskomfort. Ofensywna taktyka na pewno nie pomagała w walce o "zero z tyłu", ale potrzebuję przynajmniej 1 OŚ, i być może po jednym wysuniętym bocznym obrońcy na każde skrzydło

 

 

Pomoc

 

Dość mocna formacja, nasza wizytówka... która po sezonie się posypała. Do Polonii Warszawa odszedł Łukasz Trałka, który był liderem przez duże "Pe", a Łukasz Surma przez drugą cześć sezonu kręcił nosem, że nie za bardzo mu się u nas podoba, a ich następcy można upatrywać tylko w Marko Bajicu, bo Piotrek Kasperkiewicz nadal przeplata dobre spotkania ze słabymi, a Frane Cacic to nie ta liga. Na bokach jako wysunięci boczni obrońcy, bądź boczni pomocnicy dobrze spisywali się Karol Piątek (kilka cudownych asyst), Arkadiusz Mysona oraz w rundzie wiosennej Zoran Knezevic. 01.07 do klubu miał przyjść Pavol Balaz i na lewej stronie robiło się ciasno. Na prawej za to tylko dwóch graczy - podstawowy, Paweł Pęczak, który grał w 95% spotkań, oraz jego zmiennik, młody Jakub Kawa, który cały sezon robił postępy.

 

Wnioski: Na środku postawię na Bajica, ale będą potrzebni zmiennicy, oraz ci, którzy będą mu towarzyszyć. Lewe skrzydło będzie trzeba przewietrzyć, prawe być może wzmocnić, a na środek poszukać bardzo tanich, ale już dobrych zawodników

 

 

Atak

 

W ataku kłopoty "bogactwa". Kilku piłkarzy prezentowało zbliżony poziom (czyli te 4-6 bramek w sezonie) oraz regularnie gubiło formę, dlatego bardzo trudno było znaleźć optymalne ustawienie. W roli ofensywnego pomocnika występował najczęściej Andrzej Rybski, który po początkowych niepowodzeniach wreszcie polubił tę pozycję. Jego zmiennikiem był Marin Miok, który końcówką rundy wiosennej uratował swoją dupę. Był też Milos Stojanovic, ale ten Serb dupy nie uratował. W ataku parę odpowiedzialną za strzelanie bramek najczęściej tworzyli: silny jak tur Nenad Injac oraz doświadczony i cwany w polu karnym Maciej Kowalczyk. Niestety niewypałem okazał się Tomasz Dawidowski, a Paweł Buzała nie przeskoczył pewnego poziomu.

 

Wnioski: Kowalczyk nie młodnieje, Injac to typowy drwal, nie wiadomo co wyrośnie z dobrze zapowiadającego się Hirsza. Reszta tak zwanych napastników całkowicie zawiodła lub w najgorszym razie nie zachwyciła, co oznaczało dla nich wilczy bilet lub czyściec w kadrze U-21. Potrzebowałem świeżej krwi, która z marszu mogłaby powalczyć z podstawową dwójką napastników o miejsce w wyjściowej jedenastce.

 

 

Natychmiast zabrałem się do roboty. Oczywiście najwięcej raportów miałem z Bałkanów, bo tamtejszy rynek był dość płodny jeżeli chodzi o piłkarzy młodych, zdolnych i tanich. W Polsce nie było tak źle, też trafiali się nieźli zawodnicy, ale ich ceny zdecydowanie nie były dyskontowe. Jakoś nie wierzyłem, aby ktoś z Europy zachodniej chciał się u nas pojawić i nawet nie posyłałem tam skautów.

 

Miałem w planach obserwowanie ME do lat 19 (Polska i 3 Lechistów!), zaplanowanie 5-6 sparingów, ostre treningi (ale już bez przesady) i renegocjację umów z piłkarzami, którym kontrakty kończyły się za rok. Myśl przewodnia, która mi przy tym przyświecała była dość prosta: piłkarz ma dać z siebie więcej, dłużej, za mniej.

Odnośnik do komentarza

Piłkarze wrócili z urlopów cali i zdrowi, jedynie Kowalczyk zwichnął stopę na Balearach, gdy gonił po pijaku kelnera, który nie chciał zrozumieć jak się do niego mówiło po polsku... głośno i wyraźnie. Ustaliłem 5 sparingów, a za rywali mieliśmy Wisłę Płock, Lechię U-21, Wartę Poznań, Zawiszę Bydgoszcz i Pogoń Szczecin. Cholernie trudno było namówić kogokolwiek lepszego na przyjazd do Gdańska i ciężko było się do kogoś wprosić.

 

Końcówkę czerwca i pierwsze 3 tygodnie lipca spędziłem na wietrzeniu składu i zatrudnianiu nowych piłkarzy. Na pierwszy ogień, jeszcze w czerwcu poszli juniorzy, którzy po roku ciężkiej pracy nie wykazali nawet choćby minimalnych postępów. Lista składała się z 13 nazwisk.

 

- Oj Adam, nie byłeś zbyt ostry dla tych chłopaków? Przecież to jeszcze dzieci. Załamałeś ich kariery, życie... - mój asystent jak zwykle miał gołębie serce.

- Tomek, oni mają jeszcze czas, aby się dokształcić, zostać kimś w życiu, w innym wypadku zostaliby kopaczami poziomu okręgówki. Uratowałem ich... na swój sposób - ripostowałem. Musiałem być twardy.

 

Potem dość długie rozmowy przeprowadziłem ze starszymi graczami Piotrem Cetnarowiczem i Michałem Kalkowskim, którzy cały rok spędzili w rezerwach. Chciałem nawet dać im miejsce w sztabie szkoleniowym, ale klub nie posiadał wystarczających finansów, więc poprosiłem ich o zdanie sprzętu. Piotr mówił coś o zawieszeniu butów na kołku i zajęciu się biznesem, a Michał poszedł grać do Zawiszy Bydgoszcz

 

- Smutne to było pożegnanie. Naprawdę nie dało się nic dla nich zrobić? Oddali Lechii kawał swojego życia... - Tomek znów marudził.

- Niestety, ale nie. No cóż, każdego szkoda, jak to mówią, ale życie toczy się dalej... Przygotowałeś te oferty dla innych klubów na piłkarzy, których nie potrzebujemy?

- Tak, choć mam kilka uwag co do słuszności sprzedaży kilku z nich. Czy naprawdę musimy rozstawać się z Łukaszem Surmą?

- Łukasz nie chce zgodzić się na obniżkę dochodów, jak również chce mieć pewność gry w podstawowym składzie. Już od pół roku siał ferment w drużynie. Byłoby z niego mało pożytku i stąd moja decyzja.

 

W lipcu z klubem pożegnało się aż 8 graczy, głównie tych drugoplanowych, których widywałem raz w miesiącu przy okienku kasowym. Nowe kluby znaleźli:

Łukasz Trałka - Polonia Warszawa (za 60.000 euro)

Łukasz Surma - GKS Bełchatów (za 35.000 euro)

Arkadiusz Mysona - Jagiellonia Białystok (za 80.000 euro)

Tomasz Bejuk - Zagłębie Sosnowiec (za 9.000 euro)

Paweł Buzała - Most (Czechy) (za 35.000 euro)

Artur Andruszczak - Cracovia (za 1.000 euro)

Peter Cvirik - Cravocia (za 1.000 euro)

Robert Hirsz - Lech Poznań (za 250.000 euro)

 

- Sprzedałeś Roberta?!? Przecież to może być gwiazda naszej ligi w przyszłości. Fantastycznie grał na ME do lat 19. Nie rozumiem Cię - Tomek zrobił się cały czerwony na twarzy ze złości.

- Tomku spokojnie. Taka okazja mogłaby się już nie powtórzyć. Zarobiliśmy na nim okrągłą sumkę, chłopak mówił, że się dusi w Gdańsku, przyznam, że uderzyła mu woda sodowa po tych Mistrzostwach. Trochę go rozumiem, skoro został wybrany do jedenastki ME U19 i ustawiła się po niego kolejka. Był gwiazdą reprezentacji, która zajęła drugie miejsce. Długo byśmy go nie zatrzymali, a jego wartość skoczyła 3-krotnie. Złoty interes! - przekonywałem go siłą argumentów, które chyba do niego dotarły.

 

Wypożyczyłem też na rok Pawła Kapsę do Sparty Praga za co otrzymaliśmy 9.000 euro. Czesi zagwarantowali sobie możliwość jego wykupu za kolejne 35.000 euro. Było to jedyne słuszne rozwiązanie poważnego problemu z jego przerośniętym ego.

 

- Tomek, a jak tam moja lista piłkarzy, których chciałbym dostać? Czy ich kluby wypowiedziały się na temat możliwych transferów? A co z tymi 5 Bośniakami, których zaprosiliśmy na testy? Dojechali już? Jutro będą? Świetnie, mam nadzieję, że chociaż jeden się do czegoś nada.

 

W lipcu do klubu dołączyli:

Rafał Pietrzak (17, PL, Polska) z Zagłębia Sosnowiec (10.000 euro) - wielce utalentowany, melodia przyszłości

Tomasz Kędziora (17, PŚ, Polska) z Odry Wodzisław (100.000 euro) - według wielu przyszła gwiazda europejskiego formatu

Bogdan Gul (20, PŚ, Polska) ze Śląska Wrocław (85.000 euro) - zawodnik już nawet ukształtowany, ale z niezłym potencjałem

Pavol Balaz (25, PL, Słowacja) z Ruchu Chorzów (free) - mój nowy lewy pomocnik, który miał pomóc w zdobywaniu bramek

Krzysztof Bąk (27, OŚ, DP, P LŚ, Polska) z Polonii Warszawa (free, w ramach rozliczenia za Łukasza Trałkę) - uniwersalna zapchajdziura

Paweł Magdoń (29, OŚ, Polska) z GKS Bełchatów (16.000) - dla wzmocnienia rywalizacji w obronie

Milos Djukanovic (19, N, Bośnia) z Sziroki Brieg (free) - zawodnik z zadatkami na gwiazdę i odkrycie sezonu 2009/10

Mensur Galesic (19, OP, N, Bośnia) z HSK Zrinjski Mostar (free) - kolega Milosa, który jako drugi załapał się z 5 testowanych Bośniaków

 

 

Większość potrzebnych mi piłkarzy zgodziła się na przedłużenie kontraktów i jednoczesną obniżkę apanaży i dzięki tym wszystkim roszadom i manewrom zeszliśmy z płacami poniżej górnego pułapu wytyczonego przez zarząd, a przy okazji zarobiliśmy trochę grosza. Teraz wystarczyło nowe nabytki wkomponować w drużynę i wioooo...

 

W międzyczasie pilnie trenowaliśmy i rozgrywaliśmy sparinigi, po których miałem dość mieszane uczucia i z każdym dniem narastał we mnie niepokój

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...