Skocz do zawartości

Wielka rodzina


wenger

Wyniki są wiążące.  

88 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Taki byłem przejęty przygotowaniami i zapracowany w terenie, że w międzyczasie z trudem znajdowałem czas na rozmowy z potencjalnymi kandydatami na trenerów do naszego klubu. Po licznych pertraktacjach, badaniach lekarskich i dmuchania w alkomat, podjąłem w końcu decyzje, mające na celu wzmocnić mój sztab szkoleniowy. Nowym fizjoterapeutą został Magnus Zarinfnejad 29L (po kwadransie pisania dalej nie jestem pewny, czy dobrze przeliterowałem jego nazwisko), a kadrę trenerską poszerzyli Johannes Kacaniklic 34L, który poszedł do seniorów i młody Patrick Gustafsson 30L, który miał zająć się juniorami.

Niestety, w tej całej atmosferze nerwowości i bałaganie związanym ze znalezieniem miejsca na normalny trening, wysłałem ich w las, zamiast na boisko treningowe. Wrócili dopiero po dwóch tygodniach, a moi zawodnicy przez ten czas obijali się, nie kryjąc przy tym ogólnego zadowolenia.

 

Sen z powiek ściągała mi sytuacja z naszą linią obrony. Nie wykonałem żadnych ruchów transferowych, a to oznaczało kolejną młóckę w rozgrywkach ligowych i zabawę, kto komu więcej strzeli bramek. Moja cierpliwość została nagrodzona początkiem lutego, kiedy podniecony Jonnsson (może przez trzy „n” i jedno „s”, cholera go wie) zaproponował mi dwóch bocznych obrońców, gotowych w każdej chwili do wypożyczenia. Niestety, kiedy podniecony zacierałem ręce, że boki obrony będę miał bardzo mocne w tym roku, jeden z kandydatów rozmyślił się i został w macierzystym klubie. Na szczęście wypaliła druga opcja i kulejąca w poprzednim sezonie lewa obrona, będzie teraz jedną z najmocniej obsadzonych pozycji w drużynie. Na półroczne wypożyczenie przybył do nas Fadik Malke 22L – pozyskany z Hammarby. Z rozpędu wzięliśmy jeszcze Brazylijczyka Marcelinho 26L, którego nie wypadało nawet pytać, gdzie grał i co robił do tej pory - wystarczyło nam jego nazwisko.

 

Moja sytuacja kadrowa rysowała się w coraz jaśniejszych kolorach.

Odnośnik do komentarza
A jak stan kasy? Jak widzę, każdy nowy kosi po tysiączku € a miałeś ich jeno siedem dla całego zespołu... :-k

Przecież to zawodowcy. A finanse w normie, dług się nie powiększa :]. Miałem 7 tysięcy na pensje dla zawodników, ponieważ obiecałem prezesowi pewne utrzymanie. Potem prezes się zreflektował i obniżył na 6 tysiączków, ale przyszła dotacja z Ministerstwa Edukacji Narodowej i trochę mnie podratowała.

 

citko > Opowiadanie wierszem? Dobry pomysł :-k

-----------------------------

 

Finanse klubu

Stan konta: - 641 tys.

Budżet płacowy: 7,71 tys. – wykorzystano 8,12 tys.

Budżet transferowy: 0 – 0

 

 

Kalendarz gier kontrolnych ustaliłem według sprawdzonego schematu: pierwsze mecze z byle kim, a ostatnie, dla sprawdzenia układu sił, z drużynami naszej ligi.

Pierwszym sparingpartnerem okazał się byle kto, czyli… zespół Bunkeflo IF, grający dwie ligi wyżej. Tego faktu, układając program gier, jakoś nie zauważyłem. Na dodatek podpuściłem asystenta, aby wybrał mi wyjściową jedenastkę – niech się chłopina poczuje ważny chociaż jedną chwilę. Co do składu, to było wiele pomyłek i pierwsza połowa obnażyła wszystkie nasze słabości. Inna sprawa, że, mając w pamięci nasze treningi w zaspach, pozwoliłem chłopakom pograć radosny futbol i cieszyć się, że mogą pokopać na odśnieżonym boisku. Cieszyli się bardzo, tak bardzo, że pierwsze dwie bramki padły po podaniach moich obrońców, którym białe koszulki przeciwników myliły się z zaspami okalającymi stadion. W drugiej części meczu zrobiłem jedynie słuszne zmiany i zniwelowaliśmy nieco rozmiary porażki.

 

Mecz towarzyski:

Varmbols[4L] – Bunkeflo IF[2L] 3:6 (1:5)

( Marcelinho, J. Lund, D. Lundh - Guillermo Molins 6!)

 

Widzów:33

Notes: Brak obrońców, brak obrońców…

Odnośnik do komentarza

Peedro > Brazylijczyk siedzi w Szwecji od dłuższego czasu, już się przyzwyczaił.

--------------------------------------------------

 

Treningi były bardzo ciężkie, toteż w kolejnych meczach kontrolnych nakazałem swoim zawodnikom grę na luzie, bez zaprzątania sobie głowy końcowym wynikiem. Posłuchali…

 

Mecz towarzyski:

Varmbols – Varmbols U-18 1:3 (0:2)

( P. Lund – Lundbark 2, Youssef)

 

Mecz towarzyski:

Varmbols[4L] – Enkopings SK[2L] 1:4 (1:2)

(Persson – Dodic 2, Lindberg, Petersson)

 

Notes: Nie ma paniki. Dużo eksperymentowałem, szukając zapewne tego, co nie istnieje. Poza tym kontuzjowany był Malke i przede wszystkim Talevski, na którym ma opierać się nasza gra ofensywna.

 

 

- Wenger, czy z tych dzieci kaleki chcesz zrobić? – zagadnął mnie mocno oburzony asystent, kiedy po rannym treningu biegowym zaaplikowałem swoim podopiecznym popołudniowy seans na siłowni.

- Eee tam, jest ich tylu, że zostaną najsilniejsi. Robię naturalną selekcję.

- Zauważ, że kilku z nich ma kłopoty z nadgarstkami. Nie tędy droga, nie tędy.

- Z nadgarstkami? To wyłączyć im w cholerę ten internet w pokojach. Niech sobie „Taniec z gwiazdami” oglądają!

 

Edyta podpowiada, że to nie FYM pisał o Varmbols tylko REV! :zawstydzony:

Odnośnik do komentarza

Nasza zła passa wreszcie się kończy

Przybywa Igor, Wódz Macedończyk

Weźmie młodzików, porwie do walki

Zamieni w czyny swoje przechwałki

 

Szpital opuścił, grypą zmożony

Dlań już scenariusz jest ułożony

Film będzie hitem, żadna tam plajta

Igor Talevski, jak Andrzej Wajda

 

 

Nie miał szczęścia szanowny Igor na początku pobytu w naszym klubie. Najpierw nabawił się kontuzji, a potem wpadł w zaspę, z której wygrzebali go dopiero wieczorem. Zziębnięty trafił do szpitala i kurował się po tej przygodzie przez cały tydzień. Na kolejny mecz towarzyski zabraliśmy już rekonwalescenta Talevskiego, ale przewidziany był do gry dopiero w drugiej części meczu. Wiązałem z nim bardzo duże nadzieje, był typowym rozgrywającym i wokół niego marzyło mi się zbudowanie nowej taktyki.

 

Pierwsza część meczu z drużyną Armeiska-Syrianska przebiegała tak, jak poprzednie spotkania. Przeciwnik z łatwością rozgrywał akcje ofensywne, a my tylko statystowaliśmy. Gospodarze zdobyli w tym czasie dwie bramki, przy których dziwną ospałość zademonstrowali moi obrońcy. Ta bezpłciowa gra tak mnie wkurzyła, że na drugą połowę wyszliśmy w zupełnie nowym ustawieniu 4-2-3-1, z Igorem Talevskim jako reżyserem wszystkich naszych poczynań. Zobaczyliśmy zupełnie inną drużynę i inną grę. Przeważaliśmy zdecydowanie i tylko brak rasowego snajpera spowodował, że strzeliliśmy tylko jednego gola.

 

Mecz towarzyski:

Armeńska-Syrianska[L] – Varmbols[4L] 2:1 (2:0)

(Noyan, Ljevar – Nasholm)

 

Widzów: 39

Notes: Sprowadzając trzech ofensywnych pomocników, byłem niemal pewny, że przed nadchodzącym sezonie opracuję taktykę 4-2-3-1. Talevski przy sterze, Łódka Varmbols wyrusza w rejs!

Odnośnik do komentarza

Nasze szanse na końcowy sukces w rozgrywkach ligowych wyceniono na 2000:1, czyli całkiem nieźle. Najważniejsze, że coś w nas widzieli, skoro nie mieliśmy maksymalnego kursu.

 

Przygotowania do sezonu weszły w decydującą fazę. Zluzowałem treningi i zacząłem doskonalić taktykę 4-2-3-1, aby była prosta i łatwa do przyswojenia przez moich graczy. Nastała pora do zmierzenia się z zespołami naszej grupy i zapoznania się z panującym w niej układem sił.

 

Pierwszy, zupełnie nieznany nam zespół Tibro, był jednym z głównych kandydatów do awansu. Na dodatek graliśmy na wyjeździe, co od razu źle mi się kojarzyło. Jednak przebieg meczu przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Dominowaliśmy nad rywalami, którzy mieli poważne kłopoty z przedostaniem się pod nasze pole karne. Na dodatek trójka środkowych pomocników bawiła się z nimi „w dziada” i zagrywała piłkę dopiero wtedy, gdy któryś z kolegów uwalniał się spod opieki swego anioła stróża. Cmokałem, parskałem i wyłem z zachwytu. Rozjechaliśmy przeciwnika tak łatwo, że teraz będę miał nie lada problem, jak utrzymać taka formę do rozpoczęcia rozgrywek.

 

Mecz towarzyski:

Tibro[4L] – Varmbols[4L] 0:3 (0:2)

(Persson 2, Radetinac)

 

Widzów: 54

Notes: 70% celności podań w tym klubie to jakieś nadprzyrodzone zjawisko! Powiedzcie mi, że to był przedsmak ligowych zmagań, zwiastun układu sił, albo coś podobnego! Oby…

Odnośnik do komentarza

Śniegi stopniały, lody puściły

Drużyna Varmbols nabiera siły

Biegu przyśpiesza, mknie z animuszem

Chyba stonować nastroje muszę…

 

Liga się zbliża wielkimi krokami

Wiedźma już mąci swymi czarami

W gary wsypuje dziwne przyprawy

Kogo chce wynieść na szczyty sławy?

 

 

Ostatnia prosta przed ligą, początek kwietnia.

Dopieszczam taktykę, motywuję chłopaków, zostały dwa mecze kontrolne z naszymi bezpośrednimi rywalami.

 

Pierwsze spotkanie zagraliśmy u siebie, goszcząc drużynę o dźwięcznej nazwie Sleipner. Zagraliśmy w najsilniejszym składzie i od razu wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Już na początku meczu błyskawiczna akcja Talevski –Radetinac zakończyła się celnym strzałem tego ostatniego, po którym bramkarz przyjezdnych nawet nie zareagował. Drugiego gola dołożył po rzucie rożnym rosły obrońca Johansson i na przerwę zeszliśmy z dwubramkową przewagą. W miarę upływu czasu siły się wyrównywały, gdyż przeprowadzałem zmiany i nasi przeciwnicy wyraźnie zaczęli dominować. Efektem ich przewagi był na szczęście tylko jeden gol, a to oznaczało nasze kolejne zwycięstwo w przedsezonowym starciu z ligowym rywalem.

 

Mecz towarzyski:

Varmbols[4L] – Sleipner[4L] 2:1 (2:0)

(Radetinac, Johansson – Kohlemainen)

 

Widzów: 36

Notes: Wyjściowa jedenastka wydaje się mocna - słabe punkty to napastnik i środkowa linia obrony, ale wszystkiego od razu nie jestem w stanie wzmocnić. Krok po kroku…

Odnośnik do komentarza

Bo Wengera jednego mamy

i bardzo go wszyscy [na forum] kochamy! :*

 

 

Z tym napadem to faktycznie takie ubóstwo? Żaden nie ma predyspozycji na miarę Borjessona? Może ten Johansson przez cztery n i dziesięć s okaże się lekiem na całe zło? Niech Wiedźma naszykuje miksturkę, co by go szybko na napastnika przerobić, bo skoro chłop silny i rosły to z przodu sobie może poradzi;> :keke:

Odnośnik do komentarza
Wierszy się zachciało :keke:

W martwym sezonie, trzeba czymś zająć publiczność :P

 

citko > Młodzi napastnicy muszą okrzepnąć. Mam ich czterech, strzelą po 5 bramek i wyjdzie tyle samo co Borjesson :|

--------------------

 

Koniec pieprzenia głupot i pisania wierszyków. Rozgrywki zaczynają się za tydzień, a nam ubywa kluczowych zawodników. Lewoskrzydłowy Marcelinho, z którym wiązałem olbrzymie nadzieje, złamał rękę podczas ostatniego sparingu i jego absencja potrwa kilka tygodni.

 

Prawdziwą burzę wywołały natomiast wybory nowego kapitana drużyny. Głosem nie przyjmującym sprzeciwu oznajmiłem, że nowym kapitanem drużyny zostanie Igor Talevski, co wywołało ogromne oburzenie wśród zawodników. Kadra podzielona była na różne, wzajemnie adorujące się grupki, więc postawienie obcego na czele stada było krokiem wielce ryzykownym. Nie przejmowałem się ty za bardzo, Igor był starszy od reszty o 10 lat i uznałem ten wybór za jedynie słuszny.

 

Tradycyjnie przed rozgrywkami zajrzałem do firmy, aby wybadać aktualne nastroje tam panujące. Profesor przyjął szkockie zwyczaje i nie złożył się na śmietankę do kawy. Nie złożył się również na cukier, po tym, jak zakładowy lekarz postraszył go cukrzycą. Co gorsza, wymigał się również od zrzutki na kawę, tłumacząc, że on kawy zazwyczaj nie używa. Od tej pory Profesor pił w pracy tylko darmową, gorącą wodę. Jamal spał, jadł, kąpał się i pracował ubrany niezmiennie w koszulkę Lecha Poznań. Nawet zabierając dziewczynę na wycieczkę do Krakowa nie miał zamiaru jej ściągać. Włosy przefarbował na niebiesko i pociągnął lakierem, aby farba nie odpadała. Wszyscy byli już pewni tylko jednego - przed emeryturą nikt z tego stołka nie był w stanie go ruszyć.

 

Reszta udawała, że pracuje, czyli dwie godziny roboty, a pozostałe sześć oszukiwanie dyrekcji na różne sposoby. Nie było to trudne, gdyż w firmie panowało dziwne bezkrólewie i nikt właściwie nie wiedział, kto teraz sprawuje rządy. Szef gdzieś wybył, zostawiając jedynie na niektórych biurkach tajemnicze propozycje*. Gdyby teraz nastąpiło jakieś tąpniecie, albo (o zgrozo) zamach stanu, nie miałby kto uratować naszego ludu.

 

- A gdzie jest ten nowy mistrz, o którego dzieła biją się najlepsze wydawnictwa na całym świecie? – zagadnąłem zaprzyjaźnionego Moda**, który mocował się z automatem do kawy.

- Mistrz ma wrażliwą duszę, obraził się i wrócił na stare śmiecie.

 

Po tej krótkiej wizycie ja też wróciłem do siebie, gdzie czekał mnie ostatni sprawdzian przed ligowymi bojami.

 

*- źródło „Marynia…”

** - tamże… :P

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...