Skocz do zawartości

Wielka rodzina


wenger

Wyniki są wiążące.  

88 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Jamal, którędy tam się idzie? :eusa_pray::blaga:

------------------------------------------

 

- Świetny mecz, panie trenerze! – prezes, ucieszony zapewne nasza wygraną, zadzwonił do mnie bezpośrednio z trybuny honorowej.

- Tak, dziękuję, ale nie wyciągajmy pochopnie wniosków, dopiero poznaję drużynę.

- Ja też, ja też! W jakich koszulkach nasi grali?

 

Cały kolejny tydzień biegałem po obiektach naszego klubu i obserwowałem wszystkich piłkarzy zarejestrowanych w Varmbols. Kolejne trzy dni nie wychodziłem z domu i analizowałem ich umiejętności. Żadnych odkrywczych wniosków nie wyciągnąłem, więc postanowiłem rozegrać wewnętrzną gierkę „młodzi” na „starych”, w której starymi byli 16-latkowie, a młodymi 15-latkowie. W międzyczasie Wiedźma robiła dziwne kursy na miotle, bez przerwy przywożąc ze sobą jakichś bezdomnych.

 

- Co ty znowu wyprawiasz, w Matkę Teresę się bawisz? Skąd u licha bierzesz tych wychudzonych chłopaków? Znowu z jeziora ich wyłowiłaś?

- Nie, ci dwaj zabłądzili w lesie, zbierając grzyby.

- W styczniu!?! Mów prawdę!

- Dobra, wyławiam ich z Bałtyku, bo się do budowy nowego gazociągu zatrudnili i marzną w podwodnych czeluściach. Przecież się tutaj przydadzą?

 

Czarownica miała rację, wypełniła szarakami drużynę rezerwową i U-18, ponieważ w innym przypadku nie wystartowaliby w ligowych rozgrywkach. Teraz w Katrinehalm mieliśmy prawdziwą szarańczę!

 

Mecz towarzyski:

Varmbols – Varmbols U-18 1:2 (0:0)

52’ – Lundmark 0:1

69’ – Stenman 1:1

90+2’ – Lundmark 1:2

 

Widzów: 18 (zimno było)

Notes: Żadnej różnicy w umiejętnościach nie zauważyłem, więc wynik nie jest niespodzianką. Bramki strzelali zawodnicy widma :].

Odnośnik do komentarza

Ja też kiedyś przegrałem z własnymi rezerwami. Tyle że u mnie teoretycznie była przepaść w umiejętnością. Wstyd mi było, że hej.

 

- Świetny mecz, panie trenerze! – prezes, ucieszony zapewne nasza wygraną, zadzwonił do mnie bezpośrednio z trybuny honorowej.

- Tak, dziękuję, ale nie wyciągajmy pochopnie wniosków, dopiero poznaję drużynę.

- Ja też, ja też! W jakich koszulkach nasi grali?

:rotfl: łłłłobree

Odnośnik do komentarza

A "Głos z Babiej Góry" podał, że napastnik Stenman, to nieślubne dziecko czarownicy :>.

----------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Kolejnym naszym rywalem była ekipa „Oster coś tam”, która grywała na co dzień dwa piętra wyżej. Znowu nie dawano nam żadnych szans, znowu kurs 50:1. Tym razem prognozy sprawdziły się również na boisku.

 

Mecz towarzyski:

Varmbols[2L] – Oster[1L Elita] 2:5 (2:2)

4’ – Lunch 1:0 rz.w.

25’ – Ponomariev 1:1

38’ – Ponomariev 1:2

45’ – Stenman 2:2

58’ – Ponomariev 2:3

72’ – Kullinger 2:4

90’ – Nobell 2:5

 

Widzów: 366

Notes: Szaraczek Stenman otrzyma propozycję kontraktu, tym bardziej, że oprócz Borjessona w ataku jest czarna rozpacz.

 

Telefon od prezesa:

- Kto to jest ten młodzieniec o szlachetnej, rosyjskiej twarzy, grający w przeciwnej drużynie? Na takiego zawodnika pozwoliłbym panu wydać nawet ze 100 euro!

- Taak? Dobra, mogę go za to na obiad zaprosić!

Odnośnik do komentarza
Telefon od prezesa:

- Kto to jest ten młodzieniec o szlachetnej, rosyjskiej twarzy, grający w przeciwnej drużynie? Na takiego zawodnika pozwoliłbym panu wydać nawet ze 100 euro!

- Taak? Dobra, mogę go za to na obiad zaprosić!

Do Szkocji trafiłeś, czy do Szwecji? Skąpy ten Twój prezes, albo wiedzę o footballu czerpie z Championship Managera 2008 :keke:

Odnośnik do komentarza
Telefon od prezesa:

- Kto to jest ten młodzieniec o szlachetnej, rosyjskiej twarzy, grający w przeciwnej drużynie? Na takiego zawodnika pozwoliłbym panu wydać nawet ze 100 euro!

- Taak? Dobra, mogę go za to na obiad zaprosić!

Do Szkocji trafiłeś, czy do Szwecji? Skąpy ten Twój prezes, albo wiedzę o footballu czerpie z Championship Managera 2008 :keke:

Przecież mówił, że zajmował się lekkoatletami, trenował oszczepników. A ja się zastanawiałem, skąd połowa drużyny ma takie dobre wyrzuty z autu :doh!:

Odnośnik do komentarza

W miarę upływu czasu, zaczynałem rozumieć, że ta robota będzie o wiele cięższa, niż kariera w Durango. Chciałem zwolnić bardzo słabych trenerów, a na ich miejsce zatrudnić przyzwoitych warsztatowców, ale zarząd nie pozwolił na to, oznajmiając, że nie będzie płacił po kilka tysięcy odprawy. W sumie wcale się nie dziwię. Jeden z nich, to kumpel księgowego, a jego żona to najlepsza przyjaciółka prezesowej, z którą co piątek prowadzi warsztaty dla początkujących gospodyń domowych. Drugi trener, mój asystent, ma małą firmę, która wywozi śmieci z miasta, a klub wywózkę ma przecież za darmo. Katrinehalm to jedna wielka rodzina, gdzie wszyscy się kochają i nie można nikogo zwalniać z klubu… poza obcym menedżerem oczywiście. Ci trenerzy mają tragiczne umiejętności – między innymi dyskwalifikujące „jedynki” treningu kondycyjnego i bramkarskiego.

 

Następny rywal przyjechał nie wiadomo skąd, ale regionalna firma bukmacherska, o dumnej nazwie NSW (Naiwnych Sieją Wszędzie), i tak widziała w nich zdecydowanego faworyta tej potyczki, wyceniając nasze szanse na 50:1. Nawet kazałem wiedźmie, aby w przebraniu cnotliwej dewotki, postawiła nieco grosza na nasze zwycięstwo. Przyda się, kiedy po dymisji trzeba będzie wracać do firmy.

Tym razem spróbowałem innego ustawienia 4-1-3-2, które było niezwykle skuteczne na początku mojej hiszpańskiej przygody, kiedy musiałem znaleźć sposób na zdecydowanie lepszych rywali. Taktyka defensywna polegała na zagęszczeniu środka pola i wygonieniu rywali na skrzydła, ofensywna natomiast opierała się na zasadzie KiB, czyli Kopnij i Biegnij.

 

Mecz towarzyski:

Varmbols[2L] – Astro[L] 3:0 (2:0)

20’ – Borjesson

42’ – Borjesson

58’ – Borjesson

 

Widzów: 45

Notes: W defensywie duża poprawa. Tym razem zagrałem tylko 16-latkami, gdyż młodsi nie będą mogli grać w lidze.

 

 

- Brawo, brawo! Jak się nazywa ten barczysty napastnik? Może z nim kontrakt podpiszemy? Damy mu więcej niż zwykłym juniorom, może 400… nie, 300 euro?

- Panie prezesie, ten młodzieniec jest jedynym zawodowym piłkarzem w naszym klubie. Zarabia 1400 euro miesięcznie.

- Tak dużo? To go może sprzedamy?

Odnośnik do komentarza

Borjesson to 19-latek...

---------------------------

 

Postanowiłem urwać się na chwilę z popołudniowych zajęć, aby zaglądnąć do firmy, gdzie nie widzieli mnie od dobrych paru tygodni. W tej karierze za eksportację miały mi służyć nieczynne rury gazociągowe, oraz te, które były w budowie pod Bałtykiem. Niektóre odcinki pokonywałem czynnymi rurami i wtedy było najciekawiej, bo dostawałem odrzutowego dopalacza i podróż mijała bardzo szybko.

 

Fruuuu…

 

Dziwne rzeczy zastałem w firmie, połowa biur opustoszała, niczym żydowskie piętra na Word Trade Center przed atakiem terrorystycznym. Kiedy pod wieczór po korytarzach zaczęły biegać pielęgniarki, wnoszono kroplówki, przygotowywano stoły operacyjne, pod budynek biurowca zaczęły podjeżdżać karetki, sanitariusze znosili sterty bandaży, gipsu, wody utlenionej, zacząłem poważnie niepokoić się i już ruszyłem do piecyka gazowego, aby czym prędzej czmychnąć w bezpieczne miejsce. Jednak przechodzący Gabe odwiódł mnie od tego zamiaru i powiedział:

- Nie uciekaj, każda para rąk się przyda do pomocy, zaraz nasi wrócą z pola bitwy.

 

„Jakiej bitwy?”, zadawałem sobie pytanie, gdy z oddali usłyszałem, zbliżający się w naszą stronę, stukot końskich kopyt. Z wierzchowca zeskoczył jakiś rycerz w pełnej zbroi i rozwarłszy szeroko oszklone drzwi wejściowe krzyknął:

- Wodyyyy!!!

 

Profesor ostatkiem sił doczołgał się do recepcji i padł z wycieńczenia. Jego miecz obklejony był ludzkimi włosami, mięsem ohydnym i sadłem obwisłym. Po brodzie spływała mu świeża krew, okulary pożyczone od Davidsa zaszły mgłą, z ust pryskała piana. Nie ma co… bardzo ciekawe te nowe misje.

A gdzie Amicus? Wszyscy na próżno oczekiwali ostatniego z ostatnich. Pielęgniarki płakały i na znak solidarności z kolegą rozpoczęły głodówkę, posłowie pisali petycje do Króla o litość – zdrada, zdrada nie mogła być jednak darowana! Zapędzony do lochu miał czekać na wyrok, albo na łaskę najjaśniejszego władcy.

 

- W dupie mam taką służbę! – wyskoczył z kozetki Dacek, opatulony od stóp do głów bandażami. – Zawiążemy spisek przeciwko Królowi, podkupimy lordów i sami będziemy rządzić!

 

To prawie jak w futbolu, wszystko można kupić…

 

Mecz towarzyski:

Varmbols[2L] – Enskede[2L] 0:3 (0:1)

43’ – Hoglund

46’ – Andersson

88’ – Huneber

 

Widzów: 38

Notes: Zagraliśmy bez Borjessona, ponieważ chciałem sprawdzić jak drużyna radzi sobie bez niego. Nie radzi sobie… Przeciwnik wyszedł nietypowym jak na tak niską ligę ustawieniem 4-1-2-2-1 i nie dał nam żadnych szans.

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym sprawdzianem podszedł do mnie gospodarz obiektu i zapytał:

- Szefie, jakie wymiary będzie miało nasze boisko? Mam mało wapna i nie wiem, czy starczy?

- Jeszcze zostanie, wyznacz krótkie i wąskie, aby tylko było zgodnie z przepisami. Nasi młodzi będą się mniej męczyć, a przeciwnicy będą mieli problemy ze sforsowaniem zagęszczonej linii obrony, bo braknie im miejsca na rozgrywanie piłki.

 

Mecz na skróconym boisku miał dziwny przebieg. Po dokładnym, prostopadłym podaniu Gustafssona objęliśmy prowadzenie, a strzelcem okazał się niezawodny Borjessona. Tenże Gustafsson stał się bohaterem meczu, kiedy stojąc w obrębie środkowego koła, zdecydował się ni to na strzał, ni to na podanie, a piłka ku zaskoczeniu wszystkich wpadła do siatki. Szkoda, że straciliśmy potem dwie bramki, za sprawą koszykarza Balordy, bo zwycięstwo podbudowałoby znacznie nasze morale przed ligą.

 

Mecz towarzyski:

Varmbols[2L] – Akropolis[2L] 2:2 (2:1)

25’ – Borjesson 1:0

31’ – Gustafsson 2:0 (strzał z połowy boiska)

41’ – Balorda 2:1

75’ – Balorda 2:2

 

Widzów: 36

Notes: Powoli przyzwyczajam się do tego FM-a i szlifuję ulubioną taktykę „słabego na mocnych”. W tej grze jest większa dyscyplina taktyczna, niż w FM 06, a dużą rolę odgrywa odpowiednie przesuwanie strzałek. Jeszcze jeden mecz kontrolny i będziemy ruszać!

 

..............

 

Nasze szanse na mistrzostwo wyceniono na 2000:1. Nawet się ucieszyłem - przyzwyczajony do tego, że przed zerami zawsze miałem „piątkę” - widocznie nie byliśmy jeszcze tacy beznadziejni.

 

Po oddelegowaniu 15-latków do drużyny juniorów, zostało mi w kadrze zaledwie czternastu piłkarzy. Chcąc nie chcąc, posłałem po tych szaraków, co ich Wiedźma z jeziora wyłowiła i mówię:

- Widzę, że nawet nieźle wam idzie. Ty Karlssonie będziesz drugim bramkarzem w drużynie, nie bój się, miejmy nadzieję, że pierwszy bramkarz nie złapie kontuzji. Ty Jose natomiast myślisz na boisku, co tylko potwierdza fakt, że nigdy nie byłeś szkolony w Varmbols. Obaj dostaniecie kontrakty, ale z zakazem łowienia ryb na środku jeziora przy jednocentymetrowej warstwie lodu. Odmaszerować!

 

Pierwsza połowa należała do gospodarzy, ale nie to było przyczyną utraty przez nas aż trzech goli. Nic z tego nie rozumiałem, dopiero telefon od prezesa w przerwie meczu rozjaśnił mi umysł:

- Panie trenerze, wiem, że stosuje pan nowatorskie metody, ale postawienie rezerwowego bramkarza na środku obrony, to chyba nie jest najlepszy pomysł?

- Jak to, przecież to Karlsson?

- Johan Karlsson, a ten co siedzi na ławce, to środkowy obrońca Jan Karlsson…

- A niech to szlag trafi, tacy oni podobni. ZMIANA!!!

 

Próba generalna:

Rynninge[2L] – Varmbols [2L] 3:3 (3:0)

16’ – Eriksson 1:0 samob.

30’ – Jansson 2:0

41’ – Ibrahim 3:0

51’ – Borjesson 3:1

61’ – Borjesson 3:2

74’ – Johansson 3:3

 

Widzów: Kaptury 16, czapki 21

Notes: Wnioski są takie, że na pierwszy mecz mistrzowski wyjdziemy z identycznymi założeniami, jak na drugą połowę tego spotkania.

Odnośnik do komentarza

W dzień inauguracji Wiedźma zrobiła mi ulubioną jajecznicę z sowich jaj, kawę zaparzyła w ulubionym dzbanuszku, konfitury z jagód i świeże bułeczki położyła na stole – wszystko to miało na celu oddalić moje myśli od zbliżającego się meczu. Ale to była przecież inauguracja, teraz zaczynał się nowy rozdział w mojej karierze, nie dało się odgonić złych myśli, tej niepewności, która towarzyszy mi zawsze przed pierwszym spotkaniem – czy damy radę?

 

Kadrę miałem w komplecie, kilkunastu młodych chłopaków było gotowych na przedwczesny egzamin dojrzałości. Jak zawsze przed pierwszym meczem w nowym klubie adrenalina zwiększała swoją objętość proporcjonalnie do ilości czasu pozostałego do pierwszego gwizdka sędziego. Co mnie tutaj czeka? Sytuacja była beznadziejna, wąska kadra zbudowana w większości z 16-letnich chłopaków, długi w klubowej kasie, przekroczony pięciokrotnie budżet płacowy, a na dodatek beznadziejni trenerzy, którzy tylko dzięki swoim znajomościom utrzymywali się na swoich stanowiskach. Taki był mój codzienny krajobraz, wstawałem rano i nie widziałem szansy na jakiekolwiek zmiany. Tylko moja determinacja i zapał tej garstki ambitnych chłopaków utrzymywały mnie przy sportowym życiu. Na przekór wszystkim, którzy już dawno skreślili nas z listy zespołów czwartoligowych, chcieliśmy pokazać, że znowu „niemożliwe może stać się możliwym”, że nie poddamy się bez walki, że wspólnymi siłami można osiągnąć postawiony cel!

 

Taktykę miałem już przygotowaną, czas pokaże, czy będzie to trafny wybór. Oparłem się na ustawieniu 4-1-4-1, w którym najważniejszą rolę miała odgrywać trójka środkowych pomocników. Liczyłem, że ich ciągłe zmiany w ustawieniu zdezorganizują grę przeciwnika, a ich podania otworzą drogę do bramki dla Borjessona.

 

Krótka odprawa meczowa miała na celu zmobilizować, i tak już napakowanych młodzieńczą energią, moich piłkarzy oraz wlać w ich serca potrzebną odwagę i determinację:

- Nie macie nic do stracenia, nikt w was nie wierzy, pokażcie na boisku, że przedmeczowe prognozy są gówno warte. Zagrajcie bez jakiejkolwiek presji, zagrajcie dla siebie i wygrajcie… dla kibiców, swoich rodzin, rodzin kibiców, kibiców i rodzin krewnych i znajomych, bo Varmbols to przecież jedna wielka rodzina!

 

Do ataku!!!

Odnośnik do komentarza

Sparvagen, skąd są i po co przyjechali to nie wiem.

50:1, standard, więc nie robi to na mnie żadnego wrażenia.

Wszyscy zdrowi i gotowi!

Jeszcze tylko sprawdzę, czy Karlsson, to ten Karlsson…

Do boju!

 

Mecz jak marzenie, jak piękny sen. Dobrze, że mnie nikt nie obudził przed końcowym gwizdkiem, bo mogłem się delektować tym triumfem do samego końca.

Już w 6 minucie młode wilczki rozklepały obronę gości, a piękną zespołową akcję zakończył oczywiście Borjesson 1:0! Przeciwnicy nawet nie zbliżyli się pod naszą bramkę. Bardzo dobrze rozgrywał wszystkie nasze akcje Jose Johansson ( ten od Wiedźmy!), który dzięki dobrym wytycznym, był przez całą pierwszą połowę zupełnie niepilnowany. Drugi gol padł po rzucie rożnym, środkowy obrońca Karlsson wyskoczył jak z katapulty i bramkarza ani mrugnął. Kiedy chwilę później skontrowaliśmy przeciwnika, stało się jasne, że tego meczu już nie przegramy. Ale moim chłopakom było mało i tuż przed przerwą dołożyli jeszcze czwartą bramkę autorstwa Aronssona, który w zamieszaniu podbramkowym wykazał się największym sprytem i w trudnej sytuacji zdołał wepchnąć piłkę od siatki.

Było po meczu, goście obudzili się dopiero po przerwie, ale nie daliśmy im strzelić nawet honorowego gola.

 

Postanowiłem opuścić oryginalne nazewnictwo lig, bo można się w tym wszystkim pogubić. Pierwsza liga to trzecia, druga to czwarta itd.

 

IV liga – 1 kolejka

Varmbols[-] – Sparvagen[-] 4:0 (4:0)

6’ – Borjesson

24’ – Karlsson

25’ – Pontus Lund

45’ – Aronsson

 

Widzów: 265

Notes: No, piękna inauguracja. Mam nadzieję, że im tak zostanie, chociaż młodzi zawodnicy często dają z siebie wszystko w jednym meczu, a potem obniżają loty.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...