Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Wracając do testu, to zniszczył mnie fragment jednej z odpowiedzi odnoście wychowania dzieci: "(...)dziecko jest własnością rodziców, a nie państwa..." - co za kretyn to wymyślił? :doh!:

 

A z Komorowskim nie bardzo wiem do czego pijesz. Chodzi Ci o to, że nie wprowadzono stanu klęski żywiołowej? Jeśli rzeczywiście wg ratowników nie zmieniłoby to nic w pomocy ludziom, to faktycznie dobrze, że go nie wprowadzono.

Odnośnik do komentarza

katastrofa

 

Wiadomo juz, ze w kabinie byl dowodca sil powietrznych. Smieszy mnie wypowiedz posla Kaminskiego, ktory powiedzial, ze slowa Sikorskiego (jak ktoś stoi za nami, gdy piszemy na komputerze, to może nas to rozpraszać, może być formą odwrócenia naszej uwagi czy wywoływania stresu. Wydaje mi się, że niestety tak mogło być) to dranstwo. Jakie dranstwo? Oczywiscie dowodu w postaci slow - "ladujcie, bo taki jest rozkaz" - pewnie nie uslyszymy, ale niech posel Kaminski nie udaje, ze obecnosc najwazniejszego z przelozonych w kabinie nie wywoluje dodatkowego stresu i presji (nie mowiac juz o stresie wywolanym warunkami atmosferycznimy i spoznieniem). W glowe takiego pilota nia wejdziemy, ale jak dla mnie sa tu dwie opcje - albo jest strasznie zdenerwowany, chce za wszelka cene wykonac zadanie, bojac sie reakcji przelozonego. Opcja druga to, ze bedac swiadomych obecnosci przelozonego chce pokazac na co go stac, "jaki z niego kozak", ze jest w stanie wyladowac wszedzie, zasluguje na awanse, czy medale, chce zaimponowac dowodcy. Ciezko mi uwierzyc w to co napisala jedna z rosyjskich gazet, ze Gen.Blasik mogl siedziec nawet za sterami TU-152, bo to byloby chyba zlamaniem wszelkich mozliwych procedur, ale jego obecnosc w kabinie byla z pewnoscia zrodlem dodatkowego stresu. Jak wiadomo w stresie czesto podejmuje sie bledne decyzje.

Odnośnik do komentarza

Nieistotne, czy ktoś naciskał na pilota. Decyzję podejmuje PILOT. Odpowiedzialność Z-A-W-S-Z-E jest indywidualna i zawsze tego, kto podejmuje decyzję. Jak ktoś ulega naciskom, to ma pecha, jest słaby i nie nadaje się na dane stanowisko.

Odnośnik do komentarza
Nieistotne, czy ktoś naciskał na pilota. Decyzję podejmuje PILOT. Odpowiedzialność Z-A-W-S-Z-E jest indywidualna i zawsze tego, kto podejmuje decyzję. Jak ktoś ulega naciskom, to ma pecha, jest słaby i nie nadaje się na dane stanowisko.

 

W takim razie wine ponosi tez osoba, ktora takiemu pilotowi pozwolila usiasc za sterami. Oczywiscie, ze decyzje podejmuje pilot i on jest odpowiedzialny za bezpieczenstwo samolotu. Pamietajmy jednak, ze na pokladzie znajduje sie zaloga, ktora potrafi lub nie potrafi pracowac w grupie. Liczy sie zrozumienie, wydawane komendy i opinie. Pierwszy pilot w momencie ladowania trzyma ster i skupia wzrok przed siebie szukajac pasa. To nie jest Microsoft Simulator, ze mozna sobie wlaczyc pauze - sam pilot wszystkiego, szczegolnie w takich warunkach, nie ogarnie. Drugi pilot i nawigator odpowiadaja za przyrzady, chociazby za wskaznik wysokosci. Wiec rownie dobrze ktos z nich moze popelnic blad lub nie zastosowac sie do procedur i moze byc winny. Kapitan jest w jakims stopniu winny, ze w ogole zgodzil sie na podejscie. Nie wspominajac o winie osob, ktore takiego ulegajacego naciska pilota (oczywiscie o ile takowe byly) dopuscily do sterow. Odpowiedzialnosc grupy osob jest w tym miejscu jak najbardziej mozliwa.

 

Wazne, ze powoli cala sytuacja sie wyjasnia. Mam nadzieje, ze zamknie to usta tym, ktorzy wciaz probuja snuc hipotezy na temat rosyjskiego zamachu, czy "krwi na rekach Donalda Tuska". Wszystko wskazuje na to, ze zawinil czlowiek.

Odnośnik do komentarza

Nieistotne, czy ktoś naciskał na pilota. Decyzję podejmuje PILOT. Odpowiedzialność Z-A-W-S-Z-E jest indywidualna i zawsze tego, kto podejmuje decyzję. Jak ktoś ulega naciskom, to ma pecha, jest słaby i nie nadaje się na dane stanowisko.

 

Nieprawda. Każdy ulega naciskom, jeśli Ty myślisz, że nie ulegasz to tylko dlatego, że nikt Cię jeszcze nie męczył wystarczająco mocno, albo nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy(a tak jest najczęściej.) A wywieranie presji na podwładnym podchodzi pod przestępstwo, tj. mobbing.

Odnośnik do komentarza

Ale tu chodzi o to, że decyzja należy tylko i wyłącznie do załogi, a więc należy do niej również cała odpowiedzialność za decyzję. Naciski jakichś osób postronnych (a za taką należy uznać nawet generała czy prezydenta) mogły wywołać stres i można to "wpisać" do przyczyn wypadku - ale nie ma sensu rozpatrywać tego pod sensem prawnym, bo nikogo się do tego do odpowiedzialności nie pociągnie (bo pod mobbing to IMHO nie bardzo podchodzi - zresztą, nie znamy treści rozmów z kokpitu, więc i tak to wszystko w sferze spekulacji).

Odnośnik do komentarza

No niewątpliwie nikogo do odpowiedzialności się nie pociągnie, bo AFAIK to żadna z tych osób nie żyje ;)

 

I w samolotach większych niż awionetka, pilot nie działa sam, więc nie jest J E D Y N Ą O S O B Ą O D P O W I E D Z I A L N Ą Z A S A M O L O T ! ! 1 ! 1 1

Bo jego decyzje są uzależnione, od reszty załogi, poleceń wieży i wskazań przyrządów.

Odnośnik do komentarza

Wiem doskonale, że w sensie prawnym pilot jest odpowiedzialny. Ale to tyleż prawnie właściwa, ileż faktycznie niesprawiedliwa ocena.

Zgadzam się tutaj z Edmundem Klichem, który mówi, że człowiek jest zawsze na końcu tego łańcucha winy, który zaczyna się narzuceniem przepisów. Tutaj kłania się reguła Don't blame the player. Blame the system.

Odnośnik do komentarza
No niewątpliwie nikogo do odpowiedzialności się nie pociągnie, bo AFAIK to żadna z tych osób nie żyje ;)

 

Ale pośmiertnie można już kogoś obwinić.

 

I w samolotach większych niż awionetka, pilot nie działa sam, więc nie jest J E D Y N Ą O S O B Ą O D P O W I E D Z I A L N Ą Z A S A M O L O T ! ! 1 ! 1 1

Bo jego decyzje są uzależnione, od reszty załogi, poleceń wieży i wskazań przyrządów.

 

Wszak napisałem, że załoga podejmuje decyzje, nie sam pilot. Ale nie jest w sumie tak, że kapitan ma ostateczne, niepodważalne słowo? Nie wiem, jak to wygląda, niech mnie ktoś oświeci, kto się na tym zna.

 

Ale to tyleż prawnie właściwa, ileż faktycznie niesprawiedliwa ocena.

 

Prawo może być niesprawiedliwe i niewłaściwe, ale ocena zgodna z prawem jest właściwa.

 

Nie ma sensu zapuszczać się w psychologiczno-etyczne dywagacje "czy generał Błasik/prezydent/ktokolwiek nie wywarł złego wpływu na pilota i jaki to miało wpływ na katastrofę". Załoga podjęła taką, a nie inną decyzję - załoga de facto zawiniła, koniec.

Odnośnik do komentarza
No niewątpliwie nikogo do odpowiedzialności się nie pociągnie, bo AFAIK to żadna z tych osób nie żyje ;)

 

Ale pośmiertnie można już kogoś obwinić.

 

I w samolotach większych niż awionetka, pilot nie działa sam, więc nie jest J E D Y N Ą O S O B Ą O D P O W I E D Z I A L N Ą Z A S A M O L O T ! ! 1 ! 1 1

Bo jego decyzje są uzależnione, od reszty załogi, poleceń wieży i wskazań przyrządów.

 

Wszak napisałem, że załoga podejmuje decyzje, nie sam pilot. Ale nie jest w sumie tak, że kapitan ma ostateczne, niepodważalne słowo? Nie wiem, jak to wygląda, niech mnie ktoś oświeci, kto się na tym zna.

1. No można obwinić, ale pociągnąć do odpowiedzialności ciężko.

2. Wiem, to było do Vamiego, nie do Ciebie. W tym punkcie się zgadzamy, bo taki też jest stan faktyczny.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...