Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna i prawo


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Nie powiem żeby mnie to specjalnie martwiło. Przystawki, jak to pięknie określiłeś, robiły sporo gnoju, zwłaszcza kompromitując nasz za granicą. No i nagle okazuje się że nasz czołowy homo-tropiciel IV RP, święty Wojtuś W. jest ubabrany po uszy.

 

Hehehe, odpowiedzieli pogróżkami. A cóż oni mogą zrobić innego :D Grozić to oni potrafią, ale w tym wypadku nawet Maryja im nie pomoże ;)

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Wersal, po prostu Wersal...

 

Agnieszka Kublik: Czy negocjowała pani z pielęgniarkami w sprawie dostarczenia podpasek?

 

Jolanta Szczypińska (PiS): Nie. To nie był temat negocjacji.

 

Ale wie pani, że proszą o podpaski?

 

- O podpaskach usłyszałam po raz pierwszy w niedzielę, około trzeciej nad ranem. Pani Gardias przedstawiła listę, zażyczyła sobie m.in. dresów, skarpetek i środków higieny osobistej, w tym podpasek. Pielęgniarki miały przygotować paczkę. Nie wiem, dlaczego tego nie zrobiły.

 

Związkowcy twierdzą, że w sprawie podpasek miała pani zapytać: "co w zamian?".

 

- To kłamstwo. Nie wiem, czy potrzebują podpasek. Żadna z pielęgniarek nie sygnalizowała mi tego.

 

Przecież powiedziała pani, że o podpaskach usłyszała pani wczoraj w nocy.

 

- A teraz mówię, że nie nie pamiętam, co było na tej liście. A dlaczego mnie o to pani pyta?

 

Bo podkreślała pani w czwartek w Sejmie, że to pani koleżanki pielęgniarki i jest pani z nimi w stałym kontakcie.

 

- Nic nie wiem, że potrzebują podpasek. Co chcą, dostają. Sama zaniosłam dwie paczki. Gdyby pielęgniarki chciały przekazać podpaski, toby przekazały.

 

Najwyraźniej nie, skoro prosiły panią o podpaski o trzeciej nad ranem.

 

- Nie wiem, czy prosiły o podpaski.

 

To teraz już pani wie. Czy im je pani zawiezie?

 

- Nie, bo jeśli ich nie potrzebują, to nie będę zawoziła.

 

Co by się stało, gdyby w odruchu kobiecej solidarności przyniosła im pani paczkę podpasek?

 

- Nie życzę sobie takiej rozmowy.

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Dzielny Pan Premier rusza na bój z wolnym rynkiem :kekeke:

 

Budowa drugiego stopnia wodnego Nieszawa- Ciechocinek na Wiśle będzie możliwa, jeżeli uda się zahamować rosnące koszty materiałów i robót budowlanych - powiedział premier dziennikarzom we Włocławku (Kujawsko-Pomorskie).

- Koszt inwestycji to 550 mln euro, a przy tych cenach to pewnie już 1 mld euro. Jest pytanie, czy uda się obniżyć ceny. Jeśli obniżymy ceny, to wtedy będą inwestycje - mówił J. Kaczyński.

 

Wskazał, że konieczne jest "znalezienie sposobu na radykalne złamanie tego kartelu, który w Polsce podnosi ceny materiałów i robót budowlanych".

Odnośnik do komentarza
Budowa drugiego stopnia wodnego Nieszawa- Ciechocinek

Swoja drogą w budowa tego stopnia wodnego może stać się konliktem porównywalnym z Rospudą. Po jednej stronie lokalna społeczność, która mówi o groźbie (nie wiem na ile realnej) zalania kilku miast, m. in. Włocławka. Po drugiej stronie ekolodzy, którzy od wielu lat bardzo ostro sprzeciwiają się budowie. Jak się zacznie, to będzie na pewno ciekawie :]

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor
Nie może być zasady, że z jednymi przestępcami premier rozmawia, a innych poprzez odpowiednie służby wsadza do więzienia - powiedział szef rządu Jarosław Kaczyński, odnosząc się do pielęgniarek, które ósmy dzień okupują jego kancelarię.- Może to drastyczne sformułowanie, ale kto dopuszcza się przestępstwa, ten jest przestępcą - zaznaczył premier w radiowych "Sygnałach dnia". Dodał, że jest gotowy do rozmów z protestującymi, ale poza kancelarią i po przerwaniu okupacji gmachu.

 

Szef rządu przypomniał, że pielęgniarki wezwano do opuszczenia budynku. Dodał, że choć nie zostało jeszcze skierowane zawiadomienie do prokuratury, to w pewnym momencie tak się stanie. Pytany o głodówkę, którą rozpoczęły w poniedziałek protestujące w kancelarii pielęgniarki, szef rządu powiedział, że "głodówka to nie jest niezjedzenie kolacji".

 

- Jak będą w stanie głodu przez dajmy na to trzy dni, czy dwa choćby, to wtedy będzie można mówić o głodówce. Na razie nie zjadły kolacji, to jeszcze nikomu nie zaszkodziło - powiedział.

[link]

 

I to jest prawnik? Nie odróżnia podejrzanego od przestępcy? No i rozumiem, że z Lepperem od dwóch lat słowa nie zamienił? Ten człowiek stracił chyba kontakt z rzeczywistością...

Odnośnik do komentarza
Rusza lawina wywłaszczeń, a GDDKiA boi się pozwów

 

 

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) obawia się lawiny pozwów sądowych od właścicieli nieruchomości, którzy poczują się skrzywdzeni decyzją wywłaszczeniową w związku z budową dróg i autostrad - dowiedziała się "Gazeta".

 

- Rozważamy pójście do sądu, bo to, co się tutaj dzieje, jest horrorem - żali się nam Elżbieta Zagrodnik, której przeszło 70-letnim rodzicom GDDKiA buduje drogę tuż pod oknami domu. Staruszkowie nie mieli żadnego wpływu na tę decyzję drogowców.

 

- Było dokładnie tak, jak opisała to w środę "Gazeta" - mówi czytelniczka. Przypomnijmy, że w myśl ustawy "o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg krajowych" właściciele w zasadzie mają niewiele do powiedzenia, jeśli przez ich nieruchomości ma przebiegać droga lub autostrada. O inwestycji, a w efekcie wywłaszczeniu są powiadamiani wówczas, gdy tzw. decyzję lokalizacyjną wyda wojewoda lub starosta. Nikt nie pyta właścicieli o wycenę ich nieruchomości. Kwoty ustalonej przez rzeczoznawcę nie mogą negocjować.

 

Te sztywne reguły mają przyspieszyć budowę dróg i autostrad. Ale urzędnicy GDDKiA w to powątpiewają. Problemem są mało precyzyjne przepisy, które według drogowców muszą być jak najszybciej poprawione, zanim ruszy akcja masowych wywłaszczeń. W przeciwnym razie - ostrzegają w raporcie, do którego udało nam się dotrzeć - sądy zasypią pozwy od właścicieli, którzy poczują się pokrzywdzeni. W całym kraju z wywłaszczeniami muszą się liczyć setki tysięcy właścicieli nieruchomości! Tylko w województwie mazowieckim może ich być ok. 30 tys., w tym ok. 1,5 tys. - zabudowanych.

 

Źródłem sporów sądowych mogą być np. przepisy, które umożliwiają zarządcom dróg przejęcie części nieruchomości. Muszą ją wykupić całą tylko wtedy, gdy zażąda tego dotychczasowy właściciel, gdyż to, co mu zostało, nie nadaje się do "prawidłowego wykorzystania na dotychczasowe cele" (art. 13 ust. 3). Ustawa tej kwestii nie precyzuje, więc zarządcy dróg najpewniej będą minimalizowali koszty.

 

Rodzice naszej czytelniczki z bólem serca, ale pogodzili się z wywłaszczeniem. Chcieli jednak, aby państwo przejęło całą działkę z domem, aby za odszkodowanie mogli sobie kupić bądź wybudować dom w innym miejscu. Jednak GDDKiA przejęła jedynie pas ziemi oddzielający dom od obecnej drogi krajowej, która po dobudowaniu drugiego pasa ma być drogą ekspresową. - Autobusy i ciężarówki będą przejeżdżały w odległości nie 20 jak obecnie, lecz w najlepszym przypadku sześciu metrów od okien. A już teraz trzęsą się w nich szyby, a w szafkach szkło i naczynia - opowiada czytelniczka.

 

GDDKiA nie zgodziła się także na budowę ekranu dźwiękoszczelnego.

 

Podobna sytuacja może być bardziej bolesna dla rolników. Pozbawienie ich części gospodarstwa może bowiem oznaczać np. konieczność zmiany profilu produkcji na mniej opłacalny. Drogowcy postulują więc wpisanie do ustawy m.in. kryteriów, według których ocenialiby, czy działka nadaje się do wykorzystania na dotychczasowe cele. Jednym z takich kryteriów mogłaby być uciążliwość oddziaływania drogi.

 

Czy Ministerstwo Transportu przygotuje stosowną nowelizację ustawy? Rzecznik prasowy tego resortu Teresa Jakutowicz twierdzi, że na razie nie ma takiej potrzeby. Ale zapewnia, że jeśli będzie się powtarzała opisywana przez nas sytuacja, "resort rozważy potrzebę oraz możliwość podjęcia odpowiednich działań legislacyjnych".

 

W ministerstwie poinformowano nas, że wszelkie spory związane z nabywaniem tzw. resztówek mają charakter spraw cywilnych, co oznacza, że odszkodowań można dochodzić w sądach powszechnych.

 

Źródło: Gazeta Wyborcza

 

Komunizm bis

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Z krynicy mądrości Pana Prezydenta:

 

To raczej próba zmiany systemu politycznego w Polsce, a nie protest społeczny - tak prezydent Lech Kaczyński ocenił sytuację związaną z trwającym od tygodnia protestem pielęgniarek.

Zdaniem prezydenta, sytuacja jest "o tyle skomplikowana, że dosyć trudno przyznać drugą dużą podwyżkę w ciągu jednego roku".

 

- Dziwnym zbiegiem okoliczności jest, że w tym samym czasie, w którym zaczął się protest, partia, która była i jest zdecydowanie antyzwiązkowa, udzieliła mu poparcia - mówił prezydent w rozmowie z dziennikarzami po uroczystości wmurowania aktu erekcyjnego pod budowę Muzeum Historii Żydów Polskich, w której uczestniczył. - Wszystko mi tu raczej pachnie próbą zmianą systemu politycznego w Polsce, a nie protestem społecznym - podkreślił prezydent.

 

[LINK]

 

To kiedy stan wojenny, Panie Prezydencie?

Odnośnik do komentarza
To kiedy stan wojenny, Panie Prezydencie?

 

Czekamy na kartki....

 

Bp Pieronek: niech SLD da ze swego

SLD po 1989 roku nakradło, ma dosyć pieniędzy i niech da pielęgniarkom ze swego, na złodzieju czapka gore - tak biskup Tadeusz Pieronek komentuje propozycję młodzieżówki SLD - Federacji Młodych Socjaldemokratów - by pieniądze na służbę zdrowia zdobyć z opodatkowania Kościołów, księży i związków wyznaniowych w Polsce.

Bp Pieronek powiedział, że SLD bardziej zależy na politycznej wygranej, niż na pielęgniarkach. - Już się skończyły gadki o nich, to muszą mieć jakiś pretekst, żeby się odezwać - dodał biskup Pieronek.

 

Biskup przypomniał, że Kościół już został opodatkowany i nie ma potrzeby, by był opodatkowany dodatkowo. Federacja Młodych Socjaldemokratów, w liście otwartym do premiera napisała m.in.: - Wnioskujemy o objęcie obowiązkiem odprowadzania podatku do budżetu państwa wszystkich Związków Wyznaniowych i Kościołów oraz pracujących na ich rzecz kapłanów. Wierzymy, że przedstawiciele Kościołów i Związków Wyznaniowych, rozumiejąc trudną sytuację służby zdrowia, przyjmą z dużym entuzjazmem przedstawioną przez nas propozycję.

 

I następni - tym razem czarna mafia ..

Odnośnik do komentarza
Bp Pieronek: niech SLD da ze swego

SLD po 1989 roku nakradło, ma dosyć pieniędzy i niech da pielęgniarkom ze swego, na złodzieju czapka gore - tak biskup Tadeusz Pieronek komentuje propozycję młodzieżówki SLD - Federacji Młodych Socjaldemokratów - by pieniądze na służbę zdrowia zdobyć z opodatkowania Kościołów, księży i związków wyznaniowych w Polsce.

Bp Pieronek powiedział, że SLD bardziej zależy na politycznej wygranej, niż na pielęgniarkach. - Już się skończyły gadki o nich, to muszą mieć jakiś pretekst, żeby się odezwać - dodał biskup Pieronek.

 

Biskup przypomniał, że Kościół już został opodatkowany i nie ma potrzeby, by był opodatkowany dodatkowo. Federacja Młodych Socjaldemokratów, w liście otwartym do premiera napisała m.in.: - Wnioskujemy o objęcie obowiązkiem odprowadzania podatku do budżetu państwa wszystkich Związków Wyznaniowych i Kościołów oraz pracujących na ich rzecz kapłanów. Wierzymy, że przedstawiciele Kościołów i Związków Wyznaniowych, rozumiejąc trudną sytuację służby zdrowia, przyjmą z dużym entuzjazmem przedstawioną przez nas propozycję.

 

I następni - tym razem czarna mafia ..

 

100% poparcia :]

Odnośnik do komentarza
Metody finansowania kościołów przez państwo [edytuj]

 

* Dotacja Funduszu kościelnego.[1][2]. W 2004 otrzymał on z budżetu państwa dotację w wysokości 78,3 mln zł, co stanowi 0,04% wydatków budżetu państwa w tym roku.

* Finasowanie uczelni wyznaniowych zgodnie z art. 15 ust. 3 Konkordatu: Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Papieskiej Akademii Teologicznej. W 2002 wyniosły one łącznie 67,5 mln zł.

* Finansowanie wydziałów uczelni. Państwo finansuje również wydziały teologiczne innych uczelni m.in. Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej.

* Zwolnienie z podatku dochodowego. Księża nie pracujący etatowo (np. jako katecheci) są zwolnieni z podatku dochodowego, płącąc jedynie ryczałt (znacznie niższy niż podatek dochodowy).

* Finansowanie nauczania wyznaniowego zgodnie z art. 12 ust. 1 Konkordatu. Finansowanie nauczania religii w szkołach. Według MENiS w 2002 wynosiły one ok. 560 milionów złotych samych pensji w szkołach (bez przedszkoli). Do tego dochodzi bezpłatne udostępnienie sal i innej infrastruktury.

* Wspomaganie przez władze samorządowe. Kościół otrzymuje często od samorządów organiczenia wysokości podatków lokalnych i możliwość tańszego zakupu nieruchomości.

* Utrzymywanie kapelanów w armii zgodnie z art. 16 Konkordatu. Państwo utrzymuje kapelanów wojskowych na etatach oficerskich. Kapelani pracują też w innych służbach mundurowych, m.in. w policji, straży granicznej i państwowej straży pożarnej.

* Kościół katolicki otrzymuje różne nieruchomości na ziemiach zachodnich, które przed wojną należały bądź do niemieckiego kościoła katolickiego, bądź ewangelickiego.

* Kościoły otrzymują różne wpłaty od spółek skarbu państwa. Według szacunków ministerstwa skarbu, w 2001 r. wynosiły one 3,78 mln zł w gotówce i 1,06 mln zł w majątku rzeczowym.

* Kościołom przysługują ulgi celne.

* Kościoły otrzymują dotacje na konserwacje obiektów zabytkowych znajdujących się w ich posiadaniu.

 

Jak dotąd nie ma żadnego pełnego oszacowania dotacji państwa dla Kościoła, ani państwowego ani kościelnego.

 

Całkowity wymiar dotacji na rzecz Kościoła katolickiego i innych Kościołów jest szacowany przez tygodnik Polityka na 1–1,5 mld złotych.[3]

 

Wikipedia

 

DO tego Kościół i inne związki wyznaniowe zwolnienie są w różnych sytuacjach z podatku od nieruchomości, darowizny czy spadku

Odnośnik do komentarza
Originally Posted by gazeta.pl

Roger Tullgren z Hässleholm w południowej Szwecji jako pierwszy człowiek na świecie otrzymał pomoc socjalną z powodu uzależnienia od muzyki heavy metal

 

 

Fot. AP

Ozzy Osbourne i Tony Iommi z Black Sabbath

Szwecja uznawana jest za krainę socjalnego dobrobytu, więc wydawanie publicznych pieniędzy na czasami dziwne cele nikogo nie dziwi. Ale decyzja biura pracy o przyznaniu zasiłku fanowi muzyki metalowej wprawiła w osłupienie nawet szwedzkich psychologów pracy.

 

Tullgren, 42-letni, długowłosy, wytatuowany na całym ciele i obwieszony biżuterią z trupimi czaszkami Szwed, dostaje co tydzień z państwowej kasy równowartość 365 zł. Wszystko dlatego, że państwo uznało jego uzależnienie od słuchania muzyki metalowej za ułomność przeszkadzającą w normalnej pracy. Należy mu się więc pomoc socjalna.

 

"Choroba" Tullgrena zaczęła się w 1971 r., kiedy pierwszy raz słuchał płyty Black Sabbath swojego brata. Od tego czasu słuchanie metalu i wyjazdy na koncerty wyznaczają mu rytm życia. W zeszłym roku uczestniczył w grubo ponad 200 koncertach.

 

Metalowiec od dziesięciu lat starał się o zakwalifikowanie go jako "upośledzonego" na rynku pracy. - Rozmawiałem z trzema psychologami, którzy w końcu uznali, że pieniądze mi się należą - opowiadał niedawno dziennikarzom. Kluczem do nowego życia stało się oświadczenie, w którym eksperci od psychologii pracy napisali, że jego muzyczna pasja utrudnia mu normalną pracę.

 

Muzyka rzeczywiście przeszkadza Tullgrenowi w pracy. Był bez przerwy zwalniany, bo wyjazdy na koncerty uniemożliwiały mu stawianie się w pracy. Pracodawcom nie odpowiadał też jego heavymetalowy strój.

 

Przyznawany mu teraz cotygodniowy specjalny zasiłek stanowi połowę jego uposażenia. Tullgren pracuje na pół etatu przy zmywaniu naczyń w restauracji w Hässleholm. Właściciel restauracji zgodził się, by fan przychodził do pracy w metalowym "rynsztunku" i słuchał głośno muzyki. Wyjazdy na koncerty odpracowuje, a muzykę ścisza, kiedy w restauracji zjawia się więcej klientów.

 

Po godzinach Tullgren gra na gitarze basowej w dwóch rockowych zespołach. Podkreśla, że nie uległ społecznej presji bycia normalnym obywatelem i że jego pasja została w końcu wynagrodzona.

 

Od tego socjalu to im się w głowach poprzewracało :keke:

Odnośnik do komentarza

:) pewnie tak, ale wolalbym placic podatki na takie przypadki niz ogladac codzien spektakl teczkowy, gejowy, mundurkowy... Zreszta, skoro placa nawet takim, to przynajmniej wiadomo, ze maja i na tych "normalnych" potrzebujacych (no, sporo wyzyskiwaczy tez na pewno jest) socjalu. A u nas to nigdy na nikogo nie ma...

 

Jak weszli do unii to cala Szwecja byla rozkopana wzdluz i wszerz (akurat bylem) - budowano nowe drogi, a praktycznie wszystkie istniejace przbudowywano (bo niby pasy byly za waskie i mialybyc wg norm unijnych). A u nas EURO w pespektywie i jeden wielku ch.. , ale to tak na marginesie.

Odnośnik do komentarza
:) pewnie tak, ale wolalbym placic podatki na takie przypadki niz ogladac codzien spektakl teczkowy, gejowy, mundurkowy... Zreszta, skoro placa nawet takim, to przynajmniej wiadomo, ze maja i na tych "normalnych" potrzebujacych (no, sporo wyzyskiwaczy tez na pewno jest) socjalu. A u nas to nigdy na nikogo nie ma...

 

Jak weszli do unii to cala Szwecja byla rozkopana wzdluz i wszerz (akurat bylem) - budowano nowe drogi, a praktycznie wszystkie istniejace przbudowywano (bo niby pasy byly za waskie i mialybyc wg norm unijnych). A u nas EURO w pespektywie i jeden wielku ch.. , ale to tak na marginesie.

 

bedac sprawiedliwym to u nas tez juz jest jeden wielki plac budowy a bedzie jeszcze gorzej ; co do Euro 2012 nie sadzisz ze w 2 miesiace mozna oczekiwac juz jakis namacalnych efektow? u nas w Trojmiescie jeszcze trwa proces wywlaszczania terenow pod budowe stadionu ale inne rzeczy zwiazane z infrastruktura juz sa robione albo sa mocno zaawansowane w sferze odpowiednich projektow i pozwolen

Odnośnik do komentarza

Otóż to, u nas też jest teraz jeden wielki plac budowy. W porównaniu do Litwy, Łotwy czy Estonii budujemy naprawdę dużo - przynajmniej takie odczucia mam po podróży przez te kraje. Gdy wjechaliśmy do Polski, co chwila napotykaliśmy na jakieś roboty drogowe, ruch wahadłowy.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...