Skocz do zawartości

World Domination Tour


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Profesor

Otrzymałem ofertę z drugoligowej Córdoby. Wprawiła mnie w świetny nastrój.

 

Naszym następnym rywalem był mistrz Polski, Wisła Kraków. Mając w pamięci pucharową porażkę z jesieni, liczyłem na to, że to spotkanie pokaże prawdziwą siłę przebudowanego Lecha. Wiślacy w lidze spisywali się przeciętnie, co zapewne stanowiło pokłosie występów w Pucharze UEFA, ale nie spodziewałem się łatwej przeprawy.

 

A jednak to Kolejorz dyktował grę przez prawie całe spotkanie, a gdyby parę strzałów z dystansu było odrobinę lepiej przymierzonych, pewnie byśmy ten mecz wysoko wygrali. Zresztą w 15. minucie Kaźmierczak sprytnie wrzucił piłkę w pole karne, a Jacek potężnym uderzeniem z półwoleja zdobył przepięknego gola. Gdyby udało się nam podwyższyć na 2:0, wiślacy zapewne by już się nie pozbierali. Tak zaś w 72. minucie po błędzie Dębińskiego, który dosyć bezmyślnie stracił piłkę niecelnym podaniem, Rybkiewicz podał na wolne pole do Piekarskiego, który pokonał Kostadinowa, ratując przyjezdnym całkowicie niezasłużony remis.

 

18.03.2035 Bułgarska: 19.447 widzów

OE (23/30) Lech [4.] — Wisła [8.] 1:1 (1:0) TV

 

15. K.Jacek 1:0

72. M.Piekarski 1:1

 

Lech: D.Kostadinow — W.Dębiński, M.Stachowiak, S.Radović, K.Malinowski — P.Smółka, F.Selva, P.Zając YC (75. M.Kłos), L.Mijailović (52. A.Koliesnikow) — K.Kaźmierczak, K.Jacek (68. M.Matić)

 

MoM: Krzysztof Jacek (ST; Lech) — 8

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Przed reprezentacją Grecji stało stosunkowo proste zadanie zdobycia kompletu punktów na Litwinach. Nie miałem najmniejszego zamiaru eksperymentować ze składem, doskonale wiedziałem już, kogo na ile stać, dlatego nowe twarze były wyłącznie wynikiem kontuzji podstawowych graczy. Powołania otrzymali:

 

Bramkarze: Giorgos Athanasiadis (35, GK; 0/0; Hibernian), Apostolos Athanasiou (22, GK; 3/0; Tenerife), Andreas Lyberopoulos (33, GK; 50/0; Fulham)

 

Obrońcy: Michalis Arabatzis (33, DC; 62/4; PAOK), Giorgos Christou (22, D/WBL; 7/0; Q.P.R.), Christos Ioannidis (29, DLC; 63/1; Blackburn), Charis Lazaridis (34, DLC; 5/0; Gravesend), Stavros Papageorgiou (22, DC; 0/0; Olympiakos), Thanasis Sidiropoulos (30, DC; 42/0; Panathinaikos)

 

Pomocnicy: Kostas Andreadakis (23, WB/ML; 1/0; Swindon), Giorgos Athanasiou (24, D/WBL/AML; 12/1; Panathinaikos), Fotis Diamantopoulos (30, MC; 26/1; Panathinaikos), Thodoris Karagiannidis (28, MC; 33/0; Betis), Vasilis Konstantinidis (32, AMRL; 74/10; Olympiakos), Tasos Kostis (27, MC; 33/2; Bochum), Dimitris Nikolaidis (22, DM; 7/0; Olympiakos), Vasilis Papadakis (27, AMLC; 16/1; Olympiakos), Michalis Pavlidis (23, WB/AMR; 24/2; Panathinaikos), Stavros Sfakianakis (29, DC; 48/0; Olympiakos)

 

Napastnicy: Vasilis Athanasiadis (26, ST; 31/15; Panathinaikos), Giannis Efthymiadis (30, ST; 69/22; Panathinaikos), Nikos Ioannou (31, ST; 42/14; Grenoble), Panagiotis Panagiotopoulos (26, ST; 26/13; Atlético Madryt), Nikos Papadakis (21, ST; 2/1; Elche), Giorgos Papadopoulos (28, AM/FC; 25/1; Rostock), Christos Pavlidis (23, AMLC/FC; 6/0; Leicester)

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Po meczu z Litwą grecka prasa pytała mnie o dalsze losy Raptisa w reprezentacji, na co zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że dopóki nie przeprosi kibiców za swoją postawę, może zapomnieć o grze w drużynie narodowej.

 

Po powrocie do Polski dowiedziałem się, że remis z Lechem kosztował posadę menedżera Wisły, Mihaiła Nikołowa, którego miejsce zajął były bramkarz reprezentacji i Manchesteru United, Łukasz Marzec (43; Polska: 101/0), który do tej pory odznaczył się jedynie spuszczeniem do drugiej ligi Pogoni Szczecin.

 

30 marca 2035. Dla mnie dzień szczególny, a gdy wczesnym popołudniem klubowy autokar skręcił w alejkę, w której kilkakrotnie przyszło mi niegdyś zapoznać się bliżej ze stołeczną gościnnością funkcjonariuszy warszawskiej prewencji, moimi żyłami płynęła już czysta adrenalina. Na rozgrzewce powitały nas bluzgi ze strony "Żylety", tradycyjnie wypominającej nam tytuł mistrzowski odebrany wojskowym po słynnej niedzieli cudów. W składzie na ten mecz nie było ani jednego rodowitego poznaniaka, wychowanka Lecha, ale już od miesiąca wielkopolska prasa i kibice prowadzili akcję uświadamiającą, do której w ostatnim tygodniu włączyłem się i ja, tak więc nawet Bułgar Łazarow umiał już zaśpiewać piosenkę o poznańskich metodach wychowawczych i ich efektach dla umuzykalnienia kibicowskiej braci.

 

Legia miała za sobą koszmarnie nieudany sezon, utrzymując się zaledwie kilka punktów nad strefą spadkową, ale wbrew buńczucznym zaprzeczeniom ze strony stołecznych kibiców, na mecz z nami zawsze szczególnie się mobilizowała. Tego dnia na Łazienkowskiej wystawić mogłem najmocniejszy skład, jedynie na lewej obronie za kontuzjowanego Dębińskiego zagrać musiał Szymański.

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Gdzie tam, pamiętliwe chłopaki...

 

W pierwszej połowie młody zespół Lecha ewidentnie nie wytrzymał psychicznie presji, choć półtora tysiąca kibiców z Poznania zdzierało gardła, by wesprzeć swoich ulubieńców. Parokrotnie byliśmy w sporych opałach, a po pół godzinie gry i szybkiej kontrze Gruzin Tawberidze pokonał nawet Kostadinowa, ale sędzia podjął odważną decyzję o odgwizdaniu oczywistego spalonego, za co został serdecznie zbluzgany z trybun. Lech atakował rzadko, ale bardzo groźnie. W 40. minucie bezbarwny Mijailović zagrał górną piłkę do Jacka, który strącił ją pod nogi Zająca. Paweł szybko odegrał do Selvy, który błysnął prostopadłym podaniem między obrońców Legii wprost na but Kaźmierczaka, a ten mocnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy, uciszając na moment kibiców — oczywiście poza sektorem przyjezdnych.

 

Dotrwaliśmy do przerwy mimo huraganowych ataków, a w szatni zdecydowałem, że najsłabszy na boisku Mijailović już na nie nie wróci, a zastąpi go Rosjanin Koliesnikow, co okazało się świetnym pomysłem. Andriej dał doskonałą zmianę i w drugiej połowie większość naszych akcji szła właśnie prawym skrzydłem. W 50. minucie Stachura szybkim podaniem zainicjował kontrę Legii, ale twardy jak skała Radović przejął piłkę i zagrał do Pawła Zająca, który prostopadłym podaniem znalazł w polu karnym Jacka. Krzysiek kropnął po ziemi, bramkarz Legii nie zdążył z interwencją i nagle zrobiło się 2:0 dla Lecha. Gospodarze byli w ciężkim szoku, a nie wiedzieli jeszcze, że zaczyna się dla nich dziesięć minut rodem z koszmaru. Cztery minuty po golu Jacka w niegroźnej sytuacji Koliesnikow dośrodkował w pole karne spod linii bocznej, Kaźmierczak wygrał pojedynek powietrzny ze Stachurą i trącił piłkę głową, a ta odbiła się jeszcze od słupka i wtoczyła do bramki. Przy wtórze coraz głośniejszego "Kolejorz! Kolejorz!" Lech atakował dalej i w 57. minucie Koliesnikow kolejną centrą posłał piłkę do Jacka, jego strzał wybronił Mariusz Zając, ale do piłki jako pierwszy dopadł Kaźmierczak i z dwóch metrów podwyższył na 4:0, zdobywając swojego pierwszego hat-tricka w niebiesko-białych barwach. A to wciąż jeszcze nie był koniec, nie minęły dwie minuty, a tym razem Malinowski zagrał po ziemi w pole karne, Jacek i Mowlik minęli się z piłką, która trafiła do Kaźmierczaka, a ten bezlitośnie pogrążył bezradnych warszawiaków.

 

W tej sytuacji ostatnie pół godziny rozegrane zostało przy pustoszejących trybunach i niemilknącym dopingu kibiców Lecha, którzy przed meczem nie śmieli marzyć o tak dokumentnym rozbiciu rywala na jego terenie. 5:0 stanowiło wspaniały rezultat, zarząd nie posiadał się z radości, a ja mogłem z dumą stwierdzić, że mój młody zespół pokazał w Warszawie ostre jak brzytwy pazurki.

 

30.03.2035 Wojska Polskiego: 12.252 widzów

OE (24/30) Legia [12.] — Lech [4.] 0:5 (0:1) TV

 

40. K.Kaźmierczak 0:1

50. K.Jacek 0:2

54. K.Kaźmierczak 0:3

57. K.Kaźmierczak 0:4

59. K.Kaźmierczak 0:5

 

Lech: D.Kostadinow — A.Szymański, M.Stachowiak, S.Radović, K.Malinowski — P.Smółka, F.Selva, P.Zając, L.Mijailović (46. A.Koliesnikow) — K.Kaźmierczak (64. M.Matić, 77. B.Łazarow), K.Jacek

 

MoM: Krzysztof Kaźmierczak (ST; Lech) — 10

Odnośnik do komentarza
Po meczu z Litwą grecka prasa pytała mnie o dalsze losy Raptisa w reprezentacji, na co zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że dopóki nie przeprosi kibiców za swoją postawę, może zapomnieć o grze w drużynie narodowej.

Zaraz, zaraz... Jakiego Raptisa? Wśród powołanych go nie widać, wymieniłeś go? I najważniejsze... Po jakim meczu, ja tu nic nie widzę :>:keke:

5:0 z Legią na Łazienkowskiej, pięknie :]

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor
Po meczu z Litwą grecka prasa pytała mnie o dalsze losy Raptisa w reprezentacji, na co zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że dopóki nie przeprosi kibiców za swoją postawę, może zapomnieć o grze w drużynie narodowej.

Zaraz, zaraz... Jakiego Raptisa? Wśród powołanych go nie widać, wymieniłeś go? I najważniejsze... Po jakim meczu, ja tu nic nie widzę :>:keke:

5:0 z Legią na Łazienkowskiej, pięknie :]

 

:oops: 8-)

 

W ostatniej chwili ze składu wypadł kontuzjowany Sidiropoulos, więc w trybie alarmowym dowołałem Giorgosa Raptisa, który wszakże uniósł się honorem i odmówił przyjazdu na kadrę, praktycznie kończąc swoją reprezentacyjną karierę. W tej sytuacji jego miejsce w samolocie do Wilna zajął Kostas Giannoulis (30, DC; 5/0; AEK).

 

W wyjściowym składzie na Litwę ostatecznie pojawiły się dwie nowe twarze. Na środku obrony zagrał Charis Lazaridis, zaś na prawej stronie defensywy zadebiutował Stavros Papageorgiou. Gospodarze zaczęli bardzo ambitnie, gdy po błędzie Kostisa Stankievicius o mały włos nie przelobował Lyberopoulusa, ale chwilę później Galkauskas sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Athanasiadisa i Litwini przez prawie cały mecz grali w osłabieniu. Wykorzystaliśmy to dziesięć minut później, gdy wrzutkę Pavlidisa na długi słupek zamknął Kostis, rehabilitując się za wcześniejszy kiks. Potem długo szukaliśmy drugiej bramki, a w 75. minucie kontuzji doznał Sfakianakis i siły się wyrównały. Litwini zaatakowali ambitnie, ale nie zdołali doprowadzić do wyrównania i punkty, w pełni zasłużenie, pojechały do Grecji.

 

24.03.2035 Žalgiris: 14.987 widzów

EME Gr4 (6/12) Litwa [4.] — Grecja [2.] 0:1 (0:1) TV

 

9. A.Galkauskas (Litwa) cz.k.

18. T.Kostis 0:1

75. S.Sfakianakis (Grecja) knt.

 

Grecja: A.Lyberopoulos 8 — G.Athanasiou 8, C.Lazaridis 7, M.Arabatzis 9, S.Papageorgiou 8 — C.Pavlidis 8 (66. K.Andreadakis 6), T.Karagiannidis 6 (70. D.Nikolaidis 7), S.Sfakianakis 7, T.Kostis 8 — V.Athanasiadis 7, G.Efthymiadis 7 (56. N.Papadakis 6)

 

MoM: Michalis Arabatzis (DC; Grecja) — 9

 

W pozostałych meczach naszej grupy Włochy pokonały Wyspy Owcze zaledwie 1:0, a Łotwa w identycznym stosunku zwyciężyła Szwajcarię.

 

1. Włochy (6) 16 pkt 9:0

2. Grecja (6) 15 pkt 9:3

3. Wyspy Owcze (6) 9 pkt 5:6

4. Łotwa (6) 8 pkt 6:9

5. Litwa (6) 5 pkt 5:6

6. Szwajcaria (6) 5 pkt 3:5

7. Austria (6) 1 pkt 3:11

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Grzegorz Szamotulski po krótkim pobycie na bezrobociu został menedżerem 16. drużyny Bundesligi, Dynama Drezno.

 

Marzec 2035

 

Bilans: 3-1-0, 11:1

Liga: 4. [+3], 38kt, 38:31

Puchar Polski: 3. runda (0:2, 0:0 z Wisłą)

Finanse: 17.253.438 euro (+207.567 euro)

Nagrody: Marcin Krygier (2. — menedżer miesiąca), Slobodan Radović (1. — piłkarz miesiąca), Krzysztof Kaźmierczak (2. — piłkarz miesiąca)

Transfery (Polacy): brak

 

Transfery (cudzoziemcy): brak

 

Ligi europejskie:

 

Anglia: Manchester Utd [+1]

Bułgaria: Litex [+2]

Francja: Nantes [+1]

Hiszpania: Barcelona [+3]

Niemcy: Augsburg [+3]

Polska: Groclin [+5]

Portugalia: Porto [+3]

Włochy: Roma [+3]

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor
Co tam w Xerez słychać? Grają jeszcze w europejskich pucharach?

 

2. w PD i półfinał LM

Całkiem nieźle... :>

 

10 porażek ligowych w sezonie to dla Xerez kompromitacja, a nie całkiem nieźle... :>

 

Za 35.000 euro ściągnąłem z Wisły Płock Tomasza Frankowskiego (42; Polska: 13/2), który dołączył do naszego sztabu trenerskiego.

 

Kwiecień zaczęliśmy od wyjazdu do Kielc na mecz z kiepsko się spisującą Koroną. Po świetnym występie w Warszawie w wyjściowej jedenastce wyszedł Koliesnikow, odsyłając na ławkę Mijailovicia. Mecz zaczął się nie najlepiej, gdyż już w 7. minucie kontuzji kostki doznał Malinowski, który już w tym sezonie raczej nie miał zagrać, a jego miejsce zajął Adamczyk. Gospodarze zaprezentowali otwarty futbol i w 22. minucie Szymański podał w uliczkę do Pawłowskiego, który pokonał Kostadinowa. Bramkarz Korony bronił świetnie, dwukrotnie wygrywając pojedynki sam na sam z Kaźmierczakiem, aż w końcu w 45. minucie Jacek przejął niecelne podanie Pawłowskiego i zagrał do Krzyśka, który za trzecim podejściem wreszcie trafił do bramki.

 

Po przerwie nadal oglądaliśmy świetny mecz, Korona była o włos od zdobycia drugiej bramki, gdy piłka zatrzymała się na słupku, ale i my stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji podbramkowych. W 87. minucie Szymański wspaniale zagrał w tempo do wychodzącego za obrońców Kaźmierczaka, który uciekł defensorom i zaskakującym strzałem w krótki róg zapewnił nam komplet punktów.

 

07.04.2035 Ściegiennego: 14.998 widzów

OE (25/30) Korona [12.] — Lech [4.] 1:2 (1:1)

 

7. K.Malinowski (Lech) knt.

22. Ł.Pawłowski 1:0

45. K.Kaźmierczak 1:1

87. K.Kaźmierczak 1:2

Lech: D.Kostadinow — A.Szymański, M.Stachowiak, S.Radović, K.Malinowski (7. M.Adamczyk) — P.Smółka (59. L.Mijailović), F.Selva, P.Zając, A.Koliesnikow — K.Kaźmierczak, K.Jacek (70. M.Matić)

 

MoM: Krzysztof Kaźmierczak (ST; Lech) — 9

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Mecz przyjaźni z Arką transmitowany był przez Canal+, ale nie zamierzałem dawać najmniejszych forów gościom, którzy walczyli o utrzymanie się w ekstraklasie. Z Adamczykiem na prawej obronie z miejsca zepchnęliśmy żółto-niebieskich do defensywy i wystarczyło dziesięć minut, by Smółka otworzył wynik spotkania po precyzyjnej centrze Jacka z rzutu rożnego. Aby uniknąć nerwowej końcówki, należało zdobyć drugiego gola i w 40. minucie zadanie zostało wykonane — podanie Koliesnikowa trafiło do Jacka, który sprytnie wystawił piłkę Kaźmierczakowi, a ten nie zwykł marnować podobnych sytuacji.

 

Druga połowa stanowiła popis naszego najlepszego strzelca. W 53. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Selva, Kowalski nie utrzymał piłki w rękach i Jacek bez trudu wepchnął ją do bramki. A na kilka minut przed końcem spotkania Krzysiek przepięknie uderzył z rzutu wolnego, ustalając wynik tego jednostronnego spotkania.

 

15.04.2035 Bułgarska: 11.552 widzów

OE (26/30) Lech [4.] — Arka [15.] 4:0 (2:0) TV

 

10. P.Smółka 1:0

40. K.Kaźmierczak 2:0

53. K.Jacek 3:0

88. K.Jacek 4:0

 

Lech: D.Kostadinow — A.Szymański, M.Stachowiak, S.Radović, M.Adamczyk (61. M.Woźniak) — P.Smółka, F.Selva, P.Zając, A.Koliesnikow (46. L.Mijailović) — K.Kaźmierczak (75. G.Białek), K.Jacek

 

MoM: Paweł Smółka (ML; Lech) — 9

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...