Skocz do zawartości

Pięć - sześć - cztery, szepcze Marynia numery, układając kolejne szydery (wzbudzając podziw nieszczery)


Feanor

Wybierz mądrze  

46 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

35 minut temu, verlee napisał:

co takiego jest w stolarce że ludzie to lubią jako takie hobby oczyszczacz duszy od korpo

Nie wiem, to chyba taki zawodowy odpowiednik "wypierdolenia w Bieszczady". To zresztą był taki przykład, bardziej chodzi mi o nabycie umiejętności typowo praktycznych, które rzeczywiście są użyteczne. Równie dobrze może to być stawianie ścian z karton-gipsu, mechanika samochodowa albo nie wiem, kładzenie płytek. Chyba stolarka w porównaniu z nimi wydaje się taka mniej "robolska" i bardziej "szlachetna".

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Pulek napisał:

No ale to pewnie można byłoby gdzieś 'wychodzić' wtedy do pracy :-k nie wiem, kwestia ogarnięcia. no i jeszcze... co robić?

Rozmawiałem ostatnio z kolegą @Dapsz i u niego wyglądało to tak, że zarówno on, jak i jego żona pracowali w domu. Wynajął sobie więc biuro, do którego ma z domu 5 minut na piechotę.

Odnośnik do komentarza

Mnie się wszystko za bardzo skumulowalo. Problemy motywacyjne, zawodowe, jak te, które wspominacie, przechodziłem i w tym momencie dostałem dodatkowym kafarem w głowę. I wszystko posypalo się jak z domek kart i nie bardzo wiem, gdzie zacząć. Może nie powinienem tego pisać, ale jestem też po próbie samobójczej. Jasne, lecze się farmakologicznie (chociaż moim zdaniem obecny antydepresant już nie działa, ale lekarka upiera się żeby zostać przy nim do końca (czyli do końca roku), do tego terapia u psychologa - ostatnio rzadziej bo gorzej z finansami stoję i ogolnie muszę przemodelowac życie. Na dodatek ostatnia kontuzja zabrała mi to, co dawało mi jeszcze jakaś radość. Ale to moze zaraz wróci, tylko czy dalej będzie mnie bawić, nie wiem. Doszedłem w pewnym momencie do ściany i punktu, że mi się już po prostu nie chce. 

 

Dlatego ja tylko napisze, żebyście zwracali uwagę na osoby wokol Was, najgorszych dramatów zupełnie nie widać na zewnątrz. :/

  • Smutny 8
Odnośnik do komentarza

Moja wymarzona praca to miejsce gdzie do popołudnia (15/16?) będę serwował jakieś proste żarcie, śniadania + lunche, a popołudniami/wieczorem będą warsztaty dla różnych grup społecznych (single, emeryci, pary, rodzice z dziećmi itp itd) z gotowania. Od prostych rzeczy do cięższych. Byłby też plan podjąć się tzw gastroterapii. Gdzieś w Polsce widziałem miejsce, które jest kompleksem z paroma rodzajami terapii. Hipo, dogo itp itd i w tym też mają kuchnię i prowadzą zajęcia terapeutyczne. Strasznie chciałbym w przyszłości móc poświęcać jeden dzień w tygodniu na charytatywne warsztaty czy właśnie na takie terapeutyczne zajęcia darmowe dla osób biedniejszych, uzależnionych i innych wykluczonych ze społeczeństwa.

 

Z racji tego, że mam 30stkę trochę czuje presję czasu, bo nie ma opcji bym pracował jako kucharz (nie jako szef kuchni czy zastępca) fizycznie dalej niż do 40stki, coś mi zdrowotnie jebnie. Znam kucharzy po 40stce, którym dysk wypadał raz na miesiąc :/ no i zakładanie rodziny przy pracy ponad 200h miesięcznie wydaje mi się cholernie ciężkie + czy nie straciłbym za dużo z życia rodzinnego, na którym by mi zależało.

1 minutę temu, schizzm napisał:

Mnie się wszystko za bardzo skumulowalo. Problemy motywacyjne, zawodowe, jak te, które wspominacie, przechodziłem i w tym momencie dostałem dodatkowym kafarem w głowę. I wszystko posypalo się jak z domek kart i nie bardzo wiem, gdzie zacząć. Może nie powinienem tego pisać, ale jestem też po próbie samobójczej. Jasne, lecze się farmakologicznie (chociaż moim zdaniem obecny antydepresant już nie działa, ale lekarka upiera się żeby zostać przy nim do końca (czyli do końca roku), do tego terapia u psychologa - ostatnio rzadziej bo gorzej z finansami stoję i ogolnie muszę przemodelowac życie. Na dodatek ostatnia kontuzja zabrała mi to, co dawało mi jeszcze jakaś radość. Ale to moze zaraz wróci, tylko czy dalej będzie mnie bawić, nie wiem. Doszedłem w pewnym momencie do ściany i punktu, że mi się już po prostu nie chce. 

 

Dlatego ja tylko napisze, żebyście zwracali uwagę na osoby wokol Was, najgorszych dramatów zupełnie nie widać na zewnątrz. :/

 

Bardzo mi przykro, współczuję Ci.

 

Cieszę się, że próba nie była udana, musiało być Ci niesamowicie ciężko skoro dotarłeś do takiego etapu...Nigdy tak daleko nie byłem w swoich problemach jak Ty, ale gdybyś chciał pogadać to zawsze wal śmiało.

Odnośnik do komentarza

Rozmawiać na ten temat już rozmawiam wystarczająco, ale dzięki za propozycję ;)

Zadanie jest łatwe, ale trudne, po prostu muszę odnaleźć siebie i to, co chcę robić.

No i zakończyć wiele spraw, które ciągle się że mną ciągną. Może też i stąd wyjechać, jeszcze nie wiem, ciągle poszukuję.

 

@Hajd sam, ale z bliska mi siostra jestem tak, jakby tu była. Powrót do rodziny samej w sobie mi nie pomoże, bo nie jestem "rodzinny" (poza wspomniana siostra), a osoby, na których opinii najbardziej sie opieralem (dziadek i ojciec) już nie żyją. 

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, schizzm napisał:

Mnie się wszystko za bardzo skumulowalo. Problemy motywacyjne, zawodowe, jak te, które wspominacie, przechodziłem i w tym momencie dostałem dodatkowym kafarem w głowę. I wszystko posypalo się jak z domek kart i nie bardzo wiem, gdzie zacząć. Może nie powinienem tego pisać, ale jestem też po próbie samobójczej. Jasne, lecze się farmakologicznie (chociaż moim zdaniem obecny antydepresant już nie działa, ale lekarka upiera się żeby zostać przy nim do końca (czyli do końca roku), do tego terapia u psychologa - ostatnio rzadziej bo gorzej z finansami stoję i ogolnie muszę przemodelowac życie. Na dodatek ostatnia kontuzja zabrała mi to, co dawało mi jeszcze jakaś radość. Ale to moze zaraz wróci, tylko czy dalej będzie mnie bawić, nie wiem. Doszedłem w pewnym momencie do ściany i punktu, że mi się już po prostu nie chce. 

 

Dlatego ja tylko napisze, żebyście zwracali uwagę na osoby wokol Was, najgorszych dramatów zupełnie nie widać na zewnątrz. :/

A ty nadal w Hiszpanii czy już w Polsce? Masz rodzinę koło siebie czy sam ze sobą tylko siedzisz?

Odnośnik do komentarza
Teraz, schizzm napisał:

Rozmawiać na ten temat już rozmawiam wystarczająco, ale dzięki za propozycję ;)

Zadanie jest łatwe, ale trudne, po prostu muszę odnaleźć siebie i to, co chcę robić.

No i zakończyć wiele spraw, które ciągle się że mną ciągną. Może też i stąd wyjechać, jeszcze nie wiem, ciągle poszukuję.

 

Nie przeczę, ciężko by mi było po prostu cokolwiek więcej zaoferować ^^

 

Pogrubione naprawdę rozumiem, tak jak mówię, nie miałem aż tak ciężko jak Ty, ale czas, w którym nie wiedziałem co chce robić był dla mnie bardzo trudny. I odnalezienie tego, no nie da się inaczej powiedzieć, zmieniło wszystko.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, ajerkoniak napisał:

 

Nie przeczę, ciężko by mi było po prostu cokolwiek więcej zaoferować ^^

 

Pogrubione naprawdę rozumiem, tak jak mówię, nie miałem aż tak ciężko jak Ty, ale czas, w którym nie wiedziałem co chce robić był dla mnie bardzo trudny. I odnalezienie tego, no nie da się inaczej powiedzieć, zmieniło wszystko.

Nie ukrywam że jesteś dla mnie przykładem znalezienia takiej ścieżki :)

 

Poznałem też tutaj przez tindera ;) , dziewczynę, która tez rzuciła to co robila i została specjalista od deserów (z doświadczeniem w Restauracjach Michelinowych, a teraz otworzyła własny sklep z produktami z czekolady, bo to jej specjalizacja) Niesamowite jest to, jaką to jest dla niej pasja i takich historii szukam, bo mam nadzieję, że ja też coś takiego odnajde :)

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Dla wszystkich marudzących na kariery mały motywator: 

 

Quote

According to studies out of Duke University, the Kauffman Foundation, the Founder Institute, and Northwestern, the average entrepreneur is actually 40 years old when launching his or her first startup--and the average age of leaders of high-growth startups is 45 years old.

 

;)

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

@schizzm Aww, dziękuje <3

 

Hah, to zabawne, ale też przez Tindera poznałem dziewczynę, która myśli o podobnym miejscu jak ja, z tymże nastawionym na to by pracowały jednocześnie osoby niepełnosprawne (głównie pod kątem głuchych, zna język migowy) albo starsze i osoby młode i zdrowe, tak dla integracji. Może kawiarnia, może coś podobnego. Jednocześnie prowadzi hotel dla psów i ogarnia parę innych rzeczy. No i tak w sumie od 2 miesięcy mam kolejny powód, poza pracą, do szczęścia ;)

  • Lubię! 7
Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Reaper napisał:

Hotele dla psów czy też wyprowadzacze to też spoko opcja, mąż koleżanki z Edynburga tak na cały etat pracuje i nieźle sobie przędzie :) 

 

No tu był to dla niej taki dodatkowy biznes, aczkolwiek są też pomysły na to by to rozszerzać.

 

Ba, jednym z pomysłów był/jest też cmentarz dla zwierząt, bo robi się to coraz popularniejsze, a na Śląsku nie ma :D ja bym o tym nie pomyślał, ale why not.

Odnośnik do komentarza
  • Reaper zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...