Skocz do zawartości

[FM2006] Guys in the red... are fighting for win...


Rekomendowane odpowiedzi

W drugiej rundzie Vans Trophy zagramy na wyjeździe z Colchester, a po meczu z Grays I świetnym kolejnym występie Russela natychmiast złożyłem mu propozycję nowego, 5-letniego kontraktu z trzykrotną podwyżką zarobków. Nasz skrzydłowy się na szczęście zgodził a i tak będzie zarabiał zaledwie tysiąc euro tygodniowo. Już odkładając na bok emocje pucharowe gramy mecz ligowy z Watfordem.

 

 

Politi – Roberts, Phillips, Bergroth, Galuppo – Ristic, Russel, Fagiani, Meyer – Ferrara, Russotto

 

Bramkarz gości, Batista, od samego początku dwoił się I troił byleby tylko uratować czyste konto dla swojej drużyny. Trzeba przyznać, że szło mu to całkiem nieźle, bo obronił między innymi bardzo groźne strzały Ferrary (dwukrotnie), Russotto (też dwukrotnie) oraz Ristica. Pierwsza połowa to nieustanna kanonada na bramkę gości, ale portugalski bramkarz nie dał ani razu się zaskoczyć i bronił bardzo pewnie. Bardzo trudno się nam grało, bo też brakowało świetnych sytuacji bramkowych, a częste decyzje o strzałach były nierozważne, a strzały nieprzygotowane. Druga połowa niewiele w tym zmieniła, choć coraz więcej do pokazania miał też nasz bramkarz Politi, który kilkakrotnie uratował nasz zespół po strzałach Tysona, czy Hilla. Cały czas jednak mieliśmy wyraźną przewagę, której nie potrafiliśmy udokumentować bramką i taki stan rzeczy utrzymał się do końca spotkania.

League One, 15/46, 24.10.2015

Kenilworth Road, 10477 widzów

[5] Luton – [11] Watford, 0:0

MoM: Ricardo Batista (Watford)

 

 

Po meczu wylosowano również pary I rundy Pucharu Anglii, w którym zmierzymy się na własnym obiekcie z Crewe, które gra w tej samej lidze, co my, ale znajduje się o kilkanaście miejsc niżej. W lidze zaś podejmujemy teraz drużynę Swansea, zajmującą obecnie 15. miejsce w tabeli. Do składu wraca Lolli co na pewno jest radosną wiadomością.

 

 

Politi – Roberts, Queudrue, Bergroth, Lolli – Ristic, Russel, Fagiani, Meyer – Ferrara, Russotto

 

Spotkanie to zaczęło się dla nas fantastycznie, bo juz w 5 minucie Ferrara otworzył jego wynik strzelając bardzo ładnego gola głową. Przy golu tym asystował szwajcarski pomocnik, Meyer, który posłał długą piłkę na rosłego Włocha. W 24 minucie ponownie Ferrara wpisał się na listę strzelców, tym razem wykorzystując dośrodkowanie Queudrue z rzutu wolnego. Prawie, że natychmiast goście strzelili gola kontaktowego, a konkretnie uczynił to Sinclair. Po chwili ten sam napastnik niespodziewanie doprowadził do wyrównania stanu meczu. Dlatego w szatni nakazałem moim podopiecznym jeszcze odważniejszą grę, bo ten mecz trzeba było wygrać. Na efekty nie trzeba było specjalnie długo czekać. W 56 minucie na raty, ale Russotto pokonał bramkarza gości i dał nam prowadzenie, a chwilkę później Queudrue bardzo pewnie wykonał rzut wolny podyktowany za faul na Russotto (za który Pettigrew otrzymał czerwoną kartkę) i strzelił ładnego gola. Podłamani tym golem i osłabieni brakiem zawodnika goście odpuścili już sobie ten mecz, a naszym zadaniem było tylko kontrolowanie wyniku do ostatnich minut.

 

League One, 16/46, 28.10.2015

Kenilworth Road, 9832 widzów

[5] Luton – [15] Swansea, 4:2 (FERRARA ‘5, FERRARA ’24, Sinclair ’28, Sinclair ’36, RUSSOTTO ’56, QUEUDRUE ‘59)

MoM: Gianluigi Ferrara (Luton Town)

Odnośnik do komentarza

Do meczu z Peterborough również przystępowałem bez zmian w składzie, bo trzymałem się dewizy, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Trochę może martwić duża ilość traconych bramek, musimy nad tym więcej popracować. Najważniejsze, że szeroka kadra pozwala mi manewrować w przypadku większej ilości kontuzji, jak choćby teraz, gdy nie mogę skorzystać z Phillipsa.

 

 

Politi – Roberts, Queudrue, Bergroth, Lolli – Ristic, Russel, Fagiani, Meyer – Ferrara, Russotto

 

Na początku meczu już dwie doskonałe okazje zmarnować zdążył Ferrara. Potem na chwilę przebudzili się gospodarze i strzałem Rendersa sprawdzili czujność Politiego w bramce. W 11 minucie Peterborough niestety objęło prowadzenie, gdy mocny strzał na bramkę oddał Pringle. Politi chyba mógł to obronić, ale był trochę źle ustawiony i nie zdążył do piłki. Będący na fali gospodarze po chwili kolejnego naporu strzelili drugiego gola i znów na listę strzelców wpisał się Pringle, który okazał się być katem mojej drużyny. Wtedy ruszyliśmy do odrabiania strat i w 29 minucie Ferrara był bliski strzelenia gola kontaktowego, lecz minimalnie chybił. W 35 minucie świetny strzał Bulla jeszcze lepiej obronił Politi. Pięć minut później również szczęścia próbował Fagiani, ale i jego strzał został zatrzymany przez bramkarza gospodarzy. W drugiej połowie na boisku pojawili się Rosenberg i Collins, ale niewiele mogli zdziałać, bo Carson cały czas bronił bez zarzutu. Dopiero w 63 minucie po akcji dwóch najbardziej doświadczonych graczy Luton: Queudrue i Rosenberga, Szwed zdobył gola kontaktowego. W 87 minucie wyrównującego gola mógł jeszcze strzelić Russel, ale znów świetnie interweniował Carson i trochę niespodziewanie przegraliśmy.

 

League One, 17/46, 31.10.2015

London Road, 4487 widzów

[19] Peterborough – [5] Luton, 2:1 (Pringle ’11, Pringle ’19, ROSENBERG ‘63)

MoM: Jonathan Pringle (Peterborough United)

 

 

Była to nasza pierwsza ligowa porażka od sześciu spotkań, ale natychmiast trzeba było powrócić na ścieżkę zwycięstw i pokonać w meczu wyjazdowym Wolves. Ristic, który ostatnio testował moją cierpliwość na jego przeciętne występy stracił miejsce w składzie na rzecz rodaka, Wintera. Poza tym bez zmian. Nadal kontuzjowany jest Phillips.

 

 

Politi – Roberts, Queudrue, Bergroth, Lolli – Winter, Russel, Fagiani, Meyer – Ferrara, Russotto

 

Bardzo szybko straciliśmy Fagianiego, który w 3 minucie doznał urazu I musiał zastąpić go Collins. Pięć minut później bramkarz gospodarzy, Simpson, po raz pierwszy został zmuszony przez Russela do interweniowania. W 15 minucie Ferrara już nie dał mu szans i objęliśmy prowadzenie. Trzy minuty później jednak bliski wyrównania był Stokes, choć uderzył trochę za mocno. W 28 minucie Russotto podwyższył prowadzenie i grało nam się już znacznie spokojniej, bo rywal był wyraźnie nieskuteczny. Dziesięć minut później ponownie Russotto był bardzo bliski strzelenia gola. Przed przerwą zaś na listę strzelców mógł się też wpisać młodziutki Collins. Drugą połowę zaczęliśmy od bramki w 47 minucie, którą strzelił Russotto. W 68 minucie ponownie najaktywniejszy Russotto zagroził bramce gospodarzy lecz tym razem nie trafił. Trafili za to rywale dwie minuty później, gdy Evans zdobył gola kontaktowego z rzutu wolnego. W 88 minucie kontuzji doznał Winter, a że wykorzystałem już trzy zmiany to kończyliśmy mecz w 10. Gospodarze wykorzystali nasze osłabienie i jeszcze zmniejszyli rozmiary porażki, ale wyrównać już na szczęście nie zdołali.

 

League One, 18/46, 03.11.2015

Molineux, 28255 widzów

[8] Wolves – [5] Luton, 2:3 (FERRARA ’15, RUSSOTTO ’28, RUSSOTTO ’47, Evans ’70, Robinson ‘90+3)

MoM: Gianluigi Ferrara (Luton Town)

Odnośnik do komentarza
Feno

czy mógłbyś podać skład Peterborough z tego meczu?

Ni bardzo, gram z wyprzedzeniem w stosunku do prowadzonego opka i składów z tego meczu już nie mogę odtworzyć

 

 

Teraz czekał nas mały odpoczynek od walki na ligowym froncie, bowiem w następnym meczu udawaliśmy się do Crewe na mecz I rundy Pucharu Anglii. W składzie nadal brak znaczących zmian. Kontuzjowanego Wintera zastąpił tylko Harris, a poza tym to gramy tak samo jak ostatnio. Wierzę w skuteczność tych graczy, którzy grają aktualnie.

 

 

Politi – Roberts, Queudrue, Bergroth, Lolli – Harris, Russel, Fagiani, Meyer – Ferrara, Russotto

 

Na początku meczu dwukrotnie zagroziliśmy bramce gospodarzy, ale ani Harris, ani Russotto nie potrafili pokonać bramkarza gospodarzy. W 13 minucie pierwszy strzał poleciał w światło bramki, ale Woods obronił bez kłopotów uderzenie Russela. W 20 minucie ponownie uderzał Harris ale znów niecelnie. Minutę później wykazać musiał się Politi, który obronił strzał Daviesa. W 34 minucie wreszcie kibice zobaczyli bramkę, ale był to gol dla nas. Ferrara ładnym podaniem uruchomił Russotto, a ten już będąc sam na sam wiedział jak akcję zakończyć. W 39 minucie groźnie z dystansu uderzał Queudrue lecz piłka minęła bliższy słupek bramki i wyleciała poza boisko. Jeszcze przed przerwą Politi świetnie obronił strzał Millera z rzutu wolnego. Po zmianie stron gospodarze odważniej zaatakowali. W 47 minucie Politi obronił bardzo mocny strzał Daleya. Dwie minuty później znów to jednak my byliśmy w natarciu lecz znów gola nie było. Cztery minuty później Daley wreszcie przebił się przez naszą obronę i doprowadził do wyrównania. Dziewięć minut później blisko zdobycia gola był Ferrara lecz Woods znakomicie obronił jego strzał. W 70 minucie z kolei zaatakowali gospodarze, ale Davies skutecznością tego dnia nie grzeszył. W 81 minucie ostatnią okazję na zdobycie bramki zmarnował Russotto i mecz zakończył się remisem.

 

FA Cup, I runda, 07.11.2015

The Alexandra Stadium, 7312 widzów

[L1] Crewe – [L1] Luton, 1:1 (RUSSOTTO ’34, Daley ‘53)

MoM: Matteo Lolli (Luton Town)

 

 

Remis oznaczał, że mecz pucharowy trzeba będzie powtórzyć. W razie zwycięstwa i awansu w II rundzie zmierzymy się z Scarborough, drużyną z League Two, zatem przeciwnikiem teoretycznie łatwiejszym. Sam mecz powtórkowy z Crewe został rozegrany w trybie natychmiastowym, nawet nie przedzielony z poprzednim żadnym spotkaniem ligowym.

 

 

Politi – Roberts, Phillips, Bergroth, Galuppo – Harris, Russel, Fagiani, Meyer – Ferrara, Derbyshire

 

Na początku co prawda groźniej zaatakowali goście, ale szybko udało nam się odepchnąć ich ataki I nawet przejąć inicjatywę. W 13 minucie groźnie uderzał Derbyshire, ale Woods obronił tę próbę. Pięć minut później zaatakowali goście lecz strzał Daleya nie sprawił trudności Politiemu. W 27 minucie z dystansu próbował strzelać Meyer, ale bez rezultatu. W 33 minucie fatalny w skutkach popełnił błąd Galuppo który chcąc wybić piłkę po dośrodkowaniu Forda, uczynił to tak niefartownie, że ta wpadła do siatki obok zaskoczonego zupełnie Politiego. Przed przerwą nie udało nam się wyrównać, a i po zmianie stron grało nam się bardzo ciężko. Na boisku pojawili się Piovesan, Ristic i Zeb, ale zmiany w jakości gry widać nie było. W 53 minucie piekielnie mocno uderzył Phillips, ale piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole. W 65 minucie ponowie uderzał Daley, ale skuteczność tego gracza też pozostawiała wiele do życzenia. W 75 minucie z dobrej strony w indywidualnej akcji pokazał się rezerwowy Ristic lecz i on nie mógł zmienić rezultatu. Sędzia do meczu doliczył cztery minuty i w ostatniej z tych doliczonych Meyer wreszcie strzelił gola. Szczęście się do nas uśmiechnęło. W dogrywce żadna z drużyn nie stworzyła choćby jednej dogodnej sytuacji i do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne, które lepiej wykonywali gospodarze i to my mogliśmy się cieszyć z awansu do kolejnej rundy.

 

FA Cup, I runda, powtórka, 21.11.2015

Kenilworth Road, 5121 widzów

[L1] Luton – [L1] Crewe, 1:1, k-4:3 (GALUPPO [og] ’33, MEYER ‘90+4)

MoM: Maikel Van Kampen (Crewe Alexandra)

Odnośnik do komentarza

Jak się okazało, przerwa w rozgrywkach ligowych potrwa jeszcze nieco dłużej, bo w następnym spotkaniu jedziemy do Colchester na mecz w ramach II rundy Pucharu Vans Trophy. W składzie zaszły dwie zmiany. W miejsce Harrisa pojawił się Winter, a kontuzjowanego Russela zastąpił Queudrue.

 

 

Politi – Roberts, Phillips, Bergroth, Galuppo – Winter, Queudrue, Fagiani, Meyer – Ferrara, Derbyshire

 

Juz w pierwszych minutach spotkania wyczułem pewien sabotaż, gdy w 7 minucie Bergroth otrzymał czerwoną kartkę za brutalny faul na Nixie. Od tej pory powinno nam się grać trudniej, ale w 15 minucie Ferrara zdobył bramkę, której jednak nie uznał arbiter. A że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić to w 20 minucie Griffiths otworzył wynik meczu wpisując się na listę strzelców. Minutę później będący na fali gospodarze zadali od razu drugi cios (konkretnie uczynił to Howson), po którym już było nam bardzo ciężko się podnieść. W 26 minucie Politi fantastycznie zachował się, broniąc w sytuacji sam na sam z Colemanem. W 31 minucie groźnie strzelał Spiller lecz na szczęście niecelnie. Drugi raz ten pomocnik próbował w 43 minucie, ale też bez bramkowego efektu. Druga połowa zaczęła się od kolejnej świetnej interwencji Politiego. W 59 minucie doskonałą okazję zmarnował Evans, a dwie minuty później Wood nie wykorzystał rzutu karnego, bo przeszkodził mu w tym wydatnie Politi. Był to dla nas sygnał, żeby jeszcze zaatakować. W 67 minucie groźnie uderzał Fagiani, a w 84 minucie w ostatniej groźnej akcji meczu pokazał się rezerwowy Piovesan, który jednak nie wykorzystał sytuacji.

 

LDV Vans Trophy South, II runda, 24.11.2015

Layer Road, 3817 widzów

[L1] Colchester – [L1] Luton, 2:0 (Griffiths ’20, Howson ’21)

MoM: Ian Griffiths (Colchester United)

 

 

Wreszcie powracaliśmy do meczy ligowych. Dobrze chyba się stało, że odpadliśmy z Vans Trophy, bo to tylko większy natłok meczy, a kasa I prestiż z tego żadne. Zostaje nam tylko League One i FA Cup, w których powalczymy o jak najlepsze wyniki. W lidze podejmujemy teraz spisujący się mocno przeciętnie Oxford.

 

 

Politi – Roberts, Phillips, Lolli, Galuppo – Winter, Queudrue, Fagiani, Meyer – Ferrara, Derbyshire

 

Przespaliśmy początek meczu i dlatego gospodarze szybko zdobyli gola, strzelając w 8 minucie. Natychmiast się obudziliśmy i ruszyliśmy do odrabiania strat. W 12 minucie strzelał z dystansu Meyer, ale obronił ten strzał bramkarz gospodarzy, McNeil. Minutę później tyleż groźnie co niecelnie strzelał Ferrara. Osiem minut później zaś świetnie strzał Jacksona obronił Politi. W 30 minucie po akcji Wintera w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Fagiani, ale nie potrafił jej wykorzystać. W 41 minucie dośrodkowanie Philipsa na bramkę zamienił Winter i wreszcie padł gol wyrównujący, a remis utrzymał się do przerwy. Druga połowa to ataki gospodarzy. W 50 minucie groźnie uderzał Hibbert, a czternaście minut później ten sam piłkarz strzelił i tak gola. Próbowaliśmy jeszcze doprowadzić do wyrównania, ale najlepszą okazję, którą miał Collins wybronił bramkarz gospodarzy i zapewnił im zwycięstwo.

 

League One, 19/46, 28.11.2015

Kassam Stadium, 7207 widzów

[11] Oxford – [7] Luton, 2:1 (Jackson ‘8, WINTER ’41, Hibbert ’64)

MoM: Rob Atkinson (Oxford United)

Odnośnik do komentarza

Na początku grudnia tradycyjnie dostałem informację od asystenta odnośnie kończących się kontraktów kilku piłkarzy, między innymi całej włoskiej kolonii, gdyż w chwili ich przejścia do klubu podpisywałem tylko roczne umowy. Na razie udało się przedłużyć kontrakty z Politim i Piovesanem. W lidze zaś naszym następnym przeciwnikiem było Brighton. W składzie na ten mecz pojawili się Collins i Rosenberg oraz Bergroth.

 

 

Politi – Roberts, Phillips, Lolli, Bergroth – Winter, Queudrue, Collins, Meyer – Ferrara, Rosenberg

 

Już na początku Queudrue potwierdził, że nadal ma dynamit w nogach, ale jakimś cudem jego strzał obronił Howarth. Później zdecydowanie więcej pracy miał Politi który raz za razem musiał bronić bardzo mocne strzały Goodinga, który próbował trzykrotnie w ciągu nie więcej jak dziesięciu minut zdobyć bramkę. W 21 minucie pokazał się również mój były podopieczny z Carlisle, Craddock, ale z jego skutecznością też nie wszystko było w porządku. W 25 minucie z kolei zaatakowali gospodarze, jednak strzał Ferrary nie sprawił Howrathowi żadnych trudności. W drugiej połowie nadal wyraźną przewagę mieli goście, ale bardzo dobre zawody między słupkami rozgrywał Politi i nie dawał on się przedrzeć piłce do siatki po strzałach Craddocka, Goodinga, czy też Keane’a. W 61 minucie Politi bardzo dobrze obronił wydawało się, że doskonały strzał Craddocka. W 76 minucie po jednej z nielicznych akcji naszego zespołu Meyer doskonale posłał prostopadłą piłkę do Ferrary, a ten płaskim strzałem strzelił gola, który, jak się potem okazało, by jedyną bramką tego meczu. Będąc drużyną wyraźnie słabszą, odnieśliśmy zwycięstwo. Zazwyczaj jest na odwrót…

 

League One, 20/46, 02.12.2015

Kenilworth Road, 10480 widzów

[7] Luton – [11] Brighton, 1:0 (FERRARA ’76)

MoM: Nicolas Meyer (Luton Town)

 

 

Nie było zbytnio czasu na oblewanie mało zasłużonego I sprawiedliwego zwycięstwa, bo już kilka dni później rozgrywaliśmy mecz ze Scarborough w ramach Pucharu Anglii. Mecz ten koniecznie trzeba było wygrać. Każdy inny wynik uznany zostanie za naszą porażkę, bo rywal gra o jedną klasę rozgrywkową niżej.

 

 

Politi – Roberts, Phillips, Lolli, Bergroth – Winter, Queudrue, Collins, Meyer – Ferrara, Rosenberg

 

Atakowaliśmy od pierwszych minut, ale goście mieli tego popołudnia wyjątkowo dużo szczęścia, bo nie mogliśmy stworzyć żadnej stuprocentowej sytuacji, a jeśli już taka była to obrońcy gości zawsze zdążyli wybić piłkę. Jeśli nie oni to jeszcze pozostawał bramkarz, który różne cuda wydziwiał w bramce byleby tylko ratować czyste konto. Taką grą goście wytrzymali do 24 minuty, kiedy to doświadczenie Rosenberga zrobiło swoje i Szwed strzelił gola otwierającego wynik tego meczu. W kolejnych minutach Forecast znalazł się w poważnych opałach, ale jednak sobie poradził z dwoma strzałami Ferrary. Nie dał jednak rady w 41 minucie, kiedy potężnym uderzeniem z około trzydziestu metrów zaskoczył go Queudrue. Zaraz po przerwie Francuz po raz drugi wpisał się na listę strzelców, tym razem wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Rosenbergu. Po chwili goście nieco odważniej zaczęli grać i od czasu do czasu Politi musiał wykonać jakiś ruch w bramce i obronić dwa czy trzy niegroźne strzały. Nasza dominacja nie podlegała jednak żadnej dyskusji. Kwestią nierozstrzygniętą pozostawały tylko rozmiary zwycięstwa. Te powiększył w końcówce dwukrotnie Rosenberg, kompletując hattricka i ustalając wynik meczu.

 

FA Cup, II runda, 05.12.2015

Kenilworth Road, 5033 widzów

[L1] Luton – [L2] Scarborough, 5:0 (ROSENBERG ’24, QUEUDRUE ’41, QUEUDRUE (k) ’47, ROSENBERG ’83, ROSENBERG ‘90+1)

MoM: Marcus Rosenberg (Luton Town)

Odnośnik do komentarza

W następnej ligowej kolejce zagramy z rywalem, którego zdążyliśmy już bardzo dobrze poznać w tym sezonie, mianowicie z Crewe. Z jednej strony należałoby się spodziewać trudnego meczu, mając w pamięci co działo się w Pucharze Anglii, ale z drugiej… w lidze Crewe gra bardzo słabo…

 

 

Politi – Roberts, Phillips, Lolli, Bergroth – Winter, Queudrue, Collins, Meyer – Ferrara, Rosenberg

 

Spotkanie to rozpoczęło się po naszej myśli I już w 9 minucie objęliśmy prowadzenie, gdy ładną akcję całego zespołu na bramkę zamienił Rosenberg. Dwie minuty później było już 2:0, gdy doskonałe dośrodkowanie eleganckim strzałem głową wykończył Ferrara. Te dwie bramki wcale nie ożywiły gości i nadal mieliśmy bardzo wyraźną przewagę, której już jednak nie mogliśmy wykorzystywać w tak łatwy sposób jak wcześniej, bo dobrze interweniować zaczął Woods. W 26 minucie wreszcie po w miarę składnej akcji w kontrataku goście strzelili gola kontaktowego, którego autorem został Reid, ale to było wciąż za mało. Zwłaszcza, że gra Crewe wcale się specjalnie nie poprawiła. My natomiast graliśmy swoje i efektem tego był trzeci gol dla gospodarzy, a drugi w meczu zapisany przez Ferrarę. Tym razem przy bramce Włocha asystował Collins, który wyraźnie z meczu na mecz się rozkręca. Po zmianie stron już wyraźnie kontrolowaliśmy w pełni wydarzenia na boisku, a warto wspomnieć tylko o jednej interwencji Woodsa po strzale Queudrue z 73 minuty. Poza tym nic więcej ciekawego w tej odsłonie się nie wydarzyło.

 

League One, 21/46, 08.12.2015

Kenilworth Road, 7260 widzów

[7] Luton – [15] Crewe, 3:1 (ROSENBERG ‘9, FERRARA ’11, Reid ’26, FERRARA ‘45+1)

MoM: Gianluigi Ferrara (Luton Town)

 

 

Kilka dni później wyjeżdżaliśmy do Birmingham na bardzo trudny mecz z tamtejszą drużyną, która walczy wciąż o awans do Championship. Nie udało się jej to w zeszłym sezonie i dlatego próbuje w tym, ale na razie ma jeszcze dość wyraźną stratę do pierwszego Huddersfield. My będąc na fali też chyba możemy zabrać rywalom trochę punktów.

 

 

Politi – Roberts, Phillips, Lolli, Bergroth – Winter, Queudrue, Collins, Meyer – Ferrara, Rosenberg

 

Zaczęło się od naszych ataków, ale Rosenberg z początku był bardzo nieskuteczny I marnował okazję za okazją. Meyer, który od czasu do czasu próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy, Willsa, również nie mógł się wstrzelić. Bodźcem do aktywniejszej gry była chyba dopiero czerwona kartka dla obrońcy gospodarzy, Cooke’a, który brutalnie sfaulował Ferrarę. Od tej pory graliśmy jakby lepiej w ataku. Stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji, ale nadal brakowało skutecznego wykończenia. Taki stan rzeczy utrzymał się do końca pierwszej połowy, a druga dość dla nas niespodziewanie zaczęła się od ataków gospodarzy, którzy jednak również mieli poważne problemy ze skutecznością. Wreszcie w 60 minucie Ferrara na raty, ale ostatecznie pokonał Willsa i objęliśmy prowadzenie. Jedenaście minut później Rosenberg podwyższył prowadzenie i stało się jasne, że krzywda w tym meczu stać nam się nie może, bo choć graliśmy słabo, gospodarze grali jeszcze gorzej. Dwubramkowe zwycięstwo udało się dowieźć do końca.

 

League One, 22/46, 12.12.2015

St. Andrews, 28920 widzów

[5] Birmingham – [6] Luton, 0:2 (FERRARA ’60, ROSENBERG ’71)

MoM: Frank Winter (Luton Town)

Odnośnik do komentarza

Nasza ostatnia dobra forma znalazła szybko uznanie w oczach wielu angielskich bulwarówek, które zaczęły się rozpisywać o tym, jak rzekomo prowadzę kolejną drużynę do awansu. Sam uznawałem, że to jeszcze za wcześnie by o tym mówić. Musimy się skupić na wygrywaniu kolejnych meczy, a kalkulowanie i obliczanie szans zostawić statystykom i gazetom. Nie ukrywam jednak, że w meczu z Gillingham fajnie byłoby zwyciężyć.

 

 

Politi – Siivonen, Phillips, Zeb, Bergroth – Ristic, Queudrue, Collins, Meyer – Ferrara, Russotto

 

Doskonale rozpoczął się dla nas ten mecz od szybko strzelonej przez Russotto bramki. Dziewięć minut po pierwszym trafieniu włoski napastnik dołożył drugiego gola, a gospodarze pokazali, że obecnie są w fatalnej dyspozycji, bo nam wychodziło praktycznie wszystko. W 15 minucie padła kolejna bramka, a tym razem na listę strzelców wpisał się Ferrara. Cztery minuty później Ferrara zdobył drugiego gola, uderzając celnie głową po dośrodkowaniu Queudrue. Na następne bramki kibice musieli poczekać do drugiej połowy, bo było pewne, że bramki jeszcze padną – tak nieporadnie grali gospodarze. Zaraz po zmianie stron swojego trzeciego gola, kompletującego hattricka strzelił Ferrara, prezentujący wyborną formę strzelecką. W następnych minutach nieco lepiej w obronie zaczęli grać gospodarze, zwłaszcza ich bramkarz, Hooper. Nam już znacznie trudniej szło przedostawanie się pod ich bramkę, ale inna sprawa, że nie musieliśmy już tak forsować tempa, bo o wynik mogłem być spokojny. Chwila rozluźnienia w szeregach Luton dała nawet gospodarzom gola honorowego, którego w 80 minucie strzelił Powell, ale i tak dzieła zniszczenia dopełnił pięć minut później nie kto inny jak Ferrara.

 

League One, 23/46, 19.12.2015

Priestfield, 11309 widzów

[6] Gillingham – [5] Luton, 1:6 (RUSSOTTO ‘2, RUSSOTTO ’11, FERRARA ’15, FERRARA ’19, FERRARA ‘46, Powell ’80, FERRARA ’85)

MoM: Gianluigi Ferrara (Luton Town)

 

 

Takie zwycięstwo nie mogło przejść bez echa w całej Anglii. Rzadko bowiem zdarza się, że dwie sąsiadujące ze sobą drużyny dzieliła tak wielka różnica klas w bezpośrednim pojedynku. Moim zadaniem teraz było maksymalnie chłodzić rozpalone głowy moich podopiecznych i kazać im robić swoje także w kolejnych meczach, jak choćby w tym z walczącym o utrzymanie Scunthorpe.

 

 

Politi – Siivonen, Phillips, Zeb, Bergroth – Ristic, Queudrue, Collins, Meyer – Ferrara, Russotto

 

Pierwszą groźną akcję stworzyli gracze Luton, a konkretnie Meyer, który uderzał z dystansu, ale piłka odbiła się od Forda i akcja nie przyniosła bramki. Dziewięć minut później bardzo bliski zdobycia gola był Ferrara, zabrakło naprawdę centymetrów. W 36 minucie pod bramką gości znalazł się nawet Bergroth, który jednak nie wykorzystał dobrego podania od swojego rodaka z prawej strony i uderzył mocno ponad bramką. Wszak snajperem to on nie jest. W 38 minucie wreszcie udało się strzelić gola. Russotto podawał do Ferrary, lot piłki przeciął Bennett, ale uczynił to tak niefortunnie, że ta wpadła do siatki za kołnierz bramkarzowi. Uskrzydleni tym golem zdołaliśmy jeszcze przed przerwą podwyższyć prowadzenie, a uczynił to oczywiście niezawodny Ferrara. Druga połowa choć zaczęła się od groźnych ataków gości i wspaniałej parady Politego to i tak później potoczyła się pod nasze dyktando. Konsekwencją dominacji na boisku był trzeci gol autorstwa Ferrary. W 78 minucie zaatakowaliśmy raz jeszcze, ale strzał Ferrary tym razem znakomicie obronił Robinson. W końcówce goście jeszcze mogli zmniejszyć rozmiary porażki, ale dogodnej sytuacji nie wykorzystał O’Connor.

 

League One, 24/46, 23.12.2015

Kenilworth Road, 8416 widzów

[5] Luton – [19] Scunthorpe, 3:0 (Bennett [og] ’38, FERRARA ‘45+1, FERRARA ’60)

MoM: Gianluigi Ferrara (Luton Town)

Odnośnik do komentarza
| Pos   | Team		   | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag	| G.D.  | Pts   | 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1st   | Huddersfield   | 24	| 15	| 5	 | 4	 | 46	| 18	| +28   | 50	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 2nd   | Luton		  | 24	| 15	| 4	 | 5	 | 52	| 25	| +27   | 49	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 3rd   | Coventry	   | 24	| 15	| 3	 | 6	 | 58	| 31	| +27   | 48	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 4th   | Gillingham	 | 24	| 12	| 8	 | 4	 | 45	| 33	| +12   | 44	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 5th   | Birmingham	 | 23	| 11	| 10	| 2	 | 40	| 21	| +19   | 43	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 6th   | West Ham	   | 24	| 11	| 10	| 3	 | 31	| 21	| +10   | 43	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 7th   | Watford		| 24	| 12	| 5	 | 7	 | 40	| 33	| +7	| 41	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 8th   | Bristol Rovers | 24	| 11	| 6	 | 7	 | 36	| 27	| +9	| 39	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 9th   | Wolves		 | 22	| 10	| 6	 | 6	 | 38	| 24	| +14   | 36	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 10th  | Oxford		 | 24	| 9	 | 9	 | 6	 | 35	| 27	| +8	| 36	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 11th  | Brighton	   | 24	| 10	| 6	 | 8	 | 41	| 36	| +5	| 36	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 12th  | Notts Co	   | 24	| 10	| 5	 | 9	 | 26	| 29	| -3	| 35	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 13th  | Swansea		| 24	| 8	 | 9	 | 7	 | 26	| 27	| -1	| 33	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 14th  | Crewe		  | 23	| 8	 | 5	 | 10	| 42	| 40	| +2	| 29	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 15th  | Peterborough   | 24	| 7	 | 8	 | 9	 | 36	| 39	| -3	| 29	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 16th  | Walsall		| 23	| 8	 | 4	 | 11	| 33	| 36	| -3	| 28	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 17th  | Bristol City   | 24	| 6	 | 9	 | 9	 | 27	| 42	| -15   | 27	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 18th  | Colchester	 | 24	| 7	 | 5	 | 12	| 28	| 43	| -15   | 26	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 19th  | Scunthorpe	 | 24	| 6	 | 6	 | 12	| 34	| 53	| -19   | 24	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 20th  | Lincoln		| 24	| 4	 | 9	 | 11	| 33	| 42	| -9	| 21	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 21st  | Rushden		| 24	| 3	 | 7	 | 14	| 25	| 49	| -24   | 16	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 22nd  | Leyton Orient  | 24	| 2	 | 9	 | 13	| 24	| 50	| -26   | 15	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 23rd  | Brentford	  | 24	| 3	 | 6	 | 15	| 17	| 44	| -27   | 15	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------| 
| 24th  | Southend	   | 23	| 2	 | 6	 | 15	| 15	| 38	| -23   | 12	| 
| ---------------------------------------------------------------------------------------|

Odnośnik do komentarza

Okres świąteczny w Anglii oznacza zintensyfikowanie rozgrywek ligowych. Podobnie jest i w tym sezonie. Gramy co kilka dni, ale nam to nieszczególnie przeszkadza kiedy jesteśmy w dobrej formie. Naszym następnym ligowym rywalem jest Bristol Rovers. Drużyna, która wciąż walczy o awans i znajduje się na dobrym, siódmym miejscu. U nas w składzie brak zmian.

 

 

Politi – Siivonen, Phillips, Zeb, Bergroth – Ristic, Queudrue, Collins, Meyer – Ferrara, Russotto

 

Poza akcją Ferrary z 3 minuty to początek meczu był bardzo nudny. Dopiero po pół godzinie gry gracze się nieco rozbudzili i zaczęli grać lepiej. My jako pierwsi złapaliśmy odpowiedni rytm i w 27 minucie Queudrue celnie dośrodkował na głowę Russotto, a ten pewnym strzałem dał nam prowadzenie. W 39 minucie strzał z dystansu oddał Meyer, ale próba Szwajcara była mocno niecelna. Przed przerwą zaś Richards (bramkarz gości) wykazał się raz jeszcze, kapitalnie broniąc w sytuacji sam na sam z Phillipsem. W drugiej połowie nieco odważniej zaczęli grać nasi rywale, ale bardzo dobre zawody w obronie rozgrywali zarówno Zeb jak i Bergroth, a i do Politego nie mogłem mieć zastrzeżeń. W 66 minucie doskonałej sytuacji w naszej drużynie nie wykorzystał Russotto, a chwilę później również rezerwowy Piovesan. W 75 minucie Richards bardzo ładnie obronił strzał Piovesana, który nie mógł się wstrzelić w bramkę. W 82 minucie wyręczył go z tego zadania Russotto, który po raz drugi tego dnia wpisał się na listę strzelców. Goście zdołali odpowiedzieć w ostatnich dziesięciu minutach już tylko jednym trafieniem. Na więcej zabrakło im bowiem czasu i energii.

League One, 25/46, 26.12.2015

Kenilworth Road, 10467 widzów

[3] Luton – [7] Bristol Rovers, 2:1 (RUSSOTTO ’27, RUSSOTTO ’80, Wright ‘90+2)

MoM: Andrea Russotto (Luton Town)

 

 

W ostatni meczu kontuzji doznał Bergroth I dlatego zabraknie go w kolejnym meczu z Leyton Orient. Będzie to z kolei znakomita okazja dla Doherty’ego, by wreszcie pokazać się kibicom swojej drużyny. Co prawda gramy na wyjeździe, ale na pewno na stadionie rywala zgromadzi się kilkuset naszych najbardziej wiernych fanów.

 

 

Politi – Siivonen, Phillips, Zeb, Doherty – Ristic, Queudrue, Collins, Meyer – Ferrara, Russotto

 

Przewagę nad rywalami osiągnęliśmy dość szybko I na efekty nie trzeba było długo czekać. W 10 minucie Russotto otworzył wynik meczu strzelając płasko, nie do obrony. Minutę później bliskim zaskoczenia Politego był Hislop, ale ten na szczęście przegrał pojedynek z Włoskim bramkarzem. W 25 minucie udało nam się powiększyć prowadzenie po tym, jak drugiego gola w meczu strzelił Russotto. Gospodarze spróbowali ruszyć do odrabiania strat, ale ich skuteczność tego dnia była bardzo, ale to bardzo słaba. Zupełnie na odwrót niż nasza. W 31 minucie Ferrara oddał swój pierwszy groźny strzał, który jeszcze zdołał obronić Adams, ale wobec strzału włoskiego napastnika z 35 minuty był bezsilny. Po przerwie nadal graliśmy swoje i zdobywaliśmy bramki. W 53 minucie ponownie na listę strzelców wpisał się Ferrara. W kolejnych minutach graliśmy już znacznie spokojniej bo nie było potrzeby forsowania tempa. W 81 minucie za to Ferrara wykorzystał błąd w kryciu Robertsa, wyszedł na czystą pozycję i oddał soczysty strzał, dający nam kolejnego gola. Po chwili co prawda gospodarze zmniejszyli rozmiary porażki po strzale Campbella, ale i tak ostatnie słowo należało do gości z Luton. W 87 minucie Queudrue wykorzystał jedenastkę podyktowaną za faul na Ferrarze. Tym samym ustalił on wynik meczu.

 

League One, 26/46, 29.12.2015

Brisbane Road, 3616 widzów

[22] Leyton Orient – [3] Luton, 1:6 (RUSSOTTO ’10, RUSSOTTO ’25, FERRARA ’36, FERRARA ’53, FERRARA ’81, Campbell ’85, QUEUDRUE (k) ‘87)

MoM: Gianluigi Ferrara (Luton Town)

Odnośnik do komentarza
kolejną bramkę zaliczył weteran Queudrue! Oj jesteście już chyba z Francuzem starymi, dobrymi kumplami :]

I nic się nie zanosi na to, żeby nasza współpraca miała się lada dzień zakończyć...

 

 

Nowy rok rozpoczynaliśmy od meczu z Rushden. Wcześniej do drużyny dołączyło dwóch nowych graczy. Najpierw przybył rodak Siivonena, którego chciałem sprowadzić już rok temu, Jaari Virtanen (FIN, 20, 2A / 0G). Były gracz HJK Helsinki kosztował nas 50 tysięcy euro, ale wierzę, że ten perspektywiczny gracz szybko odnajdzie się w realiach ligi angielskiej i stanie się podobnym odkryciem jak jego rodak w naszych barwach. Drugim graczem jest młody boczny obrońca z Włoch, Allessandro Spinelli (WŁO, 17), którego za 60 tysięcy euro wyciągnęliśmy z Pro Vercelli. Będzie on rywalizował o miejsce na lewym skrzydle z Queudrue, bo raczej na lewej obronie nie ma szans na grę.

 

 

Politi – Siivonen, Phillips, Zeb, Doherty – Ristic, Queudrue, Collins, Meyer – Ferrara, Russotto

 

Mecz ten nie zaczął się po naszej myśli, gdyż juz w 4 minucie Dean strzelił gola I musieliśmy gonić wynik. Co prawda od razu ruszyliśmy do odrabiania strat, ale sytuacja była trochę niekomfortowa. Już zdążyliśmy się od niej odzwyczaić. W 8 minucie pierwszy groźny strzał oddał Ferrara, a w 18 minucie świetny strzał Russotto jeszcze lepiej obronił Green, podobnie jak uderzenie Siivonena chwilkę później. W 25 minucie po akcji Philipsa i dośrodkowaniu w pole karne najwyżej w nim wyskoczył Meyer i strzałem głową doprowadził do remisu. Minutę później mogliśmy już prowadzić, gdy po mocnym strzale Philipsa Green jakimś cudem zdołał wybić piłkę ponad poprzeczkę. W 42 minucie udało nam się objąć prowadzenie. Rezerwowy Spearing (który zastąpił Russotto po tym, jak czerwony kartonik obejrzał Zeb) dograł do Ferrary, a Włoch mocnym strzałem nie dał szans Greenowi. W drugiej połowie trochę odpuściliśmy mecz i goście stworzyli sobie szybko dwie dogodne sytuacje, ale ani Hudson, ani Jones nie potrafili ich wykorzystać. W 64 minucie zaś faulowany w polu karnym rywali był Ferrara i sędzia podyktował jedenastkę, którą pewnie na bramkę zamienił Queudrue. Rywale jeszcze próbowali zmienić coś w tym meczu, ale Politi zachował koncentrację do samego końca i nie wpuścił żadnej bramki, kilkakrotnie popisując się też nie lada refleksem.

 

League One, 27/46, 01.01.2016

Kenilworth Road, 10285 widzów

[2] Luton – [23] Rushden, 3:1 (Dean ‘4, MEYER ’25, FERRARA ’42, QUEUDRUE (k) ‘65)

MoM: Stuart Dean (Rushden & Diamonds)

 

 

Tydzień później wyjeżdżaliśmy do Lincoln na mecz III rundy Pucharu Anglii, w której naszym przeciwnikiem będzie tamtejsza drużyna. Do składu na to spotkania powrócił Lolli oraz Rosenberg. Poza tym zagramy bez większych zmian. Trzeba przyznać, że nasza ostatnia forma ligowa skazuje nas wręcz tutaj na zwycięstwo, ale niczego nie można być pewnym.

 

 

Politi – Siivonen, Phillips, Lolli, Doherty – Ristic, Queudrue, Collins, Meyer – Rosenberg, Russotto

 

Na początku szczęścia z rzutu wolnego spróbował Queudrue, ale jego strzał obronił Bellairs. Na następną groźną akcję kibice musieli czekać aż do 24 minuty, kiedy to Vaughan przechwycił podanie Siivonena do Doherty’ego i będąc sam na sam z Politim nie dał mu najmniejszych szans. Siedem minut później strzelec bramki miał drugą okazję, ale tą już zmarnował. W 39 minucie ponownie strzały nas Vaughan, ale tym razem jego uderzenie dobrze obronił Politi. Dwie minuty później odpowiedzieliśmy atakiem i strzałem na bramkę Russotto, lecz Włoch dość znacząco chybił. Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy i niecelnego strzału Atkinsona z 47 minuty. W 53 minucie strzelał jeszcze Bull, ale było to uderzenie bardzo niecelne. Kolejne minuty to bardzo nudny mecz bez sytuacji podbramkowych i żadnych ładnych akcji. W doliczonym już czasie gry szansę na doprowadzenie do wyrównania zmarnował Meyer, który strzelał głową, ale źle się do strzału złożył i piłka poleciała wysoko ponad bramką.

 

FA Cup, III runda, 09.01.2016

Sincil Bank, 5357 widzów

[L1] Lincoln – [L1] Luton, 1:0 (Vaughan ’24)

MoM: Jaime Peters (Lincoln City)

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym meczem miałem pewne obawy, bo naszym rywalem miało być Wallsall, z którym zawsze gra nam się bardzo niewygodnie. Na szczęście do składu powrócił Roberts, który zajmie miejsce na prawej obronie. Przed nim wystąpi Harris, gdyż kontuzjowani są zarówno Ristic, jak i Winter. W ataku gramy nadal bez naszego najlepszego strzelca w tym sezonie.

 

 

Politi – Roberts, Phillips, Lolli, Doherty – Harris, Queudrue, Collins, Meyer – Rosenberg, Russotto

 

Już na początku meczu dał o sobie znać Brown, piłkarz, który nas pogrążył w ostatnim spotkaniu z Wallsall, ale tym razem pilnowaliśmy go dość dobrze I na zbyt wiele pozwolić sobie nie mógł, a nawet jeśli oddawał strzały, to były one kompletnie nieprzygotowane I nie mogły sprawić żadnych trudności Politiemu. Natomiast Luton grało wyraźnie bez pomysłu na grę. Brakowało składnych akcji i sytuacji podbramkowych, a nawet jeśli takie już udało się stworzyć, to nasza skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Dlatego też pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. W drugiej zaczęło się dziać nieco więcej. W 62 minucie Hermansa zaskoczyć strzałem próbował rezerwowy Piovesan, a chwilę później znakomitej okazji nie wykorzystał nasz prawy obrońca Roberts. W 65 minucie strzał z dystansu Collinsa znów pewnie obronił Hermans, ale i tak remis zawdzięczamy Politiemu, który uratował nasz zespół w 81 minucie, gdy na bramkę strzelał Johnson i był bardzo bliski zdobycia gola.

 

League One, 28/46, 13.01.2015

Kenilworth Road, 10425 widzów

[2] Luton – [14] Wallsall, 0:0

MoM: Frans Hermans (Wallsall)

 

 

Ten remis co prawda podtrzymał naszą serię meczy bez porażki, ale zakończył niesamowitą serię dziewięciu kolejnych zwycięstw ligowych z rzędu. Trzeba jednak było koniecznie wygrać następny mecz z Colchester, bo licząc mecz pucharowy, to nie wygraliśmy od dwóch spotkań i ewentualny kryzys trzeba zażegnać w zarodku.

 

 

Politi – Roberts, Phillips, Lolli, Doherty – Ristic, Queudrue, Collins, Meyer – Piovesan, Ferrara

 

Gospodarze zaczęli ten mecz z dużym animuszem I choć akcja Miguela z 4 minuty jeszcze nie zakończyła się powodzeniem, o tyle już minutę później Schumacher wpisał się na listę strzelców. Po chwili kontuzji doznał Ristic i miałem problem kogo wystawić w jego miejsce. Zdecydowałem się na wprowadzenie Russela i przesunięcie na prawe skrzydło doświadczonego Queudrue, który na tej pozycji powinien sobie poradzić lepiej niż jego dwadzieścia lat młodszy kolega z zespołu. W 22 minucie Politi znakomicie obronił strzał Miguela, który był bardzo aktywny w tym spotkaniu. Siedem minut później wreszcie wyprowadziliśmy groźny atak, którego jednak na bramkę nie zdołał zamienić Piovesan. Przed przerwą jeszcze okazję do zdobycia gola zmarnował Queudrue, a dla mnie to był sygnał, że w przerwie trza wprowadzić jakiegoś innego napastnika, bo ci co są to nie radzą sobie kompletnie. Dlatego na placu gry pojawił się po raz pierwszy w tym sezonie Bell. Co prawda najpierw groźnie strzelał Ferrara, ale z minuty na minutę po przerwie rozkręcał się Bell. W 53 minucie Davis obronił strzał z woleja młodego Anglika, a w 69 minucie znów był on bliski zdobycia bramki po dośrodkowaniu Russela. Wreszcie w 79 minucie Russel celnie dośrodkował w pole karne, tam najlepiej zachował się Bell, strzelił mocno i trafił doprowadzając do remisu. W końcówce gospodarze jeszcze mogli zmienić losy meczu, ale Nix nie wykorzystał dobrej okazji i mecz zakończył się podziałem punktów.

 

League One, 29/46, 16.01.2015

Layer Road, 4210 widzów

[18] Colchester – [2] Luton, 1:1 (Schumacher ‘5, BELL ‘79

MoM: Gary Roberts (Luton Town)

Odnośnik do komentarza

Gianluigi Ferrara

Andrea Russotto

 

W okresie trwania okienka transferowego udało nam się sprzedać Jasona Gibsona, utalentowanego siedemnastolatka, mogącego występować na lewym skrzydle. Na tej pozycji był jednak Russel a od nowego sezonu dołączy również pewien hiszpański skrzydłowy, zatem dla Jasona nie było miejsca w drużynie. Za piłkarza uzyskaliśmy safysfakcjonujacą mnie kwotę 900 tysięcy euro. Tyle zapłacić zdecydował się menedżer Preston. Naszym następnym ligowym przeciwnikiem było zaś Southend. Przetrzebiona kontuzjami drużyna jest teraz nieco osłabiona.

 

 

Politi – Roberts, Queudrue, Lolli, Doherty – Winter, Russel, Collins, Meyer – Piovesan, Ferrara

 

Zaatakowaliśmy odważnie od pierwszych minut bo pragnąłem wreszcie przerwać passę meczy bez zwycięstwa, ale niestety na ataku mieliśmy zastraszająco nieskutecznego Piovesana, który marnował sytuację za sytuacją. W 16 minucie groźny strzał z dystansu oddał Queudrue, ale jego uderzenie obronił Palethorpe. Podobnie sześć minut później obronił on strzał Ferrary. W 26 minucie zaś trudny do obrony strzał z daleka oddał też Collins, ale poradził sobie z nim bramkarz gości. Jeszcze w 41 minucie Palethorpe ponownie uratował swój zespół, gdy ponownie szczęścia szukał Piovesan. Do przerwy utrzymał się zatem remis, a po zmianie stron mieliśmy zagrać dużo bardziej ofensywnie. Pomóc w tym miało pojawienie się na boisku Bella i Siivonena, którzy zastąpili Piovesana i Wintera. Młody napastnik pokazał się bardzo szybko z dobrej strony strzelając na bramkę w 46 minucie lecz minimalnie chybił. W 59 minucie trochę za głęboko dośrodkował Queudrue i Ferrara przegrał pojedynek powietrzny z bramkarzem rywali. W 68 minucie jeden z nielicznych strzałów oddali goście, a konkretnie uczynił to Sweeney z rzutu wolnego lecz nie sprawił Politiemu tym żadnych trudności. W 73 minucie strzałem głową zaskoczyć bramkarza starał się Meyer, ale bez efektu. Wreszcie w 76 minucie Ferrara wykończył dośrodkowanie Queudrue z rzutu rożnego celnym strzałem głową i dał nam prowadzenie. W ostatniej akcji meczu kibice Luton zamarli, bo goście doprowadzili do wyrównania, ale na nasze szczęście arbiter bramki nie uznał dopatrując się spalonego.

 

League One, 30/46, 23.01.2016

Kenilworth Road, 8658 widzów

[2] Luton – [24] Southend, 1:0 (FERRARA ‘76)

MoM: Tony Davis (Southend United)

 

 

W tej kolejce swój mecz przegrało Huddersfield, a dla nas oznaczało to awans na pozycję lidera. Teraz jednak będziemy musieli tej pozycji ciężko bronić przez długi okres czasu. Mam nadzieję, że utrzymamy ją dłużej niż jedną kolejkę. Najważniejsze to teraz nie stracić punktów z Coventry.

 

 

Politi – Roberts, Queudrue, Zeb, Doherty – Winter, Russel, Collins, Meyer – Russotto, Ferrara

 

Kto by pomyślał, że pierwszą groźną sytuację stworzy sobie nasz szwedzki defensor, Zeb. Tak się stało, ale nie potrafił on wsadzić piłki do siatki mimo bardzo niewielkiej odległości. W 21 minucie to Politi stanął na wysokości zadania, broniąc groźny strzał Cooke’a .Dwie minuty później Lycett pociągał za koszulkę wychodzącego na czystą pozycję Ferrarę i sędzia ukarał go czerwonym kartonikiem. Wcale nam to jednak nie pomogło, bo gospodarze grali bardzo dobrze w obronie i nie pozwalali moim podopiecznym na łatwe przedostawanie się pod bramkę rywali. W 32 minucie okazję strzelecką zmarnował Ferrara, a sześć minut później znów w roli głównej występował Politi, który obronił strzał Buchanana. Na więcej emocji kibice musieli czekać do zmiany stron. Wtedy jednak niewiele się zmieniło. W 62 minucie na bramkę strzelał Russotto, ale jego uderzenie obronił były kolega z drużyny Włocha – Hart, który jednak broni w pierwszym składzie Coventry. Pięć minut później ponownie próbował Russotto, lecz tym razem uderzył bardzo niedokładnie. W 80 minucie szarży lewym skrzydłem nie wykorzystał Russel, uderzając wysoko ponad bramką. Mimo wyraźnej przewagi nie udalo nam się wygrać.

 

League One, 31/46, 30.01.2016

Ricoh Arena, 30290 widzów

[3] Coventry – [1] Luton, 0:0

MoM: Joe Hart (Coventry City)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...