Skocz do zawartości

[FM2006] Guys in the red... are fighting for win...


Rekomendowane odpowiedzi

				Carlisle United		Luton Town		Mansfield Town		Scarborough

Premiership (1. miejsce)	2012/2013					2031/2032		2039/2040
												2040/2041
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Premiership (2. miejsce)										2037/2038
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Premiership (3. miejsce)	2011/2012		2018/2019		2028/2029
						2020/2021
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Championship (1. miejsce)							2025/2026
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Championship (2. miejsce)				2016/2017					2036/2037
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Championship (awans z baraży)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
League One (1. miejsce)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
League One (2. miejsce)								2023/2024
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
League One (awans z baraży)	2008/2009		2015/2016					2033/2034
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
League Two (1. miejsce)								2022/2023		2032/2033
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
League Two (2. miejsce)		2005/2006
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
League Two (awans z baraży)	2006/2007
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
FA Cup (zwycięzcy)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
FA Cup (finaliści)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Carling Cup (zwycięzcy)		2011/2012					2029/2030		2038/2039
									2027/2028
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Carling Cup (finaliści)					2021/2022					2036/2037
						2020/2021
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Community Shield											2039/2040
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
LDV Vans Trophy (zwycięzcy)				2014/2015		2022/2023		2032/2033
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
LDV Vans Trophy (finaliści)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Champions League (zwycięzcy)	2012/2013		2021/2022					2040/2041
			2011/2012
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Champions League (finaliści)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
UEFA Cup (zwycięzcy)								2031/2032
									2030/2031
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
UEFA Cup (finaliści)					2020/2021		2028/2029
									2027/2028
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
European Super Cup		2013/2014					2032/2033
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
World Club Champs		2011/2012		2021/2022
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Odnośnik do komentarza

Wywiad – rzeka z trenerem Marco Polo (POL, 65). Wieloletnim menedżerem takich klubów jak Carlisle, Luton, Mansfield, czy Scarborough, selekcjoner reprezentacji Nigerii, Hiszpanii, Irlandii i Czech. Wielokrotny zdobywca Ligi Mistrzów, Pucharu UEFA, multizwycięzca Premiership i niższych lig angielskich. Trener – ikona angielskiej piłki w ostatnim półwieczu.

 

- Nie wiem od czego zacząć…

- Może się sobie przedstawmy?

 

- Hehe. Doskonały pomysł. Jackie Cox, Newsweek.

- Marco Polo.

 

- Dobrze, zacznijmy w takim razie… od końca. Czy pańska decyzja jest nieodwołalna?

- Tak. Definitywnie kończę z prowadzeniem klubów. Ale może będzie lepiej, jeśli przejdziemy na Ty? Przed nami przecież długa rozmowa.

 

- W porządku. Powiedz, dlaczego zdecydowałeś się zakończyć karierę właśnie teraz?

- To najlepszy, moim zdaniem, na to moment. Wygraliśmy w tym sezonie ze Scarborough Premiership oraz Ligę Mistrzów. Odchodząc teraz, zostanę zapamiętany jako trener, który zakończył swoją pracę w glorii chwały. Nie chciałbym rozmienić swojej kariery na drobne i kończyć jej za kilka lat, gdzieś na zapleczu angielskiego futbolu.

 

- Ale przecież do tej pory zawsze wyciągałeś swoje kluby z największego nawet bagna?

- To nie daje żadnej gwarancji, że teraz byłoby podobnie. Przecież świat idzie do przodu. Myśl taktyczna ewoluowała przez te czterdzieści lat i nie wiadomo, czy to, co zazwyczaj działało, działałoby wciąż.

 

- Przecież wygrałeś dopiero co Ligę Mistrzów. Znasz się na tym, co robisz i nie widać, żeby światowy postęp w futbolu negatywnie na Ciebie oddziaływał?

- Tak sądzisz? A ostatnie sukcesy z reprezentacją? Poza niezłym mundialu z Nigerią ponad dwadzieścia lat temu, nie wygrałem nic z reprezentacją, chociaż prowadziłem niezłe ekipy. To dawało do myślenia. A brak zwycięstwa w Pucharze Anglii? Przez czterdzieści lat nie udało mi się wygrać tego pucharu, mimo wielu podejść i szans.

 

- Czego najbardziej będzie Ci brakowało po zakończeniu kariery?

- Atmosfery stadionów, nerwów przed każdym meczem, mozolnych analiz taśm wideo z grą naszych najbliższych rywali, gorączki okienka transferowego, precyzyjnego i żmudnego przygotowywania i analizowania reżimu treningowego… Można powiedzieć, że wszystkich tych elementów, którymi żyłem przez cały swój żywot.

 

- Jest coś, czego szczególnie żałujesz? Cel, którego nie udało Ci się osiągnąć w czasie swojej pracy?

- Przede wszystkim brak sukcesów w Pucharze Anglii. To najważniejszy element, którego w swojej karierze nie zrealizowałem. Dodatkowo boli mnie, że nie udało mi się „wychować” żadnego piłkarza, który stałby się gwiazdą światowego formatu. Najbliżej byłoby mi do Kennedy’ego w Carlisle, ale jego przecież wprowadzałem do drużyny w swoim ostatnim sezonie pracy w tamtym klubie. Poza tym swoje drużyny opierałem głównie na graczach sprowadzanych z innych klubów. Warto jeszcze wspomnieć, że Kennedy był nie tylko świetnym piłkarzem, ale równie znakomitym trenerem, z którym w późniejszym okresie kariery wielokrotnie rywalizowałem, gdy prowadził m. in. Everton oraz Manchester United. O ile w Luton, czy w Mansfield byli to głównie obcokrajowcy, to w Scarborough trochę się opamiętałem i chętniej zacząłem sięgać po Anglików, czy ogólnie – Brytyjczyków. W ostatnich latach w drużynie młodzieżowej pojawiło się kilku znakomitych młodych piłkarzy, którzy być może za kilka lat osiągną sukces. Warto by wspomnieć choćby Donelly’ego, Marshalla, Payne’a, czy ostatnio Lewisa, przed którym maluje się świetlana przyszłość. Mam nadzieję, że za kilka lat zastąpią takich graczy jak Chibueze, Webb, Bailey, Morris, czy Youngjohns.

 

Ciąg dalszy w następnym odcinku...

Odnośnik do komentarza

Wywiad, część II

 

- Jak to się stało, że przez tyle lat nie udało się wypromować żadnego wychowanka?

- Nie wiem. To trudne pytanie. Właściwie przez te wszystkie lata gracze, którzy dołączali do szkółki nie reprezentowali odpowiedniego potencjału. Zauważyłem, że władze klubów w Anglii chętniej stawiają na rozbudowę stadionu, niż infrastruktury szkoleniowej, co przekłada się na jakość szkolenia młodych pokoleń piłkarzy. Te przykłady, które wspomniałem to tylko wyjątki potwierdzające regułę, że ciężko jest wychować w Anglii zdolnego piłkarza.

 

- Tym niemniej w Scarborough udało Ci się zbudować drużynę opartą na Anglikach…

- Ale głównie sprowadzanych z innych klubów. Gwiazdami Psów Morskich byli tacy piłkarze jak Curtis – wychowanek Bury, Howard – wychowanek Tottenhamu, Marshall – wychowanek Cardiff, Bailey – Nottingham Forrest, Morris – Colchester, a Youngjohns – Arsenalu. Widać, że brakowało tu „swoich”. Chociaż Anglicy i tak prezentowali wyższą determinację, niż typowi najemnicy z zagranicy. Tacy piłkarze, jak Howard, czy Curtis albo Morris, mimo, że nie ja ich wprowadzałem do dorosłego futbolu, dawali w Scarborough z siebie wszystko, a Andy jest przecież żywą legendą Scarborough. Przecież ten stoper przechodził do naszego klubu nie rozgrywając żadnego oficjalnego meczu w barwach Tottenhamu, a u nas miał ich na swoim koncie ponad pięćset, choć nie jest wychowankiem.

 

- Mam wrażenie, że deprecjonujesz wkład w sukcesy piłkarzy takich jak Webb, Chibueze, czy Wachowiec…

- Absolutnie nie. Akurat w Scarborough piłkarze sprowadzani z dalekiej zagranicy spisywali się znakomicie, ale na przykład w Mansfield różnie z tym bywało. O ile zaciąg włoski potrafił zapewnić nam awans z czwartej ligi do Premiership, o tyle walka o najwyższe cele przerastała tych graczy. Jedynie Napoli i Lorini trzymali przez cały czas poziom. Inni gdzieś gubili formę. W Luton było to samo. Brakowało Anglików i nie było sukcesów. Nie wygrałem przecież Premiership z Luton – to jedyny klub, z którym tego nie dokonałem.

 

- Na początku kariery zarzekałeś się, że nie będziesz sięgał po graczy czarnoskórych. Tymczasem trzon Carlisle stanowił Sissoko i przez pewien czas Drogba, a w Scarborough gra ten niesamowity Chibueze…

- To prawda. Początkowo chciałem opierać grę wyłącznie na Europejczykach, najlepiej rodowitych Anglikach lub Włochach, mając tam dobre kontakty i znając nieźle tamtejszy rynek. Sytuacja zmusiła mnie jednak do sięgania po inne rozwiązania i ostatecznie warto było się przemóc. Sissoko przecież przez wiele lat grał na bardzo wysokim poziomie w Carlisle, a był przecież jeszcze Benjamin. W Luton nie było kogoś takiego, no może Mulenga, ale on nigdy nie był graczem podstawowego składu, później był Frimpong lecz też nie był piłkarzem kluczowym. W Mansfield brakowało takiego piłkarza i inni spełniali te zadania, natomiast w Scarborough mieliśmy szczęście sprowadzić Chibueze, który jest jedną z największych gwiazd tej drużyny. Jest jeszcze Youngjohns, genialny defensywny pomocnik. Rzeczywiście gracze czarnoskórzy jeszcze długo będą cennym towarem na transferowym rynku najlepszych klubów.

 

 

Ciąg dalszy w następnym odcinku...

Odnośnik do komentarza

- Mam wrażenie, że deprecjonujesz wkład w sukcesy piłkarzy takich jak Webb, Chibueze, czy Wachowiec…

 

- Absolutnie nie. Akurat w Scarborough piłkarze sprowadzani z dalekiej zagranicy spisywali się znakomicie, ale na przykład w Mansfield różnie z tym bywało. O ile zaciąg włoski potrafił zapewnić nam awans z czwartej ligi do Premiership, o tyle walka o najwyższe cele przerastała tych graczy. Jedynie Napoli i Lorini trzymali przez cały czas poziom. Inni gdzieś gubili formę. W Luton było to samo. Brakowało Anglików i nie było sukcesów. Nie wygrałem przecież Premiership z Luton – to jedyny klub, z którym tego nie dokonałem.

 

O Wattsie się zapomniało, moim ulubieńcu?? Nieładnie nieładnie.:eusa_naughty:

Odnośnik do komentarza

Gratulacje za całą karierę, pełną dobrych i tych gorszych momentów. Ale o to chodzi, nie można tylko odnosić sukcesy. Jak dla mnie ogromnym sukcesem jest ten świetny opek. Tyle sezonów w wielu klubach. Mam nadzieje że powrócisz i być może pokusisz się o karierę w większej ilości krajów - łącznie z jakimiś egzotycznymi (Afryka lub Azja:)

Odnośnik do komentarza
O Wattsie się zapomniało, moim ulubieńcu?? Nieładnie nieładnie.:eusa_naughty:

Nie zapomniało, ale Watts, to nie jest zaciąg włoski :P

 

 

Wywiad, część II

 

 

- Wróćmy do początku Twojej kariery i pracy w Carlisle. Jakie momenty na zawsze zostaną w Twojej pamięci?

- Pierwszy wygrany mecz, pierwszy wygrany puchar – Vans Trophy, pierwszy awans do wyższej ligi z League Two do League One, pierwsze mistrzostwo kraju, wreszcie pierwsze zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Wiele było takich momentów. Na pewno oba finały Ligi Mistrzów zapamiętam na długo, zwłaszcza ten pierwszy, w którym roznieśliśmy Milan 3:0. Rok później pokonaliśmy Newcastle i też była wielka feta, ale jednak ten pierwszy triumf się bardziej pamięta.

 

- A których piłkarzy najcieplej wspominasz?

- Oczywiście tych, którzy najwięcej dali tej drużynie, czyli Cecchiniego, Quedrue, Zokorę, Ferdinanda, Ifila, Torresa, Sissoko, Toro, Alvesa, Daniliego, Drogbę i Benjamina. Właściwie całą drużynę, która wygrywała te najważniejsze w tamtych czasach trofea.

 

- Czy jakiś moment zapamiętasz negatywnie?

- W tej chwili myślę wyłącznie o pozytywach. Myślę, że wszystkie rezultaty i historie, choć na krótką metę wydawały się negatywne dla klubu, w gruncie rzeczy okazywały się cennymi doświadczeniami, które procentowały w przyszłości.

 

- Przejdźmy do Luton. Co tu najmilej wspomnasz?

- Utrzymanie w League One i zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Przejmując klub po poprzednim trenerze zastałem drużynę totalnie rozbitą, która zajmowała ostatnie miejsce w tabeli na półmetku rozgrywek i do bezpiecznej pozycji traciła szesnaście punktów. Sezon zakończyliśmy dwa miejsca nad strefą spadkową z pięcioma punktami przewagi nad pierwszym ze spadkowiczów. To był wspaniały sukces. Potem przyszły kolejne, aż wreszcie był ten finał Ligi Mistrzów. Znów pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać. Chociaż nie udało się w tym klubie wygrać Premiership, zwycięstwo w Lidze Mistrzów przesłoniło wszystkie niepowodzenia.

 

- A piłkarze. Kogoś szczególnie miło wspominasz?

- Wszystkich, którzy stanowili o sile tej drużyny. Quedrue, który przychodził do Luton niemal razem ze mną, rozegrał jeszcze dwa znakomite sezony. Weteran Terry zapewnił jeszcze sporo punktów mimo 34 lat na karku. Sprowadzony za grube pieniądze Matthews w końcu okazał się jednym z lepszych defensorów ligi, a tacy piłkarze jak Virtanen, Matthews, Lundberg, Scotti, Frimpong, Ekola, Mulenga, Vincente, czy Siivonen zawsze dawali z siebie maksimum swoich możliwości i zapewnili sporo sukcesów tej drużynie.

 

- Nigdy nie wygrałeś Premiership z Luton…

- To prawda. Zawsze czegoś brakowało. Teraz trudno mi powiedzieć, co było tym decydującym czynnikiem. Być może chodziło o zbyt obszerny zaciąg piłkarzy zza granicy, ale przecież skoro wygrali oni Ligę Mistrzów, to w Premiership też powinni byli sobie poradzić, a tak się nie stało. W momencie, gdy odchodziłem z Luton, to dawało mi to myślenia, czemu nie udało się tego najważniejszego w Anglii tytułu wywalczyć.

 

- A teraz czas na Mansfield. Druzynę pod wieloma względami wyjątkową.

- To prawda. Mansfield było pewną odskocznią od sposobu prowadzenia drużyny, który do tej pory uskuteczniałem. Przede wszystkim oparłem drużynę na Włochach, co przez sporą częśc czasu znakomicie działało. Z Mansfield udało się wygrać Premiership, ale to jedyny klub, z którym z kolei nie wygrałem Ligi Mistrzów. Zwyciężyłem za to dwa razy w Pucharze UEFA, a dwa razy grałem też w finale tych rozgrywek. Przez cztery lata z rzędu dochodziłem zatem do finału tych rozgrywek. Niesamowite osiągnięcie.

 

- Czas na piłkarzy…

- Tak. W Mansfield byli genialni gracze. Takie nazwiska, jak Bailey, nasz jedyny wychowanek, który grał od League Two do Premiership i zawsze miał pewne miejsce w bramce. Oprócz niego znakomici boczni obrońcy rodem z Nigerii, tacy jak Gabriel i Chimezie. Świetny środek obrony z Mullerem i Kneżevicem na czele. Genialni piłkarze środka pola: charyzmatyczny lider tej druzyny – Napoli oraz Mancuso, a potem również ciężko zawsze pracujący Rosa, czy Somma. Znakomici skrzydłowi: McCourt i Bartolini. No i przekapitalni napastnicy, z Wattsem na czele, który był uzupełniany takimi fenomenalnymi snajperami jak Lorini, który z resztą do dziś gra w Mansfield, a także Choe i Moreira. To była znakomita drużyna.

 

- Ale nie na tyle dobra, aby wygrać Ligę Mistrzów…

- To prawda, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę, że z tymi piłkarzami czterokrotnie z rzędu grałem w finale Pucharu UEFA i dwa razy ten puchar wygrałem, a do tego wygraliśmy rozgrywki ligowe, czy można chcieć więcej? Ci piłkarze naprawdę grali na najwyższym światowym poziomie. Zawsze robili wszystko, żeby wygrywać.

 

- Ale zdarzały się też fatalne sezony…

- To prawda. W Mansfield najbardziej odczułem pewne kryzysy w trakcie sezonu. Zazwyczaj na wiosnę, w okolicach lutego, marca, kwietnia, drużyna traciła świeżość i wtedy najczęściej zaprzepaszczaliśmy szanse na wywalczenie mistrzostwa. Najważniejsze jednak, że raz się udało i mogę sobie dopisać mistrzostwo Premiership również z Mansfield.

 

 

Ciąg dalszy w następnym odcinku...

Odnośnik do komentarza

- O Scarborough już rozmawialiśmy, dlatego chciałbym chwilkę porozmawiać o reprezentacjach, które prowadziłeś. Najpierw Nigeria.

- Tutaj nie do końca mogę się zgodzić z ekspertami, którzy twierdzą, że czwarte miejsce na mundialu i zwycięstwo w Pucharze Narodów Afryki to mój wielki sukces. Po prostu przejąłem tę reprezentację w momencie, kiedy grali w niej najlepsi chyba piłkarze w historii. Grzechem było nie wygrywać, mając tak znakomitych graczy w składzie.

 

- Czyli kogo?

- Na bramce miałem przecież kapitalnego Enyeamę. Ileż to meczów on nam wygrał? W obronie grali świetni Yussuf, Udeze, fenomenalni Taiwo i Odiah. Ciężko było znaleźć wtedy lepsze zestawienie defensywy. Trójka pomocników to byli gracze z absolutnego światowego topu: Obodo, Mikel i Etuhu stanowili o wielkiej sile zespołu. Może Etuhu nie był tak znanym graczem, ale to właśnie on był najjaśniejszą pozycją środka pola w Nigerii. No i fenomenalny tryplet napastników. Na skrzydłach Benjamin i Utaka, a z przodu Makinwa albo Martins, a w obwodzie pozostawał jeszcze Uche. Z taką ekipą nie można było nie wygrywać!

 

- Ale jednak Twojemu poprzednikowi się nie udało…

- Też mnie to dziwi. Ja po prostu wybrałem najlepszych graczy i kazałem im grać najlepiej, jak potrafią. Wyniki przyszły same.

 

- Potem już jednak nie było tak różowo…

- Zgadza się. Z europejskimi reprezentacjami nie potrafiłem odnosić sukcesów. Z reprezentacją Hiszpanii nawet nie awansowałem do Mistrzostw Europy. Udało się z reprezentacją Irlandii awansować na Mistrzostwa Świata, ale choć czułem, że jesteśmy mocni, skończyliśmy swój udział na fazie grupowej. Z Czechami awansowałem na Mistrzostwa Europy, gdzie mieliśmy bronić tytułu, ale też nie udało się zwyciężyć w tej imprezie. To mnie ostatecznie zniechęciło do prowadzenia reprezentacji narodowych i dlatego w czasie całej kariery w Scarborough nie prowadziłem żadnej reprezentacji, chociaż były ciekawe oferty.

 

- Była z Polski?

- Nie. Prawdę powiedziawszy jedynie oferta z PZPNu mogłaby sprawić, żebym złamał swoje postanowienie. Przez całą swoją karierę nigdy nie dostałem oferty prowadzenia polskiej reprezentacji, choć na przykład kilkakrotnie oferowano mi posadę selekcjonera reprezentacji Anglii. Mam o to żal do polskich władz związkowych, ale nie od dziś wiadomo, że w polskim futbolu nie liczą się kompetencje i umiejętności, a znajomości.

 

- Zbliżając się powoli do końca tego wywiadu powiedz, masz jakieś piłkarskie marzenia jeszcze?

- Nie nazwałbym tego marzeniami, ale chciałbym, żeby kolejny trener Scarborough nie zepsuł tego, co przez te ponad dziesięć lat w tej drużynie udało mi się zbudować. Aby nie rozprzedał całej drużyny w jeden sezon i jej nie zniszczył. Chciałbym też zobaczyć kiedyś reprezentację Polski wygrywającą Mistrzostwo Świata lub Europy, najlepiej z Patrykiem Wachowcem w składzie, który jest jednym z lepszych polskich piłkarzy w historii. Chciałbym też, żeby w mojej ojczyźnie odbył się kiedyś jakiś wielki turniej – Euro lub Mundial, choć wiem, że to będzie trudne. Nawet mimo faktu, że tak znakomitych piłkarzy udaje się w Polsce od czasu do czasu wyszkolić.

 

- Chciałbyś podzielić się jeszcze jakimś spostrzeżeniem z Czytelnikami?

- Rozumiem, że to ostatnie słowo skazanego [śmiech]. Mogę powiedzieć tylko tyle. Nie chciałbym się tutaj chwalić, ale wydaje mi się, że moja kariera może być dobrym drogowskazem życiowym, pokazującym, że można osiągać sukcesy i realizować marzenia jeśli tylko odpowiednio ciężko się na to pracuje. Ja w najśmielszych snach na początku swojej menedżerskiej kariery nie widziałem siebie podnoszącego w górę pięciokrotnie Puchar Mistrzów, dwukrotnie Puchar UEFA, pięciokrotnie Puchar Premiership. To wspaniałe sukcesy, na które ciężko pracowałem i choć niektóre przychodziły ze szczęściem, jak choćby nasze ostatnie mistrzostwo w Scarborough, na większość ciężko należało pracować. I z takim przesłaniem chciałbym zakończyć naszą rozmowę.

 

- Dziękuję Ci serdecznie.

- Ja również i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Notka od autora: ponieważ wywiad jest ostatnim elementem opowiadania, zamierzam niebawem je zamknąć. Ukłonem w stronę Czytelników będzie jednak pozostawienie tematu otwartego jeszcze przez kilka dni, aby każdy mógł, jeśli chce, zostawić tu swój ostatni wpis (podziękowania, gratulacje, nawet marudzenia, pod warunkiem, że w miarę kulturalne ;) ). Dlatego zdecydowałem, że do końca tygodnia temat zostaje otwarty. Czyli z dniem 06.02.2011 opowiadanie zostanie oficjalnie zamknięte.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...