Skocz do zawartości

541 stopni Celsjusza wprawia Marynię w mundialową gorączkę


Hawkeye

Co wydarzy się podczas Mistrzostw Świata?  

54 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

14 minut temu, schizzm napisał:

Piecyk gazowy mi się zepsuł. Odpala, ale nie chce płomienia utrzymać. Nie mam ciepłej wody do jutra, bo dziś nawet nie ma jak technika wezwać :(

 

A jakie masz ciśnienie wody?

Ja bym gaz zakręcił dla pewności.

 

 

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, jmk napisał:

 

A jakie masz ciśnienie wody?

Ja bym gaz zakręcił dla pewności.

 

 

Wszystko wydaje się być w normie. Gaz zakręciłem.

 

Od jakiegoś czasu coś się dzieje nie tak, bo płomień sam z siebie gasł w losowych momentach i czasami trzeba było piecyk odpalać kilka razy dziennie. Tym razem też zgasł, tyle że po odpaleniu płomienia i przekręceniu pokrętła na "stały" ogień - gaśnie i nei idzie go utrzymać :(Była kontrola piecyków półtora miesiąca temu, to koleś stwierdził, że wszystko jest ok :-k . No nic, poczekamy do jutra. Pech w tym, że dzisiaj teściowa przyjeżdża :kekeke: 

Odnośnik do komentarza
17 minut temu, schizzm napisał:

Wszystko wydaje się być w normie. Gaz zakręciłem.

 

Od jakiegoś czasu coś się dzieje nie tak, bo płomień sam z siebie gasł w losowych momentach i czasami trzeba było piecyk odpalać kilka razy dziennie. Tym razem też zgasł, tyle że po odpaleniu płomienia i przekręceniu pokrętła na "stały" ogień - gaśnie i nei idzie go utrzymać :(Była kontrola piecyków półtora miesiąca temu, to koleś stwierdził, że wszystko jest ok :-k . No nic, poczekamy do jutra. Pech w tym, że dzisiaj teściowa przyjeżdża :kekeke: 

 

U mnie z reguły spada ciśnienie wody, muszę odkręcać dół piecyka i żabką odkręcić wodę i potem zakręcić przy odpowiednim ciśnieniu. Niestety nie wiem jak to nazwać - sparciały? Był ten dynks do kręcenia, więc teraz złapanie tego żabką to mistrzostwo świata, bo się końcówka ujebała za pierwszym razem :D Ale raz to nie pomogło i był gość, który wymienił jakąś część i wziął koło dwóch stów.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Hidalgoo napisał:

ja jebe, ale się wkurwiłem. Już w grudniu zaplanowałem se ze znajomymi ze studiów wakacje, że lecimy na Cypr pod namiot 24.06 - 02.07. Duża ekipa, łącznie osiem osób. Już w grudniu kupiłem bilety, od razu z dodatkowym bagażem, bo się umawialiśmy że parę osób weźmie dodatkowy, żeby namioty przewieźć. No kurwa wakacje życia, co może pójść nie tak. W nowej pracy pierwsza rzecz jaką zrobiłem, to wziąłem sobie urlop na te 9 dni (niepłatny, bo płatny mi jeszcze nie przysługiwał - teraz pracuję jako freelancer). Potem się okazało, jak wylosowali terminarz, że Polska - Kolumbia trzeba będzie oglądać na lotnisku, bo chwilę po końcu meczu mamy lot. W marcu się okazało że 3 osoby nie jadą, bo coś tam. Więc został układ, że oprócz mnie jadą 4 osoby (dwie pary i ja, no zajebiście :/ ), no ale lepszy rydz niż nic, mimo że termin od jakiegoś czasu mi zaczął średnio pasować (Polska - Kolumbia, Polska - Japonia, poza tym przeprowadzam się i muszę jeszcze poogarniać sporo innych spraw - ostatnio założyłem działalność). Tydzień temu się dowiedziałem, że jedna koleżanka też nie jedzie, bo się dostała na miesięczny staż do Japonii, więc jedzie tylko jej chłopak, którego prawie nie znam, moja druga koleżanka i jej typ, którego też w zasadzie słabo znam.

Wczoraj kurwa oczywiście się okazało, że ta druga para też zmieniła plany i koniec końców zostałem ja i ten ziomek.

No żesz kurwa ja pierdolę. Pierdolę takie wakacje, będę zwracał bilety (oczywiście pewnie oddadzą mi tylko opłaty podatkowe, bilety w obie strony kosztowały 550zł, będzie fajnie jak się uda chociaż ze 200 odzyskać), poza tym jestem grubszy hajs do tyłu (6 dni * 8 godzin, które bym przez ten czas przepracował). A najbardziej wkurwiony jestem z tego powodu, że nastawiałem się na ten wyjazd od pół roku. Wkurwiło mnie też podejście całej reszty (wszyscy jeszcze studiują i mają ogólnie wyjebane, bo mają teraz 3 miesiące wakacji, a ja kurwa jednak dni wolne od pracy mam w roku dość limitowane). Chuj, trzeba będzie na szybko ogarnąć coś zastępczego, pewnie w Polsce i pewnie na dużo krócej. Po raz kolejny mam nauczkę, że swoje plany i marzenia trzeba w jak najmniejszym stopniu uzależniać od innych.

 

tl;dr nie róbcie planów wakacyjnych bardzo do przodu, nawet z ludźmi do których macie duże zaufanie.

hujowo

Odnośnik do komentarza
  • lad zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...