Skocz do zawartości

Marynia rzuca 539 kurwami, ale większość to cytaty :(


Dudek

W co będziesz grał w majówkę?  

65 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba czas się wyżalić na swoją desperację i zniechęcenie...

Wrażliwi nie czytać ;)

 



Kurcze, przeszedłem na nowe leczenie i w sumie cały sezon grypowy itp przeszedłem bez większych problemów, ale ciągle miałem nawarstwiający się problem biegunek, raz mniej, raz więcej. W pewnym momencie były zielone, rodzinna stwierdziła, że może coś takiego zjadłem barwiącego i chyba akurat wtedy faktycznie jadłem, potem przeszło więc spoko, ale znowu nawracały, w między czasie miałem termin do prof. od chorób zakaźnych (w grudniu się rejestrowałem), skierował na badania - wyszło zakażenie bakterią clostridium, więc chciał od razu do szpitala, ale że miałem wesele, potem obronę udało mi się przekonać do leczenia domowego. No i się podleczyłem, ale znowu to wracało - i też zielone. Powtórka badań - wyniki ujemne. Profesor bezradny kazał brać ten szpitalny lek do rozrabiania w domu, bo może toksyny jeszcze są i przyjść do niego... w czerwcu. W zeszły weekend miałem kryzys - temperatury po 38-39 a do tego nocne biegunki po 10-15 razy, byłem wykończony, ale w niedziele popołudniu było już lepiej. W poniedziałek w pracy... no dawałem radę, we wtorek byłem na chemioterapii (planowo), zrobiono mi znowu badania na tę samą bakterię + kilka innych, wyniki miały być pod koniec tygodnia, miałem dzwonić, a dostałem sugestię, że jak coś to mam iść do rodzinnej po skierowanie na oddział chorób zakaźnych. W środę umówiłem się do rodzinnej na piątek po pracy, wczoraj dostałem info telefoniczne - wszystko ujemne... mam odstawić tamte leki i iść do rodzinnej. Ogólnie tak - środa znowu fatalnie się czułem, noc nieprzespana, bo latałem, temperatury itp, a czwartek - znowu w miarę ok. Pojechałem dziś do rodzinnej z nastawieniem, że dostanę dwa skierowania - na zakaźny lub na gastrologię. Ona dała mi tylko lek nifuroksazyd, taki bez recepty na biegunki i stwierdziła, że nie da mi skierowania do szpitala, bo nie wie jak to się potoczy dalej i na jaki oddział...Oczywiście wszystko jej tłumaczyłem itp, ale stwierdziła, że jak się pogorszy mam iść na SOR, nocną opiekę lub na oddział... hematologii, żeby oni mnie dalej pokierowali. Chyba się obraziła, że w sumie przyjechałem do niej tylko po skierowanie, a tamci mi nie mogli dać we wtorek? Nie wiem. I teraz tak: mam brać ten lek od niej i dać sobie czas do poniedziałku, chyba iż się pogorszy albo dalej tak będzie to rano już iść na izbę, eh czyli co to jest magiczne antidotum, które zadziała lub nie po jednej dawce? :( Oferowała mi jedynie L4, ale ja nie chcę L4 dopóki nie muszę być w szpitalu. Jednak jestem wykończony, ale dałbym radę, gdybym wiedział, że idzie to w jakimś kierunku, będąc w domu czy nawet na tym L4 to przecież byłoby to samo ciągle, w końcu pogorszyło mi się z 4 na 5 maja - kiedy od 3 miałem wolne. Schudłem znowu 4 kg, ważę 59 kg.  Nie wysypiam się, czuję, że nie mam czasem fizycznych sił, ale bardziej męczy mnie psychiczny brak zielonego światłą z leczeniem tego. Co zrobić? Jutro jechać na izbę przyjęć? Ale którą? Hematologii, gastrologii? Czy chorób zakaźnych? Ta ostatnia w ogóle w innym szpitalu jest... I bez skierowania? Znowu się tłumaczyć panią życia i śmierci z rejestracji czemu tak? Ehhh...

Odnośnik do komentarza

Ja to mam ochotę się pożalić w depresyjnym na swoje "zajebiste" życiowe wybory, ale sobie daruję. Jestem głęboko w dupie a przez dwie kurację antybiotykami mam w sobie tyle siły że sypiam ostatnio po 16 godzin i czuje się zmęczony

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...