Skocz do zawartości

Marynia siada głęboko w fotelu, zapina pasy i startuje 527 sezon Premier League


Hawkeye

  

53 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

Słuchajcie ćwiczę na siłowni i mam problem. Poradzicie mi brać na insulinooporność, tarczycę, stany zapalne, kortyzol, pobudzenie oraz sen? A dodatkowo abym dobrze rósł? Przedstawię Wam jak to u mnie wygląda
6:00 - wstaję rano. Cholera! nie mogę się obudzić i wstać z łóżka. Pewnie to przez ten niski kortyzol. Ale o pewnie dlatego, że na noc dojebałem combo z melatoniny, gaby, ashwagandy, tryptofanu i 5htp. No to szybciutko podbijam kortyzol. Kofeina, tauryna, efedryna i szybkie cardio. Jakoś się dobudziłem. Jeszcze przed pracą pączek i kawa z cukrem i BCAA - kocham IFFYM, kaloria to kaloria. O chuj dostałem hiperglikemii, szybko wrzucam więc berberynę. Japierdole, to była zła decyzja, teraz z kolei hipoglikemia. No trudno zwijam się do roboty


9:00 - o kurwa! ledwo żyję. Czas na stack adaptogenów - różeniec górski, bacopa monnerii oraz gotu kola. Zapijam redbullem, aby lepiej trzepło. Dobrze, ze tym razem nie zapomniałem tabletek, ostatnim razem jak ich nie miałem, to myśleli współpracownicy, że jestem warzywem, bo nie miałem nawet kreatywności na tyle, aby ruszać powiekami.
11:00 - szybkie BCCA z białkiem
13:00 - dla odmiany tym razem białko z BCCA
14:00 - kurwa mam na raz sraczkę i zatwardzenie, będę musiał się pewnie suplementować błonnikiem, bo nie lubię warzyw i owoców, a gluten zabija
15:00 - trzeba coś wszamać. Wyciągam pojemnik jagody goi, ryż, brokuł, oczywiście bez soli (zamiast niej BCAA), bo retencja i ciśnienie, tłuszczu również nie używam i trzymam go na poziomie 0-20 g, jak moi idole z instagrama, z pewnością nie ma różnicy między mną a gośćmi na bombie. Przegryzając brokuła wpadłem w depresję, bo już drugi tydzień nie rucham się z Marzeną po tych ciężkich treningach. Ciekawe co może być przyczyną. Pomyśle później. No dobra czas na witaminy A, D, E, K coś tam w szkole pierdolili, ze w czymś się rozpuszczają, ale zapomniałem już czym. Ważne, ze zjadłem pełnowartościowy posiłek (tylko męczy mnie, ze 37 dzień, z rzędu to samo). Łykam drugą tabletkę berberyny. Tym razem bez zjazdu
16:00 - koniec roboty - ogarniam kilka spraw i szykuję się do treningu
17:30 - jadąc samochodem rozmyślam o swojej wzmożonej konwersji T4 do T3 i łykam tabletkę ashgawandy
19:00 - to jedziemy z koksem. Piję BCAA, pól dawki kreatyny i przedtreningóweczka - geranium, kofeinka i coś na diurezę, bo kurwa woda mnie zalewa od tej kreatyny. Kurwa chyba na tym treningu wysikałem pól wiadra, drugiego pół wypociłem. Jak zawsze wleciałem na swojego splita - martwy ciąg na maszynie smitha, rozpiętki na butteflayu, przysiady z bosu na trx, 40 kg na bicka zarzucone biodrem i godzina rollowania, przecież nie będę wydawał na jakiegoś gównofizjoterapeutę. Dobry trening był tylko jebane skurcze miałem, ale w domku jebnę magnezu na to i będzie git. Teraz czas na regenerację. BCAA, drugie pół dawki kreatyny, Witamina C, spirulina, resvelatrol. Pan Mauricz mówił, że zajebisty. Przecież po treningu to stany zapalne i trzeba je zbić jak najszybciej. Wpierdalam szybko drugi pojemnik z żarciem jeszcze w szatni, bo okno anaboliczne. Właściwie polubiłem subtelne połączenie zapachu szatni z kurczakiem.
22:00 - w końcu w domu. Kurwa. Marzena znowu chce się ruchać. No to czas na tribulusa, żeń-szeń i inne boostery. Jakoś poszło, choć ledwo. Drugi raz powiem, ze boli mnie głowa
23:00 - chce mi się, żreć, ale nie chce mi się gotować, dobijam kalorykę garinerem.
1:00 - japierdole tak mi serce napierdala, że nie mogę zasnąć. Czyżby to przez to, ze pół dnia napierdalałem stymulanty? Nah. To stres, w końcu mam takie stresujące życie a moim największym problemem jest wybór suplementacją Treca a KFD. No to coś na sen: 5-htp, gaba, ashwaganda, tryptofan, melatonina i w razie czego jeszcze to samo w jakimś stacku o miłej nazwie. Kortyzol jest zły. Zbiję go do zera. Nie ze mną te numery!
3:00 - KURWA. Jebany skurcz mnie obudził. Zapomniałem magnezu. W końcu udało się dobrze zakończyć mój 3ci miesiąc stażu na siłowni!
6:00 - zaczynamy nowy dzień. Przyrostów brak.

Pomożecie?

 

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...