Skocz do zawartości

Per aspera ad astra


jmk

Rekomendowane odpowiedzi

Mijały święta w świetnej rodzinnej atmosferze. Był także kuzyn mojej ukochanej, nie zamieniliśmy nawet słowa. Niestety, ale sprawa ciągle "wisi" w powietrzu i nie wydaje mi się, że rozwiąże się to polubownie. Raczej ktoś coś straci, a drugi zyska, na pewno spokój.

 

Francesca była wniebowzięta, bo całe święta byłem w świetnym humorze, interesy dalej idą mi doskonale, Avellino jest na wysokiej pozycji, więc czego chcieć więcej? Mój humor jest także powiązany z kolorem zimy. I nie o śniegu tutaj chodzi.

 

Wracając jednak do obowiązków to do ligowej szarzyzny wróciliśmy w bardzo dobrej formie. Chociaż mecz nie był zbyt porywający, ale rywal był bardzo wymagający. Bezbramkowy remis z AC Milanem jednak zawsze brałbym w ciemno.

 

Rozpędzone Avellino to teraz bardzo wymagający rywal, przekonało się o tym Torino, które przyjechało do naszego miasteczka pełne nadziei, a wracało do siebie z niczym. Wprawdzie mieliśmy trochę szczęścia, ale bramka Zuparicia dała nam zwycięstwo i ważne, kolejne trzy punkty. W tym meczu zadebiutowało dwóch graczy, których ściągnąłem zimą, ale nie będę uprzedzał faktów, bo o nich będzie za chwilę.

Po dwóch meczach u siebie musieliśmy teraz zmierzyć się z trudnym rywalem na wyjeździe. Rywal, który jest naszym klubem patronackim, ale po tym spotkaniu chyba musimy zastanowić się nad zasadnością tej zależności. W końcu jesteśmy w czubie tabeli Serie A, chyba nam już nie przystoi wypożyczać zawodników z klubu hmm... słabszego?

 

Świetne zawody rozegrał Roberto Insigne, dopiero 22-letni ofensywny pomocnik jest bardzo ważnym ogniwem lokomotywy zwanej Avellino. Nasza stacja - Udinese okazała się niezwykle szczęśliwa. Wspomniany Insigne ustrzelił tutaj hattricka, a jedno trafienie dołożył także będący w zaskakującej formie strzeleckiej środkowy defensor Zuparić. Kompromitacja patrona była blisko, ale uratowało ich honorowe trafienie. W tym spotkaniu zadebiutował też kolejny nowy gracz, napastnik.

 

Tak naprawdę to zimą sprowadziliśmy pięciu graczy, nie odszedł póki co nikt. Zakupiliśmy za 7,5 mln euro środkowego pomocnika - Valerio Verre, 23-letni Włoch ostatnio występował w Pescarze, a ja wiąże z nim wielkie nadzieje, mam nadzieję, że wychowam nowego Verrattiego. Na pozycję defensywnego pomocnika przyszedł do klubu Stephane Badji, kosztował nas 1,3 mln euro, które powędrowały do Anderlechtu. 27-latek to raczej uzupełnienie składu. Za niecałe 200 tysięcy euro ściągnęliśmy Diego Faccioliego, były gracz Genui to ledwie 18-letni bramkarz, który ma być melodią przyszłości. Rywalizację w ataku ma zwiększyć zakupiony za 3,1 mln euro 19-latek rodem z Nigerii - David Okereke, na razie w debiucie zanotował asystę. Z Manchesteru City przybył do nas także środkowy pomocnik - Nana, kosztował nas ledwie 325 tysiące euro, bo był na liście transferowej, 22-latek ma zwiększyć rywalizację w środku pola.

 

 

Avellino - Milan 0:0

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Migliorini, Visconti - Williams, Lollo, Della Rocca - Insigne, Berbatow, Silva

 

Avellino - Torino 1:0 (Zuparić)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Migliorini, Visconti - Nana, Lollo, Verre- Insigne, Berbatow, Silva

 

Udinese - Avellino 1:4 (De Paul - Insigne 3x, Zuparić)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Visconti - Della Rocca, Lollo, Verre- Insigne, Berbatow, Okere

Odnośnik do komentarza

Graliśmy u siebie, ale rywal bardzo niewygodny, niewygodny, bo ciężko byłoby mi z nimi wygrać i nie chodzi tu o klasę sportową, bo przecież pokonaliśmy taki Inter czy Fiorentinę, remisowaliśmy z Lazio czy Milanem, ale gdybyśmy pokonali Napoli to... nie wiem co by się stało.

 

Tego dnia musiałem postawić wszystko na jedną kartę, ryzykowałem wiele, ale musiałem pokazać swoją siłę, bo cały czas smród kuzyna Franceski ciągnął się za mną. Przed meczem z Napoli, który graliśmy na własnym obiekcie przyjechał do nas, skurwysyn nas odwiedzał. Nas, a raczej Franceskę. Wiedziałem co będą robić, gdzie będą chodzić, więc musiałem zaaranżować mały "wypadek". Kiedy spacerował z moją żoną ze sklepu, mój człowiek podbiegł i wyrwał mojej żonę torebkę i zaczął uciekać, znałem kuzyna na tyle, że wiedziałem iż nie odpuści. Czuł się zbyt pewnie, był dość poważną figurą w neapolitańskim klasie, żeby się bać czegokolwiek, a nawet jeśli to pewnie ktoś mu pomoże, bo TO ON.

 

Nic bardziej mylnego, gdy tylko ruszył w pościg, udało się zaaranżować wypadek, kuzyn mojej Franceski wpadł pod podstawiony samochód, który miał dla pewności i bezpieczeństwa mojego klanu lewe blachy, a do tego nienależące do okręgu Avellino, co sugerowało przyjezdnego turystę. Oczywiście kierowca w panice szybko uciekł z miejsca wypadku, zostawiają ciało na miejscu. Przynajmniej miałem taką nadzieję, ale skurwysyn przeżył. Był w stanie ciężkim ,ale jeszcze dyszał. I trafił do szpitala.

 

W tym czasie na boisku przegraliśmy skromnie, bo tylko 1:0 z ekipą Napoli. Kiedy myślałem "co dalej" mijały dni, a stan kuzynka się nie poprawiał, liczyłem więc, że natura sama załatwi sprawę. Mogłem pojechać do Bolonii, gdzie zremisowaliśmy z miejscowymi 1:1. Bramkę zdobył nasz nowy nabytek, 19-letni Okereke. Dwa tygodnie od wypadku do Avellino przyjechało Cagliari, pokonaliśmy ich pewnie 3:0, ale mi po meczu mina zrzedła niemiłosiernie - wieści ze szpitala. Wybudził się ze śpiączki. Musiałem działać szybko, pewnie i bezpiecznie.

 

Avellino - Napoli 0:1 (Milik)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williamsi, Visconti - Dąbrowski, Lollo, Della Rocca - Insigne, Berbatow, Silva

 

Bologna - Avellino 1:1 (Floccari - Okereke)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Pisano - Verre, Lollo, Della Rocca - Insigne, Okereke, Silva

 

Avellino - Cagliari 3:0 (Insigne, Dąbrowski, Okereke)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Pisano - Dąbrowski, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Silva

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Niestety, ale do kuzynka dostać się nie mogłem, jego ludzie obstawili szpital z każdej możliwej strony. Dowiedziałem się jednak swoimi sposobami, że ma być przetransportowany, jego stan jest stabilny, ale wciąż nie jest dobry, wymaga lepszej opieki niż nasz tutejszy szpital, więc chcą go mieć "u siebie" w Neapolu. Miałem około miesiąca na wymyślenie czegokolwiek, być może drugi wypadek z rzędu to nie byłoby za dużo...

 

W lidze u siebie podejmowaliśmy Cagliari i kolejne trafienie zaliczył Okereke, bardzo ucieszył mnie także gol Dąbrowskiego, to drugi mecz z rzędu z nim jako strzelcem bramki. Swoje trzy grosze dorzucił też Insigne i pewnie zwyciężyliśmy 3:0. W następnej kolejce na wyjeździe zgubiliśmy oczka, bo tak trzeba powiedzieć o remisie z Atalantą, jeśli pod uwagę weźmiemy naszą obecną formę i ogólnie miejsce w tabeli. Fajną formę strzelecką utrzymuje Okereke, który tego dnia pokonał bramkarza rywala dwukrotnie.

 

Tuż przed dniem domniemanego transportu graliśmy u siebie z Frosinone, a więc zdecydowanie niżej notowanym rywalem, długo prowadziliśmy po golu Berbatowa, ale podwyższenie i pewność trzech punktów przyszło dopiero w doliczonym czasie gry za sprawą rezerwowego Joao Silvy.

 

No to planujemy taktykę, ale nie na mecz...

 

Avellino - Cagliari 3:0 (Insigne, Dąbrowski, Okereke)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Pisano - Dąbrowski, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Silva

 

Atalanta - Avellino 2:2 (Pesić, Paloschi - Okereke 2x)

 

Frattali - Bereszyński, Zuparić, Williams, Visconti - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Silva

 

Avellino - Frosinone 2:0 (Berbatow, Silva)

 

Frattali - Bereszyński, Zuparić, Williams, Visconti - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

Odnośnik do komentarza

Trzydziestu najlepszych, najwierniejszych, wszyscy zebrani , każdy miał swój plan nakreślony od A do Z. Nie było miejsca i czasu na pomyłki, musieliśmy rozegrać to perfekcyjnie. Zanim jednak mój plan mógł się ziścić graliśmy mecz wyjazdowy w Rzymie, niestety mimo pięknego trafienia Insigne przegrywamy z AS Romą i to bardzo dosadnie, tego dnia nikt z nas nie był w stanie upilnować Salaha, który strzelił nam dwa gole, a trzeci padł po jego strzale i rykoszecie.

 

Wreszcie nadszedł "d-day". Pierwszy z wtajemniczonych musiał podłożyć nadajnik GPS pod samochód, którym transportowany miał być kuzynek. Jednak zdecydowałem, że to zbyt duże ryzyko, więc je zniwelowałem, do jego mocno obstawionej sali wszedł serwisant telewizora, miał zaprogramować nowe kanały, a że kuzynka już tu nie będzie to nie miał nawet jak zweryfikować, w pewnym momencie monterowi coś upadło pod łóżko i jak podnosił jakąś śrubkę to sprytnie przyczepił sygnał GPS do... łóżka.

 

Resztę akcji musiałem koordynować przez smartfona, bo akurat podejmowaliśmy u siebie Chievo i zarówno poza boiskiem jak i na nim emocji nie brakowało. Kiedy Avellino wychodziło na prowadzenie, w tym samym czasie szykowaliśmy się na zasadzkę, zdobyliśmy mundury i samochody kryminalnych, a także zwykłych patroli, w końcu po coś opłacamy tych gliniarzy.

 

Oczywiście mogliśmy po prostu dać im cynk i sami by załatwili sytuację, ale woleliśmy nie dawać tej roboty amatorom. Wyszukaliśmy najsłabsze ogniwo w ekipie ochrony kuzynka, padło na jednego z pasażerów, który jechał w obstawie drugim samochodem. Żona dzieci, marne zarobki, trochę go postraszyliśmy, trochę mu zaproponowaliśmy, dostanie kilka lat odsiadki, ale jego rodzina żyć będzie w dobrobycie, on po wyjściu też, a psy będą miały medialny sukces. Prowadziliśmy w meczu już 2:0 i szło wszystko jak w planie. Tu i tu.

 

A plan był prosty, policja, czyli my, dostajemy cynk, że przy tym transporcie pacjenta będzie także przemyt sporej ilości koki, nasz człowiek od kuzynka był zajebany tym od stóp do głów, dodatkowo trochę przyozdobiliśmy samochód na parkingu przed szpitalem, a on sam miał jeszcze całą torbę koki w bagażniku. W pewnym momencie zajechaliśmy drogę do kontroli, mieliśmy wdać się w sprzeczkę, wywołać awanturę, strzelaninę, zginąć w jej trakcie miał mój kuzyn, a reszta? Jak dostaną to trudno, ale nie zależy mi na większej ilości ofiar.

 

W tym czasie w Avellino na stadionie było już 2:2, wiedziałem, że i tu zaraz coś się spieprzy... Nasz kontakt ostatecznie się osrał i przekazał informacje koledze, kierowcy z jego samochodu, chcąc tym samym dzielić się łupem, ale kolega okazał się bardziej prawilny niż się wydawało i kiedy nasi gotowi na wszystko zbliżali się do kontroli to nasz kontakt już nie żył, a chłopcy kuzynka wiedzieli, że wpadli w zasadzkę, rozgorzała więc jatka na ulicy, ofiar przybywało, także wśród miejscowej ludności cywilnej, która owszem, zżyła się z mafią, ale takiej otwartej strzelaniny po latach spokoju nikt się tutaj w środku miasteczka nie spodziewał.

 

Dostałem meldunek, że akcja udana, kuzynek zginął na miejscu. Oprócz niego umarło siedmiu ochroniarzy, kolejnych ośmiu było rannych, reszta uciekła. Straty po naszej stronie to trzech nieżywych, kilku rannych. W tym momencie Okereke zdobywa swojego drugiego gola dzisiaj, a trzeciego dla Avellino, prowadzimy. Chwilę później jednak Chievo doprowadza do wyrównania, a mnie wiadomość z pola bitwy zwala z nóg...

 

Francesca była tam razem z kuzynem, w karetce... Jest ranna, właśnie wiozą ją do szpitala. Całe życie w tym momencie zdawało mi się nieistotne. Nie czekałem na końcowy gwizdek, jak szalony gnałem ile koni pod maską. W szpitalu dowiedziałem się, że Francesca ma się dobrze, ale dziecko... musieli zrobić cesarskie cięcie, bo inaczej dziecko by nie przeżyło, a tak... ma szansę.

 

- Czemu kurwa nikt nie widział, że Francesca jest tam? Nie ryzykowalibyśmy! Kurwa, nie!

 

Trzy dni później Francesca opuściła szpital, jest cała i zdrowa, oczywiście fizycznie, bo psychicznie jest z nią ciężko, strzelanina, krew, trupy, sytuacja dziecka... to ją przytłoczyło, nie odzywa się do nikogo. Straciła sporo krwi, brakowało tlenu to mogło być śmiertelne dla dziecka, póki co leży w inkubatorze i czekamy. Jest nadzieja, że wszystko będzie dobrze.

 

Musi być, bo właśnie w środę graliśmy mecz ligowy w Mediolanie, z żalem, ale pojechałem tam. Pokonaliśmy Inter 2:0 i potraktowałem ten wynik jako ogromny prezent, wielkie wsparcie moich piłkarzy w trudnej dla mnie chwili. I wiedziałem już wtedy, że moje życie i Avellino 1912 to symbioza, życie z pracą, spięte mafią.

 

Roma - Avellino 3:1 (Salah 2x, sam. - Insigne)

 

Frattali - Bereszyński, Zuparić, Williams, Visconti - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

 

Avellino - Chievo 3:3 (Berbatow, Okereke 2x - Birsa, Dainelli, sam.)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Pisano - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

 

Inter - Avellino 0:2 (Verre, Insigne)

 

Mannone - Bereszyński, Migliorini, Figliomeni, Pisano - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

Odnośnik do komentarza

Kolejne domowe spotkanie to mecz z mistrzem Włoch, a także obrońcami tytułu, bo Juventus już tak odjechał reszcie stawki, że ciężko będzie ich kiedykolwiek dogonić. W spotkaniu z nami jednak tej przewagi nie było tak widać, przegraliśmy to prawda, ale jedną bramką, co pokazuje, że już teraz potrafimy namieszać nawet z najlepszymi. Cieszyła kolejna bramka Okereke.

 

Świetna wiadomość także ze szpitala, mój synek będzie żył! Wprawdzie czeka nas jeszcze trochę niepokoju i odwiedzin w szpitalu aż dojdzie do siebie, ale jest na dobrej drodze. Moja krew. Trochę za szybko przyszedł na świat i nie mieliśmy wybranego imienia, chciałem coś polskiego, ale Francesca i jej rodzina woleli coś włoskiego i stanęło na Józefie albo raczej Giuseppe.

 

Na wyjeździe graliśmy w Sampdorią, byłem bardzo szczęśliwy z powodu syna, a ta radość przeniosła się na drużynę, pokonaliśmy przeciwnika, wprawdzie nie bez problemu, ale zwycięstwo 1:2 to ważne trzy punkty, musimy gonić czołówkę, bo nieco odpadliśmy w walce o czołowe lokaty przez te ostatnie porażki i remisy, w momencie gdy Napoli i Roma cały czas wygrywali.

 

Kolejne spotkanie to goszczenie Palermo na własnym stadionie, przy okazji przyjechało trochę przyjaciół z Sycylii, więc po meczu była okazja do wspólnego biesiadowania. Dla nas tym bardziej w dobrych nastrojach, bo wygraliśmy to spotkanie, po raz kolejny 2:1. Tym razem jedno trafienie dla nas zdobył rezerwowy Cox. Kto by pomyślał, że mój super duet z Serie B Cox - Silva będzie ledwie rezerwowym wiosną w Serie A.

Serię meczów po 2:1 skończyliśmy na wyjeździe we Florencji. Pokonaliśmy 1:2 Fiorentinę i znacząco zbliżyliśmy się do czołówki. Media piszą o Avellino w Lidze Europy, ale nasze plany sięgają wyżej. Juventus i Milan to pewne dwa pierwsze miejsca, ale o trzecie ciągle możemy się jeszcze bić. A do końca sezonu jeszcze pięć kolejek. Oby wszystko dalej się tak układało jak teraz.

 

Avellino - Juventus 1:2 (Okereke - Dybała, Pjanić)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Visconti - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

 

Sampdoria - Avellino 1:2 (Quagliarella - Insigne, Silva)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Nana, Visconti - Williams, Verre, Dąbrowski - Insigne, Okereke, Berbatow

 

Avellino - Palermo 2:1 (Verre, Cox - Diamanti)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Visconti - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

 

Fiorentina - Avellino 1:2 (Mertens - Della Rocca, Okereke)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Visconti - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

Odnośnik do komentarza

Szaleństwo, końcówka sezonu musiała należeć do mnie. Wspierali mnie wszyscy w klanie, także w domu, czułem także zadowolenie, z naszej pozycji, z życia z docenienia tego wszystkiego. Prawdziwy dramat, ale ze szczęśliwym zakończeniem miał miejsce w meczu z Sassuolo. Gospodarze oddali 15 strzałów, z czego 8 celnych, my 23 strzały i 12 celnych, a to już samo mówi za siebie. Bohaterem meczu pozostał po raz kolejny Okereke, ten 19-latek, który przyszedł do nas zimą jest fenomenem i to dzięki niemu zawdzięczamy teraz walkę o ... podium! Sassuolo pokonaliśmy 3:5!

 

Zaraz potem czekało nas teoretycznie łatwiejsze zadanie, bo do Avellino przyjeżdżała Latina Calcio, zespół z dna tabeli, ale cały czas walczący o utrzymanie razem z między innymi Udinese, a więc naszym klubem patronackim, naprawdę?

 

Latinę pokonaliśmy 2:1, ale był to ciężki mecz, naprawdę rywale postawili trudne warunki, dla nich to przecież mecz o życie, jak każdy kolejny, ale dla nas przecież też! Tutaj nie ma półśrodków, walczymy do końca!

 

Kolejnym zespołem na rozkładzie było Lazio Rzym. Po tym spotkaniu po raz kolejny musiałem dziękować jednemu graczowi, oczywiście mowa o Okereke, który pokonał bramkarza rywali... znowu trzy raz, ostatecznie dało nam to pewne zwycięstwo 1:4. Taki wynik z Lazio walczącym jeszcze o LE, z taką marką i na wyjeździe? Rewelacja.

 

Przedostatnia kolejka włoskiej Serie A, gramy u siebie z rywalem o wiele niżej notowanym. Przed sezonem bałem się, że w takim meczu będziemy właśnie bić się o utrzymanie jak Werona, nasz rywal, a tu niespodzianka. Było ciężko, tak jak z Latiną, ale ostatecznie w końcówce meczu trzy punkty ratuje nam Okereke. Chyba musimy mu złożyć jakąś fajną propozycję, ten dzieciak jest niesamowity.

 

A tak wygląda sytuacja przed ostatnią ligową kolejką:

 

mIgv1fR.png

 

 

A my gramy z Milanem na wyjeździe, Napoli u siebie z Sampdorią, a Roma ma wyjazd do Frosinone Calcio.

 

 

 

Sassuolo - Avellino 3:5 (Berrardi, Marti, sam. - Verre, Okereke 3x, Insgine)

 

Mannone - Pisano, Zuparić, Williams, Visconti - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

 

Avellino - Latina Calcio 2:1 (Okereke, Verre - Parra)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Visconti - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

 

Lazio - Avellino 1:4 (Lopez - Okereke 3x, Insigne)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Visconti - Dąbrowski, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

 

Avellino - Werona 2:1 (Berbatow, Okereke - Fares)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Pisano - Lollo, Verre, Della Rocca - Insigne, Okereke, Berbatow

Odnośnik do komentarza

Trzecie miejsce, kto by pomyślał? I do tego jego zajęcie zależy tylko od nas. Wystarczy nie dać plamy z Milanem, no może jeszcze liczyć na słabe wyniki rywali, ale jedni grali ze słabeuszami, a drudzy u siebie przy tej wspaniałej publiczności w Neapolu. Chyba Gomorra nie będzie na mnie zła, gdy wyprzedzimy Napoli?

 

Tyle myśli, tyle wątków, a tu piąta minuta i Sosa otwiera wynik spotkania, ledwie się ocknąłem, a Bacca podwyższył na 2:0. Co jest? Moi piłkarze jakby nieobecni, nagle sparaliżowani, czy przytłoczyła ich stawka tego meczu, rywal, wicemistrz Włoch?

 

- Wynik, wynik dawaj wynik!

 

Niestety, ale Roma prowadziła już 0:1 po golu Strootmana, od 18. minuty jednak przegrywało Napoli. Wychodziło na to, że w tym momencie Roma miała 69 punktów, tyle samo co my, a Napoli 66.

 

- Adrian, on nie oddycha!!

 

Głos Franceski był pełen przerażenia, bezradności i czuć było w nim wielką prośbę - przyjedź do nas. Miałem mecz, a tam moje dziecko walczyło o życie, tak nagle, tak znienacka. Zupełnie jak moja sparaliżowana drużyna. Mam mecz...

 

20 minuta meczu, Ciofani strzela karnego przeciwko Romie, bramkarz odbija piłkę, dopada do niej Ciofani i... bramkarz go fauluje, Ciofani po raz drugi podchodzi na jedenasty metr. Strzela... bramkarz ponownie broni, ale Ciofani dobija i jest w sieci! 1:1! W 24. minucie Pereira zdobywa także gola dla Napoli.

 

A w Mediolanie wybiła 30. minuta, Lapadula na 3:0.

 

- Nie pomogę im... Jadę do syna.

 

Widziałem to, widziałem ten wzrok piłkarzy. Ich trener opuszcza ich w tak strasznym dla nich momencie, przegrywają 3:0. A, gdy pakowałem się do samochodu było już 4:0 po drugim golu Baccy. Uszło z nich powietrze kompletnie, jeden gol w Neapolu albo dla Romy i spadamy z Ligi Mistrzów. A trener odjeżdża...

 

Przejechałem kilka kilometrów.

 

- Adrian, wszystko w porządku, już oddycha, jest stabilnie to był fałszywy alarm!

 

Ulżyło. Ręczny i zawracam. Dawno nie byłem tak targany silnymi emocjami, sam nie wiedziałem co mam robić, ale przecież JA MAM MECZ. Wpadłem do szatni, piłkarze milczeli, siedzieli i patrzyli się w podłogę. Opowiedziałem im historię syna, przyrównałem, że tak jak oni dostał potężne ciosy, ale się nie poddał - walczy dalej, żyje.

 

Wyszli na murawę, 60. minuta Berbatow, 72. minuta Verre. Już tylko dwa gole różnicy, ale czas ucieka. Co na innych boiskach? Remisy się utrzymują. 82. minuta i Frosinone gra w dziesiątkę. A nas złudzeń pozbawia Luiz Adriano, najgorsze 10 minut sezonu...

 

Sędzia gwiżdże, jeszcze smutni, bo przegraliśmy w końcu 5:2, ale chwila ciszy, spiker podaje na stadionie wyniki końcowe:

 

Frosinone Calcio - AS Roma 1:1

 

Napoli - Sampdoria 1:1

 

Avellino obroniło trzecią pozycję i zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów!

 

Milan - Avellino 5:2 (Sosa, Bacca 2x, Lapadula, Luiz Adriano - Berbatow, Verre)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Pisano - Lollo, Verre, Nana - Della Rocca , Okereke, Berbatow

Odnośnik do komentarza

Bramkarze:

 

W klubie znajdowało się trzech bramkarzy, podstawowym wyborem był oczywiście Vito Mannone, ale niestety nie mógł grać cały czas z powodów urazów. Zagrał jednak w 22 meczach, wpuścił 26 bramek, średnia 6.92 to całkiem dobry rezultat dla bramkarza. Pierluigi Frattali mój wybór numer dwa, zagrał w dwunastu meczach, wpuścił 15 goli, średnia 6.79 co pokazuje, że jednak jest słabszy od Mannone. Tylko w pięciu meczach wystąpił Boris Radunović, stracił osiem goli, średnia 6.74, bramkarz tylko był wypożyczony z Atalanty, prawdopodobnie nie będziemy korzystać z jego usług w przyszłym sezonie. Nie jestem do końca pewien czy taki zestaw golkiperów wystarczy nam na nowy sezon czy nie będziemy szukali wzmocnień na tej pozycji.

 

Obrońcy:

 

Prawa obrona to królestwo mojego rodaka, Bartosza Bereszyńskiego, który rozegrał aż 37 meczów w tym sezonie, zaliczył cztery asysty i średnią 7.03. Na prawej obronie grywał też Francesco Pisano, który również występował na lewej stronie defensywy, ale jego osiem występów i pięć z ławki na pewno go nie zadowala, średnia 6.80 to solidny rezerwowy. Na lewej flance jeszcze lepiej grał Pietro Visconti, 29 meczów, trzy asysty i średnia 7.06, trzeba przyznać, że boki obrony to były nasze mocne strony w minionym sezonie. Cztery mecze zaliczył Michelangelo Bertoldi i nie zachwycił - średnia 6.68.

Na środku obrony jeśli weźmiemy pod uwagę średnią ocen to najlepiej zaprezentował się Figliomeni, ale on zagrał tylko raz na ocenę 7.3. Zdecydowanie najlepszy był Zuparić ze średnią 7.16 zdobytą w 34 meczach, a do tego dwa gole i jedna asysta. Już poniżej średniej siedem Migliorini, który zagrał w 17 meczach (6.97) oraz Williams, który w 33 meczach zaliczył średnią 6.97 (1 gol), ale Williams trochę meczów zagrał też w pomocy. Nana to tylko trzy mecze i pięć z ławki, średnia 6.76.

 

Środkowi pomocnicy:

 

Najwięcej meczów? Lorenzo Lollo, bo aż 35 meczów, dwie asysty, ale średnia 7.01 przy takiej ilości meczów robi wrażenie. 7.13 zanotował Francesco Della Rocca, ale on miał "tylko" 32 mecze, średnią podnosiły mu na pewno trzy gole i cztery asysty. 18 spotkań zanotował Valerio Verre, ale pamiętajmy, że on przyszedł dopiero zimą, a zanotował pięć goli i cztery asysty, a średnia 7.39 pokazuje, że nie powinniśmy żałować żadnej wydanej na niego złotówki. 13 meczów, ale też osiem z ławki rezerwowych zaliczył Damian Dąbrowski (1 gol, 2 asysty), ale średnia 6.87 nie powala przy takiej konkurencji. Jacek Góralski od pierwszej minuty zagrał tylko trzy razy, ale aż jedenastokrotnie wchodził z ławki, tylko jedna asysta i średnia bardzo niska - 6.71. Paghera - dwa mecze, trzy z ławki, 6.85 średnia, Richard Lasik nie zagrał... ani razu od początku, ale trzynaście razy wpuściłem go na boisko w trakcie grania meczów, średnia 6.76, ale 24-latek ma jeszcze trochę czasu, zaliczył też jednego gola. Stephane Badji nie zagrał w ogóle.

 

Ofensywa:

 

Insigne - siedem goli, pięć asyst, mało? Oczywiście, bo to nie "nasz" czyli lepszy Insigne, a Lorenzo z Napoli. Roberto, grający dla Avellino zaliczył dwanaście bramek i dziewięć asyst - średnia 7.10. Świetnym ruchem okazało się zakontraktowanie Bułgara w sile wieku, Berbatow pokazał swoją klasę we Włoszech, 31 rozegranych meczów, dziewięć goli może szału nie robi, ale asyst zaliczył aż siedemnaście! (średnia 7.17) Świetnie sprawdził się w roli odgrywającego napastnika czy to do wchodzącego z głębi Insigne czy do drugiego napastnika. Joao Silva - nasz bohater z Serie B teraz nieco słabiej, ale 24 mecze rozegrane, średnia 7.20 i trzynaście goli z pięcioma asystami to dalej dobry wynik. W styczniu wiele świeżości do naszego zespoły wniósł oczywiście David Okereke i podobnie jak Verre okazał się strzałem w dziesiątkę. 17 meczów, 16 goli, 3 asysty, średnia 7.44, a więc najwyższa w klubie. Simon Cox zagrał w 11 meczach, w 10 wchodził też z ławki, 4 gole, 3 asysty, średnia 6.80 - nie jest źle, ale w klubie są lepsi.

 

Wnioski:

 

Bramka nie jest naszą pewną pozycją, Mannone łapie kontuzje, a zmiennicy nie spełniają oczekiwań. Pierwsze wzmocnienia to raczej tutaj. Reszta składu potrzebuje tylko ewentualnych korekt, zmienników.

Odnośnik do komentarza

- Najgorzej.

 

Tak zareagowałem, kiedy dowiedziałem się z kim zagramy decydujący o naszym być albo nie być w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Chelsea. Mylnie nazywany Chelsea Londyn. Zanim to jednak nastąpiło rozegraliśmy szereg meczów kontrolnych, aż osiem przed spotkaniem z Anglikami. Wygraliśmy ledwie trzy i to jeden z naszymi juniorami, a jeden z rezerwami. Oprócz tego udało nam się pokonać tylko Viktorię Pilzno oraz zremisować z River Plate. Ulegliśmy Liverpoolowi (aż 4:0), Ascoli, Valencii oraz Eskisehisporowi (czy jakoś tak).

 

Prawdziwe wietrzenie składu, bo klub opuściło latem aż dwudziestu czterech graczy! Myślicie, że zbiliśmy kokosy? Niestety nie, bo większość to rezerwowi gracze albo poszli za bezcen jak. np. Simon Cos, który zasilił FC Famalicao za 145 tysięcy euro. Najwięcej, bo aż 1,1 mln zarobiliśmy na Benjaminie Mokulu, za którego Werona wyłożyła 1,1 mln euro teraz, a kwota może urosnąć nawet do 1,4 mln. Ogólnie zarobiliśmy tego lata 1,9 mln euro. Wśród tych wszystkich graczy czterech odeszło na wypożyczenie do Cosenzy: Pisano, Figliomeni, Bocalon oraz Sgambati. Do Karlsruher wypożyczony został Nana, mój osobisty niewypał transferowy.

 

Ciekawie, a na pewno drożej było w drugą stronę. Bank rozbił Marius Muller, który opuścił RB Lipsk na naszą korzyść za kwotę - uwaga- 5,25 mln euro. Mam nadzieję, że ten 24-letni bramkarz da nam pewność w razie kontuzji Mannone. Za 750 tysięcy euro zakupiliśmy Simone Ganza z Juventusu, 23-letni napastnik za taką kwotę to super okazja, nie mogłem nie skorzystać. Podobnie jak zapłata 575 tysięcy euro za Lorenzo Rossetiego, również ze Starej Damy. Rówieśnik Ganza to również napastnik. Wzmocnienie obrony nadeszło z Rosji, ale z mocnym, polskim akcentem. Za 325 tysięcy euro Krasnodar na Avellino zamienił Artur Jędrzejczyk. Kupiłem także za 1,3 mln euro (może wzrosnąć do 7,25 mln euro) wielki talent z Czech, Tomasa Souceka, ale postanowiłem wypożyczyć go od razu do jego klubu, Slavii Pragi, aby jeszcze rok poczekał, bo rywalizacja w Avellino spora na środku pomocy.

 

Czy to wystarczy, aby zagrać równie dobrze co w minionym sezonie? Mam nadzieję, że tak.

 

- Taco, o co tutaj chodzi, tyle zielska z Londynu? Przecież to nawet nie Holandia.

 

- Nie narzekaj Adrian, nie narzekaj. Taki dobry staff, nie pytaj skąd, nie pytaj czemu tylko weź i skręć.

 

- Ja mam jutro mecz, z Chelsea.

 

- Może dostaniesz olśnienia? Przecież i tak nie ma szans.

 

Odleciałem. Relaks, nie piliśmy, bo nazajutrz mieliśmy mecz, więc musieliśmy być w formie. Natomiast Taco miał rację. Nie będziemy się bali Chelsea. Ten pomysł trzymał mnie jeszcze rano, kiedy rozmawiałem z piłkarzami, ale później, kiedy poziom THC we krwi malał, ja zdawałem sobie sprawę, że chyba podszedłem do zadania... zbyt optymistycznie.

 

Nie wiem co czuli moi gracz, ale nie prezentowali się źle. Przyszedł jednak rzut rożny i Zouma dał prowadzenie The Blues. W 76. minucie było już 2:0 po golu Remiego, wtedy Taco zapytał mnie czy może skręcić już blanta w szatni.

 

- Nie odpuszczamy! Walczymy!

 

Przyszła, naszła, zeszła, weszła. Tak by to opisano w polskiej lidze, tutaj był to gol wyjątkowej urody. 89. minuta i Roberto Insigne dał cień nadziei przed rewanżem.

Dość poważną kontuzję miał Okereke, kto wie co by było, gdyby grał on, a nie zupełny debiutant. Pięć dni później pokonaliśmy u siebie w meczu bez historii Spezię 1:0. Jedynego gola strzelił nasz lewy obrońca, co już dobitnie pokazuje charakter meczu.

 

Teraz czas tylko na Chelsea. A Taco w swoim stylu.

 

- Załatwimy ich po mojemu.

 

Chelsea - Avellino 2:1 (Zouma, Remy - Insigne)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Bertoldi - Lollo, Góralski, Verre - Insigne, Berbatow, Rosseti

 

Avellino - Spezia 1:0 (BertoldI)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, Williams, Bertoldi - Dąbrowski,Lolloi, Verre - Insigne, Berbatow, Ganz

Odnośnik do komentarza

- To mówisz, że bardzo lubisz trzymać wszystko w swoich rękach?

 

- Naprawdę Panowie nie wiem co Wy ode mnie chcecie i co tu robicie, to jest skandal. Na pewno wszystko zgłoszę w UEFIE i Was dyskwalifikują! Jesteście z ruskiej czy włoskiej mafii? Nie dam się nastraszyć.

 

- Człowieku, jakiej mafii? Przecież mafia nie istnieje. Nam chodzi tylko o małą przysługę. Albo inaczej - o ofertę współpracy.

 

- Nigdy się na nic nie zgodzę!

 

- Milion euro.

...

- Taco, czemu Ty masz taki dobry humor? Przecież czeka nas ciężkie spotkanie z Chelsea.

 

- Spokojnie, wierzę w dobry układ.

 

- Układ?

 

- No wiesz, planety, gwiazdy...

 

- Co Ty pieprzysz, zresztą to nieistotne. Idę przygotować chłopaków.

 

Naprawdę wierzyłem w sukces. Chelsea zagrała dobrze w pierwszym meczu, ale nie był to jakiś nieosiągalny poziom. Zresztą potrafiliśmy zaliczać dobre rezultaty z niezłymi ekipami w lidze. Rozpoczęliśmy zatem od szarży, aby przeciwnik zaczął się nas obawiać. Jedna z pierwszych akcji przy piłce jest Insigne, ale poślizgnął się i upadł, sędzia jednak pokazuje na rzut wolny, który Roberto wykonuje bardzo szybko, jeszcze w czasie protestów u sędziego piłkarzy Chelsea. Zagranie do Verre, a ten atomowym uderzeniem pokonuje bezradnego Courtoisa. W 5. minucie... mamy awans. Trzeba przyznać, że mecz się zaostrzył, natomiast sędzia pozwalał na wiele. Można powiedzieć, że mecz był typowym angielskim meczem walki. Moi piłkarze nie odpuszczali, nie odstawiali nogi, a na taką grę pozwalał dziś arbiter. Po jednym z takich odbiorów wyprowadziliśmy szybko kontrę, dwa- trzy podania i piłka w polu karnym, tam kapitalny drybling Simone Ganza, który celuje tuż obok słupka i wprawia prawie dwunastotysięczną widownię w euforię.

 

Do przerwy mamy świetny wynik, Chelsea nie istnieje, a w dodatku ich trzech zawodników z obrony ma żółte kartki. Musiałem uspokająć chłopaków, bo przejawiali już teraz zbytnio entuzjazm. Niestety nie poskromiłem go zbytnio i po przerwie to Anglicy przejęli inicjatywę, atakowali raz po raz. Liczba strzałów i okazji się wyrównała, ale wtedy po raz kolejny dziś przeprowadzamy kontratak i znowu świetnie akcję kończy Ganz. Mamy 3:0. Chwilę później David Luiz strzela gola kontaktowego i... dostaje żółtą kartkę za... grę na czas. Cóż, sędziów czasem trudno zrozumieć. Do końca meczu Chelsea już nam nie zagraża i awansujemy do fazy grupowej LM!

 

Radości, szału i świętowaniu nie było końca. Na after party poszedłem do samego Waltera, szampan lał się strumieniami, najlepsze kreski we Włoszech aż unosiły się w powietrzu. Wtedy Taco powiedział do mnie:

 

- O mały palec.

 

- Chyba włos. Mówi się włos.

 

- Nie, nie. Tutaj rolę odegrał jednak palec.

 

Nie rozumiałem go, ale kto by się wariatem przejmował. Gramy w LM i to się liczy. Kilka dni później w meczu ligowym pokonaliśmy na dodatek Sampdorię 2:1 po kolejnych dwóch golach Ganza.

 

W fazie grupowej Ligi Mistrzów przyjdzie nam walczyć z Borussią Dortmund, Anderlechtem Bruksela oraz Benfiką Lizbona.

 

 

Avellino - Chelsea 3:1 (Verre, Ganz 2x - Luiz)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, WIlliams, Jędrzejczyk - Verre, Lollo, Dąbrowski - Insigne, Berbatow, Ganz

 

Sampdoria - Avellino 1:2 (Eder - Ganz 2x)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, WIlliams, Bertoldi - Verre, Lollo, Dąbrowski - Insigne, Berbatow, Ganz

Odnośnik do komentarza

Po losowaniu grup Ligi Mistrzów nadarzyła się świetna okazja do świętowania. Oczywiście dla nas ze sztab, a nie dla piłkarzy. Zgodnie z tą zasadą poszliśmy się zabawić, Taco, Napoli (asystent) oraz Luigi (dyrektor), w takim pięknym zestawieniu poszliśmy do jednego z "naszych" klubów. Wszystko czego zapragnęliśmy było jak na wyciągnięcie dłoni. Taco zaprosił także swoich kolegów. I to przez nich mieliśmy mały raban.

 

- Ej, Ty czarnuchu, wypierdalaj stąd.

 

Jeden ze znajomych Taco był już wyraźnie wstawiony. Chciałem trochę ostudzić emocje, ale dla Taco to był miód na uszy - od razu się "uruchomił" i zaczął mi wrzucać od lewaków i komunistów. Chciałem szybko się wycofać z tych słów, kiedy ów obrażany mężczyzna się odwrócił...

 

- David?

 

-E, trenerze, co też trener...

 

- Taco! To nasz piłkarz, David Okereke, ile nam pięknych goli strzelił, a teraz leczy uraz.

 

Taco pokazał tylko skinieniem głowy swoim znajomym, że czas do domu.

 

- Dzięki trenerze, że mnie poparłeś. W Avellino żyje się świetnie, ale czasami po alkoholu niektórym odbija...

 

- Eee, tak tak David. A w ogóle co Ty tutaj robisz o tej porze?

 

- Nie mogę trenować, to co mam robić...

 

- Odpoczywaj, dbaj o formę, sylwetkę, alkohol Ci nie pomoże! Chcesz być jak Samuel Eto'o czy jak Mario Balotelli?

 

- Wiadomo, że jak Eto'o!

 

- To teraz wypierdzielaj raz do domu. Koniec z alkoholem, póki ja jestem Twoim trenerem, zrozumiano? Jak będziesz przestrzegał moich zasad to ja z Ciebie zrobię drugiego Eto'o, ale wszystko siedzi w Twojej głowie.

 

Wiedziałem, że ten młody Nigeryjczyk uwielbia Kameruńczyka, cały pokój ma podobno obklejony jego plakatami. Muszę wiedzieć co się święci w szatni.

Tymczasem wróciliśmy do ligi, gdzie bardo gładko pokonaliśmy Sassulo i co ciekawe, bramki zdobywali obrońca i środkowy pomocnik. Trzeba przyznać, że Bereszyński fajnie wszedł w ten sezon. Od 60 minuty graliśmy w osłabieniu po czerwonej kartce dla Lollo, ale 10 minut później stan liczbowy się wyrównał.

 

 

O wiele więcej emocji towarzyszyło nam w środku tygodnia, gdzie debiutowaliśmy w elitarnej Lidze Mistrzów. Zaczęliśmy niemrawo , ale gola straciliśmy ze stałego fragmentu gry, a jego autorem ofensywny pomocnik z Dortmund, Calhanoglu. Na wyrównanie zasłużyliśmy, a przyszło ono za sprawą najbardziej doświadczonego z naszych piłkarzy, dla którego Liga Mistrzów to żadna nowość, piękne trafienie autorstwa oczywiście Berbatowa dało nam cenne wyrównanie. Niestety jednak nie wywalczyliśmy nawet punkty w swoim inauguracyjnym pojedynku, gdyż na 1:2 gości wyprowadził Mario Gotze.

 

A w weekend czekało nas kolejne trudne spotkanie, jechaliśmy do Mediolanu na mecz z Interem. Już w 7 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie, ale ledwie dwie minuty później wyrównał Verre. Taki rezultat utrzymywał się do końca pierwszej połowy, natomiast po zmianie stron coś siadło - straciliśmy szybko dwa gole i sytuacja była kiepska.

 

Avellino - Sassuolo 2:0 (Bereszyński, Verre)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, WIlliams, Jędrzejczyk - Verre, Lollo, Dąbrowski - Insigne, Rosseti, Ganz

 

Avellin o - Borussia Dortmund 1:2 (Berbatow, Calhanoglu, Gotze)

 

Mannone - Bereszyński, Zuparić, WIlliams, Bertoldi - Verre, Lollo, Dąbrowski - Insigne, Berbatow, Ganz

 

Inter - Avellino 3:1 ( Van Beek, Kalinić 2x - Verre)

 

Mannone - Bereszyński, Zupari, Migliorini, Jędrzejczyk - Verre, Dąbrowski, Williams - Insigne, Berbatow, Ganz

Odnośnik do komentarza
  • Makk zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...