Skocz do zawartości

Marynia życzy 496 smacznych jajeczek :) :) :) :)


Kuchar

Jakie lubisz jajka?  

65 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

 

Maniek, boisz się, że wpadniemy i zrobimy chlew w restauracji? :keke:

Mimo wszystko firma powinna być neutralna światopoglądowo, a mi tutaj zdarza się wyrażać swoje poglądy. A wyrażane tutaj poglądy mogłyby być skopiowane np. na facebooka restauracji. Wolę zachować podział, tym bardziej, że były tutaj różne sytuacje z wynoszeniem danych z forum.

 

Pewnie chodzi o "Sowa & Przyjaciele" :keke:

Odnośnik do komentarza
Dlatego Polacy muszą pracować więcej, żeby ich dogonić. Przecież to praca uszczęśliwia człowieka. Jak nie wierzysz to poobserwuj ludzi zmierzających do pracy w poniedziałek rano. Wszyscy padnięci, śpiący, z grymasem. A potem popatrz na ludzi wracających z pracy, a zwłaszcza przed jakimś wolnym dniem. Wszyscy weseli, uśmiechnięci.

 

Jeżeli nie znosisz poniedziałków to znaczy, że coś jest nie tak z twoją pracą, a nie z dniem tygodnia. ;)

 

To jak się do niej podchodzi też zależy od finansów. Jeżeli ktoś pracuje za 7zł/h i nic nie dostaje za dodatkowy czas spędzony w sklepie to jasne, że woli inaczej spożytkować te kilka minut. Po liceum/przed studiami pracowałem w fabryce za minimum i bez jakichś dodatków to oczywiste, że nie chciało mnie się zostawać 30 min., aby posprzątać stanowisko. Podczas studiów natomiast, byłem na budowie za dwa razy większą stawkę + bonus za wcześniejsze zakończenie zadania/projektu/jakkolwiek to nazwać i zupełnie inaczej się do tego podchodziło. Również sama atmosfera w ekipie zupełnie inna.

 

Jeżeli praca nie jest twoją wymarzoną (a zakładam, że dla wielu sklepikarz nie jest), to wysokość pensji bardzo dużo zmienia w nastawieniu do pracy.

Odnośnik do komentarza

Ja myślę, że to także kwestia naszego nastawienia do innych ludzi.

 

Swojego czasu czytałem artykuł, w którym klientka supermarketu poczuła się urażona sugestią ekspedientki, żeby kupiła zapakowany ser krojony, bo zaczęły już sprzątać swoje stanowisko pracy (było kilkanaście minut do zamknięcia) i krajalnica została umyta. Normalny człowiek wykazał by się odrobiną empatii i tak zrobił, ale ta pani stwierdziła, że klient jest przecież królem, supermarket jest nadal otwarty, a ona chce świeżo pokrojonego sera - i dopięła swego. Przy okazji zaznaczyła swoją wyższość nad ekspedientkami, które musiały zapewne te kilkanaście minut dłużej zostać po pracy.

Odnośnik do komentarza

Ja myślę, że to także kwestia naszego nastawienia do innych ludzi.

 

Swojego czasu czytałem artykuł, w którym klientka supermarketu poczuła się urażona sugestią ekspedientki, żeby kupiła zapakowany ser krojony, bo zaczęły już sprzątać swoje stanowisko pracy (było kilkanaście minut do zamknięcia) i krajalnica została umyta. Normalny człowiek wykazał by się odrobiną empatii i tak zrobił, ale ta pani stwierdziła, że klient jest przecież królem, supermarket jest nadal otwarty, a ona chce świeżo pokrojonego sera - i dopięła swego. Przy okazji zaznaczyła swoją wyższość nad ekspedientkami, które musiały zapewne te kilkanaście minut dłużej zostać po pracy.

z drugiej strony nie wydać jej reszty (nie ma takiego obowiązku w prawie) :D

Odnośnik do komentarza

@Gabe, moim zdaniem mylisz rolę klienta z rolą pracodawcy. Klient ma prawo przyjść np. o 20.30 po wedline krojona jak sklep jest do 21. Pracownica w takiej sytuacji jeżeli nie zdąży z ogarnieciem stanowiska do 21.15 zgłosić nadgodzinę i zażądać wypłaty, albo wcześniej wyjść w inny dzień.

Odnośnik do komentarza

A przepraszam - pani nie dopięła swego, tylko zadzwoniła do menedżera (była 22), a później napisała list do Wyborczej, że jej nie sprzedano pokrojonego sera we Freshmarkecie.


@Gabe, moim zdaniem mylisz rolę klienta z rolą pracodawcy. Klient ma prawo przyjść np. o 20.30 po wedline krojona jak sklep jest do 21. Pracownica w takiej sytuacji jeżeli nie zdąży z ogarnieciem stanowiska do 21.15 zgłosić nadgodzinę i zażądać wypłaty, albo wcześniej wyjść w inny dzień.

 

A ja mam wrażenie, że przekładając wszystko na prawa klienta i obowiązki pracownika zapominasz, że z obu stron lady stoją tacy sami ludzie ;)

Odnośnik do komentarza

Ja myślę, że to także kwestia naszego nastawienia do innych ludzi.

 

Swojego czasu czytałem artykuł, w którym klientka supermarketu poczuła się urażona sugestią ekspedientki, żeby kupiła zapakowany ser krojony, bo zaczęły już sprzątać swoje stanowisko pracy (było kilkanaście minut do zamknięcia) i krajalnica została umyta. Normalny człowiek wykazał by się odrobiną empatii i tak zrobił, ale ta pani stwierdziła, że klient jest przecież królem, supermarket jest nadal otwarty, a ona chce świeżo pokrojonego sera - i dopięła swego. Przy okazji zaznaczyła swoją wyższość nad ekspedientkami, które musiały zapewne te kilkanaście minut dłużej zostać po pracy.

Skończ z tą mową nienawiści konsumenta.

Odnośnik do komentarza

Tacy sami ludzie i właśnie po to określa się reguły współpracy. Mnie jako klienta nie obchodzi ile zarabia sprzedawca i do kiedy pracuje. Jeżeli sklep określa, że jest otwarty do 21, to nie widzę nic niestosownego w skończeniu zakupów o 20.59. W kwestię czasu potrzebnego na sprzątanie nie powinienem nawet być wtajmniczony, bo to już błąd na linii pracownik - pracodawca. Wyjścia są 2.

1) ogłosić przy godzinach ze określone produkty są sprzedawane do określonej godziny, albo ogólnie zamykać sklep dla klientów 15 minut wcześniej.

2) wypłacić pracownicy nadgodziny.

 

W innym przypadku szkodę za błędy na linii pracodawca - pracownik ponosze wyłącznie ja, bo mam mniej satysfakcjonujący mnie produkt, a błąd poprawiony nie zostanie, bo po co, skoro nikt się nie czepia.

Odnośnik do komentarza

Ja z szacunku dla tych sprzedawców nigdy nie idę do sklepu 15 minut przed zamknięciem. Po prostu. Mojej kobiety mama ma swój własny sklep na wiosce i mimo, że to jej biznes, że ma godziny otwarcia to prawie nigdy nie może zamknąć o danej porze szczególnie jak otworzy np. w lany poniedziałek na kilka godzin, bo ludzie się schodzą na ostatnią chwilę i jeszcze jedna, druga rzecz ... a kartka z godzinami otwarcia wisi od tygodnia, dwóch (w dni świąteczne).

 

Tak samo jak w markecie wezmę np. cukier, a potem się rozmyślę to idę i odkładam tam gdzie stał, bo też mam doświadczenia z inwentaryzacji, jak to wkurwia :P.

 

 

 

Jest większy problem. W "Na wspólnej" był lesbijski seks.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...