Skocz do zawartości

Marynia strzela 479 bramek w 5 minut i bije rekord Lewandowskiego


Meler

Kto jest najszybszym strzelcem?  

68 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

i tylko tyle wyniosles z tego posta?

 

http://images67.fotosik.pl/1222/365ccd0f43bb5459.pngDania i Belgia zasialy rozpierdol :D

 

Nie, ale to były największe pierdoły jakie widziałem. Racji trochę w tym jest, ale zrównywanie do pedalstwa i tekst o nabijaniu mnie rozbawił, nabijanie jest normalną zdrową reakcją, ja wiem :)

 

 

@Misiek - dalej rozbawiła mnie dedukcja, że brak wf-u efektuje pizdą. Sam ćwiczyłem regularnie więc nie potrafię sprawdzić czy bym się stał, ale paru u mnie nie ćwiczyło, a ćwiczą obecnie i pizdami nie są.

 

Po raz kolejny - nie sugeruje, że to powinien być powód braku ćwiczeń, a jedynie, że to zjebane. Teraz jasne?

 

co wiecej, ja ćwiczyłem, starm się prowadzić w miarę aktywny styl żtycia obecnie, a cały czas byłem i jestem pizdą.

 

 

Nie wiem która strona, ale właśnie została zaorana :D

 

btw quotez!

 

 

Odnośnik do komentarza

Hawk, jak najlepiej dawkować(jako profilaktykę) tę witaminę c co polecałeś ostatnio?

Zastanawiam się czy nieco nie przesadziłem biorąc jedną płaską łyżeczkę od herbaty na kubek wody.;s

Zależy jaką masz łyżeczkę :P. Na jednej może być 8g albo 3g, a to bardzo duża różnica. Generalnie walnij sobie powiedzmy 4g a potem co około 15-30 minut łykaj 1-2g więcej, jak Cię naciśnie sranie (nie pot, dla ajerkoniaka to to samo więc zaznaczam na wszelki wypadek), to około 70% tego co do tej pory wypiłeś to takie Twoje optymalne maksimum, jak chcesz codziennie łykać to ja bym łykał jakoś 40-50% ilości wywołującej sranie tak z 5 razy w tygodniu (ale to tylko moja sugestia, sam sobie wyczaisz czy 5, czy 3 czy 7 dni). Zapotrzebowanie wit c zależy też dość mocno od poziomu stresu, więc jak masz jakiś bardziej zalatany dzień to kapkę więcej, jak mniej to nieco mniej albo możesz sobie odpuścić itp. Na drodze ewolucji straciliśmy umiejętność trzymania wit c w wątrobie (w przeciwieństwie do chyba wszystkich(?) zwierząt), więc na zapas niestety się nie nałykasz. Natomiast łykając codziennie uzupełnisz niedobory i po jakimś czasie sobie możesz zmniejszyć dawkę i opuszczać więcej luzaczkowatych dni. Wit c jest przede wszystkim najbardziej potrzebna właśnie w stresie albo w stanie przedchorobowym/w chorobie, więc, zwłaszcza w tym drugim/trzecim przypadku warto ładować jej uderzeniowe dawki, często działa cuda i zachowuje wchuj hajsu i nerwów, że trzeba dwa tygodnie czuć się jak gówno bo wirus. Jeszcze jak przed/w trakcie wódeczki się napiję to się znacznie lepiej rano czuję ;).

 

e: jak nie masz wagi i chcesz koniecznie na oko to sobie tak płaską/3/4 płaskiej łyżeczki od herbaty syp ;)

 

 

Odnośnie prysznicowania, najlepsze, że ludzie myślą, że jak ich dziecko nie wyjdzie spocone na dwór to mu właśnie uratowali życie (jakby była jakaś różnica po wypuszczeniu po prysznicu xD), a na dłuższa metę wychowywanie pod kloszem jest bardziej niebezpieczne dla zdrowia niż pozwalanie temu nastolatkowi biegać po dworze 'za lekko ubranym'. Dla zdrowia prysznic po każdym sraniu, powrocie do domu, uściśnięciu dłoni i waleniu konia jest uwaga uwaga szokująca wiadomość szkodliwy, przede wszystkim dla dzieci, ale też osób w fazie dojrzewania :D. Nikt nie każe nikomu jebać (a nawet jak takie trochę sie jebie, to jak jebie cala klasa to nikt nie jebie, kurwa no przerażające jest to wszechogarniające pedalstwo JA NIE MOGĘ WYDZIELAĆ ANI GRAMA ZAPACHU POZA KASTYLIJSKIM OGÓRKIEM Z LAKOSTA), ale panika przed wszelkiego rodzajami 'zagrożeniami' sprawia, że potem dzieciaki chorują co miesiąc. Odporność to coś, co trzeba wykształcić, pewnie większość wie, na jakiej zasadzie działają szczepienia. No to właśnie to nie jest tak, że szczepionka to takie wstrzyknięcie wojowników przeciwko grypie czy coś, tylko szczepienie wykorzystuje to, że nasz układ immunologiczny musi się uczyć.

 

Ja to w tej całej rozmowie o prysznicowaniu widzę po prostu różnicę priorytetów. Dla jednych najważniejszym elementem wuefu jest coś z grupy współzawodnictwo, dobry czas z ziomeczkami i ziomalinkami, ruszenie trochę dupy po/przed siedzeniem na lekcjach cały dzień, możliwość nauczenia się podstaw niektórych popularnych dyscyplin, ewentualnego złapania zajawki na któryś, dla wielu to jedyna szansa na sport, bo za słabi na trenowanie/kompleksy, pozytywne wpłynięcie na swoje zdrowie...

Dla drugich jest to radość z późniejszego moczenia się w towarzystwie kolegów, przykry obowiązek, po którym jak najszybciej trzeba wrócić do idealnego stanu skóry bo co sobie ludzie pomyślą.

Odnośnik do komentarza

U nas raz była taka sytuacja, że mieliśmy wf, ale sala była już zajęta i musieliśmy ćwiczyć na korytarzach. Na polu lekko padało śniegiem (ogólnie to gdzieś początek grudnia był). Poprosiliśmy wuefiste, żeby wziął nas jednak na niedaleko oddalone boiska do piłki, bo 3h tłuc sie na metrowym korytarzu i próbować w hokeju czy coś podobnego nie brzmiało obiecująco. Gośc się zgodził, powiedział żebyśmy ubrali bluzy i wio. Świetnie nam sie grało na śniegu i nikt nie narzekał, że zimno. Ba nawet frajda była większa bo gra na śniegu to zawsze jakieś urozmaicenie. Niestety oczywiście znalazła się jedna ciota pokroju Lucasa czy Ajerkoniaka i poskarżyła się do rodziców, że on to tylko zmarzł, a że jego buty do wf będą mokre....

 

Serio w czasach wczesnoszkolnych wybieraliście bycie pizdą? Argument "aaa chuuuj to się nie liczy bo po szkole spędzałem caaaałe wieczory na boisku z ziomeczkami" do mnie nie przemawia

Odnośnik do komentarza

Ale to nie chodzi tylko o to mityczne ‘jebanie potem’ po wfie. Problemem – przynajmniej dla mnie – było to, że mając ten wf na 2 czy 3 lekcji, potem musiałem klejący się, zmęczony siedzieć przez 5 następnych na chemii czy matmie i nakurwiać zadania. No było to trochę niekomfortowe i tyle. W takich sytuacjach starałem się unikać jeśli tylko się dało. Dlatego wf tylko na ostatnich godzinach (ewentualnie jakaś jedna religia czy inne gówno potem). No ale logistycznie to dla większości szkół nie do zrobienia.

 

Odnośnik do komentarza

Po raz n-ty także ćwiczyłem, na każdym wfie, jedyne wfy jakie opuściłem były spowodowane złamaniem palca (notabene na wfie :D) i zawsze lubiłem wf. Inna sprawa, że na pewno LEPIEJ bym się czuł gdybym mógł wziąć potem w szkole SZYBKI prysznic. Nie było takiej opcji, ale i tak ćwiczyłem. I nie, brak prysznica nie jest wymówką dla nie ćwiczenia. Aczkolwiek MOIM zdaniem powinny te prysznice być. Bo to NORMALNE po wysiłku się wykąpać.

 

Bekę mam z bycia nazywanym ciotą bo kocham sport od dzieciaka. Jeździłem na zawody z lekkiej, pływania i piłki nożnej, czasem z sukcesami. A potem poza wfem sam chodziłem na tenisa i czasem grywałem z kumplami w piłke nożną. Ba, dorabiałem jako ratownik na basenie w liceum. Ale ok, jeśli stwierdzenie, że prysznic jest przydatny w szkole czyni mnie ciotą to spoko luz - mogą nią być :)

 

Odnośnik do komentarza

Bekę mam z bycia nazywanym ciotą bo kocham sport od dzieciaka. Jeździłem na zawody z lekkiej, pływania i piłki nożnej, czasem z sukcesami. A potem poza wfem sam chodziłem na tenisa i czasem grywałem z kumplami w piłke nożną. Ba, dorabiałem jako ratownik na basenie w liceum. Ale ok, jeśli stwierdzenie, że prysznic jest przydatny w szkole czyni mnie ciotą to spoko luz - mogą nią być :)

 

typowo pedalskie sporty, ty cioto

Odnośnik do komentarza

 

i tylko tyle wyniosles z tego posta?

 

http://images67.fotosik.pl/1222/365ccd0f43bb5459.pngDania i Belgia zasialy rozpierdol :D

 

Nie, ale to były największe pierdoły jakie widziałem. Racji trochę w tym jest, ale zrównywanie do pedalstwa i tekst o nabijaniu mnie rozbawił, nabijanie jest normalną zdrową reakcją, ja wiem :)

 

 

@Misiek - dalej rozbawiła mnie dedukcja, że brak wf-u efektuje pizdą. Sam ćwiczyłem regularnie więc nie potrafię sprawdzić czy bym się stał, ale paru u mnie nie ćwiczyło, a ćwiczą obecnie i pizdami nie są.

 

Po raz kolejny - nie sugeruje, że to powinien być powód braku ćwiczeń, a jedynie, że to zjebane. Teraz jasne?

 

 

Nie no, jasne, że wśród niećwiczących na w-fie, może mamy przyszłych noblistów. Dla mnie to jest trochę jak z tym, że każdy prawdziwy facet powinien iść do wojska (nie, w wojsku nie byłem), gdzie nasi rodzice wspominają to zwykle jako coś dobrego, a my sobie nie wyobrażaliśmy pójścia do wojska (bo fala, itd.). Raczej bym szedł w tym kierunku, że robienie wszystkiego, żeby nie ćwiczyć na w-fie (bo się będą śmiali, bo ja taki grupy, chudy, piegowaty) to dla mnie oznaka pizdowatości. Bo co złego jest w ćwiczeniu na w-fie? Kurde też każdego ćwiczenia nie potrafiłem zrobić, też była kupa śmiechu z tego i co miałem rezygnować z w-fu z tego powodu, albo sobie po w-fie żyły podcinać? Znowu, nie mówię, że wyśmiewanie jest super normalne. Ale kurwa robienie z tego wielkiego halo, jest dla mnie nienormalne. Nie wyobrażam sobie w-fu, gdzie wszyscy ćwiczą idealnie... Zawsze ktoś coś odwali, zawsze będzie śmiech... Normalny element życia, pomylisz się, ktoś się zaśmieje. A teraz zaśmiać się nie można, bo dziecko wrażliwe, tego nie można, bo dziecko to, bo dziecko tamto... Nie robimy takich pizdeczek z dzieci? Pójdą do pracy, ktoś krzywo spojrzy, skomentuje, nie daj boże się zaśmieje i afera gotowa... Trzeba uczyć rywalizacji, współzawodnictwa, że ktoś jest lepszy, ktoś gorszy, no kurde jak w życiu.

 

Teraz, zamiast się brać za ćwiczenie, to wszyscy szukają tylko wymówek, że tego nie ma, że pryszniców nie ma, że kosmetyków trzeba nabrać, ręczników, gdzie suszarka, maskara, podkład, błyszczyk... Że sala nie taka, nauczyciele nie pozwalają, bo malowane, bo to, bo kurz na sali, dziecko alergik... Teraz przed każdą lekcją w-f trzeba będzie delegata z ramienia PZPN do szkoły przysyłać, żeby sprawdził stan szatni, stan prysznica, stan nawierzchni na sali, kartę szczepień wuefisty...

Odnośnik do komentarza

Jakby co ciotami nazywam tylko i wyłącznie osoby, dla których brak prysznica oznacza, że oni nie będą ćwiczyć.

Tak w ogóle odnośnie troglodytowatości wuefistów i okropnych rówieśnikach, to chodziłem do jednej z najgorszych szkół, dodatkowo ofc w Łodzi, na raczej dresiarskim osiedlu (im. polskich olimpijczyków bajdełej xd), i jakoś kurwa NIGDY nie zdarzyło się, żeby na wuefie jak ktoś był asportowy (gruby, chujowy czy coś) i ćwiczył to był ciśnięty, w zasadzie zawsze spotykało się to z autentycznie zaskakującym bardzo pozytywnym odzewem zarówno dresików jak i wuefisty na zasadzie 'szacun za to, że próbujesz, a nie brniesz w bycie pizdą'. Dominowało pozytywne zachęcanie, a nie ciśnięcie "hahahah gruby idź lepiej na ławke".

 

e: tak dodam jeszcze tylko, że alergie to nic innego jak patologia układu odpornościowego, a jedną z przyczyn alergii może być właśnie to, że organizm nie nauczył się, że pewien czynnik nie jest dla niego szkodliwy, więc reaguje autoagresją. Żyjąc w sterylnym świecie skazujemy się na bycie kalekami.

Odnośnik do komentarza

Miganie się od w-fu to wina rodziców, że chuchają i dmuchają na te dzieci... On taki drobny, zaraz się przeziębi... albo sobie coś zrobi... i mamy efekty, że się pizdy panoszą po tym łez padole... U nas też się Ci bardziej wysportowani razem z nauczycielem nabijali z tych, co sobie gorzej radzili i nikt się kurwa nie wieszał z tego powodu, ale oprócz nabijania nauczyciel zachęcał, żeby delikwent spróbował jaki przewrót, czy inny wymyk, pomagał komuś jak się bał i efekt był taki, że każdy lepiej bądź gorzej ale dawał radę i nikt jak nie odpierdalał to nie miał chujowej oceny z w-fu. A teraz się coś popierdoliło na tym świecie...

Moj kumpel pracuje jako trener na Orliku. Za mlodego ganialem z nim za pilka (w kazdy!) dzien po lekcjach (wszystko jedno czy snieg czy deszcz czy nawet lod). Teraz jak ma zajecia z dziecmi (10-12 lat) to bywaja dni, ze na trening przychodzi tylko kilkoro, bo rodzice zabraniaja im biegac jak jest chlodno...

Odnośnik do komentarza

Jakby co ciotami nazywam tylko i wyłącznie osoby, dla których brak prysznica oznacza, że oni nie będą ćwiczyć.

Tak w ogóle odnośnie troglodytowatości wuefistów i okropnych rówieśnikach, to chodziłem do jednej z najgorszych szkół, dodatkowo ofc w Łodzi, na raczej dresiarskim osiedlu (im. polskich olimpijczyków bajdełej xd), i jakoś kurwa NIGDY nie zdarzyło się, żeby na wuefie jak ktoś był asportowy (gruby, chujowy czy coś) i ćwiczył to był ciśnięty, w zasadzie zawsze spotykało się to z autentycznie zaskakującym bardzo pozytywnym odzewem zarówno dresików jak i wuefisty na zasadzie 'szacun za to, że próbujesz, a nie brniesz w bycie pizdą'. Dominowało pozytywne zachęcanie, a nie ciśnięcie "hahahah gruby idź lepiej na ławke".

u mnie to samo ;)

zdarzyło się, że jakaś koleżanka z klasy, która zawsze znajdywała wymówkę żeby nie ćwiczyć raz usłyszała odpowiedź od wuefisty:

-nie mogę ćwiczyć, mam miesiączkę

-a ja mam tygodniówkę :kekeke: przebieraj się

Odnośnik do komentarza

No i do tego wybrałem pływanie bo brak prysznica, wiadomo, pedalstwo milion ;)

 

IMO na WFie jedynie byłby sens oceny zaangażowania. Nie musisz robić setki w x sekund, ale wykaż chęć. Bo jak ktoś nie jest w stanie osiągnąć wyniku to na chuj mi szkodzić w średniej.

Zaraz Ci przyjdzie pawoj i powie, że problemu przecież nie ma, bo jest rozporządzenie i to likwiduje wszelkie tabelki, a że tak było przez lata i w wielu miejscach nadal jest to nie jest możliwe, bo skoro jest rozporządzenie, to problemu nie ma. :kekeke:

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...