Skocz do zawartości

England adventure


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

Przecież stawiam :D w końcu Braga jest u nas na stałe, a Derbyshire tylko wypożyczony.

 

 

 

 

23.8.2006

Puchar Ligi I runda: [2L] Burton-Crystal Palace [CHM]

(Williams- Henshaw, Ramage, Wheater, Webster- Davidsson, Bjalkeborn, Ashmore- Graves, Derbyshire, Braga)

 

Puchar Ligi traktowałem jako najmniej ważne rozgrywki i nawet jeśli byśmy trafili na słabsza drużynę to nie wróżyłbym nam długiego pobytu w tych rozgrywkach. Trafiliśmy jednak na bardzo mocna ekipę z Championship i oczywiście jesteśmy outsiderami w tym pojedynku, a sami nie chcemy za wysoko przegrać by nasz dobre morale nie podupadło. Początek zdecydowanie należał do przyjezdnych i w 10 minucie wynik meczu otworzył reprezentant Anglii, Andy Johnson. Po chwili gola zdobył Soares i stało się jasne, że dzisiaj będziemy prosić o jak najmniejszy wymiar kary. Jeszcze przed przerwą udało się jednak zdobyć kontaktowego gola, a Braga strącił futbolówkę do Gravesa, który mocno uderzył pod poprzeczkę. Druga połowa rozpoczęła się wyśmienicie. Lewym skrzydłem szarżował Derbyshire i dośrodkował na raty. Drugie podanie już dotarło do Gravesa, a Anglik z bliska dał nam sensacyjne wyrównanie. W 74 minucie bardzo groźną okazję stworzył sobie Braga lecz jego strzał głową z trudnością wybronił Kiraly. W 82 minucie niedokładne podanie Davidssona dało szansę do kontrataku dla gości. Andy Johnson pognał na nasza bramkę, a Wheater musiał ratować się faulem, po którym obejrzał czerwoną kartkę i wyleciał z boiska. Crystal Palace przeszło na grę aż czterema napastnikami i wykorzystało oczywiście nasze osłabienie przechylając szalę zwycięstwa na własną stronę. My pokazaliśmy się jednak z bardzo dobrej strony i nie mamy się czego wstydzić.

 

Burton-Crystal Palace 2:3 (1:2)

(Graves 30’, 51’-Johnson 10’, 87’, Soares 15’)

Mom: Andy Johnson – 10 (ST, Crystal Palace)

 

 

 

Superpuchar Europy: Real Madryt-Valencia 2:1 (Robinho, Beckham-Villa)

 

 

 

26.8.2006

II Liga [5/46]: [2] Burton-Bury [17]

(Williams- Henshaw, Ramage, Oberg, Webster- Davidsson, Bjalkeborn, Ashmore- Graves, Derbyshire, Braga)

 

Gramy dzisiaj o piąte ligowe zwycięstwo z rzędu z kandydatem do spadku. O dziwo to właśnie przyjezdni są zdecydowanymi faworytami tego spotkania sam nie wiem dlaczego. W pierwszym składzie wybiegnie dzisiaj świetnie spisujący się na treningach Oberg, który zastąpi pauzującego za czerwona kartkę w Pucharze Ligi Wheatera. W szóstej minucie bliski powodzenia był Graves lecz bramkarz obronił jego strzał cudowną paradą. Następnie to goście doszli do głosu, ale ich próby były bardzo niecelne. W 24 minucie rywale źle wykonali rzut z autu i przejęliśmy piłkę. Dziwne było to, że podczas tego autu bramkarz gości stał…na połowie boiska. Braga podciągnął z piłką pale metrów i podał ja do Gravesa, a nasz zawodnik posłał ją do pustej bramki aż za połowy boiska! Następnie obydwie drużyny wymieniały się nawzajem ofensywnymi akcjami, które kończone były niecelnymi strzałami. W doliczonym czasie pierwszej połowy z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Ramage, a tam Derbyshire okazał się być najsprytniejszy w powietrzu i podwyższył wynik spotkania. W 59 minucie Braga doskonale uderzył z rzutu wolnego, ale piłka i tak jakimś cudem została wybroniona i Portugalczyk na swoją bramkę musiał jeszcze poczekać. Po niezłym spotkaniu wygraliśmy 2:0 i jeżeli nadal będziemy tak grali chociaż to dopiero początek sezonu to śmiało możemy myśleć o wyższych pozycjach, a na pewno nie o walce o utrzymanie.

 

Burton-Bury 2:0 (2:0)

(Graves 24’, Derbyshire 45’)

Mom: Gareth Williams – 8 (Burton)

Odnośnik do komentarza

28.8.2006

II Liga [6/46]: [23] Darlington-Burton [1]

(Williams- Henshaw, Ramage, Oberg, Webster- Davidsson, Bjalkeborn, Ashmore- Jagne- Derbyshire, Braga)

 

Musieliśmy dzisiaj uważać na ofensywnie usposobionych skrzydłowych I właśnie tą częścią boiska Darlington głównie przeprowadzał swoje ataki. Po jednym z takich ataków w 15 minucie Williams wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i wybronił uderzenie Webstera. W 23 minucie Ndumbu-Nsungu posłał piłkę między nogami naszego goalkeapera, ale na posterunku był asekurujący go Webster i wybił futbolówkę zmierzającą do siatki. Gospodarze grali bardzo doprze nie dopuszczając nas do głosu jednak marnowali raz za razem swoje dobre okazje i w 31 minucie Ndumbu-Nsungu głową przeniósł piłkę nad poprzeczką. Minutę później to my stworzyliśmy pierwszą stuprocentowa okazję, którą zaprzepaścił Derbyshire. Wreszcie w 39 minucie kibice doczekali się bramki, ale nie byli zbytnio zadowoleni, ponieważ to my okazaliśmy się być jej zdobywcami. Webster posłał penetrujące podanie, które przejął Braga i ze stoickim spokojem pokonał McCormacka. Przed przerwą jeszcze Derbyshire zmarnował kolejną stuprocentową okazje i do szatni schodziliśmy z niezasłużonym prowadzeniem. W drugiej połowie przeciwnik nadal marnował swoje dobre okazje i po raz drugi na nich się to zemściło. Znowu skarcił ich Braga tym razem wykorzystując dośrodkowanie od Bjalkeborna. Kolejne już szóste ligowe zwycięstwo z rzędu tym razem niezbyt zasłużone, ale tak to jest jak się nie wykorzystuje swoich okazji.

 

Darlington-Burton 0:2 (0:1)

(Braga 39’, 75’)

Mom: Gervasio Braga – 9 (Burton)

 

 

 

Przed zamknięciem okienka transferowego udało nam się pozyskać Jamesa Dormanda (19, GK, ENG) z Birmingham o teraz mogliśmy spać nieco spokojniej mając zmiennika dla Williamsa.

 

 

 

2.9.2006

II Liga [7/46]: [14] Barnet-Burton [1]

(Howard- Henshaw, Ramage, Oberg, Webster- Davidsson, Bjalkeborn, Ashmore- Jagne- Derbyshire, Braga)

 

Wzmocnienie się rezerwowym bramkarzem nic nam nie dało, ponieważ już pierwszego dnia doznał on dwumiesięcznego urazu, a Williams pojechał na zgrupowanie kadry narodowej. Akurat w tym czasie musimy grać spotkanie z ligowym średniakiem, ale mając między słupkami kompletnego amatora musimy obawiać się o wynik. W czwartej minucie Ashmore uderzał z ostrego kąta i o mało nie zdobył bramki. Piłka jednak trafiła z impetem w poprzeczkę i wyszła w pole. Niestety odpowiedź gospodarzy w 12 minucie była zabójczo skuteczna, a gola zdobył ich najlepszy zawodnik, Grazioli. Nie łudziłem się na obronę tego strzału przez naszego amatorskiego bramkarza i liczyłem się z tym, że każdy strzał w światło bramki może zakończyć się golem. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Derbyshire został perfekcyjnie obsłużony przez Bragę jednak posłał piłkę po rękawicach bramkarza na rzut rożny. W 48 minucie strzelec jedynego do tej pory gola wyszedł oko w oko z Howardem, ale trafił prosto w niego. W 54 minucie Derbyshire rozciągnął grę na lewe skrzydło gdzie o dziwo stał niepilnowany Bjalkeborn. Nasz defensywny pomocnik popisał się świetnym rajdem, a gdy wpadł w pole karne to bez namysłu uderzył z całej siły dając nam wyrównanie. W 62 minucie skapitulowaliśmy po raz drugi po ładnym uderzeniu z rzutu wolnego Kinga. W odpowiedzi Ashmore uderzył zaskakująco swoją słabsza lewa nogą i niewiele zabrakło nam do ponownego wyrównania. W 70 minucie Derbyshire zmarnował kolejną dobra okazję, ale jakoś nie chciałem go zmieniać, ponieważ ciągle wierzyłem w jego ponadprzeciętne (jak na skalę ligi, w której gramy) umiejętności i się nie zawiodłem. Wypożyczony napastnik odmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i kolejne dwie dobre okazje już wykorzystał, a co za tym idzie dał nam prowadzenie, którego już nie oddaliśmy do końca. Mimo braku zawodowego bramkarza odnieśliśmy siódma wygraną z rzędu!

 

Barnet-Burton 2:3 (1:0)

(Grazioli 12’, King 62’-Bjalkeborn 54’, Derbyshire 72’, 89’)

Mom: Matt Derbyshire – 8 (Burton)

Odnośnik do komentarza

W związku z kontuzją Dormanda już po trzech dniach obecności w klubie zakończyłem jego wypożyczenie, a na jego miejsce sprowadziłem na tej samej zasadzie z Derby Country Grega Kellyego (19, GK, SCO).

 

 

 

9.9.2006

II Liga [8/46]: [1] Burton-Leyton Orient [4]

(Williams- Henshaw, Ramage, Wheater, Webster- Davidsson, Bjalkeborn, Ashmore- Jagne- Derbyshire, Braga)

 

Ciężki mecz przed nami z ekipą, która do piątej kolejki była liderem, ale teraz ma za sobą dwie porażki z rzędu. Jest to smak, którego my w tym sezonie nie znamy. Ba, nawet remisu nie zanotowaliśmy więc liczę, że wykorzystamy swoje doskonałe morale i przedłużymy jeszcze naszą wspaniałą serię. Zaczęło się dla nas fantastycznie dla nas. Derbyshire otrzymał na skrzydle piłkę i w tempo dograł ją do Jagne. Ten został powalony w polu karnym, a jedenastkę na gola pewnie wykorzystał Webster. Goście odpowiedzieli aż trzema strzałami w przeciągu minuty z czego tylko jeden był celny i wyłapał go oczywiście Williams. W 10 minucie powinno było być 2:0, ale Braga zamiast uderzyć słabsza lewą nogą to zdecydował się na uderzenie prawą i piłka wylądowała daleko od bramki. Rywale grali bardzo nie fair i nawet jak nasz zawodnik leżał na murawie przez dłuższy czas to rozgrywali swoją akcję. W przerwie w związku z mocnym poobijaniem Jagne musiałem wprowadzić Gravesa i przejść na grę aż trzema napastnikami. Takie ofensywne ustawienie zemściło się na nas już w pierwszej akcji po przerwie gdy Ashmore stracił piłkę, a ta natychmiast została posłana w nasze pole karne i tam Ferdinand głową doprowadził do wyrównania. Bramkę jednak zapisano na konto naszego obrońcy gdyż wcześniej piłka ledwo musnęła jego bark. Gra tym ustawieniem zupełnie nam się nie układała co skrzętnie wykorzystali przyjezdni aplikując nam drugą bramkę i nie oddając prowadzenia do końca meczu. Porażka 1:2 na własnym stadionie boli, zwłaszcza, że graliśmy dzisiaj lepiej dopóki nie musieliśmy zmodyfikować ustawienia.

 

Burton-Leyton Orient 1:2 (1:0)

(Webster 4’(k)-Ramage 48’(OG), Echanomi 75’)

Mom: Craig Easton – 8 (MC, Leyton Orient)

 

 

 

16.9.2006

II Liga [9/46]: [1] Burton-Torquay [12]

(Williams- Henshaw, Ramage, Wheater, Webster- Davidsson, Bjalkeborn, Ashmore- Jagne- Derbyshire, Braga)

 

Mimo zajmowanej pozycji lidera to po ostatniej porażce dzisiaj nie jesteśmy stawiani w roli faworyta I zamierzamy udowodnić tym wszystkim futbolowym znawcom, że ich prognozy są gówno warte. Od początku rzuciliśmy się na rywala, ale Braga coś nie mógł się wstrzelić. Skoro strzelanie mu nie szło to postanowił podać i to akurat wyszło mu doskonale kiedy w 24 minucie wyłożył jak na tacy piłkę Derbyshireowi, który z bliska wpakował ją do siatki. Kluczowe dla losów spotkania były minuty tuz przed przerwą i tuz po niej kiedy to aż trzykrotnie zdobywaliśmy bramki co ostatecznie dało nam efektowną wygraną 4:0 i pokazało, że mecz z Leyton Orient był tylko wypadkiem przy pracy. Z taka grą i formą zamierzamy awansować do I ligi i nie możemy się wstydzić tego oficjalnie mówić!

 

Burton-Torquay 4:0 (2:0)

(Derbyshire 24’, 44’, Webster 45’, 49’(k))

Mom: Aaron Webster – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza

23.9.2006

II Liga [10/46]: [13] Bristol Rovers-Burton [1]

(Williams- Henshaw, Ramage, Wheater, Webster- Davidsson, Bjalkeborn, Ashmore- Jagne- Derbyshire, Braga)

 

Aż sześć tysięcy ludzi przyszło oglądać dzisiejsze spotkanie co jest wynikiem unikatowym jak na ligę w której gramy. Pierwsza połowa nie dostarczyła jednak za dużo rozrywki fanom. Gospodarze strzelali często, ale zawsze niecelnie, a nasza jedyna dobra akcja z 43 minuty skończyła się przeniesieniem piłki nad poprzeczką przez Jagne. Rywal grał dobrze, ale nie na tyle by nie dało się go dzisiaj ograć więc w szatni rzuciłem kilka zachęcających do bardziej ofensywnej gry słów. To podziałało na moich podopiecznych, a zwłaszcza na Bragę, który w przeciągu 60 sekund popisał się dwoma długimi dokładnymi podaniami. Najpierw pierwsze z nich wykorzystał wychodzący sam na sam Derbyshire by po chwili mimo asysty obrońcy Davidsson przy krótszym słupku zmieścił piłkę pomiędzy słupkiem, a bramkarzem. Bristol po stracie dwóch szybkich bramek starali się odpowiedzieć jednak mieli dzisiaj zwichrowane celowniki. Najbliżej zdobycia honorowej bramki był w 78 minucie Agogo jednak po przewiezieniu na plecach Henshawa w dogodnej sytuacji trafił on w słupek.

 

Bristol rovers-Burton 0:2 (0:0)

(Derbyshire 60’, Davidsson 61’)

Mom: James Ashmore – 9 (Burton)

 

 

26.9.2006

II Liga [11/46]: [1] Burton-Notts County [6]

(Williams- Henshaw, Ramage, Wheater, Webster- Davidsson, Bjalkeborn, Ashmore- Jagne- Derbyshire, Braga)

 

Mecz na szczycie ze starającym się w tym sezonie awansować Notts County, które uznawane jest dzisiaj za faworyta. Z początku gubiliśmy się nieco z przodu nie potrafiąc wymienić dokładnego podania. W 16 minucie Derbyshire wyszedł na dobrą pozycje i uderzył z ostrego kąta. Pidgeley zdołał wybronić strzał lecz piłkę wybił wprost pod nogi Bragi, który z paru metrów posłał ją do pustej siatki. W 26 minucie znowu w rolach głównych wystąpiła para moich napastników. Tym razem Matt już podał do Portugalczyka, a nasz napastnik wykorzystał stuprocentową okazję dając nam bezpieczniejsze prowadzenie. W 33 minucie było już praktycznie po meczu, a na listę strzelców wpisał się asystujący wcześniej Derbyshire. Goście pierwszą okazję bramkową stworzyli sobie dopiero w 50 minucie jednak Ebans-Blake był za mocno odchylony i jego strzał głową wylądował ponad bramką. W 65 minucie Bjalkeborn popełnił błąd, który kosztował nas utratę gola. Mianowicie podawał on przez środek boiska i tę piłkę z łatwością przejął Ebans-Blake. Zauważył on, że nasz bramkarz jest bardzo wysunięty i bez namysłu zdecydował się na strzał, który po chwili wylądował w naszej siatce. To było jednak wszystko na co było stać dzisiaj przyjezdnych, którym w końcówce bramkę wbił jeszcze nasz rezerwowy, Graves.

 

Burton-Notts County 4:1 (3:0)

(Braga 16’, 26’, Derbyshire 33’, Graves 88’-Ebans Blake65’)

Mom: Matt Derbyshire – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza

No i całe szczęście. Jego statystyki póki co są imponujące: 14 spotkań, 9 bramek, 11 asyst!

 

 

 

 

 

30.9.2006

II Liga [12/46]: [9] Wrexham-Burton [1]

(Williams- Henshaw, Ramage, Wheater, Webster- Davidsson, Bjalkeborn, Ashmore- Jagne- Derbyshire, Braga)

 

Znowu byliśmy stawiani w roli outsiderów, ale może to I dobrze, bo taka rola nam odpowiada kiedy nie oczekuje się od nas cudów, a sami swoją dobra dyspozycją na murawie udowadniamy, że trzeba się z nami liczyć. Początek należał do gospodarzy, którzy jednak nie potrafili pokonać Williamsa. Gdy ich ataki ustały to my mając zapas siłowy przystąpiliśmy do ataków i jeden z nich, a mianowicie w 35 minucie zakończył się bramką. Lewym skrzydłem w swoim stylu przedarł się Webster i mocno dograł w pole karne gdzie bez przyjęcia na strzał zdecydował się Derbyshire. Piłka może nie była uderzona zbyt czystko i po drodze jeszcze skozłowała, ale może właśnie to przyczyniło się do zaskoczenia Inghama. do przerwy byliśmy na minimalnym prowadzeniu. Po zmianie stron nadal byliśmy stroną przeważającą, ale brakowało wykończenia. Wreszcie w 81 minucie Derbyshire został powalony w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Davidsson. Ten rzut karny był dla nas zbawieniem, bowiem chwilę później honorowego gola zdobył nasz były zawodnik, Hellqvist i gdyby nie ten stały fragment gry to stracilibyśmy dzisiaj punkty.

 

Wrexham-Burton 1:2 (0:1)

(Hellqvist 84’-Derbyshire 35’, Davidsson 81’(k))

Mom: Peter Ramage – 8 (Burton)

 

 

6.10.2006

II Liga [13/46]: [1] Burton-Northampton [19]

(Williams- Henshaw, Ramage, Wheater, Webster- Davidsson, Bjalkeborn, Ashmore- Jagne- Derbyshire, Braga)

 

No to są jakieś jaja pomyślałem, że nawet drużynę z dołu tabeli uznaje się w starciu z nami za faworyta, a przecież wyniki w tym sezonie dobitnie pokazują, że zamierzamy walczyć o awans. Goście zaczęli od brutalnego zagrania, po którym Bjalkeborn na noszach opuścił plac gry i na niego już nie wrócił, a ja modliłem się by diagnoza była łaskawa dla naszego pivota. To zdarzenie jednak nas nie wyprowadziło z równowagi i postanowiliśmy wykorzystać ostrą grę rywala. Uczynił to oczywiście Derbyshire, który wypracował rzut karny, a jego pewnym egzekutorem był Davidsson. W odpowiedzi dwukrotnie groźnie głową uderzał Kirk jednak Williams był na posterunku. Po okresie przewagi rywala popełnili oni znowu błąd, który ponownie miał miejsce w polu karnym i tym razem stały fragment gry wykorzystał Webster. Przeciwnik przed przerwą stworzył sobie jeszcze dwie niezłe okazje, ale od czego w końcu mamy Williamsa między słupkami, który zachował do przerwy czyste konto. Statystyki strzałów w pierwszej połowie prezentowały się w stosunku 3-11 na korzyść Northampton! W drugiej połowie cały czas atakowali goście, ale nie potrafili oni pokonać broniącego jak w transie Williamsa i może troszkę niezasłużenie, ale wygrywamy kolejne spotkanie.

 

Burton-Northampton 2:0 (2:0)

(Davidsson 21’(k), Webster 38’(k))

Mom: Gareth Williams – 9 (Burton)

 

 

 

Niestety po tym spotkaniu od fizjoterapeuty dostałem druzgocącą wiadomość na temat stanu zdrowia Robina Bjalkeborna. Zerwał on mięsień łydki i do gry powróci dopiero za pół roku co jest dla nas niewyobrażalnym osłabieniem, ponieważ to on odpowiadał za destrukcję ataków rywali. Dodatkowo ta kontuzja zahamuje jego rozwój, który do tej pory rozwijał się w dobrym tempie.

 

Kolejną złą wiadomością było zakończenie 3-miesięcznego wypożyczenia chyba naszego najlepszego defensora Wheatera, który powrócił do swojego klubu Middlesbrough i nie dał się namówić na przedłużenie umowy licząc, ze uda mu się wywalczyć miejsce w składzie. Nie wiem czemu nie wypożyczyłem go w lecie do końca sezonu. Na szczęście świetnie na treningach pracuje Oberg i mam nadzieję, że gdy otrzyma szanse regularnej gry to mnie nie zawiedzie.

 

Dodatkowo problemy się nawarstwiały, ponieważ Ashmore zażądał nowego kontraktu, który uczyniłby go najlepiej opłacanym piłkarzem w zespole. Nie mamy aż 1.7 tysiąca tygodniowo na jeden kontrakt, a po drugie nie uważam by Anglik był wart aż takiego kontraktu.

Odnośnik do komentarza

Wart 1.5 miliona Euro jak ja budżet transferowy dostanę w okolicy 100.000 zapewne więc pozostaje mi się modlić, że za rok znowu będzie dostępny do wypożyczenia i zechce do nas przyjść.

 

 

 

 

10.10.2006

II Liga [14/46]: [16] Tranmere-Burton [1]

(Howard- Henshaw, Ramage, Oberg, Webster- Davidsson, Koskela, Ashmore- Jagne- Derbyshire, Braga)

 

Znowu byliśmy w fatalnym położeniu. Nie dość, ze borykałem się z linią pomocy to dodatkowo na mecze reprezentacji pojechało moich dwóch bramkarzy i między słupkami znowu musiał stanąć kompletny amator! Mecz był bardzo wyrównany, ale na całe szczęście chyba tyko dzięki doskonałym morale wyszliśmy z niego zwycięsko. Wynik meczu otworzył powracający do podstawowego składu Koskela, którego sprzedaż będę chyba musiał nieco odłożyć w czasie przez te kontuzje. Po zmianie stron do wyrównania doprowadził Helsop jednak tego popołudnia ostatnie słowo należało do Jagne, który dostał dobre podanie od rezerwowego Gilroya i mocnym strzałem przy słupku zapewnił nam kolejny komplet punktów. Niestety w tym meczu kolejna kontuzja osłabiła mój zespół i Henshaw przez skręconą kostkę nie zagra przez miesiąc. Jak się ma walić to się sypie wszystko naraz.

 

Tranmere-Burton 1:2 (0:1)

(Helsop 63’-Koskela 45’, Jagne 84’)

Mom: Aaron Webster – 8 (Burton)

 

 

 

14.10.2006

II Liga [15/46]: [1] Burton-Boston Utd [20]

(Williams- Ramage, Oberg, Tinson, Webster- Davidsson, Stride, Ashmore- Koskela- Derbyshire, Braga)

 

Pierwsze 25 minut to przewaga gości co mnie nieco zdziwiło, bo pomimo osłabienia wcale nie mamy tak złego składu by być tłamszonym przez jedną ze słabszych ligowych drużyn. Na całe szczęście po tym czasie udało się wyprowadzić zabójczy kontratak. Koskela wpadł z lewej strony w pole karne i mocnym strzałem po ziemi dał nam prowadzenie, które miałem nadzieję nieco nas uspokoi. Nic bardziej mylnego, ponieważ już w kolejnej akcji weteran Tinson bezsensownie faulował w polu karnym, a z tym stałym fragmentem gry rywal sobie doskonale poradził. Na całe szczęście w doliczonym czasie gry ponownie udało nam się wyjść na prowadzenie. Do środka zszedł Derbyshire i każdy myślałem, że Matt zdecyduje się na uderzenie. On jednak w niekonwencjonalny sposób dograł do Webstera, a ten mocno bił piłkę w pole karne gdzie nabiegł na nią Koskela, zdobywając swojego drugiego gola w tym meczu. W 54 minucie Koskela mocno trafił z dystansu w poprzeczkę, a do dobitki pobiegł Graves lecz nasz napastnik powtórzył wyczyn Fina i również obił tę część bramki. Dzisiaj Williams nie grał dodatkowo w swoim stylu czyli pewnie i jego wybicia były bardzo niedokładne. Niestety po jednym z takich nieudanych wykopów, futbolówkę przejął Pearmain i strzałem po długim rogu doprowadził do wyrównania. Gdy wszyscy myśleli, ze spotkanie zakończy się remisem czyli stratą punktów z tak przeciętną drużyną to zdobyliśmy gola! Bramka ta dodatkowo padła po rzucie rożnym, które nie były nasza mocną stroną i zdobywanie z nich bramek było rzadkością. Rzutem na taśmę wygraliśmy to spotkanie.

 

Burton-Boston Utd 3:2 (2:1)

(Koskela 28’, 45’, Derbyshire 90’-Greaves 30’(k), Pearmain 59’)

Mom: Toni Koskela – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza

Pokazał się i wrócił do I składu. Po tym sezonie mu się kończy, ale wątpię by chciał przejść do I ligi jeżeli awansujemy. Nie mamy funduszy na wysokie kontrakty więc z pewnością wybierze on jakąś lukratywną ofertę z Championship :(

 

 

 

17.10.2006

Angielske LDV Vans Troph Płd. I runda: [2L] Burton-Forest Green [CON]

(Kelly- James, Oberg, Tinson, Webster- Gilroy, Stride, Persson- Koskela- Graves, Braga)

 

Na tych rozgrywkach zupełnie mi nie zależało i w miarę możliwości kadrowych wystawiłem najbardziej rezerwowy skład jaki miałem do dyspozycji. Szybko jednak wyszliśmy na prowadzenie po składnej akcji wykończonej z bliskiej odległości przez Gravesa. W ósmej minucie powinno było być 2:0, ale z bliskiej odległości Braga trafił tylko w słupek. Następnie do głosu doszli goście, z którymi rok temu męczyliśmy się w Conference i jak widać ciągle tak jest, ponieważ ich ataki były bardzo groźne, aż w końcu ich najlepszy napastnik Abbey doprowadził głową do wyrównania. Po zmianie stron kolejną dobrą okazję zmarnował Braga lecz na szczęście głodny gry Graves kilka minut później zdobył swojego drugiego gola. Gdyby tylko Portugalczyk tak szybko się nie rozwijał to i w lidze postawiłbym na Gravesa lecz ciągle wierzę w Bragę, że z niego wyrośnie dobry piłkarz więc chcę mu dawać jak najwięcej szans gry w meczach o ważną stawkę. W 65 minucie powinno było być po spotkaniu, ale Koskela w dogodnej sytuacji uderzył nad poprzeczką z około 10 metra. W 79 minucie Graves wypracował rzut karny, a do jedenastki podszedł Oberg, który wykonał ją fatalnie uderzając mocno w sam środek. Pewnie dzisiaj jednak wygraliśmy i moi zmiennicy będą mieli okazję zagrać w kolejnej rundzie.

 

Burton-Forest Green 2:1 (1:1)

(Graves 4’, 58’-Abbey 33’)

Mom Eric Graves – 9 (Burton)

 

 

 

Udało nam się rozwiązać jeden problem, a mianowicie kontrakt Ashmore, który związał się z nami umową do 2010 roku.

Odnośnik do komentarza

21.10.2006

II Liga [16/46]: [10] Carlisle-Burton [1]

(Williams- Ibrakovic, Ramage, Oberg, Webster- Davidsson, Stride, Ashmore- Koskela- Braga, Derbyshire)

 

Spotkanie z ekipą Carlise traktowałem szczególnie i z dużą dozą sentymentu. To właśnie tam pracował kiedyś fachowiec, którego sobie najbardziej cenię i uznaję go jako wzór menedżera operującego na Wyspach Brytyjskich. Niestety nie wiedzieć czemu nie pracuje on już w swoim fachu i po jego wspaniałej pracy pozostają już tylko wspomnienia. Carlisle wybiegło nam mecz z nami w nietypowym jak na Anglię ustawieniu aż pięcioma pomocnikami ustawionymi w jednej linii. Lepszego początku nie mogliśmy sobie wymarzyć, ponieważ już po upływie 23 sekund, ładne prostopadłe podanie od Koskeli wykończył Braga. W trzeciej minucie powinno być już 2:0, ale fin zamiast ponownie podać do lepiej ustawionego Portugalczyka wybrał samolubne rozwiązanie tej sytuacji, która zakończyła się tylko rzutem rożnym. W 16 minucie fatalny błąd popełnił Oberg, który źle przyjął piłkę, a że był on ostatnim defensorem to gospodarze wyszli z akcją 2 vs 1. Na całe szczęście górą w tym pojedynku jakimś cudem okazał się być Williams i nadal mogliśmy cieszyć się z prowadzenia. Jeszcze przed przerwą dwie wyborne okazje zmarnował Koskela na spółkę z Bragą i przed drugą osłoną nic nie było jeszcze rozstrzygnięte. Jak to zwykle bywa moi zawodnicy gdybym ich nie pochwalił w szatni jak prowadzą byliby niezadowoleni więc szepnąłem im parę słów zadowolenia co oczywiście dało im pretekst do spoczęcia na laurach. Szybko ambitnie grające Carlisle doprowadziło do wyrównania, a nasza gra pozostawiała wiele do życzenia. W tej połowie byliśmy zupełnie inną ekipą niż w pierwszej i w 74 minucie Williams po raz kolejny uchronił nas od utraty bramki, świetnie broniąc strzał Murraya. Spotkanie zakończyło się wynikiem remisowym, który po pierwszej połowie był nie do przyjęcia, a powiedzenie „nie chwal dnia przed zachodem słońca” zdało swoje potwierdzenie.

 

Carlisle-Burton 1:1 (0:1)

(Robinson 55’-Braga 1’)

Mom: Pontus Oberg – (Burton)

 

 

 

28.10.2006

II Liga [17/46]: [1] Burton-Macclesfield [23]

(Williams- Ibrakovic, Ramage, Oberg, Webster- Davidsson, Stride, Ashmore- Koskela- Braga, Derbyshire)

 

Spotkanie zaczęło się dla nas od wielkiego szoku bowiem teraz to my straciliśmy bramkę w 23 sekundzie. Piłkę przejął szybko Miles i uderzył ją z 30 metrów dosyć lekko po ziemi, a ta ku zaskoczeniu wszystkich wpadła do siatki. Nie wiem czemu Williams nie poradził sobie z tak prostym uderzeniem. Na szczęście odpowiedź z naszej strony przyszła bardzo szybko. Braga wypracował rzut wolny przed polem karnym, który na bramkę, strzałem w samo okienko zamienił Koskela. w siódmej minucie Braga mocno uderzał głową, ale bramkarz wyciągnął się jak strona i sparował uderzenie na rzut rożny. Goście nic sobie nie robili z tego, że grają z liderem, a oni znajdują się w strefie spadkowej i po rzucie rożnym zdobyli kolejnego gola. Prawdziwa konsternacja na trybunach nastąpiła jednak minutę później kiedy kolejny atak okazał się być skuteczny i przegrywaliśmy już dwoma golami z outsiderem i to na własnym obiekcie! Pomimo ostrych słów w szatni po zmianie stron to nadal goście byli stroną przeważającą, a my nie potrafiliśmy skonstruować składnej akcji i przegraliśmy dzisiaj z kretesem co w starciu z taka drużyna jest totalna kompromitacją.

 

Burton-Macclesfield 1:3 (1:3)

(Koskela 5’-Miles 1’, Russell 22’, Parkin 25’)

Mom: David Beresford – 9 (AML, Macclesfield)

Odnośnik do komentarza

4.11.2006

Puchar Anglii I runda: [1L] Wycombe-Burton [2L]

(Williams- Ibrakovic, Ramage, Oberg, Webster- Davidsson, Stride, Ashmore- Koskela- Braga, Derbyshire)

 

Rok temu spisaliśmy się w Pucharze Anglii bardzo dobrze i było to nasze główne źródło zarobku. W tym chcemy osiągnąć podobny sukces, ale już w pierwszej rundzie gramy z ekipą teoretycznie lepszą od siebie, a na dodatek mamy rozbite morale po ostatniej ligowej kompromitacji. Nasza szansą jest fakt, że długoterminowej kontuzji doznał najlepszy napastnik gospodarzy, wypożyczony z Aston Villi, Naismith. Początek meczu zdecydowanie pokazał, ze rywale muszą się nas obawiać, a błysnął zwłaszcza Derbyshire, który szybko zaaplikował przeciwnikowi dwie bramki. W tej połowie wreszcie wszystko funkcjonowało jak należy, a Williams bronił bardzo pewnie w odróżnieniu do poprzednich spotkań. W drugiej połowie nie wykorzystaliśmy kilku dobrych okazji przez co gdy gospodarze zdobyli kontaktowego gola naraziliśmy się na nerwową końcówkę. Udało nam się utrzymać korzystny rezultat do końcowego gwizdka i meldujemy się w kolejnej rundzie tych rozgrywek. Niestety Davidsson doznał kontuzji, która wyklucza go z gry na miesiąc i znowu mamy poważnie osłabioną linię pomocy.

 

Wycombe-Burton 1:2 (0:2)

(Tyson 80’-Derbyshire 7’, 10’)

Mom: Matt Derbyshire – 9 (Burton)

 

 

 

11.11.2006

II Liga [18/46]: [8] Scunthorpe-Burton [1]

(Kelly- Ibrakovic, Ramage, Oberg, Webster- Gilroy, Stride, Ashmore- Koskela- Braga, Derbyshire)

 

Dosyć poważnie osłabieni brakiem Williamsa, który udał się na zgrupowanie kadry graliśmy z mocną ligową drużyną, która chce w tym sezonie powalczyć o awans. My nie wygraliśmy dwóch poprzednich spotkań w lidze więc nasza forma w stosunku do tej z początku sezonu pozostawia wiele do życzenia. Spotkanie rozpoczęło się dla nas fatalnie. Najpierw kontuzji doznał Ashmore i będzie pauzował dwa tygodnie więc w kolejnych spotkaniach linię pomocy będą tworzyć sami rezerwowi! Na dodatek w ósmej minucie Ryan z łatwością pokonał Kellyego i musieliśmy odrabiać straty. Od czego jednak mamy zawodnika, który swoimi umiejętnościami przewyższa praktycznie każdego napastnika w tej lidze. Znowu Derbyshire uratował nam tyłek i podobnie jak w Pucharze Anglii przed paroma dniami zdobył dwie bramki, które zapewniły nam ważne ligowe zwycięstwo.

 

Scunthorpe-Burton 1:2 (1:1)

(Ryan 8’-Derbyshire 19’, 73’)

Mom: Matt Derbyshire – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza

18.11.2006

II Liga [19/46]: [1] Burton-Cheltenham [17]

(Williams- Ibrakovic, Ramage, Oberg, Webster- Gilroy, Stride, Ashmore- Koskela- Braga, Derbyshire)

 

Mecz miał bardzo spokojny przebieg. Już w trzeciej minucie wystarczyły zaledwie trzy nasze podania by Koskela znalazł się sam na sam z bramkarzem I posłał piłkę do siatki. Goście przez cały mecz próbowali się odgryzać jednak ich strzały z reguły były bardzo niecelne albo trafiały w świetnie ustawionego Williamsa. w pierwszej połowie nieskutecznością popisywał się Braga marnując dwie setki i raz trafiając w słupek. Na początku drugiej połowy powtórzył on swój wyczyn. Nie wiem dlaczego nie wykorzystuje on tak dogodnych sytuacji skoro na treningach błyszczy zwłaszcza w elemencie „wykańczanie akcji” pod którego względem jest najmocniejszy w zespole. W 60 minucie wynik spotkania na 2:0 strzałem głową ustalił Derbyshire i kolejne trzy punkty dopisujemy na nasze konto.

 

Burton-Cheltenham 2:0 (1:0)

(Kosleka 3’, Derbyshire 60’)

Mom: Peter Ramage – 8 (Burton)

 

 

21.11.2006

Angielske LDV Vans Troph Płd. II runda: [1L] Luton-burton [2L]

(Kelly- Ibrakovic, Tinson, Oberg, Webster- Gilroy, Stride, Persson- Koskela- Braga, Derbyshire)

 

Klub nękały kontuzje i zmęczenie materiału wiec w miarę możliwości wystawiłem rezerwowy skład chociaż większość z nich pojawi się w wyjściowym składzie na kolejny mecz ligowy. Faworytem jest oczywiście drużyna gospodarze, która gra o stopień ligowy wyżej od nas. Od początku zostaliśmy zepchnięci do głębokiej defensywy i kibice nie kazali sobie zbyt długo czekać na bramkę, bo ta padła już w 16 minucie po strzale głową. Do samej przerwy rywal zaaplikował nam ich aż trzy i naszym głównym zmartwieniem było to by morale zbytnio nie siadły po takim pogromie. Zadbał o to Derbyshire, który strzelił kontaktowego gola tuż przed przerwą. Na początku drugiej połowy Luton zdobyło jeszcze gola z rzutu karnego i od tego momentu ich gra zupełnie siadła. My zdobyliśmy dwa gole, ale na kolejnego, który dawałby nam wynik remisowy po prostu nie starczyło już czasu. Cieszę się jednak, że nie zostaliśmy rozgromieni więc i nasze morale zbytnio nie ucierpi, a my możemy się skupić na ważniejszych rozgrywkach.

 

Luton-Burton 4:3 (3:1)

(Woodards 16’, Howard 26’, Hallfredsson 35’, Nicholls 49’(k)-Derbyshire 39’, 59’, Henshaw 82’)

Mom: Matt Derbyshire – 8 (Burton)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...