Skocz do zawartości

England adventure


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

Prof: wątpię, Chel$ky to za wysoki poziom. 6 mistrzostw z rzędu, 2x LM i same gwiazdy w zespole.

Brachu: nie odchowałem go tak do końca. Zagrał u nas tylko jeden sezon więc za wiele się nie polepszył ;)

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

 

21.10.2010

Puchar UEFA faza grupowa: [1/4]: [-] [ENG] Burton-Leverkusen [GER] [-]

(Williams- Srna, Deschacht, Page, Queudrue- Harrison, Blake, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Syvertsen)

 

Zmagania w fazie grupowej Pucharu UEFA rozpoczynamy od domowego meczu z Leverkusen. W tym roku chcemy już wyjść z grupy, a więc nie możemy tracić frajersko punktów jak to miało miejsce w zeszłym roku. Patentem gości na naszą ofensywę były ostre zagrania, a sędzia w pierwszych dwudziestu minutach pokazał aż cztery żółte kartki zawodnikom Leverkusen. Ich taktyka niestety okazywała się skuteczna, ponieważ rzadko dochodziliśmy pod bramkę przeciwnika. Wreszcie w 27 minucie Falardo rozciągnął grę do boku, a Hansen podprowadził piłkę kilka metrów i z narożnika pola karnego strzelił mocno nie do obrony po długim słupku. W 31 minucie wyprowadziliśmy zabójczy kontratak. Harrison co prawda nie pokonał Starke, ale bramkarz przyjezdnych nie miał już nic do powiedzenia przy dobitce Dunne’a. Druga połowa mogła się dla nas zacząć fatalnie, ale na nasze szczęście Kerzhakov przeniósł piłkę nad poprzeczką. Następnie graliśmy spokojnie i kontrolowaliśmy przebieg spotkania i ostatecznie wygraliśmy 2:0 dobrze inaugurując rozgrywki grupowe.

 

Burton-Leverkusen 2:0 (2:0)

(Hansen 27’, Dunne 31’)

Mom: Filipe Falardo – 8 (Burton)

 

 

 

24.10.2010

Premiership [11/38]: [2] Burton-Manchester City [12]

(Williams- Srna, Toivio, Page, Queudrue- Harrison, Blake, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Syvertsen)

 

W pierwszej połowie graliśmy niezłe zawody z rzadka dopuszczając przeciwnika pod nasza bramkę. Już w czwartej minucie powinniśmy byli być na prowadzeniu, ale strzały moich napastników wybronił bramkarz „Obywateli”. W 11 minucie Dunne naciskał ostatniego obrońcę i wyłuskał mu piłkę po czym zdecydował się na natychmiastowe uderzenie lobem z 25 metrów, które okazało się być skuteczne. Irlandczyk zmarnował jeszcze dwie dobre okazje przed przerwą co zemściło się w doliczonym czasie gdy Luyindula doprowadził do wyrównania. Ta bramka strzelona rpzed przerwą natchnęła gości do skomasowanych ataków w drugiej połowie. Na nasze szczęście świetnie bronił Williams i nie puścił już kolejnych bramek. My za to w 73 minucie wyprowadziliśmy kontratak, po którym to Dunne zapewnił nam kolejne ligowe zwycięstwo.

 

Burton-Manchester City 2:1 (1:1)

(Dunne 11’, 73’-Luyindula 45’)

Mom: Darren Dunne – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza

27.10.2010

Puchar Ligi III runda: [PRM] Burton-West Ham [PRM]

(Rimi- von Schrowe, Toivio, Deschacht, Dimitriadis- Larsen, Magnussen, Bonvini- Syvertsen- Berg, Vuoso)

 

Dwa sezonu temu tryumfowaliśmy w tych rozgrywkach, ale teraz znowu spadły one na najniższą pozycję w mojej hierarchii i wystawiłem dzisiaj rezerwowy skład. W ósmej minucie Rimi instynktownie wybronił strzał Stevanovica co potwierdziło ofensywne zakusy „Młotów”, którzy chcieli wykorzystać fakt, że gramy w rezerwowym zestawieniu. W 11 minucie byli oni już na prowadzeniu i po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego przed polem karnym, niepilnowany Collins miał wystarczająco dużo czasu by dokładnie przymierzyć i pokonać Rimiego co tez uczynił. Po stracie bramki nacisnęliśmy na rywala, ale nasze ataki ograniczały się do nieskutecznych uderzeń z dystansu. W 65 minucie po dośrodkowaniu od Dimitriadisa walkę w powietrzy wygrał Berg i nieźle uderzył głową. Jego strzał piękną paradą wybronił Vaughan i wynik pozostawał bez zmian. Mimo usilnych starań nie daliśmy rady doprowadzić do remisu i szybko pożegnaliśmy się z Pucharem Ligi.

 

Burton-West Ham 0:1 (0:1)

(Collins 11’)

Mom: Neil Vaughan – 9 (GK, West Ham)

 

 

 

30.10.2010

Premiership [12/38]: [1] Chelsea-Burton [2]

(Williams- Srna, Page, Marcus, Queudrue- Larsen, Blake, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Syvertsen)

 

W wyjazdowym meczu na szczycie jechaliśmy do absolutnie najlepszej drużyny na świecie ostatnich lat. Na pozycji bramkarza mam ostatnio dylemat, ponieważ obdarzony wielkim potencjałem Rimi świetnie się rozwija i bardzo możliwe, że to on po tym sezonie zdetronizuje Williamsa na pozycji pierwszego bramkarza. Jedynym kłopotem jest jego duża ekscentryczność, która w porównaniu z innymi wzrastającymi atrybutami z czasem może stać się nie do zauważenia. Gospodarze do kadry meczowej nie włączyli swojej największej gwiazdy, Allansona jakby byli przekonani, że i bez niego gładko z nami wygrają, a także Mancienne, obrońcy, którym bardzo się interesujemy. Już w trzeciej minucie Williams musiał instynktownie bronić potężną bombę Drogby z ostrego kąta po łatwej stracie Syvertsena. W 11 minucie Iworyjczyk dobrze dogrywał do Bojinova, ale Bułgar szczupakiem tylko obił nasz słupek. W 16 minucie gospodarze byli w końcu na prowadzeniu. Kolejną stratę zanotował mój pomocnik, a konkretnie Blake, Robben pognał z kontratakiem i tylko trafił w Williamsa, który odbił piłkę pod nogi Bojinova, a napastnik „The Blues” skierował futbolówkę do pustej bramki. Po pół godzinie kolejną składną akcję gospodarzy wykończył Lampard i stało się jasne, że dzisiaj musimy walczyć o uniknięcie kompromitacji, ponieważ rzadko co przekraczaliśmy połowę przeciwnika nie mówiąc już o konstruowaniu jakiś ofensywnych akcji. W drugiej połowie obraz nie uległ zmianie i tylko fantastyczna postawa Williamsa uchroniła nas od wyższej porażki, ponieważ nasz goalkeaper w wyśmienitym stylu bronił uderzenia Ronaldinho i Drogby.

 

Chelsea-Burton 2:0 (2:0)

(Bojinov 16’, Lampard 30’)

Mom: Gareth Williams – 8 (Burton)

 

 

 

Po tym spotkaniu zrezygnowałem raptem po dwóch miesiącach z “prowadzenia” reprezentacji Kostaryki, której to związek nie przewidywał żadnego chociażby meczu towarzyskiego w tym roku. Jeżeli mam objąć jakąś reprezentację to musi grać ona w licznych turniejach lub eliminacjach, a takowe gwarantują raczej tylko reprezentacje z Europy.

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym ligowym pojedynkiem na brak regularnych występów w pierwszym składzie zaczął narzekać utalentowany Joona Toivio. Nie mogę mu zagwarantować regularnych występów, ponieważ na środek obrony mam teoretycznie lepszych od niego i mimo, że spisywał się w tym sezonie bardzo dobrze to z przykrością wystawiłem go na listę transferową.

 

 

Chwilę później otrzymałem również pierwsza bezpośrednią ofertę pracy w innym klubie jakim było Southampton, które chce awansować do Premiership. Nie czytałem nawet warunków owej umowy i z miejsca ją odrzuciłem, ponieważ ciągle mam tutaj robotę do wykonania.

 

 

Filipe Falardo natomiast pragnął rozpocząć negocjacje w sprawie nowego kontraktu i już po upływie raptem niecałej doby podpisał nowy długoterminowy kontrakt do 2015 roku, który gwarantował mu znaczną podwyżkę zarobków jako, że dotychczas był jednym z najmniej zarabiających zawodników w zespole.

 

 

 

7.11.2010

Premiership [13/38]: [2] Burton-Newcastle [14]

(Williams- Srna, Page, Marcus, Queudrue- Larsen, Blake, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Vuoso)

 

Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando “Srok”, którzy mieli bardzo zwinnego napastnika w swoim składzie, Arunę. Słynie on jednak z tego, że nawet najprostszą sytuację potrafi zmarnować i tak właśnie było w tym spotkaniu. Żeby nie skłamać zmarnował on cztery stuprocentowe okazje i raz za razem pudłował, a gdy już trafił w światło bramki to na posterunku stał Williams. Do przerwy prowadziliśmy po trafieniu Vuoso, który ostatnio nie łapał się nawet do meczowej szesnastki, ale stwierdziłem, że przeciwko swojemu byłemu pracodawcy się zmobilizuje i nie pomyliłem się. W 65 minucie wynik podwyższył Syvertsen, którego wprowadziłem w przerwie, ale nasze bezpieczne prowadzenie trwało raptem kilka minut, ponieważ bardzo utalentowany Lee Lee strzelił kontaktowego gola i tym baczniej będę mu się teraz przyglądał, ponieważ już w lecie rozważałem staranie się o tego napastnika. W 81 minucie wynik spotkania solowa akcją ustalił nasz największy gwiazdor, Dunne, który zarabia obecnie najmniej w zespole, ale nie marudzi. Niestety nie stać nas na jego wielkie finansowe oczekiwania i boję się, że lada moment doświadczymy buntu ze strony tego 20 latka, który obecnie wyceniany jest na ponad 27 milionów Euro!

 

Burton-Newcastle 3:1 (1:0)

(Vuoso 21’, Syvertsen 65’, Dunne 81’-Lee Lee 68’)

Mom: Gareth Williams – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza

el_eldorador: Panie, Chel$ky jest za mocna i po 6 tytułach z rzędu nie zdziwię się jak podwoi ten wynik :( Dodatkowo w tym sezonie mocne jest Man Utd i jak zawsze Arsenal. Mam nadzieję, że to my będziemy tą czwartą siłą w tym sezonie i będę bardzo szczęśliwy.

 

Brachu: Na razie nie ma buntu choć Darren ma do tego wszelkie podstawy. Jest absolutną gwiazdą, Arsenal ma na niego chrapkę, ma ogromny potencjał (chyba oprócz Harrisona największy w zespole wg. mojego sztabu) i zarabia najmniej w zespole (4.6 tys. Euro/tyg). Nie chce on podpisać nowego kontraktu. Mam nadzieję, że jeżeli osiągniemy kolejny dobry wynik w tym sezonie to zwiększą się nasze płace i będziemy mogli robić bank na jego kontrakt. Taki wonderkid rzadko mi się zdarza. Chelsea ma jednego w postaci Allansona to i ja chcę :P

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

 

20.11.2010

Premiership [14/38]: [7] Aston Villa-Burton [2]

(Williams- Srna, Page, Marcus, Queudrue- Larsen, Magnussen, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Vuoso)

 

Z ekipą Aston Villi gra się nam zawsze bardzo ciężko i właśnie takiego boju spodziewałem się dzisiejszego popołudnia. Już w 10 minucie po rzucie rożnym walkę w powietrzu wygrał Bouma, jego strzał wybronił Williams, ale z bliska Barry wepchnął piłkę do siatki. Następnie gra się uspokoiła chociaż przecież nie powinna, bo mieliśmy odrabiać straty. Dobrą okazję mieliśmy w 32 minucie, ale strzały moich napastników wybronił Arenas. Natychmiast wznowił on grę przez co nie zdążyliśmy ustawić szyków obronnych i dośrodkowanie Davisa, wykorzystał głową Steele. W 54 minucie było po meczu. Zawinił Williams, który wychodził do dośrodkowania, ale nagle wyskoczył przed nim nie kto inny jak Steele i zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu. My w tym meczu nie istnieliśmy w ofensywie i nadal nie potrafimy ograć Aston Villi, która przeciwko nam zawsze gra świetną piłkę.

 

Aston Villa-Burton 3:0 (2:0)

(barry 10’, steele 32’, 54’)

Mom: Leighton Baines – 9 (DL, Aston Villa)

 

 

 

25.11.2010

Puchar UEFA faza grupowa [2/4]: [CZE] Slovan Liberec-Burton [ENG]

(Williams- Srna, Page, Deschacht, Queudrue- Larsen, Magnussen, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Berg)

 

Gospodarze mimo słabszej kadry byli uznawani za faworytów tego pojedynku co też chcieliśmy sprostować bowiem druga wygrana znacząco przybliżyłaby nas do awansu. Już w czwartej minucie bliski szczęścia był Berg, ale jego strzał piękną parada wybronił Kuchar. Szwed zmarnował kolejną dobrą okazję w 12 minucie po podaniu od Falardo i widać było gołym okiem, że nie ma meczowego ogrania, ponieważ rasowy napastnik takie sytuacje powinien wykorzystywać z zamkniętymi oczami. Wreszcie w 25 minucie po składnej akcji, Hansen wyłożył piłkę jak na tacy Bergowi i wreszcie Szwed mógł cieszyć się z bramki. Dziesięć minut później popisaliśmy się kolejną akcją składającą się z wielu podań, z których ostatnie trafiło do będącego na dobrej pozycji Falardo, a Portugalczyk pewnie wykorzystał swoją szansę i podwyższył prowadzenie. Jeszcze przed przerwą praktycznie zapewniliśmy sobie wygraną po golu Berga, który ponownie wykorzystał dogranie od Hansena. W drugiej połowie kontynuowaliśmy dzieło zniszczenia, a konkretnie szalał Dunne, który w odstępie dwóch minut, dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. W 74 minucie hat-tricka skompletował berg czym zasłużył sobie na występ w pierwszym składzie w następnym meczu ligowym. Koledze pozazdrościł Dunne i chwilę później skompletował on również hat-tricka, ale klasycznego co było jeszcze większym wyczynem. Naszemu napastnikowi ciągle było jednak mało i w doliczonym czasie gry ustalił on wynik spotkania na 8:0! Już po dwóch spotkaniach sytuacja w grupie wygląda tak, że jesteśmy na pierwszym miejscu i możemy być pewni awansu z grupy!

 

Slovan Liberec-Burton 0:8 (0:3)

(Berg 25’, 45’, 74’, Filipe Falardo 35’, Dunne 52’, 54’, 86’, 90’)

Mom: Darren Dunne – 10 (Burton)

Odnośnik do komentarza

28.11.2010

Premiership [15/38]: [3] Burton-Norwich [18]

(Williams- Srna, Page, Deschacht, Queudrue- Larsen, Magnussen, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Berg)

 

Norwich mimo bardzo mocnego w mojej opinii składu w tym sezonie znajduje się w strefie spadkowej co jest sporym zaskoczeniem, ponieważ prognozowałem tej ekipie włączenie się do walki o europejskie puchary. W ósmej minucie Queudrue miękko wrzucił piłkę z rzutu wolnego w pole karne, a o dziwo w nim znalazł się niepilnowany Dunne, który nie miał problemów z ulokowaniem piłki w siatce. W przeciągu kolejnych pięciu minut Irlandczyk dwukrotnie jeszcze nękał Masona, ale strzelał on z ostrego kąta i obydwa te pojedynki wygrał bramkarz gości. W 20 minucie Falardo wykorzystał dogranie od Queudrue, ale sędzia tej bramki nie uznał, ponieważ dopatrzył się kontrowersyjnego spalonego. W 33 minucie nasz lewy defensor mógł sobie jednak dopisać kolejną asystę, ponieważ jego następne dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystał Berg, który uderzył w środek bramki, ale na tyle mocno by przełamać rękawice Masona. W 42 minucie jeden z nielicznych ataków gości dał im kontaktową bramkę kiedy mocno zbudowany John przepchnął Deschachta i głowa pokonał Williamsa. Początek drugiej połowy był spokojniejszy, ale im bliżej końca tym bardziej naciskali goście. W 73 minucie minimalnie nad poprzeczką uderzał John. Na szczęście w 83 minucie wyprowadziliśmy kontratak, który dał nam bramkę Falardo. Chwilę później pierwszą w tym sezonie bramkę zdobył Magnussen, który potężnie huknął zza pola karnego i zapewnił nam efektowne zwycięstwo.

 

Burton-Norwich 3:1 (2:1)

(Dunne 8’, Berg 33’, Filipe Falardo 83’, Magnussen 90’-John 42’)

Mom: Filipe Falardo – 9 (Burton)

 

 

 

1.12.2010

Puchar UEFA faza grupowa [3/4]: [1] [ENG] Burton-Zenit Sankt Petersburg [RUS] [4]

(Williams- von Schrowe, Marcus, Deschacht, Queudrue- Harrison, Magnussen, Bonvini- Syvertsen- Dunne, Berg)

 

Zwycięstwo w dzisiejszym pojedynku zapewni nam pierwsze miejsce w grupie i w starciu z bardzo silną Valencią moglibyśmy przegrać. Wystawiłem jednak wielu rezerwowych zawodników by nie zgubili oni ogrania przed bardzo męczącym jak co roku Grudniem. Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gości, którzy chcieli przedłużyć swoje szanse na awans. To my jednak zdobyliśmy w 39 minucie bramkę autorstwa Syvertsena i mieliśmy komfort psychiczny przed drugą połową. W 58 minucie kapitalnym rajdem przez ponad pół boiska popisał się Dunne i mocnym strzałem praktycznie zapewnił nam wygraną. Całe spotkanie skończyło się na wyniku 3:0, a my po trzech spotkaniach mamy komplet punktów i bilans bramkowy 13-0.

 

Burton-Zenit Sankt Petersburg 3:0 (1:0)

(Syvertsen 39’, 79’, Dunne 58’)

Mom: Darren Dunne – 10 (Burton)

Odnośnik do komentarza

Stąd też ocena u GK Slovana - 2 :D A jeżeli Dunne przedłuży z nami kontrakt (choć i tak ma ważny jeszcze 3.5 sezonu) to z pewnością tak będzie :)

______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

4.12.2010

Premiership [16/38]: [16] Sheffield United-Burton [2]

(Williams- Srna, Page, Deschacht, Queudrue- Larsen, Magnussen, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Berg)

 

Gospodarze byli mocno osłabieni przed tym spotkaniem, ponieważ ich zespół przetrzebiła fala kontuzji, która z pewnością nie pomoże im w walce o utrzymanie. W siódmej minucie z piłką kilkanaście metrów przebiegł Falardo i przed polem karnym dograł do Dunne, a będący w morderczej formie napastnik mocnym uderzeniem po długim słupku dał nam prowadzenie. W 20 minucie jego strzał zza pola karnego, który zmierzał prosto w okienko, kapitalną paradą wybronił Marshall. Kolejna piękna parada tego goalkeapera miała miejsce w 26 minucie po uderzeniu Larsena i do przerwy mimo naszych naporów prowadziliśmy tylko jedną bramką co często okazywało się dla nas zgubne. Wreszcie w 57 minucie (wcześniej Dunne zmarnował akcję sam na sam) Dunne otrzymawszy sprytne zagranie od Hansena zdołał pokonać bramkarza gości strzałem po ziemi i mogliśmy odetchnąć z ulgą. W 65 minucie asystentem okazał się być rezerwowy Syvertsen, a nasz napastnik skompletował hat-tricka. W 80 minucie mógł on powiększyć swój dorobek strzelecki jednak jego potężne uderzenie z prawie 30 metrów trafiło z impetem w poprzeczkę. Kolejny popis naszego asa i kolejny komplet punktów.

 

Sheffield United-Burton 0:3 (0:1)

(Dunne 7’, 57’, 65’)

Mom: Darren Dunne – 10 (Burton)

 

 

 

11.12.2010

Premiership [17/38]: [2] Burton-Charlton [12]

(Williams- Srna, Page, Deschacht, Queudrue- Larsen, Magnussen, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Berg)

 

W pierwszej połowie cały czas atakowaliśmy, ale bramka gości była jak zaczarowana. Świetnie bronił Coelho, a dwukrotnie piłkę z linii bramkowej wybijali defensorzy Charltonu. Skoro tak świetnie bronił bramkarz to wpadliśmy na pomysł, ze trzeba go nieco poobijać i po pół godzinie gry zrealizowaliśmy swój niecny plan doprowadzając do kontuzji tego gracza. Niemalże od razu gdy na boisku pojawił się nowy goalkeaper to dośrodkowanie Dunne na bramkę zamienił Berg. Ostatecznie trafienie zaliczono zawodnikowi gości, który ponoć jako ostatnio dotknął piłki. W 47 minucie ponownie z linii bramkowej goście wybijali piłkę i bałem się, że jeden kontratak wystarczy byśmy dzisiaj stracili punkty. Na szczęście ocknął się Dunne i dwoma bramkami zapewnił nam pewne zwycięstwo, które powinno być bardziej okazałe. Jako, że było to pierwsze spotkanie na powiększonym o 3000 miejsc stadionie to zgromadziło rekordowa liczbę widzów (17756), którzy dali nam przychód w wysokości 675.000 Euro.

 

Burton-Charlton 3:0 (1:0)

(Davies 36’(OG), Dunne 59’, 70’)

Mom: Olivier Deschacht – 9 (Burton)

Odnośnik do komentarza

Tabelę wstawiam zawsze na półmetku i na koniec więc za 2 kolejki się wszystkiego dowiesz (a może uda nam się Chel$ky właśnie przeskoczyć :P)

_________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

 

15.12.2010

Pcuhar UEFA faza gruopwa [4/4]: [3] [sPA] Valencia-Burton [ENG] [1]

(Rimi- von Schrowe, Marcus, Harris, Queudrue- Bonvini, Blake, Hansen- Syvertsen- Vuoso, Berg)

 

My awans z pierwszego miejsca mieliśmy już zapewniony, ale Valencia wcale nie była tego taka pewna i wystawiła najsilniejszy skład z Fernando Torresem I Davidem Villą w ataku. Ja postawiłem na rezerwy, ponieważ teraz rozpoczyna nam się seria aż czterech wyjazdowych spotkań, a pierwszego stycznia gramy z Manchesterem United więc moi podstawowi zawodnicy muszą nabrać świeżości. Tak jak myślałem całą pierwszą połowę przeważali mocni gospodarze i praktycznie nie schodzili z naszej części boiska. Kapitalnie spisywał się jednak Williams, który nie puścił gola, ale pomagało mu też szczęście, ponieważ „Nietoperze” trafiły w słupek i poprzeczkę. Już w pierwszej akcji po zmianie stron nasza defensywa pękła i po bramce Romero gospodarze byli na prowadzeniu. W 65 minucie wyprowadziliśmy jeden z nielicznych dzisiaj ataków i w polu karnym powalony został Vuoso. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się być Hansen i rywale znowu musieli przystąpić do ataku. Ostatnie minuty musieliśmy grać w osłabieniu, ponieważ czerwoną kartkę obejrzał żegnający się z nami Crawford, ale dzisiaj Valencia była strasznie nieskuteczna i niespodziewanie mecz zakończył się niezasłużonym remisem.

 

Valencia-Burton 1:1 (0:0)

(Romero 46’-Hansen 65’(k))

Mom: Nicholas Hansen – 9 (Burton)

 

 

 

Sytuacja w grupie była bardzo ciekawa. My oczywiście zajęliśmy pierwszą lokatę, ale walka o awans pomiędzy pozostałymi drużynami toczyła się do ostatnich sekund każdego pojedynku na czym najgorzej wyszli piłkarze Zenitu. TABELA

 

My natomiast zatwierdziliśmy transfer wystawionego na żądanie na listę transferową, Joona Toivio do Evertonu. Ten utalentowany zawodnik odrzucił oferty Arsenalu, Liverpoolu i Tottenhamu by dołączyć do ekipy Moyesa za 3 miliony Euro+50%.

 

To co jednak nas najbardziej interesowało to było losowanie par I i II rundy eliminacyjnej Pucharu UEFA. W I rundzie nie trafiliśmy najlepiej, bo na AZ Alkmaar, z którym będzie ciężko, ale wierzymy, że przejdziemy dalej. W drugiej rundzie jeśli awansujemy czeka na nas zwycięzca z pary Dortmund-Lille, a więc również solidny przeciwnik.

Odnośnik do komentarza

18.12.2010

Premiership [18/38]: [6] West Ham-Burton [2]

(Williams- Srna, Page, Deschacht, Queudrue- Larsen, Magnussen, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Berg)

 

“Młoty” w tym sezonie są jednym z objawień sezonu i spisują się bardzo dobrze co jest głównie zasługa Carewa, który razem z Dunne jest na podium w klasyfikacji ligowych strzelców. Od początku gospodarze rzucili się do ataków i po kwadransie gry to właśnie Carew przepchnął młodego Page’a i mocnym huknięciem dał przeciwnikowi prowadzenie. Po tej bramce nadal nie odzyskaliśmy weny do gry i to West Ham ciągle przeważało, a my musieliśmy polegać na dobrze broniącym Williamsie by w przerwie zachować szansę na zdobycz punktową w tym spotkaniu. W 38 minucie jeden z nielicznych naszych ataków zakończył się faulem Noble na Bergu, a że rzecz działa się w polu karnym to sędzia przyznał nam jedenastkę. Jej pechowym egzekutorem okazał się być Larsen, który kopiąc lekko w bok nie zaskoczył Vaughana i nadal przegrywaliśmy. Ten niewykorzystany karny napędził nas do ataków, ale dobre próby Falardo i Berga znowu obronił bramkarz gospodarzy. W 63 minucie było praktycznie po meczu gdy Mosca przepięknym podkręconym strzałem z ponad 30 metrów pokonał Williamsa, a że nasza dyspozycja dzisiaj pozostawiała wiele do życzenia to powątpiewałem w odrobienie tych strat. W 75 minucie nadzieje te przywrócił Berg wykorzystując podanie od swojego partnera z ataku co jednak okazało się niewystarczające na dobrze spisujących się gospodarzy.

 

West Ham-Burton 2:1 (1:0)

(Carew 15’, Mosca 63’-Berg 75’)

Mom: Alessandro Mosca – 8 (ML, West Ham)

 

 

 

Po tym spotkaniu zjawili się u mnie włodarze Chelsea, którzy z miejsca wyłożyli na stół 40 milionów Euro plus kartę zawodnicza Ronaldinho, a celem tej oferty był oczywiście Dunne. Z miejsca jednak tę ofertę odrzuciłem co oczywiście zostało nie najlepiej przyjęte przez naszego superstrzelca. Chciałbym by podpisał on z nami nową, długoterminową umowę, ale zwyczajnie nas na niego nie stać i jego ogromny talent musi być lepiej opłacany, a póki co Darren ma najniższą pensję w zespole i nawet nie chce słyszeć o uczynieniu go najlepiej zarabiającym piłkarzem w Burton, ponieważ ta tygodniówka w stosunku do jego talentu i tak byłaby za mała. Następnego dnia pojawili się włodarze Arsenalu oferując 57 milionów Euro + 30% kolejnego transferu, ale tę propozycję również odrzuciłem.

 

Z kolei Manchester United wystosował oferty za trzech moich podopiecznych: von Schrowe, Syvertsena i Deschachta. Ostatecznie mógłbym ich sprzedać, ale niechętnie tak więc mocno podbiłem pierwotne oferty za tych graczy i każda została odrzucona przez United.

 

 

 

26.12.2010

Premiership [19/38]: [9] Tottenham-Burton [2]

(Williams- Srna, Page, Deschacht, Queudrue- Larsen, Magnussen, Hansen- Filipe Falardo- Dunne, Berg)

 

Pierwszą rundę rozgrywek podobnie jak przed rokiem kończyliśmy spotkaniem z mocnym Tottenhamem, który jednak w tym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań. Ja bardzo chciałbym pozyskać z tej drużyny obiecującego Kamarę i Huddlestona, który jest wystawiony na sprzedaż lecz ciężko mi sprostać jego oczekiwaniom finansowym. W szóstej minucie „Koguty” mogły mówić o sporym pechu, ponieważ Adebayor trafił w dogodnej sytuacji tylko w słupek. To się na nich zemściło w kolejnej akcji gdy ładnie z dystansu przymierzył Falardo i zrehabilitował się za swój słaby występ w poprzedniej kolejce. Niestety niezbyt długo cieszyliśmy się z prowadzenia, ponieważ wyczynu mojego zawodnika pozazdrościł Ziegler i również dobrze przymierzył ze znacznej odległości. W 32 minucie nadzialiśmy się na kontratak i dobrą okazję tym razem wykorzystał Adebayor. Znowu graliśmy słabo jednak szczęście nam sprzyjało w 41 minucie kiedy Tiozzo poślizgnął się przy wybijaniu piłki, a ta niespodziewanie trafiła pod nogi czujnego Dunne’a, który oczywiście skierował ją do pustej bramki. Nasza defensywa była jednak dzisiaj strasznie dziurawa i chwilę później znowu byliśmy zmuszeni do odrabiania strat. Każdy by chyba pomyślał, że do przerwy już nie padnie więcej bramek, ale udało nam się zadać wyrównujący cios w postaci gola Berga i wszystko było jeszcze otwarte przed drugą połową chociaż lepsze wrażenie sprawiała ekipa Tottenhamu. Tak jak myślałem od początku drugiej połowy mocno nacisnęli gospodarze i w 63 minucie po mocnym uderzeniu z woleja Hardinga po raz czwarty w tym meczu objęli prowadzenie. Tym razem nie spuścili oni z tonu i po tej bramce nadal atakowali co odpędzało nas od szaleńczych ataków i ostatecznie po emocjonującym widowisku zanotowaliśmy drugą z rzędu porażkę, a już za dwa dni gramy wyjazdowe spotkanie z Liverpoolem więc praktycznie sobie nie odpoczniemy.

 

Tottenham-Burton 4:3 (3:3)

(Ziegler 12’, Adebayor 32’, Bisewar 43’, Harding 63’-Filipe Falardo 8’, Dunne 41’, Berg 45’)

Mom: Reto Ziegler – 8 (DL, Tottenham)

 

 

 

TABELA PREMIERSHIP na “półmetku”. Ze względu na zaległości meczowe Chelsea można uznać, że jesteśmy dopiero na czwartym miejscu w tabeli.

Odnośnik do komentarza

Brachu: Dunne nie jest na sprzedaż za żadną cenę. O dziwo zarabia najmniej w drużynie, ale nie ma mi za złe, że odrzucam oferty za Niego i cieszy się grą dla nas dlatego też mam nadzieję, że po seznie jak zwiększymy płace i obyśmy byli w TOP4 + dobry występ w Pucharze UEFA to wtedy Darren podpisze nowy kontakt.

 

Marcos: dokładnie ta, grali właśnie w KMŚ. Nadrobią meczowe zaległości to będą ponownie liderem.

 

Prof: właśnie miałem pisać, że zapeszyłeś :P

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...