Skocz do zawartości

Apriliani


Doctor

Rekomendowane odpowiedzi

W okresie przygotowawczym rozegraliśmy tylko trzy sparingi kontrolne. Jako, że wszystkie te spotkania rozgrywaliśmy na własnym stadionie, to przy wyborze rywali starałem się wybierać takich, aby zarobić na biletach i zaciekawić fanów do wykupienia karnetów na następny sezon. Z wyników tych spotkań śmiało mogę być zadowolony. W trzech sparingach zdobyliśmy dziewięć goli, ale niestety straciliśmy aż sześć. Ostatecznie gdy naszym rywalem była Latina padł remis 2:2. Longo i Romito strzelali pierwsze gole Aprilianich w tym sezonie. Spotkanie z Novarą było popisem naszych umiejętności. Prawie w całości wypełniony stadion przez fanów w białych barwach i pięć strzelonych bramek. Gasbarroni, Branicki, Hong-Jong-Jo, Vori i Eder Bau, który od tego sezonu jest naszym nowym kapitanem strzelali efektowne bramki. Ostatni mecz towarzyski to prawdziwy hit. Spotkanie z Parmą. Stadion wypełniony w całości i remis 2:2, po bramkach Jo i Branickiego, który na wyrównanie strzelił w 95. minucie.

 

 

W pierwszej rundzie Pucharu Włoch trafiliśmy na rywala z Serie C1/A. Trantano nie jest beniaminkiem i dlatego media uznały ich za oczywistego faworyta w tym starciu. Niestety nie przewidywałem tego, że w tym meczu dojdzie do dogrywki albo karnych. Gdyby jednak tak się stało, to moi piłkarze nie wytrzymaliby fizycznie trudów takiego meczu. A może to ja w nich wątpię? Już w 21. minucie stary wyjadacz Longo rozpoczął strzelaninę. Dwie minuty później rywale z Tarentu wyrównali w kontrowersyjnych okolicznościach. Graliśmy dalej. Zrobiłem zmiany i postawiłem na ofensywę, ale niestety mecz nie zakończył się po 90. minutach. Doszło do dogrywki. W 98. minucie straciliśmy drugiego gola i byliśmy w dupie. Podstawiłem wszystko na jedną szalę. Albo się uda, albo odpadamy z Pucharu Włoch. Na szczęście w 114. minucie Hong-Jong-Jo strzelił gola na wyrównanie. Na tym oczywiście się, to nie skończyło. Kiedy każdy szykował się na konkurs rzutów karnych, w polu karnym rywali działo się sporo. Strzał Branickiego ręką zablokował obrońca rywali i mieliśmy jedenastkę! Do wykonania tego stałego fragmentu podszedł Eder Bau i ucieszył wszystkich kibiców z Aprilii. Wygraliśmy mecz, który powinien być przegrany, bo już w 80. minucie moi piłkarze umierali.

 

 

12.8.2012.

Puchar Włoch 1. Runda Kwalifikacyjna.

Erasmo Iacovone, Tarent.

Trantano vs. Aprilia 2:3

21' Raffaele Longo 0:1

23' Daniele Sciaudone 1:1

98' Domenico Girardi 2:1

114' Hong-Jong-Jo 2:2

119' Eder Bau 2:3

Zawodnik meczu: Hong-Jong-Jo (8.3)

Widownia: 3213.

 

Odnośnik do komentarza

Nie ma się co oszukiwać. Mecz pucharowy z Trantano był dla wszystkich graczy podstawowego składu bardzo wyczerpujący. Jednak tydzień później musieliśmy grać już drugą rundę Coppa Italia. W środku tygodnia ustaliłem mecz sparingowy w, którym chciałem sprawdzić dyspozycję naszych rezerwowych. Rywal był z ligi niżej, ale spotkanie potraktował bardzo poważnie. Co prawda w pierwszej połowie mieliśmy nie małe problemy w środku pola, ale już po przerwie kompletnie zdominowaliśmy Foligno. W bramce przeciwników futbolówka znalazła się aż cztery razy. My straciliśmy tylko jednego gola. Na największe wyróżnienie zasługuje Alberto Milana. Ten 16. letni wychowanek Aprili zanotował asystę i strzelił gola. Chyba regularnie zacznie łapać się do meczowej szesnastki.

 

Fakt, że dostaliśmy się do drugiej rundy Pucharu Włoch dla wielu mediów był sporym zaskoczeniem. Inni pisali, że nasz dzisiejszy rywal Cittadella zwyczajnie nas zniszczy. W końcu to klub występujący aktualnie w Serie B. My co prawda w sparingach mierzyliśmy się z podobnymi rywalami i skutek najczęściej był bardzo pozytywny. Co prawda sparingi to jedno, a taki mecz to coś całkiem innego, ale dziś wyjeżdżamy na stadion rywala! To na pewno będzie ciężki mecz. Zdaniem niektórych fanów mission impossible. Może wiele osób uzna mnie za kretyna, ale na ten mecz wyszedłem trzema stoperami i defensywnym pomocnikiem. Zaufałem, że szybki Sembroni da sobie radę z tym, żeby dużo biegać i nie dopuszczać do strzałów naszych rywali. Zarobki przypadkowego zawodnika z Cittadelli trzykrotnie przekraczają zarobki naszego najlepszego piłkarza. Ponoć pieniądze nie grają. Kilka minut przed spotkaniem wyluzowałem moich piłkarzy, w końcu specjalnego parcia na dobry wynik tutaj nie ma. Chcę zobaczyć taką drużynę, jak w poprzednim meczu. Już w 9. minucie straciliśmy pierwszego gola. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła w naszym polu karnym pojawił się Godeas i pokonał bramkarza. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. W przerwie dokonałem trzech zmian. Nie ma na co czekać. Marzenia odebrał nam Dugary, który w 57. minucie w sytuacji sam na sam z Bifulco się nie pomylił. Końcówkę meczu kończyliśmy w dziesięciu, bo Eder Bau zszedł z boiska w skutek kontuzji. Do końca tego spotkania zastanawiałem się czy będzie to groźny uraz. W 67. minucie Raffaele Longo uratował nasz honor, bo nie sądziłem że grając jednego zawodnika mniej zdołamy wyrównać. Ten gol podziałał na rywali jak płachta na rozwścieczonego byka. Na trzy minuty przed końcem jeszcze podwyższyli wynik. Odpadamy z Pucharu Włoch, ale już niebawem inauguracja ligi!

 

 

18.8.2012.

Puchar Włoch 2. Runda Kwalifikacyjna.

Pier Casare Tombolato, Cittadella.

Cittadella vs. Aprilia 3:1

9' Denis Goadeas 1:0

57' Ndabashinze Dugary 2:0

67' Raffaele Longo 2:1

87' Bernardo Corradi 3:1

Zawodnik meczu: Logi Valgarosson (8.2)

Widownia: 1937

Odnośnik do komentarza

Największe transfery sierpnia na świecie:

 

1. Bryan Ruiz z Fulham do A.C. Milan za 18,25 MLN.

2. Angel Di Maria z Realu do Napoli za 17,25 MLN.

3. Blaise Matuidi z PSG do Arsenalu za 15,75 MLN.

4. Youssuf Mulumbu z West Bromu do Juventusu za 15,25 MLN.

5. Alessandro Matri z A.C. Milan do Valencii za 14.25 MLN.

6. Javier Hernandez z Manchesteru United do Borussii Dortmund za 10,25 MLN.

7. Lukasz Podolski z Arsenalu do FC. Porto za 10 MLN.

8. Damien Perquis z Betisu do Atletico Madryt za 8 MLN.

 

 

Największe transfery sierpnia w lidze polskiej:

 

1. Ivica Vrdoljak z Legii do Gladbach za 2,3 MLN.

2. Sergey Khizhniczenko z Korony do Śląska za 1,6 MLN.

3. Lorenzo Ebecilio z Metalurha Donieck do Wysły za 1,4 MLN.

4. Krystian Żołnierewicz z Arki do Korony za 500 tysięcy.

5. Artur Jędrzejczyk z Krasnodaru do Wisły za 160 tysięcy.

 

 

Gdybyśmy awansowali do kolejnej rundy Pucharu Włoch to nie było by żadnych luk w terminarzu, a tak do inauguracji trzeciej ligi włoskiej pozostało nam jeszcze ponad dwadzieścia dni. Postanowiłem w tym czasie umówić dwa sparingi. W pierwszym 0:1 polegliśmy z Sampdorią. Ten mecz był zrobiony tylko po, to aby nabić pieniądze na biletach, a my wcale nie zaprezentowaliśmy się tak źle. Na poprawę humorów został zorganizowany sparing z Narnese. To drużyna zdecydowanie słabsza od naszej i ten mecz to potwierdził. Zagraliśmy zlepkiem rezerwowych i graczy podstawowego składu. Właściwie to ciężko nam się zdecydować na jakąś taktykę. Czy ma to być gra na trzech obrońców, czterech i defensywnego czy klasycznie 4-4-2? W każdym meczu gramy trochę inaczej, bo ciężko zaufać takim bocznym obrońcom. Trzeba zdecydować się na jeden wariant, chociaż wszystkie trzy mamy opracowane niemal do perfekcji. Wynik w jakim Narnese poległo, to 8:0. Zrobiliśmy sobie prawdziwe strzeleckie show. Publiczność była bardzo zadowolona.

 

 

Jednak dziewiątego dnia września, kiedy późnym wieczorem dzieci szykowały się do drugiego tygodnia przystępowania do szkoły Aprilia rozgrywała swój pierwszy mecz w trzeciej lidze włoskiej. W historii tego klubu jeszcze nie zdarzyło się takie spotkanie jak to. Zdecydowanym faworytem okrzyknięto naszych rywali. Juve Stabia inaugurowała sezon z beniaminkiem czyli z nami. Dodatkowo to my jechaliśmy na ich stadion. Start ligowy godny pozazdroszczenia. Jedynym dobrym znakiem na niebie było, to że nasi juniorzy bezbramkowo zremisowali z rywalami chociaż też byli skazywani na porażkę. Tuż przed spotkaniem dopłynęły informacje o tym, że aż 715. karnetów sprzedaliśmy na ten sezon. Dwukrotnie więcej niż rok temu. Liczebność Aprillianich na ulicach Włoch znacznie wzrosła. Szkoda tylko, że nie mamy pieniędzy na rozbudowę stadionu. W drużynie gospodarzy nastrój bojowy. Pora zdobyć pierwsze trzy punkty i pokazać rywalom gdzie jest ich miejsce. Już w 10. minucie Romito strzelał minimalnie obok bramki rywali. To było pierwsze ostrzeżenie. W 15. minucie znów Romito, ale teraz czujny był bramkarz. Próbę skontrowania przerwał Vori, który wybił piłkę na aut. W 30. minucie niebezpieczeństwo w naszej szesnastce zażegnał Sembroni, który wybiciem piłki na uwolnienie zastopował na chwilę ataki gospodarzy. W międzyczasie dobrą sytuację zmarnował Branicki, który zamiast technicznie to uderzył bardzo mocno i niecelnie. W 42. minucie do dogodnej sytuacji doszedł napastnik rywali i przy dużym szczęściu zmieścił piłkę w naszej bramce. Przegrywamy, ale rywal jest do ugryzienia. Już po 60. minutach gry zdecydowałem się zagrać bardziej ofensywnie i wykorzystać wszystkie trzy zmiany. W 72. minucie w końcu przyniosło to efekty. Nasz wprowadzony napastnik Raul Gheorghe Urs zszedł do linii końcowej i dośrodkował na głowę Gasbarroniego, który nie mógł się pomylić. Mieliśmy remis i sporo czasu do końca meczu. Ale w 92. minucie straciliśmy frajerskiego gola. To będzie się śniło po nocach. Okropne zamieszanie, dwa błędy obrońców i piłka w naszej siatce. Przegrywamy. Moim zdaniem niezasłużenie.

 

9.08.2012.

Serie C1/B [1/34]

Romeo Menti, Castellammare di Stabia.

Juve Stabia vs. Aprilia 2:1

42' Alberto Libertazzi 1:0

72' Andrea Gasbarroni 1:1

92' Francesco Marano 2:1

Zawodnik meczu: Francesco Marano (7.3)

Widownia: 2552.

Odnośnik do komentarza

Polska reprezentacja w bardzo udany sposób rozpoczęła Eliminację do Mistrzostw Świata. W pierwszym spotkaniu Biało-Czerwoni na Stadionie Narodowym w Warszawie pokonali Ukraińców 2:1. Bramki dla naszej drużyny narodowej strzelał napastnik Bayernu Monachium Robert Lewandowski oraz obrońca Leicester Marcin Wasilewski. Cztery dni po szczęśliwym zwycięstwie z Ukraińcami Polacy polecieli na mecz z San Marino. Nie doszło do żadnej niespodzianki. Wygraliśmy trzema bramkami. Dwa razy trafiał Lewandowski, a jednego gola dołożył Polański. Aktualnie Polska zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Przed nimi spotkanie z Czarnogórcami, którzy zajmują trzecie miejsce.

 

W drugiej kolejce na nasz stadion przyjedzie faworyzowana drużyna Alto Adige. Ta nazwa nie mówi mi nic, ale wiem o nich tyle, że w pierwszym spotkaniu zremisowali bezbramkowo z Latiną. Przed pierwszym gwizdkiem z przeciętnym skutkiem motywowałem moich graczy, ale gdy już zaczęli grać to kibice skutecznie mnie zagłuszali. W 30. minucie groźny strzał z rzutu wolnego obronił Bifulco. Brawo dla naszego bramkarza. Do końca pierwszej połowy nie potrafiliśmy nawet celnie uderzyć na bramkę. Po przerwie, a właściwie w 61. minucie nasz defensywny piłkarz z Burkina Faso strzelił piękne gola. Kiema uderzył chyba z 30. metrów! W każdym razie to było nie do obrony. Czapki z głów. W 78. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Marco Croce podwyższył wynik i było po zawodach. W pierwszej połowie patrząc na nasza grę można się było załamać, ale druga połowa stała na dużo lepszym poziomie.

 

 

16.09.2012.

Serie C1/B [2/34]

Quinto Ricci, Aprilia.

Aprilia [14] vs. [11] Alto Adige 2:0

61' Serges Kiema 1:0

78' Marco Croce 2:0

Zawodnik meczu: Serges Kiema (7.8)

Widownia: 1916.

Odnośnik do komentarza

Wyjazd na mecz z San Marino powinien być dla nas bardzo przyjemny. Graliśmy z rywalem, który jeszcze nie wygrał spotkania w tych dwóch kolejkach. Może poczuliśmy się zbyt pewnie, bo już w 28. minucie sprokurowaliśmy bezsensowny rzut karny i straciliśmy pierwszego gola. W 37. minucie świetnym strzałem popisał się niejaki Davide Poletti, który pokonał Bifulco. Tym razem mógł zachować się znacznie lepiej, więc ten gol obciąża poniekąd jego konto, które jest już pełne. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy straciliśmy gola na 3:0. Byłem kompletnie załamany i obawiałem, się że możemy stracić tu jeszcze dużo goli. Druga połowa była jednak remisowa. Co prawda w 78. minucie gospodarze podwyższyli wynik na 4:0, ale chwilę później nasz młody snajper Gheorghe Urs ustrzelił honorowego gola. Młody strzelił ładnego gola, a nasz wpierdol widziało mało osób, więc nikt nie będzie rozpamiętywał. Bifulco chyba najgorszy mecz w życiu.

 

 

23.9.2012.

Serie C1/B [3/34]

Olimpico, Serravalle.

San Marino [11] vs. [9] Aprilia 4:1

28' Rachid Arma (kar.) 1:0

37' Davide Poletti 2:0

45' Vittorio Ferraro 3:0

78' Gianmarco Muratore 4:0

79' Raul Gheorghe Urs 4:1

Zawodnik meczu: Vittorio Ferraro (8.2)

Widownia: 1032.

 

 

Wracaliśmy na nasz stadion, bo tutaj od zawsze grało nam się lepiej. Graliśmy z sensacyjnym liderem, który przyjechał do nas bardzo nabuzowany. Można powiedzieć, że byli na fali i przyjechali do drużyny, która dostała spore baty od bardzo przeciętnego San Marino. Jednak brak koncentracji znów dał o sobie znać w 13. minucie meczu, gdzie znów mógłbym doszukać się sporych zarzutów dla Bifulco. Od następnego meczu gra nasz młody Austriak. Chociaż ma talent. Zasłużył na szansę. Tak pomyślałem sobie gdy piłka wpadała do naszej siatki po raz pierwszy. W 22. minucie straciliśmy drugiego gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W obronie szereg naszych błędów wykorzystał Arnulfo. Kilka minut później po nierównej walce w polu karnym rywali do strzału doszedł Raul Gheorghe Urs i strzelił kolejnego efektownego gola. Ten chłopak coś w sobie ma, a my mamy kontakt. Pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy znów dogodnej sytuacji nie zmarnował rumuński utalentowany snajper. Wtedy mieliśmy remis, ale marzenia o jakimś punkcie zdobytym dzisiaj zakończył gol zdobyty przez Ferraresiego. W żałosnych okolicznościach po pięknej grze znów zostajemy z niczym. Pora się przyzwyczaić...

 

 

30.09.2012.

Serie C1/B [4/34]

Quinto Ricci, Aprilia.

Aprilia [11] vs. [1] Milazzo 2:3

13' Andrea Parachi 0:1

22' Pietro Arnulfo 0:2

27' Raul Gheorghe Urs 1:2

50' Raul Gheorghe Urs 2:2

53' Fabio Ferraresi 2:3

Zawodnik meczu: Raul Gheorghe Urs (8.8)

Widownia: 1905.

Odnośnik do komentarza

- Dobry jest ten chłopaczek z Rumuni, na początku jak trochę kasy zginęło w klubie to myślałem, że to jego sprawka, ale jak za kilka lat ma się zwrócić z transferu, to spoko.

- No dokładnie. Chłopak potrafi celnie strzelić i już zjada Branickiego. Widać, że się stara.

- Długo tu nie pogra... Już go do kadry powołali.

- Przypominam, że to nie Anglik tylko Rumun.

 

 

Nasza taktyka była do zmiany! Nie chciałem już dłużej czekać i po pechowym spotkaniu z Milazzo postawiłem na grę czterema obrońcami, defensywnym pomocnikiem, dwoma środkowymi rozgrywającymi i trzema z przodu, których zadaniem są tylko ataki na bramkę rywali. Dla wielu mecz z Trapani, to chyba najgorszy moment do takich zmian taktycznych. Gramy u nich i będzie ciężko o choćby jeden punkt. Przebieg meczu zaskoczył wszystkich, bo to my atakowaliśmy bramkę gospodarzy, ale pierwszego gola strzeliliśmy dopiero w 45. minucie. Nie wiem czy ktoś z trybun krzyknął do Longo, albo obejrzał się za siebie, ale piłka odbiła mu się od nogi i wyszedł świetny no look pass do naszego Rumuna, a ten wiedział co zrobić i wpakował piłkę do siatki. W 65. minucie ten sam genialny napastnik młodego pokolenia chyba chciał zniszczyć siatkę na stadionie rywala, bo uderzył bardzo mocno. Jednak piłka wpadła do bramki i mieliśmy już dwubramkowe prowadzenie. Gheorghe Urs wyrasta na lidera drużyny, a 18. lat. W 74. minucie jeden z obrońców jeszcze bardziej się pogrążył i wpakował piłkę do własnej siatki. Wygrywaliśmy 3:0, ale okazaliśmy się bardzo mili dla gospodarzy i w ostatnich sekundach straciliśmy gola, który uratował honor Trapani.

 

 

7.10.2012.

Serie C1/B [5/34]

Provinciale, Erice.

Trapani vs. Aprilia 1:3

45' Raul Gheorghe Urs 0:1

65' Raul Gheorghe Urs 0:2

74' Giovanni Oliveri (sam.) 0:3

91' Giuseppe Perrone 1:3

Zawodnik meczu: Raul Gheorghe Urs (8.8)

Widownia: 2907.

Odnośnik do komentarza

- Brawo! Fantastico!

- Co znowu?

- Twoje transfery, są fantastyczne! - Krzyknął prezes zachwycony.

- Fantastyczne? Dwa tygodnie temu mówił Pan, że potrzebujemy maksymalnie trzech nowych piłkarzy, a teraz po sprowadzeniu dziesięciu ludzi jest świetnie?

- Świetnie połączyłeś doświadczonych graczy z młodymi piłkarzami. Jesteś w tym genialny. Jelen, Vori i Huber to transfery na długie lata.

- Jeszcze coś?

- Jak ich wynalazłeś?

- Gdybym miał ludzi od szukania takich perełek, to taki Urs zostałby na bezrobociu.

- To musisz szukać nowego napastnika, bo mamy długi a Urs chętnie strzelałby w Serie B. Jeszcze jedno. Jakim cudem udało Ci się zatrudnić tego Koreańczyka?

- Niech Pan go spyta, ciekawy chłopak.

- Próbowałem, ale nie mówi po włosku, angielsku, polsku ani francusku.

- Rosyjski językiem przyszłości. W szkole mnie uczyli.

Odnośnik do komentarza

Nikt już nie pamięta o tym, że w poprzednim sezonie graliśmy w Serie C2/B. Niestety skutecznie przypomina nam o tym terminarz, w którym widnieje Puchar Serie C. W tamtym sezonie nie udało nam się wyjść z grupy, tym razem do startu rozgrywek przystępujemy w pierwszej rundzie, gdzie zmierzymy się z kimś, kto wyszedł już z fazy grupowej. Los skojarzył nas z Siracusą, która wygrała wszystkie mecze w grupie J. Co ciekawe drużyna ta może się też poszczycić tym, że w tych rozgrywkach jeszcze nie straciła bramki. Test umiejętności rywali miał nastąpić dziś. Czy będzie on miarodajny? Raczej nie. Wystawiam w pełni rezerwowy skład. Ruszyłem nawet żelazny środek pola. Dziś w składzie takie twarze jak Stanković, Aquino i Grigoli. Będzie ciekawie. Już w trzeciej minucie meczu Piotr Branicki otworzył wynik tego spotkania. Przed przerwą jeszcze raz trafił Branicki, a kolejnego gola podarował nam obrońca rywali. Wynik 3:0 zmotywował mnie do zmiany bramkarza! Na boisku pojawił się Pietrucci, który zaprosił całą rodzinę na ten mecz, bo wierzył w swój debiut. No i zadebiutował. W drugiej połowie bramki dla Aprili strzelali Yong-Jo oraz Eder Bau. Mecz nie skończył się takim wynikiem, gdyż w 79. minucie nasz młody bramkarz skapitulował, a goście strzelili honorowego gola. Mecz, który nic nam nie dał. Jedynie pozwolił sprawdzić formę niektórych piłkarzy. Szkoda, że dziś znów wyróżniali się Ci sami chłopcy.

 

10.10.2012.

Puchar Serie C 1. Runda.

Quinto Ricci, Aprilia.

Aprilia vs. Siracusa 5:1

3’ Piotr Branicki 1:0

43’ Piotr Branicki 2:0

45’ Massimo Fornoni (sam.) 3:0

57’ Hong Yong – Jo 4:0

72’ Eder Bau 5:0

79’ Mohamed Fofana 5:1

Zawodnik meczu: Hong Yong – Jo (9.1)

Widownia: 1898.

Odnośnik do komentarza

Powrót do ligi na papierze nie był tak kolorowy. Cieszymy się tym, że Gheorghe Urs, Huber i Vori są powoływani do kadr młodzieżowych, ale ich zgrupowania odbywają się w trakcie gdy my walczymy o ligowe punkty. W dzisiejszej kolejce nie mogłem z nich skorzystać. Barletta to dosyć solidny rywal. Powinni dostarczyć nam trzy punkty, ale nie wiem do końca jak dyspozycja moich napastników, a zastąpienie Voriego w środku pomocy będzie trudne. W pierwszej minucie meczu wydarzyło się coś komicznego, znów podziałało długie podanie do Branickiego, który przelobował bramkarza i prowadziliśmy 1:0. brawo! To ustawiło mecz. W 16. minucie świetnie pokazał się Corce, który dostał okazję do tego aby dziś zagrać na środku pomocy. Dostał piłkę na szesnastym metrze, miał dużo czasu i strzelił nie do obrony. Trzecie trafienie kilka minut później dołożył Gasbarroni i było po meczu. Rywale nie potrafili strzelić nawet honorowego gola. Jesteśmy mocni!

 

 

14.10.2012.

Serie C1/B [6/34]

Quinto Ricci, Aprilia.

Aprilia vs. Barletta 3:0

1' Piotr Branicki 1:0

16' Marco Croce 2:0

21' Andrea Gasbarroni 3:0

Zawodnik meczu: Simon Jelen (9.0)

Widownia: 1836.

Odnośnik do komentarza

Jestem we Włoszech już od długiego czasu, ten kraj zainteresował mnie na tyle, że kompletnie przestała mnie interesować Polska piłka. Oczywiście staram się oglądać spotkania reprezentacji, która po dobrej inauguracji kwalifikacji do Mistrzostw Świata rozegrała dwa kolejne spotkania. W trzecim meczu eliminacji nasi rodacy podejmowali Czarnogórę na ich terenie. Z ciężkiej Czarnogóry udało się wywieźć wynik 1:1 i remis, który pozwolił na dopisanie kolejnego punktu na koncie Polski. Tak kolorowo nie było już w kolejnym meczu, gdzie na stadion narodowy przyjechała reprezentacja Anglii. Rywale naszpikowani gwiazdami światowego formatu, okazali się nie osiągalni dla biało czerwonych i przekonująco wygrali pakując nam trzy gole. Teraz przed Polakami trzy mecze towarzyskie przeciwko Kanadzie, Walii i Algierii, a później już walka o awans. Sytuacja jest trudna, bo aktualnie okupujemy trzecie miejsce.

 

W kadrze Aprili z poprzedniego sezonu zostało tylko jedenastu ludzi, co prawda część z nich okupuje teraz ławkę rezerwowych, ale oni dobrze pamiętają, to z jakimi obciążeniami musieliśmy mierzyć się w poprzednim sezonie. Czterdzieści kolejek ligowych, Puchar Serie C i baraże, które już kompletnie wyczerpały chłopaków. Tamte czasy już za naszymi chłopcami, ale teraz obciążenia są trochę mniejsze, ale poziom znacznie wzrósł, ale moje wymagania? Nic się nie zmieniło, złapaliśmy wiatr w żagle, chcemy baraże!

 

Po meczu z Andrią mogliśmy dziękować, że mamy chociaż jeden cenny punkt do ligowej tabeli. Mecz ułożył się jak najgorszy koszmar. Już w 19. minucie straciliśmy pierwszego gola, strzelcem okazał się być napastnik Andrii znany z tego, że takich sytuacji nie marnuje. W 76. minucie do siatki rywali szczęśliwie trafił Piotr Branicki, snajper był na granicy spalonego i mogliśmy się cieszyć, że arbiter nie podniósł chorągiewki, bo mogliśmy stracić szansę na wyrównanie. Ponoć najlepiej uczymy się na błędach, ale niestety na dziesięć minut przed końcem, znów wpuściliśmy gospodarzy w nasze pole karne i daliśmy strzelić sobie drugiego gola. Wynik był bardzo zły. Mieliśmy dużo szczęścia, że nasze ofensywne zmiany przyniosły efekt w postaci strzelonego gola. Na listę strzelców wpisał się Raul Gheorghe Urs, a kto inny mógł strzelić tak ważnego gola? Tylko on.

 

 

17.10.2012.

Serie C1/B [7/34]

Degli Ulivi, Andria.

Andria vs. Apirlia 2:2

19' Emilio Benito Docente 1:0

76' Piotr Branicki 1:1

81' Geatano Lamonaca 2:1

93' Raul Gheorghe Urs 2:2

Zawodnik meczu: Andrea Gasbarroni (7.6)

Widownia: 3866.

Odnośnik do komentarza

Prato jest klubem, który jest skazywany na spadek z tej ligi. Trudno powiedzieć, co aktualnie piszą media na temat mojej drużyny. Nie interesuje mnie, to ale zainteresowanie naszymi meczami czy choćby treningami znacznie wzrosło od, kiedy tutaj przyszedłem. Być może we Włoszech, tak jak w Polsce inaczej traktuje się trenera z poza kraju. Tak zwana Polska szkoła trenerska, która tak na prawdę nie istnieje. Nie ważne... Jedynym groźnym zawodnikiem wśród wszystkich piłkarzy Prato jest Fabio Bazzani. Doświadczony napastników, który swego czasu rozegrał trzy mecze w dorosłej reprezentacji Włoch. W Serie A strzelił ponad czterdzieści bramek, a teraz dorabia sobie do emerytury. Być może, to już jego ostatni rok zawodowej gry w piłkę. Ma już 36. lat! Nadal jest groźny, w poprzednim sezonie strzelił 24. bramki. W tym meczu również nie mogłem korzystać ze wszystkich zawodników, ale drużyna która ma się być o baraże powinna wygrywać takie mecze. Już w piątej minucie meczu w słupek trafił Branicki. Przy odrobinie szczęścia moglibyśmy już prowadzić, bramkarz nawet nie drgnął. W 11. minucie świetną akcję przeprowadził Eder Bau, który wyłożył piłkę do Jo, a ten strzelił do pustej bramki i prowadziliśmy 1:0. Trudno powiedzieć jaka w tym zasługa naszego Koreańczyka, który po kilku dobrych meczach przestał grać na przyzwoitym poziomie. Chyba Włochy to nie kraj dla niego, chociaż i tak jest gwiazdą. Nie spełnia jednak wymagań. Od gracza, który strzelał gole w lidze rosyjskiej wymagałoby się tego, że z marszu stanie się najlepszym graczem Aprili. Rywale do końca meczu pozostali bez celnego strzału na bramkę. My mieliśmy swoją szansę, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem pomylił się Capone. W drugiej połowie szczęśliwie udało nam się strzelić gola na 2:0. Piłkę do siatki rywali wpakował Marco Croce, który świetnie spisuje się jako rezerwowy. Brawo panowie, jesteśmy silni i wygrywamy kolejny mecz.

 

 

21.10.2012.

Serie C1/B [8/34]

Quinto Ricci, Aprilia.

Aprilia vs. Prato 2:0

11' Hong Yong - Jo 1:0

59' Marco Croce 2:0

Zawodnik meczu: Marco Croce (7.7)

Widownia: 1885.

 

Odnośnik do komentarza

W dziewiątej kolejce naszym rywalem był zespół z Terni. Mecz odbywał się na stadionie rywali i był bardzo emocjonujący. Już w 6. minucie wyszliśmy na prowadzenie po świetnym mierzonym strzale Edera Bau. Jeden z naszych absolutnie kluczowych piłkarzy, znów pokazał swoją klasę. Co prawda w poprzednim sezonie był dużo lepszy, ale w jego przypadku wiek zaczyna odgrywać sporą rolę. Mimo, to stał się ikonom tego klubu. Kibice będą go wielbić jeszcze przez długie lata. W 13. minucie skrzydłowy rywali ładnie strzelił w kierunku bramki i niestety straciliśmy gola. Dwadzieścia minut później straciliśmy drugiego gola i było już bardzo źle. Sytuacja ze świetnej przerodziła się w najgorszy scenariusz. Na szczęście w 67. minucie znów świetnie pokazał się Eder Bau, który uratował nam jeden punkt. Mecz jednego piłkarza.

 

28.10.2012.

Serie C1/B [9/34]

Libero Liberati, Terni

Ternana vs. Aprilia 2:2

6' Eder Bau 0:1

13' Benito Nicolas Viola 1:1

35' Antonio D'Agostino 2:1

67' Eder Bau 2:2

Zawodnik meczu: Eder Bau (8.8)

Widownia: 1063.

Odnośnik do komentarza

Gassbarroni to jedyny piłkarz w klubie, którego dobrze znałem z poprzednich wersji gry. Faktycznie się sprawdza, kluczowy zawodnik w tym sezonie. W dodatku uniwersalny, bo chętnie zagra jako skrzydłowy lub za napastnikiem.

 

Pewnie wielu czekało na nasz kolejny mecz w Pucharze Serie C. Nastroje przed tym spotkaniem były bojowe, na boisku mógł pojawić się taki Jo czy Croce. Obaj wyszli w pierwszym składzie stanowiąc środek pola Aprili. Naszym rywalem była Vicenza. Klub z wyższej półki, z większymi tradycjami i lepszymi zawodnikami. Jeden z faworytów do zgarnięcia tego mało prestiżowego pucharu. Pewnie trudno będzie pozostać przy tym, że mecz był wyrównany i ciekawy dla widowiska, skoro już w drugiej minucie gry straciliśmy gola. Rajd jednego z rywali i nieporadność moich obrońców mogłaby przejść do historii włoskiej telewizji. Gdyby ktokolwiek pokwapił się o transmitowanie tego meczu. Stwarzaliśmy sobie sytuacje strzeleckie, ale piłka nie chciała wpaść do bramki gospodarzy i ponieśliśmy porażkę.

 

 

31.10.2012.

Puchar Serie C 2. Runda.

Romeo Menti, Vicenza

Vicenza vs. Aprilia 1:0

2' Mattia Mastacchio 1:0

Zawodnik meczu: Mattia Mastacchio (7.4)

Widownia: 4913.

 

Odnośnik do komentarza

Co sądzicie o złożeniu CV do kilku reprezentacji? Szansa na objęcie jakieś kadry jest co prawda niska, ale chętnie urozmaicił bym karierę o kolejne wyzwanie.

_________________

 

Obsada wyjściowej jedenastki na ligowy mecz z Perugią nie zaskoczyła chyba żadnego kibica Aprili. Jedynym człowiekiem, który wcześniej nie grał był Gomes. Francuz powrócił niedawno po kontuzji, w poprzednim sezonie zaliczał wiele asyst, więc czemu nie dać mu szansy w obliczu słabszej dyspozycji Capone? Dziś nie jesteśmy faworytami. Gramy u siebie, ale po trzy punkty przyjechała Perugia, która w tamtym sezonie była strasznie silna. Już w pierwszej akcji meczu strzał Gheorghe Ursa znalazł drogę do bramki, sytuacja była komiczna, bo dwóch stoperów Perugii sygnalizowało spalonego, którego absolutnie nie było. Gramy do gwizdka. W 20. minucie rywali mieli rzut rożny i jeden ze środkowych obrońców znalazł się w dobrej sytuacji i zdobył wyrównującego gola. Pięć minut później Longo świetnie obsłużył Ursa, który przelobował bramkarza Perugii kolejny raz wyprowadził nas na prowadzenie. Gomes w tym sezonie nie zaliczył wielu minut i każdy, to widział. Już w 60. minucie nie miał sił na dalszą grę, w owej minucie na boisku pojawił się Capone. Doświadczony skrzydłowy w samej końcówce meczu miał meczową sytuację i ją wykorzystał. Wygrywamy 3:1 z faworytem, komplet dwóch tysięcy widzów jest chyba zadowolony.

 

 

4.11.2012.

Serie C1/B [10/34]

Quinto Ricci, Aprilia

Aprilia vs. Perugia 3:1

1' Raul Gheorghe Urs 1:0

20' Jugurtha Domrane 1:1

25' Raul Gheorghe Urs 2:1

90' Andrea Capone 3:1

Zawodnik meczu: Raul Gheorghe Urs (8.8)

Widownia: 2000.

 

Odnośnik do komentarza

Po dziesięciu kolejkach ligowych byliśmy chyba największym zaskoczeniem tej ligi. Sam fakt, że w poprzedniej kolejce ligowej w przekonującym stylu pokonaliśmy Perugię jest godny podkreślenia. Do tej pory przecież toczyliśmy z nimi bardzo ciężkie boje. A nasz środkowy napastnik Raul Gheorghe Urs jest powoływany do reprezentacji młodzieżowej Rumunii, co prawda nie jest pierwszym wyborem trenera, ale to bardzo młody chłopak, który regularnie strzela gole w Aprili. Może nie będzie walczył o koronę króla strzelców, ale za kilka lat będzie wielkim piłkarzem. W jedenastej kolejce czekał nas wyjazd na stadion Giuseppe Voltini w Cremie, gdzie przyszło nam się zmierzyć z tamtejszym klubem piłkarskim Pergocrema. W drużynie naszych rywali największym zagrożeniem jest na pewno Dorian N'Goma. Dwukrotny reprezentant Konga wydaje się być głównym faworytem do korony króla strzelców w tym sezonie. Oby tylko nam nie nastrzelał goli. W 34. minucie mieliśmy rzut rożny, który po prawej stronie boiska wykonywał Andrea Capone. Nasz skrzydłowy celnie dorzucił piłkę na głowę Sembroniego, a ten otworzył wynik efektownym strzałem głową. Piłka znalazła się w siatce, a bramkarz był bez szans. Na kolejnego gola dla Aprili nie musieliśmy długo czekać. Już w 39. minucie do bezpańskiej piłki na dwudziestym metrze dopadł Raffaele Longo i zdobył pięknego gola. To specjalista od takich strzałów. Pomimo swojego wieku nadal stanowi o sile tego zespołu. W drugiej połowie nie stawialiśmy na obronę, nadal konstruowaliśmy akcje ofensywne, co przyniosło efekty w 50. minucie meczu, kiedy to gola na 0:3 zdobył Marco Croce. Gospodarze w samej końcówce meczu stworzyli świetną sytuację swojemu napastnikowi, a wspominany wcześniej N'Goma trafił do siatki. Honorowy gol dla Pergocremy.

 

 

11.11.2012.

Serie C1/B [11/34]

Giuseppe Voltini, Crema.

Pergocrema vs. Aprilia 1:3

34' Emmanuele Sembroni 0:1

39' Raffaele Longo 0:2

50' Marco Croce 0:3

82' Dorian N'Goma 1:3

Zawodnik meczu: Andrea Gassbaroni (8.2)

Widownia: 709.

 

 

Odnośnik do komentarza

Dzień przed naszym kolejnym spotkaniem ligowym Reprezentacja Polski rozgrywała kontrolny mecz z Kanadyjczykami. Nasze "orły" odniosły mało przekonujące zwycięstwo 1:0. W czasie trwania tego meczu Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski nabawili się bardzo podobnych urazów i obaj będą pauzować przez trzy tygodnie. Bramkę dla Polski zdobył Michał Kucharczyk. Napastnik Legii Warszawa po podaniu Ludovica Obraniaka zdobył jedynego gola w tym meczu. Co do Michała, to wiąże się z nim ciekawa historia. Pewnie nikt z was nie przewidywałby, że w poprzednim sezonie Kucharczyk znajdzie się na wypożyczeniu w drużynie Swansea. Tak się stało, a młody Polak strzelił dziesięć bramek w najlepszej lidze na świecie. Tylko zarząd owego klubu wie, dlaczego nie zdecydował się na wykupienie Polaka. Aktualnie Michał znów znajduje się w Legii Warszawa, a do tej pory strzelił już 11. bramek!

 

Naszym głównym problemem jest gra bez regularności. Potrafimy wygrać mecz, a później we frajerskim stylu nie oddać nawet strzału na bramkę. Tym razem chcieliśmy temu zaprzeczyć. Na nasz stadion przyjeżdżała Latina, czyli rywal z którym gra nam się dobrze. Dobrze znamy zarówno ich silne strony, jak i te słabsze. Na pewno nie dysponują najlepszą defensywom w tej lidze, dlatego są do pokonania. Obecność na naszym stadionie kompletu widzów, to coraz częstszy widok, więc pewnie nikogo nie zdziwił. Już w drugiej minucie meczu mieliśmy rzut rożny. Dwójka naszych stoperów wbiegła w pole karne rywala i zrobiła spore zmieszanie, w końcu jeden z nich - Sembroni pokonał bramkarza i prowadziliśmy jednym golem. Nasz obrońca potwierdza swoją wyborną dyspozycję. W 38. minucie znów rożny z tej samej strony i tym razem Romito strzela gola! Świetna dyspozycja naszej linii defensywnej. W końcówce jednak popełniliśmy jeden błąd, który wykorzystał Jonathas. 2:1!

 

18.11.2012.

Serie C1/B [12/34]

Quinto Ricci, Aprilia.

Aprilia vs. Latina 2:1

2' Emmanuele Sembroni 1:0

38' Tommaso Romito 2:0

90' Jonathas 2:1

Zawodnik meczu: Andrea Capone (8.8)

Widownia: 2000.

 

 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Trzynasta kolejka ligowa była ogłoszona jako pechowa przez wszystkich kibiców na ligowych boiskach. Ciężko jednak, aby dla wszystkich była tak strasznie pechowa. Przecież wiele drużyn dziś wygra swój mecz i trzynastą kolejkę uzna za udaną. Naszym rywalem jest dziś Virtus Lanciano. Nie wiemy o nich zbyt wiele, grają ostatnio bardzo dobre mecze, ale my znamy ich od innej strony. Nasz rumuński snajper w młodzieżowej reprezentacji swojego kraju dobrze przyglądał się sylwetce ich bramkarza, który jest najbardziej wartościowym graczem ich zespołu. Wiemy o nim sporo. Mecz potoczył się w kiepskim stylu dla naszego zespołu. Od samego początku rywale postawili na atak. W ciągu pierwszej połowy oddali trzy celne strzały na naszą bramkę, ale Huber był dziś na posterunku. W drugiej połowie przebieg meczu się nie zmienił, ale jeden z ataków rywali został zakończony na naszym stoperze, który świetnym podaniem uruchomił Gheorghe Ursa, a ten nie miał problemów z pokonaniem bramkarza gości. Nie zasługiwaliśmy na to, ale ważne to co wpadło do siatki. Prowadzimy! W samej końcówce rywale postawili już tylko na ofensywę i niestety w 89. minucie niejaki Emiliano Tortolano strzelił gola głową. Bramkarz nie miał szans, bo to obrona zaspała. Kończy się remisem. Mamy jeden punkt do ligowej tabeli.

 

 

25.11.2012.

Serie C1/B [13/34]

Quinto Ricci, Aprilia.

Aprilia vs. Virtus Lanciano 1:1

61' Raul Gheorghe Urs 1:0

89' Emiliano Tortolano 1:1

Zawodnik meczu: Emiliano Tortolano (7.4)

Widownia: 1906.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

2.12.2012.

Serie C1/B [14/34]

Dei Marmi, Carrara.

Carrarese vs. Aprilia 2:3 [sembroni, Benassi (sam.), Vori]

 

Szalony mecz, który od samego początku elektryzował kibiców zgromadzonych na stadionie. Szkoda tylko, że nie udało się wypełnić stadionu naszych rywali. Widowisko było świetne. Już trzy minuty po pierwszym gwizdku przy pierwszej ofensywnej akcji zyskaliśmy rzut rożny. Za wykonanie stałego fragmentu wziął się Eder Bau, który świetnie zagrał piłkę na głowę Sembroniego, to dało nam prowadzenie. Kilka minut później sprowokowaliśmy swojaka, którego po ofensywnej akcji naszego środkowego pomocnika Longo strzelił sobie swojaka. Gol był komiczny. Rywale grali dziś dobry mecz i zdołali wyrównać, ale ich gra była bardzo ostra. W przeciągu całego spotkania zostali ukarani sześcioma żółtymi kartkami. Takie granie zdecydowanie utrudniło nam stwarzanie ofensywnych sytuacji. Jednak na dwadzieścia minut przed końcem meczu Rok Vori przyłożył się do strzału z dystansu i ustalił wynik dzisiejszego meczu. Po tej bramce rywale nie mogli się podnieść.

 

__

 

9.12.2012.

Serie C1/B [15/34]

Quinto Ricci, Aprilia.

Aprilia vs. Cremonese 3:0 [Franceschini (sam.), Gomes, Gheorghe Urs]

 

Mecz bez historii, jak co kolejkę na nasz stadion przyszło wielu fanów, którzy widzieli efektowne show w wykonaniu ich drużyny. Tym razem wygraliśmy bez straty żadnego gola! Najpierw sprokurowaliśmy samobójcze trafienie Franceschiniego. Później do bramki rywali trafił Gomes, a dzieła zniszczenia dopełnił Gheorghe Urs, który wpakował kolejnego gola w tym sezonie. Jeśli statystycy z pobliskiej gazety się nie mylą, to jego dziesiąte trafienie w tym sezonie rozgrywek ligowych.

 

__

 

16.12.2012.

Serie C1/B [16/34]

Mtusa, Frosinone.

Frosinone vs. Aprilia 3:0

 

Rywale kompletnie zdominowali ten mecz. My byliśmy kompletnie bezradni, łapaliśmy niepotrzebne żółte kartki. W dodatku drużyna Frosinone świetnie wykorzystywała swoje sytuacje, a ich trzy celne strzały dały im trzy gole.

 

__

 

23.12.2012.

Serie C1/B [17/34]

Quinto Ricci, Aprilia.

Aprilia vs. Gubbio 0:1

 

Wydawało się, że kontrolujemy mecz. Rywale skontrowali nas w 23. minucie i już do końca spotkania nie doprowadziliśmy do wyrównania. Schodziliśmy z boiska jako przegrani, bo choć mieliśmy teoretyczną przewagę, to jedna akcja zmieniła ten mecz.

 

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...