Skocz do zawartości

Geniusz przy herbacie


wenger

Rekomendowane odpowiedzi

Nazajutrz, tuż przed godziną dziesiątą, nadzieja Praderów Maciek Genialny i jego doradca Kazik Warszawski wysiedli z taksówki w umówionym miejscu.

- Gdzie ten Brad Pitt, co przyjechał fordem?

- O popatrz, tutaj Brad i Ford.

 

Przed wejściem kręciło się kilku dziennikarzy. Maciek, który wczorajszymi kilkoma mocnymi piwami z Biedronki* wyrzucił z głowy wszelkie wątpliwości i ugruntował odwagę, nagle zmiękł.

- Nie wiem, czy dobrze robię. Coś tu nie gra...

- No fakt, z twoją znajomością języka angielskiego to będziesz miał same kłopoty.

- To, co? Uciekamy!

 

Kazik nie zdążył odpowiedzieć, bo w ich stronę szedł jakiś wykidajło i wołał:

- Sir Genialny? Proszę, proszę, panowie Duke już czekają, sala na konferencję prasową też przygotowana, zaraz zaczynamy.

- Maciek, chodź, wołają cię na jakiś ser, przynajmniej coś zjemy.

 

Z właścicielami klubu nie było dyskusji, na nic zdały się targi Kazika o lepszą pensję dla Maćka, była ona nienegocjowalna. Zresztą nasz przybysz z Warszawy był totalnie ignorowany, czuł się intruzem, ale znając charakter warszawskiego cwaniaka, możemy być pewni, że jeszcze zajdzie tym pyszałkowatym Anglikom za skórę. Tymczasem na sali konferencyjnej zebrała się spora grupka lokalnych dziennikarzy, którzy byli ciekawi, kto to jest ten nieznany Polak, który ma poprowadzić Paraderów do awansu.

 

- Kazik, dam sobie radę? A jak nie zrozumiem pytania?

- Spoko, spoko. Od czego masz mnie? Przygotowałem ci prawdopodobne pytania i odpowiedzi z FM-a, na pewno o nic innego nie będą pytać, tylko nie pomyl kartek! Masz, założ słuchawki do uszu, tak na wszelki wypadek, żebyśmy mieli ze sobą kontakt w razie czego.

 

Konferencja prasowa

 

- Sir Genialny, czy Bradford, to spełnienie pańskich marzeń?

- Trzeba sięgnąć dna, żeby się potem od niego odbić.

[...nie, to nie do tego pytania, tak odpowiadasz, jak cię zapytają o szansę awansu!]

 

- Jak ocenia pan szansę awansu w tym sezonie?

- Spadek, to spełnienie moich najskrytszych marzeń.

[...nie, nie, to do tego pierwszego było, jak spytali o posadę, a nie o spadek!]

 

- Jakie są pana preferencje taktyczne?

- Gołe baby na rurze i gra w kręgle, oto moja dewiza!

[...nie, nie... tak odpowiadasz, jak zapytają cię o spędzanie wolnego czasu]

 

- A co pan robi w wolnym czasie?

- Pływam stylem 4-4-2 i tańczę siedem razy, raz po raz.

[... co ty bredzisz, taka odpowiedź odnośnie taktyki miała być]

 

- Nowy menedżer, to możliwe zmiany w klubie, jaką politykę personalną pan zastosuje?

- Będzie ofensywnie, widowiskowo i skutecznie. Z przytupem!

[Maciek...to odpowiedź na styl, jakim będzie grała drużyna]

 

- A jaki styl będzie prezentować pana drużyna w rozgrywkach ligowych?

- Nie mam zamiaru się przed wami wymądrzać.

[...nie, nie wymądrzać, tylko wywnętrzać! Ale to nie do tego pytania]

 

- Nie mam zamiaru się przed wami wywnętrzać, cokolwiek to znaczy. A temu, kto tak przetłumaczył FM-a na polski (czyli Profesorowi) trzeba postawić o piątej po południu herbatę z prądem!

 

Nazajutrz Maciek znalazł się na pierwszych stronach wszystkich lokalnych dzienników. Jego odpowiedzi były cytowane i analizowane na wszystkie sposoby, bo kogoś takiego tu jeszcze nie było. Szczególnie odpowiedź na pytanie: "Jakie są pana preferencje taktyczne?" - "Gołe baby na rurze i gra w kręgle" stała się początkiem burzliwej, prasowej dyskusji, na temat wykorzystywania mediów do budowy swojego wizerunku w piłkarskim świecie. To tylko niektóre tytuły gazet z porannego przeglądu:

 

"Mówiący między wierszami"

"Mourinho Bieszczad!"

"Geniusz przy herbacie!"

 

I tak Maciek Genialny stał się geniuszem po raz pierwszy...

 

 

* - niech mi tylko ktoś napisze, że nie ma biedronek w Anglii...

Odnośnik do komentarza

Świeżo upieczony menedżer Bradfordu zdawał sobie doskonale sprawę, że najtrudniejsze zadanie dopiero przed nim. Na drugi dzień czekało go przecież spotkanie z kadrą szkoleniową i piłkarzami. Im już nie można było sprzedać byle czego, oni nie łykną, tak jak dziennikarze, pojedynczych słówek, które można będzie sobie do woli interpretować. Potrzeba będzie konkretów i fachowych działań. "Masz zrobić tak, żeby się ciebie bali albo polubili, w innym przypadku jesteś przegrany. Warsztatem trenerskim im nie zaimponujesz" - słowa Kazika dźwięczały mu w głowie przez całą, nieprzespaną noc. Musiał zrobić coś specjal... wspaniał... spektakularnego (skąd takie trudne słowo wytrzasnął?). Skoro się powiedziało "A", to trzeba powiedzieć "B". Postanowił być oryginalny jak spodnie Lewisy, jak coca cola, jak pudełko z grą FM. Zaskakiwać wypowiedziami, sprzecznościami i niekonwencjonalnymi metodami pracy. Wszystko po to, aby cały piłkarski światek nie miał czasu na myślenie, gdyż wtedy niekompetencja naszego rodaka szybko wyszłaby na jaw.

 

Przed wyjściem do swojej nowej pracy musiał walnąć dwa mocne piwa na odwagę, bo inaczej strach sparaliżowałby go do tego stopnia, że przed drużyną w szatni nie wydukałby ani jednego słowa. Sztab szkoleniowy już na niego czekał. Trenerzy podsunęli mu laptopa, kredę i gruby flamaster do pisania na magnetycznej tablicy.

 

- Good morning - skwitował krótko Maciek i od razu przystąpił do rzeczy, widząc idącego w jego stronę trenera. - Pan jest moim asystentem?

- Tak, właśnie przygotowałem raport o drużynie i sugeruję, aby...

- Stop! - przerwał Maciek - już nie będzie to potrzebne. Pan już tutaj nie pracuje, zwalniam pana.

- Ja nazywam się Wayne Jacobs, JACOBS! Mówi to panu coś? - próbował bronić się zwalniany właśnie asystent.

- A tak, ten od FM-a? Jesteś z nim spokrewniony? To powiedz mu, żeby w następnej serii trochę lepsze atrybuty ci przypisał.

 

Nikt nic z tego nie rozumiał i oto chodziło. Trzeba jednak dodać, że geniusz z Polski miał niesamowite szczęście, bo asystent rzeczywiście był słaby i nie nadawał się do tej roli. Niektórzy wprawdzie otwierali oczy ze zdumienia na tak śmiałą decyzję, ale byli i tacy, którzy kiwali ze zrozumieniem głową i szeptali po kątach:

- Ma chłop jaja, Wayne już dawno powinien polecieć ze stanowiska, ale nie było wcześniej odważnego menedżera, który by to zrobił.

 

Kiedy zaproponowano wewnętrzną gierkę, Maciek oczywiście odmówił. Spotkanie z piłkarzami również się nie odbyło, co zszokowało nawet sprzątaczkę, która czegoś takiego nigdy jeszcze nie widziała. Żeby prowadzić drużynę na odległość??? Wspominając rozmowę z braćmi Duke, którzy zapewniali Maćka, że nic sam nie musi robić, menedżer Bradfordu wydał dyspozycję odnośnie treningów, a sam... poszedł grać w kręgle. Jeden z jego współpracowników przyszedł za nim do baru i ze strachem w oczach powiedział:

- Sir Genialny, dobrze by było, jakby pan zobaczył zawodników na treningu...

- Nie muszę, mam swojego człowieka z kamerą, ten co biega za bramkami, potem sobie wszystko obejrzę.

 

I tak to się zaczęło. Przygoda z piłką człowieka, który o futbolu nie miał pojęcia. Miał jednak bardzo wyluzowany charakter, a to mogło być jego ogromnym atutem w sytuacjach stresowych, kiedy wydarzenia boiskowe odbierają rozum wielu trenerom. Genialna naiwność, zero stresu, nieoceniona pomoc Kazika, a do tego rzesze fanów czekających na awans - to będzie niewątpliwie unikatowa mieszanka wybuchowa!

 

 

Informacje ogólne:

Klub: Bradford City

Wartość: 2 mln

Liga: Coca - Cola League 2 (czwarta liga)

Prognoza mediów: 2

Stadion: Valley Parade - pojemność 25 tys.

 

Finanse klubu:

Stan konta: 960 tys. euro

Budżet transferowy: 11,5 tys. euro

Budżet płacowy: 94 tys. euro (wykorzystano 84 tys. euro)

 

 

Strategia działania:

1. Awansować do trzeciej ligi.

2. Wymienić jak najszybciej cały sztab szkoleniowy.

3. Systematycznie powiększać klubową kasę.

4. Kupować tanio, sprzedawać drogo.

5. Dążyć do tego, aby na każdej pozycji byli dwaj równorzędni gracze.

6. Mieć jak najwięcej przyjemności z gry.

 

Strategia długofalowa:

1. Zdobyć mistrzostwo Anglii i wygrać Ligę Mistrzów!

Odnośnik do komentarza

gdyby nie ten Real wpisany malym druczkiem to byloby super ;) a tak jest co najwyzej ok ;P

 

nawiasem mowiac - co za ironia - w czwartej lidze masz czterokrotnie wiekszy stadion niz ja w pierwszej... czy to oznacza ,ze w siodmej lidze mialbys stadion na 40 tysiecy ludzi? :P

Odnośnik do komentarza

co za ironia - w czwartej lidze masz czterokrotnie wiekszy stadion niz ja w pierwszej... czy to oznacza ,ze w siodmej lidze mialbys stadion na 40 tysiecy ludzi? :P

 

Wybór klubu i stadionu świadomy. Zaznaczałem, że chcę się bawić grą, a nie męczyć kolejnego hardcora.

Duży stadion = nie trzeba rozbudowywać, w wyższych ligach będzie zapełniony po brzegi. Już w tym sezonie liczba sprzedanych karnetów to 10 tysięcy! A jak ci wrzucę w późniejszym czasie, jacy zawodnicy zdecydowali się do mnie przyjść, to ci kopara opadnie :)

 

A podpis już dawno miałem zmienić...

Odnośnik do komentarza

W Bradford ludzie budzą się przykryci pościelą w barwach klubowych, piją kawę z filiżanek, na których widnieje logo klubu, dzieci mają tornistry z klubowego sklepu, faceci noszą krawaty z podobiznami zawodników, kobiety zakładają staniki w kształcie piłek... to co się dziwicie?

 

--------------------------------

 

Sir Genialny obejrzał dokładnie treningi drużyny zarejestrowane na przedpotopowej kamerze filmowej marki Canon, jednak nie był w stanie ocenić piłkarzy pod względem umiejętności czysto piłkarskich. Owszem, Maciek zauważył, że zawodnicy bardzo się starają, że to chłopy z charakterem, waleczni i pracowici. Po każdym treningu schodzili upaprani w błocie, z rozciętymi kolanami i przeoranymi piszczelami, ale uśmiech nigdy nie schodził im z twarzy, byli zadowoleni z dobrze wykonanej pracy.

 

- Ja kiedyś byłem na treningu w Polsce, przypadkiem, bo szukałem znajomego, co mi kasę wisiał, to w porównaniu z tym, co widzę, to była plaża. Wyszli jacyś wyżelowani panicze, klaty wypięli, bo kilka koleżanek na trybunie siedziało, i co chwila sprawdzali, czy im się białe getry nie pobrudziły i czy jaskrawe buty nike dobrze kontrastują z zieloną trawą. Kazik, jak się w tym wszystkim odnaleźć, przecież na początku muszę wiedzieć, kto się nadaje do gry, a kto nie?

- No tak, waleczność i determinacja nam nie wystarczy. Musimy ich poznać od strony piłkarskiej - stwierdził z filozoficzną miną Kazik, przegryzając łupany słonecznik.

- Masz jakiś pomysł?

- Gdybym nie miał, nie byłbym Kazikiem. Zrobimy tak. Wyślemy nagranie z treningów i charakterystykę piłkarzy z FM-a do Michniewicza. To taki trener w Polsce, który lubi takie zabawy, ma nawet swoją stronę internetową. Wyślemy mu to wszystko i powiemy, że to do użytku naukowego, do pracy magisterskiej jest ci potrzebne. Tylko ani słowa o Bradford, bo jeszcze nas wygryzie. Michniewicz oceni zawodników i złoży raport, wtedy będziemy mieli jakiś punkt wyjścia.

- A jak go przekonamy, przecież może się nie zgodzić? - Maciek miał spore wątpliwości.

- Żeby się zgodził, ściemnimy mu, że kluby angielskie się nim interesują, a my mamy kontakty, znajomych i możemy szepnąć to i owo komu trzeba. Na pewno to kupi.

 

Nie czekali długo, Michniewicz uwielbiał wszelakie analizy, przysłał raport i swój numer telefonu, aby w razie czego, jakby co... Z niego wynikało, że atak jak na tę ligę jest bardzo solidny i duet Hanson - Thorne powinien brylować na czwartoligowych boiskach. Nic nie będzie piękniejsze, jak uwieńczenie kariery kapitana Thorna awansem do wyższej ligi. Dużo gorzej wyglądała obrona, szczególnie newralgiczny środek. Jeden zawodnik, który prezentował zadowalający poziom, to stanowczo za mało. Nie uwzględniając zawodników, którzy nadawali się jedynie do zapchaj dziury, wyglądało to mniej więcej tak:

 

		   (Michael Boulding)    (Gareth Evans)
		  James Hanson	    Peter Thorne 

(Leon Osborne)								 (Chris Brandon)
?										  Omar Daley*  

		   (James O'Brien)   (Stephen O'Leary)
		  Michael Flynn		   ?

(   ?  )		 (   ?   )		 (   ?   )	 (Jonathan Bateson)
Luke O'Brien	    Zeshan Rehman		   ?		   Simon Ramsden

			    (Jon MacLaughlin)
				 Matt Glennon

* - kontuzjowany na kilka miesięcy

Odnośnik do komentarza

Wenger, a ty czasem nie oglądales ostatnio pewnego filmu z Eddie'm Murphy'm i Dan'em Aykroyd'em w rolach głównych :> ?

Owszem, bardzo dawno, o czym nie omieszkałem kiedyś wspomnieć. A swój komentarz pamiętasz? ;)

 

--------------------------

 

Skoro trzeba było wzmocnień, to do klubu przybyli dwaj nowi poszukiwacze pereł. Razem z Aaronem Broadbentem wyruszyli we wszystkie trzy strony Anglii w celu znalezienia odpowiednich piłkarzy. To jednak nie był dobry pomysł, spali w tych samych hotelach, nagabywali tych samych zawodników, ich praca nie była efektywna.

- Chamberlain, to jakieś francuskie nazwisko. Niech jedzie do Francji, tam rynek bogaty, w samym Paryżu z pięćdziesiąt narodowości się miesza. Na pewno coś znajdzie.

 

Istotnie, Maciek trafił w dziesiątkę, ponieważ Glyn Chamberlain znajdywał samych solidnych grajków. Był tylko jeden problem, po złożeniu kilkunastu ofert, żaden nie zdecydował się na przeprowadzkę do Bradford.

 

- Kazik, coś trzeba zrobić. Musimy ich jakoś przekonać, obrona dziurawa, a wzmocnień nie widać?

- Znam kogoś...

- ?

- To Wasyl Dżangobaja, syn potomka niewolników z Senegalu i rosyjskiej arystokratki.

- Pół Rusek pół Murzyn? To nie może być normalny człowiek.

- To nie jest normalny człowiek. To łowca głów! Kiedyś, jeden koleś, który pochodził z Sopotu i zawitał do Warszawy na gościnne występy, skroił przed Pewexem naszego Mietka z Mokotowa na kilka tysięcy dolarów. Zrobiliśmy zrzutkę i zatrudniliśmy Wasyla, aby gościa odnalazł, żywego albo martwego.

- I co?

- Przywiózł go w worku po ziemniakach. Trup. Druga historia, też autentyczna. Wasyl jechał do Hiszpanii, miał zlecenie, żeby ten kurdupel z Barcelony bramek nie strzelał, ale go na granicy niemieckiej capnęli, bo miał podrobiony ukraiński paszport.

- Siedział? Ile lat?

- Co ty. Zabił celnika wzrokiem!

- Bujda, nie uwierzę.

- Poważnie. Miał w szkłach kontaktowych jakiś laser. Niemiec padł trupem, a Wasyl uciekł do Czech przez jakąś rzekę albo góry.

- Dobra, ale piłkarzy przecież nie będzie zabijał?

- Napiszemy w umowie małym druczkiem, aby żywych przywiózł.

- Dawaj Wasyla Dżangobaje!

 

W międzyczasie penetracja rodzimego rynku zaowocowała złożeniem oferty klubowi Huddersfield. Tom Clarke pasował idealnie do polityki transferowej duetu Genialny - Warszawski, ale negocjacje przeciągały się w nieskończoność. Dwaj panowie z Polski nie chcieli wydać za niego 50-ciu tysięcy euro i targowali się tak długo, aż zniecierpliwieni działacze Huddersfied rzucili kwotę trzy razy większą i było po transferze.

 

Wasyl Dżangobaja podjechał 7-osobowym citroenem c4 picasso pod niemiecką granicę, wyciągnął ukraiński paszport i spojrzał celnikowi w oczy. Ten nie znalazł nic podejrzanego i podróż Łowcy Głów do Francji mogła przebiegać bez zbędnych problemów...

Odnośnik do komentarza

Wasyl podróżował po Francji autostradami równymi jak stół, nie to co w jego stronach - dziura na dziurze i człowiek martwi się, czy coś nie odpadnie po drodze z podwozia. Lista życzeń, zrobiona przez menedżera zespołu Bradford, a przekazana przez jego doradcę finansowego Kazimierza, nie była długa, ale konkretna, toteż robota szła szybko i sprawnie. Kandydaci na przyszłych zawodników ekipy Genialnego siadali do citroena bez żadnego sprzeciwu i postronny obserwator pomyślałby, że to jakaś grupka przyjaciół jedzie na wakacje. Gdyby nie te worki po kartoflach na głowach pasażerów...

 

- Wysiadać! - zakomenderował Wasyl - zrobimy małą przerwę.

 

Stanęli w ciemnym lesie, gdzie nawet psy dupami bałyby się zaszczekać. Zrobiło się cicho i ponuro. Jakby pojawiły się w gęstwinie żywe trupy, nikt nie byłby zdziwiony. Łowca głów ściągnął z głów swoich kompanów śmierdzące worki, aby ci mogli pooddychać świeżym powietrzem, a sam zabrał się za robotę. Ciszę nocną przeszył tępy odgłos łopaty, wrzynającej się w twardą ziemię. Wasyl kopał pierwszy, głęboki dołek.

 

- A po co to? - zastygli z przerażenia zawodnicy na wolnym transferze, ale bynajmniej nie będący wolnymi w tym dramatycznym momencie.

- Ja dołki zawsze kopię, nie wiadomo, kiedy który się przyda. No brać łopaty, to marznąć nie będziecie, a i krzepy wam przybędzie, bo chuchraki z was jakieś, niedojedzone jakby - Dżangobaja, z typowym rosyjskim akcentem, rozgadał się na dobre. - Tam, gdzie jedziecie, będzie jeszcze zimniej, przyzwyczajajcie się. U nas w Rosji zimy ciężkie, oj ciężkie. Dlatego wódki dużo pijemy, inaczej nikt by nie przetrwał.

- A ile tej wódki trzeba wypić, żeby się rozgrzać - pasażerowie citroena przełknęli ślinę i złapali się niepewnie za gardła.

- Szklanka na śniadanie musowo. Krew w żyłach zaczyna krążyć, a i umysł rozjaśniony i człowiek do działania gotowy. Szczególnie wtedy, kiedy temperatura poniżej 40 stopni spada.

- Jak wy tam żyjecie, przy takich mrozach?

- W kominku grzejemy, ale wychodzimy tylko raz w tygodniu po drewno, bo białe niedźwiedzie po ulicach chodzą i jedzenia szukają. A spotkać ich nie życzę, głowy odgryzają, bo podobno ludzkie móżdżki najlepsze na ich białą sierść są, nie strzępi się.

- Jak tam trenować?

- Jak trening, to niedźwiedzie odganiane są przez specjalne ekipy do walki z dzikimi zwierzętami, ale im trzeba płacić. Cenią się, profesjonaliści. Wtedy klubowi na odgarnięcie śniegu nie wystarcza pieniędzy. Piłki w zaspach na darmo szukać.

- My nie chcemy do Rosji... - wszyscy zaczęli się trząść ze strachu i zimna.

- No trudno, wasza wola, ja dobrego serca jestem i pod przymusem nikogo brał nie będę. Ale obiecałem, a ja człowiek honorowy, że znajdę wam kluby choćby na Syberii.

- Nie, tylko nie na Syberię, tam więcej jest niż minus 40 stopni !!!

- Racja, tam długo nie wytrzymacie. Dołki od razu możecie sobie wykopać. Chyba, że... my ludzie światowi, wartość pieniądza znamy, możemy pogadać.

- Zapłacimy, dobrze zapłacimy, tylko nie do Rosji!

- Ja pieniędzy dwa razy nie biorę, ja człowiek honorowy. Ale co łaska do sakiewki możecie wrzucić, będzie na amortyzację samochodu, jak na gorsze drogi wjadę. Mogę was wysłać w zamian do Anglii, ale to jest tylko...

- Tak, tak, my chcemy do Anglii!!!

 

Nikt nawet nie pomyślał się zapytać, co to będzie za klub. I tym sposobem wartościowi piłkarze jeszcze dopłacili, aby znaleźć się w klubie prowadzonym przez tak znakomitego trenera jakim był (nie)wątpliwie Maciek Sir Genialny.

 

Oto pierwsze koty za płoty, kiedy jeszcze wzmocnienia nie dojechały:

 

Mecze towarzyskie:

 

Bradford PA[L] - Bradford[4L] 1:3 (0:3)

(Thorne 2, Evans)

 

Kettering[L] - Bradford[4L] 0:4 (0:3)

(Hanson 2, Thorne 2)

 

Bradford[4L] - Bournemouth[4L] 3:3 (0:0)

(Boulding 2, Brandon 1)

 

Notes Macieja: Z FM-a nauczyłem się, że ze słabszymi gra się ofensywnie, to krzyknąłem w szatni: Chłopy, na nich, szturmem!

W trzecim meczu wyszły nasze braki defensywne. Wasyl, gdzie jesteś?

Odnośnik do komentarza

Na dobre...

-------------

 

Następne dwa spotkania były dla odmiany okazją do wypróbowania taktyki defensywnej. Z jakim skutkiem, dowiemy się poniżej. Z Newcastle niewiele można było zrobić, przeciwnik był zdecydowanie lepszy, Maciek robił wiele zmian, a po ostatnim gwizdku sędziego chłopaki dostali zgrzewkę piwa, aby im morale w szatni nie poszły w dół. Przed meczem z Liverpoolem sztab szkoleniowy ostrzegał przed Fernando Torresem, ale Maciek bagatelizował sprawę. Okazało się jednak, że to była tylko przykrywka, gdyż w głowie miał już chytry plan.

 

Genialny czekał w korytarzu klubowym na rozpoczęcie przedmeczowej konferencji prasowej. W jego stronę zbliżał się jakiś nieznajomy. "Pewnie jakiś dziennikarzyna, niech mnie tylko nie pyta o pierdoły" - pomyślał Maciek.

 

- Przepraszam pana, którędy się idzie na salę konferencyjną? Jestem tutaj pierwszy raz...

- O pan dziennikarz, jakiś dziwny akcent pan ma, chyba hiszpański. A rozumiem, Fernando Torres, jeździcie za nim nawet do takich klubików jak nasz? To ja panu powiem, jakim mamy plan na dzisiejszy mecz. Mówiłem chłopakom, że mają go wgnieść w ziemię, polować na kości, łamać nie tylko jego nogi, ale nawet ręce, kark, kręgosłup i...

- Proszę pana, ale ja nie jestem...

- Dobra, dobra, nie przerywaj, możesz pisać co chcesz, bylebyś nie przekręcał moich słów. A moi obrońcy przy stałych fragmentach gry mają mu kręcić wora!

- Co to jest "kręcić wora"???

- Tego nikt nie wytrzyma, to sposób na miękkich, farbowanych chłopaczków, co niby są wielkimi piłkarzami.

- Proszę pana, ja jestem..

- O, już jesteśmy na miejscu - przerwał mu Maciek i skierował się w kierunku mikrofonów. Jego rozmówca również poszedł za nim i z lekkim uśmieszkiem, acz niepewnością, usiadł obok Maćka sera Genialnego.

 

- Proszę państwa zaczynamy konferencję prasową. Może najpierw poproszę o pytania do Fernando Torresa, a potem do menedżera Bradford. Kto pierwszy?

 

Maćkowi opadła szczęka, ale tylko na sekundę. Zerknął na Torresa z diabelskim uśmieszkiem, a następnie wyluzowany odpowiadał na pytania dziennikarzy w swoim tradycyjnym, niekonwencjonalnym i błyskotliwym stylu. Temat o kręceniu wora dyplomatycznie przemilczał. Fernando Torres nie zagrał w tym meczu ani minuty, przesiedział na ławce rezerwowych całe 90 minut.

 

Mecze towarzyskie:

 

Bradford[4L] - Newcastle[2L] 0:4 (0:2)

(Carroll, Ameobi, Ranger, Williamson)

 

Bradford[4L] - Liverpool[1L] 1:3 (1:1)

(Fynn - Rodriguez 2, Babel)

 

Widzów: 18029!

Notes Macieja: Prowadziliśmy z Liverpoolem przez całe 19 minut, potem bramka z rzutu rożnego i braki kondycyjne w drugiej połowie.

 

 

Strajk kolejarzy zatrzymał Wasyla pod kanałem La Manche, przez co nasz łowca piłkarskich głów przybył na miejsce z dużym opóźnieniem, ale na szczęście zdążył przed ostatnim meczem kontrolnym. Maciek zwołał naprędce konferencję prasową, aby przedstawić nowych zawodników, wychwalić ich pod niebiosa i zadeklarować pełne zaufanie do ich umiejętności.

 

- Nasza gra nabierze innego wymiaru, drużynie urosną skrzydła i pofruniemy hen, daleko hen! Jestem przekonany, że to "daleko" będzie bardzo daleko... Oooo, widzę Fergusona na horyzoncie! I jakieś pierwsze cipy, nie... premierowe szusy, nie... Premiershipy!

 

Maciek był rozbrajający...

 

Yannick Zambernardi - bardzo doświadczony piłkarz, grał w wielu ligowych klubach takich jak Bastia, Istres, Troyes i szkocki Hibernian.

Delis Ahou - były zawodnik Nantes i Angers.

Milos Dimitrijevic - Serb, kolega Ahou, ma za sobą występy w Nantes i Grenoble.

Arnaud Lescure - wychowanek Monaco, tułał się na wypożyczeniach po trzecioligowych klubach.

 

I jeszcze uzupełnienia kadry z angielskiego naboru:

 

Dale Stephens - wypożyczenie, środkowych pomocników nigdy za wiele.

Evan Horwood - 26 tys. euro z Carlise, jedyny zawodnik, za którego zapłaciliśmy.

 

 

Próba generalna:

 

Bradford[4L] - Luton[L] 3:0 (2:0)

(Thorne 2, Howells samob.)

 

Notes wengera: Myślę, że z tym składem czwarta liga powinna być spacerkiem. Oby. Spokojny sezon pozwoli mi na bliższe zapoznanie się z tą wersją gry.

Odnośnik do komentarza

@Keith Flint- w sensie wzrostu, wyników, czy cuś innego?

@Bacao - Wasyl przechwycił Dimitrijevica w pół drogi do Chateauroux.

-----------------------------------------

 

Konferencje prasowe z udziałem naszego bohatera stały się tak popularne, że przedstawiciele prasy musieli akredytować swoją obecność już na kilka dni przed wyznaczonym terminem. Co cwańsi dziennikarze dobrze wiedzieli, że jedno podchwytliwe pytanie może doprowadzić do krasomówczego wystąpienia Maćka, a to z kolei owocowało tematem na pierwsze strony gazet.

 

- Sir Genialny, w inauguracyjnym pojedynku sezonu, w którym waszym przeciwnikiem będzie drużyna Notts County, pana zespół nie jest faworytem. Podobno szykujecie ultradefensywną taktykę i nastawiacie się na remis, ponieważ sięgnięcie po jeden punkt w tym meczu będzie dla was wielkim sukcesem. Czy to prawda?

- Istotnie - Maciek splótł obie dłonie na blacie stołu jak wytrawny polityk - szykujemy odpowiednią taktykę do tego meczu. I ja, jako człowiek na odpowiednim poziomie, kulturalny, mający wielki szacunek do przeciwnika, chętnie odpowiem na tak postawione pytanie. Otóż, nasza taktyka będzie bardzo prosta, bo przecież - i tutaj musicie się ze mną zgodzić drodzy panowie - piłka nożna to prosta gra. - W tym momencie nastąpiła przerwa dla utrzymania napięcia sytuacji. - RZUCIMY SIĘ NA NICH JAK STADO BARANÓW NA BEZBRONNEGO WILKA! ROZERWIEMY ICH NA STRZĘPY, WYRWIEMY WNĘTRZNOŚCI! ZGWAŁCIMY IM ŻONY, SIOSTRY I CÓRKI, ale tylko te ładniejsze! OTRUJEMY IM KOTY, ale nie zwykłą trucizną, tylko taką dla słoni! Co jeszcze, ktoś podpowie?

- Ja, ja mam pytanie!

- Spalcie im domy!

- Banalne.

- Zatłuczcie im psy szpadlem albo kijem.

- Kijem nie, bo przegryzie. Może kamieniem, ale trzeba wtedy dobrze trafić.

- A nie lepiej otruć?

- Tylko nie tą samą trucizną, co koty, bo ślady wtedy zostaną.

- A nie lepiej kota otruć, pies zeżre kota i sam wyzionie ducha?

- A ja kiedy, chcę zadać pytanie!

- Zróbcie im z dupy bramki!

- Z dupy nie, bo wyjdą tylko pięć metrów na dwa, a to do halówki przecież.

- Ja pierdolę taką konferencję - ktoś rzucił mikrofonem o ziemię - nawet pytania nie dadzą mi zadać, a siedzę w pierwszym rzędzie przecież.

- Mów!

- Gdzie tutaj jest toaleta?

 

Jak zwał, tak zwał, zawodnicy Bradford ruszyli do ataku od pierwszej minuty. Gospodarzom starczyło odwagi jedynie na pierwsze kilka minut, kiedy to oddali jedyny, celny strzał na bramkę gości, przypominający pierdnięcie muchy. Później nawet nie zbliżyli się w pobliże świątyni, pilnowanej przez Matta Glennona.

 

4 liga - 1 kolejka

Notts County[-] - Bradford[-] 0:3 (0:1)

37' - Hanson

60' - Dimitrijevic

64' - Hanson

 

Widzów: 8608

Notes Macieja: Miało być "jak stado wilków na bezbronną owieczkę", ale mój angielski jeszcze niedopracowany jest.

Odnośnik do komentarza

Maciek myślał już, że jego zespół jest poza zasięgiem rywali, tymczasem spotkała go niemiła niespodzianka. Drużyna Port Vale przyjechała do Bradford z wybitnie defensywną taktyką 3-5-2, grając przez cały mecz pięcioma zawodnikami z tyłu. Było bicie głową w mur i bezsilność w akcjach ofensywnych. Dobra lekcja, z której trzeba wyciągnąć wnioski.

 

4 liga - 2 kolejka

Bradford[2] - Port Vale[13] 0:0

 

Widzów: 12014

Notes wengera: Dość ciekawy system gry zastosowali piłkarze Port Vale, z jednym zawodnikiem biegającym na boku boiska. Sam chętnie bym tego spróbował.

 

Wszystko wróciło do normy w kolejnym spotkaniu. Genialny nie był zadowolony z postawy nowych zawodników w poprzednim meczu i większość z nich wylądowała na ławce rezerwowych. James O'Brien, który dostał swoją szansę na środku pomocy, imponował walecznością i pracowitością, dzięki czemu, całkowicie zasłużenie, został graczem meczu. Maciek będzie miał nad czym myśleć przy ustalaniu składu na kolejny mecz ligowy.

 

4 liga - 3 kolejka

Bradford[5] - Lincoln[23] 3:0 (2:0)

6' - Evans

16' - J. O'Brien

76' - Thorne

 

Widzów: 1056

Notes Macieja: Teraz jedziemy bez straty gola przez cały sezon!

Odnośnik do komentarza

Budżet płacowy został wyraźnie przekroczony i trzeba było szukać oszczędności. Próby opchnięcia niepotrzebnych zawodników nie były jednak łatwe. Większość z nich deklarowała dozgonną miłość do barw klubowych i nie chciała słyszeć o żadnym transferze. A cała sytuacja doprowadziła niektórych do poważnych zaburzeń umysłowych. Jeden zawodnik, wystawiony na listę transferową, zjadł flagę klubową na oczach kibiców, drugi przypiął się łańcuchem do bramki i powiedział, że nigdzie się nie ruszy. Nikt by się tym nie przejmował, ale ów nieszczęśnik trochę się jednak ruszał i przeszkadzał w przeprowadzeniu treningu strzeleckiego, broniąc za bramkarzy strzały napastników. Trzeci z kolei zabarykadował się w szatni i rozpoczął głodówkę. Maciek chodził niepewnie po klubowym budynku i rozmyślał czy, aby dobrze robi, pozbywając się tych piłkarzy, ale zarząd i kibice w pełni poparli jego decyzje i nie było problemów.

 

----------

 

Zanim piłkarze Bradford wjechali na stadion w Cheltenham, Maciek zauważył przed bramą Kazika, który rozłożył swój kramik tuż przed główną kasą biletową.

 

- Co tam masz? - zerknął z zainteresowaniem Maciek.

- Sprzedaję twoje zdjęcia z twoim własnoręcznym podpisem, ale nie chcą się sprzedawać.

- Jeszcze się będą prosić! W przyszłości na allegro to będzie prawdziwy biały kruk!

- A co, umierasz?

- A tam, w tych szufladkach, co masz?

- Eeee, nic. Białe, jednorazowe chusteczki do nosa. To się sprzedaje bardzo dobrze.

- Po co to komu?

- Jak przegrasz 5:0, to ci pomachają na pożegnanie!

- Spierdalaj!

 

------------

 

Odprawa meczowa, szatni gości.

 

- Sery, robimy wszystko, aby nie stracić bramki. Pamiętajcie, myślcie o tym przez cały mecz, niech wam dźwięczy w głowie "nie stracimy dzisiaj bramki"!

 

W 6 minucie meczu Elvis Hammond objechał pięciu zawodników Bradford i w sytuacji sam na sam nie dał szans Glennonowi. Maciek był wściekły, szczególnie na Arnauda Lescure, który kompletnie zignorował akcję przeciwnika, stał na szesnastym metrze i patrzył w chmury.

- Arnaud, ja wiem, że twój angielski jest słabszy od mojego. Czy Hammond okiwał cię w jakimś obcym dla ciebie języku, że go nie zrozumiałeś?

- Nie, sir, ja cały czas powtarzałem sobie te słowa "nie stracić bramki" i się zagapiłem.

 

Na szczęście zawodnicy ofensywni stanęli na wysokości zadania i szybko odrobili straty. W drugiej części meczu Maciek co rusz zerkał do notatek, aby wydawać polecenia z ławki trenerskiej. Trochę mu się to wszystko myliło, ale nie przeszkodziło to jego podopiecznym w utrzymaniu wyniku do końcowego gwizdka.

- Grajcie sztywno i z polotem, wąsko, ale przy liniach bocznych, ofensywnie, ale cofnięci pod własne pole karne i podawajcie piłki na głowę po ziemi.

 

4 liga - 4 kolejka

Cheltenham[6] - Bradford[2] 1:2 (1:2)

6' - Hammmod 1:0

31' - Hanson 1:1 (rz.k.)

40' - Boulding 1:2

 

Widzów: 4532

Notes wengera: Kilku rezerwowych w składzie, ponieważ za trzy dni graliśmy Puchar Ligi.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...