Skocz do zawartości

Geniusz przy herbacie


wenger

Rekomendowane odpowiedzi

Imo to tylko zasłona dymna, coby reszta ligi uznała ich za ogórków. :D

W pewnym sensie tak...

-------------------------

 

Howard - L.O'Brien, Ward, Riggott, Spillane - Oliveira, Clayton, Dimitrijević - Nelisse, Kodja, Maoulida
Skład z przegranego, ostatniego meczu ligowego będzie istotny w dalszym przebiegu akcji. Maciek Genialny musiał znaleźć jakiś sposób, aby odwrócić kartę, inaczej nie byłby miejscowym Geniusem. Pomysł przyszedł, kiedy ranna wstała zorza i oświeciła jego nietuzinkowy umysł :D. Za trzy dni drużyna miała całkowicie zmienić swoje oblicze.
Konferencja prasowa przed meczem Sheff Utd - Bradford. Pytanie do trenera gospodarzy:
- Czy pański zespół zepchnie beniaminka do rozpaczliwej obrony od pierwszej minuty meczu?
- Taki mamy zamiar. Znamy wszystkie słabe strony przeciwnika i obnażymy je bezlitośnie.
Pytanie do trenera Bradford:
- Czy szykuje pan defensywne ustawienie i desperacką obronę remisowego wyniku?
- Nie, ale za to szykuję dla gospodarzy ciekawą niespodziankę.
Glennon - Ahou, Kennedy, Jones, Castan - Jennings, Mensing, J. O'Brien - Kapo, Rooney, Murphy
Genialny wymienił całą jedenastkę! Piłkarze Sheff Utd siedzieli w szatni i patrzyli pytająco na swojego trenera. Skrzętnie przygotowany plan właśnie legł w gruzach. Jak grać, przecież nie tak miało być, my ich w ogóle nie znamy?
II liga - 3 kolejka
Sheff Utd[3] - Bradford[24] 0:1 (0:1)
(43' - Rooney)
Notes: W 60 minucie Kapo nie wykorzystał rzutu karnego.
-------------------------
Trzy dni później. Konferencja prasowa przed meczem Bradford - Colchester. Pytanie do trenera gości:
- Czy sądzi pan, że trener Genialny może pana czymś zaskoczyć?
- Nie sądzę, widzieliśmy skutki jego rewolucji personalnej trzy dni temu, wiemy jak zagrać w tym meczu.
Pytanie do Maćka:
- Czy szykuje pan kolejną niespodziankę?
Maciek bez słowa wstał od stolika i podał dziennikarzom kartkę wyrwaną z notatnika trenera. Za chwilę na internetowych stronach sportowych można było przeczytać wielką czcionką:
GENIUS WYMIENIŁ CAŁĄ JEDENASTKĘ!
Howard - L.O'Brien, Ward, Riggott, Spillane - Oliveira, Kisamba, Dimitrijević - Nelisse, Kodja, Maoulida
II liga - 4 kolejka
Bradford[16] - Colchester[8] 4:1 (4:0)
(Nelisse 6', 21', 40', Kodja 45')
Widzów: 22533
Notes Macieja: Rozjechani!
Notes Wengera: Trochę pomogły mi mecze co trzy dni - przewaga świeżości była mocnym argumentem i nie miałem nic do stracenia. Mam wyrównaną kadrę.
Odnośnik do komentarza
Kiedy nad Tamizą wiele deszczu spadło

Kiedy po kebabach Maciuś obrósł w sadło

Kiedy z Mortimerem Randolf szuka szejka

Kiedy pod kramikiem zawsze jest kolejka

(Bo kibice marzą o awansie w lecie,

więc koszulki chińskie sprzedają się lepiej)

Wtedy Kazik bierze swój notesik stary

I na nos zakłada czarne okulary:


Notes Kazika: Muszę zacząć uczyć się angielskiego. W tym Premierszipie nie wypada, abym kaleczył ten język. Ponadto marzy mi się kariera menedżera. Wezmę sobie jakiegoś dobrze zapowiadającego się piłkarza (może dwóch) i całą jego karierę przejadę na profitach z transferów. Będę jak Cezary Kucharski. Na początek przygarnąłem takich oto zawodników: Paudie Quinn za 35 tys. z Fulham i Mike Reilly za 30 tys. z Home Farm.


Notes Macieja: Nie wiem, po co dałem się namówić Kazikowi na tych grajków, ale niech mu będzie. Może on ma oko, którego ja nie mam? Przydadzą się w meczach o małą stawkę, jako zawodnicy do ogrywania się. Zresztą, kto wie, kto wie...


A Wenger odpala cygaro z Hondurasu

I na rymowanki nie ma teraz czasu


Notes Wengera: Zaskoczyło. Trzy ostatnie mecze znowu graliśmy sobota-środa-sobota i wymiana składu po raz kolejny dała efekty. Jak to zwykle bywa, seria meczów bez porażki skończyła się w najmniej spodziewanym momencie. Mecz z przedostatnią drużyną Cardiff miał być spacerkiem i jak się zapewne domyślacie, skoro to piszę, nie był. Zawodnicy dali plamę, padały różne podejrzenia, w polskie zablokowano nawet ten mecz w zakładach bukmacherskich... Ale o tym dopiero w następnym odcinku.


Burnley-------d---------1:1 (Rooney)

Leicester-----w--------2:0 (Murphy, Kodja)

Walsall--------d---------2:1 (Nelisse, Kodja)

Watford-------w--------0:0

Preston-------w--------5:2 (Kodja 3, Clayton, Spillane)

Sunderland--d--------2:1 (Kapo 2)

Swansea-----w--------3:1 (Kodja, Nelisse, Ward)


Odnośnik do komentarza

Feno, następnym razem podam, ponieważ jestem trochę do przodu z grą. Nelisse i Kodja idą mniej więcej równo.

 

 

05.10.2011. Pruszków 9:58

Kilkunastoletni volkswagen golf wjechał w wąską, osiedlową uliczkę, omijając niebezpiecznym slalomem zaparkowane byle gdzie samochody. Stanął tuż przed niewielkim pawilonem, pozostałością po osiedlowym sklepiku, który nie wytrzymał konkurencji z pobliską "Biedronką". Nad wejściem widniał szyld z napisem "Toto-Mix". Wysiadła z niego szczupła brunetka, pani Ania, która na odchodne usłyszała od kierowcy niemiłe burknięcie: "Zrobiłabyś sobie prawo jazdy, to nie musiałbym codziennie rano stawać". Było dwie minuty przed dziesiątą rano. Tuż przy drzwiach przechadzał się nerwowo starszy jegomość. Był to pan Zbyszek, emerytowany pracownik fabryki kredek "Bambino" w Pruszkowie.
- Dzień dobry panie Zbyszku, co tak dzisiaj wcześnie? - zagadnęła go zaskoczona pani Ania, a gdy nie uzyskała odpowiedzi, dodała - zaraz otworzę, tylko nie mogę znaleźć kluczy.
- Nie ma pani kluczy? Proszę poszukać, niech pani szuka tych cholernych kluczy!!!
- Spokojnie, co panu jest, co pan taki nerwowy?
Pan Zbyszek wyrwał pani Ani torebkę i wysypał z niej całą zawartość na chodnik. W tym momencie nastąpiła wymiana zdań i po chwili pracownica zakładów bukmacherskich dzwoniła do swojego męża:
- Kochanie, przywieź mi klucze, zostały w przedpokoju na półce pod lustrem. I wybierz wszystkie nasze oszczędności. O nic nie pytaj, wszystko ci wytłumaczę.
Kwadrans po dziesiątej pod Toto-Mixem zjawiły się kolejne dwie osoby. Pan Andrzej, który zazwyczaj przyjeżdżał rowerem, był na rencie inwalidzkiej, mieszkał z mamą w starej, rozwalającej się kamienicy. Pan Tadek, bezrobotny, podobno był kiedyś w pruszkowskiej mafii, ale ludzie gadali, że tylko za kierowcę robił. A do lasu tylko raz zawiózł kogoś zakopać, ale to pies z kulawą nogą był i go zakatrupił z litości. Wszyscy przynieśli ze sobą oszczędności życia, chociaż niewiele tego było. To miał być ich dzień. Po mieście szybko rozeszła się wiadomości o popołudniowym "pewniaku", ale warszawska centrala dopiero na godzinę przed pierwszym gwizdkiem zablokowała ten mecz. Podobno pan Zbyszek dostał od tajemniczego znajomego z Anglii równie tajemniczy sms o zaszyfrowanej treści "XYZ".
05.10.2011. Pruszków 15:45
W przerwie tłum zebrany w lokalu był w pełni zadowolony, chociaż niektórzy zaczynali obgryzać nerwowo paznokcie. Tak przecież miało być:
II liga - 12 kolejka
Bradford[2] - Cardiff[23] 2:3 (2:0)
24'- Rooney 1:0
47'- Murphy 2:0
54'- McCormack 1:2
62'- Chopra 2:2
82'- Chopra 2:3 rz.k.
Notes Macieja: Śmierdząca sprawa jak cholera. Kazik kręcił się w przerwie meczu po szatni koło bidonów z Isostarem. Może coś im sypnął? Nie będę robił śledztwa, to tylko jeden mecz. Może to ja coś sknociłem w szatni w rozmowie z piłkarzami?
Notes Kazika: Nikt na mnie nie doniesie? To napiszę. Mam dawnych kolegów spod "Pewexu", którzy biedę klepią na polskim padole. To był dobry moment, aby im pomóc. Obrońcy Kennedy'emu odpaliłem działkę, żeby, jakby co, karnego zrobił. A chłopakom dodałem do bidonów trochę za mocnego środka usypiającego. Niektórzy usnęli już w szatni, gdy ich Genialny opierdalał.
05.10.2011. Pruszków. 16:50.
Trzech przyjaciół miało swoje pięć minut... może więcej... kilka dni... tygodni. Pan Zbyszek obiecał , że gdy wygra, kupi sobie najdroższy kubełek w KFC oraz zafunduje imprezę dla kolegów w osiedlowym barze. Resztę przeznaczy na zakup akcji "Bambino"... to z sentymentu. Pan Andrzej zapłaci zaległe rachunki za czynsz i dostawę węgla, a mamie kupi na urodziny 65 przepięknych, czerwonych róż. Niech bidula spadnie z taboretu z wrażenia. Pan Tadek obiecał, że pojedzie do lasu i postawi marmurowy pomnik temu psu z kulawą nogą, co go z litości po łbie zdzielił.
A po pewnym czasie wszystko wróci do normy.
- Kurwa, jeden mecz, jeden mecz mi zawalił. I to w 89 minucie wyrównali. Prawie wygrałem. Ale Wolfsburg wszedł, a kłóciliście się ze mną, że nie wejdzie. Miałem rację.
- A ja, mówiłem wam, że Chelsea nie wygra, mówiłem, czy nie?
- Trzeba było grać tylko na pewniaki, a mnie się zachciało coś dokładać. Następnym razem tak zagram. Tylko to, co pewne.
Wszyscy mieli rację i ... wszyscy przegrywali.
Odnośnik do komentarza

Kilka lat temu miałem taki kupon. Dwa złote, 16 meczów, 16 jedynek, 16 tysięcy. Zawalił oczywiście najniższy kurs. Od dawna już nie gram, nie mam na to czasu.

@Feno - po opisanych poniżej kolejkach Nelisse i Kodja mają po 10 bramek / 19 kolejek.

-----------------------

 

Playmouth-----d-----5:1 (Nelisse 2, Kodja, Spillane, Mensing)

Sheff Wed-----w-----1:2 (Nelisse)
Leeds-----------w-----2:2 (Nelisse, Riggott)
Coventry-------d-----2:1 (Nelisse, Riggott)
Ipswich---------d-----1:0 (Kodja)
Bristol City----w-----1:2 (Kodja)
3-1-2, bilans miesiąca listopada nie był zadowalający. Po tym, jak drużyna Bradford na dobre zadomowiła się w ligowej czołówce, włodarzom klubu wzrosły apetyty. Zaczęli cisnąć Maćka, aby ten znalazł sposób na jeszcze lepszą grę zespołu. Niestety, zarówno gra taktyczna, jak i personalne decyzje geniusa pozostawały wiele do życzenia. Na domiar złego trener Praderów zwołał naradę sztabu szkoleniowego i zapytał:
- Macie jakieś pomysły, aby odmienić oblicze drużyny na miarę Premiershipu?
- Ostatnio czytałem... - zaczął ni stąd ni zowąd Kazik.
- Co robiłeś???
- No dobra. Zasłyszałem rozmowę naszych fizjoterapeutów, którzy mówili, że dieta cud może zdziałać cuda.
- Czyli?
- Trzeba dobrać każdemu zawodnikowi z osobna specjalną dietę. Będą wtedy biegać jak młode łanie.
Pomysł wdrożono w życie, ale po pewnym czasie niezadowolenie zawodników było wielkie.
- Czy ja wyglądam na kurę? - zapytał z desperacją w głosie Jonathan Kodja, widząc na swoim talerzu 6 (słownie sześć) płatków gryczanych.
- Racja. On wygląda raczej na czarnego pawiana, dorzuć mu pół banana.
Stopień niezadowolenia zawodników sięgnął zenitu przed wyjazdowym meczem z Bristol City.
- Gdzie jest Kodja? - ryknął Genialny, tuż przed rozpoczęciem odprawy meczowej.
- W toalecie.
Maciek wpadł do toalety i zastał Jonathana siedzącego na klopie i obżerającego się pizzą. W tej samej chwili coś zaszeleściło w koszu na waciki. To dostawca pizzy wyskoczył z niego przerażony.
- Ty, jak, skąd? Jak się tam zmieściłeś?
- Panie trenerze, od dziecka oglądałem "Mam talent" i zawsze marzyłem, aby to zrobić.
- A ja od dziecka marzyłem, żeby włączyć stoper i sprawdzić, czy dostawca pizzy przywiezie zamówienie na 11 kartonów w ciągu 11 minut.
Maciej zrozumiał. Wprawdzie nażarci pizzą zawodnicy biegali jak nieporadne niedźwiedzie, a nie jak młode łanie i przegrali mecz, ale plusów było o wiele więcej. Skończyły się eksperymenty ze składem, dieta poszła w kąt, a założenia taktyczne wróciły do poprzednich ustawień. Morale w szatni i kolektyw na boisku zadomowiły się na dobre - miesiąc grudzień należał już do Paraderów.
Odnośnik do komentarza
Kompletnie zapomniałem o ważnej wiadomości z września. Wypożyczony z Blackburn Phil Jones, nieobecny kilka tygodni z powodu kontuzji, zagrał jeden mecz na środku obrony i od razu został graczem meczu. Maciek wykazał się niezwykłą operatywnością i jeszcze w tym samym dniu przekonał działaczy Blackburn, aby pozwolili na definitywny transfer tego zawodnika do Bradford. Argumentem była astronomiczna jak na warunki drugoligowe kwota 1,5 mln euro. 1 stycznia Phil Jones (screen był) stanie się naszym zawodnikiem i będzie zarabiał 23 tys. euro miesięcznie. 5-letni kontrakt pochłonął praktycznie cały budżet transferowy, ale Genialny wiedział, co robi. Wokół takich przyszłościowych ludzi będzie tworzyła się drużyna na miarę Premiership.


Q.P.R.---------------d----2:1 (Jones, L.O'Brien)

Scunthorpe-------w----2:1 (Oliveira, Scarpelli)

Reading------------d----0:0

Middlesbrough--w----0:0

Derby---------------d----2:0 (Kapo, Kodja)

Nottm Forest-----w----4:1 (Nelisse 2, Kennedy, Murphy)




Notes Wengera: Dwa bezbramkowe remisy zanotowaliśmy ze ścisłą czołówką. Koniec grudnia to maraton spotkań, co dwa, trzy dni, więc nic dziwnego, że wystawiając świeże jedenastki bez problemu uporaliśmy się z dwoma ostatnimi przeciwnikami. Na dokładkę 31 grudnia czekał nas bardzo ważny pojedynek 3 rundy Pucharu Anglii. Znowu na murawę miała wybiec całkowicie wypoczęta, pierwsza jedenastka.


Odnośnik do komentarza
W ostatni dzień roku, przy komplecie publiczności, całkowicie wypoczęta jedenastka wybiegła na murawę Valley Parade, aby rozbić przedostatnią drużynę Premiership. W meczu 3 rundy Pucharu Anglii ekipa Hull żyła złudzeniami zaledwie 5 minut. Wtedy to Scarpelli bezlitośnie wykończył składną, zespołową akcję i zdobył pierwszego gola. Kropkę nad "i" postawił niezawodny Jonathan Kodja, który zamknął dośrodkowanie z prawej strony i z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Na Valley Parade szampany wybuchły przed czasem i koło północy trzeba było biegać do nocnego sklepu.


Puchar Anglii - 3 runda

Bradford[2L] - Hull[1L] 2:0 (2:0)

5' - Scarpelli

32' - Kodja


Widzów: 25136

Notes Macieja: Howard mógł zostać w szatni. Super

Notes Kazika: Nijak nie mogę dogadać się z tymi Chińczykami. Dzwonię i mówię im, żeby mi 25 tysięcy koszulek z pucharem wyprodukowali. A oni w kółko: "Awanś? Awanś?" Nie awans tylko wizerunek pucharu mi trzeba, zdjęcie z przodu na bawełnianej koszulce żeby było. "Aaa, puichar" - zrozumieli i przysłali mi taki wzór: "". Czy wy widzicie chińskich kibiców na naszym stadionie?



Odnośnik do komentarza
Do diabła z ligą, później zapodam wyniki. Teraz puchar!


Newcastle. St. James'Park. 21.01.2012. 13:45.


Wysiadających z autokaru piłkarzy Bradford nikt nie wita. Genialnego nikt nie poznaje. Filigranowej postury, niechlujnie odziany trener kojarzy się bardziej z jakimś pomagierem, który nosi bidony, a nie z człowiekiem, który niebawem ma podbić całą piłkarską Anglię. Miejscowi, młodzi kibice stojący przy barierkach nie chcą ani jednego autografu. Czekają na swoich, aż podejdzie do nich ze słuchawkami na uszach Valeri Bojinov, Xisco czy Jose Enrique. W 4 rundzie Pucharu Anglii faworyt jest tylko jeden. Sroki mają zadziobać Paraderów.


Newcastle. St. James'Park. 14:25.


Maciek wychodzi z tunelu prosto na murawę boiska. Ryk, tumult, nogi robią się miękkie, serce bije jak oszalałe. To jest prawdziwy smak futbolu. Chóralne śpiewy 40 tysięcy (i jeden bez biletu) fanów drużyny Newcastle nie deprymują naszego rodaka. Szybko odzyskuje pewność siebie i w szatni motywuje swoich piłkarzy:

- Mają tyle nóg, co wy, tyle rąk, co wy. Każdy z nich ma tylko dwa płuca, tak jak wy. Widzicie? Szanse są wyrównane.


Newcastle. St. James'Park. 15:00.


Stadion ożywa z pierwszym gwizdkiem, jak obudzony ze snu ogromny wulkan. Ognista lawa ma wystrzelić w górę, gdy padnie pierwsza bramka dla miejscowych. Gole jednak nie padają. Pomimo przewagi, gospodarze nie stwarzają za wiele klarownych sytuacji. Przerwa.


Są takie mecze, kiedy czujemy, że wszystko potoczy się dobrze. Od początku do końca. Ten, kto miał do czynienia z piłką w realistycznym świecie, ten kto zjadł zęby na Fm-ie, doskonale o tym wie. To był taki mecz. - Jest dobrze, gramy tak dalej - uspokoił swoich podopiecznych Genialny i poszedł z Kazikiem na zaplecze chlapnąć po setce wódki. Emocje były zbyt duże. Maciek bał się cokolwiek zmieniać. Myślał, że zrobi więcej złego, niż dobrego. Ale przeczucie, że coś trzeba zrobić, aby pomóc drużynie nie opuszczało go ani przez chwilę. Popatrzył na ławkę rezerwowych. Mike Reilly, ze stajni Kazika, aż rwał się do gry, to samo czarnoskóry Kisamba. Chłopak z ogromnym sercem do walki popatrzył trenerowi prosto w oczy: "To jest ten moment, daj mi szansę".


W międzyczasie Xisco obija wewnętrzną część słupka i piłka wychodzi w pole. To się musi zemścić, to jest ten moment.


88 minuta. Dwie zmiany.


Cedric Kisamba, tuż po wejściu na boisko, uruchamia prostopadłym podaniem świeżego Mike Reilly'ego. Młokos nie wytrzymuje ciśnienia i strzela mało precyzyjnie. Ach! Kazik łapie się za serce, wartość jego chłopaka mogłaby wzrosnąć o milion euro! Kisamba dwoi się i troi, jakby chciał nadrobić stracony czas. Trener dał mu dwie minuty, sędzia dołożył kolejne trzy. Doliczony czas gry. Na zegarze 92:23, Cedric dostaje piłkę w środku pola, znowu zagrywa pomiędzy obrońców. Nelisse, profesor, zimna krew, noga mu nie drgnęła nawet przez ułamek sekundy. Lob, bramkarz próbuje rozpaczliwie dodać sobie kilkanaście centymetrów, na próżno. Rozpacz na trybunach. 40 tysięcy fanów wzrokiem próbuje wybić piłkę zmierzającą do pustej bramki. Nie dadzą rady. Cała ławka rezerwowych gości podnosi się z miejsc, piłka mija linię bramkową. Ekstaza. Sensacja staje się faktem i wynik idzie w świat.


Notes Macieja: Myślałem, że się Kazik poryczy, kiedy ten młody Reilly nie wykorzystał szansy. Już liczył ile to eurosów na nim zarobi. A tak, rezerwy i niech czeka na kolejną szansę.

Notes Kazika: Maciek postradał zmysły z tej radości. Myślał, że gramy u siebie i zaczął robić rundę honorową. Szkoda, że nie widzieliście jak robi slalom gigant pomiędzy latającymi z trybun funciakami. Dobrze, że pożyczył sobie hełm od policjanta.

Notes Wengera: Ten mecz, to dowód na to, dlaczego kochamy Fm-a.

Odnośnik do komentarza

Chciałbym, ale los przydzielił nam na razie rywali z ligi - Coventry.

-----------------------------------

 

"Między ustami a brzegiem pucharu" rozegrano kilka kolejek ligowych:

 

Colchester--------w------4:2 (Riggott 3, Nelisse)

Burnley------------w-------0:0

Southampton----d-------3:0 (Rooney 2, Kapo)

Leicester---------d-------2:1 (Murphy, Reilly)

Walsall------------w-------3:1 (Riggott, Nelisse, Kapo)

 

Notes Kazika: Reilly strzelił, zauważyliście? Przeliteruję wam R-E-I-L-L-Y!

 

---------------------------

 

Koszulki klubowe założone na pulowery - to nic, że z przodu wystają starcze, sflaczałe brzuszki. Barwy klubowe wymalowane na zapadłych policzkach - to nic, że farbkami pożyczonymi od wnucząt. Poorane zmarszczkami czoła przepasane klubowym szalikiem - to nic, że bokami wystają resztki siwych włosów.

- Mortimerze, czy my nie wyglądamy jakoś dziwnie? Czuję się jak jakiś 60-letni hippis, któremu przypomniały się lata młodzieńcze - powiedział niepewnie Randolf, po raz kolejny spoglądając w lustro.
- A czy wyglądał dziwnie Jacques Chirac w 1998 roku, kiedy założył koszulkę reprezentacji Francji na garnitur i w szatni całował w łysą pałę Fabiena Bartheza? Randolfie, pamiętaj, że w tym meczu wskakujemy na fotel lidera i musimy utożsamiać się z drużyną, za wszelką cenę. W kadrze mamy kilku Francuzów, oni lubią takie szopki.
- Co? Mam Genialnego w pałę całować? No wiesz, są pewne granice. Już wolę założyć krótkie spodenki.
- Nic z tego, ten pomysł odpada. Twoje wystające, pokręcone zwyrodnieniami kości nie zmieszczą się przez bramkę naprowadzającą do loży.
- Do loży? Która godzina? Mortimerze, idziemy, zaraz zacznie się mecz!
Zaległy mecz: Sheff Utd-------d-----0:0
Notes Wengera: Mamy lidera, cieszę się jak cholera!
Notes Kazika: Nic z tego nie wynika, chociaż zegar awansu już tyka.
Macieja notes:: Jak mi wywali teraz save'a, to wniosę protest.
Odnośnik do komentarza
Hasło "Bij lidera" jak ulał pasowało do naszego kolejnego meczu. Na dodatek graliśmy z ekipą Cardiff, więc mogliśmy się spodziewać różnych dziwnych rzeczy. No cóż, przeciwnicy Paraderów okopali się pod własnym polem karnym na tyle skutecznie, że wystarczył im jeden, wzorowo przeprowadzony kontratak, aby zainkasować, dość nieoczekiwanie, komplet punktów.


Cardiff--------w------0:1


--------------


I w tym momencie nastąpił atak hakerów na opek wengera. Oto, co nastąpiło:


Notes Gacka: Ja nie rozumiem jak taka drużyna jak Cardiff może grać w 2 lidze. Pokonała Bradford, a Bradford uporał się z Newcastle. To samo Newcastle ogrywa spokojnie w ligowym meczu Man Utd, które grało w finale Ligi Mistrzów w poprzednim sezonie. Przypadek? Nie, mówię wam, tu się kręci wałki na szeroką skalę. Cardiff powinno grać w LM, a nie Man Utd. To nie wszystko. W pierwszej rundzie po meczu Bradford- Cardiff fabryka kredek z Pruszkowa sprzedała kilka milionów pasteli brytyjskiej hurtowni, która ma siedzibę 7 km od Cardiff. A po drugim spotkaniu tych drużyn nagle przestała istnieć. Ani szyldu, ani budynku, szczere pole i ani śladu człowieka. Przypadek? Nie, mówię wam, tu się kręci wałki na szeroką skalę.


--------------


"Między ustami, a pucharem z Coventry" wróciliśmy na właściwe tory, przegrywając jedynie z liderem angielskiej Championship.


Watford--------d---------2:1 (Kapo, Jones)

Preston--------d---------5:1 (Kennedy, Ward, Murphy, Scarpelli, Reilly!)

Sunderland---w---------1:3 (Kodja)

Swansea-------d---------1:0 (Nelisse)


Notes wengera: Wyprzedzając nieco fakty, powiem, że w lutym rozegraliśmy dwa mecze pucharowe z Coventry (potrzebna była powtórka), toteż rotacje składu były ogromne, co widać po strzelcach bramek (9-ciu różnych zawodników!).

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...