Skocz do zawartości

Ostatnia nadzieja


Marlen

Rekomendowane odpowiedzi

Mam nadzieję, że szybko wybaczycie mi zdradę Fortuny na rzecz Valencii, ale po prostu nie mogłem patrzeć jak moja ukochana drużyna stacza się na dno :)

----------------------------------------------------------

Oficjalny debiut na ławce trenerskiej Valencii przypadł w meczu z Atletico Madryt, które w tym sezonie dzielnie sobie poczynia w lidze, oraz Champions League. Wiedzieliśmy, że to gospodarze będą faworytami tego meczu, zwłaszcza, że początek sezonu w naszym wykonaniu jest po prostu fatalny. Na dodatek w tym meczu nie mógł wystąpić kontuzjowany Soldado i nasze siły ofensywne znacznie zmalały.

Ku naszemu zdziwieniu od pierwszych minut to my byliśmy zespołem, który dyktował warunki tego spotkania. Już w 6 minucie genialnym strzałem z dystansu popisał się Mehmet Topal i to właśnie dzięki Turkowi nabraliśmy wiary i pewności siebie. Przeciwnicy mieli szansę by zdobyć bramkę, jednak bardzo dobrze spisywał się Diego Alves, który kilka razy uratował nas zespół przed najgorszym. Wynik do przerwy nie uległ już zmianie i to my byliśmy w bardzo korzystnej sytuacji, lecz wiedzieliśmy, że w drugiej połowie musimy zagrać pewnie, a zarazem rozważnie.

Od samego początku drugiej części spotkania wśród graczy Atletico szalał Falcao. Trzeba przyznać, że Kolumbijczyk napsuł naszej obronie trochę krwi, ale nie udało mu się pokonać naszego bramkarza. W 62 minucie czerwoną kartkę dostał Diego Godin i Rojiblancos stali przed ogromnie trudnym zadaniem. Spokojna i rozważna gra w końcowych minutach dała upragnione zwycięstwo, które bądź co bądź przyszło z trudem. Nasza gra nie wyglądała może rewelacyjnie, ale wierzę, że w kolejnych spotkaniach stopniowo będziemy to polepszać. Na razie cieszymy się ze zdobytych punktów, które pomogły nam wydostać się z końca tabeli.

 

Liga BBVA, 7 Kolejka - 6.10.2013

Vicente Calderon - 50390

 

[4] Atletico Madryt 0:1 Valencia [17]

6' - Topal 0:1

 

MoM - Ricardo Costa [8.1]

Odnośnik do komentarza

Aa Dzięki

---------------

W 8 kolejce na Estadio Mestalla przyjechała ekipa Basków. Mowa oczywiście o Athletic Bilbao, drużynie, która w obecnej formie na pewno będzie bić się o europejskie puchary. Po ostatnim zwycięstwie byliśmy bardziej pewni siebie, co mogło zadziałać na naszych piłkarzy pozytywnie.

Początek pierwszej połowy spotkania był zdecydowanie poniżej oczekiwań. Dwie drużyny, które chcą walczyć o Europę nie mogły stworzyć sensownej akcji, która mogła zamienić się w bramkę. Po niemal pół godzinie gry wreszcie pada pierwszy celny strzał w tym meczu! Autorstwa Pablo Sarabii. Trzeba powiedzieć, że ten młody zawodnik ciągnął naszą drużynę za uszy, jednak w pojedynkę niewiele mógł zdziałać. Nudna pierwsza połowa wreszcie się skończyła, a kibice obu drużyn mogli z radością odetchnąć, że to kiepskie widowisko zakończyło się.

Druga część spotkania zdecydowanie lepsza. Już w 49 minucie Iker Muniain popisał się fantastycznym uderzeniem z woleja, tym samym wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Strata bramki nie podłamała nas, wręcz przeciwnie graliśmy jeszcze lepiej. Goście niepotrzebnie się cofnęli, a my wykorzystaliśmy to okrutnie. W 52 minucie był już remis. Ruud Boymans wykorzystał świetne podanie Piattiego i ze stoickim spokojem pokonał bramkarza Basków. Wysokie, szybkie, ofensywne tempo z początku drugiej połowy nie ustępowało co mogło cieszyć wszystkich. Mieliśmy świetne okazje na to, by wyjść na prowadzenie, ale również przeciwnicy nie pozostawali dłużni. Ta wymiana ciosów skończyła się dla nas bardzo szczęśliwie. Już w doliczonym czasie gry komplet punktów zapewnił nam Saad Al-Harthi, który na boisku pojawił się kilka minut wcześniej. Gości nie było już stać, by doprowadzić do wyrównania, dlatego trzy punkty zostały w Walencjii.

 

Liga BBVA, 8 Kolejka - 20.10.2013

Estadio Mestalla - 48143

 

[15] Valencia 2:1 Athletic Bilbao [7]

49' - Muniain 0:1

52' - Boymans 1:1

90+2' - Saad Al-Harthi 2:1

 

MoM - Pablo Sarabia [7.7]

Odnośnik do komentarza

Po raz drugi z rzędu przyszło nam zmierzyć się na własnym stadionie. Tym razem jednak przeciwnik był o wiele słabszy od poprzedniego. W 9 kolejce podejmowaliśmy Alcorcon, zespół, który w tym sezonie jeszcze nie wygrał. Mało tego, nie zdobył jeszcze punktu. Faworyt w tym meczu był jeden, musieliśmy ten mecz wygrać, by zbliżyć się do czołówki, ale wiedzieliśmy, ze goście będą szukać pierwszych punktów w tym sezonie.

Nikogo na pewno nie zdziwi fakt, że od początku spotkania nie pozwalaliśmy rywalom za wiele, a sami graliśmy bardzo ofensywnie. Na pierwszego gola w tym spotkaniu nie trzeba było długo czekać. Już w 6 minucie Mehmet Topal wyprowadza naszą drużynę na prowadzenie. Turek strzałem zza pola karnego zaskoczył bramkarzy rywali, który nawet nie zainterweniował. Kilkanaście minut później było już 2:0. Pablo Sarabia dośrodkował na głowę Adila Ramiego, a ten ze stoickim spokojem wpakował piłkę do siatki. Dla Francuza była to pierwsza bramka w tym sezonie. Okazji na strzelenie trzeciego gola nie brakowało, jednak w pierwszej połowie nie udało nam się zdobyć więcej bramek.

W drugiej części meczu podobnie jak i w pierwszej zdecydowanie przeważaliśmy. Nasza przewaga została odpowiednio udokumentowana w 69 minucie, kiedy po solowej akcji Costy, do pustej bramki trafił Sarabia, nie jako podsumowując swój występ w tych zawodach. Bez wątpienia nasz młody zawodnik zagrał kapitalne spotkanie i słusznie został wybrany zawodnikiem meczu. Do końca spotkania kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń, ale nie udało się zdobyć czwartej bramki.

 

Liga BBVA, 9 Kolejka - 27.10.2013

Estadio Mestalla - 33075

 

[12] Valencia 3:0 Alcorcon [20]

6' -Topal 1:0

23' - Rami 2:0

69' - Sarabia 3:0

 

MoM - Pablo Sarabia [9.0]

Odnośnik do komentarza

W czwartej rundzie Pucharu Hiszpanii los skojarzył nas z drugoligową drużyną Xerez. Pierwszy mecz rozegramy na wyjeździe, ale mimo to jesteśmy faworytami tego meczu. Dobrą wiadomością jest również fakt, że do zespołu powrócił Soldado, co znacznie poprawi naszą grę ofensywną.

Od pierwszego gwizdka arbitra ruszyliśmy na gospodarzy pełnym impetem. Już na początku meczu mogliśmy strzelić kilka bramek, lecz bramkarz rywali bronił nadspodziewanie dobrze. Taki stan rzeczy długo się nie utrzymał. W 26 minucie sposób na Hiszpańskiego golkipera znalazł niezawodny Soldado. Niespełna dziesięć minut później z boiska wyleciał Neuton, który bezmyślnym faulem na połowie rywala znacznie osłabił nasz zespół. Nawet brak jednego zawodnika nie spowodował, że cofniemy się. W 38 minucie po raz drugi w tym spotkaniu na listę strzelców wpisuję się Soldado, dzięki któremu byliśmy w bardzo dobrej sytuacji. Słaba gra przeciwników w pierwszej połowie, tylko utwierdziła nas w przekonaniu jak dobrze nasza drużyna taktycznie podeszła po ten mecz. Do przerwy prowadziliśmy dwoma bramkami, choć okazji było zdecydowanie więcej.

W drugiej części spotkania Xerez postawiło twarde warunki gry i nie było już nam tak łatwo o stworzenie dogodnej sytuacji. W przerwie trener drużyny przeciwnej musiał należycie zmotywować swoich podopiecznych, gdyż grali zdecydowanie lepiej, aniżeli w pierwszej połowie. Wydawało się, że Diego Alves będzie bezrobotny w tym meczu, jednak zlekceważyliśmy przeciwnika, który raz po raz wyprowadzał groźne kontry, które mogły skończyć się dla nas fatalnie. Na nasze szczęście Brazylijski bramkarz zachował czyste konto i przed rewanżem stoimy w bardzo dobrej sytuacji. Za dwa tygodnie odbędzie się rewanżowe spotkanie, ale chyba tylko cud, mógłby odebrać nam awans do kolejnej rundy rozgrywek.

 

Puchar Hiszpanii, 4 Runda - 30.10.2013

Municipal de Chapin - 19120

 

Xerez 0:2 Valencia

26' - Soldado 0:1

38' - Soldado 0:2

 

MoM - Roberto Soldado [8.8]

Odnośnik do komentarza

Tuż po pucharowym zwycięstwie na Estadio Mestalla przyjechała ekipa Almerii, która w ligowej tabeli znaduję się na wysokim ósmym miejscu. Według większości ekspertów byliśmy zdecydowanym faworytem w tym meczu, jednak ja uważałem inaczej. Ósma lokata zajmowana przez przeciwnika to nie przypadek, dlatego z olbrzymią uwagą i koncentracją rozpoczęliśmy to spotkanie.

Mało kto przypuszczał, że po jedenastu minutach gry będziemy przegrywać 0:2. Goście szybko sprowadzili nas na ziemie i pokazali, że łatwo w tym spotkaniu nie będzie. Najpierw do siatki trafił Schelotto, który płaskim strzałem zza pola karnego zaskoczył Alvesa. Druga bramka to już nieporadność mojej obrony, dzięki której Emilio Insue wpisał się na listę strzelców. Strata dwóch bramek zdecydowanie podcięła nam skrzydła i nie potrafiliśmy przeprowadzić żadnej składnej akcji. Tak beznadziejnej gry nie widziałem już od bardzo dawna. Całe szczęście, że po pierwszych 45 minutach gry rywale poprzestali tylko na dwóch trafieniach, bo gdyby wykorzystali swoje wszystkie znakomite sytuacje, to w zasadzie mecz mógłby się już zakończyć.

W przerwie moi zawodnicy dostali ostrą reprymendę, bo takiej padaki grać nie można, zwłaszcza przy własnej publiczności. Słowa rzucone w szatni musiały podziałać, bo już po trzech minutach drugiej połowy bramkę zdobywa Soldado, dzięki któremu znów uwierzyliśmy w korzystny rezultat w tym spotkaniu. W drugiej odsłonie graliśmy zupełnie inaczej. Spokojnie, rozważnie, a co najważniejsze skutecznie. W 65 minucie do remisu doprowadza Koke, który został wprowadzony na boisko kilka minut wcześniej. Mój trenerski nos mnie nie zawiódł, a my dalej mieliśmy nadzieję na wygranie tego pojedynku. W 75 minucie po raz kolejny w tym sezonie przepięknym uderzeniem popisuję się Mehmet Topal i to nasza drużyna wyszła wreszcie na prowadzenie! Niesamowita pogoń za zwycięstwem przyniosła upragniony sukces. Po pierwszej połowie wydawało się, że jest już wszystko rozstrzygnięte, ale wola walki, oraz determinacja naszej drużyny okazała się silniejsza i dzięki temu możemy dopisać sobie jakże ważne trzy punkty.

 

Liga BBVA, 10 Kolejka - 3.11.2013

Estadio Mestalla - 35372

 

[12] Valencia 3:2 Almeria [8]

7' - Schelotto 0:1

11' - Insue 0:2

48' - Soldado 1:2

65' - Koke 2:2

75' - Topal 3:2

 

MoM - Koke [8.0]

Odnośnik do komentarza

W jedenastej kolejce udaliśmy się do Santander, by zmierzyć się z tamtejszym Racingiem. Gospodarze w tym sezonie grają solidnie i zajmują dziewiąte miejsce w tabeli. Mieliśmy ogromną szansę na przeskoczenie paru zespołów, ale warunek był jeden - wygrana. Oba zespoły wyszły z założenia, że najlepiej będzie czekać na błąd rywala, lecz takowy długo nie występował. Bardzo długo utrzymywał się bezbramkowy remis, ale w końcu do siatki trafił Soldado. Hiszpan popisał się nieprawdopodobnym uderzeniem z 40 metrów. Sądzę, że ta bramka będzie kandydować do miana najpiękniejszych w tym sezonie. Niestety, z prowadzenia nie cieszyliśmy się zbyt długo. Już trzy minuty później Miguel Palanca wyrównuję stan meczu. Bądź co bądź wynik do przerwy był sprawiedliwy, więc nie mogliśmy mieć pretensji do nikogo. Druga część spotkania równie nudna co pierwsza. Sytuacji jak na lekarstwo, a i warunki pogodowe zbytnio nie rozpieszczały. W 63 minucie lewym skrzydłem przedarł się Sarabia. Młodemu Hiszpanowi udało się dośrodkować piłkę w pole karne, a tam niepilnowany Boymans strzałem głową umieszcza piłkę w siatce. Gospodarzom wcale nie kwapiło sie do odrabiania strat, wręcz przeciwnie, zamiast zaatakować rywale cofnęli się do obrony. W tym czasie stworzyliśmy sobie kilka dogodnych okazji, lecz żadnej nie udało nam się wykorzystać, co zostało skarcone przez Racing. Już w doliczonym czasie gry Maduro fauluje w polu karnym zawodnika gospodarzy, a sędzia bez zastanowienia wskazuję na "wapno". Do piłki podszedł Kennedy i pewnym strzałem pokonał Alvesa. W dramatycznych okolicznościach przeciwnikom udaję się doprowadzić do remisu. W głupi sposób straciliśmy zwycięstwo, oraz szansę poprawy pozycji w tabeli.

 

Liga BBVA, 11 Kolejka - 6.11.2013

El Sardinero - 17054

 

[9] Racing 2:2 Valencia [11]

39' - Soldado 0:1

42' - Palanca 1:1

63' - Boymans 1:2

90+2' - Kennedy 2:2

 

MoM - Miguel Palanca [8.3]

Odnośnik do komentarza

W kolejnej ligowej potyczce przyszło nam skrzyżować rękawice z Malagą, drużyną, która w tym sezonie może śmiało konkurować z "Wielką dwójką". Podopieczni Manuela Pellegriniego jeszcze nie doznali smaku porażki na własnym stadionie. Chcieliśmy być pierwszą drużyną, która wywiezie z Andaluzji komplet punktów, lecz dobrze wiedzieliśmy przed jak trudnym zadaniem stoimy. Mecz od początku zapowiadał się bardzo wyrównanie i tak rzeczywiście było. Oba zespoły wyszły z założenia, że najlepiej bramki nie stracić i bardzo długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Tuż przed przerwą do siatki trafia Palbo Piatti, który został znakomicie obsłużony przez Roberto Soldado i właściwie musiał tylko dołożyć nogę. Po przerwie inicjatywę przejęli gospodarze i to oni byli zespołem lepszym. Jednak nawet to nie uchroniło ich przed stratą drugiej bramki. Znów na listę strzelców wpisał się Piatti, tym razem jednak podawał Mehmet Topal, a Argentyńczyk w pojedynku z bramkarzem rywali nie dał mu najmniejszych szans. Pod koniec spotkania kontaktowego gola zdobył Osvaldo, jednak na wyrównującą bramkę gospodarzom nie starczyło już czasu. Tak więc twierdza La Rosaleda zdobyta! Dzięki temu zwycięstwu przesunęliśmy się w tabeli o kilka pozycji.

 

Liga BBVA, 12 Kolejka - 10.11.2013

La Rosaleda - 29941

 

[4] Malaga 1:2 Valencia [11]

43' - Piatti 0:1

73' - Piatti 0:2

84' - Osvaldo 1:2

 

MoM - Pablo Piatti [8.9]

Odnośnik do komentarza

W rewanżowym starciu z drużyną Xerez wystawiliśmy niemal najmocniejszy skład. Bardzo chcieliśmy pokazać innym drużynom, że w tym sezonie będziemy się liczyć w walce o Europejskie puchary. Awans do kolejnej rundy mieliśmy na wyciągnięcie ręki, ale mimo to nie mogliśmy odpuścić tego meczu. Od początku spotkania zarysowała się nasza gigantyczna przewaga, praktycznie w każdym elemencie gry byliśmy lepsi od przeciwnika. Pierwszą bramkę w tym spotkaniu w 20 minucie zdobył Pablo Hernandez, który wykorzystał swoją szybkość i pokonał bramkarza gości mocnym strzałem tuż przy słupku. Siedem minut później na 2:0 podwyższył Roberto Soldado. Hiszpan strzałem głową pokonał golkipera rywali. Kilkadziesiąt sekund później "El Guerrillero" zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu! Po pół godzinie gry przeciwnicy zostali rozbici, a to wcale nie był koniec naszych strzeleckich popisów. Tuż po przerwie daję o sobie przypomnieć Boymans, który popisał się pięknym strzałem z dystansu zaskakując tym samym kibiców, dziennikarzy, oraz swojego menagera. W 76 minucie dzieła zniszczenia dokonał Adil Rami zdobywając bramkę w dość oryginalny sposób. Francuz zdobył gola strzałem z woleja co nie często zdarza się obrońcom. Wkrótce sędzia zagwizdał po raz ostatnia, a my z czystym sumieniem mogliśmy cieszyć się nie tylko z awansu, ale również ze stylu gry. Valencia powoli wraca na właściwą drogę, oby tak dalej!

 

Puchar Hiszpanii, 4 Runda - 13.11.2013

Estadio Mestalla - 49144

 

Valencia 5:0 Xerez

20' - Hernandez 1:0

27' - Soldado 2:0

29' - Soldado 3:0

46' - Boymans 4:0

76' - Rami 5:0

 

MoM - Pablo Hernandez [9.2]

Odnośnik do komentarza

No to jedziem ;)

------------------------

W 13 kolejce ligowej na Estadio Mestalla zawitała drużyna Sportingu Gijon, która przez ekspertów skazywana jest na walkę o utrzymanie. Chcieliśmy podtrzymać swoją dobrą serię, dlatego w grę wchodziło tylko zwycięstwo. Ofensywnie nastawieni rozpoczęliśmy mecz. Od pierwszego gwizdka sędziego mieliśmy miażdżącą przewagę w każdym elemencie meczu. Nasza dobra, oraz efektowna gra została udokumentowana w 11 minucie, kiedy Ruud Boymans w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza gości. Sześć minut później wynik podwyższył niezawodny Soldado, który bez wątpienia staję się prawdziwym liderem drużyny. Wynik do przerwy nie uległ zmianie, choć mieliśmy kilka dobrych okazji by to zmienić. Drugą część spotkania zaczęliśmy spokojnie i rozważnie. Trzeba otwarcie przyznać, że gracze Sportingu po przerwie spisywali się zdecydowanie lepiej, aniżeli w pierwszej części spotkania. Tuż przed końcem meczu gwóźdź do trumny wbił Pablo Piatti, którym interesuję się wielka Barcelona, oraz Manchester United. Dla nas Argentyńczyk jest bardzo ważnym zawodnikiem i na pewno zrobimy wszystko by zatrzymać go na Mestalla. Zdobywamy kolejne bardzo ważne trzy punkty, dzięki którym nawiązujemy walkę z czołówką tabeli.

 

Liga BBVA, 24.11.2013

Estadio Mestalla - 44773

 

[8] Valencia 3:0 Sporting Gijon [17]

11' - Boymans 1:0

17' - Soldado 2:0

88' - Piatti 3:0

 

MoM - Roberto Soldado [8.2]

 

W między czasie zgłosiła się do mnie reprezentacja Anglii. Po długich namysłach postanowiłem poprowadzić "Lwy Albionu". Fabio Capello został zwolniony ze swojego stanowiska ze względu słabych wyników jakie osiągał. To głównie dzięki niemu Anglików zabraknie na MŚ 2014 w Brazylii.

Odnośnik do komentarza

W następnym ligowym meczu przyszło nam zmierzyć się z nieobliczalnym Espanyolem, który potrafi ograć czołówkę tabeli, ale również przegrać z prawdziwymi ogórkami w kraju. Można powiedzieć, że graczy z Barcelony było stać na wszystko, więc o lekceważeniu przeciwnika nie było mowy. Tak jak przypuszczałem gospodarze wyszli na to spotkanie należycie zmotywowani, oraz skupieni. Już w 7 minucie Ivan Tomecak pokonuję Diego Alvesa i wyprowadza swój zespół na prowadzenie. Niestety, strata bramki podcięła nam skrzydła i nasza gra przestała się kleić. Co nie wychodziło nam, znakomicie udawało się przeciwnikom i gdyby nie fantastyczne parady Alvesa to na przerwę schodzilibyśmy z bagażem kilku bramek. Druga część spotkania podobnie jak pierwsza, nie była w naszym wykonaniu rewelacyjna. To Espanyol dyktował warunki tego meczu i konstruował groźne akcje, my schowani gdzieś w tyle nastawiliśmy się na grę z kontry, której i tak nie udało nam się wyprowadzić. Tuż przed końcem spotkania dość nieoczekiwanie do siatki trafia Soldado, jednak arbiter tego meczu dopatrzył się spalonego i bramki nie uznał, choć powtórki nie stwierdziły jasno czy Hiszpański zawodnik rzeczywiście na pozycji spalonej się znajdował. Bądź co bądź trzy punkty zostały zapisane na koncie przeciwników, a my po raz pierwszy za mojej kadencji musimy uznać wyższość rywala.

 

Liga BBVA, 14 Kolejka - 30.11.2013

Estadi de Cornelia - 40000

 

[11] Espanyol 1:0 Valencia [4]

7' - Tomecak 1:0

 

MoM - Jordi Amet [7.8]

Odnośnik do komentarza

Postaramy się

---------------------------

W 15 kolejce na Estadio Mestalla przyjechała drużyna Sevilli, której nie zbyt dobrze wiedzie się w lidze. Gracze ze stolicy Andaluzji zajmują dopiero 12 pozycję w tabeli, co może być dla nich wielkim rozczarowaniem. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to spotkanie do łatwych należeć nie będzie, jednak mimo to byliśmy faworytem do zgarnięcia trzech punktów. Na pierwszą bramkę w tym meczu kibice nie musieli długo czekać. Już w 10 minucie Pablo Hernandez strzałem z rzutu wolnego wyprowadził nas na prowadzenie. Strata bramki zdecydowanie podrażniła gości, którzy w późniejszej fazie spotkania byli zespołem lepszym. Wyrównanie padło w 36 minucie kiedy to Raul Meireles zdobył gola głową, po fantastycznej akcji przeprowadzonej przez cały zespół Sevilli. Trzy minuty później rywale wyszli na prowadzenie. Manu Del Moral przeprowadził solową akcję i pewnie pokonał Diego Alvesa. W pierwszej połowie nie zobaczyliśmy już więcej goli, ale kibice zgromadzeni na stadionie nie mogli narzekać na brak sytuacji. W drugiej części spotkania rzuciliśmy się na rywala, co szybko przyniosło efekt. W 52 minucie do siatki trafia Soldado, dzięki któremu powróciła nadzieja na zdobycie kompletu punktów. Trzeba szczerze powiedzieć, że w drugich 45 minutach gry graliśmy zdecydowanie lepiej. Akcje przeciwników ograniczały się jedynie do kontrataków i to my byliśmy stroną przeważającą. Świetnie prezentował się Pablo Piatti, który zaliczył dwie asysty w tym spotkaniu i jak najbardziej zasłużenie został wybrany jako zawodnik meczu. Niestety brak skuteczności pod bramką Palopa nie pozwoliła nam na zwycięstwo w tych zawodach, dlatego musieliśmy się zadowolić remisem, co na pewno bardziej cieszyło gości.

 

Liga BBVA, 15 Kolejka - 7.12.2013

Estadio Mestalla - 49094

 

[5] Valencia 2:2 Sevilla [12]

10' - Hernandez 1:0

36' - Meireles 1:1

39' - Del Moral 1:2

52' - Soldado 2:2

 

MoM - Pablo Piatti [8.9]

Odnośnik do komentarza

Naszym kolejnym rywalem w walce o ligowe punkty była drużyna Realu Sociedad. Co prawda goście walczą o utrzymanie, ale nadal jest to bardzo niebezpieczny i niewygodny przeciwnik dla każdego. W trakcie spotkania sprawdziły się moje przewidzenia. Choć to my byliśmy zespołem lepszym, to przeciwnicy wcale od nas nie odstawali. Wymiana ciosów zakończyła się dla nas szczęśliwie. W 28 minucie swoją szansę wykorzystał Boymans, który otrzymał świetne podanie od Hernandeza i bez problemu umieścił piłkę w siatce. Strzelona bramka zdecydowanie nam pomogła, gdyż w ostatnim kwadransie pierwszej połowy mieliśmy olbrzymią przewagę w każdym elemencie gry. Początek drugiej części spotkania był w naszym wydaniu bardzo obiecujący. W 50 minucie Adil Rami wykorzystał kardynalny błąd obrony przeciwników i ze stoickim spokojem podwyższył prowadzenie w tym meczu. Trzeba przyznać, że jak na obrońcę spisał się w tej sytuacji rewelacyjnie. Niestety ostanie dwadzieścia minut spotkania to bardzo nudna i ospała gra obu zespołów. My skoncentrowaliśmy się raczej na obronie wyniku, natomiast nasi rywale próbowali grać z kontry, lecz marnie im to wychodziło. Wkrótce zabrzmiał końcowy gwizdek i mogliśmy się cieszyć z kolejnych zdobytych punktów w tym sezonie.

 

Liga BBVA, 16 Kolejka - 16.12.2013

Estadio Mestalla - 44936

 

[8] Valencia 2:0 Real Sociedad [16]

28' - Boymans 1:0

50' - Rami 2:0

 

MoM - Adil Rami [8.3]

Odnośnik do komentarza

Mecz z Realem Madryt na Santiago Bernabeu był ostatnim meczem w 2013 roku. Obie drużyny chciały wygrać, by wzmocnić się psychicznie przed pucharem Hiszpanii, ale oczywiście wielkim faworytem tego spotkania byli "Królewscy", którzy na własnym stadionie w tym roku jeszcze nie doznali smaku porażki. W początkowej fazie meczu to gospodarze byli zespołem lepszym i wszystko wskazywało na to, że to właśnie oni niebawem zdobędą bramkę. Piłka nożna już nie raz utwierdziła mnie w przekonaniu, że potrafi być nieobliczalna i nieprzewidywalna. Moje słowa potwierdziły się w 24 minucie kiedy to do siatki rywali trafił Roberto Soldado. Ta bramka padła zupełnie z niczego i z wiadomych przyczyn strasznie zdenerwowała trenera Marcelo Lippiego. Z prowadzenia nie cieszyliśmy się zbyt długo. Niecałe dziesięć minut póżniej Jose Callejon strzałem głową doprowadza do remisu. Tuż przed przerwą stała się rzecz niesłychana. Najpierw sędzia z boiska wyrzucił Jordiego Albę, by parę minut później to samo zrobić z Neutonem. Przez całą drugą połowę musieliśmy grać w podwójnym osłabieniu i nasze szanse w tym spotkaniu spadły niemal do zera. Już od samego początku Real gniótł nas niemiłosiernie i gdyby nie Diego Alves w bramce to mogło by się to skończyć pogromem. Nasz Brazylijski bramkarz bronił wszystkie strzały zawodników "Królewskich" i dał nam nadzieję do walki. W 80 minucie przeprowadziliśmy cudowną akcję, dzięki której bramkę zdobył niezawodny Soldado! Sensacja stawała się faktem, 80 tysięcy ludzi nagle ucichło, nie mogąc wierzyć w to co widzą. Ostatnie minuty spotkania to istna "Obrona Częstochowy" w naszym wykonaniu. Broniliśmy się całym zespołem, ale warto było, gdyż po heroicznym boju trzy punkty wylądowały na naszym koncie! Grając w "9" ogrywamy wielki Real! Dzięki niesamowitej walce, determinacji, oraz ambicji na stałe wpisaliśmy się w annałach europejskiej piłki! I jak tu nie kochać piłki nożnej?

 

Liga BBVA, 17 Kolejka - 21.12.2013

Santiago Bernabeu - 80354

 

[2] Real Madryt 1:2 Valencia [6]

24' - Soldado 0:1

33' - Callejon 1:1

80' - Soldado 1:2

 

MoM - Roberto Soldado [8.8]

Odnośnik do komentarza

W piątej rundzie pucharu Hiszpanii trafiliśmy na Sporting Gijon. Te rozgrywki nie są dla nas wielkim priorytetem, dlatego na ten dwumecz wyszliśmy w lekko rezerwowym składzie. Wręcz przeciwnie do tego pojedynku podeszli nasi przeciwnicy, którzy wyszli w niemal najmocniejszym składzie, dając nam sporo do myślenia. Już na początku meczu niefrasobliwość naszej obrony wykorzystał Sergio, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i mocnym strzałem tuż przy słupku zaskoczył Alvesa. Po tak dobrym początku, kibice na pewno zacierali ręce co wydarzy się dalej. Niestety musieli poczuć olbrzymie rozczarowanie, gdyż w pierwszej połowie nie padło już więcej bramek, a i sytuacji by je zdobyć było jak na lekarstwo. Nasza motywacja w szatni musiała podziałać, bowiem już w 53 minucie super snajper Soldado doprowadza do wyrównania. Hiszpan wykorzystał świetne podanie Fofany i w sytuacji sam na sam z bramkarzem zwycięsko wyszedł z tego pojedynku. Podobnie jak w pierwszej części spotkania, po strzeleniu bramki tempo opadło i na boisku niewiele się działo. Trzeba jednak przyznać, że przed rewanżem jesteśmy w nieco lepszej sytuacji, ale nasi rywale na pewno nie są na przegranej pozycji.

 

Puchar Hiszpanii, 5 Runda, Pierwszy mecz - 4.1.2014

El Molinon - 24358

 

Sporting Gijon 1:1 Valencia

4' - Sergio 1:0

53' - Soldado 1:1

 

MoM - Sergio [8.3]

 

Na początku stycznia do naszego klubu dołączyła gwiazda Realu Madryt. Sami Khedira wzmocnił nasze szeregi za 5.5 mln. euro. Mam nadzieję, że Niemiec o Tunezyjskich korzeniach będzie dla nas solidnym wzmocnieniem.

Odnośnik do komentarza

Rewanżowe starcie ze Sportingiem Gijon przyciągnęło na Estadio Mestalla tłumy osób. Frekwencja nieznacznie przekroczyła 50 tysięcy, co jak na klasę rywala trzeba uznać jako sukces. Kibice zgromadzeni na stadionie mogli cieszyć się z prowadzenia już w 9 minucie, kiedy to Adil Rami wykorzystał dośrodkowanie Sarabii i strzałem głową pokonał bramkarza rywali. Po zdobyciu bramki cały zespół jeszcze bardziej pracował i mogło to przynieść efekt. Niestety nie potrafiliśmy wykorzystać stwarzanych sytuacji, co zemściło się na nas okrutnie. Już w doliczonym czasie gry Diego Alvesa bezpośrednio z rzutu wolnego zaskoczył Angel Lafita i w tym momencie nie znaliśmy zwycięzcy tego dwumeczu. Druga połowa również należała do nas. Znów to my byliśmy drużyną lepszą i dyktowaliśmy warunki tego meczu. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak też było w naszym przypadku. W 74 minucie losy tego pojedynku rozstrzygnął Miguel De las Cuevo uciszając przy tym cały stadion. W tym momencie do awansu potrzebne były nam dwie bramki, co stanowiło bardzo trudne zadanie. Strata bramki niewątpliwie nas dobiła i moi podopieczni nie potrafili przechylić zwycięskiej szali na swoją korzyść. Po bardzo zaciętym i wyrównanym pojedynku, niestety musieliśmy uznać wyższość przeciwników i tym samym żegnamy się z Pucharem Hiszpanii, przynajmniej teraz w stu procentach możemy skupić się na walce w lidze.

 

Puchar Hiszpanii, 5 Runda, Rewanż - 8.1.2014

Estadio Mestalla - 51316

 

Valencia 1:2 Sporting Gijon

9' - Rami 1:0

45+1' - Lafita 1:1

74' - De las Cuevo 1:2

 

MoM - Innocent Emeghara [7.9]

Odnośnik do komentarza

Derby Lewantu cieszą się w Hiszpanii olbrzymią popularnością, dlatego na derbowe mecze zazwyczaj przychodzi komplet widzów. Nie inaczej było również w tym starciu. Bardzo chcieliśmy pokazać naszym sąsiadom zza miedzy kto rządzi w Walencji, jednak takie samy plany mieli nasi rywale. Od pierwszych minut spotkania działo się naprawdę wiele. Oba zespoły postawiły na atak i kibice nie mogli narzekać na brak sytuacji. W 19 minucie świetnym technicznym strzałem popisał się Pablo Piatti i to dzięki niemu wyszliśmy na prowadzenie w tym meczu. Niestety, tuż przed przerwą Levante wyrównało za sprawą Mevluta Erdinca, który strzałem głową pokonał Alvesa i zepsuł nam humory na przerwę. W drugiej części spotkania sytuacji również nie brakowało z obu stron, jednak kapitalne zawody rozgrywali bramkarze, którzy nie pozwolili na wiele strzelcom. Tuż przed końcem meczu gospodarze otrzymali rzut karny, za rzekomy faul Costy w polu karnym. Na nic zdały się nasze protesty, gdyż arbiter w swojej decyzji pozostał nieugięty. Na nasze szczęście Diego Alves wybronił jedenastkę i to głównie dzięki niemu zawdzięczamy remisowy rezultat.

 

Liga BBVA, 18 Kolejka - 11.1.2014

Ciutat de Valencia - 24826

 

[10] Levante 1:1 Valencia [4]

19' - Piatti 0:1

44' - Erdinc 1:1

 

MoM - Diego Alves [9.3]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...