Skocz do zawartości

Try To Remember ...


Donkey

Rekomendowane odpowiedzi

16.4.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 4

Miejsce - Stadion BMO Field, Toronto (ON)

Sędzia - Abbey Okulaja (śr.7,67)

Prognoza pogody - Podmuchy, Mżawka 11*C

Najlepsi Strzelcy -

FC Toronto - Itacare - 3 bramki

Philadelphia - Bartosz Iwan - 2 bramki

 

Skład: Mondragon - Arrieta, Valdes, White, Carroll - Edu - Iwan - White (45' Pereze), Espinoza - Mwanga, Jaqua

 

Kolejny wyjazd tym razem do Kanady, by zmierzyć się z FC Toronto. Ekipa ta nie radzi sobie najlepiej, bo z zerowym dorobkiem punktowym zajmuje ostatnią pozycję. Jakoś nie potrafią się otrząsnąć po sprzedaży najlepszego piłkarza w zeszłym sezonie i od tamtego czasu nie potrafią się otrząsnąć z tego. Dlatego zamierzamy im wbić parę bramek i wygrać to spotkanie, bo jest na to duża szansa. Chłopacy grają piękny futbol i kto by się spodziewał po nas takich wyników? Świetna postawa w każdej z formacji daje nam póki co prowadzenie w Konferencji, a wiadomo, że nie chcemy na tym zakończyć. Póki co musimy trzymać formę, a punkty same będą się zdobywać i to jest ważne.

 

Kibice od początku nie mogli narzekać na nadmiar atrakcji, większość gry toczyła się w środku pola. Dopiero w 10. minucie po naszym szybkim ataku odbyło się jakieś ożywienie, ale będąc sam na sam do bramki nie trafił Nate Jaqua. Czas płynął, a spotkanie było bardzo nudne, bo kolejne emocje przyszły dopiero w 24. minucie, ale tym razem nie trafiliśmy do bramki. W 34. minucie po ładnym dośrodkowaniu, do bramki trafił Pablo Vera i niestety przegrywamy to spotkanie. Do przerwy nic więcej ciekawego się nie wydarzyło i do szatni schodziliśmy w nie najlepszych humorach. W trakcie przerwy zmieniłem Jeremiaha White na Patricio Pereza i to by było na tyle. Do kolejnej części spotkania podchodzimy z nadziejami i chęciami na wygraną. Już w 48. minucie szanse miał Mwanga, ale nie trafił, a zaledwie minutę później Nate Jaqua strzelił wprost w bramkarza. Cały czas byliśmy blisko, ale skuteczność to dalej u nas pięta achillesowa, bo albo strzelaliśmy obok albo nad bramką. Minuty mijały, a nasze ataki nie przynosiły skutku i blisko było byśmy w 77. minucie stracili bramkę. W 84. minucie zdobyliśmy gola, ale wg. arbitra Mwanga był na spalony i ostatecznie bramka nie została uznana. Czas dobiegał do końca a Ja musiałem pogodzić się z pierwszą w tym sezonie porażką. Źle nie jest, ale liczyłem na więcej, bo mogliśmy to spokojnie wygrać.

 

(7W)FC Toronto 1-0 Philadelphia(1W)

Widzów: 21530

1-0 - Pablo Vera 34'

MVP - Adrian Cann 7.50 - FC Toronto

Sędzia - Abbey Okulaja - 8

Odnośnik do komentarza

23.4.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 5

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Kevin Stott (śr.8,40)

Prognoza pogody - Podmuchy, 4*C

Najlepsi Strzelcy -

Philadelphia - Bartosz Iwan - 3 bramki

D.C United - Santino Quaranta - 2 bramki

 

Skład: Mondragon - Arrieta, Valdes, Le Toux, Williams - Carroll - Iwan - White, Espinoza - Jaqua (45' Houpaeu), Mwanga

 

Po ostatnim spotkaniu nasze morale lekko podupadły, ale nasza sytuacja nie jest taka tragiczna. Dzisiaj zmierzymy się z D.C United, ekipa ta jest niezwykle utalentowana, ale zaraz bardzo groźna. W swoich szeregach mają między innymi takich zawodników jak Santino Quaranta, Chris Pontius czy też Dax McCarty. W oknie transferowym nie poszaleli, ale poczynili dobre wzmocnienia przy okazji pozbywając się słabych zawodników. Naszym celem przed własną publicznością jest oczywiście zwycięstwo, ale nie ma co zbytnio planować, bo wiadomo, że z planów nic nie wychodzi. Dzisiaj chcemy zagrać ofensywną, szybką i dobrą piłkę, a na pewno spotkanie potoczy się udanie dla nas.

 

Już w pierwszej minucie nasi rywale zdołali pokonać Mondragona, a strzelcem okazał się Santino Quaranta. Mogliśmy chwilę później odpowiedzieć, ale Mwanga nie trafił w bramkę. Podobną sytuację miał w 10. minucie, ale po raz kolejny zmarnowana okazja. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i w 14. minucie Bartosz Iwan pokonał bramkarza mierzonym strzałem z daleka. Na kolejną bramkę nie trzeba było długo czekać, bo dwie minuty później Rodolfo Espinoza podwyższył wynik na 2-1 tym samym wyprowadzając nas na prowadzenie. Chwilę później mogliśmy mieć trzecią bramkę, ale tragicznie spisuje się Mwanga i chyba zmienię go na przerwę, bo nie pokazuje nic ciekawego i marnuje wiele sytuacji. W 32. minucie po ładnym podaniu Mwangi bramkę zdobył Jeremiah White i już nie było opcji byśmy do przerwy przegrywali w tym spotkaniu. Danny Mwanga jakby usłyszał o tym co myślę i w doliczonym czasie pierwszej połowy zdobył czwartego gola dla naszej drużyny. Ogólnie źle nie jest i widać, że chłopaki dobrze sobie radzą z grą na wysokich obrotach. W trakcie przerwy zmieniłem słabo spisującego się Nata Jaqua na Leviego Houpaeu i mam nadzieję, że młody zawodnik z WKS wniesie powiew świeżości do gry. Druga połowa bardzo leniwie się rozpoczęła i pierwszą poważną okazję strzelecką zobaczyliśmy dopiero w 58. minucie, ale rywale nie wykorzystali sytuacji. Ogólnie jakoś cienko było z tymi akcjami i oczywiście było parę akcji, ale nic ciekawego się nie działo. W 82. minucie Rodolfo Espinoza dośrodkował do Dannego Mwangi, a ten strzelił bramkę, ale niestety nasz skrzydłowy był na spalonym i kibice nie mogli się cieszyć z kolejnego gola. Jak się okazało była to ostatnia sytuacja i spokojnie donieśliśmy tą wygraną. Jak dla mnie wynik 4-1 jest fenomenalny, ale nie możemy spocząć na laurach i trzeba dalej grać swoje. Jednak tak czy siak należą się gratulacje dla chłopaków za wspaniałą grę.

 

(2W)Philadelphia 4-1 D.C United(4W)

Widzów: 18500

0-1 - Santino Quarantana 1'

1-1 - Bartosz Iwan 14'

2-1 - Rodolfo Espinoza 16'

3-1 - Jeremiah White 32'

4-1 - Danny Mwanga 45+1'

MVP - Danny Mwanga 9.20 - Philadeplhia

Sędzia - Kevin Stott - 6

Odnośnik do komentarza

30.4.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 6

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Kevin Stott (śr.8,00)

Prognoza pogody - Podmuchy, 4*C

Najlepsi Strzelcy -

Philadelphia - Bartosz Iwan - 4 bramki

New England - Justin Braun - 1 bramki

 

Skład: Mondragon - Arrieta, Valdes, White, Carroll - Edu - Iwan - White (45' Perez), Espinoza - Jaqua, Mwanga

 

Nasza gra ze spotkania na spotkanie wygląda coraz lepiej, a na pochwały zasługują nasze nowe nabytki czyli Bartosz Iwan, Rodolfo Espinoza czy też Ethan White. Póki co szans nie dostają Amobi Okugo czy też Edgar Davids, ale do pełni dyspozycji wrócił Edu, a więc to on gra w defensywie. Wracając do samego spotkania liczy na zwycięstwo oczywiście, ale wiem, że będzie o to trudno. New England z początku sezonu może nie prezentuje najwyższej formy, ale to wciąż bardzo dobry zespół z takimi zawodnikami jak Sainey Nyassi, Brad Evans czy też Shalrie Joseph. W tym roku poczynili również pewne wzmocnienia i w najbliższym czasie powinni zwyciężać, albo lepiej grać. My jednak gramy przed własną publicznością i chcemy pokazać się z jak najlepszej strony wygrywając to spotkanie.

 

Pierwszego gola mogliśmy zdobyć już w 2. minucie spotkania, ale Bartosz Iwan strzelił obok bramki i tyle z naszych nadziei na szybkie otworzenie wyniku. Chwilę później zaatakowali goście, ale nie na wiele im się to zdało, to my dzisiaj mamy zwyciężyć w tym spotkaniu i nie ma innej opcji. Jednak przez kolejne minuty to nasi rywale zaciekle atakowali i mieli parę sytuacji strzeleckich. W 19. minucie Danny Mwanga mógł zdobyć gola dla nas, ale strzelił w słupek i bramka była już o milimetry. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i w 22. minucie po prostopadłym podaniu Bartosza Iwana do bramki trafił w końcu Nate Jaqua, dając tym samym nam wiele radości. Jednak dwie minuty później goście wyrównali dzięki ładnej bramce Chrisa Tierneya i tak naprawdę całe to spotkanie zaczynaliśmy od nowa. Po zdobytej bramce nasi rywale mieli o wiele więcej chęci do gry niż my i co chwilę atakowali nasze słupki, ale na szczęście nie na wiele się to zdało i do szatni schodzimy w mieszanych humorach. W trakcie przerwy zmieniłem Jeremiaha White na Patricio Pereza i mam nadzieję, że Argentyńczyk da nam więcej wigoru w drugiej części tego spotkania. Już chwilę po wznowieniu gry mogliśmy zdobyć gola, ale wprost w bramkarza uderzył Nate Jaqua i niestety wynik na tablicy dalej remisowy. Czas upływał, a emocji jak jak na lekarstwo i dopiero w 60. minucie New England "skleciło" jakąś akcję, ale nie na wiele im się to zdało, bo wynik jaki był taki jest. W 71. minucie rajdem w środku boiska popisał się Jaqua, ale po pięknym dryblingu fatalnie strzelił i naprawdę coraz bliżej jesteśmy zdobycia tego drugiego gola, ale czy starczy nam czasu? W przeciągu kolejnych minut atakowaliśmy zaciekle, ale nie na wiele się to zdawało, bo fenomenalnie dysponowany był bramkarz gości. W 79. minucie rywale zdobyli gola, ale wg. sędziego Nyassi był na spalonym i można powiedzieć, że upiekło się nam. W 88. minucie najgłupsze co mógł zrobić Arietta to sfaulować rywala w polu karnym, ale zrobił to i sędzia wskazał na wapno, więc Josephowi nie pozostało nic innego jak chwilę później wykorzystać tę okazję. I tak o to zamiast pewnego zwycięstwa mamy nikłą porażkę po fatalnej wręcz postawie. Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu już będzie lepiej.

 

(2W)Philadelphia 1-2 New England(4W)

Widzów: 18214

1-0 - Nate Jaqua 22'

1-1 - Chris Tierney 24'

1-2 - Shalrie Joseph kar.89'

MVP - Carlos Bossio 8.20 - New England

Sędzia - Kevin Stott - 9

Odnośnik do komentarza

Kwiecień 2011

Major Soccer League

miejsce: 2 Konferencja Wschodnia

punkty : 10

bilans goli : 11:8

Finanse: + € 2.32M (-€ 591k)

Budżet transferowy: € 488k € do wykorzystania

Budżet płac (tygodniowo): € 51k (€ 49k)

Nagrody:

Piłkarz Miesiąca - Bartosz Iwan - 1 miejsce

 

Transfery (Świat):

Hebert Alferez Atlas >>> Al-Hilal (KSA) 5.250.000 €

Diego MAcedo Altetico Mineiro >>> Sao Paulo 3.000.000 €

Jonathan Orozco Monterrey Al-Tyyihad (KSA) 1.800.000 €

Emandes Ceara >>> Vitoria 1.600.000 €

William Peredes Monterrey >>> Al-Ittihad (KSA) 1.100.000 €

 

Ligi świata:

Anglia - Arsenal +1

Argentyna - Boca +1

Belgia - AA Gent +1

Brazylia - Corinthians +6 M

Francja - AS Monaco FC +5

Hiszpania - R.Madrid +3

Holandia - Feyenoord +4

Irlandia Północna - Linfield +7

Niemcy - FC Bayern +6

Polska - Lech +4

Portugalia - Benfica +7

Rosja - Zenit Sankt Petersburg +1

San Marino - Baraże Mistrzowskie

Szkocja - Celtic +9

Ukraina - Szachtar +2

Urugwaj - Bella Vista +5

USA Houston +1

Włochy - AC Milan +3

 

Ranking FIFA:

1. Holandia +0, 2.Hiszpania +0, 3. Niemcy +0, …, 80. Polska -2

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

7.5.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 7

Miejsce - Stadion Pizza Hut Park, Frisco (TX)

Sędzia - Michael Kennedy (śr.7,75)

Prognoza pogody - Podmuchy, 11*C

Najlepsi Strzelcy -

FC Dallas - Osvaldo - 1 bramka

Philadelphia - Bartosz Iwan - 4 bramki

 

Skład: Mondragon - Le Toux, Valdes, White, Williams - Carroll - Iwan - White, Espinoza - Jaqua, Mwanga

 

Na pewno nasze morale po ostatnim spotkaniu trochę podupadły, ale w dzisiejszym meczu będziemy chcieli zwyciężyć. Ogólnie sprawa wygląda coraz lepiej i nasza gra nie jest tak tragiczna jak w zeszłym sezonie. Obecnym celem już na początku sezonu jest Play-Off, a później to się zobaczy, bo zbyt wygórowanych żądań nie ma też co stawiać. Nasi dzisiejsi rywale nie są w najlepszej dyspozycji w ostatnich dniach, ale nie możemy ich lekceważyć. Oczywiście naszym celem będzie zwycięstwo, ale należy przypomnieć, że jest to trudny teren, a i rywal pomimo nikłego dorobku jest całkiem dobrym. Wielką gwiazdą w drużynie naszych rywali jest Jackson, ten zawodnik wypożyczony jest z Sao Paulo i pomimo 22-óch lat na karku jest jednym z najlepszych obrońców w MLS. Samo spotkanie zapowiada się niezwykle ciekawie i kibice na pewno nie będą żałować wydanych pieniędzy na bilety.

 

Na widowni zauważono paru znanych trenerów, ale sama gra nie zachwycała. Pierwszą poważną akcję chłopaki przeprowadzili dopiero w 10. minucie, ale szczelna obrona gospodarzy zagrała w tym wypadku wręcz perfekcyjnie. Zarówno dla jednej jak i drugiej drużyny to spotkanie nie szło po myśli, a na dodatek już w 14. minucie straciliśmy bramkę którą zdobył Daniel Hernandez. Czas mijał, a my w 30. minucie mogliśmy wyrównać wynik spotkania, ale Mwanga trafił wprost w bramkarza gospodarzy. Do przerwy nie wydarzyło się nic więcej, a my do szatni zeszliśmy w nieciekawych humorach. Ogólnie mam nadzieję, że po przerwie chłopaki zagrają lepszy futbol i dlatego nie poczyniłem żadnych zmian w składzie na drugą część spotkania. Druga połowa leciała, a gracze z jednej i drugiej strony nie kwapili się by stworzyć jakąś ciekawą akcję. W 61. minucie kibice zobaczyli dopiero jakiś ruch, ale po fatalnym dośrodkowaniu Jaqua bramkarz pewnie złapał piłkę. Ogólnie moje chłopaki grali tragicznie i w 64. minucie stracili drugą bramkę. Pięknym strzałem popisał się Eric Avila. Stworzyliśmy w reszcie tego spotkania parę akcji, ale ostatecznie przegraliśmy ten mecz. Niestety, ale nasza gra pozostawia wiele do życzenia i przegraliśmy drugi mecz z rzędu, więc nie jest ciekawie.

 

(6Z)FC Dallas 2-0 Philadelphia(3W)

Widzów: 11356

1-0 - Daniel Hernandez 14'

2-0 - Eric Avila 64'

MVP - Jackson 8.10 - FC Dallas

Sędzia - Michael Kennedy - 9

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

@Polarinho - No niezbyt właśnie niezbyt. Po prostu jakoś motywacji brak, żałuje, że tak wyszło z tamtym opowiadaniem, bo jakoś wtedy lepiej mi się pisało i chętniej. No, ale będę pisał i może się znó przełamie i częściej będziecie czytać odcinki.

 

14.5.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 8

Miejsce - Stadion Community America Ball Park, Kansas City (MO)

Sędzia - Marcel Yonan (śr.8,75)

Prognoza pogody - Podmuchy, Mżawka 8*C

Najlepsi Strzelcy -

Kansas City - Omar Bravo - 6 bramek

Philadelphia - Bartosz Iwan - 4 bramki

 

Skład: Mondragon - Arrieta, Valdes, White, Carroll - Edu - Iwan - White, Espinoza - Jaqua (45' Le Toux), Mwanga

 

Po ostatnim bardzo nie udany meczu jedziemy zmierzyć się z ekipą Kansas City. Jest ona w tej samej dywizji co my i ma na swoim koncie 8 oczek, lokując się zaledwie 2 pozycje za nami. W swoich szeregach mają jednak fenomenalnych zawodników takich jak Omar Bravo, Stephen Auvray, a jest także Polski akcent w postaci Kondrada Warzychy. W oknie transferowy nasi rywale nie poczynili wielu wzocmnień i większość zawodników pozyskali z draftu, a jedynym poważnym wzmocnieniem na któóry wydali parę € był Jason Hernandez. W dzisiejszym meczu liczę, że zła passa przegranych meczy odwróci się od nas i wygramy dzisiaj, ale nie będzie o to łatwo. Bartosz Iwan lekko przysnął, a Danny Mwanga utrocił błysk w oku. Czy zatem to spotkanie będzie naszym powrotem do formy? Mam taką nadzieję i nie tylko Ja, bo kibice również oczekują zwycięstwa.

 

Pierwszą poważną akcję gospodarze przeprowadzili już w 3. minucie, ale Omar Bravo nie popisał się i trafił wprost w bramkarza. W 5. minucie ruszyliśmy do kontrataku, ale sfaulowano Rodolfo Espionoze i na tym się skończyło. Pierwszą poważną akcję mieliśmy w 9.minucie, ale po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Briana Carrolla do bramki nie trafił Carlos Valdes. Gra cały czas toczyła się w spokojnym stylu i na kolejną akcję musieliśmy czekać do 22. minuty. W tym czasie Brian Carroll ponownie dośrodkowywał z rzutu rożnego, a piłkę do bramki skierował Ethan White. Jednak na wyrównanie nie trzeba było długo czekać, bo w 23. minucie Davy Arnaud po indywidualnej akcji zdobył gola dla gospodarzy i praktycznie mecz zaczął się od nowa. W 30. minucie gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, ale tragicznie strzelił Leonard Griffin i cały czas na tablicy widniał wynik remisowy. Pod koniec pierwszej cześci gry do bramki mogl trafić gospodarze, ale formę zgubił gdzieś Omar Bravo i piłka przeleciała obok bramki. W trakcie przerwy dałem szansę Sebastienowi Le Toux, a wejdzie on w miejsce Nata Jaqua. Remis nie byłby złym wynikiem na tak trudnym terenie, ale zawsze chcemy zwyciężyć i do tego będziemy dążyć w drugiej połowie. W zasadzie ta część spotkania była bardzo senna i nie wiele się w niej działo. To my w większości atakowaliśmy, ale nie potrafiliśmy wykorzystać sytuacji, a jak wiadomo niewykorzystane sytuacje się mszczą. Nie chciałbym tego, ale tak mówi stara piłkarska maksyma. I faktycznie w 62. minucie do bramki po raz drugi trafia Stephen Auvray i to ekipa Kansas City prowadzi w tym spotkaniu. Po strzelonej bramce to nasi rywale rzucili się do ataku i w 77. minucie po raz kolejny trafili do bramki tym razem dzięki Ryanowi Smithowi. Dla mnie było po meczu i niestety taki wynik utrzymał się do końca. Trzecie porażka pod rząd nie nastraja nas optymistycznie. Mieliśmy walczyć o PO, a praktycznie gramy taki sam piach jak w zeszłym sezonie.

 

(4W)Kansas City 3-1 Philadelphia(5W)

Widzów: 10173

0-1 - Ethan White 22'

1-1 - Davy Arnaud 23'

2-1 - Davy Arnaud 62'

3-1 - Ryan Smith 77'

MVP - Davy Arnaud 8.80 - Kansas City

Sędzia - Marcel Yonan - 9

Odnośnik do komentarza

@Polarinho - Chyba Twoje baty pomogły hahaha, no i postaram się pisać chociaż wiele nie obiecuje.

 

24.5.2011

Rozgrywki - U.S Open Cup

Miejsce - Stadion Buck Shaw Stadium, Santa Clara (CA)

Sędzia - Baldomero Toledo (śr.8,75)

Prognoza pogody - Sucho 24*C

Najlepsi Strzelcy -

San Jose - - 0 bramek

Philadelphia - - 0 bramek

 

Skład: Mondragon - Arrieta, Valdes, White, Carroll - Davids - Iwan - Perez, Espinoza - Jaqua, Mwanga

 

Ostatnie spotkania naprawdę nie napawają nas optymizmem, ale dzisiejszego dnia zagramy z San Jose w ramach U.S Open Cup. Nasi rywale mają w swoich szeregach paru dobrych piłkarzy, ale dzisiaj naszym celem jest zwycięstwo i sądzę, że nie ma takiej opcji byśmy przegrali. W tym meczu dam szansę Edgarovi Davidsowi i Patricio Perezowi, bo ich koledzy czyli Edu i Jeremiah White chyba za bardzo przyzwyczaili się do wyjściowej jedenastki i nie grają tak jakbyśmy od nich oczekiwali. Najlepszymi graczami u naszych rywali są Scott Sealy, Chris Wondolowski oraz Jeff Larentowicz i będziemy musieli ich uważnie przypilnować. Jednak dzisiejszego dnia jestem dobrej myśli sądzę, że awansujemy dalej.

 

Mecz od początku nie był bardzo emocjonujący i w ciągu 20. minut nie ujrzeliśmy żadnych ciekawych sytuacji. Dopiero w 22. minucie przeprowadziliśmy pierwszy poważny atak, ale szansy nie wykorzystał Nate Jaqua i musieliśmy obejść się smakiem. W 35. minucie gospodarze przeprowadzili ładny kontratak, ale Chris Wondolowski nie trafił w bramkę. Czas mija, ale bramek tośmy sobie nie pooglądali, bo pomimo paru ciekawych akcji czas na zegarze wystukał 45. minutę i trzeba było się zbierać do szatnii. Tradycyjnie w szatni porozmawialiśmy sobie z chłopakami, ale nie wiem czy cokolwiek do nich trafiło. Przerwa szybko minęła i trzeba było się zbierać do wyjścia, ale widać, że moi podopieczni byli jakoś bardziej zmotywowani. Mam nadzieję, że te 45. minut okaże się dla nas szczęśliwsze i to my zejdziemy z boiska jako zwycięzcy. Jednak po przerwie nic ciekawego się nie działo, a w 56. minucie Patricio Perez doznał kontuzji i w jego miejsce miejsce wejdzie Levi Houapeu i zamieni on się miejscem na skrzydle z Rodolfo Espinozom. Na dodatek dwie minuty później czerwoną kartkę dostał Brian Carroll i wygrana w tym meczu powoli zaczyna się oddalać. W 65. minucie gospodarze byli blisko zdobycia gola, ale Junior Carioca trafił w słupek. Jednak w 71. minucie Rodolfo Espinoza popisał się strzałem zza pola karnego po podaniu Dannyego Mwangi i tym samym wyprowadził nas na prowadzenie. Po stracie bramki gospodarze jakby oszaleli i rzucili się do ataku, ale im bliżej końca tym gorzej im to szło. Na dodatek w 78. minucie Scott Sealy dostał czerwoną kartkę po brutalnym faulu na Carlosie Valdesie. W 82. minucie jednak po wręcz podręcznikowym kontrataku Ike Opara zdołał wyrównać wynik spotkania. W doliczonym czasie gry Chris Wondolowski mógł wyrównać wynik spotkania, ale będąc sam na sam z bramkarzem trafił babke z popcornem w głowę i na tym się skończyła ta część gry. Po kolejnej przerwie nie wiele się spodziewałem i wiedziałem, że to nasi rywale są wyraźnie w lepszej formie. Szczerze mówiąc to nie byłem przygotowany na tak długą grę i na pewno kondycyjnie dostaniemy w kość. Czas mijał, a tutaj nic ciekawego się nie wydarzyło i mecz rozstrzygną karne. I pierwsza seria na remis, okazje wykorzystali Wondolowski i Valdes. Podobnie w drugiej serii gdzie Jaqua i Luiz trafiają do bramki. W trzeciej Ward przestrzelił, a do piłki podszedł Edgar Davids i nasz weteran wyprowadził nas na prowadzenie. Czwartą serie otwierał Larentowicz który trafił w słupek, Bartosz Iwan miał zakończyć mecz i trafia jak jego poprzednik! W ostatniej serii do piłki podchodzi zawodnik o chwytliwy nazwisku Ampaipitakwong i gol, Arrieta musi to skończyć, bo wielu od niego tego oczekuje i trafia! Przechodzimy i w końcu wygraliśmy po ciężkich bojach!

 

San Jose 1-1 Philadelphia (3-4 k)

Widzów: 7621

0-1 - Rodolfo Espinoza 71'

1-1 - Ike Opara 82'

MVP - Ike Opara 7.90 - San Jose

Sędzia - Baldomero Toledo - 8

Odnośnik do komentarza

@Polarinho - Proszę bardzo - http://i.imgur.com/X6whX.jpg

 

27.5.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 9

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Jair Marrufo (śr.8,56)

Prognoza pogody - Podmuchy, Mokro 9*C

Najlepsi Strzelcy -

Philadelphia - Bartosz Iwan - 4 bramki

New York - Jan Gunnar Solli - 4 bramki

 

Skład: Mondragon - Le Toux, Valdes, Walburn, Williams - Carroll - Edu - White (45' Espinoza), Pontius - Mwanga, Jaqua

 

Dzisiaj w końcu powracamy na własny stadion by zmierzyć się z ekipą "Byków", a mianowicie Nowym Jorkiem. Nasi przeciwnicy to jedni z najbogatszych klubów w USA, a bogatsi od nich są tylko ludzie z zachodniego wybrzeża czyli Los Angeles. Ekipa gości jak na drużynę bogatą naszpikowana jest gwiazdami. Wśród nich są tacy gracze jak Thierry Henry, Jan Gunnar Solli, Tim Ream czy też Rafael Marquez, ale tylko ten ostatni nie jest kontuzjowany i wystąpi w spotkaniu przeciwko nam. Po ostatnim spotkaniu jestem dobrej myśli, bo pokazaliśmy dobry i zgrany futbol, więc jest pewien powód do dumy gdyż przeciwnik nie był najłatwiejszy. Na dodatek do naszej ekipy przyszedł Chris Pontius, zawodnik młody energiczny i co najważniejsze skuteczny. Sam nie wiem czemu ekipa D.C United pozbyła się go, ale to myśmy go wyrwali z draftu wyrównującego i mam nadzieje, że pokaże już w tym spotkaniu na co go stać. Celem oczywiście jest zwycięstwo, ale wiem, że będzie o to niezwykle trudno. Jestem jednak dobrej myśli i musimy zagrać szybki i ofensywny futbol, a bramki same się zdobędą.

 

Od początku mogliśmy oglądać bardzo ciekawe na naszym stadionie, bo od pierwszych minut obie ekipy rzuciły się do ataku. Już w 4. minucie Danny Mwanga mógł zdobyć bramkę, ale trafił wprost w bramkarza gości. Gra była bardzo agresywna i obfitowała w faule, ale nie dawaliśmy się i dzielnie stawialiśmy opór gościom. W 17. minucie świetnym prostopadłym podaniem popisał się Mwanga, a piłka wylądowała wprost pod nogami Jaqua i temu nie pozostało nic innego jak strzelić bramkę. Ogólnie bardzo aktywnie grali nasi napastnicy i to się chwali, bo w końcu to oni muszą zdobywać bramki, a wcześniej było z tym różnie. W 38. minucie idealnie w pole karne dośrodkował Carroll, a piłka spadła wprost pod nogi Dannyego Mwangi i temu nie pozostało nic innego jak zdobyć bramkę. Do przerwy wynik się nie zmienił, a my prowadziliśmy 2-0! To jest naprawdę fenomenalny wynik i obyśmy utrzymali, bądź powiększyli go w drugiej części gry. W trakcie przerwy musiałem zmienić Jeremiaha White, a w jego miejsce ujrzymy Rodolfo Espinoze. W drugiej połowie ciągle atakowaliśmy i w 54. minucie dwójkową akcją popisali się Edu-Mwanga z czego ten pierwszy zdobył bramkę po podaniu tego drugiego. W 57. minucie goście mogli zdobyć bramkę kontaktową, ale tragicznie dośrodkował Marquez i tyle wynikło z planów Nowego Jorku na zdobycie gola. Chwilę później mogliśmy jeszcze zdobyć bramkę, ale Chris Pontius po ograniu dwóch zawodników trafił wprost w bramkarza rywali i nie wiele nam to dało. Z czasem rywale coraz pewniej atakowali, ale nasza obrona wyglądała dzisiaj niezwykle szczelnie i nie było szans by się tam ktokolwiek przedarł. Prócz tego świetnie na bramce spisywał się Mondragon, który swoimi paradami wręcz czarował naszych kibiców. W 82.minucie Marcinho przeszedł sam dwóch obrońców i oddał strzał przy którym skapitulowaliby najlepsi bramkarze. Niestety straciliśmy przy tym dużo animuszu i z agresywnego tygrysa zmieniliśmy się w płochliwą antylopę, ale nie graliśmy na tyle tragicznie by stracić więcej bramek. Do końca spotkania zostało parę minut i pojawiło się kilka akcji i w doliczonym czasie gry Keel zdobył drugiego gola dla ekipy gości. Jednak wypracowana przewaga trzech goli dała nam pewne zwycięstwo i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, bo chłopacy zagrali ładny i przyjemny dla oka futbol. Oby więcej takich spotkań w naszym wykonaniu.

 

(4W)Philadelphia 3-2 New York(5W)

Widzów: 15446

1-0 - Nate Jaqua 17'

2-0 - Danny Mwanga 38'

3-0 - Edu 54'

3-1 - Marcinho 82'

3-2 - Stephen Keel 90+1'

MVP - Danny Mwanga 8.80 - Philadelphia

Sędzia - Jair Marrufo - 10

Odnośnik do komentarza

Maj 2011

Major Soccer League

miejsce: 4 Konferencja Wschodnia

punkty : 13

bilans goli : 15:15

Finanse: + € 1.36M (-€ 951k)

Budżet transferowy: € 488k € do wykorzystania

Budżet płac (tygodniowo): € 51k (€ 49k)

Nagrody:

 

Transfery (Świat):

 

Elias Al-Ajn >>> As-Sadd 4.100.000 €

Thiago Feltri Atletico Goianiense >>> Atletico Paranaense 2.500.000 €

Afonso Alves Ar-Rijan (QAT) >>> Al-Ahli (KSA) 2.500.000 €

Diego Ceara >>> Al-Ahli 1.000.000 €

Everson Americana >>> Ceara 925.000 €

 

Ligi świata:

Anglia - Chelsea +1 M

Argentyna - Boca +3

Belgia - AA Gent +3 M

Brazylia - Corinthians +0

Francja - AS Monaco FC +0 M

Hiszpania - R.Madrid +4 M

Holandia - Feyenoord +7 M

Irlandia Północna - Linfield +6 M

Niemcy - FC Bayern +4 M

Polska - Lech +1 M

Portugalia - Benfica +5 M

Rosja - Lokomotiw Moskwa +2

San Marino - La Florita M

Szkocja - Celtic +9 M

Ukraina - Szachtar +3 M

Urugwaj - Miramar Misiones M

USA Chicago +0

Włochy - FC Juventus +0 M

 

Ranking FIFA:

1. Holandia +0, 2.Hiszpania +0, 3. Anglia +1, …, 88. Polska -8

Odnośnik do komentarza

1.6.2011

Rozgrywki - U.S Open Cup 3 Runda Kwalifikacyjna

Miejsce - Stadion Stanley H.Durwood Soccer Stadium, Kansas City (MO)

Sędzia - Ricardo Salazar (śr.7.88)

Prognoza pogody - Podmuchy, Mokro 9*C

Najlepsi Strzelcy -

Kansas City - Jean Alexandre - 1 bramka

Philadelphia - Rodolfo Espionoza - 1 bramka

 

Skład: Mondragon - Arrieta, Valdes, White, Williams - Edu - Iwan - White, Espinoza - Pontius, Mwanga

 

Ostatnie spotkania były dla nas całkiem udane i chłopakom o wiele podskoczył morale. Gdy wybieraliśmy się na spotkanie z Kansas City, to można powiedzieć, że panowała wręcz sielanka. Oczywiście chłopaki byli skupieni, ale dzisiejszy mecz chcemy zagrać na luzie i pokazać, że ostatnie nasze spotkania były całkiem udane z naszej strony. Naszym rywalem jest ekipa Kansas City, która nie tak dawno pokonała nas w lidze MLS. W dzisiejszym dniu jednak chcemy się odegrać na nich i pokazać pełnie swoich możliwości. Na plus dla nas należy zaliczyć kontuzję głównych graczy takich jak Omar Bravo, Stephane Auvray czy też Scott Lorenz i na pewno powinno nam to ułatwić sprawę w dzisiejszym meczu. Celem oczywiście jest zwycięstwo i mam nadzieję, że chłopaki nie ulegną presji i pokażą ładny i ofensywny futbol.

 

Pierwszą poważną akcję przeprowadziliśmy w 12. minucie i bliski strzelenia bramki był Chris Pontius, ale minimalnie chybił. Zaledwie 2. minuty później zdobyliśmy gola, ale według sędziego byliśmy na pozycji spalonej i nie został on uznany. Tak więc po około 15. minutach gry na tablicy wyników widniał wynik remisowy i nie wiele się w tym działo by to zmienić. Czas leciał, a kibice widzieli akcji jak na lekarstwo, bo zarówno jedna jak i druga ekipa nie kwapiła się, by zdobyć gola. W 33. minucie po dośrodkowaniu Williamsa bramkę w końcu zdobył Jeremiah White i naprawdę powiem, że ulżyło mi w tym momencie. Mecz nie porywał, ale ważne, że to my wyszliśmy piersi na prowadzenie i w jakimś stopniu kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Do czasu, bo chwilę później moje myśli przerwał głoś kibiców i tak o to minutę później Teal Bunsbury zdobył bramkę wyrównującą. Tyle starań, by zaledwie po minucie stracić gola to żałosne, naprawdę nie wiem co powiedzieć. Przed gwizdkiem końcowym Jack Jewsbury podwyższył wynik spotkania na 2-1 dla gospodarzy i najwyraźniej to jest jakaś klątwa, bo już mnie zaczyna denerwować takie głupie tracenie goli. Po przerwie nasi rywale rzucili się do ataku i od samego początku mieli parę ciekawych sytuacji w których mogli zdobyć bramkę. W 59. minucie drugą bramkę mógł zdobyć Jeremiah White, ale zbyt daleko wysunął piłkę przed siebie i w dobiegnięciu do niej uprzedził go bramkarz naszych rywali. Z czasem gra wyrównywała się i ładne akcje były zarówno po jednej jak i drugiej stronie, ale bramki nie padały, więc powoli traciłem nadzieję na uzyskanie pozytywnego wyniku. Niestety moje obawy potwierdziły się i ostatecznie przegraliśmy to spotkanie w wyniku 2-1 przez własną głupotę.

 

Kansas City 2-1 Philadelphia

Widzów: 1500

0-1 - Jeremiah White 34'

1-1 - Teal Bunbury 35'

2-1 - Jack Jewsbury 44'

MVP - Sam Scales 7.70 - Kansas City

Sędzia - Ricardo Salazar - 9

Odnośnik do komentarza

@Marlen - Karuzela formy po prostu :ściana:

 

8.6.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 10

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Tim Weyland (śr.8,25)

Prognoza pogody - Podmuchy 7*C

Najlepsi Strzelcy -

Philadelphia - Bartosz Iwan - 4 bramki

Chicago - Calen Carr - 11 bramki

 

Skład: Mondragon - Le Toux, Valdes, White, Carroll - Edu - Iwan - White, Espinoza - Pontius, Jaqua

 

Na nasz stadion w dzisiejszym dniu przyjeżdża ekipa, która w obecnym sezonie gra bardzo ładną piłkę. W swojej ekipie posiadają najlepszego strzelca ligi, a sami prowadzą w naszej konferencji z zerowym dorobkiem przegranych spotkań i zaledwie 7 bramkami straconymi, przy 24 strzelonych. Ekipa zwie się Chicago Fire i nawet na własnym stadionie będzie to niezwykle trudne spotkanie. Prócz wcześniej wspomnianego zawodnika nasi rywale posiadają takich graczy jak Almir, Andrew Konopelsky (Polak) czy też Steven Kinney. U nas natomiast nie zagra paru pilkarzy przez to, że wyjechali na zgrupowanie młodzieżowych reprezentacji i tak o to na boisku na pewno nie pojawi się Danny Mwanga. Ogólnie nasi kibice liczą na zwycięstwo, ale będzie o to bardzo trudno. Sam z chęcią zdobył bym w tym spotkaniu minimum punkt, ale przyjmujemy zespół z wysoką formą i świetnymi piłkarzami, więc obawiam się, że niestety poniesiemy porażkę. Jednak wychodzimy z głową do góry i zagramy na 110% swoich możliwości, a więc kibice na pewno ujrzą ciekawe widowisko.

 

W początkowej fazie spotkania kibice nie ujrzeli wielu akcji i nie wiele się działo. Dopiero w 10. minucie przeprowadziliśmy szybką akcję, ale niecelnym strzałem popisał się Chris Pontius i tak o to straciliśmy szansę na objęcie prowadzenia. O dziwo poszliśmy za ciosem i to my przejęliśmy inicjatywę w tym meczu spychając przeciwników do obrony. Pierwszą poważną akcję nasi rywale mieli w 22. minucie, ale Carr strzelił panu Bogu w okno i tyle wynikło z ich planów. Chwilę później przeprowadziliśmy kontratak, ale nie na wiele się to zdało, bo ponownie chybił Pontius. W 25. minucie szybka akcja Chicago i pewnym strzałem naszego bramkarza pokonał Vazquez. W 35. minucie najlepszy strzelec w obecnym sezonie - Carr mógł podwyższyć wynik spotkania, ale strzelił obok bramki. Póki co to ten mecz to festiwal niecelnych strzałów i chyba to ich zobaczyli kibice najwięcej. W 42. minucie fenomenalnym podaniem popisał się Nate Jaqua, a piłka wpadłą wprost pod nogi Bartosza Iwana któremu nie pozostało nic innego jak strzelić piątą bramkę w sezonie. Nie chciałem zmieniać składu więc powiedziałem chłopakom, że są w stanie wygrać to spotkanie i nie mają się co łamać, więc wszystko będzie dobrze. Zaledwie trzy minuty po przerwie podobnym podaniem Bartosz Iwan odwdzięczył się Nateowi Jaqua i ten podwyższył na 2-1 dla nas! Nie jest źle, a na dodatek mogliśmy podwyższyć w 52. minucie, ale ponownie chybił Chris Pontius, jednak co się odwlecze to nie uciecze. Chwilę później przeprowadziliśmy szybki kontratak i po podaniu White do bramki trafił Nate Jaqua, więc musimy utrzymać to zwycięstwo do końca. Jednak moim podopiecznym nie było w głowie jakieś tam utrzymanie wyniku i zaciekle atakowali bramkę naszych rywali, ale w 61. minucie szybka akcja Almira chyba nas ostudziła i zaczęliśmy grać spokojniej, a nawet mądrzej. W 68. minucie wspaniale dośrodkował White i Carroll zdobył pierwszą bramkę w tym sezonie. Dla Jeremiaha White była to druga asysta w tym spotkaniu i póki co idzie mu wręcz wybitnie. Chwilę później tragiczny błąd w polu karnym popełnił Ethan White i wykorzystał to Bratislav Ristic, ale wciąż posiadamy dwie bramki przewagi i obyśmy zwycięstwo utrzymali do końca. Czas leciał i obie ekipy miały jeszcze parę ciekawych akcji, jak choćby indywidualna akcja Ristica w 90. minucie, która zakończyła się niepowodzeniem, ale gdy w końcu dobiegł końca to my mieliśmy 3 punkty w kieszeni i pokonaliśmy jedną z lepszych ekip w tegorocznych rozgrywkach MLS.

 

(3W)Philadelphia 4-2 Chicago(1W)

Widzów: 17835

0-1 - Leobardo Vazquez 25'

1-1 - Bartosz Iwan 42'

2-1 - Nate Jaqua 48'

3-1 - Nate Jaqua 53'

4-1 - Brian Carroll 67'

4-2 - Bratislav Ristic 70'

MVP - Nate Jaqua 9.30 - Philadelphia

Sędzia - Tim Weyland - 9

Odnośnik do komentarza

15.6.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 11

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Mark Hurd (śr.7.83)

Prognoza pogody - Podmuchy, Mokro 9*C

Najlepsi Strzelcy -

Philadelphia - Bartosz Iwan - 5 bramek

Salt Lake - Alvaro Saborior - 5 bramek

 

Skład: Mondragon - Arietta, Valdes, White, Williams - Carroll - Iwan - White, Espinoza - Pontius, Jaqua

 

Dzisiaj przed własną publicznością zagramy z ekipą Salt Lake. Jest to ekipa bardzo utalentowana, posiadają w swojej ekipie takiego piłkarza jak Alvaro Saborio, który w dzisiejszym spotkaniu niestety nie zagra z powodu kontuzji. Prócz niego na pewno będziemy musieli uważać na Kennyego Mansally czy też Jamisona Olave. Prócz tego nasi rywale w trakcie okna transferowego byli niezwykle aktywni i pozyskali wielu piłkarzy za łączną kwotę 525.000 €, a sprzedali zawodników mało znaczących. Wracając do naszej ekipy to odpowiednio 2 i 3 miejsce w nagrodzie dla Piłkarza Tygodnia MLS dostali Bartosz Iwan i Nate Jaqua. Prócz tego pierwsze miejsce za bramkę tygodnia zgarnął Brian Carroll, a Nate Jaqua był trzeci. To na pewno podbuduje morale chłopaków, ale mam nadzieję, że nie wywrze to na nich dodatkowej presji. Fakt faktem, ostatnie spotkanie rozegraliśmy w dobrym stylu i należy oczekiwać, że podobnie dzisiaj zagramy. Jednak wiem, że Salt Lake jest ciężkim rywalem i może dzisiaj wiele namieszać, więc musimy podchodzić do tego spotkania z odpowiednią dozą pokory i powinno ułożyć się wszystko dobrze.

 

Początek spotkania nie był wybitnie ciekawy, ale z sekundy na sekundę mecz się rozkręcał. Niestety dla naszych kibiców to nasi rywale rzucili się do ataku i do 11. minuty na swoim koncie mogli zanotować trzy niezłe akcje, gdy my mieliśmy ich zero. Na dodatek w 17.minucie Cristian Arrieta i Carlos Valdes doznali kontuzji i zamieniłem ich odpowiednio na Sebastiena Le Touxa i Craiga Torresa. W 20.minucie Kenny Mansally zdobył gola, ale nie został on uznany, bo według sędziego był spalony. Nic nam to tego, ale sytuacja jest wybitnie nieciekawa.W 21.minucie zdołaliśmy zaatakować po raz pierwszy, ale piłka została wybitna na rzut rożny, a po wykonaniu go również nie wiele wynikło. Czas mija, a nasi rywale zaciekle atakują naszą bramkę i tak zaczynam zastanawiać się gdzie jest ta Philadelphia sprzed tygodnia. Jednak nagłe przebudzenie w 35.minucie i zdołaliśmy zdobyć gola, a wspaniałym rajdem popisał się na skrzydle Jeremiah White, po którego dośrodkowaniu Nate Jaqua zdobył bramkę. Niestety przed końcem połowy nasi rywale zdołali odrobić straty dzięki Arturo Alvarezowi i do szatni schodziliśmy w mieszanych humorach. W trakcie przerwy walnąłem jakąś gadkę i mam nadzieję, że w końcu pomoże to coś i zagramy lepiej. Jednak czas w trakcie drugiej części mijał i to niestety nasi rywale ponownie atakowali. Chyba muszę się przyzwyczaić, że Salt Lake ma na nas jakiś patent. W 65.minucie Brian Carroll zrobił coś czego nikt się nie spodziwał, uderzył potężnie wręcz z nawet nie wiem ile to metrów było z 25-30 może. Parę minut później mół powtózyć też przepiękny strzał, ale uderzył w poprzeczkę. W 72.minucie fenomenalnie dośrodkował Jeremiah White, a do bramki piłke wbił Nate Jaqua i mamy dwie bramki przewagi. Jednak rywale nie odpuszczali i w 78.minucie Mike Magea dał nadzieje kibicom gości. My natomiast graliśmy swoje i w 86.minucie byliśmy blisko strzelenia czwartej bramki, ale niestety nie udało nam się. Do końca wynik się nie zmienił i zdołaliśmy wygrać w tym trudnym spotkaniu! Mam nadzieję, że chłopaki nie doznali poważnych kontuzji i niedługo zobaczymy ich na boiskach MLS.

 

(3W)Philadelphia 3-2 Salt Lake(5Z)

Widzów: 17829

1-0 - Nate Jaqua 35'

1-1 - Arturo Alvarez 45'

2-1 - Brian Carroll 65'

3-1 - Nate Jaqua 72'

3-2 - Mike Magea 78'

MVP - Nate Jaqua 8.80 - Philadelphia

Sędzia - Mark Hurd - 7

Odnośnik do komentarza

25.6.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 12

Miejsce - Stadion Robertson Stadium, Houston (TX)

Sędzia - Mark Hurd (śr.7.71)

Prognoza pogody - Podmuchy, Mokro 14*C

Najlepsi Strzelcy -

Houston - Anderson Gomes - 7 bramek

Philadelphia - Nate Jaqua - 6 bramek

 

Skład: Mondragon - Espinozax, White, Walburn, Williams - Carroll - Iwan - White, Pontius - Jaqua, Mwanga

 

W ostatnim spotkaniu czerwca zagramy mecz z ekipą Houston na ich terenie. Nasi rywale są zdecydowanymi faworytami tego spotkania, ale nasza w tym głowa by im te plany pokrzyżować. Obecnie ekipa gospodarzy zajmuje drugie miejsce w konferencji zachodniej i mają chrapkę w tym sezonie na wiele więcej. Na pewno będziemy musieli strzec się takich zawodników jak Geoff Cameron, Pavel Sitko czy też Caio. Niestety, albo na szczęście nie zagra ich najlepszy strzelec Anderson Gomes, więc przynajmniej tyle dobrego z tego wszystkiego. Co do nas to przez kontuzje w ostatnim meczu lub treningu nie zagrają tacy zawodnicy jak Craig Torres (2 tygodnie), Carlos Valdes (2 tygodnie), Cristian Arrieta (3 miesiące), Sebastian Le Toux (tydzień) i Edu (3 tygodnie). Jak widać nawet po meczowym ustawieniu to musieliśmy wiele pozmieniać, bo naprawdę sytuacja z obrońcami po ostatnich wydarzeniach wygląda tragicznie. Jeśli Rodolfo Espinoza musi grać na prawej obronie, to wiedz człowieku, że coś się dzieje. Znakomity komentator Jeffrey Polarinho powiedział, że dwie wygrane pod rząd to niespotykana passa. Coś czuje, że po dzisiejszym spotkaniu zostanie ona przerwana.

 

Jak zwykle początki spotkania są w naszym wykonaniu niezwykle nudne i pierwszą ciekawą akcję mogliśmy zobaczyć w 9. minucie a jej autorami byli gospodarze. My natomiast pierwszą okazję mieliśmy w 17. minucie, ale jak coś robimy to robimy to dobrze i skrzydłem puścił się Jeremiah Wihte i po podaniu do Bartosza Iwana temu nie pozostał nic innego jak oddać strzał z 20. metrów i zdobyć bramkę. Strata bramki rozwścieczyła naszych rywali, ale staraliśmy trzymać się trzymać kontrolę nad przebiegiem spotkania. Niestety w 21. minucie świetnie dośrodkowuje Chabala, a do bramki piłkę wbija Cameron i praktycznie gramy od nowa. Czas leci, koniec połowy z minuty na minutę się zbliża, a zarówno jednak jak i druga ekipa nie może zdobyć gola. W 31. minucie dalekie podanie Pontiusa do Jaqua i ten wyprowadza nas na prowadzenie. Jednak rywale nie zamierzają tak łatwo odpuszczać i w 36. minucie przeprowadzili ładną składną akcje i mało brakowało by wyrównali wynik spotkania. Do przerwy wynik nie zmienił się, a my schodziliśmy do szatni w wyśmienitych humorach. Nie zmieniał nikogo, bo i po co, ważne by drugą połowę rozegrali tak samo dobrze jak pierwszą. Ależ po przerwie nasi przeciwnicy rzucili się do ataku, naprawdę ich gra wyglądała fantastycznie, ale po początkowym wstrząsie wróciliśmy do swojego dobrego poziomu. W 56. minucie Nate Jaqua mógł zdobyć druga bramkę w tym meczu, ale minimalnie chybił. Cios za cios, akcja za akcję tak wyglądała sytuacja w drugiej części gry. Naprawdę ta połowa mogła podobać się kibicom, ale wciąż brakowało w niej bramek. Niestety w 77. minucie Pavel Sitko wyrównuje wynik spotkania i nie cieszy mnie to zbytnio. Gospodarze wyraźnie poszli za ciosem i w 84. minucie Dike wyprowadza Houston na prowadzenie. Widać, że obrona bez Valdesa nie istnieje, ale na szczęście już niedługo kontuzje miną i wrócimy do wysokiej dyspozycji.

 

(1Z)Houston 3-2 Philadelphia(3W)

Widzów: 18446

0-1 - Bartosz Iwan 17'

1-1 - Geoff Cameron 21'

1-2 - Nate Jaqua 31'

2-2 - Pavel Sitko 77'

3-2 - Bright Dike 84'

MVP - Pavel Sitko 8.70 - Houston

Sędzia - Mark Hurd - 9

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Czerwiec 2011

Major Soccer League

miejsce: 3 Konferencja Wschodnia

punkty : 19

bilans goli : 24:22

Finanse: + € 790k (-€ 575k)

Budżet transferowy: € 488k € do wykorzystania

Budżet płac (tygodniowo): € 51k (€ 49k)

 

Transfery (Świat):

Claudio Marchisio Juventus >>> Arsenal 19.500.000 €

Adam Szalai Mainz >>> Sunderland 14.250.000 €

Gonzalo Castro Mallorca >>> OM 9.500.000 €

Kevin Gameiro FC Lorient >>> OM 9.250.000 €

Antonio Nocerino Palermo >>> Liverpool 9.000.000 €

 

Ligi świata:

Anglia - Chelsea +1 M

Argentyna - Boca M

Belgia - AA Gent +3 M

Brazylia - Santos +5

Francja - AS Monaco FC +0 M

Hiszpania - R.Madrid +4 M

Holandia - Feyenoord +7 M

Irlandia Północna - Linfield +6 M

Niemcy - FC Bayern +4 M

Polska - Lech +1 M

Portugalia - Benfica +5 M

Rosja - Lokomotiw Moskwa +2

San Marino - La Florita M

Szkocja - Celtic +9 M

Ukraina - Szachtar +3 M

Urugwaj - Miramar Misiones M

USA - Houston +1

Włochy - FC Juventus +0 M

 

Ranking FIFA:

1. Holandia +0, 2.Hiszpania +0, 3. Anglia +0, …, 88. Polska +0

Odnośnik do komentarza

2.7.2011

Rozgrywki - Majos League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 13

Miejsce - Stadion Columbus Crew Stadium, Columbus (OH)

Sędzia - Abbey Okulajat (śr.8.43)

Prognoza pogody - Wietrznie, Mokro 16*C

Najlepsi Strzelcy -

Columbus - Andres Mendoza - 4 bramki

Philadelphia - Nate Jaqua - 7 bramek

Skład: Mondragon - DeLaGarza, White, Walburn, Williams - Carroll - Iwan - White, Espinoza (40' Pontius) - Mwanga, Jaqua

 

Naszym pierwszym rywalem w lipcu jest ekipa Columbus Crew. Nasza sytuacja nie jest ciekawa, bo pomimo całkiem przyzwoitej gry liczyłem na więcej. Mamy trzecią pozycję w swojej konferencji, a do play off weszlibyśmy z szóstej pozycji, jednak wiem, że stać nas na więcej. Co do naszych rywali to największą gwiazdą w ich ekipie jest Sebastian Miranda. Ten 31 letni zawodnik z Chile ma za sobą bogatą karierę w Union Espanola, ale prócz tego rozegrał parę meczy w FC RB Salzburg. Prócz tego niewątpliwie ważną postacią w szeregach są Andy Iro, Carlos Gurpegi, Dilly Duka i Steven Lenhart. Jest paru graczy którzy mogą nam uprzykrzyć tę grę i niestety będziemy musieli zadać sobie wiele trudu by zwyciężyć w tym spotkaniu. Liczę, że w tym meczu zdobędziemy komplet punktów, bo ostatnio nie poszło nam najlepiej. Jestem pewien, że w tym wszyscy dobrze zagrają i nie będziemy musieli się wstydzić. Na ławce usiądzie Chris Pontius, bo ostatnio nie imponuje formą, a w jego miejsce wejdzie Danny Mwanga. Ten młody, bo zaledwie 19 letni zawodnik jest nadzieją tego futbolu i może z niego coś wyrośnie.

 

Pierwsze minuty nie nastrajały nas optymistycznie, ale już w 4. minucie udało nam się przeprowadzić atak, który niestety przeszedł bez echa. Zaledwie minutę później Jeremiah White wykorzystał dośrodkowanie i zdobył bramkę. Po stracie bramki nasi rywale rzucili się do ataku i próbowali pokonać naszego bramkarza, ale nie udawało im się to. Skutecznością to oni nie grzeszą ogólnie. Czas leciał, a my kolejną okazję mieliśmy w 32. minucie, bo świetnie podał Bartosz Iwan, ale niestety Jeremiah White nie wykorzystał go. W 40. minucie Rodolfo Espinoza został sfaulowany i niestety musieliśmy go ściągnąć, a w jego miejsce wejdzie Chris Pontius. Mam nadzieję, że słabsza dyspozycja tego zawodnika minęła i pokaże dzisiaj na ile go stać. Niestety w doliczonym czasie gry po głupim błędzie Williamsa w polu karnym, sam na sam z bramkarzem został Walter Gaitan i wykorzystał on to zamieszanie. Do szatni zeszliśmy w nieciekawych humorach, ale z nadzieją na lepszą drugą część spotkania. Na pierwszą akcję nie trzeba było długo czekać, bo w 49. minucie nasi rywale rzucili się do ataku i mało brakowało a stracilibyśmy bramkę. W 57. minucie fenomenalnym rajdem lewą stroną boiska popisał się Nate Jaqua i po dośrodkowaniu tego zawodnika do bramki trafił Danny Mwanga. Chwilę później z rzutu wolnego strzelał Jeremiah White, ale niestety piłka o milimetry minęła poprzeczkę. W 65. minucie ponownie dwójkowa akcja Jaqua-Mwanga i mogliśmy mieć trzecią bramkę w tym spotkaniu, ale ładną paradą popisał się bramkarz gości. Niestety w 75. minucie fenomenalnie z rzutu wolnego uderzył Mendoza, a przez przypadek własnego bramkarza pokonał Brian Carroll. Chwilę później mogliśmy znów prowadzić, ale kolejnej szansy nie wykorzystał Nate Jaqua. Jak wiemy, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i po szybkim kontrataku Jose Luis Diaz pokonał naszego bramkarza. Niestety była to ostatnia bramka w tym spotkaniu, a my przegraliśmy "wygrane" spotkanie. Ehh, szkoda gadać, bo jak tak ma wyglądać nasza gra to trzeba będzie trochę w tym klubie pozmieniać.

 

 

(6W)Columbus 3-2 Philadelphia(6W)

Widzów: 10612

0-1 - Jeremiah White 6'

1-1 - Walter Gaitan 45+2'

1-2 - Danny Mwanga 57'

2-2 - Brian Carroll sam.75'

3-2 - Jose Luis Diaz 57'

MVP - Jose Luis Diaz 7.90 - Columbus

Sędzia - Abbey Okulaja - 8

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...