Skocz do zawartości

Try To Remember ...


Donkey

Rekomendowane odpowiedzi

To nie jest porywająca historia w stylu "masz co chcesz". Urodziłem się w Olsztynie roku 1985, ale wiecie jak to było, komuna + samotna matka z dzieckiem nie była miłym widokiem na osiedlu. Łatka dziwki przylgnęła do niej odkąd zaczął się widoczny brzuch, ale co ona mogła na te wredne stare mendy co wiecznie siedziały w oknach? Z opowiadań matki wiem, że odkąd się urodziłem to starała się o zieloną kartę po to, aby uciec do Ameryki. W urzędzie argumentowała tym, że mamy tam rodzinę, bo jej bratu udało się wcześniej wyjechać do kraju gdzie wszystko jest możliwe. W końcu po paru latach starań udało nam się, a Ja będąc mały byłem zafascynowany nowym krajem. W kraju tym moja rodzicielka poznała Stephana Smitha, mężczyznę w średnim wieku który pracował w fabryce. Po pewnym czasie ożenili się, a Ja będąc pod jurysdykcją rodzicielstwa musiałem zmienić nazwisko na takie jak ma ojczym. I tak o to Antoni Kowalski zmienił się w Antoniego Smitha, młodego chłopaka w obcym kraju który nie znał nikogo. Z czasem wprowadziłem się w ten "amerikan stajl" i miałem przyjaciół, kobietę a nawet pasję. U nas mówią na to soccer, w Europie football (chociaż u nas to kompletnie inna gra). Wiedziałem, że chce być managerem i nawet specjalnie pod tym kierunkiem skończyłem studia. W wieku 25 lat stałem z dyplomem w ręce i chęciami w głowie, ale ratunek przyszedł szybko, bo tak się okazało, że ojczym to przyjaciel Prezesa miejscowego klubu Philadelphia Union. Poprzednik został zwolniony za tragiczne wyniki, a Ja miałem być tym który wniesie powiew świeżości do tej drużyny. Wiedziałem, że to będzie trudne, ale podjąłem się tego zadania, bo wiem na co mnie stać...

 

FM 2011 11.3.0

Baza Danych: Duża

Dodatki: FAKE by Axa, Liga San Marino

Ligi: Od najniższych z takich krajów jak : Anglia, Argentyna, Belgia, Brazylia, Francja, Hiszpania, Holandia, Irlandia Północna, Niemcy, Polska, Portugalia, Rosja, San Marino, Szkocja, Ukraina, Urugwaj, USA, Włochy

Cel: Brak, czysta gra bez stawiania sobie konkretów, bo po ostatniej wpadce z karierą, nie planuje nic dalej.

Informacje Dodatkowe: Ty lubisz hardcore! Ja lubie hardcore! Czyli mHC.

Odnośnik do komentarza

Tak jakoś wyszło, ale mam nadzieję, że z chęcią poczytacie.

 

Kadra:

 

Bramkarze -

Faryd Mondragon COL/191/94/39

Zac McMath USA/183/80/18

 

Młody Zac i doświadczony, bo aż 39 letni Faryd to mocna strona mojej drużyny. Na pewno póki co będzie grał Kolumbijczyk, ale i młody nie powinien narzekać na brak występów. Ogólnie wzmocnień chyba nie potrzeba, ale w razie czego będę trzymać sytuację na pulsie i ściągnę jakiegoś dobrego zawodnika.

 

Obrońcy -

Michael Orozco Fiscal USA/180/63/24

Jordan Harvey USA/181/78/26

Carlos Valdes COL/185/80/25

Josh Walbum USA/188/84/21

Cristian Arrieta USA/184/77/30

Sebastien Le Toux FRA/183/75/26

Sheanon Williams USA/181/78/20

 

Tutaj jak na Amerykańskie warunki mamy duży wybór. Na pewno wielką gwiazdą tej formacji jest Francuz Le Toux, który naprawdę wiele wnosi w szeregi obrony. Jest też doświadczony Arrietta i młodzi Williams i Walbum także nie powinno być tutaj problemów z obsadzeniem tej pozycji. Chociaż kontuzjowany póki co jest właśnie Arrieta i w wypadku innej kontuzji to sytuacja zrobi się nieciekawa.

 

Pomocnicy -

Brian Carroll USA/178/69/28

Abdrew Jacobson USA/189/84/24

Amobi Okugo USA/183/80/19

Nick Zimmerman USA/183/75/23

Eduardo Coudet ARG/178/72/35

Kyle Nakazawa USA/181/75/22

Justin Mapp USA/186/73/25

Roger Torres COL/171/72/18

Michael Farfan USA/176/73/22

Levi Houapeu CIV/173/73/21

 

W pomocy mamy dużo graczy, ale niestety nie są oni zbyt rozgarnięci. Na pewno Amobi Okugo wybija się z tych graczy, ale prócz niego ciężko kogoś wyróżnić. Trochę gorszy jest Justin Mapp, ale też prezentuje niezłą piłkę. Jednak o resztę składu trzeba będzie się trochę pomartwić, ale jestem dobrej myśli do tych graczy.

 

Napastnicy -

Danny Mwanga COD/188/80/18

Jack McInemey USA/173/71/17

Ryan Richter USA/188/80/20

 

Tutaj mamy za to wysyp gwiazd, bo pomimo tego, że średnia wieku nie jest wysoka to prezentują się oni wyśmienicie. Jeszcze nie wiem jak to będzie podczas meczu, ale mam nadzieję, że dobrze. Najlepszym graczem jest obecnie kontuzjowany Mwanga, ale pozostała dwójka powinna go dobrze zastąpić. W razie problemów na pozycji napastnika może zagrać Levi Houapeu, więc widmo braku napastników jeszcze mnie nie martwi.

 

Już w najbliższych dniach czeka mnie debiut na stanowisku managera, a naszym przeciwnikiem będzie Chivas USA.

Odnośnik do komentarza

3.7.2011

Rozgrywki - Majos League Soccer Sezon Zasadniczy 12/30

Miejsce - Stadion Home Depot Center, Carson (CA)

Sędzia - Terry Voughn (śr.7.30)

Prognoza pogody - Sucho, 18*C

Najlepsi Strzelcy -

Chivas USA - Justin Braun - 7 bramek

Philadelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

Skład: Mondragon - Williams, Valdes, Fiscal, Harvey - Coudet, Carroll, Le Toux, Mapp - Richter, McInemey

 

Gospodarze nie próżnowali i pierwszą okazje mieli już w 1 minucie, ale następne minuty to nudne podania dla kibiców. Wciąż Chivas atakowało, ale nie potrafili się przebić przez naszą obronę i nie potrafili zdobyć bramki. Koło 20 minuty mieliśmy przebłyski, ale dwie sytuacje spartolili napastnicy i jak to mówią niewykorzystane sytuacje się mszczą, bo 12 minut później Justin Braun zdobył pierwszą bramkę dla naszych rywali. To by było na tyle pod względem przeprowadzenia pierwszej połowy tego spotkania. Na przerwie starałem się zmotywować chłopaków, ale trudno mi powiedzieć czy wykrzeszą z siebie więcej wiary w grę. W trakcie przerwy zmieniłem tragicznie spisującego się Richtera na Houapeu i mam nadzieję, że wniesie powiew świeżości do naszej gry. Od początku drugiej połowy graliśmy ładny futbol, ale nie na wiele się to zdawało, bo Chivas prezentowali wręcz fenomenalny poziom pod względem nie tylko gry ofensywnej, ale i defensywnej. Na pewno pod względem widowiska druga część spotkania mogła się podobać kibicom, ale brakowało bramek. Dopiero w 76 minucie po dośrodkowaniu Coudeta piłkę w bramce umieścił Fiscal. Zaledwie parę minut później dośrodkowywał Le Toux i tym razem do bramki trafił McInerney. Zaledwie parę minut wystarczyło, byśmy wyszli na prowadzenie, a w ostatnich minutach nasz napastnik był blisko zdobycia drugiego gola. Jak widać niewykorzystane sytuacje się mszczą i ekipa rywali może sobie pluć w brodę, że mając takie szanse przegrali ten mecz w śmieszny sposób. Jednak opłacało się zaryzykować i wystawić Sebastiena Le Touxa na skrzydło, bo chłopak gra fenomenalnie pomimo tego, że jego pierwotną pozycją jest obrona. Pierwszy mecz w karierze i pierwsze zwycięstwo, czy mogło mi się trafić coś lepszego?

 

(5Z)Chivas USA 1-2 Philadelphia(6W)

Widzów: 14751

1-0 - Justin Braun 32'

1-1 - Michael Orozco Fiscal 77'

1-2 - Jack McInemey 83'

MVP - Jordan Harver 7.90 - Philadelphia

Sędzia - Terry Voughn - 9

Odnośnik do komentarza

10.7.2011

Rozgrywki - Majos League Soccer Sezon Zasadniczy 13/30

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Baldomero Toledo (śr.6.00)

Prognoza pogody - Podmuchy, 12*C

Najlepsi Strzelcy -

Philadelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

San Jone - Chris Wondolowski - 4 bramki

Skład: Mondragon - Williams, Valdes, Fiscal, Harvey - Okugo, Coudet, Zimmerman, Mapp - Le Toux, McInemey

 

Naszym kolejnym rywalem będzie San Jose, ale z nimi zagramy już na własnym boisku przed naszą publicznością. Nasi rywale nie radzą sobie najlepiej, bo zajmują ostatnią pozycję w Konferencji Zachodniej i w trakcie 13 spotkań zdobyli zaledwie 8 punktów. Prócz tego mam dobrą wiadomość dla naszych kibiców, bo być może w najbliższych dnia podpisze kontrakt Edu. Tak to ten Edu pamiętany z czasów Arsenalu i Valencii, a jego kontrakt będzie opierał się o zasady kontraktu dla gwiazd. Dlatego z niecierpliwością oczekujemy czy go zaakceptuje, bo ten zawodnik może dużo wnieść do naszej gry. No, ale mecz czas zacząć, bo nie ma co dużo marudzić tylko trzeba wygrać to spotkanie wysoko i pewnie. O dziwo od początku to nasi rywale rzucili się do ataku i już w 12 minucie dzięki golowi Ryana Johnsona. W późniejszych minutach rywale wyraźnie spuścili z tonu, ale nie potrafimy tego wykorzystać i marnujemy akcje za akcją. W 28 minucie piękne wyjście Mappa, i strzał oddany w poprzeczkę, ale był na spalonym i Le Toux nie mógł dobić piłki która spadła mu wprost pod nogi. Pod koniec pierwszej części gry Chris Wondolowski dobił nas i podwyższył wynik na 2-0. Tragiczna gra poskutkowała tym, że do przerwy przegrywamy 2-0 i słabo nas widzę w następnej połowie. W trakcie przerwy zmieniłem słabo spisującego się Jacka McInerneya, a w jego miejsce wszedł Iworyjczyk Levi Houapeu. Zaledwie jedna minuta gry wystarczyła, by nasi rywale podwyższyli wynik spotkania na 3-0, a strzelcem gola został Joey Gjersten. W 68 minucie goli ciąg dalszy, tym razem dla San Jose strzelał po raz drugi Ryan Johnson. Najlepiej chciałbym już zakończyć ten blamaż, ale oblężenie naszej bramki w kolejnych minutach wciąż trwało i goście przeprowadzali akcje za akcją. Na koniec spotkania dobił nas Bobby Convey i na tym zakończmy lepiej to spotkanie, bo zagraliśmy wręcz tragicznie. Nasi kibice na pewno nie będą się cieszyć z takiej gry swojej drużyny, oby Edu zgodził się na nasze warunki.

 

(6W)Philadelphia 0-5 San Jose(8Z)

Widzów: 14847

0-1 - Ryan Johnson 13'

0-2 - Chris Wondolowski 45'

0-3 - Joey Gjertsen 46'

0-4 - Ryan Johnson 69'

0-5 - Bobby Convey 90'

MVP - Bobby Convey 9.20 - San Jose

Sędzia - Baldomero Toledo - 8

Odnośnik do komentarza

17.7.2011

Rozgrywki - Majos League Soccer Sezon Zasadniczy 14/30

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Jorge Gonzalez (śr.7.45)

Prognoza pogody - Podmuchy, Mokro 13*C

Najlepsi Strzelcy -

Philadelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

FC Toronto - Dwayne De Rosario - 7 bramek

Skład: Mondragon - Carroll, Valdes, Fiscal, Harvey - Coudet, Edu, Zimmerman, Mapp - Le Toux, Walburn (45' McInemey)

 

Oprócz tego, że dzisiejszy dzień jest dniem kibica w naszym mieście to mecz rozegramy z faworytem ligi FC Toronto i na dodatek zadebiutuje w naszej drużynie Edu. Zawodnik ten rozegrał w reprezentacji Brazylii 16 spotkań i jego gra przez wiele sezonów zachwycała kibiców Arsenalu, Valencii i Corinthians. Mam nadzieję, że poradzi sobie u nas i nieźle się zaadoptuje już od pierwszego spotkania. W dzisiejszym spotkaniu nie zagra Dwayne De Rosario, Emmanuel Gomez i Maicon Santos, a to na pewno wielkie straty dla tej ekipy. Ponadto sprzedali wczoraj Juliana De Guzmana do Kaiserslautern i to również osłabiło ich drużynę. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie, ale wierzę, że damy rade jak się zepniemy. Jednak nie lekceważymy rywali i do każdego podchodzimy z należytym szacunkiem. Od pierwszego gwizdka sędziego rzuciliśmy się do ataku i przyniosło to efekty, bo w 30 sekundzie nasz zawodnik został sfaulowany, a chwilę później Carlos Valdes wykorzystał karnego. Zaledwie 9 minut później po wrzutce Mappa piłkę w bramce umieścił Zimmerman i nie ma opcji byśmy dzisiejszy mecz przegrali. Atakujemy co chwilę i najwidoczniej nasi rywale z Kanady pogubili się mocno w tym co robią. Jednak w 31 minucie pierwszą bramkę w barwach klubu zdobył Ty Harden i sytuacja zrobiła się lekko napięta. Jednak do przerwy udało nam się utrzymać wynik i póki co prowadziliśmy 2-1. W trakcie przerwy zmieniłem Josha Walburna na Jacka McInemeya, bo ten pierwszy niestety po wielu faulach nie był w stanie kontynuować gry. Do drugiej części spotkania przystępowaliśmy wyluzowani chociaż wiemy, że nie możemy pozwolić sobie na błędy. Błędów jednak nie ustrzegła się drużyna rywali, bo w 50 minucie po dośrodkowaniu McInemeya piłkę do własnej bramki wbił Nana Attakora. Na kolejnego gola czekaliśmy do 72 minuty kiedy to Justina Mappa celnym podaniem obsłużył Edu i temu pierwszemu nie pozostało nic innego jak zdobyć bramkę. W pierwszej jak i drugiej połowie to my byliśmy aktywniejsi i nasi rywale wyraźnie się gubili, bo co chwila mieliśmy dogodną sytuację do strzelenia bramki. Pomimo wielu akcji do końca spotkania nie zdołaliśmy zdobyć więcej bramek, ale jestem zadowolony, że poprzednie tragiczne spotkanie zamazaliśmy całkiem niezłym dzisiaj w którym pokonaliśmy lidera w stosunku 4-1.

 

(6W)Philadelphia 4-1 FC Toronto(1W)

Widzów: 15065

1-0 - Carlos Valdes kar.2'

2-0 - Nick Zimmerman 11'

2-1 - Ty Harden 32'

3-1 - Nana Attakora sam.51'

4-1 - Justin Mapp 72'

MVP - Justin Mapp 9.00 - Philadelphia

Sędzia - Jorge Gonzalez - 9

Odnośnik do komentarza

Polarinho - Bardzo dziękuje Ci za ciepłe słowa które motywują mnie do pisania. Mam nadzieję, że nowy styl podoba się.

 

21.7.2011

Rozgrywki - Majos League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 15

Miejsce - Stadion Dick's Sporting Goods Park, Commerce City (CO)

Sędzia - Tim Weyland (śr.7.17)

Prognoza pogody - Podmuchy, 16*C

Najlepsi Strzelcy -

Colorado - Omar Cummings - 7 bramek

Philandelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

Skład: Mondragon - Carroll, Valdes, Fiscal, Harvey - Okugo, Coudet, Zimmerman, Mapp - Le Toux, Houapeu

 

W spotkaniu przeciwko Colorado niestety nie mogłem od początku wystawić Edu, bo ma on lekkie problemy kondycyjne i zanim dojdzie do pełni sprawności to trochę czasu minie. Jednak ogólnie po meczu z liderem jesteśmy w dobrych humorach i sądzę, że powinniśmy dzisiejsze spotkanie wygrać, bo Colorado nie radzi sobie najlepiej i zajmuje przedostatnią pozycję z całej ligi. My natomiast walczymy o miejsce gwarantujące przejście dalej i wiem, że stać nas na to. Jednak nie ma co tu marudzić, bo mecz za chwilę się rozpocznie i widzę u chłopaków lekkie zdenerwowanie, ale presja to nieodłączny element futbolu. Zauważyłem, że wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego z chłopaków zeszła presja i od samego początku atakowaliśmy. Jednak Colorado na swoim stadionie nie chciało być dłużne i mecz w pierwszych minutach wyglądał jak walka w stylu "cios za cios". Decydujące uderzenie zadaliśmy w 7 minucie dzięki bramce Leviego Houapeu. Gospodarzom tego spotkania wyraźnie trudno było się pozbierać po tym ciosie i od tej minuty to my przejęliśmy inicjatywę i co rusz strzelaliśmy na bramkę przeciwnika. Jednak z tych strzałów niewiele wynikało i po początkowym wstrząsie ekipa Colorado znów śmielej atakowała. Na dodatek w 23 minucie nasz obrońca Fiscal dostał czerwoną kartkę i zaledwie minute później nasi rywale zdołali zdobyć bramkę dzięki Drewowi Moorowi. Zaledwie parę minut po wyrównaniu stanu gry do bramki trafił Ross LaBauex i według komentatora była to jego pierwsza bramka w barwach klubu. Na 3 minuty przed końcem Colorado po ładnej i składnej akcji podwyższyło wynik na 3-1 a strzelcem bramki został Jeff Larentowicz. Do przerwy wynik nie zmienił się, a Ja dałem chłopakom gadke motywacyjną o tym by się nie poddawali, zarazem zmieniłem Coudeta na Edu i Le Toxa na McInerneya. Mam nadzieję, że te zmiany i rozmowa pozytywnie wpłyną na chłopaków podczas drugiej części spotkania. Druga połowa od początku również szła pod dyktando naszych rywali i to oni strzelili kolejną bramkę dzięki Jeffowi Larentowiczowi, który uderzał z rzutu wolnego i trafił do bramki. Takiego strzału nawet zawodnicy z Europy by się nie powstydzili. Na zaledwie 15 minut przed końcem kontuzji doznał Edu i w jego miejsce wszedł Michael Farfan, mam nadzieję, że to nic poważnego u naszego Brazylijczyka i jego powrót do składu nie zajmie długiego czasu. Po tym zdarzeniu nic ciekawego się nie wydarzyło, a my przegraliśmy to spotkanie wręcz w tragicznym stylu ostatecznie ulegając Colorado, aż 4-1. Po za tym po meczu dowiedziałem się, że Edu doznał urazu więzadeł krzyżowych i nie zagra przez co najmniej 10 miesięcy, a jest to absolutne minimum.

 

(7Z)Colorado 4-1 Philadelphia(6W)

Widzów: 10804

0-1 - Levi Houapeu 7'

1-1 - Drew Moor 24'

2-1 - Ross LaBauex 34'

3-1 - Jeff Larentowicz 43'

4-1 - Jeff Larentowicz 62'

MVP - Jeff Larentowicz 9.00 - Colorado

Sędzia - Tim Weyland - 8

Odnośnik do komentarza

31.7.2011

Rozgrywki - Majos League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 16

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Michael Kennedy (śr.7.00)

Prognoza pogody - Podmuchy, 9*C

Najlepsi Strzelcy -

Philandelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

New England - Kenny Mansally - 5 bramek

Skład: Mondragon - Carroll, Valdes, Walbum, Harvey - Jacobson, Coudet, LeToux (52'Williams), Mapp - McInerney, Houapeu (39'Zimmerman)

 

 

W wyniku ostatnich kontuzji do dyspozycji prócz podstawowej jedenastki do dyspozycji mam 5 rezerwowych. niezwykle sytuacja skomplikowała nam się z Edu, który doznał kontuzji na długi okres a rozwiązanie z nim kontraktu wygenerowałoby zbyt duże straty dla klubu. Na dodatek rozgrywamy dzisiaj spotkanie z zespołem New England który jest przed nami w tabeli i aspiruje w tym sezonie do tytułu mistrzowskiego. Wiem, że na nic te zmartwienia się nie zdadzą, ale mam nadzieję, że w dzisiejszym spotkaniu pokażemy na co nas stać i wygramy je pewnie. Goście od początku pokazywali, że nie przyjechali to na wakacje i już w 14 minucie Edgaras Jankauskas zdobył pierwszego gola dla swojego klubu. Kolejne minuty upływały, a my nic nie pokazywaliśmy szczególnego. Na dodatek w 39 minucie kontuzji doznał Levi Houapeu i w jego miejsce wszedł Sebastien Le Toux, a na skrzydło wpuściłem Nicka Zimmermana. W pierwszej połowie zagraliśmy wręcz tragicznie i nie wiem czy po przerwie pokażemy coś lepszego. Najwidoczniej ostatnia porażka podkopała morale chłopaków. Tym razem od początku ładnie atakowaliśmy, ale w 52 minucie z boiska musiał zejść Sebastien LeToux, a w jego miejsce wszedł Sheanon Williams. Z tymi kontuzjami coraz gorzej i nieciekawa sytuacja się zaczyna powoli robić. Gra jednak w dalszej części dotyczyła się pod dyktando gości i w 72 minucie po raz kolejny do bramki trafił pierwszy strzelec bramki. Niestety, ale nasza gra pozostawia wciąż wiele do życzenia i mam nadzieję, że zarząd będzie miał dla mnie wiele cierpliwości, bo w 83 minucie straciliśmy trzecią bramkę, tym razem za sprawą Shalrie Josepha. Do końca wynik się nie zmienił i ponieśliśmy kolejną tragiczną porażką, a na dodatek straciliśmy dwóch piłkarzy. Coraz gorzej, coraz gorzej a światełka w tunelu nie ma. Tak więc tragicznie zakończyliśmy miesiąc zwany lipcem, mam nadzieję, że sierpień pod względem punktowym będzie owocniejszy.

 

(7W)Philadelphia 0-3 New England(4W)

Widzów: 10804

0-1 - Edgaras Jankauskas 14'

0-2 - Edgaras Jankauskas 73'

0-3 - Shalrie Joseph 83'

MVP - Edgaras Jankauskas 8.90 - New England

Sędzia - Michael Kennedy - 7

Odnośnik do komentarza

Polarinho - Postaram się poprawić i dziękuje za miłe słowo. Co do tego czy ma być lepiej to pracuje nad tym, ale będzie o to ciężko. Duże nadzieje wiązałem z Edu, ale roczna kontuzja dobiła mnie jednak już inny transfer może być w najbliższym czasie zatwierdzony.

 

Lipiec 2011

Major Soccer League

miejsce: 7 Konferencja Wschodnia

punkty : 18

bilans goli : 23:36

Finanse: + € 5.10M (-€ 39k)

Budżet transferowy: € 366k € do wykorzystania

Budżet płac (tygodniowo): € 51k (€ 40k)

Nagrody:

 

Transfery (Świat):

Arturo Vidal Leverkusen >>> Man City 19.500.000 €

Jefferson Farfan Schalke >>> Man City 18.750.000 €

Charles N'Zogbia Wigan >>> Liverpool 13.000.000 €

Tomas Necid CSKA Moskwa >>> Newcastle 7.750.000 €

Marko Devic Metalist >>> Szachtar 7.500.000 €

 

Ligi świata:

Anglia -

Argentyna -

Belgia - KV Kortrijk +0

Brazylia - Fluminense +1

Francja -

Hiszpania -

Holandia -

Irlandia Północna -

Niemcy -

Polska -

Portugalia -

Rosja - CSKA Moskwa +4

San Marino -

Szkocja -

Ukraina - Metalurh Donieck +0

Urugwaj -

USA - Seattle +2

Włochy -

 

Ranking FIFA:

1. Hiszpania +0, 2. Holandia +0, 3. Niemcy +0, …, 66. Polska [+0]

Odnośnik do komentarza

5.8.2011

Rozgrywki - Majos League Soccer Sezon Zasadniczy 17/30

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Jair Marrufo (śr.7.25)

Prognoza pogody - Podmuchy, Mokro 18*C

Najlepsi Strzelcy -

Philadelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

Columbus - Andres Mendoza - 10 bramek

Skład: Mondragon (45' McMath) - Williams, Valdes, Fiscal, Harvey - Okugo, Coudet - Zimmerman, Mapp - McInerney (45' Houapeu), Jaqua

 

Przed samym spotkaniem dołączył do nas Nate Jaqua i mam nadzieję, że będzie on dużym wzmocnieniem w naszych szeregach. Szczególnie, że gramy dzisiaj z zespołem Columbus który jest dwa miejsca przed nami w tabeli. Mają oni w swoich szeregach paru ciekawych zawodników, a najbardziej będziemy musieli uważać na Andreasa Mendoza który jest najlepszym strzelcem w drużynie naszych rywali. Prócz niego na pewno wyróżniającą się postacią jest Sebastian Miranda czyli główny dyrygent orkiestry obronnej w tym zespole. Mam jednak nadzieję, że w tym meczu zwyciężymy, bo jest szansa, jeśli oczywiście odpowiednio się zepniemy i dobrze zagramy. Na pewno bolą kontuzje naszych dobrych graczy, ale nie ma co się załamywać i trzeba grać swoje.

 

Najwidoczniej przyjście Jaqua dodało naszym chłopakom skrzydeł i od samego początku rzuciliśmy się do ataku. W 7. minucie po dośrodkowaniu Harveya w pole karne, do bramki trafił Zimmerman i wyprowadził nas na prowadzenie. Jednak parę minut później goście odrobili stratę dzięki fenomenalnej indywidualnej akcji Robbiego Rogersa. W 23. minucie do bramki trafia Marshall i już przegrywamy, no niestety, ale chłopaki po fenomenalnym początku wyraźnie osłabli w dalszej części spotkania. Na 10 minut przed końcem spotkania na 3-1 podwyższył Renteria i już ch** mnie strzela, bo to gówno nie gra. No, ale to jeszcze nie koniec, bo po kolejnych 4 minutach Mendoza zdobył czwartą bramkę dla drużyny i jest gówno nie gra. W trakcie przerwy zmieniłem McInerneya na Houapeu, bo to co grali napastnicy woła o pomstę do nieba. No i zdecydowałem się dać szansę Zacowi McMathowi naszemu młodemu bramkarzowi, zastąpi on Faryda Mondragona który dzisiaj też gra kompletny piach. Druga połowa to niestety niezbyt dobra gra naszych piłkarzy i dalej gramy tak słabo, że szkoda gadać. Nie wiem co zmotywuje tych chłopaków do lepszej gry, kompletnie nie mam pomysłów. Jednak pomimo tragicznej gry, to nie przegrywamy wyżej i z całkiem ładnej strony pokazuje się McMath i właśnie może od następnego meczu to on wystąpi od pierwszej minuty. W 76. minucie Coudet urządził samotny rajd i ostatecznie pokonał bramkarza gości, dając tym samym nadzieje kibicom na chociażby remis. Jednak 4 minuty później w polu karnym sfaulowano piłkarza gości i dalej Columbus utrzymywało trzy bramkową przewagę. W 85. minucie Houapeu dał nam trzecią bramkę, ale nie na wiele się ona zda, bo zbyt mało czasu pozostało do końca meczu. Na dodatek w doliczonym czasie gry Emilio Renteria zanotował bramkę na swoim koncie i 6 dla drużyny. Chwilę później Walburn zdobył bramkę dla nas, ale ostatecznie przegraliśmy w stosunku 4-6 i po raz kolejny daliśmy dupy. Ciekawe co na to wszystko zarząd, bo Ja widzę to w coraz ciemniejszych barwach.

 

(7W)Philadelphia 4-6 Columbus(5W)

Widzów: 14885

1-0 - Nick Zimmerman 7'

1-1 - Robbie Rogers 19'

1-2 - Chad Marshall 24'

1-3 - Emilio Renteria 36'

1-4 - Andres Mendoza 40'

2-4 - Eduardo Coudet 76'

2-5 - Eddie Gaven kar.81'

3-5 - Levi Houapeu 86'

3-6 - Emilio Renteria 90+1'

4-6 - Josh Walburn 90+4'

MVP - Emilio Renteria 9.10 - Columbus

Sędzia - Jair Marrufo - 7

Odnośnik do komentarza

14.8.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 18

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Baldomero Toledo (śr.7.33)

Prognoza pogody - Wietrznie, Przelotny deszcz 14*C

Najlepsi Strzelcy -

Philandelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

Colorado - Conor Casey - 9 bramek

Skład: McMath - Carroll, Valdes, Fiscal, Harvey - Okugo, Coudet (45' Jacobson) - Zimmerman, Mapp - LeToux (45' Houapeu), Jaqua

 

Nasze ostatnie spotkania to wybitne pasmo porażek, dlatego i do tego meczu nie podchodziliśmy z jakimś szczególnym optymizmem. Szczególnie, że z Colorado graliśmy niedawno i przegraliśmy z nimi w stosunku 1-4 na ich terenie. Teraz zagramy jednak lekko wzmocnieni i z nadzieją, że uda nam się wbić parę bramek, bo chłopaki wiedzą o co chodzi, ale zawsze trochę tego szczęścia brakuje. U naszych rywali szczególnie będziemy musieli uważać na Conora Casey który prawdopodobnie opuści w najbliższym czasie szeregi drużyny gdyż dostał oferty z Amkaru, Ajaxu i VVV. Wciąż jednak jest to solidny napastnik i nie możemy go lekceważyć, podobnie jak innych piłkarzy naszych przeciwników. W dzisiejszym spotkaniu zadowalałoby mnie zwycięstwo, ale wiem, że będzie o to strasznie trudno. Dlatego nie mówie chłopakom jak mają grać, ale niech zagrają to spotkanie dla kibiców.

 

Od początku to nasi goście rzucili się do ataku, ale i my nie pozostawaliśmy dłużni. Parę ciekawych akcji kibice mogli obejrzeć, ale w pierwszych 15 minutach strzałów było jak na lekarstwo. Jednak już w 16 minucie po całkiem niezłym dośrodkowaniu piłkę w bramce umieszcza Drew Moor. My też mieliśmy swoje okaże w późniejszych minutach, ale dobrze sprawował się Matt Pickens który wyrasta na jednego z lepszych bramkarzy w Ameryce. Na pewno elementami które musimy poprawić to celność strzałów i gra w defensywie, bo zarówno jedno jak i drugie szwankuje u nas. W 38 minucie Valdes popełnił tragiczny błąd w polu karnym a piłkę przejął Omar Cummings któremu nie pozostało nic innego jak strzelić bramkę. Chwilę później Cummings ponownie strzelił bramkę i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że obecnie jesteśmy najgorszą drużyną w MLS, bo dawno nie widziałem takiej żenady w żadnym klubie, a oglądam dużo piłki nożnej w telewizji. W trakcie przerwy musieli zejść słabi Coudet i Le Toux a w ich miejsce weszli Jacobson i Houapeu. Przydałoby się jakieś odrodzenie mojej drużyny, ale w cuda to Ja chyba nie wierzę. W drugiej połowie całkiem ładnie nam szło, ale nie zdołaliśmy zdobyć bramki, mamy całkiem niezłych zawodników jednak co z tego jak skuteczność jest praktycznie zerowa. Na dodatek po raz kolejny czerwony kartonik dostał Michael Orozco Fiscal i ogólnie sytuacja stała się jeszcze gorsza. W drugiej połowie jednak nie zdołaliśmy stracić więcej bramek chociaż to marne pocieszenie, bo też żadnej nie strzeliliśmy. Po raz kolejny marna porażka po marnej grze i sytuacja jest coraz gorsza.

 

(7W)Philadelphia 0-3 Colorado(6Z)

Widzów: 10804

0-1 - Drew Moor 16'

0-2 - Omar Cummings 38'

0-3 - Omar Cummings 44'

MVP - Omar Cummings 8.90 - Colorado

Sędzia - Baldomoro Toledo - 4

Odnośnik do komentarza

18.8.2011

Rozgrywki - Majos League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 19

Miejsce - Stadion Pizza Hut Park, Frisco (TX)

Sędzia - Baldomero Toledo (śr.6.50)

Prognoza pogody - Podmuchy 18*C

Najlepsi Strzelcy -

FC Dallas - Milton Rodriguez - 8 bramek

Philandelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

Skład: Mondragon - Williams, Valdes, Walburn, Harvey - Carroll - Farfan, Coudet - Zimmerman, Mapp - Jaqua (45' Mwanga)

 

Po ostatnim spotkaniu zdecydowałem się dokonać pewnych zmian w formacji, bo ze standardowego 4-2-2-2 zagram 4-5-1. Może to coś pomoże, a jak nie to będziemy dalej szukać, bo przecież drużyna nie jest taka słaby, by nie zdobywać punktów. Nasi dzisiejsi rywale do których przyjechaliśmy to zespół FC Dallas, jest to ekipa dobra choć nie wyróżniająca się wybitnie w lidze. Taki typowy średniak jak i my, dlatego liczę dzisiaj, że zdołamy wygrać to spotkanie. Jednak mają paru ciekawych piłkarzy, takich jak Brek Shea, Jackson czy też Josh Lambo i na pewno będziemy musieli zwrócić na nich uwagę. Sądzę jednak, że zdołamy zwyciężyć i od tego momentu będziemy dzielnie parli do przodu.

 

Dzisiejsze spotkanie prowadzi Baldomero Toledo, czyli nasz znajomy z poprzedniego meczu który mówiąc lekko nie najlepiej poprowadził spotkanie. W tym meczu przynajmniej w pierwszych 15. minutach nie miał dużo dużo do roboty, bo akcję zarówno jednej jak i drugiej drużyny rozgrywały się najczęściej w środku pola. Po tragiczny wykopie Mondragona, piłkę przejął Hernandez który podał do Rodrigueza i temu nie pozostało nic innego jak po samotnym rajdzie umieścić piłkę w bramce. Ogólnie pierwsza połowa po niemrawy początku to festiwal nieudanych akcji, przestrzelonych piłek i nieudolnych prób pokonania bramkarza i tak przez 45. minut. Dlatego na przerwie musiałem zmienić Nate Jaqua, a w jego miejsce desygnuje Dannyego Mwange, który wraca po kontuzji do gry i mam nadzieję, że pokaże dzisiaj ładny futbol. Druga połowa spokojnie płynęła swoim tempem, ale w w końcu samotnym rajdem popisał się Justin Mapp, a samobójczą bramkę zdobył Hernandez i tak o to przynajmniej remisujemy, ale mecz nie zakończył się jeszcze dlatego nadzieje wciąż są. Jednak w doliczonym czasie gry FC Dallas zdołało zdobyć bramkę i wyprowadzili się na prowadzenie. Niestety w głupi sposób przegrywamy i już naprawdę nie wiem jak mamy zagrać by w końcu wygrać.

 

 

(3Z)FC Dallas 2-1 Philadelphia(7W)

Widzów: 11331

1-0 - Milton Rodriguez 25'

1-1 - Daniel Hernandez sam.59'

2-1 - Eric Avila 90+1'

MVP - Milton Rodriguez 8.40 - FC Dallas

Sędzia - Baldomero Toledo - 8

Odnośnik do komentarza

22.8.2011

Rozgrywki - Majos League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 19

Miejsce - Stadion RFK Stadium, Waszyngton (DC)

Sędzia - Jair Murrofo (śr.7,20)

Prognoza pogody - Wietrznie 14*C

Najlepsi Strzelcy -

D.C United - Josh Wolff - 7 bramek

Philandelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

Skład: Mondragon - Williams, Valdes (62' Walburn) , Fiscal, Harvey - Carroll - Coudet, Jacobson (Okugo) - Le Toux, Mapp - Mwanga (45' Jaqua)

 

I po kolejnych porażkach z rzędu przyszedł chyba najwyższy czas, by zwyciężyć. Jednak naszym dzisiejszym rywalem jest D.C United, ekipa która zajmuje 2 miejsce w Konferencji Wschodniej i ma paru znanych piłkarzy takich jak Branko Boskovic, Dejan Jakovic czy też Josh Wolff. Ogólnie ta drużyna prócz doświadczonych graczy ma także zawodników którzy za parę lat mogą stanowić o sile reprezentacji USA. Szanse na zwycięstwo to mamy małe, ale wierzę w graczy, że w końcu się przebudzą i dadzą z siebie wszystko, bo naprawdę chcemy, ale jesteśmy w okresie docierania się i nie wszystko jeszcze wychodzi. Dzisiejszy mecz będzie takim sprawdzianem czy nowe ustawienie i polecenia działają czy też trzeba będzie szukać czegoś innego.

 

Jak to najczęściej bywa w takich spotkaniach to gospodarze rzucili się do ataku od pierwszego gwizdka sędziego i w ciągu 10. minut mieli naprawdę dużo okazji do zdobycia gola. My swoją pierwszą szansę dostaliśmy w 12. minucie, ale niestety jak to bywa u nas strzał został oddany panu Bogu w okno. No i po jednej indywidualnej akcji to gospodarze znów atakowali, aż w 29 minucie w końcu zdobyli bramkę dzięki Santinowi Quarantanie. Tragiczna gra w pierwszej połowa daje nam zaledwie jednobramkową stratę? Na przerwie zmieniłem Dannyego Mwange na Nate Jaqua i Andrew Jacobsona na Amobiego Okugo, bo gra tych dwóch zawodników to niestety, ale pozostawiała wiele do życzenia. Mam nadzieję, że pod tym względem akurat ich zmiennicy zaprezentują się lepiej. No cóż, już zaledwie 3. minuty po rozpoczęciu drugiej połowy gry Chris Pontius zdobył gola dla swojej drużyny i w dzisiejszym meczu nie mogliśmy za wiele zrobić. Jednak ratunek nieoczekiwanie przyszedł w 55. minucie kiedy to po samotnym rajdzie strzał oddał Jaqua, piłka odbiła się od bramkarza i wpadła wprost pod nogi Justina Mappa który wykorzystał okazję. Niestety, ale w 62. minucie kontuzji doznał Valdes, a więc w jego miejsce wejdzie Walburn. Pomimo zdobycia bramki jednak nie rzuciliśmy się do ataku, a w 73. minucie Williams sfaulował Brasesco w polu karnym i sam zainteresowany wykonywał rzut krany, ale nie trafił! Po rzucie karnym szybki kontratak w którym brał udział Jaqua i po samotnym rajdzie przez ponad pół boiska podał on piłkę do Mappa a ten zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu! Jednak sędzia był jakiś chory dziś chyba i chwilę po zdobyciu drugiego gola, postanowił podyktować kolejny rzut karny, ale nie z nami te numery i Mondragon po raz kolejny broni nas przed utratą gola! Po tym nie wydarzyło się nic więcej, ale zdołaliśmy obronić remis i ten jeden punkt pozwoli nam na pewno odzyskać wiarę w siebie! Nawet stronniczy sędzie nie powstrzymał nas dzisiaj od rozegrania całkiem niezłego spotkania.

 

(4W)D.C United 2-2 Philadelphia(8W)

Widzów: 11162

1-0 - Santino Quarantana 29'

2-0 - Chris Pontius 48'

2-1 - Justin Mapp 56'

2-2 - Justin Mapp 74'

MVP - Justin Mapp 8.80 - Philadelphia

Sędzia - Jair Murrofo - 9

Odnośnik do komentarza

25.8.2011

Rozgrywki - Majos League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 21

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Kevin Stott (śr.7,85)

Prognoza pogody - Podmuchy 15*C

Najlepsi Strzelcy -

Philandelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

Salt Lake - Alvaro Saborio - 7 bramek

Skład: Mondragon - Le Toux, Walburn, Harvey, Williams - Carroll - Jacobsen (45' Coudet), Okugo - Zimmerman, Mapp - Jaqua (80' Mwanga)

 

Po kilku porażkach z rzędu przyszedł czas na remis ze świetnym zespołem D.C United. Odrazu poprawiło to nasze nastroje i z wielkim chęciami przystępujemy do meczu z Salt Lake. Nasi dzisiejsi rywale zajmują obecnie 6 pozycję w Konferencji Zachodniej i nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Pomimo tego, że posiadają wielki potencjał to nie wykorzystują go w pełni, bo mieć takich zawodników jak Issac Brizuela, Alvaro Saborio czy też Chris Wingert i być w tyle to wstyd. Dlatego musimy dzisiaj uważać, bo oni zagrają jakby nie mieli nic do stracenia, a my będziemy chcieli pokazać, że wciąż nas stać na zwycięstwo. Wierzę w chłopaków i wiem, że w wypadku zwycięstwa odblokuje ono lawinę punktów, oby to się stało dzisiejszego dnia.

 

W pierwszych minutach sędzia nie miał za wiele do roboty, ale prawdziwe emocje zaczęły się już w 9. minucie kiedy to po dośrodkowaniu Moralesa w bramkę chybił Alvarez. Szybki kontratak z naszej strony i Zimmerman przeszedł trzech zawodników rywali, wycofał piłkę do Carrolla który odebrał na wolne pole do Mappa i ten mierzonym uderzeniem wyprowadził nas na prowadzenie. Zaledwie 2. minuty później mogliśmy zdobyć kolejnego gola, ale Jaqua nie wykorzystał sytuacji kiedy był sam na sam z bramkarzem gości. Widać, że pomimo porażek wciąż mamy wiernych kibiców i w liczbie ponad 14 tysięcy przyszli nam kibicować. W 42. minucie po dośrodkowaniu Moralesa gola piłkę do bramki głową skierował Warner i tym samym wyrównał wynik spotkania. Przed samym końcem zza pola karnego próbował strzelać Carroll, ale fenomenalną paradą wykazał się bramkarz Salt Lake i do przerwy utrzymywał się wynik remisowy. Tradycyjnie w przerwie pogadanka o tym, że mogą wygrać to spotkanie i postanowiłem w miejsce Andrewa Jacobsona wprowadzić Eduardo Coudeta któremu w ostatnich dniach nie szło. Dzięki swojemu doświadczeniu ma w tym meczu odegrać dużą rolę. Zaledwie minutę po rozpoczęciu drugiej cześć meczu do ataku rzucili się nasi rywale, ale nie wiele z tego wynikło. Jednak z każdą minutą atakowali coraz zacieklej i obawiałem się, że chłopaki ulegną pressingowi rywali. Na ostatnie 10. minut dałem szansę gry młodemu Mwandze który zmienił Jaque. Niech się ogrywa chłopak, bo w przyszłości możemy mieć z niego dużo pociechy, a i musiałem dać odpocząć naszemu nowemu nabytkowi, bo rywale solidnie go sponiewierali. Gdy zostało parę minut do końca spotkania rywale praktycznie wybili piłkę na oślep, a dobiegł do niej Nick Love który strzelił gola. Do końca spotkania nie udało nam się nic więcej zrobić i przegraliśmy w stosunku 2-1, a było blisko żebyśmy zdobyli ważne punkty.

 

(8W)Philadelphia 1-2 Salt Lake(6Z)

Widzów: 14970

1-0 - Sutin Mapp 11'

1-1 - Collen Warner 41'

1-2 - Nick Love 87'

MVP - Robbie Russell 7.60 - Salt Lake

Sędzia - Kevin Stott - 7

Odnośnik do komentarza

28.8.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 22

Miejsce - Stadion Gilette Stadium, Foxboro (MA)

Sędzia - Terry Vaughn (śr.7.25)

Prognoza pogody - Podmuchy 13*C

Najlepsi Strzelcy -

New England - Kenny Mansally - 6 bramek

Philadelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

Skład: Mondragon - Le Toux, Walburn, Fiscal, Harvey - Carroll - Farfan (45' Jacobson) - Zimmerman (73' Williams), Mapp - Houapeu (45' Mwanga), Jaqua

 

Na nic się zdały moje ostatnie moje korekty taktyczne tak więc poszukiwania idealnej taktyki wciąż trwają. W dzisiejszy meczu zagramy 4-2-4 i mam nadzieję, że chłopaki w takim ustawieniu pokażą na co ich stać. Do pary w ataku dla Nata Jaqua przyszedł Levi Houapeu, jest to zawodnik dobrej klasy i pomimo młodego wieku może namieszać dzisiejszego dnia. Naszym dzisiejszym rywalem jest zespół New England z którym nie tak dawno przegraliśmy w stosunku 3-0 i dzisiaj mamy chęci by odegrać się im za tamtą porażkę. Łatwo nie będzie, bo przy tak wielu porażkach morale spadły praktycznie na dno, ale przy dobrych wiatrach możemy pokusić się o zwycięstwo. Na pewno będziemy musieli powstrzymać ich napastników jeśli o tym myślimy, ale jeśli każdy z chłopaków da z siebie 100% to możemy być świadkami ciekawego widowiska.

 

Już w 2. minucie gry okazję do zdobycia bramki mieli gospodarze, ale przytomność umysłu w polu karnym zachował nasz bramkarz. Zaledwie 4. minuty później po tragicznym przyjęciu Walburna który stracił piłkę będąc w sytuacji 1 na 1 z zawodnikiem drużyny przeciwnej mogliśmy stracić bramkę, ale po raz kolejny świetnie paradował Mondragon. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i chwilę później naszego bramkarza pokonał Chris Tierney. Moi podopieczni nie poddawali się i wciąż atakowaliśmy bramkę naszych rywali, ale nie na wiele się to zdawało, bo fenomenalnie dzisiaj bronił Matt Reis. W 26 minucie po pięknym strzale zza linii pola karnego gola zdobył Zach Schilawski i nie gramy najlepiej, ale szansa na zwycięstwo wciąż jest, bo chłopaki nie odpuszczają i nie załamują się. Gra się toczyła i jeśli wcześniej mówiłem coś o zwycięstwie to szansa minęła, bo w 35. minucie ponownie gola z dystansu zdobył Zach Schilawski. Ogólnie dwa głupie błędy linii obronnej i tracimy bramki, dlatego wiem co należy wzmocnić w tej ekipie w przyszłym sezonie. W trakcie przerwy musiałem dokonać jakiś zmian, ale cudów nie oczekuję, bo wiem na ile nas stać. Gadka motywacyjna powinna na nich zadziałać i zawsze działa, ale chęciami nie zatuszujemy nieskuteczności i głupich błędów w linii obronnej. Gra w drugiej części spotkania toczyła się spokojnie, ale kontuzji w 73. minucie doznał Zimmerman i w jego miejsce wprowadzam Williamsa. Zaledwie chwilę po zmianie straciliśmy bramkę, bo po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do własnej bramki trafia Le Toux. Na dodatek parę minut później standardową czerwoną kartkę dostał Michael Orozco Fiscal i mecz zakończymy prawdopodobnie w 10. Do końca meczu nie wydarzyło się nic ciekawego prócz fenomenalnego rajdu Justina Mappa lewą stroną boiska, ale po jego dośrodkowaniu Danny Mwanga trafił wprost w bramkarza i nic z tego wielkiego nie wynikło. Kolejne spotkanie przegrane w tragicznym stylu i jestem ciekaw za ile ten zarząd mnie zwolni, bo pomimo tego, że podoba mi się tutaj to morale i nastroje w ekipie są tragiczne.

 

(3W)New England 4-0 Phliadelphia(8W)

Widzów: 12655

1-0 - Chris Tierney 7'

2-0 - Zach Schilawski 26'

3-0 - Zach Schilawski 35'

4-0 - Sebastien Le Toux sam. 75'

MVP - Zach Schilawski 9.30 - New England

Sędzia - Terry Vaughn - 8

Odnośnik do komentarza

Sierpień 2011

Major Soccer League

miejsce: 8 Konferencja Wschodnia

punkty : 19

bilans goli : 33:55

Finanse: + € 5.01M (-€ 90k)

Budżet transferowy: € 366k € do wykorzystania

Budżet płac (tygodniowo): € 51k (€ 42k)

Nagrody:

 

Transfery (Świat):

Mirel Radoi Al-Hilal (KSA) >>> Man City 9.000.000 €

Ludovic Obraniak LOSC Lille Metropole >>> Zenit Sankt Petersburg 8.000.000 €

Daniele Ragatzu Cagliari >>> Man City 5.750.000 €

Nicolas Olmedo Godoy Cruz >>> Dinamo Moskwa 5.750.000 €

Jay Bathroyd Cardiff >>> Fulham 5.250.000 €

 

Ligi świata:

Anglia - Arsenal +0

Argentyna -Velez +1

Belgia - Standard +0

Brazylia - Cruzeiro +3

Francja - FC Sochaux-Montbe +3

Hiszpania - At.Madrid +0

Holandia - Feyenoord +0

Irlandia Północna - Linfield +1

Niemcy - Leverkusen +0

Polska - Polonia Warszawa +2

Portugalia - Benfica +0

Rosja - CSKA Moskwa +4

San Marino -

Szkocja - Rangers +3

Ukraina - Dnipro+2

Urugwaj - Miramas Misiones +2

USA Los Angeles +3

Włochy - Brescia +0

 

Ranking FIFA:

1. Hiszpania +0, 2. Holandia +0, 3. Brazylia +1, …, 67. Polska -1

Odnośnik do komentarza

11.9.2011

Rozgrywki - Major League Soccer Sezon Zasadniczy - Kolejka 23

Miejsce - Stadion PPL Park, Chester (PA)

Sędzia - Michael Kennedy (śr.7.20)

Prognoza pogody - Podmuchy, Mokro 7*C

Najlepsi Strzelcy -

Philadelphia - Sebastien Le Toux - 7 bramek

Chicago - Bratislav Ristic

Skład: Mondragon - Williams, Valdes, Walburn, Harvey - Carroll - Coudet - Le Toux, Mapp - White, Jaqua

 

Przydałoby się w końcu zwyciężyć w jakiś spotkaniu, a kiedy będzie lepsza pora niż spotkanie przed własną publicznością z Chicago które obecnie znajduje się zaledwie pozycję przed nami? W tym właśnie celu zakontraktowałem Jeremiaha White, jest to zawodnik który wystąpił raz w reprezentacji USA, a tak radził sobie na boiskach zagranicznych lig. Mam nadzieję, że wraz z Natem Jaque stworzy dobrą parę napastników, bo to co pokazują młodziki to woła o pomstę do nieba. Co do naszych rywali to radzą oni sobie równie słabo co my, ale oni przynajmniej nie tracą tyle bramek i od czasu do czasu zwyciężają. W swoich szeregach posiadają paru ciekawych piłkarzy i na pewno będziemy musieli uważać na Bratislava Ristica czy też na Gastona Puerariego. Jednak wierzę w chłopaków i wiem, że jak się zepną to zwyciężymy w dzisiejszym spotkaniu.

 

Od początku to nasi rywale rzucili się do ataku, ale w 2. minucie niecelnie strzelił Ristić. Tak ogólnie zauważyłem, że nasi rywale od początku świetnie "klepią" piłkę i trudno nam ją im odebrać, tak więc kolejny element nad którym trzeba popracować. W ciągu zaledwie 13 minut ekipa przyjezdna oddała chyba z 6 strzałów w światło bramki, kiedy my w tym czasie nie znaleźliśmy się nawet pod polem karnym rywali. Coś tutaj nie gra, ale chłopacy przynajmniej dzielnie się bronią i często są przy piłce którą i tak zaraz tracą. Jednak w 29 minucie ładnie skrzydłem wystrzelił Mapp, który odebrał piłkę do White, ten w polu karnym podał ją do Le Touxa który strzelił, piłka odbiła się od bramkarza i wpadła wprost pod nogi Jaqua który zdobył dla nas gola! Parę minut później sfaulowano w polu karnym naszego zawodnika, a do wykonania rzutu karnego przygotował się Valdes, który nie zwykł takich okazji marnować i w 37. minucie prowadziliśmy już 2-0. Do przerwy nic się nie zmieniło, ale chłopaki rozgrywają póki co ładny mecz, bo po zdobyciu gola nasza gra wygląda pewnie i składnie. W trakcie przerwy nie poczyniłem zmian tylko ostrzegłem zawodników, że nie mogą spocząć na laurach i mogliby wbić parę goli przy okazji. Jednak w drugiej części gry to ponownie goście przeważali w każdym aspekcie gry, moi podopieczni wyraźnie jakby "oklapli" i z dynamicznego zespołu pozostała tylko niezdecydowana jedenastka graczy. Jednak minuty upływały, chłopaki uspokoili grę i praktycznie nic wielkiego się nie działo do 85 minuty, a w niej po dośrodkowaniu Coudeta z rzutu wolnego piłkę w bramce umieścił Carroll. Gra w naszym wykonaniu może nie zachwycała, ale byliśmy skuteczni i to się liczy. W końcu pierwsza wygrana od dawna cieszy, bo zrobiliśmy to w dobrym stylu i widzę, że zespół ma potencjał.

 

Po meczu okazało się, że nasz najlepszy skrzydłowy Justin Mapp doznał urazu i nie zobaczymy go na boisku przez około miesiąc.

 

(7w)Philadelphia 3-0 Chicago(8W)

Widzów: 14955

1-0 - Nate Jaqua 29'

2-0 - Carlos Valdes kar.37'

3-0 - Brian Carroll 86'

MVP - Carlos Valed 8.30 - Philadelphia

Sędzia - Michael Kennedy - 9

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...