Skocz do zawartości

Diabelska Przystań


Makk

Rekomendowane odpowiedzi

proszę -> Casalinuovo.

 

* * * *

 

03.11.2012, Stranraer, Stair Park, godz.15:00.

 

[1.] Stranraer FC 4-0 Forfar Athletic [3.] (S2L)

1:0 - Casalinuovo (60`)

2:0 - Casalinuovo (77`)

3:0 - Hawe (84`)

4:0 - Dick (90+2`)

 

Wynik totalnie nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Drużyna Forfar przyjechała nie przegrać. Bronili się dziesięcioma zawodnikami i to dosyć zaciekle.

Bronili do 60 minuty, kiedy to Damian Casalinuovo zdobył w końcu gola po strzale głową.

17 minut później trafia ponownie, tym razem spokojnym, mierzonym strzałem.

Chwilę później, po ogromnym zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki kieruje Glenn Hawe.

W ostatniej minucie meczu mieliśmy rzut rożny, do piłki podszedł Devine, wrzucił futbolówkę w pole karne i tam już w powietrzu był Gordon Dick. Skierował piłkę głową prosto pod poprzeczkę. Był to pierwszy gol dla nas, tego środkowego obrońcy.

 

MoM: Damian Casalinuovo (Stranraer FC)

Frekwencja: 437

Odnośnik do komentarza

04.11.2012, Stranraer, Larg Ave, godz.17:03.

 

- Jakaś banda, kurde krętaczy.

- Spokojnie synku. Będzie dobrze. Może faktycznie wydatki jakieś mieli.

- Nie wiem, teraz już nie ważne. Przeleję im to, zabieramy dzieciaka i nie chcę ich widzieć i gadać o tym.

- Oczywiście.

- Wybraliście już imię?

- Tak, będzie Ena.

- Ciekawe imię.

- Ano, to z irlandzkiego. Znaczy się ogień czy jakoś tak.

- Zgadza się mężu, to oznacza ogień.

- Ślicznie. Nie mogę się już doczekać aż będzie tu w domu maleństwo. A ty stary?

- Też.

- Czekamy z ojcem z niecierpliwością.

- My już też.

- Jak coś, to mówcie od raz. Pomożemy.

- Dobrze mamo. Pamiętamy.

- A dziadkowie z polski będą?

- Moi rodzice już nie długo powinni przylecieć. Jeszcze nie uzgodniliśmy konkretnie terminu.

- To dajcie znać. Zatrzymają się u nas. Wam nie będą wadzić, a i sobie odpoczną.

- Ok.

Odnośnik do komentarza

07.11.2012, Ayr, Somerset Park, godz.19:30.

 

[4.] Ayr United 3-5 Stranraer FC [1.] (S2L)

0:1 - Casalinuovo (32`)

0:2 - Dick (69`)

1:2 - Burns (72`)

1:3 - Casalinuovo (75`)

1:4 - Casalinuovo (77`)

2:4 - Bendiksen (83`)

3:4 - Bendiksen (89`)

3:5 - Casalinuovo (90+3`)

 

Niesamowity mecz! Osiem goli nie często pada w jednym spotkaniu. Na szczęście my wychodzimy obronną ręką. Fantastyczne 90 minut w wykonaniu Damiana Casalinuovo. Zdobywa cztery bramki- każda w inny sposób. Pierwsza po szybkiej kontrze. Druga po strzale głową, trzecia pięknym, soczystym strzałem zza pola karnego. Ostatni czwarty to gol z najbliżej odległości.

Druga bramka z rzędu dla Gordona Dick`a. Tak jak poprzednio, rzut rożny i strzał głową.

Dobre parę minut także w wykonaniu pomocnika Bendiksen`a. Uwieńczył mecz dwoma trafieniami w samej końcówce spotkania.

To było za mało na moją ekipę.

 

MoM: Damian Casalinuovo (Stranraer FC)

Frekwencja: 1,148

Odnośnik do komentarza

09.11.2012, Stranraer, Larg Ave, godz.15:37.

 

- Dobra rybko, kasa przelana im.

- No to dobrze. Nie wiem, po co i jak, ale mam nadzieję, iż to przyspieszy się teraz.

- Ja też. Tamta baba powiedziała, że od momentu otrzymania kasy będzie to chwila.

- Zobaczymy.

- Dziś pewnie jej nie dostaną, tylko dopiero rano.

- Pewnie tak. Macie teraz jakieś ciężkie mecze?

- Nie bardzo. Zwykłe ligowe granie.

- A jak by trzeba by było opuścić jakiś mecz to…

- Spokojnie, kochanie. To nie jest najważniejsze. Jak coś to jestem do dyspozycji.

- Aha.

- Jimmy ma przekazane, co i jak. Poza tym dobrze wie, w końcu jest moim asystentem. Prezes się raczej nie obrazi, hehe.

- Ja też mam taką nadzieję.

- U siebie w pracy mówiłaś już?

- Tak, rozmawiałam z szefem. Nie będzie większego problemu. Na razie nie mają dużych zleceń reklamowych.

- Ok. Będzie dobrze, nie stresuj się.

- Jestem spokojna.

- A twoi rodzice, co na to?

- Cieszą się jak nie wiem, co! Już się nie mogą doczekać jak zobaczą wnuczkę swą.

- Domyślam się. Chcą przyjechać?

- Tak.

- To niech dadzą wcześniej znać to się wszystko naszykuje.

- Yhy. Chyba coś ci dzwoni…

- Faktycznie.

- Weź sobie zmień ten dzwonek, bo jest straszny.

- Hehe, nie podoba ci się „Ich Will”?

- Nie.

- Halo? Cześć Eamonn…

Odnośnik do komentarza

10.11.2012, Stranraer, Stair Par, godz.15:00.

 

[1.] Stranraer FC 5-2 Albion Rovers [6.] (S2L)

0:1 - O`Byrne (17`)

1:1 - Casalinuovo (20`)

2:1 - Casalinuovo (32`)

2:2 - Gilmartin (39`)

3:2 - Cherif (45`)

4:2 - Gallagher (63`)

5:2 - Casalinuovo (68`)

 

Bardzo skuteczny futbol. Mecz uważam za bardzo dobry. Kibice dostali to, czego oczekują- gradu bramek. Dwie bramki stracone? I co z tego. Ważne, że strzeliliśmy ich aż 5!

Ozdoba to jak zawsze gole Casalinuovo. Wspaniały hat-trick.

Pierwsi strzelili goście za sprawą uderzenia głową ze skraju pola karnego O`Byrne. Chwilę po tym, Casalinuovo wyrównuje po błędzie bramkarza.

Dalsze gole padały dosyć szybko.

Przy stanie 2-2 wiedziałem, iż jeszcze nie jedna piłka znajdzie drogę do siatki. To wisiało w powietrzu.

Piłkarze swoją drogą okazywali wielką ochotę do walki i gry.

Za sprawą jeszcze Cherif`a, Gallaghera i Casalinuovo zdołaliśmy odnieść przekonujące zwycięstwo.

 

MoM: Damian Casalinuovo (Stranraer FC)

Frekwencja: 639

Odnośnik do komentarza

15.11.2012, Stranraer, Port Rodie, przystań, godz.18:22.

 

- Cześć kochanie.

- Cześć.

- Co się stało z autem?

- Nie wiem, coś się zepsuło. Wyszłam z pracy, wsiadam i nie chciał odpalić. Zadzwoniłam po pomoc do tego kuzyna czy tam brata Eama i…

- Ok., spokojnie. Chodź, wsiadamy i jedziemy do domciu. Zaraz mi wszystko opowiesz.

- Yhy.

 

- I co dalej?

- No przyjechał ten kuzyn Eama, nie pamiętam jak się nazywa…

- Andy, o ile dobrze pamiętam.

- Właśnie, obejrzał tak na szybko i powiedział, że coś tam padło. Zabrał go do siebie do warsztatu. Później podwiózł mnie na przystań i tak oto jestem.

- No to dobrze. Poza tym ok.?

- Taa, wszystko ok. Jestem tylko głodna i zmęczona.

- Biedactwo, hehe.

- Ma dać znać jak będzie po naprawie.

- Jasne. Chyba trzeba będzie pomyśleć o nowym autku dla ciebie.

- Zobaczymy. To jest całkiem spoko.

- Ale wiesz, póki jeszcze nie jest w rozsypce to można więcej wziąć za niego.

- Racja. To jak już jesteś taki kochany mąż to ci powiem, jaki mi się teraz podoba model, hehe.

- Buahaha, dobra, dobra. Nie czaruj moja droga.

- Nie to nie! Będziesz za karę po mnie codziennie przyjeżdżał do Belfastu.

- Ta, na pewno.

- Jak nie chcesz to mi kup nowy samochód.

- A co ci się teraz podoba?

- Ta nowa Toyota Rav 4.

- Nom, taka babska pół terenówka, hihi. A nie lepiej by ci było z Dacią Duster? Fajny jest ten samochód.

- Też mi się podoba. Więc chcę jego, hehe. Kupisz mi? Ładnie proszę! Co ty na to?

- Jak na lato. Nie mam zdania. Ale skoro ten zaczyna szwankować to można pomyśleć o nowym. Chcesz coś ze sklepu?

- Nie, raczej nie.

- To do domu od razu.

- Yhy.

Odnośnik do komentarza

17.11.2012, Stranraer, London Raod, godz.16:08.

 

- Halo?

- Cześć Maciuś.

- Cześć mamo.

- Co słychać?

- Dobrze wszystko w sumie.

- Kiedy jedziecie?

- Jutro. Słuchaj mamo, nie mogę teraz za bardzo rozmawiać, bo jestem na treningu. Zadzwonię do ciebie później, ok.?

- Dobrze, już kończę. Tak chciałam zapytać.

- Wiem. To na razie.

- No to pa. Pozdrów Sylwię.

- Dobrze. Pa.

 

- Panowie, co to ma być!?! Agnew, powinieneś wcześniej dogrywać. Damian już wychodził na prostą.

- Tak jest szefie. Sorry.

- Dobra, jedziemy dalej. Ta sama zagrywka od początku. I do bólu ćwiczymy. Jimmy, chodź do mnie na chwilę.

- Je?

- Co powiesz o Dean`ie? Gotowy na prawe skrzydło już?

- Ee, raczej nie. Nie wygląda tak dobrze jak w zeszłym roku.

- Też mi się tak wydaje. Hawe raczej dalej będzie śmigał po prawej flance.

- Zgadzam się.

- Mam dwa interesy do ciebie.

- Jasne, słucham.

- Pierwsza rzecz- poprowadzisz jutro trening, ok.?! Ja musze jechać do Glasgow z żoną.

- Ok., mam nadzieję, iż nas nie opuszczasz na rzecz Rangers`ów tudzież Celticu?!

- Oczywiście, że nie. Wiesz ta sprawa z adopcją i tak dalej.

- Spoko, nie ma problemu. A druga rzecz?

- Druga to stałe fragmenty. Musze coś obmyślić odnośnie rzutów wolnych.

- Dobry pomysł. Coś ostatnio nam cienko idzie w tej kwestii.

- Yhy. Rozegraliśmy do tej pory 18 spotkań, a z wolnych strzeliliśmy tylko jednego gola. Trzeba nad tym popracować. Jakieś nowe ustawienie musimy zrobić.

- Ok.

- Wpadnij do mnie po jutrze, pooglądamy DVD i coś kombinujemy.

- Będę trenerze.

- Dzięki.

Odnośnik do komentarza

18.11.2012, Paisley, St. Mirren Park, godz.15:00.

 

[s2L] Stranraer FC 2-0 Alloa Athletic [s3L] (Alba Cup Finał)

 

Skromna, ale wygrana! Alba Challenge Cup 2012 zdobyte! Wbrew pozorom to był bardzo ciężki mecz. Drużyna Alloa wyszła z nastawieniem ultra defensywnym. Bronili w dziesięciu. Sam jeden Scott, napastnik przeciwnika stał przy lini środkowej boiska. Reszta się broniła.

To nam troszkę utrudniło. Nasz styl i główny atut- kontrataki, musiały być zastąpione atakiem pozycyjnym. Jednak tym razem się udało. Najpierw w 18. minucie Damian Casainuovo znalazł drogę do siatki a następnie w 74. minucie Caiaffa.

Obie bramki padły po silnych strzałach zza pola karnego. W końcu gra się tak, jak przeciwnik pozwala.

Nam pozwalali na rozgrywanie piłki i uderzenia z daleka. Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą w każdym aspekcie. Świadczy o tym choćby liczba oddanych strzałów- nasz to 24 aż, w tym 12 celnych. Po stronie Alloa ta statystyka wygląda- 1 oddany, 0 celnych.

Drugi rok z rządu wygrywamy ten mały puchar.

W nagrodę dostajemy 30.79 tys.€.

 

MoM: Lacine Cherif (Stranraer FC)

Frekwencja: 4,223

Odnośnik do komentarza

19.11.2012, Stranraer, Port Rodie, przystań, godz.18:10.

 

- Cześć.

- Hi. Co tam w robocie?

- Nic. Już dobrze. Od jutra wolne. Wreszcie.

- Ale ci dobrze.

- Wiem. Jestem cholernie głodna. Coś jemy dziś konkretnego?

- Nie wiem. W sumie mam ochotę na chińczyka, a ty?

- Też. To, co jedziemy tu na George Street?

- Możemy.

- No to jedziem.

- Jutro nasz wielki dzień.

- Wiem. W końcu będzie maleństwo w domu.

- Yhy. Mam pół roku wolnego od roboty. Musze znaleźć sobie nowe hobby, hehe.

- Będzie miała. I nazywać się będzie Ena, hihi.

- Racja.

- A właśnie, mało bym zapomniał. Dzwonił Eamonn, samochód jest już do obioru jutro. To raz, dwa mam już chętnego na niego.

- Fajnie. Kogo?

- Od nas jeden ze sztabu. Naszego fizjo żona się nakręciła na Morisa.

- Super.

- Powiedziałem mu, co i jak. Odbierzemy go, przypłynie i można go opchnąć. Jeździć na razie i tak daleko nie będziesz.

- Ano.

- Dobra, już jesteśmy. Damian Casalinuovo polecał tu zjeść kurczaka w cieście kokosowym. Ponoć zupełnie inaczej robią niż wszędzie.

- Zobaczymy.

- No to chodźmy.

Odnośnik do komentarza

20.11.2012, Glasgow, Balmore Road, godz.14:17.

 

- Dzień dobry. Słucham państwa?

- My jesteśmy van Makk. Przyjechaliśmy…

- A tak, tak, pamiętam. Pani Allison już czeka. Zaprowadzę państwa.

- Dziękujemy.

 

- Proszę, witam państwa. Dojechaliście bez kłopotów?

- Tak.

- Dziś taka paskudna mgła jest.

- Racja. Możemy zaczynać?

- Oczywiście panie van Makk. Chodźmy. Przygotowaliśmy już naszą dziecinkę. Jest parę rzeczy spakowanych. Tędy proszę.

- Ok.

- Ann obudziła się dziś bardzo wcześnie. Chyba wyczuwa, że coś się zmieni w jej życiu. W tej teczce są wszystkie dokumenty, które będą państwu potrzebne. Akt urodzenia i reszta. Proszę.

- Dziękuję.

- Zatem to państwa nowa pociecha. Wiem, iż trafia w dobre ręce. Gratuluję. Od tej chwili są państwo prawnymi opiekunami tego maleństwa. To znaczy oczywiście rodzicami, hehe.

- Piękna jest, prawda Maciek?

- Oczywiście. Ma piękne zielone oczy. Tak jak ja, hehe.

- Ano piękne.

- Zostają państwo przy imieniu Ann?

- Nie, postanowiliśmy zmienić jej na nowej drodze życia.

- Jeśli można spytać, na jakie?

- Na Ena.

- Ładne. Irlandzkie zdaje się, prawda?

- Dokładnie.

- Wiem, bo moja babka była z Cork. I jej siostra też.

- Aha. To, co Maciek, zbieramy się?

- Jasne. Idziemy panie moje.

- Dziękujemy.

- Proszę. Do widzenia państwu. W razie pytań proszę dzwonić.

Odnośnik do komentarza

20.11.2012, Stranraer, Larg Ave, godz.16:33.

 

- van Makk, hello?

- Cześć Maciuś.

- Cześć mamo. Nie mogę teraz za bardzo rozmawiać, bo jedziemy samochodem.

- Aha. Powiedz tylko czy się udało?

- Udało. Wszystko ok. Panie sobie z tyłu siedzą.

- No to świetnie. Jak dojedziecie to dajcie znać.

- Ok. Nie ma problemu. Chcecie dziś wpaść i zobaczyć małą?

- No nie wiem czy powinniśmy. W nowym miejscu będzie i od razu tłok robić…

- Dobra, dobra. Wpadajcie dziś. Dojedziemy to zadzwonię. Zbierzecie się i wpadniecie na szybką kawkę, herbatkę i już.

- No dobra. Powiem ojcu, żeby się szybko z klubu zwijał.

- Jeszcze siedzi?

- Ta, z Jackiem coś tam mieli się naradzać, co do zmian.

- Jakich zmian?

- Nie wiem dokładnie. Chcą jakąś restauracje przy plaży zrobić czy jakoś. No dobra, to wam więcej głowy nie zawracam i zobaczymy się dziś.

- Ok. Na razie.

- Pa. Trzymajcie się i uważajcie.

- Ta, ta. Pa.

Odnośnik do komentarza

23.11.2012, Stranraer, North Strand Street, godz.10:12.

 

- Oo, nasz wspaniały trener. Witam, dawno się nie widzieliśmy.

- Witam prezesie.

- Co u pana słychać?

- A w porządku. Córka już w domu i żona też. Drużynie jakoś idzie, więc ok.

- Córka? To ja o czymś nie wiem?

- Aj, długo by opowiadać.

- Pan do czy z klubu?

- W zasadzie jestem przelotem. Przyszedłem zostawić jakieś tam papierki. A coś się stało?

- Nie, nie. Ja właśnie się zbieram. Mam zebranie ze sponsorem.

- Aha. To nie zatrzymuję.

- Nie ma problemu. Nie spieszy mi się. Słucha pan, Widziałem ostatnio tego Giraud`a w akcji. Młoda, zdolna bestia z niego.

- Owszem. Świetnie się rozwija. Ma jakąś taką smykałkę do tego. Diamencik z niego.

- Ponoć scout Arsenalu go ostatnio oglądał.

- Poważnie?

- Tak.

- Myślę, iż za wcześnie na przenosiny. Wolałbym, żeby pograł u nas jeszcze ze dwa lata, potem poszedł do lepszego teamu. Za 4 lata może się przenosić. Ja tak to widzę.

- Pan wie najlepiej.

- Może i nie najlepiej. Ale znam troszkę tego chłopaka i na szczęście i on i jego rodzice trzeźwo myślą i nie chcą go od razu katować. Powolny rozwój.

- Rozumiem. W zeszłym tygodniu wpłynęła oferta za Casalinuovo.

- Nic dziwnego. Skąd tym razem?

- Z Independiente i Lanus. Dawali ponad 200 tys. Euro. Poszła odmowa. Rozmawiałem z nim i próbowałem zagadać, ale to twarda sztuka i nie chce wracać do wyczynowej piłki. A szkoda.

- Ano szkoda. W obecnej formie jest chyba najlepszym napastnikiem w Szkocji. No może pierwsza trójka.

- Zgadza się. Mieliśmy farta z nim.

- Dokładnie.

- A ten z Rumunii, jak mu tam?

- Piturca?

- Yhy. Jak wygląda?

- Ogólnie fajnie. Jeszcze młody, coś się tam uczy.

- Nie wiedziałem go w składzie na ostatnich spotkaniach.

- Jak to nie?! Był na ławce. Trzymam go wobec formy Damiana.

- Rozumiem. Dobra panie trenerze, muszę już lecieć. Zapraszam jutro to pogadamy.

- Nie dam rady jutro. Przygotowuję nas do meczu.

- Ok., miłego dnia w takim razie.

- Wzajemnie.

- Do zobaczenia.

- Bye.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

24.11.2012, Stenhousemuir, Ochilview Park, godz.15:00.

 

[2.] Stenhousemuir FC 1-4 Stranraer FC [1.] (S2L)

0:1- Casalinuovo (7`)

0:2 - Casalinuovo (31`)

0:3 - Casalinuovo (45+2)

1:3 - Paixao (60`)

1:4 - Scott sam.(89`)

 

Można by powiedzieć pechowa wygrana. Damian Casalinuovo po raz kolejny pokazuje wielką klasę. Hat-trick któryś z kolei w jego karierze u nas. Sam się już pogubiłem. Kolekcjonuje je w zastraszającym tempie.

Świetny występ jego jak i ofensywnych pomocników Devine, Cherif i Hawe.

Już mówię czemu pechowa wygrana. Oprócz trzech goli, Damian pod czas całego spotkania trafił aż czterokrotnie w słupek bramki przeciwnika. Gdyby nie pech to by zdobył raczej więcej goli niż te trzy.

Bramka z 7. i 47. minuty, to gole po rzutach rożnych. "Środkowa bramka" padła od naszej najskuteczniejszej broni- kontrze.

Ostatnie trafienie, na 1:4 powinno zostać wstawione na konto Casalinuovo a nie jako samobójcze. Strzelał po ogromnym zamieszaniu w polu karnych Damian. Piłka lekko otarła się o nogę Scott`a i wpadła do siatki. Sędzia uznał innaczej.

Pierwsze miejsce na razie w tabeli nie zagrożone. Mamy 12 punktów przewagi nad ostatnim naszym rywalem.

 

MoM: Damian Casalinuovo (Stranraer FC)

Frekwencja: 355

Odnośnik do komentarza

25.11.2012, Stranraer, Larg Ave, godz.17:44.

 

- Dobra chłopaki, zapraszam do nas.

- Co jest szefie?

- Siadajcie. Ostatnie dwa ćwiczenia. Ostatnie dla niektórych. Ostatnio coś macie zeza. Marnujecie całą masę sytuacji. Skuteczność jest słaba. Za to bramkarze, szczególnie ty Mitchell, fajnie gracie. Na zero z tyłu. Więc zabawa.

- Co?

- Gk na bramkę. Wy dostajecie piły i strzelać. Każdy ma po 5 strzałów. Kto nie trafi, choć raz do siatki ma w nagrodę kondycyjną 10 rundek na bieżni.

- Ale trenerze, bez jaj.

- No właśnie bez jaj. Dawajcie. Kondycja niektórym też się przyda. Na przykład ty Mark, skąd masz taką „oponę”? Przeżarłeś się ostatnio, hehehe?

- Ta. Leżałem w domu i sobie ostatnio podżarłem.

- Zapraszam. Zostawiam was z trenerem McCann.

 

- Już ich przypilnuję.

- Ok., muszę spadać. Mamy z mała podjechać do lekarza na jakieś szczepienie.

- Jasne, nie ma problemu.

- No to trzymaj się. Do jutra.

- Cześć. Powodzenia.

- Dzięki.

Odnośnik do komentarza

25.11.2012, Stranraer, Larg Ave, godz.18:17.

 

- Hej kochanie.

- Cześć Sylwii. Co tam słychać? Jak się miewacie?

- Dobrze. Odpoczywamy. A co u ciebie?

- Ok. Wyrwałem się wcześniej.

- Fajnie. Przyszedł jakiś list dziś.

- I co z nim?

- Ci z ośrodka adopcyjnego wzywają nas do zapłaty, tu cytuję „należnej kwoty w wysokości 10 tys. Euro za poniesione koszta związane z kompletowaniem dokumentów.”

- W kule se lecą! Teraz to się wkurzyłem na serio. Jutro z rana do nich zadzwonię i powiem, że mogą sobie takie wezwanie wsadzić.

- Spokojnie. Może mają pomyłkę. Dostali pieniądze. Miał być koniec.

- Zobaczymy. Bo będą biedni jak się tam do nich przejadę!

- Wiem. Rozszarpiesz ich tam, hihi.

- Śmiej się dalej.

- Przecież żartuję. Wiem, jaki jesteś. Jak się wkurzysz to na maxa.

- Dokładnie. Zjem coś i możemy jechać do lekarza.

- Parówki są i bułki. Możesz sobie hot-dogi zjeść.

- Ok.

Odnośnik do komentarza

26.11.2012, Stranraer, London Road, godz.10:22.

 

- Witam, moje nazwisko van Makk. Chciałem rozmawiać z panią Allison albo kierownikiem.

- Pani Allison już u nas nie pracuje. Przykro mi.

- Aha. No to z jakąś kompetentną osobą.

- Może pan ze mną. W czym mogę pomóc?

- Niech mnie pani bardzo uważnie posłucha.

- Oczywiście.

- Wczoraj dostałem od was pismo wzywające do zapłaty jakieś abstrakcyjnej kwoty 10 tysięcy euro. Więc moje pytanie- za co i po co to?

- Nie bardzo rozumiem.

- Skorzystaliśmy z żoną z waszego ośrodka. Adoptowaliśmy dziecko. Zapłaciliśmy, co trzeba było. Jakieś tam 20 tysięcy chyba za dokumenty i inne wydatki. Normalnie „What The Fack!!”

- Spokojnie proszę pana, zaraz wszystko sprawdzimy.

- Dobrze, czekam.

- Poda pan nr pisma?

- Jasne. DX32KP220 / 113.

- Już moment.

- Yhy.

- Mam państwa sprawę już.. Faktycznie. List poszedł. Jest słusznie wysłany z tego, co widzę.

- Czemu?

- Ponieważ kontaktowaliśmy się, bo doszły kolejne koszta nieuwzględnione wcześniej.

- Że jak?

- Jak pan słyszał. Kwota do zapłaty jest.

- Ahaha, w dupe se wsadźcie takie pisma. Nic więcej nie dostaniecie ode mnie. Wyślecie jeszcze raz coś takiego to będzie sprawa zgłoszona na policję. Z tego, co wiem wyłudzenie takie jest karalne.

- Ależ proszę pana, niech pan słucha…

- A pani niech spier***a. Na razie.

Odnośnik do komentarza

26.11.2012, Stranraer, Larg Ave, godz.16:12.

 

- Cześć.

- Hej. I co dzwoniłeś?

- Tak. Miałem do ciebie dryndnąć, ale zaganiany byłem.

- Poprosiłeś o wyjaśnienie?

- Yhy. A potem kazałem im spier….

- Czemu?

- Jakaś paniusia powiedziała, że kasa jest wymagana.

- Jak to?

- No takto. Powiedziałem, że jak dostanę coś takiego jeszcze raz to zgłoszę się na policję.

- Oj tam, trzeba było spokojnie.

- Byłem spokojny. Jak zawsze, hehe.

- Ta, już to widzę.

- Co słychać?

- W porzo. Za tydzień rodzice przylatują.

- Aha. To Glasgow?

- Tak.

- Ułożę sobie plany jakoś tam, to ich zawinę z lotniska.

- Fajnie. Przekażę, jak będę dzwonić.

- Zmachałem się dziś. Idziemy na obiad jakiś?

- Pewnie, jeszcze nie jadłam nic konkretnego.

- Ok., to ubieramy małą i lecimy. Co powiesz na włoską dziś kuchnie?

- A chętnie.

- Ja biorę spaghetti.

- Ja chyba też. Albo nie, wiesz, co…

- Nie, nie wiem, co.

- Risotto dla mnie.

- Yhy. To idę się umyć, a wy ubierajcie się.

- Tak jest szefie, hehe.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...