wenger Napisano 27 Marca 2010 Udostępnij Napisano 27 Marca 2010 Brawo! Żona miała rację, to był kwaskowy posmak, a nie kwaśne piwo ;) Teraz tylko czekać. Ile nabiłeś butelek? A szkło sobie zmień, bo to była profanacja z tą musztardówką Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 27 Marca 2010 Udostępnij Napisano 27 Marca 2010 To probówka, nie musztardówka :P Na dorobku jestem, ale kufel do piwa mam, rozlew celebrowałem, ale z umiarem, bo syn już spał ;) Nabiłem łącznie 36 butelek półlitrowych, czyli wyszło 18 litrów Cytuj Odnośnik do komentarza
Fikander Napisano 27 Marca 2010 Udostępnij Napisano 27 Marca 2010 Możesz oszacować łączne koszty przygotowań do pierwszej warki? Sam się przymierzam do takiej zabawy i chcę wiedzieć, czy czekać na zwrot podatku ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
wenger Napisano 27 Marca 2010 Udostępnij Napisano 27 Marca 2010 W domowym browarnictwie w dobrym tonie jest tzn. "rozdawnictwo" Ja generalnie jadę na porterach z browaru łódzkiego i Bossa. Domowego piwa jeszcze nigdy nie kosztowałem Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 27 Marca 2010 Udostępnij Napisano 27 Marca 2010 Możesz oszacować łączne koszty przygotowań do pierwszej warki? Sam się przymierzam do takiej zabawy i chcę wiedzieć, czy czekać na zwrot podatku ;) Zestaw z homebrewing.pl (fermentor, aerometr, pirosiarczyn sodu, kapslownica i kapsle) i puszka brewkitu wyniosła mnie coś koło 160 zł z przesyłką. Do tego potrzeba mi było oczywiście kg cukru i garnek ;), a z rzeczy rzadziej spotykanych w domu: kilkadziesiąt butelek po piwie zebranych od okolicznych znajomych, do tego bezzapachowy wybielacz (np ACE), żeby je odsyfić i szczotka do butelek. W sumie ze 180 zł. To na początek, teraz warka kosztować mnie będzie ok 50 zł (surowce i ew kapsle +przesyłka) W domowym browarnictwie w dobrym tonie jest tzn. "rozdawnictwo" Ja generalnie jadę na porterach z browaru łódzkiego i Bossa. Domowego piwa jeszcze nigdy nie kosztowałem Co do rozdawnictwa, to IMO jedna z idei warzenia domowego piwa :] Co to za radość pić samemu - tak jak żaden kucharz nie lubi gotować (tylko) dla siebie. Ważne tylko, żeby butelki odbierać, bo się tych starych można naszorować nieźle (mi to zajęło łącznie dwa dni). ;) Domowego też nigdy nie piłem, ale w końcu ludzie chwalą Cytuj Odnośnik do komentarza
Fikander Napisano 27 Marca 2010 Udostępnij Napisano 27 Marca 2010 Czyli nawet w wersji startowej wychodzi 4,50 PLN za 0,5 litra, czyli jak dobre piwo w sklepie. Zdecydowanie trzeba nad tym pomyśleć. Cytuj Odnośnik do komentarza
Boy Napisano 27 Marca 2010 Udostępnij Napisano 27 Marca 2010 Czytam z zainteresowaniem o Twoich doświadczeniach, Gabe. I dodatkowo z coraz większą chęcią spróbowania tego na własną rękę. Daj znać kiedy będziesz już degustował :> Cytuj Odnośnik do komentarza
Reaper Napisano 29 Marca 2010 Udostępnij Napisano 29 Marca 2010 Powiem, że chyba samemu to nie chciałoby mi się robić, ale domowe piwko uwielbiam Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 15 Kwietnia 2010 Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2010 Minęły trzy tygodnie od rozlewu - i już prawie połowy butelek nie ma. Część rozdałem, część wypiliśmy (samemu bądź w towarzystwie). Być może za wcześnie to stwierdzić, ale chyba się wciągnąłem :] Piwo wyszło bardziej wytrawne niż kwaśne, do tego z czasem pojawił się karmelowy(? - nie byłem nigdy za dobry w określaniu smaków/zapachów) aromat - aż się boje co będzie jeszcze za miesiąc. Do rekomendacji dodam jeszcze, że... strasznie mi smakuje domowe piwo, obawiałem się, że przegra z miałkim, ale zawsze jednakowo solidnym komercjalnym browarem i stanie się kolejną ciekawostką, o którą się w życiu otarłem, ale chyba pozytywnie się rozczarowałem. Póki co bawię się jeszcze w brew-kity, ale zaczyna mnie pociągać warzenie bardziej zaawansowane. Czas i portfel pokaże. Dziś zaczęła fermentację druga warka - lager. Już się obawiałem, że sparzyłem drożdże, bo się nie odzywały przez prawie 48h, ale teraz radośnie bulgoce - a winna prawdopodobnie za zimna brzeczka (jeszcze nie kupiłem termometru :doh!. Czas na mycie i dezynfekcję butelek, nie zostawię tego na ostatnią chwilę jak poprzednio. Wszystkim wahającym się - polecam. Na początku wszystko wydaje się nieco trudne i pułapki wydają się czyhać na każdym kroku - ale nie taki diabeł straszny, jak go malują :] Najwięcej problemów sprawia przygotowanie butelek, reszta przy zachowanej dozie rozsądku i solidnej dezynfekcji nie powinna sprawić problemu. (piszę to oczywiście popijając stouta z gejbowego browaru domowego ;)) Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 19 Kwietnia 2010 Udostępnij Napisano 19 Kwietnia 2010 Dziś zaczęła fermentację druga warka - lager. Już się obawiałem, że sparzyłem drożdże, bo się nie odzywały przez prawie 48h, ale teraz radośnie bulgoce - a winna prawdopodobnie za zimna brzeczka (jeszcze nie kupiłem termometru :doh!. Czas na mycie i dezynfekcję butelek, nie zostawię tego na ostatnią chwilę jak poprzednio. Jednak zostawiłem Produkcję warki nr 2 można uznać za zakończoną, teraz już tylko proces bierny, czyli dojrzewanie. A zostawiłem na ostatnią chwilę, bo... fermentacja niespodziewanie się zakończyła w piątek (czyli po 72h) i zastała mnie - jak to mawiają Anglicy - ze spodniami przy kostkach :] Do tego doszło brata wesele (i poprawiny) i tym sposobem rozlałem dopiero dziś. Lager smakuje jak lager (pośrednio po to go zrobiłem, bo chciałem porównać z dostępnymi komercyjnymi piwami), do tego już ma niezłą goryczkę Inna sprawa, że nieco jest mętny, nie wiem, czy przy stoucie nie było widać, bo ciemny, czy jest klarowniejszy? Wypadało by je zlać na cichą fermentację na tydzień, ale na to też nie byłem zbytnio przygotowany, więc poszło w butelki. Stout za to z dnia na dzień jest coraz lepszy. Na weselu porozdawałem trochę rodzinie i znajomym i została się jedna skrzynka. Czas się rozejrzeć za czymś nowym :] Cytuj Odnośnik do komentarza
jakubkwa Napisano 19 Kwietnia 2010 Udostępnij Napisano 19 Kwietnia 2010 Gratuluję drugiej warki, Twój niesłabnący zapał mnie zadziwia Inna sprawa, że nieco jest mętny, nie wiem, czy przy stoucie nie było widać, bo ciemny, czy jest klarowniejszy? Raczej nie było widać. To normalne, że piwo domowe jest mętne - oczywiście jeśli nie czyni się specjalnych zabiegów mających temu zapobiec (klarowanie np. żelatyną). Inna sprawa, że wielu bardziej doświadczonych piwowarów uważa te zabiegi za kompletnie niepotrzebne, bo piwo mętne jest dzięki zawartości drożdży, które są źródłem witamin, a więc generalnie takie piwo jest zdrowsze. A po leżakowaniu większość osadu będzie i tak na dnie butelki i przy ostrożnym nalewaniu tam pozostanie. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 20 Kwietnia 2010 Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2010 Gratuluję drugiej warki, Twój niesłabnący zapał mnie zadziwia A bo mi to kupę radości sprawia, a do tego nakład pracy jest naprawdę minimalny - nastaw piwa z brewkita zajął mi ok 1,5h (dezynfekcja sprzętu, zagotowanie słodu, zaprawienie drożdżami), i to tylko dlatego, że się nie spieszyłem, wczoraj mycie butelek i rozlew - łącznie (nie licząc przerw) jakieś 3h A wyszło znów 18l piwa i znów sporo radości z rozdawania i wspólnej konsumpcji. Inna sprawa, że nieco jest mętny, nie wiem, czy przy stoucie nie było widać, bo ciemny, czy jest klarowniejszy? Raczej nie było widać. To normalne, że piwo domowe jest mętne - oczywiście jeśli nie czyni się specjalnych zabiegów mających temu zapobiec (klarowanie np. żelatyną). Inna sprawa, że wielu bardziej doświadczonych piwowarów uważa te zabiegi za kompletnie niepotrzebne, bo piwo mętne jest dzięki zawartości drożdży, które są źródłem witamin, a więc generalnie takie piwo jest zdrowsze. A po leżakowaniu większość osadu będzie i tak na dnie butelki i przy ostrożnym nalewaniu tam pozostanie. Mnie to nie przeszkadza, bo wiem, że taki urok piwa i że drożdże nie są trujące ;) ale w celach rozdawniczych przydało by się choćby zlać na cichą, żeby odrobinę sklarować. Będę musiał tłumaczyć, że to nie bug, tylko feature ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 30 Kwietnia 2010 Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2010 http://kopyr.wordpress.com/2010/03/03/kopyr-pogromca-mitow/ Bardzo fajny zestaw mitów na temat piwa. Mnie się szczególnie podoba ten o zwierzęcej żółci :] Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 13 Maja 2010 Udostępnij Napisano 13 Maja 2010 Warzenie nr 3 oficjalnie rozpoczęte!11 maja 2010 nastawiłem pierwszą w życiu warkę z samodzielnym chmieleniem. Brzmi to dumnie (i tak się czuję), ale wiele się nie różni od warzenia z brew-kitów - również trzeba rozpuścić ekstrakt, tym razem nienachmielony, w małej ilości wody (ze 2,5l bo mam 5l garnek), tyle że dochodzi godzinne gotowanie z odpowiednim dodawaniem porcji chmielu. Za to satysfakcja - niewspółmiernie większa. Różnica jak między zrobieniem chińskiej zupki zalanej wrzątkiem, a samodzielnym zagotowanie zupy z torebki wraz z dodatkami ;) Oczywiście, najlepiej by było zagotować wszystko w dużym garnku i w tym rozpuszczać ekstrakt, ale takowego nie posiadam (jeszcze).Tym razem jest to piwo pszeniczne (~20l) wg receptury:-Ekstrakt pszeniczny WES 2,4 kg-Chmiel aromatyczny Lubelski 40g (połowa na początku, druga część w 50 minucie)-Drożdże do pszenicznego piwa (Safbrew WB-06)Poziom warsztatu podniosłem przez zaopatrzenie się w termometr warzelniczy (-20°C - 120°C) , przy okazji dokonałem paru pomiarów i obliczeń i prognozy wyszły mi takie:- Alkohol: 3-3,5% vol.(słabe piwo, bo początkowa gęstość to tylko 8 ballingów, ale z takim założeniem zacząłem warzenie)- Goryczka: ok 8 IBU- Barwa: 5,91 EBCPóki co piwo sobie radośnie fermentuje i koło niedzieli-poniedziałku spodziewam się rozlewu.Czuwaj! ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 15 Maja 2010 Udostępnij Napisano 15 Maja 2010 Jako że brzeczka odfermentowała w błyskawicznym tempie (a i nie było za dużo do fementacji), to dziś rozlałem do butelek. Za jakieś dwa-trzy tygodnie będzie nadawać się do picia, ale granaty pewnie otworzę wcześniej :] Kilka fotek dokumentacji: Odważyłem się podejrzeć drożdże podczas pracy.Po środku aerometr, pokazujący już dwa stopnie Ballinga, choć do rozlewu jeszcze dwa dni. Ale nie uprzedzajmy faktów. Mój dzisiejszy warsztat pracy. Jak mówiłem, najmniej wdzięczna część warzenia piwa, aczkolwiek mycie 'swoich' butelek (po poprzednich warkach, płukanych zaraz po spożyciu) to spacerek przy myciu 'zbieraków' ;) Butelki w trakcie mycia.Te odwrócone to umyte. Aby umilić sobie czas, przeprowadziłem degustację warki nr 2:] Urobek dzisiejszego wieczora. Jeszcze tylko ponaklejać etykiety i... do konsumpcji koniec. Iksami oznaczone granaty. I byłbym zapomniał - jeden ze sponsorów mojego mikrobrowaru (pozostałe to Żywiec i Staropramen) ;) Dostałem od kumpla pracującego w hurtowni 10 skrzynek (jedną już miałem). Stały sobie niepotrzebne nikomu (nikt nie chciał obcych brać), więc zgłosiłem zapotrzebowanie i mam :] Cytuj Odnośnik do komentarza
jakubkwa Napisano 15 Maja 2010 Udostępnij Napisano 15 Maja 2010 Daj znać po degustacji pszenicznego, bo moje przy bardzo podobnym składzie (jeno ekstrakt pszeniczny Weyermann, a nie WES) wyszło jak na pszenicę nader słabo i zastanawiam się czy to bardziej kwestia ekstraktu, czy drożdży. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 13 Czerwca 2010 Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2010 Jeśli chodzi o pszeniczniaka - to wyszedł pszeniczny, ale jako że mały był stosunek słodu do wody, to wyszedł nieco wodnisty. Uważny konsument zauważy jednak podobieństwo do typowego Hefe-weizena ;) Poza tym wyszło strasznie nagazowane, jednej butelce wysadziło dno, druga strzeliła przy otwieraniu kapslem jak szampan. A tymczasem... Wczoraj popełniłem pierwszą warkę z zacieraniem Zaopatrzyłem się w gar emaliowany ~30l (okazja była, nówka ze sklepu za 2/3 ceny) i drugi fermentor i wziąłem do roboty. Powiem tak - jest o wiele bardziej czasochłonne niż chmielenie ekstraktów/brewkit, bo wczoraj robiłem piwo od 20 do 2:30, czyli 6,5h, do tego dziś rano jeszcze skończyłem, ale jeśli wyjdzie, to duma będzie ze mnie wypływać uszami ;) Oczywiście miałem multum wątpliwości (gdzie mierzyć temperaturę, kiedy i jak mieszać zacier, ile brać wody do wysładzania itp), ale jakoś poszło. Surowce na brown ale to największe to słód pilzneński, średni to słód karmelowy jasny, a ciemny, to karmelowy ciemny. Na dole srebrzy się chmiel (aromatyczny Perle). Niebieska torebka to drożdże piwowarskie. To wspomniany garnek, pełniący podwójną funkcję - kadzi zaciernej i kadzi warzelnej. Gigant jest, ale na kuchence się mieści i nawet przyzwoicie się go podgrzewa. Tak wygląda sam zacier - jest słodki i pachnie ciasteczkami :] Idea zacierania polega na przetrzymaniu przez określony czas słodu w określonych temperaturach, żeby uaktywnić odpowiednie enzymy, które rozkładają skrobię i białka na prostsze związki, które później pomogą kształtować piwo. W moim wypadku było to 40' w 65*C (przerwa odpowiedzialna za alkohol) i 30' w 71-72*C (odpowiedzialna za ekstrakt) Jeden z najlepszych przyjaciół piwowara - termometr ze skalą -20*C - 110*C. Nie wiem jak można by dać radę bez niego (w tle wysterylizowane woreczki z muślinu na chmiel) Fermentor zaadoptowany na kadź filtracyjną - zrobiłem to poprzez zamontowanie wężyka z oplotu stalowego, stosowanego w przyłączeniach spłuczek sedesowych, a przez to pieszczotliwie zwanego 'sraczwężykiem', odpowiednio przystosowanego (zatkany jeden koniec, usunięta ze środka rurka gumowa). Idea jest taka, że po opadnięciu młóta na dno tworzy on kanalik, przez który swobodnie może spływać przefiltrowana brzeczka. Uważny obserwator zauważy gustowną skalę wykonaną markerem wodoodpornym (uciekła mi trochę w prawo, ale zasadniczo działa i o to chodziło :P) Zestaw filtrujący gotowy do akcji - poszło zadziwiająco sprawnie, a doczytałem się, że niektórym kapie jak krew z nosa. Po lewej pszeniczniak, który towarzyszył mi w tych trudnych chwilach ;) Warka przed przefiltrowaniem- widać jak młóto opadło na dno, a brzeczka ma już ładny, brązowy kolor Wspomniany chmiel- w muślinowym woreczku Tak wygląda krajobraz po bitwie - a dokładniej po wysładzaniu. Wysładzanie to przelewanie młóta gorącą wodą, które ma na celu wypłukać pozostałą brzeczkę z niego. Wyrzucenie tego zaraz po filtrowaniu to czyste marnotrawstwo. A to już dziś rano - po chmieleniu brzeczka stygła w brodziku z zimną wodą, po wystygnięciu przelana na powrót do fermentora. Stoi i czeka na droźdże, które się mnożą właśnie w szklance. Obecnie szukam odpowiedniego miejsca na fermentację, bo kuchnia jest za ciepła (brzeczka osiąga temp ~30*C :o, sugerowana to 18-22*C), póki co stoi na zimnych płytkach w łazience, zabaczymy jak będzie jutro. Miejmy nadzieję, że wyjdzie zdrowe, smak to sprawa drugorzędna ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
fleja Napisano 19 Czerwca 2010 Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2010 Z innej beczki? Pił ktoś kasztelana niepasteryzowanego? Ja wczoraj miałem okazje i muszę powiedzieć, że zajebisty Cytuj Odnośnik do komentarza
timon Napisano 19 Czerwca 2010 Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2010 Kasztelan Niepasteryzowany jest bardzo dobry w smaku. Pod względem stosunku ceny do jakości też jest w górnej półce. Kiedy tylko mam możliwość i cena jest odpowiednia to kupuję . Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 1 Lipca 2010 Udostępnij Napisano 1 Lipca 2010 Mój browar domowy już istnieje około kwartału, cztery warki ma na koncie - chyba zasłużył na logo :] Logo proste i amatorskie, tak jak amatorskie piwo pod jego szyldem będzie robione ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.