Skocz do zawartości

Walka o tytuły nad morzem


Czikita

Rekomendowane odpowiedzi

[10/30] (5) Lechia Gdańsk - Polonia Warszawa (7)

Stadion przy ul. Traugutta

 

Po wysokiej wygranej przed nami mecz z Warszawską Polonią. Jest to spotkanie do którego przygotowywaliśmy się najbardziej jak tylko mogliśmy w obecnym sezonie pod względem taktycznym. Warszawiacy meldują się dwa miejsca za nami w ligowej tabeli i wygrana dała by nam naprawdę bardzo wiele. W drużynie gości najlepszym strzelcem jest zdecydowanie Euzebiusz Smolarek, któremu przydzieliłem przed spotkaniem dodatkowe obciążenie w postaci Marko Bajica, który ma detronizować zagrożenie siane przez reprezentanta Polski. Rozpoczynamy widowisko od groźnego ataku po którym w słupek uderza ostatecznie Vladimir Yurchenko. Niestety to jednak my tracimy szybko bramkę. W szóstej minucie po dokładnie rozegranej akcji piłkę do naszej bramki posłał Euzebiusz Smolarek i dość niespodziewanie przegrywaliśmy jedną bramką. Pomimo utraty bramki graliśmy dalej "swoje" i dążyliśmy do taktycznych sugestii z szatni przedmeczowej. W dwudziestej pierwszej minucie fenomenalnie rozegraliśmy piłkę przed polem karnym Sebastiana Przyrowskiego i po wręcz fantastycznym rozbiciu obrony ze stolicy piłkę w okienko posłał Paweł Nowak i dał nam wyrównanie. Bramka stadiony świata! W dalszym ciągu rozgrywaliśmy naprawdę świetne spotkanie i tylko dzięki Przyrowskiemu, Poloniści mogą zawdzięczać, że do przerwy mamy dalej jedno bramkowy remis. Mobilizuję naszych zawodników do tego aby utrzymali poziom z pierwszej przerwy, jednak fatalnie tracimy znowu bramkę chwilę po gwizdku sędziego. Do bramki trafił "samobója" Krzysztof Bąk i będąc zdekoncentrowanymi przegrywamy znów jedną bramką... Nie zasługujemy na to kompletnie i mimo ciągłych ataków nie dajemy rady doprowadzić do strzelenia chociażby drugiej bramki na którą z perspektywy całego meczu zdecydowanie zasługiwaliśmy... Przegrywamy spotkanie i niestety ale kibice naszej drużyny z opuszczonymi głowami muszą opuścić stadion.

 

Lechia Gdańsk 1:2 Polonia Warszawa [16.10.2010r]

0:1 - 6' Euzebiusz Smolarek

1:1 - 21' Paweł Nowak

1:2 - 48' Krzysztof Bąk (sam)

Odnośnik do komentarza

[11/30] (13) Arka Gdynia - Lechia Gdańsk (6)

Stadion Narodowy Rugby

 

Derby trójmiasta.. to się kocha nad morzem najbardziej. Zakochani w takich pojedynkach kibice obu drużyn wyczekiwali tego spotkania od pół roku dlatego mam nadzieję, że nie zawiedziemy i po dobrzej grze w ostatnich meczach pokażemy wkońcu to, że zasługujemy na końcową wygraną. Do składu w miejsce Marko Bajica powraca po kontuzji Łukasz Surma a w ataku od pierwszej minuty zagra tym razem Ivans Lukjanovs, który po strzeleniu bramki w eliminacjach ME zasłużył na moje zaufanie. Od samego początku znowu zaczynamy od ataków na bramkę przeciwnika. Tym razem jednak także bez większych efektów i groźne strzały Łukasza Surmy czy Piotra Wiśniewskiego przelatywały obok bramki gdynian. Wreszcie w trzydziestej minucie nasze "napady" znalazły swój cel. Po zamieszaniu w polu karnym pierwszego gola w barwach naszej drużyny zdobył Addae Owsu i wyprowadził nas na prowadzenie ku szale w sektorze gości. Po strzeleniu bramki jednak niestety popełniamy diametralny błąd i dajemy się zepchnąć do defensywy po czym osiem minut później tracimy bramkę po stałym fragmencie gry na rzecz Macieja Szmatiuka. Do przerwy nic więcej się nie działo a wręcz wyczuwałem zza lini boiskowej lekką przewagę tutejszych. Na drugą połowę w miejsce niewidocznego Ivansa Lukjanovsa na boisko wchodzi Vladimir Yurchenko. Spotkanie jest toczone bardzo szybko jednak nie jest łatwo. Na boisku panuje wiele agresji i sędziowie dyktują dość sporo fauli. Z chwili na chwilę jednak poczynamy sobie coraz lepiej i po jednym z kontrataków wychodzimy na prowadzenie za sprawą dośrodkowania Piotra Wiśniewskiego po którym precyzyjnym strzałem popisał się Paweł Nowak dając nam prowadzenie. Trzy minuty prędzej nasz sektor wręcz oszalał! Świetnie kolejny czas rozegraliśmy piłkę i po podaniu Abdou Razacka Traore zza pola karnego bardzo mocno po ziemi uderzył Łukasz Surma wyprowadzając nas na dwubramkowe prowadzenie! Mecz jest przez nas od tego momentu kontrolowany a gdynianie nie mają problemu na sforsowanie naszej defensywy. W doliczonym czasie gry dobijamy jeszcze przeciwnika po udanym dryblingu Vladimira Yurchenki który posłał piłkę w długi róg Marcela Moretty. Ku szale naszych kibiców schodzimy do szatni z wynikiem cztery do jednego. Te trzy punkty były dla nas potrzebne wręcz niesamowicie i wracamy do czołówki tabeli.

 

Arka Gdynia 1:4 Lechia Gdańsk [22.10.2010r]

0:1 - 31' Addae Owsu

1:1 - 38' Maciej Szmatiuk

1:2 - 57' Paweł Nowak

1:3 - 60' Łukasz Surma

1:4 - 90+1' Vladimir Yurchenko

 

| Poz   | Inf   | Zespol;   		|   	| M 	| Z 	| R 	| P 	| ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   |
| 1.	|   	| Lech   	|   	| 11	| 9 	| 1 	| 1 	| 20	| 6 	| +14   | 28	|
| 2.	|   	| Widzew    	|   	| 11	| 7 	| 2 	| 2 	| 23	| 11	| +12   | 23	|
| 3.	|   	| Slask        	|   	| 11	| 6 	| 4 	| 1 	| 14	| 7 	| +7	| 22	|
| 4.	|   	| Legia        	|   	| 11	| 6 	| 3 	| 2 	| 18	| 11	| +7	| 21    |
| 5.	|   	| Lechia Gdansk |   	| 11	| 6 	| 1 	| 4 	| 20	| 13	| +7	| 19	|
| 6.	|   	| Polonia	|   	| 11	| 5 	| 3 	| 3 	| 15	| 8 	| +7	| 18	|
| 7.	|   	| Korona 	|   	| 11	| 3 	| 6 	| 2 	| 15	| 12	| +3	| 15	|
| 8.	|   	| Wisla   	|   	| 11	| 3 	| 6 	| 2 	| 14	| 12	| +2	| 15	|
| 9.	|   	| Jagiellonia  	|   	| 11	| 4 	| 2 	| 5 	| 13	| 15	| -2	| 14	|
| 10.   |   	| Belchatow   	|   	| 11	| 3 	| 4 	| 4 	| 17	| 20	| -3	| 13	|
| 11.   |   	| Cracovia 	|   	| 11	| 3 	| 3 	| 5 	| 12	| 17	| -5	| 12	|
| 12.   |   	| Gornik Zabrze	|   	| 11	| 2 	| 4 	| 5 	| 14	| 20	| -6	| 10	|
| 13.   |   	| Arka    	|   	| 11	| 2 	| 4 	| 5 	| 8 	| 17	| -9	| 10	|
| 14.   |   	| Ruch Chorzow 	|   	| 11	| 1 	| 3 	| 7 	| 7 	| 18	| -11   | 6 	|
| 15.   |   	| Zaglebie Lubin|   	| 11	| 1 	| 3 	| 7 	| 8 	| 16	| -8	| 6    
| 16.   |   	| Polonia Bytom	|   	| 11	| 1 	| 3 	| 7 	| 9 	| 24	| -15   | 6 	|

Odnośnik do komentarza

[12/30] (5) Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok (9)

Stadion przy ul. Traugutta

 

Po wysokiej wygranej w derbach trójmiasta nastał czas na spotkanie w Gdańsku z zajmującą dziewiąte miejsce Jagiellonią Białystok. Podopieczni Michała Probierza w tabeli ligowej posiadają od nas pięć punktów mniej i bez wątpienia rozpoczną spotkanie z zamiarami ofensywnymi. Głównym celem, który musi zostać zneutralizowany przez naszych obrońców to Tomasz Frankowski. "Franek" w obecnym sezonie posiada już sześć bramek na swoim koncie i bez wątpienia ma zamiar dziś powiększyć ilość posłanych piłek "do siatki". Mecz to jednak my rozpoczynamy zdecydowanie lepiej od "mocnego pierdolnięcia". W ósmej minucie po asyście Łukasza Surmy do bramki trafia białorusin Vladimir Yurchenko, który zdecydowanie z meczu na meczu łapie wiatr w żagle i pnie się w górę w liście najlepszych snajperów ligowych. Z chwili na chwilę coraz bardziej nacieraliśmy na bramkę Grzegorza Sandomierskiego i w dwudziestej drugiej minucie po raz drugi trafiliśmy do siatki gości za sprawą uderzenia naszego ofensywnego pomocnika Pawła Nowaka, który posłał piłkę w długi róg bramki. Dwa gole przewagi i mogliśmy grać już spokojniej oraz zachowawczo. Przed zejściem do szatni mieliśmy jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku, lecz strzały Abdou Razacka Traore czy Łukasza Surmy przelatywały minimalnie nad bramką. W szatni dochodzi do jednej zmiany i w miejsce lekko kontuzjowanego Addae Owsu wchodzi na boisko Aleksandr Sazankow. Po gwizdku sędziego goście rzucili się do ataku, jednak nasa defensywa funkcjonowała tego dnia wręcz fenomenalnie a nie raz potrafiliśmy nastraszyć czerono-żółtych groźnym kontratakiem. Na koniec spotkania dałem jasno zawodnikom, że bronimy wyniku. Cofneliśmy się głęboko do defensywy i liczyłem na to, że obronimy ten wynik. Jak założyłem tak się stało i doklepaliśmy to do końca dzięki czemu zasłużenie wygraliśmy spotkanie.

 

Lechia Gdańsk 2:0 Jagiellonia Białystok [29.10.2010r]

1:0 - 8' Vladimir Yurchenko

2:0 - 24' Paweł Nowak

Odnośnik do komentarza

[13/30] (13) Cracovia Kraków - Lechia Gdańsk (3)

Stadion przy ul. Józefa Kałuży

 

Nasi kibice po ostatnich bardzo dobrych wynikach naszej drużyny licznie stawili się w Krakowie na spotkaniu trzynastej kolejki ekstraklasy. Nasi dzisiejsi przeciwnicy tydzień temu pokonali sensacyjnie na wyjeździe drugą drużyne ligową - Łódzki Widzew. Najgroźniejszym zawodnikiem w tamtejszym zespole był Herve Oussale, który miał na swoim koncie cztery bramki. W naszej wyjściowej jedenastce nie doszło do żadnych zmian po wygranej z Jagiellonią i wyszliśmy maksymalnie zmotywowani do gry na tym wąskim boisku. Naleciłem zawodnikom grę z kontrataku, lecz mecz rozopoczął się nie najlepiej dla nas. W ósmej minucie po groźnej akcji Krakowianie wyszli na prowadzenie, a strzelcem bramki został Alexandru Suvorow nie dając najmniejszych szans Pawłowi Kapsie. Po szybkiej stracie bramki musieliśmy automatycznie szybko zmienić założenia taktyczne i przejść bardziej do ofensywy. Nacieralismy na bramkę Wojciecha Kaczmarka, lecz były to ataki dość niemrawe i brakowało sytuacji stuprocentowych. Wykorzystali to poraz następny tutejsi a konkretniej Herve Oussale, który po dryblingu w polu karnym silnym uderzeniem zmusił do kolejnego wyjęcia piłki z siatki przez Pawła Kapsę. W przerwie w szatni dochodzi do ostrego opierdzielenia zawodników za słabą grę w pierwszej połowie. Nie zmieniam jeszcze żadnego z zawodników i mam zamiar dać im kwadrans na zmienienie rezultatu. Okazuje się to dobrym posunięciem, bo po pierwszym groźnym ataku w pięćdziesiątej piątej minucie do siatki kontaktową bramkę zdobył Vladimir Yurchenko. Ucieszyłem się strasznie, że może zmobilizuje to moich "plejerów" do jeszcze lepszej gry. A wiemy wszyscy, że nas na to stać. Ruszyliśmy do strasznych ataków jednak brakowało wykończenia. Wkońcu w sześćdziesiątej ósmej minucie po rzucie rożnym trafiliśmy drugą bramkę! Do siatki rywali trafił Krzysztof Bąk a nasz sektor oklaskiwał go na stojąco. Zanotowaliśmy świetny comeback a mieliśmy jeszcze dwadzieścia minut na dobicie zdruzgotanych rywali. Dziesięć minut później wykonaliśmy profesjonalny kontratak i strzał Addae Owsu trafił w słupek... w tej samej akcji szybko piłkę z własnego pola karnego wyprowadzili biało-czerwoni jednak strzał Mariusza Sachy końcówkami palców obronił Paweł Kapsa! Obie drużyny dążyły do strzelenia trzeciej decydującej bramki, lecz spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Jeszcze po pierwszej połowie taki wynik "brałbym" w ciemno, lecz gdybyśmy wyszli od początku spotkania z takimi zamiarami taktycznymi jak w drugiej połowie moglibyśmy spokojnie powalczyć o jeszcze korzystniejszy rezultat.

 

Cracovia Kraków 2:2 Lechia Gdańsk [05.11.2010r]

1:0 - 10' Alexandru Suvorow

2:0 - 37' Herve Oussale

2:1 - 55' Vladimir Yurchenko

2:2 - 68' Krzysztof Bąk

Odnośnik do komentarza

[14/30] (4) Lechia Gdańsk - Lech Poznań (1)

Stadion przy ul. Traugutta

 

Mecz czternastej kolejki uznany jako hit odbywał się właśnie w Gdańsku, gdzie biało-zieloni podejmowali drużynę Lecha Poznań. Poznaniacy po czternastu meczach ulegli przeciwnikowi jedynie raz i to w pierwszej kolejce po czym pewnie kroczą po mistrzowski tytuł mając dziesięć punktów przewagi nad drugą drużyną w tabeli. Najlepszym zawodnikiem w obecnym sezonie jest Vojo Ubiparip, który z ośmioma bramkami zajmuje drugie miejsce w tabeli króla strzelców. Spotkanie od początku jest toczone w wolnym tempie a pierwszy groźny atak w piętnastej minucie kończy się strzałem Łukasza Surmy w poprzeczkę bramki Krzysztofa Kotorowskiego. Niestety to jednak goście w dwudziestej pierwszej sytuacji pierwsi trafiają do siatki za sprawą najlepszego strzelcy Vojo Ubiparipa i wychodzą na prowadzenie. Ruszamy po stracie bramki do ataku, lecz nie na długo. Po rzucie rożnym do naszej bramki piłkę pakuje Manuel Arboleda i zostajemy dobici na "dwa do jaja". Wszyscy zdawali sobię sprawe z tego jak mocny jest "Kolejorz", lecz mieliśmy nadzieje, że uda nam się ugrać coś więcej. Tymczasem skuteczność Poznaniaków jest zabójcza. Do przerwy nasza bramka była wręcz bombardowana, lecz nic więcej się nie wydarzyło i w szatni opierdzieliłem lekko zawodników za kiepską a czasami fatalną grę w defensywie. Zaraz po wyjściu z szatni piłkę do Pawła Nowaka dograł Łukasz Surma a ten w sytuacji sam na sam trafił.. prosto w bramkarza. Chwilę później jednak świetnie rozciągnął grę Piotr Wiśniewski do lewej strony gdzie wiele wolnego boiska miał Addae Owsu. Ten przyjął piłkę odrazu w biegu i świetnym strzałem po ziemi nie dał szans Krzysztofowi Kotorowskiemu dając nam kontaktową bramkę. Wkońcu trybuny odżyły a doping był jeszcze głośniejszy. Obie drużyny rozgrywały w drugiej połowie ciekawy futbol a w siedemdziesiątej minucie poraz drugi trafiliśmy do bramki, jednak z pozycji spalonej i gol nie został uznany. Chwilę później po szybkim kontrataku do naszej siatki trafił Bartosz Ślusarki a że było do końca spotkania nie więcej jak trzynaście minut mogłem twierdzić, że jest już "po meczu". Na boisko weszli Paweł Buzała i Ivans Lukjanovs na końcówkę meczu. Na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem trafiamy drugiego gola, lecz jest już chyba zapóźno. Dokładną centrą popisuje się Abdou Razack Traore a z najbliższej odległości do bramki trafił Ivans Lukjanovs. Było to jednak za mało na Poznańską Lokomotywę tego dnia, która uświadomiła nam, że daleko nam do europejskich pucharów i przed nami wiele pracy.

 

Lechia Gdańsk 2:3 Lech Poznań [13.11.2010r]

0:1 - 21' Vojo Ubiparip

0:2 - 33' Manuel Arboleda

1:2 - 58' Addae Owsu

1:3 - 80' Bartosz Ślusarski

2:3 - 88' Ivans Lukjanovs

Odnośnik do komentarza

Donkey: Walczymy dalej, przed nami jeszcze połowa sezonu. ;)

-------

[15/30] (10) Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk (5)

Stadion im. Górnika Polha

 

Jedziemy do Zabrza na tamtejszy trudny mecz, ostatni w rundzie przed rewanżami. W ekipie Adama Nawałki najlepszym strzelcem jest lider Tomasz Zahorski mający na swoim koncie już dziewięć bramek. Drużyna gospodarzy na razie tylko raz poległa na swoim stadionie grając tu bardzo szybki i ofensywny futbol. My mamy nadzieję, że damy rade zdobyć ważne punkty, gdyż zostały tylko trzy spotkania przed przerwą zimową. Pierwsza połowa grana jest dość niemrawo. Do tego kiepskie warunki i trudno widzom na trybunach podziwiać tego dnia piękno futbolu. Pierwsza część spotkania zdominowana zostaje przez nas, lecz końcówka przez Zabrzan. Brakuje stuprocentowych sytuacji i trudno o jakieś bramki. Do przerwy wynik jest bezbramkowy a na drugą część spotkania w miejsce Vladimira Yurchenki wchodzi Ivans Lukjanovs. Mam nadzieję, że to pobudzi nas do lepszej gry. Po wyjściu z szatni widzę hart ducha w zawodnikach i wkońcu w pięćdziesiątej czwartej minucie trafiamy do siatki! Świetnie akcje oskrzydlającą zamknął będący z meczu na mecz w coraz wyższej formie Addae Owsu dając nam ważne prowadzenie. Widzę z lini bocznej boiska, że tego dnia kompletnie gra się nam nie klei i na kwadrans do końca spotkania w miejsce ofensywnego pomocnika Pawła Nowaka wchodzi defensywny Marko Bajić. Mamy jasny zamiar bronić tego wyniku i mam nadzieje, że dotrzymamy do końca. Tutejsi atakowali naszą bramkę strasznie i chcieli za wszelką cenę zdobyć chociaż jedną bramkę dającą remis. Pokazali tym samym jak groźni są na własnym terenie i jak dobrą są drużyną. Na nasze szczęście nie udało im się tego dokonać a ja tylko co chwilę patrzyłem na zegarek i jak dużo czasu pozostało do końca spotkania. Ostatecznie pokazaliśmy zęby i wygraliśmy za trzy punkty na Śląsku i ku uciesze z kibicami wracaliśmy nad morze w dobrych humorach.

 

Górnik Zabrze 0:1 Lechia Gdańsk [19.11.2010r]

0:1 - 55' Addae Owsu

Odnośnik do komentarza

[16/30] (2) Lechia Gdańsk - Legia Warszawa (6)

Stadion przy ul. Traugutta

 

Pierwsze spotkanie w tym sezonie między nami i Legionistami zakończyło się wygraną trzy do jednego podopiecznych Macieja Skorży. Tym razem jednak gramy na własnym stadionie i przy komplecie widowni mam nadzieję, że zagramy lepszą piłkę. Niestety będzie o to trudno, bo mamy wielkie problemy w zmontowaniu defensywy. Za żółte kartki pauzują V.Andruskievictus oraz K. Bąk. W takim wypadku na lewą stronę obrony posłany został osiemnasto letni Łukasz Andrychowski z rezerw drużyny. Miejmy nadzieje, że chłopak się nie spali i rozegra dobre spotkanie. Pierwsze i odrazu zabójcze trafienie ofiarują nam goście. Świetnie zza pola karnego uderzył Alejandro Cabral i znów musimy gonić wynik. Nie jest to łatwe w warunkach pogodowych jakich gramy. Po bramce staramy się szybko otrząsnąć z całego zdarzenia i spotkanie toczone jest dalej w szybkim tempie. Legioniści jednak zdecydowanie częściej są przy piłce i trudno się nam gra na własnym boisku. Wiele nam brakuje, zdecydowanie w środku boiska gdzie przewaga gości jest miażdząca. Wkońcu w trzydziestej minucie piłkę przed pole karne otrzymał Abdou Razack Traore, oddał strzał, lecz gdy wszyscy widzieli już piłkę w bramce odbiła się ona od słupka i wyszła za linię bramkową. Schodzimy do szatni lekko podłamani bo przeciwnik nam tego dnia pozwala naprawdę na niewiele. Wiem, że muszę dokonać wielu zmian w taktyce drużyny i postanawiam że na boisko wejdą Ivans Lukjanovs oraz Marko Bajić. Druga część spotkania jest znacznie nudniejsza i wiem, że trzeba zrobić coś jeszcze aby strzelić bramkę Legionistom, którzy zdecydowanie opadli już z sił. Na kwadrans przed końcem spotkania w miejsce Pawła Nowaka wchodzi Bedi Buval, będzie on drugim obok Ivansa Lukjanovsa zawodnikiem na czubku napadu. Jest to tzw "strzał w dziesiątkę"! W osiemdziesiątej minucie po dośrodkowaniu z lewej strony Addae Owsu, Bedi przyjął piłkę, obrócił się z nią i strzelił bramkę w swoim debiucie na boiskach ekstraklasy. Pierwsza szansa i odrazu bramka, świetny debiut francuza. Zostało jeszcze trochę minut do końca spotkania. Jednak mimo wielu dogodnych sytuacji z naszej strony i oblężenia bramki Mariana Antolovica nie zdołaliśmy trafić drugi raz do bramki przeciwnika. Jestem bardzo zadowolony z tego co zaprezentowaliśmy w drugiej połowie meczu, lecz poraz kolejny to my pierwsi straciliśmy bramkę i musimy coś z tym zrobić.

 

Lechia Gdańsk 1:1 Legia Warszawa [27.11.2010r]

0:1 - 18' Alejandro Cabral

1:1 - 81' Bedi Buval

Odnośnik do komentarza

[17/30] (6) WKS Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk (2)

Stadion przy ul. Oporowskiej

 

Czas na tzw "mecz przyjaźni" na trybunach. We Wrocławiu zostajemy przyjęci miło i gościnnie i mam nadzieję, że przyjazna atmosfera na trybunach dająca także i nam doping uniesie nas do zwycięstwa w tym ostatnim arcy ważnym spotkaniu ligowym w rundzie jesiennej. Gospodarze nie mogę korzystać ze swojego najlepszego strzelca, którym jest obecnie kontuzjowany Przemysław Kaźmierczak. Za kartki pauzuje także Sebastian Mila co daje nam duże szanse na większe pole manewru w środku boiska gdzie powinniśmy mieć przewagę, lecz warto pamiętać, że groźni Vuk Sotirović i Cristian Diaz mogą siać popłoch w naszych szeregach defensywnych w każdej akcji. Już od początku to my pierwsi atakujemy groźnie i po strzale Vladimira Yurchenki piłka trafia w poprzeczkę bramki Mariana Kelemena. Chwilę później w środku pola piłkę przejął Abdou Razack Traore i zagrał poraz kolejny do bułgara. Tym razem Vladimir Yurchenko w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi tutejszych wyprowadzając nas wkońcu na prowadzenie! Yurchenko show trwało dalej! W siedemnastej minucie poraz drugi trafiliśmy do siatki Wrocławian i to także za sprawą naszego napastnika, który wyprowadził nas na dwubramkową przewagę. Podopieczni Oresta Leńczyka tego dnia jedynie zagrażali nam ze stałych fragmentów gry po których jednak udanie interweniował nasz bramkarz Paweł Kapsa i do szatni schodziliśmy z głowami skierowanymi ku górze. Nie miałem zamiaru nic zmieniać tylko pochwalić zawodników za dobrą grę. Zaraz po wyjściu z szatni robi się dość nerwowo i będący przy piłce Piotr Wiśniewski jest faulowany przez Amira Spahica, który miał już na swoim koncie żółtą kartkę. Arbiter tego meczu Mirosław Gorecki nie ma najmniejszych wątpliwości i wyrzuca z boiska obrońcę Wrocławskiej drużyny. Teraz bez wątpienia będzie nam się grało jeszcze wygodniej. Nasza gra jednak w drugiej połowie była zdecydowanie mniej agresywna a to za sprawą pewnego dwubramkowego prowadzenia i w siedemdziesiątej minucie dokonałem dwóch zmian aby pobudzić grę moich podopiecznych. Chwilę później na noszach z boiska zniesiony został Vladimir Yurchenko i musiałem wykorzystać ostatnią szansę i posłać na boisko bohatera z poprzedniego meczu - Bediego Buvala. Nasza gra jednak była w dalszym ciągu kiepka a nasi przeciwnicy grając w osłabieniu sprawiali wrażenie drużyny lepszej, ba nawet trafili do naszej siatki, lecz z pozycji spalonej. Wkońcu jednak stało się. Na sześć minut przed końcem meczu do naszej siatki trafił Kamil Biliński i zapowiadała się niezła nerwówka na koniec... Automatycznie zacząłem drzeć się ile sił z lini bocznej boiska, że cofamy się do obrony tego wyniku, bo jeszcze nam wpierdolą drugą.. i tak się stało.. Na dwadzieścia sekund przed końcem spotkania długa piłka w nasze pole karne. Pierwszy do piłki dopadł Waldemar Sobota i wbił piłkę do naszej bramki... brak słów.

 

WKS Śląsk Wrocław 2:2 Lechia Gdańsk [04.12.2010r]

0:1 - 11' Vladimir Yurchenko

0:2 - 17' Vladimir Yurchenko

1:2 - 84' Kamil Biliński

2:2 - 90+4' Waldemar Sobota

Odnośnik do komentarza
| Poz | Inf | Zespol | | M | Z | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |

| | 1. | | Lech    | | 17 | 14 | 2 | 1 | 31 | 11 | +20 | 44 |
| | 2. | | Polonia | | 17 | 8 | 5 | 4 | 25 | 13 | +12 | 29 |
| | 3. | | Widzew  | | 17 | 8 | 5 | 4 | 33 | 18 | +15 | 29 |
| | 4. | | Lechia  | | 17 | 8 | 4 | 5 | 30 | 21 | +9 | 28 |
| | 5. | | Slask   | | 17 | 7 | 6 | 4 | 21 | 20 | +1 | 27 |
| | 6. | | Legia   | | 17 | 7 | 5 | 5 | 26 | 22 | +4 | 26 |
| | 7. | | Korona  | | 17 | 6 | 7 | 4 | 22 | 19 | +3 | 25 |
| | 8. | | Wisła   | | 17 | 6 | 7 | 4 | 24 | 16 | +8 | 25 |
| | 9. | | Jagiellonia | | 17 | 7 | 3 | 7 | 22 | 22 | 0 | 24 |
| | 10. | | Bełchatow  | | 17 | 5 | 5 | 7 | 27 | 29 | -2 | 20 |
| | 11. | | Cracovia   | | 17 | 4 | 6 | 7 | 18 | 27 | -9 | 18 |
| | 12. | | Zaglebie   | | 17 | 4 | 6 | 7 | 18 | 20 | -2 | 18 |
| | 13. | | Gornik Z   | | 17 | 4 | 5 | 8 | 22 | 31 | -9 | 17 |
| | 14. | | Ruch Chorzow  | | 17 | 3 | 6 | 8 | 14 | 22 | -8 | 15 |
| | 15. | | Polonia Bytom | | 17 | 3 | 3 | 11 | 13 | 36 | -23 | 12 |
| | 16. | | Arka   	| | 17 | 2 | 5 | 10 | 11 | 30 | -19 | 11 | 

Odnośnik do komentarza

Rozpoczęliśmy okres zimowy. Niestety na transfery posiadaliśmy jedynie 300 tysięcy złotych i trudno było zakupić kogokolwiek kto mógłby wzmocnić nasze szeregi. Niestety wielkie zainteresowanie w styczniu i lutym było naszym zawodnikiem Abdou Razackiem Traore. Sam zawodnik z Wybrzeża Kości Słoniowej posiadał chęci odejścia z drużyny, aby móc dalej rozwijać się kariersko. Udałem się z nim na rozmowę i zapewniłem naszego rozgrywającego, że nasza drużyna zapewni mu dalszy progres i nie ma po co zmieniać barw. Abdou przyznał, że doczeka do końca sezonu nad morzem i w przypadku awansu do europejskich pucharów nie zmieni klubu. Niestety przybywało dalej ofert za naszego pomocnika i wkońcu "prezes" sam wziął sprawy w swoje ręce i oferta z 3,25MLN została przyjęta po czym Traore nie miał najmniejszych wątpliwości czy odejść od mojej drużyny. Nowy pracodawca - duńska drużyna OB będzie nam spłacać w ratach100tys miesięcznie ten zakup przez najbliższe dwa lata.

 

My tymczasem poszukiwaliśmy zawodnika, który byłby w stanie wzmocnić naszą środkową formację. Padło na dwudziesto jedno letniego Ekowa Bensona. Jest to bardzo utalentowany zawodnik posiadający świetnie umiejętności jak na polską ekstraklasę. Ghański ofensywny jak i defensywny pomocnik oraz prawoskrzydłowy kosztował jednak blisko 900tys i musiałem błagać wręcz zarząd o dodatkowe fundusze na ten transfer. Ostatecznie udało się i można śmiało powiedzieć, że ten najdroższy transfer w historii klubu mam nadzieje okaże się nową gwiazdą drużyny. Sam zakup został dopięty dość późno i ghanijczyk zagrał jedynie w dwóch meczach sparingowych w których zdołał zdobyć jedną bramkę.

 

Transfery z klubu:

Abdou Razack Traore | Lechia Gdańsk => OB | 3,25MLN

 

Transfery do klubu:

Ekow Benson | Kotoko => Lechia Gdańsk | 900tys (http://i55.tinypic.com/2wprpu9.png)

 

Mecze towarzyskie:

(w) Lechia Gdańsk 1:0 Górnik Łęczna

(81' Tomasz Dawidowski)

 

(w) Lechia Gdańsk 3:2 Flota Świnoujście

(23' Aleksandr Sazankow 75' Paweł Nowak 78' Paweł Buzała)

 

(d) Lechia Gdańsk 3:1 Lokomotiv Sofia

(2' Bedi Buval 76' Tomasz Dawidowski 78' Ivans Lukjanovs)

 

 

(d) Lechia Gdańsk 0:3 Partizan Belgrad

()

 

(w) Lechia Gdańsk 4:2 Cheb

(14' 21' Bedi Buval 27' Piotr Wiśniewski 67' Paweł Nowak)

 

(w) Lechia Gdańsk 3:1 Dukla Praga

(51' Addae Owsu 67' Paweł Buzała 87' Ivans Lukjanovs)

 

(d) Lechia Gdańsk 0:1 Viktoria Zizkov

()

 

 

(d) Lechia Gdańsk 1:0 Lechia Gdańsk II

(49' Ekow Benson)

Odnośnik do komentarza

[18/30] (3) Widzew Łódź - Lechia Gdańsk (4)

Stadion im. Ludwika Sobolewskiego

 

Czas na pierwsze spotkanie w rundzie wiosennej. Wyjeżdzamy do Łodzi na spotkanie z tamtejszym Widzewem, który w tabeli ligowej zajmuje jedno oczko przed nami - trzecią lokatę. Drużyna ta posiada dwóch świetnych napastników Jerome Loiusa oraz Davydasa Sernasa, którzy zdobyli razem już szesnaście bramek! W naszych barwach zadebiutuje najpewniej dziś Ekow Benson, lecz rozpoczyna spotkanie na ławce rezerwowych. Chcę aby nasz nowy nabytek przyzwyczail się powoli do stylu gry naszej drużyny i dobrze "dopiął" się do drużyny. W przerwie zimowej z bramki Pawła Kapsę wygryzł nasz drugi bramkarz Sebastian Małkowski i to z nim rozpoczniemy w bramce to spotkanie. Mecz rozpoczyna się od naszych ataków na bramkę Macieja Mielcarza. Nagrodzone zostaje to w piętnastej minucie kiedy to świetnym podaniem między obrońców popisał się Marko Bajić, pierwszy do piłki dopadł Vladimir Yurchenko i lobując bramkarza gospodarzy dał nam prowadzenie. Bardzo cieszy mnie ta bramka, gdyż w Grudniu groźnej kontuzji doznał nasz czołowy snajper i nie było go na boisku az przez trzy miesiące. Ta bramka jednak poakzuje, że jest on w formie, dobrze przygotowany fizycznie i możemy na nim polegać. Po tym trafieniu to nasi przeciwnicy jednak rzucają się do ataku, lecz fantastycznie tego dnia broni w linii bramkowej Sebastian Małkowski. Pierwsza połowa dobiega ku końcu, lecz my wyprowadzamy w czterdziestej piątej minucie zabójczy kontratak, który zakończony strzałem Pawła Nowaka daje nam prowadzenie dwoma bramkami! To się nazywa dobicie przeciwnika "do szatni" i mam nadzieje, że nie damy wydrzeć sobie tej wygranej w drugiej połowie. Druga część gry to wyraźna zmiana taktyki przez Widzewiaków, którzy zaczeli grać długą piłkę za naszą linię obrony, dlatego nakazuje cofnąć naszą defensywę. Na trzydzieści minut przed końcem spotkania w ofensywie zachodzą dwie zmiany. Schodzą strzelcy bramek a w ich miejsce szansy dostają Bedi Buval oraz Ekow Benson. Nasza drużyna widać, że nie lubi grać z kontrataku, lecz w takim przypadku kiedy prowadzimy dwoma bramkami w tak ważnym meczu musimy bronić wyniku. Na osiem minut przed końcem spotkania świetnie z prawej strony dośrodkowuje Deleu a z główki do siatki trafia Bedi Buval dając nam trzeciego gola i już raczej pewne trzy punkty na inaugurację rundy wiosennej. Graliśmy jak z nut i dwie minuty później znowu do bramki z główki trafił Bedi Buval! Franzuc tego dnia zdecydowanie rozgrywał fenomenalne spotkanie i defensorzy z Łodzi kompletnie sobie z nim nie radzili. Wygrana dała nam awans na drugą lokatę i nie powiem, że jestem podbudowany postawą moich zawodników.

 

Widzew Łódź 0:4 Lechia Gdańsk [26.02.2011r]

0:1 - 15' Vladimir Yurchenko

0:2 - 45+1' Paweł Nowak

0:3 - 82' Bedi Buval

0:4 - 84' Bedi Buval

Odnośnik do komentarza

[19/30] (2) Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin (11)

Stadion przy ul. Traugutta

 

Przed spotkaniem w meczu drużyny rezerw kontuzji doznał nasz nowy nabytek Ekow Benson. Zawodnik nadwyrężył kostkę i nie zobaczymy go na boisku aż przez pięć tygodni.. Jest to bez wątpienia osłabienie dla naszej drużyny, która tego dnia rozgrywa spotkanie na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin. Goście nie wygrali w tym sezonie jeszcze żadnego spotkania i mam nadzieję, że to się po tym meczy nie zmieni. Już od początku ruszamy do ataków i w dziesiątej minucie trafiamy do siatki za sprawą Vladimira Yurchenki, jednak z pozycji spalonej i dziesiąta bramka w sezonie nie jest jeszcze faktem. Jest to jedyna groźna akcja w przeciągu pierwszych dwudziestu minut i spotkanie stoi na dość marnym poziomie. Białorusin jednak dopełnił tego co miał i w dwudziestej czwartej minucie wyprowadził nas na prowadzenie oddając pewny strzał z pola karnego nie dając najmniejszych szans bramkarzowi przeciwników. Dosłownie stodwadzieścia sekund później było już dwa do zera. Przejęliśmy piłkę w środku pola i po asyście Marko Bajica w sytuacji sam na sam znalazł się Paweł Nowak posyłając piłkę w krótki róg bramki Konrada Forenca. Goście kompletnie na boisku nie istnieli a my graliśmy jak w transie. Trzy minutki później do siatki znów trafił Vladimir Yurchenko. Była to jedenasta bramka naszego napastnika, który pnie się w górę w tabeli strzelców w naszej lidze. Do przerwy nic się już nie dzieję i schodzimy ku dopingowi kibiców zadowoleni do szatni. Po wyjściu do drugiej tercji spotkania pierwszy groźny strzał oddają Lubinianie i to odrazu w światło bramki oddaje Łukasz Hanzel nie dając szans Sebastianowi Małkowskiemu posyłając piłkę w samo "okienko" bramki. Piękne uderzenie. Jak w poprzednim sezonie tak i teraz prowadząc wysoko nie prezentujemy już takiej agresji i precyzji w rozgrywaniu piłki i staramy się dociągnąć korzystny wynik do końca spotkania. Na dwanaście minut przed zejściem do szatni do szatni znów trafił Vladimir Yurchenko kompletując tym samym pierwszego w tym sezonie hat-tricka. Czapki z głów za te dryblingi oraz szybkość w tym meczu! Na ostatnie dziesięć minut na boisko wchodzi trzech świeżych zawodników i odrazu mamy tego efekt. Kto jak kto, ale...? Bedi Buval daje o sobie znowu znać! Kolejne jego trafienie i piąta nasza bramka w tym meczu. Świetnie! Śmiało można stwierdzić, że fantastycznie przepracowaliśmy okres zimowy i taktyki dobrane na pierwsze dwa spotkania w rundzie wiosennej sprawdziły się fenomenalnie.

 

Lechia Gdańsk 5:1 Zagłębie Lubin [05.03.2011r]

1:0 - 25' Vladimir Yurchenko

2:0 - 27' Paweł Nowak

3:0 - 30' Vladimir Yurchenko

3:1 - 51' Łukasz Hanzel

4:1 - 80' Vladimir Yurchenko

5:1 - 82' Bedi Buval

Odnośnik do komentarza

[20/30] (2) Lechia Gdańsk - GKS Bełchatów (10)

Stadion przy ul. Traugutta

 

Kolejny mecz przed nami. Przed meczem na konferencji dowiedziałem się, że jesteśmy drużyną, która od dziesięciu spotkań ligowych w każdym meczu strzela bramkę i możemy być z tego dumni. Do tego od pięciu spotkań nie doznaliśmy porażki i nasze wyniki są coraz lepsze. Napewno trudniej o wygraną będzie teraz gdy gramy bez pauzującego za żółte kartki Vladimira Yurchenki. Na jego miejsce w napadzie zagra dobrze spisujący się ostatnio Bedi Buval. W drużynie z Bełchatowa główną postacią jest napastnik Dawid Nowak mający osiem bramek na swoim koncie w tym sezonie. Goście obecnie na dziesięć spotkań na wyjeździe przegrali aż siedem i to my jesteśmy murowanym faworytem tego dnia. Pierwszy atak należy do nas i po groźnym dośrodkowaniu i główce Sergieja Kozansa w ostatniej chwili piłkę sparował Kamil Paprocki - bramkarz GKSu. Z chwili na chwilę coraz bardziej nacieraliśmy na bramkę gości jednak musieliśmy uważać na groźne kontrataki bowiem Dawid Nowak od czasu do czasu dawał się we znaki pod naszą bramką. W trzydziestej minucie jednak dochodzi do nas świetna wiadomość. Za drugą żółtą kartkę z boiska zostanie wysłany Tomasz Wróbel który nie dawał sobie rady z szybkim na lewej stronie Addae Owsu i od tej chwili graliśmy w przewadzę. Mimo to jednak do przerwy nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego sposobu na dojście do bramki Kamila Paprockiego i w szatni musiałem sporo namieszać w taktyce i do ataku wprowadzić szybkiego Ivansa Lukjanovsa w miejsce Bediego Buvala, który tego dnia był dobrze neutralizowany przez Bełchatowskich obrońców. Okazało się to świetny posunięciem! Zaraz po wyjściu na drugą połowę w jedenastce gości "zakręcił" Paweł Nowak i podając do świetnie ustawionego Ivansa Lukjanovsa, który oddał strzał wyszliśmy na prowadzenie! Ta bramka dała nam wiarę w siebie i zaczeliśmy grać wkońcu lepiej niż w pierwszej połowie. Nasi przeciwnicy z minuty na minute coraz bardziej odczuwali brak jedenastego zawodnika i akcje oskrzydlające dawały nam coraz więcej pozytywów i groźnych sytuacji. Wkońcu na dwadzieścia minut przed końcem spotkania trafiliśmy drugi raz do bramki Paprockiego. Po dośrodkowaniu z lewej strony świetnie akcje zamknął Piotr Wiśniewski i strzałem z najbliższej odległości nie dał szans bramkarzowi. Ten gol już raczej roztrzygnął losy meczu. Dwie minuty później poraz kolejny dobiliśmy przyjezdnych. Do siatki po kombinacyjnej akcji trafił Ivans Lukjanovs a my graliśmy znów fantastycznie! Spotkanie zakończyło się wynikiem trzy do zera a w naszej bramce kolejny udany występ zanotował Sebastian Małkowski, który z chwili na chwilę nabiera coraz większego doświadczenia i daje coraz więcej powodów do zachwytu z jego talentu.

 

Lechia Gdańsk 3:0 GKS Bełchatów [12.03.2011r]

1:0 - 47' Ivans Lukjanovs

2:0 - 71' Piotr Wiśniewski

3:0 - 73' Ivans Lukjanovs

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...