Skocz do zawartości

Zostaw Murzyna - Lechia czarna drużyna!


Vami

Rekomendowane odpowiedzi

Jako że lubię dawać prztyczki w nos wszelkiej maści rasistom i tym podobnym, od dawna rodził mi się w głowie projekt zbudowania czarnej Lechii. Oczywiście normalni kibice tego klubu nie muszą czuć się obrażeni, a może nawet poczują klimat i... przefarbują się na czarno! Tak oto pięknego lipcowego dnia na Traugutta zawitał Mansa Ashiki Tumaini Keita*, z tych Keitów - w prostej linii od Sundżaty, zaginiony pretendent do tytułu cesarza Imperium Malijskiego.

 

Urodził się w dzień, gdy jego ojczyzna uzyskała niepodległość od Francji i mogła znów cieszyć się wolnością. Co prawda nigdy już nie będzie tak silna, jak za średniowiecznych pięknych czasów, ale Ashiki w snach snuł plany powrotu na tron dynastii Keitów. Po kilku nieudanych próbach obalenia rządu, potomek pierwszego Mansy musiał uciekać do Europy. Nie mógł znieść myśli o życiu w kraju okupanta - Francji, więc trafił do Gdańska. Osiedlił się tu i, jako że zawsze kochał futbol, ostatecznie postawił na karierę trenerską. Pewnego dnia prezes Lechii, Andrzej Kuchar, widząc wymalowane swastyki i celtyckie krzyże na gdańskich budynkach, wpadł na genialny pomysł. Tak jak Pogoń była brazylijska, tak Lechia będzie... czarna! Nowym trenerem został Keita, który dostał zadanie - wymienić kadrę na samych Murzynów.

 

 

* - Mansa to najwyższy tytuł cesarski w Imperium Malijskim, Ashiki znaczy "pragnienie czegoś bardzo mocno", Tumaini znaczy "nadzieja", a Keita to ród królewski, z którego wywodzi się założyciel malijskiego imperium - Sundżata Keita.

Odnośnik do komentarza

Kompletowanie składu, a zwłaszcza sztabu szkoleniowego, nie było proste. Pracą na ławce trenerskiej w Gdańsku nie byli zainteresowani nawet średni trenerzy z Afryki, jednak stary dobry znajomy - Nii Lamptey - bez oporów zgodził się współpracować ze mną. Poza tym asystentem został były bramkarz z niemieckiej ligi podwórkowej - Tony Amadi, mający przeszłość w kalifornijskim Chico Rooks Emmanuel Ugbah oraz legendarny napastnik reprezentacji Angoli - Fabrice Akwa. Razem ze mną było nas pięciu - czarny kwintet który miał zagrać na nosie miejscowym naziolom.

 

Co do piłkarzy, z kilkoma kontrakty podpisałem zbyt pochopnie, wszak można zgłosić do rozgrywek jedynie 17 obcokrajowców. Na szczęście jest furtka pozwalająca na ominięcie tego przepisu, gdyż zawodnicy poniżej 20 roku życia nie muszą być zgłaszani. W ten sposób zaproponowałem grę w Europie kilku graczom z młodzieżowych reprezentacji afrykańskich. Zacznijmy jednak od tych, którzy się nie załapali. Bramkarz reprezentacji Beninu Rachad Chitou został od razu wypożyczony do Bełchatowa, a znani z polskich boisk Napoleon Amaefule i Emmanuel Ekwueme zostali wystawieni na listę transferową. Podobny los spotkał niegdysiejszą gwiazdę nigeryjskiej młodzieżówki - Femiego Opabunmi, oraz... 16-krotnego reprezentanta Super Eagles - Suleimana Mohammeda. Daddy Bazuaye z przebitymi blachami (21 lat? chyba 20 lat temu) także dołączył do towarzystwa. Dziwna sprawa ma się z zawodnikiem, który rozegrał... 159 spotkań we francuskiej Ligue 1. Teoretycznie 31-letni Moussa N'Diaye po ewaluacji okazał się za słaby i wylądował w Wiener Neustadt.

 

A kto zagra w Lechii w sezonie 2010/11?

 

Bramkarze

 

Tu wybór będzie pomiędzy trzema niezłymi fachowcami: byłym reprezentantem nigeryjskiej młodzieżówki - Ambroze Vanzekinem, nadzieją kenijskiej piłki Christopherem Karamją i młodym adeptem szkółki Africa Sports Sergem Akoudjou. Na początek "jedynkę" dostał Vanzekin.

 

Prawi obrońcy

 

Tu znów mocno nigeryjskie klimaty. Uczestnik MŚ'98 - Mobi Oparaku (który nota bene zastąpił tam kontuzjowanego Jero Shakpoke z... Zagłębia Lubin) raczej nie wygra rywalizacji z 21-letnią przyszłą gwiazdą ligi - Chibuzorem Okonkwo. Młodym zmiennikiem ma być Kameuńczyk Fai Collins, któremu Nii wróży sporą przyszłość.

 

Lewi obrońcy

 

Tu sięgnąłem po jednego z moich ulubionych graczy - Martiala Yao - nominalnego lewoskrzydłowego, jednak mogącego grać bliżej własnej bramki. Wspomogłem go także treningiem odpowiednim do pozycji. Jego zmiennikiem będzie sprowadzony z Banatu Zrenjanin reprezentant Burkina Faso Issouf Campoare. Trzeci lewy obrońca to Yusif Aziz Abdul, młodzieżowy reprezentant Ghany, jednak bliżej mu do gry na środku.

 

Środkowi obrońcy

 

Zawodników mogących grać na środku mamy bardzo dużo, gdyż większość defensywnych pomocników potrafi także grać bliżej własnej szesnastki. Na początku pierwszy plac dostaną Cheikh Amdy Gueye - Senegalczyk ze Spartaka Trnawa - oraz Nigeryjczyk Monday Osagie, dla którego Lechia jest pierwszym klubem w Europie. 42-letni weteran Uche Okechukwu jest na urlopie i nie wiadomo, czy w ogóle z niego wróci, a oprócz wspomnianego wcześniej Abdula, do dyspozycji mamy jeszcze 19-letniego Iworyjczyka Ahmeda Camarę, weterana z Nigerii Seyiego Ogunsanyę, Malijczyka Segę Diakite oraz Nigeryjczyka Felixa Abuchiego sprowadzonego z... Chile.

 

Defensywni pomocnicy

 

Objawieniem łowów transferowych był pewien nieprzeciętnie inteligentny gracz. Otóż nigdy nie grał w piłkę, ale za to jest... zawodowym scrabblistą. Nazywa się Dennis Omullo i będzie grał w pierwszym składzie! A co - precz z bezmózgami. Drugim z defensywnych będzie Nigeryjczyk Oluwasina Abe, który przybył z rodzimej ligi. W odwodzie pzoostają wspomniani wcześniej Diakite, Ogunsanya i Camara, a także 26-letni pomocnik AshantiGold Stefen Afful.

 

Rozgrywający

 

Tu numerem jeden póki co będzie znany wszystkim Abdou Razack Traore, jednak po piętach stąpają mu już 32-letni szalenie błyskotliwy Ganiyu Ayodele z Nigerii oraz jego wszechstronny rodak Josuah Maduabuchi. Stawkę dopełnia młody piłkarz z Botswany - Mollen Mabe.

 

Napastnicy

 

Na szpicy ataku stanie prawdziwy polski Murzyn czyli Emmanuel Olisadebe, po bokach partnerować mu będzie pozostały z poprzedniego składu Bedi Buval i była gwiazda reprezentacji Burkina Faso Mamadou Zongo. Kadrę dopełni doświadczony Ahmed Garba, młody wilk Tiezan Kone i były gracz Startu Otwock dysponujący polskim paszportem - Christian Okafor-Agu.

 

Na co stać tych chłopaków, okaże się wkrótce...

Odnośnik do komentarza

Sierpień 2011

 

Kalendarz nam nie sprzyjał. Już na sam początek mieliśmy zmierzyć się z mistrzem kraju - Lechem, a potem pojechać do twierdzy w Białymstoku. Trzeci mecz to wielkie derby z Arką... Po prostu wymarzony start, by stracić morale. Było jednak inaczej. W meczu z Lechem przeważalismy i gdyby nie samobójcza bramka, wygralibyśmy na inaugurację. W Białymstoku mecz był zacięty, ze wskazaniem na nas. Jaga jednak zrobiła świetne transfery i pogrążył nas Słowak Peter Katona - kandydat na gwiazdę ligi. Na szczęście mieliśmy Buvala i Kone, więc skończyło się na kolejnym remisie. W takich okolicznościach już w piątek podejmowaliśmy gdyńską Arkę. "Arka Gdynia, k***a świnia!" dobiegało z trybun. "Lechia Gdańsk, k***a szajs!" odpowiadali przyjezdni. Na szczęście moi czarni bracia nie rozmieli tego bełkotu troglodydów z nadmiarem testosteronu. Oni byli tu po to, by wygrać mecz. Dla siebie, dla mnie, dla klubu, dla rodzin, a nie dla kiboli. To co na trybunach nikogo w moim składzie nie obchodziło. Niestety, mimo trzynastu strzałów i totalnej dominacji, nie potrafiliśmy skierować piłki do siatki. Trzy mecze i trzy remisy - taki start zanotowała Czarna Lechia. Ostatni mecz w sierpniu graliśmy w Warszawie na Konwiktorskiej, przed którym z urlopu wrócił nasz kapitan, 42-letni Uche Okechukwu. W stolicy weteran nigeryjskich boisk jednak nie pomógł. Mimo sporej ilości strzałow tym razem nawet nie zremisowaliśmy. Mistrzem pudłowania był Ahmed Garba, który na siedem prób tylko raz trafił w bramkę (zdobył tym samym jedynego gola w przegranym meczu 1:2).

 

 

Bilans sierpnia: 0-3-1 4:5

Miejsce: 12.

Gracz miesiąca: Cheikh Amdy Gueye

Zawód miesiąca: Mamadou Zongo

Odnośnik do komentarza

Wrzesień 2011

 

Stypa po porażce w Warszawie nie mogła trwać długo, gdyż za 3 dni przyjeżdżał Bełchatów do naszej twierdzy w Gdańsku. Niestety, morale spadło, a dwóch piłkarzy wyjechało na zgrupowania reprezentacji. To nie mogło pozostać bez efektu na zespół. Bełchatowianie przejechali się po nas jak biały pan po swej piętnastoletniej czarnej niewolnicy. 1:5 to najniższy wymiar kary. Morale? Bardzo niskie. To już chyba koniec tej drużyny. Na pocieszenie dodam, że Bełchatów wcześniej pokonał Wisłę 4:1. Dla podniesienia ducha walki w zespole, umówiłem między meczami sparing z Błękitnymi Stargard Szczeciński, który zakończył się... remisem! Tak zrezygnowani pojechaliśmy do Kielc, by dostać kolejne baty. W eksperymentalnym składzie, z Abuchim, Abdulem, Mabe czy Agu dzielnie walczyliśmy, nawet wyrównaliśmy, ale sędzia nie uznał bramki. W końcówce zaś pogrążył nas Niedzielan. Kolejna porażka. Mecz z Wisłą nie mógł zakończyć się inaczej, mimo wielkiego kryzysu Białej Gwiazdy w tym sezonie, niż zwycięstwem rywali. Na szczęście tylko 1:0. Z pucharu odpadliśmy z Górnikiem, a ostatni mecz września graliśmy w Bytomiu. Porażka oznaczać mogła nawet ostatnie miejsce. Tym razem załatwił nas... inny Murzyn, z Bytomia. Matawu zaaplikował dwie asysty i przegraliśmy 1:3. Tak więc kończymy wrzesień na OSTATNIM MIEJSCU.

 

Miejsce w tabeli: 16.

Bilans: 0-3-5 6:16 3 pkt.

Najlepszy piłkarz: brak

Najgorszy piłkarz: wszyscy

Odnośnik do komentarza

No i niestety. Ostatnie miejsce po rundzie jesiennej zaowocowało wyrzuceniem na bruk malijskiego szkoleniowca, który wsiadł w następny samolot do Bamako i nikt go więcej w Gdańsku nie widział :(

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...