Skocz do zawartości

"Życie jak w Madrycie"


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

@ No właśnie wiem...Jeśli chodzi o czołówkę, to w Lidze przewodzi Barcelona, drugi jest Real Madryt, a później Valencia i właśnie Almeria. My mamy jednak jeden zaległy mecz i jeśli go wygramy, to w tym momencie moglibyśmy być nawet na czwartej lokacie.

24.11.15

Ogólnie wszystko teraz przestało sie liczyć, oprócz dzisiejszego wieczoru. Jedynie zwycięstwo może przedłużyć nasze nadzieje na wyjście z grupy w Lidze Mistrzów. Będzie to jednak niezwykle ciężkie zadanie, gdyż zmierzymy się z francuskim Lyonem. Zagramy jednak na własnym obiekcie i tutaj upatruje naszą przewagę. W pierwszym spotkaniu mogliśmy uzyskać korzystny wynik, ale w ostatnich sekundach straciliśmy bramkę i przegraliśmy. Jak będzie dzisiaj, o tym przekonamy się za dwie godziny.

 

Skład:

D. De Gea, B. Dufour, J. Preciado, A. Dominguez, L. Cabrera, L. Biglia, T. Kroos, M. Zarate, Lucas, I. Belfodil, S. Aguero

 

Przyjezdni w tym spotkaniu postawili na pełną defensywę. Oni mają awans zapewniony i po prostu nie chcieli przegrywać, bo w Lidze Mistrzów liczą się bardzo pieniądze. My zaś, w pierwszej połowie atakowaliśmy głową w mur. Stwarzaliśmy sobie dogodne sytuacje, ale z dalekiej odległości. Ciężko było dostać się w pole karne. Przed przerwą, mimo dobrej gry wynik nie uległ zmianie i do szatni schodziliśmy z bezbramkowym remisem. Po wznowieniu spotkania, na murawie pojawił się komplet nowych zawodników. Miejsce Biglii, Aguero i Belfodila, zajęli Saivet, Kadlec i Reyes. Już przy pierwszym kontakcie z futbolówką, Kadlec miał szansę zmienić losy spotkania, ale trafił jedynie w słupek. Po godzinie spotkania mieliśmy przewagę jednego zawodnika. Belhadji brutalnie potraktował wychodzącego na czystą pozycję Kadleca, za co wyleciał z murawy. Jak to zwykle bywa w ważnych meczach, rozgrywamy go dobrze, a w końcówce popełniamy błąd i tracimy bramkę. Piłka po jednym z dośrodkowań trafiła do zupełnie niepilnowanego Brianda i zawodnik ten rozprawił się z De Geą, jak z dzieckiem. Na szczęście w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, błąd Llorisa wykorzystał Lucas i doprowadził do remisu.

 

Liga Mistrzów, grupa G [5/6]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie

widzów: 72950

Atletico Madryt - Olympique Lyon

1:1

[Lucas 90'+3 - Jimmy Briand 89']

mom: Hugo Lloris "7.7"

 

wynik drugiego spotkania:

 

PSV - Standard 0:1 [Carlos Bacca 11']

 

Taki wynik PSV oznacza, że o awansie zadecyduje ostatnia kolejka! Jest to bardzo dobra wiadomość. My zagramy na wyjeździe z Belgami, a PSV na wyjeździe z Lyonem!

Odnośnik do komentarza

@ Widziałem, widziałem, Twojego opka śledzę na bierząco!

Tak dla pocieszenia, czy jest sens bawić się w detronizację Realu Madryt? Dzień przed naszym koeljnym spotkaniem, Królewscy rozbili Deportivo 9:1, gdzie z Depo nie było ani jednej, czerwonej kartki!

 

29.11.15

Ostatnie spotkanie listopada, zagramy na własnym stadionie, przeciwko Celcie. Tej ekipy dawno nie było w gronie najlepszych dwudziestu drużyn Hiszpanii. Cieszy ich powrót, a jako beniaminek radzą sobie dobrze, zajmując obecnie czternaste stanowisko. My zaś, tak jak zresztą zawsze, potrzebujemy kolejnych punktów. Czy uda nam się dzisiaj wygrać?

 

Skład:

D. De Gea, H. Altintop, L. Kościelny, A. Dominguez, Antunes, J. Brand, T. Kroos, M. Rodriguez, Lucas, I. Belfodil, V. Kadlec

 

Postawiłem dzisiaj na nieco odmieniony skład. Szczególnie cieszy mnie ostatnia dyspozycja Kadleca, który w meczu z Lyonem był najjaśniejszym punktem Atletico. Aguero natomiast usiadł na ławce, gdyż ostatnio nie czuje się najlepiej na boisku. W pierwszej połowie, zamiast cieszyć się z prowadzenia, martwiłem się czy do końca spotkania nie osiwieje. To, co wyczyniali moi zawodnicy było na prawdę, bardzo śmieszne. Dobre akcje i fatalne pudła z najbliższych odległości. Próbował Kadlec, Belfodil, Lucas i Maxi, ale nikomu nie udało się odmienić losów spotkania. Po zmianie stron, zamiast Maxi'ego pojawia się Zarate. Po godzinie, zamiast Kadleca pojawił się Aguero. Brak polotu, wciąż ten sam schemat rozgrywania akcji i najlepiej, żeby wejść z piłką do bramki. To wszystko mnie dołowało, nie byliśmy w stanie strzelić choćby jednak bramki słabszej przecież Celcie. Remis...

 

Liga BBVA [11/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie

widzów: 57054

[7] Atletico Madryt - [14] Celta

0:0

mom: Laurent Kościelny "7.1

Odnośnik do komentarza

CancuN znów w Atletico! Po powrocie patrzę, a ty z nowym opkiem w starym miejscu. Cóż, jeszcze całej kariery nie nadrobiłem, ale ten sezon nie jest zbytnio udany. Tak czy siak, jutro nadrobię resztę i coś skrobnę. Pozdrawiam. :kutgw: na zachętę ;)

Odnośnik do komentarza

1.12.15

 

PODSUMOWANIE MIESIĄCA:

 

Ligi:

 

Anglia: Arsenal [+6] Middlesbrough

Argentyna: Indepediente [+2] River

Hiszpania: Barcelona [+1] Real Madryt

Niemcy: Bayer Leverkusen [+2] Freiburg

 

Klub:

 

Najlepszy strzelec: 8 - Ishak Belfodil

Najlepszy asystent: 6 - 2 zawodników

Najwięcej mom: 3 - Sergio Aguero

Najwięcej żółtych kartek: 9 - Carlos Caceres

Najwięcej czerwonych kartek: 2 - Julio Cesar Preciado

Najwyższa średnia: 7.23 - Julio Cesar Preciado

Stan konta: - 28,97 mln €

 

Transfery:

 

1. Silva [New York -> Seattle] 5,75 mln €

2. Alberto Cisneros [DC United -> Chivas USA] 4,8 mln €

3. Daniel Agyei [AC Ajaccio -> GF 38] 2,8 mln €

 

2.12.15

 

Pierwszy, grudniowy pojedynek o punkty ligowe, rozegramy z Levante. Po nadspodziewanie dobrym początku, gdzie nasz rywal zajmował miejsca w ścisłej czołówce, teraz nieco obniżył loty i znajduje się na dwunastej lokacie. Dla nas, jak wiadomo, ten sezon już w tej chwili jest pełen rozczarowań. Tak jak kiedyś to było jasne, tak teraz nie można przed meczem powiedzieć, że raczej wygramy. Ciekaw jestem, czy damy radę coś osiągnąć, czy zejdziemy totalnie na psy...

 

Skład:

D. De Gea, H. Altintop, L. Kościelny, A. Dominguez, L. Cabrera, L. Biglia, T. Kroos, H. Saivet, Lucas, M. Zarate, S. Aguero

 

W dniu spotkania, w Madrycie panowały bardzo ciężkie warunki pogodowe. Padający na zmianę deszcz ze śniegiem, utrudniały rozgrywanie dobrego spotkania obu ekipom. Widać było, jak piłka zatrzymuje się podczas wykonywania dryblingu i rajdów. Jednak od samego początku narzuciliśmy swoje warunki gry i tylko kwestią czasu powinna być bramka. Stało się to, dopiero po trzydziestu minutach. Świetnie w pole karne wdarł się Lucas, który celnym rogalem umieścił futbolówkę w okienku przy dalszym słupku. Radość trwała jednak tylko dziesięć minut. Wtedy to, przy jednym z dośrodkowań, nabity został Kościelny. Piłka odbiła się od francuskiego obrońcy i wpadła do siatki, myląc bezradnego już wtedy De Geę. Szkoda takich sytuacji, ale to jest właśnie futbol. Po zmianie stron, słabszego dzisiaj Aguero zastępuje Belfodil. Kiedy myślami byłem już przy rozmowie pomeczowej, niespodziewaną akcję przeprowadził Zarate. Argentyński snajper popędził środkiem boiska, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez jednego z defensorów Levante. Do bezpańskiej piłki podbiegł Biglia i kropnął ile tylko miał sił. Piłka wpadła tuż obok lewego słupka do bramki przyjezdnych. Na stadionie znów zapanowała radosna atmosfera. Biglia ustalił wynik spotkania i uratował tyłek antybohaterowi Kościelnemu!

 

Liga BBVA [12/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie

widzów: 57053

[6] Atletico Madryt - [12] Levante

2:1

[Lucas 30', Lucas Biglia 89' - Laurent Kościelny 39'(sam)]

mom: Lucas "7.9"

Odnośnik do komentarza

5.12.15

Teraz, albo nigdy! Mecze z aktualnym liderem tabeli, zawsze są elektryzujące dla kibiców ekipy przeciwnej. No właśnie, przyszła wreszcie poraz na prawdziwe wyzwanie, jakim będzie pojedynek z Blaugraną. Guardiola, jak i my, od kilku lat staramy się zdetronizować wielki Real Madryt. To już jest takie połączenie sił, przeciwko jednej ekipie. Dziś jednak stajemy na przeciwko siebie, by zmierzyć się walce o trzy ligowe punkty. Czy my w aktualnej dyspozycji, będziemy w stanie uszczypnąć Barcelonę?

 

Skład:

D. De Gea, J. Valera, L. Kościelny, J. Preciado, Antunes, L. Biglia, M. Rodriguez, M. Zarate, V. Kadlec, I. Belfodil, S. Aguero

 

Po dziesięciu minutach, nie było już tak wesoło. Mocne uderzenie Iniesty odbiło się od nogi Messiego i wpadło do bramki. W sumie, to nie wiem, czy przy nazwisku Messi można mówić, że się coś odbiło... Mecz ogólnie stał na bardzo wysokim poziomie. Szybkie tempo rozgrywania akcji, nie pozwalało kibicom na nudę. Wciąż byli ciekawi, jakie rozwiązanie wybiorą zawodnicy jednej, jak i drugiej ekipy. Z naszej strony raziła nieskuteczność, ale rywalom również nie dopisywało szczęście. W pierwszych dwudziestu minutach, dwie drużyny pięciokrotnie obstrzeliwali szkielet bramek, co dodawało dodatkowe nerwy i chęć strzelenia bramki. Po zmianie stron, dokonałem dwóch roszad. Paloschi i Lucas zastąpili Aguero i Zarate, którzy dziś nie mogli rozwinąć skrzydeł. Tuż przed wybiciem godziny gry, na przedpolu Valdesa wykonaliśmy kilka szybkich podań. Taką serię, niespodziewanym strzałem zakończył Maxi Rodriguez, który pięknie wkręcił futbolówkę w prawe, górne okienko bramki Barcelony. Oznaczało to doprowadzenie do remisu, co ożywiło garstkę naszych kibiców na Camp Nou. Wreszcie widać było chęć do gry i zaangażowanie na boisku. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry, świetnym uderzeniem popisał się Schelotto i ustalił końcowy rezultat. Szkoda takiej porażki, ale mimo fatalnej formy, pokazaliśmy, że potrafimy walczyć z najlepszymi i dzisiaj zwycięstwa pozbawił nas jedynie pech.

 

Liga BBVA [13/38]

stadion: Camp Nou w Barcelonie

widzów: 91518

[1] Barcelona - [6] Atletico Madryt

2:1

[Lionel Messi 11', Matias Ezequiel Schelotto 90' - Maxi Rodriguez 59']

mom: Maxi Rodriguez "8.3"

Odnośnik do komentarza

9.12.15

Decydujące starcie w Lidze Mistrzów, rozegramy z belgijskim Standardem. Sytuacja wygląda tak, żeby myśleć o awansie, musimy ten mecz wygrać. W drugim pojedynku, zmierzą się ekipy Lyonu i PSV. O drugie miejsce w grupie bije się holenderska ekipa. Problem polega na tym, że Lyon ma już zapewniony awans i może odpuścić sobie to spotkanie. Mam jednak nadzieję, że sami nie zawalimy...

 

Skład:

D. De Gea, J. Valera, L. Kościelny, J. Preciado, Antunes, L. Biglia, M. Rodriguez, M. Zarate, T. Kroos, I. Belfodil, S. Aguero

 

Od pierwszego gwizdka przeniesliśmy się na stronę rywala. Celem było jak majszybsze zdobycie prowadzenia i kontrolowanie poczynań rywali. Tymczasem, już w 7. minucie bramkę zdobywa Bacca, na szczęście sędzia ją unieważnia. Jednak co nie udało się wcześniej, wyszło chwilkę później. Dobre uderzenie wykonał Henriksen i zostaliśmy postawieni pod mur. Teraz trzeba było strzelić dwa gole... W 22. minucie fatalny błąd popełnia De Gea. Pod pachą przepuszcza piłkę, do której dobiega Chrisantus i dołożeniem nogi zdobywa drugiego gola dla Standardu... Mamy wielki problem! Dzisiejszy wynik pokazuje naszą obecną dyspozycję. Jest kiepsko... Dopiero w 35. minucie, świetnie na czyste pole wyszedł Belfodil i nie miał problemów z pokonaniem bramkarza gospodarzy. Straty zmniejszone, dopiero zmniejszone... W 42. minucie piekielnie mocne i celne uderzenie Biglii, daje nam wyrównanie. To chyba jakiś cud, że po takim początku wykonaliśmy come back. W szatni dość mocny opieprz i komplet zmian, gdzie Kościelnego, Antunesa i Kroosa, zastąpili Dominguez, Cabrera i Lucas. Osiem minut po wznowieniu spotkania, świetnie z piłką obrócił się Aguero i z okolicy dwudziestu metrów, zdobył trzecią bramkę Atletico tego wieczoru. Oznacza to, że z dwóch bramek straty, wyszliśmy na prowadzenie! Doskonałą pracę przy rozgrywaniu futbolówki, wykonywał Biglia, którego długie podania były bardzo groźne. Nieco ponad dwadzieścia minut przed końcem, świetne dośrodkowanie wykorzystał Dominguez i zwiększył prowadzenie. Teraz jest już raczej pewne, kto wyjdzie dziś obronną ręką. Kwadrans przed końcem, dryblującego Chrisantusa, w naszym polu karnym podcina Valera, za co ujrzał drugi żółty kartonik, a dodatkowo dał rywalom prezent w postaci jedenastki. Chara trafia na 3:4 i końcówka zapowiada się dzięki temu, niezwykle emocjonująco! W związku z obawą odpuszczenia tego spotkania, nie chciałem kontaktować się z informatorem, który pojechał na mecz do Francji. Sam cholernie byłem ciekaw, jak wygląda sytuacja, ale postanowiłem dowiadywać się po ostatnim gwizdku naszego pojedynku. W ostatniej minucie piłkę przejął Aguero i wykonał osiemdziesięcio metrowe uderzenie na pustą bramkę rywali. Piłka minęła jednak o milimetry świątynię Watermana i wszyscy usłyszeli gwizdek kończący spotkanie. Chwila niepewności i wykonałem szybki telefon do współpracownika...

 

Liga Mistrzów, grupa G [6/6]

stadion: Stade Maurice Dufrasne (Slessin) w Liege

widzów: 26062

Standard - Atletico Madryt

3:4

[Markus Henriksen 9', Macauley Chrisantus 22', Ricardo Chara 78'(k) - Ishak Belfodil 35', Lucas Biglia 42', Sergio Aguero 53', Alvaro Dominguez 68']

mom: Mauro Zarate "8.7"

 

wynik drugiego spotkania:

 

Okazuje się, że nawet pewien awansu Lyon nie odpuścił ostatniego spotkania! Dzięki temu to my awansujemy do kolejnej fazy rozgrywek! Jak to usłyszeliśmy, wszyscy zaczęli się cieszyć, skakać i przytulać!

 

Olympique Lyon - PSV 2:0 [Dejan Lovren 15', Jimmy Briand 64']

 

sytuacja w grupie:

 

1. Olympique Lyon 5/1/0, 11/4br, 16 pkt

2. Atletico Madryt 2/2/2, 8/8br, 8 pkt

3. PSV 2/1/3, 6/6br, 7 pkt

4. Standard 1/0/5, 6/13br, 3 pkt

 

Z ciekawostek trzeba dodać, że w grupie B awansowało Lazio i Bayern Monachium, a trzecie miejsce w grupie zajął wielki Manchester United, który wyprzedził jedynie... Szachtar!

Odnośnik do komentarza

13.12.15

Czternasta kolejka zmagań ligowych, to czas na pojedynek z mocną Sevillą. Rywale, aktualnie zajmują dopiero ósmą lokatę, co oznacza, że są niżej od nas w tabeli. Jak to kilka osób zwróciło uwagę na porażki w ostatnich minutach, postanowiłem w tym właśnie okresie, przy korzystnym wyniku, grać bardziej defensywnie i skupić się jedynie na kontrach. Czas jednak pokaże, czy będzie to dobry wybór.

 

Skład:

D. De Gea, H. Altintop, J. Preciado, A. Dominguez, L. Cabrera, L. Biglia, T. Kroos, H. Saivet, Lucas, M. Zarate, V. Kadlec

 

Pierwsza połowa nie przyniosła wrażeń. Średnie spotkanie, rozgrywane raczej na środku murawy z nielicznymi próbami ataku, nie porwało kibiców. Po zmianie stron, miejsce obolałego Zarate zajął Aguero. Pięć minut po wznowieniu spotkania, fatalnie zachował się Preciado. Kolumbijski defensor, zupełnie nie pilnowany wbił futbolówkę do własnej bramki. Nie wiem, co pokusiło go o takie zachowanie, bowiem zamiast próby wybicia, mógł spokojnie przyjąć i się rozglądnąć, gdzie podać. Próbowaliśmy, ale Sevilla nie chciała się poddać. Udało się dopiero Preciado i to pod sam koniec. Pechowiec z pierwszej odsłony, oddpłacił się fantastycznym uderzeniem głową, co dało wyrównanie wyniku i ustaliło rezultat końcowy. Szkoda tego samobója, ale przynajmniej mamy remis...

 

Liga BBVA [14/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie

widzów: 69476

[6] Atletico Madryt - [8] Sevilla

1:1

[Julio Cesar Preciado 82' - Julio Cesar Preciado 50'(sam)]

mom: David De Gea "8.2"

Odnośnik do komentarza

Po spotkaniu z Sevillą podjąłem ważną decyzję. Mimo wielu lat pracy, zamiłowania do klubu i chęci stworzenia z niego czegoś wielkiego, postanowiłem zrezygnować z funki menadżera zespołu. Nie wiem, po prostu być może jest to zbyt pochopna decyzja, ale wiem, że w tym sezonie nie jesteśmy w stanie nawiązać równej walki z najlepszymi, stąd też ten wybór. Podziękowałem wszystkim za dane mi zaufanie, za wspaniałą atmosferę pracy i za wielkie możliwości, które nie potrafiłem wykorzystać. Może i nie było to najmilsze dla niektórych postaci z klubu, ale wszyscy zrozumieli mój wybór i podziękowali za współpracę. Prawie pięć i pół roku wspaniałej kariery jest już tylko przeszłością. Pozostaje mi spakować się, wyjechać do rodzinnych stron i czekać, może kogoś zadowoli moja osoba i złoży ofertę pracy. W każdym razie, Atletico i czas w nim spędzony zajmują najważniejsze miejsce w moim sercu...

Po mojej decyzji nazstąpiła masowa ewakuacja pracowników sztabu szkoleniowego. Mieli do mnie zaufanie i stwierdzili, że jeśli ja odchodzę, sami nie zostaną.

 

Moim następcą na fotelu trenera Atletico Madryt, został Hiszpan Juan Carlos Garrido.

 

W ciągu kolejnego tygodnia, posypały się oferty nowej pracy. Nie wiedziałem, że tak szybko będą chcieli moją osobę. Zgłosiło się argentyńskie Estudiantes, hiszpańska Osasuna i angielski Bolton. Po przeanalizowaniu wszystkich ofert, zdecydowałem się podpisać umowę z Boltonem. Uznałem, że jest to bardzo ciekawy zespół, mocno niedoceniany na krajowej arenie. Posiada wielu ciekawych zawodników, a i przecież liga jest jedną z najlepszych na świecie. Bolton, aktualnie zajmuje piętnastą lokatę w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii, ale w przypadku wygrania zaległego spotkania, może przesunąć się o jedno oczko w górę. Na transfery dostałem 6,25 mln €, a budżet płacowy wynosi okrągły milion na tydzień i w obecnej chwili przekroczony jest o dziesięć tysięcy, co trzeba będzie zniwelować.

 

Oficjalnie, jako nowy trener Boltonu, zostałem przedstawiony dnia 25. grudnia 2015. roku. Osobiście dostałem umowę na trzy i pół roku i jest ona warta 15,5 tyś tygodniowo. Nie jest to może szczyt marzeń, ale jak dla mnie, oferta była nie do odrzucenia.

 

Oczywiście w takim wypadku, pierwsze godziny w nowym zespole, wiążą się z poznaniem nowych współpracowników, sztabu szkoleniowego, no i przede wszystkim obiektu, którym dysponuje klub, no i najważniejsze - składu, którym od dzisiaj dysponuję. Wiedziałem, że w tym zespole nie będzie tyle gwiazd, ile miałem pod sobą w Atletico. Liczę jednak, że w ciągu najbliższych godzin zdołam poznać wszystkie tajniki klubu, i zdołam zapewnić uśmiech na ustach kibicom.

 

Po rozeznaniu się w składzie, ustaliłem, że mam bardzo dobry zespół. Po przejrzeniu jeszcze zespołu rezerw i juniorskiego, ustaliłem skład pierwszego zespołu. W tym momencie nie mam możliwości na zmiany powołanych na mecze ligowe, ale lista zawodników tym wypadku ulegnie lekkiej zmianie, bo jak zauważyłem, w rezerwach byli dużo ciekawsi zawodnicy, niż w pierwszym zespole. Ostateczna lista zawodników, którzy znaleźli się w pierwszym zespole, wygląda następująco:

 

Ali Al-Habsi (33l./Oman/130/0a), Piet Velthuizen (29l./Holandia/1/0a), Adam Bogdan (28l./Węgry/13/0a)

 

David Wheater (28l./Anglia/11/1junior), Kyle Naughton (27l./Anglia/7/0junior), Jerome Boateng (27l./Niemcy/10/0a), Fredrik Moller (22l./Dania/45/0junior), Brian Easton (27l./Szkocja/10/0a), Charles N'Zogbia (29l./Francja/16/0junior), Gary Cahill (30l./Anglia/4/0junior), Rasmus Bengtsson (29l./Szwecja/21/0a), Ibrahima Sylla (22l./Francja/3/0junior), Corry Evans (25l./Irlandia Północna/46/3a), Pablo Zabaleta (30l./Argentyna/45/0a), Antonio López (34l./Hiszpania/21/3a)

 

Fabrice Muamba (27l./Francja/27/0junior), Lee Chung-Young (27l./Korea Południowa/87/11a), Barry Bannan (26l./Szkocja/21/2a), Selim Bouadla (27l./Algieria/11/1a), Valentin Stocker (26l./Szwajcaria/22/4a), Mark Davies (27l./Anglia/-), Borja Valero (30l./Hiszpania/-), Jacob Mellis (24l./Anglia/-)

 

Mauro Boselli (30l./Argentyna/2/0a), Shane Long (28l./Irlandia/35/10a), Kris Boyd (32l./Szkocja/47/22a), Djamel Bakar (26l./Francja/8/1junior), Nile Ranger (24l./Anglia/1/0junior)

 

Skład prezentuje się więc bardzo dobrze. Antonio López jest starym znajomym. Jest kilka gwiazdek, a jest też kilku niepotrzebnych zawodników. Na pewno niektórzy wylecą z zespołu i na pewno ktoś do nas dojdzie. Na razie jednak, nie potrafie powiedzieć dokładnie, kogo z nich to dotyczy.

Odnośnik do komentarza

27.12.15

Po pierwsze, musiałem przestawić się na nowy styl życia. W Atletico miałem spokojne święta, tutaj trzeba grać. Na pierwszy ogień, a więc podczas mojego debiutu za sterami Boltonu, przyjdzie nam zmierzyć z bardzo wymagającym przeciwnikiem, jakim niewątpliwie jest Tottenham. W zeszłym roku jedenasta pozycja, kiedy my zajęliśmy siódmą. Teraz jest lekko inaczej. Tottenham zaciekle bije się o fotel lidera, kiedy my musimy bronić się przed strefą spadkową. Na nowo trzeba także analizować przeciwników, gdyż z większością jeszcze nie miałem okazji się zmierzyć. Wszystko jest nowe!

 

Skład:

A. Al-Habsi, C. N'Zogbia, D. Wheater, I. Sylla, A. López, C. Evans, B. Bannan, P. Zabaleta, S. Bouadla, K. Boyd, D. Bakar

 

Początek spotkania nie był dla nas wymażony. Już po trzydziestu sekundach, Roux wsadził piłkę między nogi omańskiemu golkiperowi i gospodarze tego wieczoru prowadzili 1:0. Po kwadransie zdołaliśmy wyrównać, ale arbiter liniowy uznał, że Bouadla znajdował się na pozycji spalonej, z czym bardzo ciężko jest się zgodzić. Po zmianie stron, w miejsce Boyda wprowadziłem Longa. Irlandczyk już po pięciu minutach trafił do siatki, ale tym razem, sędzia również dołożył swoje trzy grosze. Dopatrzył się bowiem faulu na jednym zobrońców i unieważnił trafienie. Jednak chwilę później, znakomicie prawą flanką pociągnął Long, który tuż przy linii końcowej dograł futbolówkę do nabiegającego Evansa. Ten, płaskim ale celnym uderzeniem zaliczył pierwszego gola w barwach Boltonu i jednocześnie doprowadził do remisu. Po godzinie spotkania było jednak 2:1. Ponownie na listę strzelców, tym razem po genialnej ucieczce obrońcom, wpisał się Roux. Chwilę póżniej dokonałem ddwóch roszad, gdzie z boiska zeszli już López i Bouadla, a pojawili się na nim Boateng i Stocker. Ostatnie dziesięć minut graliśmy w osłabieniu, gdyż kontuzji wykluczającej z dalszej gry doznał Stocker. W ostatnich sekundach doliczonego czasu gry, moi defensorzy nieupilnowali szybującego w powietrzu Bale'a, który ustalił końcowy rezultat. Mimo porażki, wyjazdowy debiut z trzecim zespołem tabeli uznaje za bardzo pozytywny. Widać gołym okiem, że zespół ma potencjał i jeśli chwilę przy nim się spędzi, może wykluć się poważny kokurent, nawet do walki o mistrza.

 

Premiership, [18/38]

stadion: White Hart Lane w Londynie

widzów: 35595

[3] Tottenham - [14] Bolton

3:1

[Nolan Roux 1' 61', Gareth Bale 90'+2 - Corry Evans 53']

mom: Milan Djuric "9.0"

Odnośnik do komentarza

30.12.15

Ostatni mecz w 2015. roku i zarazem debiut przed własną publicznością. Co ciekawe, zagramy z Chelsea Londyn, która w tym sezonie, pod wodzą Dennisa Wise zajmuje dopiero dwunaste miejsce. Jest szansa by to wykorzystać i zainkasować pierwsze punkty w nowym zespole. Żeby tak jednak było, trzeba rozgrać bardzo dobre spotkanie. Pomóc w tym, ma nam powracający do pauzie za kartki, potencjalny gwiazdor zespołu, Koreańczyk Chung-Yong. Zobaczymy, co potrafi ten zawodnik, który na treningach miesza wszystkich jak tylko chce.

 

Skład:

P. Velthuizen, K. Naughton, I. Sylla, J. Boateng, B. Easton, B. Valero, J. Mellis, L. Chung-Yong, V. Stocker, S. Long, M. Boselli

 

Pierwsze minuty spotkania, mocno mnie zdziwiły. Po prostu atakowaliśmy bezustannie, wciąż stwarzając sobie groźne sytuacje podbramkowe. Jedną z nich, zmarnował Long, ale z drugiej strony, w sytuacji sam na sam świetnie jego intencje wyczuł broniący bramki Chelsea Delac. W 21. minucie, Boselli nie popełnił już takiego błędu i dobre dośrodkowanie od koreańskiego pomocnika, zakończyło się celnym uderzeniem. Prowadziliśmy, co bardzo spodowało się naszej publiczności, która wreszcie zaczęła śpiewać klubowy hymn, a więc coś, co w Anglii jest po prostu zwyczajem. Osiem minut później, niezdecydowanie defensywy Chelsea, wykorzystał Long. Muszę powiedzieć, że rywale bardzo często, właśnie w głupi sposób gubili się pod własną bramką i tylko tyle mieli szczęścia, że prowadziliśmy dopiero dwoma bramkami. Chwilę później, Boselli trafia w słupek. W 40. minucie napastnik rywali Piscopo, idealnie przymierza z rzutu wolnego i zdobywa dla przyjezdnych bramkę honorową. Chwilę później, za drugi brutalny faul w ciągu kilku minut, defensor Mongongu wylatuje z boiska i osłabia swój zespół. Szczerze mówiąc, przecierałem oczy ze zdumienia, w jaki sposób moi nowi poddopieczni rozprawiają się z przecież "wielką" i bogatą Chelsea. W 53. minucie, bardzo mocne dośrodkowanie Longa znalazło się na głowie Mellisa. Pomocnik wpisuje się dzisiaj pierwszy raz na listę strzelców, po pięknym szczupaku. Chwilkę później, w podobnej sytuacji rolę główną zagrał Sylla. Francuski, młody talent nie dał najmniejszych szans w pojednku powietrznym z... Terrym! Zauważyłem, że naszą groźną bronią, nie tylko podczas stałych fragmentów spotkania, jest gra głową. Trzeba to wykorzystywać tak często, jak się tylko będzie dało. Kwadrans przed końcem dokonałem kompletu zmian. Cahill, N'Zogbia i Bakar zmienili odpowiednio Boatenga, Eastona i Boselliego. Przed tym spotkaniem, gdyby ktoś zaproponował mi układ remisowy, wszedłbym bez gadania. Tym czasem udało nam się rozegrać fantastyczny mecz przed własną publiką i rozgromić Chelsea. Trzy punkty już w drugim moim spotkaniu za sterami Boltonu i to z takim rywalem? Brzmi ciekawie!

 

Premiership, [19/38]

stadion: Reebok Stadium w Boltonie

widzów: 24456

[16] Bolton - [12] Chelsea

4:1

[Mauro Boselli 21', Shane Long 28', Jacob Mellis 53', Ibrahima Sylla 56']

mom: Shane Long "8.8"

 

Złota Piłka: 1. Cristiano Ronaldo, 2. Lionel Messi, 3. Cesc Fabregas

Piłkarz Roku na Świecie: 1. Cristiano Ronaldo, 2. Lionel Messi, 3. Wayne Rooney

Napastnik Roku w Europie: 1. Wayne Rooney, 2. Khouma Babacar (Chelsea), 3. Mario Balotelli (HSV)

Pomocnik Roku w Europie: 1. Cristiano Ronaldo, 2. Lionel Messi, 3. Eden Hazard (Real Madryt)

Obrońca Roku w Europie: 1. Gerard Pique, 2. Daniel Alves, 3. Aly Cissokho (Lyon)

Bramkarz Roku w Europie: 1. Iker Casillas, 2. Victor Valdes, 3. David De Gea

Argentyński Piłkarz Roku: 1. Lionel Messi

 

1.01.16

 

PODSUMOWANIE MIESIĄCA:

 

Ligi:

 

Anglia: Middlesbrough [+2] Tottenham

Argentyna: Indepediente [+1] Boca

Hiszpania: Barcelona [+1] Real Madryt

Niemcy: Bayer Leverkusen [+1] HSV

 

Klub:

 

Najlepszy strzelec: 14 - Djamel Bakar

Najlepszy asystent: 9 - Barry Bannan

Najwięcej mom: 3 - 2 zawodników

Najwięcej żółtych kartek: 5 - 2 zawodników

Najwięcej czerwonych kartek: 1 - 2 zawodników

Najwyższa średnia: 7.40 - Lee Chung-Yong

Stan konta: - 8 mln €

 

Transfery:

 

1. Costa [saturn -> Spartak Moskwa] 12,25 mln €

2. Damien Marcq [stade Malherbe Caen -> Rubin] 11.25 mln €

3. Leandro Diaz [Lanus -> Velez] 6,25 mln €

4. Emiliano Blanco [Huracan -> Banfield] 6 mln €

5. Hernan Acuna [New York -> Colorado] 6 mln €

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...