Skocz do zawartości

Magazyn Polska Ekstraklasa


Escort

Rekomendowane odpowiedzi

Piotr Gil, Korona Kielce:

 

Dziś wypowiem się tylko o meczu, na podsumowanie sezonu przyjdzie jeszcze czas. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu tragiczna, w ogóle nie wiem co zaszkodziło chłopakom. Może pojedli sobie jakiejś grochówy, bo w przerwie nie było nawet na kogo się wydrzeć, bo wszyscy w kiblach siedzieli. Ale byłem wtedy i tak wk..., że pewnie zagłuszałem Raścisławskiego u niego w szatni. Druga połowa już nieco, nieco lepsza, ale tylko o tyle, iż Odra odpuściła. Wstyd tak zakończyć sezon, i to na dodatek na naszym boisku. Cóż jednak poradzić, dziś jednak nie będę rozliczał chłopaków, na to przyjdzie czas jutro, pojutrze.

Odnośnik do komentarza

- Witamy po przerwie.

- Czas pokrótce omówić 8. ekipę Ekstraklasy, chodzi o Odrę Wodzisław. Grzesiek, ta ekipa skazywana na niższe rejony zaskoczyła.

- Szczególnie na jesieni, kiedy trener Raścisławski nie miał zaprzątniętej głowy ofertą z Ajaxu. Teraz mieli wahaną formę, zawiedli w kilku momentach i szanse na europejskie puchary szybko się ulotniły. Podobnie jak Zagłębie, narobili sobie zbyt dużego apetytu.

- W klubie pojawi się nowy trener, nie wiemy jeszcze o kogo chodzi, ale podobno ktoś nowy w środowisku Ekstraklasy. Tomek, nie będzie to zbyt wielkie dla niego wyzwanie?

- Podobno ma się ogłosić na dniach, dlatego czekamy. Ciekaw jestem odpowiedzi, ale jego na to pytanie. Niech sam odpowie. My będziemy tylko czekali.

- Czy Odrę stać na wyższą lokatę niż 8. miejsce, Sebastian?

- No nie byłbym tego pewien. Może dojść do kilku osłabień, ba, na pewno dojdzie, bo z klubu odejdzie zapewne Sokołowski, który już podpisał kontrakt z Bologną. Włosi skusili go ofertą, wyższą zarobkowo zapewne. Jeszcze wiele klubów interesuje się piłkarzami pokroju Koniecznego i Stanikaitisa, czyli całej lewej flanki.

- Mówiło się o Sanou, ale chyba temat odchodzi w zapomnienie?

- Jeśli będą pieniądze, ponoć sięgną po tego zawodnika.

 

- 7. miejsce przypadło jednej z rewelacji rozgrywek, Zagłębiu Lubin. Grzesiek...

- Chciałbym się wypowiedzieć o samej drużynie. Na jesieni zaprezentowali się bardzo dobrze, zajęli ostatecznie wysokie miejsce, ale nie wiem po co ta cała otoczka i rozmowy o europejskich pucharach, gdy wiadomo było, że potencjał klubowy nie jest zbyt wysoki. Ciekaw jestem dlaczego trener Kowalczyk o tym mówił. Może zabrakło mu nieco doświadczenia w takich sprawach, bo zapewne piłkarze poczuli trochę presji ze strony klubu. Patrzę na tabelę i widzę, że sporo im zabrakło. Zagłębie nie jest gotowe na europejskie puchary, nie wiem czy w przyszłym roku zajmą miejsce na podium, będzie to niemiłosiernie trudne.

- Trener Kowalczyk to nasze objawienie?

- No tak. Objął zespół zaraz po trenerze Stasiełowiczu, który przygotowywał zespół do rundy jesiennej. Jak widać, przygotowania udane, gorzej wyszło z tymi na wiosnę. Tu już kondycyjnie może zawodnicy nie wytrzymali, a może ich przytłoczyła ta presja. Nie wiem sam. Doszukiwałbym się ciekawego balansu, bo trener Stasiełowicz szybko zrezygnował, ale przygotowania miał udane. Wiem, że Kowalczyk prowadził dalsze zajęcia treningowe, ale przygotowania odgrywają znaczna rolę. Muszą być dobrze przeprowadzone. Może jednak inne błędy zostały popełnione w czasie przerwy zimowej?

- Transfery? Tomek?

- Na pewno nie. Sikorski i Wróblewski byli wyróżniającymi się postaciami w Widzewie. Teraz przez brak tych dwóch zawodników Widzew zajmuje 8. lokatę w lidze niżej. Nie wiem dlaczego tak ciężko trenerowi postawić na takich zawodników. Wiem jedno – lepsi do Lubina nie zawitają. Po prostu ci prezentują już odpowiedni poziom i są gotowi do grania najlepszych spotkań.

- Pojawiały się małe narzekania, podobnie jak w przypadku Arki, na zbyt ofensywny styl gry.

- Czasami to się objawiało sporymi stratami. To może być prawda, trener Kowalczyk musi nad tym popracować. Ciekawy jestem tego Zagłębia w przyszłym sezonie.

 

- 6. drużyna ligi – Ruch Chorzów. Trener Organek wrócił na stare śmieci. Przez cały sezon miał okazję pracować z zawodnikami. To chyba plus.

- Kolejnym plusem jest to, że drużyna spisywała się dobrze, no i co najważniejsze – nadano jej charakter jak niewielu innym. Bo nazwałbym drużynę Skury słabą, mieli charakter, ale fatalny. Chodzi raczej o taki, który daje rezultaty. Podobnie jest w Cracovii, tak jest w Ruchu. Może wyniki mniejsze, ale i umiejętności taktyczne nieco słabsze. Pomimo to, niektórzy zawodnicy nie zawiedli, a na pewno objawili się ciekawi w postaciach Dziubińskiego i Jasińskiego, chodzi mi o tych młodych.

- Cele na przyszły sezon?

- Zapytać trenera. Wiele mówi nam trener Organek, jednak nadal nie mogę domyśleć się na co ich będzie stać w przyszłym roku. Kadra nie jest zbyt mocna, bo zadłużony Ruch to nie najlepsze miejsce do kontynuowania kariery. Sporo tam niedociągnięć, można powiedzieć, że szkoleniowiec Organek wpakował się w niezłe bagno.

- Ale pomimo tego, udaje się wygrywać wiele cennych spotkań.

- Nie udało się osiągnąć 5. miejsca, ale Wisła po prostu w bezpośrednim pojedynku pokazała, że jest drużyną lepszą.

- Transfery w Ruchu, udane czy raczej niewypały?

- Niewypały to mocne słowo. Na pewno Matheus to gracz obiecujący, jednak przez ostatnie słabe występy raczej nie zdecydują się na jego zakup. Pawłowski to pozytyw okna transferowego, na pewno dałbym Macarie więcej czasu na adaptacje. Bo w nim drzemie niemały potencjał.

- Toukam?

- Napastnik, który dochodzi do sytuacji, ale jeszcze ma problemy z ich wykończeniem. Nie chciałbym mówić, że pomylił pozycje, czyli powołanie, ale... słabo się spisuje jeśli chodzi o skuteczność.

 

- 5. drużyna ligi to ogromne rozczarowanie, o którym wiele mówiliśmy w tamtym odcinku. Teraz tak szybko o Wiśle Kraków. Grzesiek, moment przejęcia drużyny przez trenera Głosa.

- Bardzo trudna sytuacja klubu, kryzys w zespole, kiepskie humory, raczej tak to wyglądało. Trener Głos przyszedł i początkowo rozczarował kibiców formacją i dodatkowo słabymi wynikami. Może to właśnie ten kryzys, który zwalczono w ostatnich kolejkach dzięki świetnym wynikom.

- Atmosfera w zespole się poprawiła?

- Z pewnością tak. Gracze na pewno lepiej się rozumieją ze sobą, widać, że jeszcze nie funkcjonuje linia defensywy tak jakby chciał tego szkoleniowiec, ale wszystko jest do przepracowania, szczególnie, że trener nie miał wolnej chwili, nawet przerwy na reprezentację, bo grali co tydzień w lidze. Dlatego teraz przyda się jakieś solidne zgrupowanie i przygotowania pod okiem trenera Głosa. Życzę mu wszystko dobrego, ale powinien być świadom, że w przyszłym sezonie zapewne zarząd będzie wymagał zwycięstwa w rozgrywkach ligowych, co nie będzie łatwe.

- Szymański, Kokoszka to zawodnicy, którzy pewnie zmienią barwy klubowe.

- I jest to z jednej strony smutne, bo odejdą mocni piłkarze, ale z drugiej to będzie pokaźne wzmocnienie budżetu transferowego, który zostanie udostępniony na szersze wzmocnienia Wisły.

 

- 4. miejsce przypadło... Lechowi. Kolejni wielcy przegrani, którzy załóżmy jeszcze 5. kolejek temu liczyli się w walce o mistrzostwo.

- I szybko z niej odpadli.

- Tomek, czym to jest spowodowane. Trener miał pracę cały sezon, co teraz?

- O to trzeba zapytać zarząd klubowy. Zaprezentowali się słabo na przestrzeni całej wiosny. Na jesieni wyglądało to obiecująco, szczególnie, gdy krążyli w okolicach 1. miejsca. Nagle zaczęli się oddalać od upragnionego celu. Liczę, że w przyszłym sezonie zagrają o wszystko i zgarną mistrzostwo.

- Z nowym trenerem?

- Myślę, że okaże się to na dniach. Na razie musi dojść do specjalnego zebrania z działaczami, trenerami, zobaczymy jakie wnioski wyciągną.

- Z klubu prawdopodobnie odejdzie Soto i... Adamus. Zaczynają narzekać na brak szans rozwoju. Ostatnio głos w tej sprawie zabrał Remigiusz Wójcik, który również, z powodu braku gry w europejskich pucharach, szykuje się do opuszczenia Kolejorza.

- Mogą to być wielkie osłabienia, ale skoro trener Szymandera nie potrafił wykorzystać ich potencjału to musi się zastanowić, przede wszystkim nad wzmocnieniami. Nie wiem dlaczego jeszcze nie docenił Sabica. Zawodnik aż się prosił o wyjściowy skład, o słowa pochwał, ale nie doczekał się, dlatego oglądaliśmy te cyrki przy ławce trenerskiej. 18-latek jest po prostu ambitny i chce grać.

- Wielka wyprzedaż nam się szykuje w Poznaniu?

- Oby nie, ale z tego co wiem, Świątek i Magallanes również wzbudzają szerokie zainteresowanie zagranicznych klubów. Na pewno agenci zechcą sprzedać tych graczy. Nic, tylko szukać następców, lepszych jeśli chodzi o jakość, bo umiejętnościami raczej lepszych nie znajdziemy. Lepsi w Polsce nie zagrają.

 

- Zaczynamy dochodzić do podium i jedna z największych, o ile nie największa niespodzianka – Cracovia! Pokonali w bezpośrednim pojedynku Lecha Poznań i tym samym awansowali do Ligi Europejskiej...

- Wielkie gratulacje dla trenera Laskosza. Dysponował słabszymi zawodnikami, a jednak w bezpośrednim starciu okazał się lepszy od Kolejorza. Zaznaczano, że na każdej z pozycji w Lechu gra teoretycznie lepszy zawodnik pod względem umiejętności, a jednak zadecydowało przygotowanie mentalne i taktyczne.

- Czy są w stanie zwojować Ligę Europejską? Bo to raczej główny temat, jaki teraz się nasuwa.

- Na razie radziłbym chłopakom poświętować, cieszyć się z podium w Ekstraklasie, bo nikt przy ulicy Kałuży o tym nie marzył nawet. Każdy stąpał po ziemi, a najbardziej trener, który sprowadzał po każdym meczu zawodników na ziemię. Świetnie ich przygotował do całego sezonu, ręce same składają się do oklasków. Gratulacje, brawo!

- Są już pewne obawy co do zachowań piłkarzy. Po tak znakomitym sukcesie kilku z nich zechce odejść. Wymienia się wśród nich Osucha, Kościukiewicza czy nawet Nowaka.

- Zobaczymy jak na to zareaguje trener Laskosz, o ile podani piłkarze rzeczywiście zechcą zmienić otoczenie.

- Zawodnicy wrócą z urlopów 14. czerwca i zaczną się wielkie przygotowania.

- Będzie niewiele czasu, by przygotować zespół, bo chyba już w pierwszym tygodniu lipca rozpoczną się spotkania 1. rundy Ligi Europejskiej. Kolejne ciężkie wyzwanie przed trenerem Laskoszem.

- Ogólny wniosek po tych dwóch teamach, bo chyba i Lech i Cracovia nam przyniosły sporo emocji, Tomek?

- Pieniądze to nie wszystko, Cracovia dysponowała niższym budżetem na każdej platformie, jednak okazało się, że są lepiej poukładani na boisku.

- Grzesiek?

- Że trener Laskosz przewyższa trenera Szymanderę, który jest jedynie ligowym szarakiem. Raczej musi się jeszcze nauczyć trenować mocny zespół, przed którym stoi sporo wyzwań. Krytykowali się nawzajem ze Skurą, ale uważam, że to Skura prezentował się lepiej na przestrzeni lat, także w mediach Skurze nie brakowało inteligencji w wypowiedziach, obaj są przegranymi sezonu, ale przed nami kolejne lata gry i trenerki, także powodzenia można życzyć obu panom. Pamiętam, że w Lubinie trenował jeszcze Szymandera, wtedy nabierał pierwszych szlifów, nie było wielkich oczekiwań. Przyszły sezon to będzie jego ostatnia szansa, zapewne, w Poznaniu, o ile otrzymają już teraz. Bo 4. miejsce zapewne nikogo tam nie zadowala.

 

- Legia i Śląsk nam zostały na koniec podsumowania. Tomek, dlaczego mistrzostwo zdobył Śląsk, a nie Legia?

- Wiele mówiono o doświadczeniu trenera Grzelaka. Może rzeczywiście te wpadki zadecydowały, te słabsze mecze z jesieni, jednak myślę, że trener aktualnie wyciągnął wnioski i na wiosnę zobaczyliśmy świetną Legię. Problem w tym, że Śląsk prezentował równą formę praktycznie od początku sezonu do jego końca. To ich sezon, nie wiem czy będą w stanie powtórzyć wyczyn, ba, nie zastanawiam się nad tym, na razie nie ma co gdybać, bo trzeba żyć tym sukcesem przez najbliższe dni.

- Grzesiek, czego zabrakło Legii?

- Indywidualności. Może Kowalczyk zaczął strzelać seryjnie na wiosnę, ale granie trójką z przodu? Ryzykownie, szczególnie, że Śląsk prezentuje inny styl, podobnie Cracovia, to widzimy na przykładzie słabszych, że skrzydłami opłaca się grać bardziej. Tu już konpcepcja trenera. Pamiętamy holenderskiego szkoleniowca, który może dziś siedzi gdzieś w piwnicy, hehehe. Wielka pomyłka – trzeba polegać na swojej szkole, bo obcej zawodnicy nie będą szanować. Trzeba wśród nich wzbudzać autorytet. Poza tym ostatnie wypowiedzi wskazywały na bezmyślną ambicję. Trzeba było może spojrzeć prawdziwe w oczy, nieco pochwalić niektórych zawodników. Brakowało tego wsparcia trenera, może tak to ujmę właśnie. Wsparcie trenera. Ciągle stała gadka o mistrzostwie, chcemy mistrzostwa, gramy o mistrza. Tylko co z tego, gdy Fernandez, Owusu i Kowalczyk dają z siebie maksa, a po meczu słyszą proste „dobry mecz” i poklepanie po plecach od podawacza piłek.

- Sebastian, Śląsk ma jakiekolwiek szanse w europejskich pucharach?

- Myślę, że trzeba pewne sprawy przemyśleć. Ze swojej strony chciałbym pogratulować szczerze tytułu Śląskowi. Zdobyli go, bo zasłużyli sobie równą formą przez cały sezon. Od pierwszej do trzydziestej kolejki byli znakomitą drużyną. Może mają Warzychę, Kiłę i Małkowskiego, ale w swoich szeregach mają Żurka, kapitana zespołu, który mobilizował graczy do coraz to większego wysiłku. Genialna końcówka sezonu, mieliśmy sporo emocji, nic tylko przybić brawo.

- W przyszłym sezonie czeka nas sporo emocji, Tomek, kto jest w stanie powalczyć o mistrzostwo?

- Myślę, że pierwsza piątka. To drużyny wykrystalizowane. Wszystko zostaną osłabione przez sprzedaże, zobaczymy jak poszczególni trenerzy skorzystają z pomocy swoich dyrektorów sportowych i skautów, bo ci pewnie pracują w pocie czoła.

- Czas na podsumowanie ligi, a przedtem wyniki ligowe:

 

 

Arka Gdynia – Wisła Kraków 3:5

4’ Kaliciak 1:0

33’ Toleski 2:0

36’ Górski 2:1

38’ Broź 2:2

46’ Broź 2:3

63’ Ivanovski 2:4

88’ Trzeciak 3:4

90+3’ Ivanovski 3:5

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Artur Radziszewski

Widzów: 10043

 

 

Cracovia – Lech Poznań 1:0

54’ Michniewicz 1:0

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Włodzimierz Bartos

Widzów: 5967

 

 

GKS Bełchatów – Legia Warszawa 2:4

6’ Kowalczyk 0:1

33’ Kołodziejczyk 1:1

51’ Bernal 1:2

59’ Kołodziejczyk 2:2

72’ Bernal 2:3

90+1’ Bernal 2:4

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Daniel Stefański

Widzów: 3647

 

Korona Kielce – Odra Wodzisław 1:3

2’ Fernandez 0:1

14’ Fernandez 0:2

19’ Fernandez 0:3

63’ Kosiorowski 1:3

 

Sklady

Statystyki

Sędzia: Adam Lyczmański

Widzów: 9583

 

 

Polonia Bytom – Jagiellonia Białystok 3:1

33’ Yaovi 1:0

67’ Pshenichnikov 2:0

77’ Ostojic 2:1

90’ Yaovi 3:1

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Marcin Szulc

Widzów: 5361

 

 

Polonia Warszawa – Zagłębie Lubin 0:0

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Szymon Marciniak

Widzów: 5834

 

Ruch Chorzów – Piast Gliwice 2:0

27’ Jasiński 1:0

70’ Toukam 2:0

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Mariusz Trofimiec

Widzów: 9202

 

 

Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk 0:0

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Mirosław Górecki

Widzów: 8189

 

 

 

Tabela Polska Ekstraklasa (30/30)

 

 

 

- Dziękujemy za przybycie do studia naszym gościom.

- My się już żegnamy.

- I do zobaczenia w nowym sezonie.

- Dobranoc!

 

 

_______________________________

Liczę na wasze podsumowania i wywiady, ze strony każdego trenera na temat całego sezonu, poszczególnych graczy, transferów, pracy z zarządem i potencjalnych planów i na co tam wpadniecie ;).

PS Nagrody sezonu w oddzielnym poście po meczu Pucharu Polski (GKS vs Znicz). Możecie na późniejszy czas przełożyć te wywiady, po podsumowaniu, natomiast teraz odnieść się jedynie do dzisiejszej kolejki ligowej. Wszelkie informacje pojawią się po ostatnim meczu sezonu.

Odnośnik do komentarza

Piotr Gil, Korona Kielce:

 

Wreszcie dostałem te cholerne statystyki, a one niestety nie kłamią - mamy tragiczną skuteczność. Z 12 strzałów równo połowa celnych, a z nich zaledwie jedna bramka. Po raz kolejny tak samo frajersko przegrywamy i po raz kolejny jeden z defensorów zawodzi i pomaga rywalom.

Odnośnik do komentarza
Piłkarskie święto we Wrocławiu. Śląsk Wrocław Mistrzem Polski 2009/2010! Gazeta Wrocławska, 22/2010 (Tomasz Swendrowski)

 

Śląsk Wrocław zrealizował cel, jaki został postawiony w połowie sezonu i został Mistrzem Polski! Dla wszystkich to ogromna niespodzianka, nawet we Wrocławiu. Ale dzięki trenerowi Polo możemy teraz świętować i się cieszyć. Przed Śląskiem teraz, co prawda, masa pracy, aby dobrze przygotować się do nowego sezonu, w którym trzeba będzie dzielić rozgrywki ligowe z europejskimi pucharami, ale nikt tu we Wrocławiu nie ma wątpliwości, że trener Polo i ci piłkarze sobie poradzą. Oto zaś, co o ostatnim ligowym meczu z Lechia powiedzieli piłkarze oraz trener.

 

 

 

Marco Polo:

 

To był niewątpliwie jeden ze słabszych meczów Śląska w tym sezonie, ale kto o tym będzie teraz pamiętał? Cel został osiągnięty, a cel uświęca środki. Chociaż trzeba przyznać, że Lechia miała dwie znakomite okazje do zdobycia bramki i jeśli którakolwiek z nich zakończyłaby się golem, to mielibyśmy problem. Na szczęście nic takiego się nie stało i po trzydziestu kolejkach jesteśmy liderem, czyli Mistrzem Polski!

 

 

 

Grzegorz Małkowski:

 

Mistrzostwo Polski to olbrzymi sukces całego naszego zespołu. Nie tylko trenera, czy nas piłkarzy, ale i całego sztabu szkoleniowego. Zaprezentowaliśmy chyba najrówniejszą formę przez całe trzydzieści kolejek i dlatego teraz możemy się cieszyć z tytułu. Na pewno oczekiwania przed Ligą Mistrzów są olbrzymie, ale na razie pozwólcie nam się nacieszyć tym trofeum, a za kilka tygodni zaczniemy w pocie czoła przygotowywać się do nowych wyzwań.

 

 

 

Sławomir Żurek:

 

Nie spodziewaliśmy się po zaprzyjaźnionej Lechii, że będzie nam sprawiać w tym spotkaniu tyle problemów. Oczekiwaliśmy łatwych trzech punktów i świętowania mistrzostwa bez nerwówki, a tymczasem było inaczej. Pewnie gdybyśmy tego meczu nawet nie zremisowali, przyjaźń między klubami i kibicami wystawiona by była na ciężką próbę. Na szczęście zanotowaliśmy korzystny wynik i możemy się cieszyć z Mistrzostwa Polski!

 

 

 

Jacek Warzycha:

 

O meczu nie ma co specjalnie opowiadać, bo był słaby. Dotyczy to zarówno dyspozycji Śląska, jak i Lechii. Ja chciałem zamiast tego powiedzieć, że podchodzimy ze spokojem do czekających nas wyzwań w europejskich pucharach. Kto jak kto, ale trener Polo zna ich smak i odnosił przecież już sukcesy z przeciętnym Bełchatowem, gdy awansował z Pucharu Intertoto do Pucharu UEFA. Mając takiego trenera, nie mamy się czego obawiać.

 

 

 

Adam Kiła:

 

Czego zabrakło do zwycięstwa? Nie wiem. Może trochę więcej ambicji, może trochę szczęścia, może więcej szacunku dla rywala, który postawił nam trudne warunki. Ale czy teraz ma to jakiekolwiek znaczenie? Jesteśmy Mistrzami Polski, a każdym mistrzom może się zdarzyć chwilowa obniżka formy (śmiech). Pozwólcie nam się z tego cieszyć!

 

 

Odnośnik do komentarza

Damian Organek, Ruch Chorzów

Całkiem niezły mecz na koniec sezonu. Trochę mało dobrych sytuacji strzeleckiej, bo tylko dwie, ale za to obie wykorzystane. Zagraliśmy mieszanym składem, ponieważ chciałem mieć większe rozeznanie nad zawodnikami. Teraz mam szersze pole manewru, została mi rozmowa za sztabem, z prezesem, no i oczywiście z samymi piłkarzami na temat ich przyszłości. Ale o tym szerzej na podsumowującej konferencji za kilka dni.

Wracając do meczu: to Piastowi powinno zależeć na wygranej, bo to oni walczyli o życie. Jednak popełnili dwa błędy w meczu i stracili dwie bramki. Wspaniały występ Jasińskiego, który pięknie ukoronował sezon bramką i asystą. Dla niego trochę szkoda, że ten sezon się kończy, bo z meczu na mecz gra coraz lepiej. Po wakacjach też na to liczę. Bardzo ładnie zagraliśmy w obronie, wszyscy byli skoncentrowani, mimo ostatniego meczu sezonie. Środek pola trochę słabiej, z napastników bramkę ustrzelił Toukam. Akcja bardzo zaskoczyła rywali, a nawet komentatorów, ale to właśnie nasz Kameruńczyk coraz lepiej rozumie naszą taktykę i możemy się spodziewać więcej podobnych bramek. Rundę miał średnią, ale nie popełnię tego samego błędu co jego poprzedni pracodawca w Bułgarii i nie oddam go za bezcen po pół roku.

Tak jak wspomniałem, na szersze podsumowanie zapraszam na następną konferencję, proszę wybaczyć, ale to, że sezon się skończył nie znaczy, że nie mam już nic do roboty. Wręcz przeciwnie.

Odnośnik do komentarza
Kronika Sportowa, TVP Regionalna.

 

... A teraz łączymy się z Jarosławem Krzoską, który boiskowym wydarzeniom przyglądał się w Sosnowcu z bliska.

 

- Jarosław Krzoska, dobry wieczór państwu. W Sosnowcu ciągle słychać jeszcze chóralne śpiewy kibiców Cracovii, którzy ani myślą opuszczać stadion Zagłębia. Trudno się im dziwić, gdyż obejrzeli dziś kawał dobrego futbolu, a co najważniejsze, oglądali tryumf swojej drużyny! Mamy już pierwszego rozmówcę, jest nim strzelec jedynego gola - Maciej Michniewicz.

- Witam.

- Maćku, nie skłamię, mówiąc że jesteś głównym architektem tego sukcesu - odgrywasz kluczową rolę w taktyce i w zespole trenera Laskosza.

- Staram się po prostu robić to co do mnie należy, to czego oczekuje trener.

- Duża skromność Maćku... Ale nie da się ukryć, że gdyby nie twoje asysty i gole, Cracovia nie znajdowała by się obecnie w tym miejscu.

- Hehe, no dziękuje. Jak już wcześniej wspomniałem. Trener wymagał ode mnie gry w roli typowego rozgrywającego i starałem się z tego wywiązać jak najlepiej potrafię. Pokazałem że potrafię rzucić dobrą piłkę, że potrafię uderzyć, ale bez reszty zespołu było by to wszystko na nic.

- To z pewnością. Trener stworzył z was kolektyw, pokazał że to co wyczyniał w Cracovii przed aferą korupcyjną, nie było przypadkiem.

- To prawda, trener zrobił z nas zespół, stworzył fantastyczną atmosferę, baa mogę powiedzieć że zrobił z grupy piłkarzy jedną wielką rodzinę. wszyscy odpowiadaliśmy za wyniki na boisku, nie było jednostkowych zasług, chociaż gdy ktoś zagrał fantastycznie, nie umykało to uwadze trenera... Ale zawsze starał się traktować wszystkich równo.

- Maciek, co z twoją przyszłością, po takich występach, zainteresowanie twoją osobą na pewno wzrośnie!

- Na razie nie zaprzątam sobie tym głowy. Od trenera mam zapewnienie że ciągle jestem kluczową postacią zespołu i jeśli zostanę, nic się nie zmieni. Mam dużo czasu na przemyślenia, wiadomo zagranica kusi, ale i europejskie puchary kuszą...

- Maćku nie zatrzymuje cię, idź świętuj zresztą zespołu.

- Dzięki.

 

- Mamy też już drugiego rozmówcę - jest już przy mnie Karol Nalepa.

- Witam.

- Karol, równa forma przez cały sezon, podstawowe miejsce między słupkami, wiele meczu bez straty gola, i jeszcze podium ligowe! Czego chcieć więcej?

- Mistrzostwa hehe. Ale na razie cieszymy się z tego co osiągnęliśmy. Typowani byliśmy do spadku, a pokazaliśmy że jeśli się chce, można wszystko.

- Karol, są już oferty z innych klubów?

- Pytanie nie na miejscu, teraz cieszymy się tym co zdołaliśmy osiągnąć. Poza ty na razie nigdzie się nie wybieram.

- Wszyscy obawiamy się, że duża ilość zawodników będzie chciała opuścić zespół po takim sukcesie, stąd moje pytanie.

- Wiadomo że trzeba być ambitnym, ale jak już wspomniałem nikt obecnie nie myśli o nadchodzących ofertach, teraz jest czas na świętowanie naszego wspólnego sukcesu.

 

- No Karol już nam ucieka, ale na koniec gwiazda wieczoru - Paweł Laskosz!

- Gwiazda wieczoru, jak to brzmi... Chyba nie występuje w tańcu z gwiazdami zdaje się, hehe.

- Widać trenera nie opuszcza dobry humor.

- Nie może, w końcu osiągnęliśmy duży sukces, na który ten zespół zasłużył.

- Tego nie da się ukryć. Co się złożyło na ten sukces?

- Dobra postawa moich podopiecznych. Nie odstawiali nóg, grali na 100%, zdarzały im się błędy, ale kto ich nie robi? Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i każdemu może się przytrafić słabszy moment.

- Dla was najtrudniejszym momentem była pewnie porażka z Piastem?

- Z pewnością. Sam obawiałem się, czy drużyna zdoła się podnieść po takim ciosie w potylicę. Pokazaliśmy jednak wielką determinację, wykorzystaliśmy słabszą formę poznańskiego Lecha, doganiając go i w meczu o wszystko pokonując go i zostawiając w tyle.

- Ma pan już plany na przyszły sezon? Miejsce w lidze, europuchary?

- Ciężko o planach teraz mówić. Chcę utrzymać przynajmniej większość wyjściowego składu, bo wiem że niektórzy ambitni chłopcy pomyślą o zmianie otoczenia. Co do ligi, to planem minimum będzie zajęcie miejsca w pierwszej piątce...

- Tylko?

- ... Musimy pamiętać że inny ekipy też będą walczyć o najwyższe cele. Na pewno obudzi się Wisła, więc będzie ciężej niż w tym sezonie. W związku z czym większą uwagę skupimy na Pucharze Polski, bo jak pokazuje ten sezon - jest to dobra droga do pucharów.

- A co z Europą?

- Nie liczę na wiele, chcę by ekipa zaprezentowała się dobrze w tych rozgrywkach. Przejście pierwszej rundy to będzie plan minimum, dalej - zależy od przeciwników.

- Są już jakieś plany transferowe na przyszły sezon?

- Plany transferowe będą później - muszę wiedzieć kto nas opuści i wraz ze sztabem szkoleniowym wybrać pozycję które najbardziej potrzebują wzmocnień... Przepraszam, ale muszę udać się na konferencję prasową.

- Dziękuję za krótką rozmowę, do widzenia.

...

Odnośnik do komentarza

Michał Karpiński, Polonia Bytom:

 

Uff! Odetchnąłem z ulgą po ostatnim gwizdku sędziego. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się utrzymać w lidze. Cieszy mnie to, że gracze spięli się na najważniejszy mecz w sezonie i pokonali Jagiellonię 3-1. Cała jedenastka zasługuje na wielkie słowa uznania, szczególnie Yaovi i Pschenichnikov. Ten drugi wreszcie zagrał tak jak powinien i w dużej mierze dzięki niemu pozostajemy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie zawiedli również defensorzy, choć przy straconej bramce mogli zachować się lepiej. Brawa dla Gabriela Koniecznego, który uratował nas swoją ofiarną interwencją. Dobre zawody rozegrał w środku pola Bobolokić, który rządził i dzielił w swojej strefie. Chciałbym pogratulować trenerowi Śląska Wrocław zdobytego Mistrzostwa. Brawo! Drugim największym zaskoczeniem była Cracovia, prowadzona przez świetnego fachowca, Pawła Laskosza. To bardzo dobry szkoleniowiec i nie zdziwię się, jak w kolejnym sezonie osiągnie jeszcze więcej. Podsumowanie sezonu na następnej konferencji prasowej, która odbędzie się najprawdopodobniej jutro wieczorem.

Odnośnik do komentarza

Łukasz Grabowski, Arka Gdynia

 

Końcówka sezonu w naszym wykonaniu jest po prostu fatalna, nigdy nie byliśmy zespołem, który słynie ze znakomitej defensywy, a naszym atutem jest przede wszystkim atak, ale to co moi obrońcy wyprawiali w ostatnich meczach można nazwać skandaliczną postawą. Pięć straconych bramek z Wisłą, a wcześniej cztery z Lechem i również pięć z Bełchatowem w pierwszym meczu, wygląda to fatalnie. Starcie z Białą Gwiazdą rozpoczęliśmy naprawdę dobrze, a gdy prowadziliśmy 2:0 to liczyłem na trzy punkty. Krakowianie potrafili wykorzystać najsłabszy punkt mojego zespołu i nas pokonali.

Mimo tak słabej końcówki z całego sezonu jestem jednak w sumie zadowolony. Naszym celem numer jeden było bezpieczne utrzymanie się w Ekstraklasie, a ostatecznie zajęliśmy dziesiątą pozycję w ligowej tabeli i zdobyliśmy o jedenaście punktów więcej od piętnastego Piasta. Udało nam się również awansować do półfinału Pucharu Polski, co jest dużym sukcesem. Naszymi gwiazdami byli Ervis Malaj i Martin Toleski. Ci dwaj pomocnicy mieli w sumie udział przy trzydziestu dwóch bramkach zdobytych przez mój zespół. Niestety Ervis jest do nas tylko wypożyczony, a po tak wspaniałych występach ciężko będzie sprowadzić go do Gdynii na stałe. Dobrze spisywał się również Flavio, brazylijski napastnik trafił do nas w zimę i zdobył sześć bramek, a swoimi występami zapewnił miejsce w pierwszym składzie. W drugiej linii dobrze spisywali się również Santos i Maksimow. Nasza defensywa wyglądała słabo, momentami fatalnie, ale Urumow oraz Popowić zasługują na kilka ciepłych słów. Często ratowali nas przed stratą bramek, a potrafili się również udanie włączyć w akcje ofensywne. Bramkarzem numer jeden był Paweł Szczepanik, ale młody Błażej Augustyn dobrze się spisywał i w następnym sezonie ma szansę na większą liczbę występów.

Jeśli chodzi o następny sezon to mam zamiar dobrze przepracować lato, chcę wzmocnić przede wszystkim linię obrony, bo to była nasza pięta achillesowa w tym roku. Chciałbym również przedłużyć pobyt w Arce Malaja, ale będzie to ciężkie zadanie. Kilku zawodników prawdopodobnie pożegna się z Gdynią. Mamy zbyt wielu graczy, którzy mogą grać na pozycji środkowego napastnika i postaram się sprzedać dwóch snajperów.

Chciałem jeszcze na sam koniec pogratulować szkoleniowcowi Śląska Wrocław mistrzostwa Polski. Jemu i pozostałym trenerom drużyn, które będę reprezentować Polskę w europejskich pucharach w sezonie 2010/2011 życzę wielu sukcesów. 

Odnośnik do komentarza

Michał Moniuszko, Gdańsk

Żal. Żal niewykorzystanych sytuacji, wygrana dałaby nam 9. lokatę. Jakoś nie rusza mnie to, że nasza zgoda wygrała. Gdzieś mam takie zgody. Ale nie daliśmy się pokonać Śląskowi, w obu meczach to ja prowadziłem zespół, nie wiem nawet czy nie jako jedyny zespół w lidze. Dostanę 2-3 obrońców, zrobimy roszadę, zostanie Sobolewski i dojdzie rozgrywający, wywali się pół składu ogórków i przyjdzie lepsze w następnym roku, nie mam wątpliwości. Teraz czekam tylko na otwarcie się okienka transferowego.

 

Jeszcze rozje**emy tę ligę!

Odnośnik do komentarza

Finał Pucharu Polski

 

Znicz Pruszków – GKS Bełchatów

 

Witam państwa ze stadionu w Opocznie przy ulicy Sportowej, gdzie za chwilę rozpocznie się spotkanie Znicza z GKSem. Podopieczni Białka bronią honoru drużyn z Ekstraklasy, gdyż jakimś cudem Znicz przedarł się do finału. Po drodze poradzili sobie z Piastem Gliwice, GKSem Jastrzębie, Olimpią Grudziądz oraz z Górnikiem Zabrze. Wydaje się, że ich droga była prosta do finału, więcej musiał przeżyć emocji zespół z Bełchatowa, który kolejno mierzył się z Wartą Poznań, Legią i Polonią Warszawa, aż w półfinale z Arką Gdynia. Dziś zagrają w podstawowym zestawieniu z dwójką swoich najlepszych napastników. Trener Znicza ma inny problem, bo jego ekipa nadal walczy o utrzymanie w niższej lidze. Na pewno są spore apetyty na trofeum w postaci Pucharu Polski. Gracze z Pruszkowa nie myślą o występach w europejskich pucharach, natomiast GKS jest tym dodatkowo zmobilizowany, dlatego zapraszam do obejrzenia spotkania.

Zawodnicy z Bełchatowa wymieniali sporo podań, ale wydawać się mogło, że szybko wraca do linii obrony, więc niewiele wynikało z szybkiej wymiany piłki. Próbowali przedrzeć się środkiem, ale Znicz dobrze zorganizowany bronił się na własnej połowie. Czasami próbowali pressingu, ale nie zdawało to egzaminu, gdyż kilka podań Bełchatowian powodowało, że bez problemu omijali nacisk rywali. Momentami zawodnicy Znicza panikowali i rozpaczliwie wybijali piłki na aut. GKS jednak nie był skory do szybkich ataków. Czym bliżej pola karnego tym gorzej z tempem akcji. W 3. minucie znakomita interwencja golkipera po strzale Okoro z rzutu wolnego z około 22 metra. Bramkarz popisał się niesamowitą paradą. Jeszcze szukał dobitki S. Kowalczyk, ale obrońcy wyblokowali jego nieudolne starania. W 7. minucie przeciwnicy próbowali akcji oskrzydlającej, jednak nawet dwóch rywali w przewadze liczebnej nie radziło sobie z Aleksandrowiczem, który biegał za dwóch i potrafił skutecznie odebrać piłkę w kluczowym momencie. W 14. minucie Piotrowicz zagrał prostopadłą piłkę w pole karne, uderzał Wasilewski, kolejna świetna interwencja golkipera, lecz tym razem po prostu sędzia odgwizdał spalony, dlatego nie było mowy o rzucie rożnym. W 17. minucie dobry odbiór Piotrowicza na połowie przeciwnika, szybkie zagranie do Wasilewskiego, ten prostopadłym podaniem starał się znaleźć Zarytskiego, ale ukraiński snajper uderzył prosto w bramkarza. Wójtowicz mógł odnotować kolejną udaną interwencję. W 19. minucie jedna z nielicznych akcji rywali, uderzał z dystansu Zając po podaniu z rzutu wolnego. Miał sporo miejsca, ale i daleko od bramki, dlatego kibice tylko jęknęli widząc jego rozregulowany celownik. Z kolejnymi minutami fani mogli się nudzić, bo niewiele działo się na boisku. Trener Znicza gestykulował, by zawodnicy bardziej chowali się na własnej połowie. To stwarzało problemy Bełchatowianom, którzy nie potrafili przedostać się pod pole karne, a nawet jeśli tam dochodzili to szybko do zawodnika z piłką nagle dopadało trzech graczy. W 28. minucie zaskoczenie ze strony Znicza, a dokładniej mocny strzał Lecha zza pola karnego. K. Kowalczyk nie wybroniłby tego, ale piłka na szczęście minęła prawy słupek. W 38. minucie dwójkowa akcja pary napastników, którzy jednak nie zdołali zaskoczyć Wójtowicza – podawał Zarytskyi na dobieg do Wasilewskiego, a ten uderzył zbyt lekko, na dodatek golkiper skrócił kąt napastnikowi, utrudniając sytuację strzelecką. W doliczonym czasie gry Palczewski zaliczył udany odbiór, bo do ataku ruszało trzech rywali, biegli na pełnym sprincie, a obrona GKSu chyba trochę spóźniona do piłki. Do przerwy remis. Nudy, nudy, nudy... Tak to można podsumować.

 

- Grzesiek (Wasilewski), brakuje skuteczności czy czegoś jeszcze?

- Na pewno goli brakuje. Kibice trochę narzekają, tam słyszałem pogwizdywania z tamtego sektora. Dobrze, że jest pełny stadion, szkoda, że gramy przy małej publiczności. Ze swojej strony chciałbym powiedzieć, że staramy się robić większe zamieszanie pod polem karnym, nawet boczni obrońcy nas wspomagają, jednak to nie to. Znicz się zamurował.

- Może strzały z dystansu?

- Nie wiem. Od tego na pewno jest Piotrowicz, Miko no i Kowalczyk. Zobaczymy w drugiej połowie, już będzie trzeba coś strzelić.

 

- Dawid (Dziewulski), na razie dobra gra obronna z dwoma sytuacjami strzeleckimi.

- Myślałem, że uda nam się zaskoczyć rywali. Cóż, dwie sytuacje to i tak dużo z silniejszym przeciwnikiem. Może uda się jeszcze jedna kontra i na pewno coś ustrzelimy. Spokojnie, cierpliwie, może się uda sprawić niespodziankę.

- Koledzy z przodu nie krzyczą, że mało mają wsparcia?

- Mamy pewne założenia taktyczne, staramy się trzymać tego, że bronimy całym zespołem, ale i rozwijamy z czasem skrzydła i atakujemy również większością zespołu. Brakuje przetrzymania piłki w środkowej strefie boiska, gdzie kilka odbiorów zaliczyli Okoro i Mikołajczak, najwyższej polskiej klasy zawodnicy.

- Powodzenia w drugiej połowie.

 

Zawodnicy GKSu wybiegli na drugą część gry troszkę zdekoncentrowani. Początkowo nie spodziewali się tak trudnego przedarcia, a jednak Znicz postawił trudne warunki. Zaskakująco dobrze weszli w drugą połowę, dwoma atakami w 48. i 50. minucie, kiedy oddali strzały na bramkę. Golkiper przy tych dwóch sytuacjach miał sporo roboty, ostatecznie uratował GKS przed stratą. Bardzo ważne jest również, by mieć wsparcie z tyłu, a nie jedynie z przodu. W kolejnych sytuacjach paniczne zachowanie defensywy trenera Białka uspokajał Palczewski kilkoma udanymi interwencjami. W 61. minucie żółtą kartkę ujrzał Wasilewski za łokieć w powietrzu. Na boisku niedawno pojawił się Więckowski, który zastąpił słabo dysponowanego S. Kowalczyka, któremu pomysły na grę skończyły się w okolicach drugiego kwadransa. W 69. minucie kluczowy przechwyt Więckowskiego w środkowej strefie boiska. Znicz jakby przesunął się nieco ofensywniej w stronę bramki GKSu, dlatego gracze Bełchatowa musieli to tym razem wykorzystać, odegranie do Piotrowicza, a ten posłał piłkę w poszukiwaniu Wasilewskiego. Odegranie na skrzydło do Zarytskiego, podanie przez Okoro ponownie do Wasilewskiego, napastnik szukał sobie sporo miejsca w polu karnym, jednak w końcu wślizg spowodował, że piłka została wybita, jednak... sędzia dyktuje jedenastkę. Przy linii zmian gotowi do wejścia już Łukasik oraz Kołodziejczyk, którzy mieli zmienić oblicze ofensywne GKSu. Zanim dojdzie do zmian, piłkę na jedenastym metrze ustawił Wasilewski i lekkim strzałem w prawy narożnik dał prowadzenie swojemu zespołowi. Wielki ryk radości kibiców, którzy przyjechali z Bełchatowa. Trener Białek w końcu mógł po raz pierwszy się uśmiechnąć w Opocznie. Znicz na ostatni kwadrans chyba przygotował coś ekstra, jednak nie mogli uderzyć celnie na bramkę rywali, jak na przykład w 77. minucie, kiedy to uderzał Zając, ale trafił w mur. Dla niego przygoda ze spotkaniem skończyła się trochę wcześniej, bo w 83. minucie arbiter pokazał mu drugie żółtko i w konsekwencji opuścił boisko z powodu czerwonej kartki. W 88. minucie GKS, a dokładniej Łukasik mógł przesądzić o losie spotkania, kiedy dostał znakomitą prostopadłą piłkę od... Palczewskiego, ale końcami palców piłkę wybronił Wójtowicz. Ostatecznie, po trzech minutach doliczenia, sędzia zakończył spotkanie i GKS sięgnął po trofeum, ale po wielkich męczarniach z I-ligowcem. GKS Bełchatów zagra w Lidze Europejskiej! Trener Białek może się cieszyć, bo w swojej karierze szybko sięga po pierwsze zaszczytne trofeum i mało ważne jest to, że wiele innych ekip odpuściło rozgrywki Pucharu Polski. Liczy się sukces.

 

Znicz Pruszków – GKS Bełchatów 0:1

72’ Wasilewski (kar) 0:1

 

Składy

Statystyki

Sędzia: Mariusz Trofimiec

Widzów: 6000

 

_______________________

Dziś planuję wstawić podsumowanie sezonu.

Wkrótce również pojawi się post informacyjny. Będziecie na bieżąco instruowani.

Odnośnik do komentarza

Mateusz Szymandera, Lech Poznań:

Piłkarzom, że ten sezon dziękuję. Nie powiem, że był on dla nas udany, bo jest wręcz przeciwnie. Oczekiwania były znacznie większe, a ostatni mecz miał zapewnić nam chociaż europejskie puchary, tak na osłodę, ale rzeczywistość zweryfikowała te plany. Dla mnie to tym bardziej trudne, bo wierzyłem, że uda mi się zakwalifikować zespół do Ligi Europy.

 

Zagraliśmy tak, żeby przegrać. Nie wykazaliśmy determinacji, której od nas się oczekuje. Za dużo tych oczekiwań wobec tego, co na boisku pokazaliśmy. To był dla Poznania sezon niezwykle słaby, po którym powinno wiele się stać. Ja mogę czekać na decyzję zarządu, ale sam na pewno nie skapituluje, bo wiele jeszcze tutaj mogę zrobić i chciałbym zrobić.

 

Niestety pod względem personalnym latem dziać się będzie wiele rzeczy. Chciałbym, aby tego zespołu nie rozsprzedano. W końcu za rok cele będą takie same, ale to czas pokaże, jak to będzie wyglądać. Pracy przed nowymi rozgrywkami jest wiele. Na koniec - trenerowi rywali gratuluję kwalifikacji do pucharów.

Odnośnik do komentarza

Wspaniały mecz! Mimo dwubramkowej straty zdołaliście nie tylko wyrównać, ale pokusiliście się jeszcze o trzy kolejne trafienia, samemu tylko raz dając się od tamtego czasu pokonać.

Kluczem do zwycięstwa była ambicja chłopaków, kiedy straciliśmy drugą bramkę powiedziałem im, że mecz wcale nie jest jeszcze rozstrzygnięty i lada chwila sytuacja może się odwrócić o 180 stopni, co też się stało

Ze skuteczności może być Pan zadowolony, ale co z defensywą? Trzy stracone gole z przeciętną Arką na pewno najlepiej o obronie nie świadczy.

To prawda, nasi obrońcy mieli dziś gorszy dzień, wynika to też z dość ofensywnej gry naszych skrzydłowych defensorów, którzy często zapędzali się do ataku.

O ile z końcówki sezonu może być pańska drużyna naprawdę dumna, to 5. miejsce w ogólnym rozrachunku nikogo na kolana nie rzuca.

Przypominam, że objąłem zespół na kilka kolejek przed końca, ponadto kiedy drużyna przechodziła kryzys. Nie jestem Midasem i nie zamieniam od razu wszystkiego w złoto, potrzebowałem paru tygodni czasu, ale teraz jak widać świetnie rozumiem się z drużyną i z optymizmem patrzę w przyszłość.

Kto wg Pana najbardziej zasługuje na miano najlepszego gracza Wisły w ubiegłym roku?

Oczywiście Piotr Szymański. To lider drużyny i prawdziwy kapitan, który nawet kiedy miał słabszy dzień mobilizował chłopaków do ambitnej gry. Wielka szkoda, że chce zmienić otoczenie... Wyróżnić należy także Ivanovskiego, który pokazał że jeśli jest w formie rzadko który obrońca jest w stanie go zatrzymać.

Jakie są plany na sezon 2010/2011?

Myślę, że jesteśmy w stanie pokusić się nawet o mistrzostwo polski, liga jest wyrównana i do najlepszych brakuje nam naprawdę niewiele.

Będą jakieś wzmocnienia, które pomogą osiągnąć ten cel? Przypomnijmy że póki co to raczej szykuje się kilka spektakularnych transferów ale Z KLUBU.

Wzmocnienia rzecz jasna będą, nie mogę jednak jeszcze rozmawiać o konkretach. Na pewno należy sprowadzić zawodnika, który z miejsca wskoczyłby do pierwszego składu na bok obrony. Razem ze skautami i dyrektorem sportowym lada dzień zasiądziemy do dyskusji, którzy gracze zasługują na grę w Krakowie.

Odnośnik do komentarza

Krystian Grzelak, Legia Warszawa:

Zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Udowodniliśmy, że jesteśmy doskonałą drużyną, przed którą sukcesy będą w przyszłości stały otworem. Mamy niesamowitych zawodników, przewyższających naszą ligę o kilka klas. Fenomenalny był Kowalczyk, Gwata, Bernal, Fernandez, Lis... wszyscy, cała reszta. Nie chcę mówić wiele więcej. Już niebawem możecie spodziewać się Państwo szczegółowego podsumowania sezonu - będzie ciekawie. Do zobaczenia!

Odnośnik do komentarza

Adam Kucharski, Polonia Warszawa

Cóż to był za finisz!

 

Gdy przychodziłem do klubu przed 28 kolejką otrzymałem jasne wytyczne, "Utrzymaj klub w lidze", jak widać udał się. Przyznam szczerze, że ostatnie trzy kolejki to praktycznie nieprzespane noce, ciągłe wyjazdy i mnóstwo analiz. Na szczęście moje - i klubu - opłaciło się. Kończymy sezon na żenująco niskim, 13 miejscu, które nie zadowala ani Rady Nadzorczej klubu, ani kibiców... i mnie.

 

Sytuację w jakiej zastałem klub można określić jednym, prostym słowem: dramatyczna. Nie chodzi tu o umiejętności poszczególnych piłkarzy, gdyż potencjał większości z nich dalece wykracza ponad "zadowalającą pozycję w tabeli". Wielu chłopaków to przyszłość nie tylko Ekstraklasy, ale również reprezentacji Polski, marzenia każdego polskiego piłkarza. Na myśli miałem raczej kondycję psychiczną. Gracze wyglądali na rozbitych, niepewnych jutra i przestraszonych. Udało nam się wspólnymi siłami osiągnąć coś wspaniałego i... niebywałego. Pokazaliśmy, że grupa zdyscyplinowanych facetów potrafi zebrać się w sobie i pokazać z jak najlepszej strony, czego wynikiem jest osiągnięty wynik. Fakt, lokata jaką zajęliśmy jest znacznie niższa od oczekiwanej. Nikt na początku sezonu nie spodziewał się, że nadchodzący rok będzie tak ciężki. Nie ma jednak tego złego...

 

Znakomitą, równą formę przez cały czas prezentował Dimitrjevic, a to, co pokazał w ostatnich spotkaniach po prostu rzuca na kolana. Strzelał, asystował, dogrywał i według mnie był najlepszym zawodnikiem naszej Polonii w kończącym się sezonie. Mam ogromną nadzieję, że uda się zatrzymać go w klubie na kolejny sezon, by razem z nami w przyszłym roku walczył o najwyższe cele!

Nie będę wymieniać wszystkich zawodników po kolei, ale jestem pod wielkim wrażeniem gry naszej młodzieży. Polonia to klub w którym od zawsze stawiano na przyszłość, a owoce tych starań widać w tym momencie - świetni Wozniak, Witkowski i wielu innych.

 

To nie koniec podziękowań. Nie byłoby mnie w tym klubie, gdyby nie zarząd, który już przy mojej pierwszej wizycie na początku lipca dał mi odczuć, że ma wobec mnie pełne zaufanie. Niewielu zdecydowałoby się na ponowne zatrudnienie niepewnego człowieka na tak odpowiedzialnym stanowisku. Myślę jednak, że w jakimś stopniu spłaciłem ogromny kredyt zaufania jakim mnie obdarzono. Mówię "w jakimś stopniu", bo prawdopodobnie nigdy nie będzie mi dane zrobić tego do samego końca.

 

Wielu dziennikarzy i kibiców pyta mnie o przyszłość. W tym momencie nie wyobrażam jej sobie w innych barwach. Polonia stała się ważnym elementem mojego życia, a ludzie, których poznałem to fantastyczni fachowcy, ale i dobrzy kumple. Przyznam szczerze, że mamy pewne braki kadrowe, a kilku zawodników nam ubędzie. Nie zamierzamy składać jednak broni i na pewno wzmocnimy najsłabiej obsadzone pozycje. Przyszły sezon to swoiste "być albo nie być" dla klubu. Okaże się, czy jesteśmy w stanie osiągnąć takie miejsce w tabeli, jakie będzie cieszyć zarówno zarząd, kibiców, piłkarzy jak i mnie.

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie Polskiej Ekstraklasy:

 

 

 

Tabela Polska Ekstraklasa (30/30)

Forma u siebie

Forma na wyjeździe

 

Jedenastka Sezonu 2009/2010:

BR: Danijel Postolov – Lech Poznań (Paweł Witkowski – Odra Wodzisław)

OP: Krzysztof Piątek – Śląsk Wrocław (Robert Zawadzki – Cracovia)

OL: Nemanja Skrba – Śląsk Wrocław (Blagovest Urumov – Arka Gdynia)

OŚ: Sławomir Żurek – Śląsk Wrocław (Marek Kościukiewicz – Cracovia)

OŚ: Wojciech Dziubiński – Odra Wodzisław (Sead Bekric – Lech Poznań)

PP: Adrian Jasiński – Ruch Chorzów (Matjaz Pocrnjic – Cracovia)

PL: Adam Kiła – Śląsk Wrocław (Jorge Soto – Lech Poznań)

PŚ: Mariano Fernandez – Legia Warszawa (Mikhail Petrov – Ruch Chorzów)

PŚ: Mariusz Mikołajczak – GKS Bełchatów (Kamil Giel – Jagiellonia Białystok)

NŚ: Krzysztof Kowalczyk – Legia Warszawa (Grzegorz Małkowski – Śląsk Wrocław)

NŚ: Fernando Fernandez – Odra Wodzisław (Aleksandar Angeleski – Zagłębie Lubin)

 

 

Najlepsi strzelcy:

Kowalczyk (Legia) 27 goli

Fernandez (Odra) 22 gole

Małkowski (Śląsk) 18 goli

Kiła (Śląsk) 17 goli

Angeleski (Zagłębie) 16 goli

R. Wójcik (Lech) 15 goli

Vega (Jagiellonia) 15 goli

Ivanovski (Wisła) 14 goli

Nunes (Korona) 14 goli

R. Dziubiński (Ruch) 12 goli

Brkovic (Cracovia) 12 goli

Mitrovic (Odra) 12 goli

Zarytskyi (GKS) 12 goli

Adamus (Lech) 12 goli

Bernal (Legia) 10 goli

Sobolewski (Lechia) 10 goli

Soto (Lech) 10 goli

 

Najlepsi asystenci:

M. Fernandez (Legia) 17 asyst

Giel (Jagiellonia) 16 asyst

Małkowski (Śląsk) 15 asyst

Warzycha (Śląsk) 14 asyst

Adamus (Lech) 13 asyst

Moneke (Odra) 12 asyst

Zarytskyi (GKS) 10 asyst

Szymański (Wisła) 10 asyst

Owczarek (Lechia) 10 asyst

Mazurek (Śląsk) 10 asyst

F. Fernandez (Odra) 10 asyst

Nunes (Korona) 10 asyst

Kowalczyk (Legia) 10 asyst

 

Pokonane odległości:

Moneke (Odra) 345.7km

Semenov (Polonia B.) 344.0km

Skrba (Śląsk) 339.3km

Yaovi (Polonia B.) 339.3km

Kiła (Śląsk) 334.3km

Nowak (Piast) 331km

 

Pokonane odległości/90minut:

Konieczny (Odra) 13.2km

Jasiński (Ruch) 13.2km

Bekas (Wisła) 13.1km

Soares (Wisła) 13.0km

S. Kowalczyk (GKS) 12.9km

Grubesic (Ruch) 12.9km

 

 

Najbardziej zaskoczenie zawiódł (klub):

1. Polonia Warszawa – zmiany trenerów ciąg dalszy. Tym razem z przymusu. Początkowe plany trenera Kucharskiego nie udały się, usunął się w cień, pojawił się Demkowicz, jak się skończyło? Totalną klapą. Mówiono o tym wiele razy, że brakowało choćby iskry chęci do pracy z Czarnymi Koszulami. Przez mocne trzaśnięcie drzwiami właściciel postanowił sięgnąć po znaną osobistość – Tkaczyka, który również niespodziewanie zawiódł. Brakowało mu sił do pracy. Wypalenie? Być może. Ponowny powrót trenera Kucharskiego okazał się ratunkiem dla klubu przed spadkiem, ale ostatecznie Polonię trzeba zaliczyć do największego rozczarowania.

2. Jagiellonia Białystok – wielcy zawodnicy, ogromne ambicje, słabi trenerzy. Najpierw Miśkiewicz nie potrafił odrobić ujemnego dorobku, a potem Prokop dał minimalne szanse na utrzymanie, by je... zaprzepaścić na własne życzenie. W Jadze gra wielu doskonałych graczy, którzy sobie poradzą na poziomie Ekstraklasy w lepszych klubach. Ostatecznie jako drużyna zawiedli i choć wydawało się, że stać ich na seryjne zwycięstwo, zabrakło wodza w meczach o stawkę.

3. Wisła Kraków – kolejne rozczarowanie, które przejdzie do historii jako ten bardzo nieudany występ. Trener Skura zajmował pozycję lidera przy przeciętnej grze po rundzie jesiennej. Wszystko zaprzepaścił słabymi występami kolejno z Jagą, Piastem, Lechią, by ostatecznie polec z Cracovią – odwiecznym rywalem. Cierpliwość zarządu się skończyła i trener Skura musiał pogodzić się ze zwolnieniem. Jego Wisła grała słabo, ostatecznie zajmując miejsce poza podium już pod wodzą nowego trenera, który zapowiada się o wiele lepiej od poprzednika.

 

 

Najbardziej zaskoczenie zawiódł (zawodnik):

1. Wojciech Jezierski (Polonia Warszawa) – miał stanowić o sile defensywnej Polonii, jednak nie potrafił sprawnie dowodzić obroną Czarnych Koszul. W reprezentacji przeciętnie. Na pewno kilka poważnych błędów w przekroju całego sezonu. Brakowało pewności siebie, tego, co musi posiadać klasowy obrońca. Czasowe wahania na boisku nie powinny mieć miejsca. Mówi się, że wkrótce odejdzie za granicę, jednak jego wartość zdecydowanie zmalała po bardzo słabych występach na boiskach Ekstraklasy.

2. Socha i Shalin (Polonia Bytom) – dwaj bramkarze z Bytomia, którzy walczyli o miano tego pierwszego. Trener Karpiński miał spory orzech do zgryzienia, gdyż... obaj notorycznie popełniali błędy na przestrzeni całego sezonu. Jak jeden wskakiwał do składu za drugiego to zdarzały się kolejne głupio puszczone gole. Obaj zawiedli, bo zarząd Polonii liczył na miejsce w środku stawki. Na pewno można po części winić obu tych graczy za słabą postawę między słupkami.

3. Piotr Sikorski (Zagłębie Lubin) – wielka ostoja Widzewa, a w Zagłębiu jedynie rezerwowy. Otrzymał bardzo mało szans, gdy jednak pojawiał się na boisku to pamiętamy jego stuprocentowe sytuacje, które potrafił zmarnować. Pokładano w nim spore nadzieje, jednak nie zaklimatyzował się w nowym środowisku. Na pewno przed nim kolejny sezon, w którym będzie miał szansę na lepsze granie. Z takimi umiejętnościami powinien odgrywać ważniejszą rolę w zespole.

 

 

Najbardziej zachwycił (klub):

1. Cracovia – wielkie zachwyty nad drużyną, która na jesieni zaprezentowała się bardzo dobrze. Trzeba powiedzieć więc, że na wiosnę zagrali wręcz znakomicie! Zdarzył się gorszy okres, ale trener wraz z zawodnikami potrafili zwalczyć słabszą formę. Gdy nabrali rozpędu, potrafili pokonać bezpośredniego rywala do podium – Lecha Poznań. W tej ekipie nie ma indywidualności, a gdy ktoś podaje nazwisko Michniewicza, my odpowiadamy: Nalepa, Terlecki, Basta, Kościukiewicz, Osuch, Nowak, Eze, Pocrnjic, Zawadzki, Brkovic... Powodzenia w Lidze Europejskiej, oby sprawili nam tyle niespodzianek co w ramach Ekstraklasy.

2. Śląsk Wrocław – zdobyte mistrzostwo mówi samo za siebie. Cechowała ich równa gra od pierwszej do ostatniej kolejki. Zdarzyły się jedynie trzy porażki, które i tak pójdą w zapomnienie. Tu również ważną rolę odegrała defensywa, a nie tylko chwalony tercet z przodu. Przeciwstawili się najlepszym, czyli Wiśle, Lechowi i Legii. Sięgnęli po mistrzostwo zasłużenie, ale tak naprawdę nikt nie spodziewał się takiego sukcesu. Czasami typy bukmacherów (obstawiono 5/6. miejsce) można wsadzić pomiędzy bajki...

3. Arka Gdynia – to nie pomyłka. Drużynę typowano jako pierwszą do spadku. Od początku ligi trener pokazał swój ofensywny kunszt, który przełożył się na dobre wyniki i niespodzianki, jak te z Legią na inaugurację. Nie skończyło się zbyt mile dla Arki, ale cały sezon bardzo pozytywnie – miejsce powyżej oczekiwań. Mieli się utrzymać w lidze, zrobili to z nawiązką. Przez większość sezonu każda drużyna musiała się liczyć z tym, że Arka może urwać punkty nawet najlepszym.

 

 

Najbardziej zachwycił (zawodnik):

1. Krzysztof Kowalczyk (Legia Warszawa) – znakomita forma na wiosnę przesądziła o nagrodzie dla tego młodego chłopaka. Dawno nikt w Ekstraklasie nie zdobył tylu goli. Na pewno sam zawodnik podziękuje partnerom z ataku i pomocy, gdyż otrzymywał świetne dogrania. Pokazał, że już w tak młodym wieku nadaje się nawet do reprezentacji. Ma nosa do strzelania bramek. Ośmiokrotnie wybierany na gracza meczu. Sezon ułożył się po jego myśli. Na pewno musi być zadowolony choćby z wicemistrzostwa, bo dołożył sporą cegiełkę do tego sukcesu.

2. Adrian Jasiński (Ruch Chorzów) – kolejne pochwały w jego kierunku. Na półmetku sezonu również został wyróżniony, tym razem pokazał, że potrafi przygotować się do kolejnej porcji spotkań, nie jest zawodnikiem jednej rundy. Pomimo początkowo niskich umiejętności, potrafił wykorzystać swoje kluczowe walory, mobilizując się na każdy z meczów. Pokazał, że nie jest przypadkiem jego gra w drużynie Niebieskich. Zaliczył kilka asyst oraz dwa trafienia. Mówi się o nim jako o przyszłości polskiej kadry. Można stwierdzić, że jeśli będzie się rozwijał i nadal tak prezentował, reprezentacja stoi dla niego otworem.

3. Sławomir Żurek (Śląsk Wrocław) – w końcu ostoja defensywy Śląska. To od niego powinien uczyć się młody Jezierski, ale przecież będzie okazja na zgrupowaniach. Wielu innych chłopaków mogłoby pobierać lekcje od tego zawodnika. Pokazał się ze świetnej strony – rządził defensywą, wydawał polecenia, potrafił znaleźć się pod polem karnym rywali przy okazji stałego fragmentu gry. Można jeszcze wypowiedzieć się na temat jego poszczególnych umiejętności, bo dysponuje dobrym ustawieniem się, współpracą czy wytrzymałością. Zagrał we wszystkich meczach ligowych, co świadczy o jego nienaruszalnej pozycji w klubie. Świetny kapitan.

 

 

Najbardziej zawiódł (trener):

1. Kuba Demkowicz, marshall (ex-Polonia Warszawa) – naobiecywał się wielu rzeczy, pragnął pracy w Ekstraklasie. Zaufano mu, ale nie odpłacił się ani odrobiną szacunku. Początkowo nawet wywiesił kartkę ze składem, ale później znikał, nie pojawiał się na treningach, potem brakowało go przy ławce trenerskiej po otrzymaniu pierwszej pensji. Zawiódł na całej linii. Mówimy NIE dla takich trenerów, którzy nie budzą żadnego zaufania.

2. Grzegorz Prokop, Priest (ex-Jagiellonia Białystok) – dał nadzieje kibicom, zawodnikom, działaczom, ale zawiódł. Po kilku dobrych występach nagle nie pojawił się na treningu. Zabrakło zapału do pracy już po pierwszej niespodziewanej porażce. Nagle zaczął stawiać się w klubie i próbował udowodnić, że jest ważną postacią w polskim środowisku. Z uśmiechem na twarzy lekceważył rady innych. W końcu został dyscyplinarnie zwolniony kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek. Kolejny ze szkoleniowców, który zapowiadał się nieźle, a okazał się totalną klapą.

3. Piotr Tkaczyk, Szczurek (ex-Polonia Warszawa) – nietrafiona decyzja w sprawie zatrudnienia dosyć utytułowanego szkoleniowca, jakim jest były trener reprezentacji. Wydawało się, że jest w stanie osiągnąć z Polonią nieco więcej, ale zabrakło chęci, mobilizacji, zapału. Szkoda, bo Czarne Koszule mogły być groźne w decydujących meczach. Skończyło się kompromitacją, ale w rzeczywistości to nie wina tego trenera. Zaznaczamy jedynie fakt, że tym razem zawiódł w Ekstraklasie.

 

 

Najbardziej zachwycił (trener):

1. Paweł Laskosz, Peedro (Cracovia) – kolejne wyróżnienie dla tego szkoleniowca. Wielki człowiek w polskim środowisku trenerskim. Powtórzymy: bardzo dobry taktyk, świetny mentor, doskonały ojciec dla piłkarzy. Potrafił z dosyć przeciętnej ekipy stworzyć zespół, który osiągnął wysoką trzecią lokatę. Ponownie pokazał swój znakomity kunszt trenerski. Jego transfery to same udane zakupy: Terlecki, Eze, Pocrnjic oraz obiecujący Uche. Nie zapominamy o Brkovicu, któremu udało się niejednokrotnie wpisać na listę strzelców. Zawodnicy są wdzięczni za szansę od Laskosza. To on sprawił, że Cracovia zaczęła funkcjonować i w ostatecznym rozrachunku zajęła trzecią lokatę w lidze.

2. Marco Polo, Fenomen (Śląsk Wrocław) – na jesieni jego drużyna spisywała się bardzo dobrze, ale zarząd właśnie wymagał miejsca w górnej połowie tabeli. Śląsk zajmował zaszczytne trzecie miejsce, co było sporym zaskoczeniem. Ostatecznie szkoleniowiec zdołał poprowadzić ekipę do Mistrzostwa Polski. Gratulacje, bo przekroczył najśmielsze oczekiwania. Kibice mogą być dumni, że klub zdecydował się na zatrudnienie tak utalentowanego trenera.

3. Krystian Grzelak, Grzelo/krystiaan (Legia Warszawa) – postanowiliśmy pochwalić trenera, który w rzeczywistości miał podstawy do osiągnięcia sukcesu, jakim na pewno jest wicemistrzostwo. A to dlatego, bo i Lech, i Wisła to przykłady, że można zepsuć nawet najlepszy skład, poparty wieloma indywidualnościami z umiejętnościami przekraczającymi standardy ligowe. Grzelak to młody szkoleniowiec, który miał rok na zbieranie doświadczenia. Ciągle zaznaczał, że jego celem jest mistrzostwo, w rzeczywistości tak wiele od niego nie wymagamy. Zarząd ma nieco inną opinię na ten temat, ale prawdopodobnie pozostawi utalentowanego trenera na stanowisku. Wykonał kawał solidnej roboty, przez cały sezon pokazywał swoje staranie i zaangażowanie, oby tak dalej.

 

 

Co do zaangażowania wszystkich trenerów to wspominałem, że jedynie Buffu i Lucas muszą popracować nad sobą. Inni spełniają swoje „obowiązki”, które tak naprawdę powinny być dla was przyjemnością. Mam nadzieję, że wszyscy uczestnicy w przyszłym sezonie będą wykazywać się równie wysokim albo jeszcze wyższym zaangażowaniem w postaci wypowiedzi i podawania składów, pomimo porażek, które mogą się pojawić (wiem, że to zniechęca, ale liczę, że atmosfera samej gry zachęci was do regularnego uczestnictwa).

 

Na koniec zrobiłem sobie spis nowych trenerów:

Na plus: Głosik, daniel90, demrenfaris, Mr David, Grzelo, Lucas, Texas

Neutralnie (z szansą ponownego wykazania się): Ronin

Na minus (sporo): Vetr, marshall, Szczurek, pavulon, lotokot, Pitto, Priest, Bartus

 

Liczę, że nowi zaprezentują się o wiele lepiej od wymienionej ósemki. Zachęcam również do zapisywania się na Listę Rezerwową, na każdego przyjdzie czas. Cierpliwości.

Do zobaczenia w nowym sezonie!

PS Dziś pojawi się pierwszy post z pierwszymi informacjami.

PS2 Zachęcam też do dalszego wypowiadania się, bez przeszkód ;).

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie sezonu 2009/10

 

RUCH CHORZÓW

 

 

Rozgrywki ligowe:

 

Zajęliśmy szóste miejsce. Przed sezonem wziąłbym tą pozycję w ciemno. W zasadzie przez cały sezon utrzymywaliśmy się w górnej połowie tabeli. O takim, a nie innym miejscu zaważyło kilka meczów, w których niestety polegliśmy. Muszę przyznać, że brakowało nam trochę doświadczenia, ale przez ten sezon zebraliśmy wiele ważnych informacji. Poprawiliśmy kilka rzeczy w taktyce, ale nad nią muszę jeszcze popracować, aby wykorzystać w pełni potencjał zespołu. Trochę szkoda, że straciliśmy lekko formę w końcówce sezonu, bo wtedy straciliśmy szansę na powalczenie o puchary. Później postawiłem przed zespołem nowy cel: 5. miejsce - niestety tego też się nie udało osiągnąć, plasując się oczko niżej.

Mieliśmy też niestety pecha do kontuzji, którzy odnosili kluczowi piłkarze, w dodatku praktycznie eliminujące ich na dłuższy czas z występów. Co prawda w ten sposób szansę otrzymywali rezerwowi i młodzież ze szkółki (niektórzy nawet na dłużej zadomowili się w jedenastce meczowej), ale brak ogrania w ważnych meczach spowodował straty punktów w kluczowych spotkaniach.

Niemniej jednak, zarówna zarząd, piłkarz i ja jesteśmy zadowoleni z ostatecznego, szóstego miejsce w Polsce. Mam nadzieję, że kibice, którzy również nam w tym wyniku pomogli, są także z niego zadowoleni.

 

Rozgrywki pucharowe:

 

W Pucharze mieliśmy różne szczęście. Na dzień dobry wylosowaliśmy trudnego rywala, mającego walczyć o Ekstraklasę - Podbeskidzie. Rezerwowy skład podołał wyzwaniu, a później podobna "11" spokojnie uporała się z Niecieczą, rywalem znacznie łatwiejszym. W ten sposób doszliśmy do ćwierćfinału, a większość topowych zespołów z ligi odpadło już w początkowych rundach. Mieliśmy cichą nadzieję na końcowe zwycięstwo, ale niestety Arka wygrała w Chorzowie 3:2, a na wyjeździe co prawda udało się odrobić straty, ale gdynianie wyrównali w końcówce i wyrzucili nas z rozgrywek.

Tutaj czuję duży niedosyt, bardzo żałuję, bo za rok możemy już nie mieć tyle szczęścia w drabince.

 

Zawodnicy:

 

Bramkarze:

 

Niekwestionowanym numerem 1 był Aleksandar Vukosavljević - "Vuko". Nieraz ratował nas od utraty punkty, niejeden punkt mu zawdzięczamy. Miał kilka słabszych występów, ale ogólnie sezon dla niego na plus. Rezerwowi: Szwed Joakim Amanuel i Janusz Borkowski mieli też kilka występów, ale raczej przeciętnych. Jeden występ w ostatnim meczu ligowych zaliczył również młodzieżowiec Mateusz Majewski.

 

Obrona:

 

O dziwo najrówniej grającym piłkarzem w tej formacji był, mający również udane występy w polskiej młodzieżówce, Konrad Dziubiński. Bardzo dobrze radził sobie w walce o górne piłki, zdarzyło mu się nawet pokonać bramkarza rywali. Zwrócił na siebie uwagę zachodnich klubów, ale nie mieliśmy konkretnej oferty. Zobaczymy co będzie tego lata.

Innym młodym zawodnikiem, który miał pewne miejsce w składzie był Kamil Dylewski. Co prawda był trochę bardziej chimeryczny od Konrada, miewał kontuzje w trakcie sezonu, ale w tym chłopaku drzemie olbrzymi potencjał.

Na prawej stronie obrony miałem do dyspozycji dwóch niezłych piłkarzy: Piotra Pawłowskiego i Didiego. Obaj grali na przyzwoitym poziomie, lekką przewagę miał chyba Piotrek, ale młodziutki Didi ma jeszcze przed sobą całą karierę i na pewno będzie walczył o wyjściowy skład.

Warto jeszcze wspomnieć o pozostałych piłkarzach takich jak Mujaković, Tomljenović, Careca, którzy także brali na siebie odpowiedzialność w obronie.

Wypożyczony na jedną rundę Matheus zapowiadł sie obiecująco, ale totalnie zawalił mecze o dużą stawkę i nie zdecydujemy się na jego wykupienie.

 

Pomoc:

Mogę śmiało powiedzieć, że to nasza najmocniejsza formacja. Gwiazdą zespołu został Adrian Jasiński, jeden z najlepszych graczy ligi, co zaowocowało wyborem do "11 sezonu Ekstraklasy". Przed sezonem wydawał się jedynie rezerwowym zapchajdziurą, ale świetnie wkomponował się w taktykę. Z tego chłopka, o ile nadal będzie ciężko pracował, będziemy mieli ogromną pociechę. Kto wie, może nawet w reprezentacji zabłyśnie.

Na skrzydle bardzo dobrze grał również Bośniak Grubesić. Grał bardzo równo, zaliczył kilka ważnych asyst. Szkoda, że praktycznie na wiosnę nie grał z powodu kontuzji, bo wtedy jego dorobek byłby znacznie okazalszy.

Na środku pola rządzili dwaj nasi piłkarze: Maciej Zieliński i Białorusin Michaił Pietrow. Maciek grał troszeczkę gorzej, ale miał zwykle więcej zadań defensywnych, no i jest także bardzo młody, w tym sezonie zebrał bardzo ważne doświadczenie ligowe. Przed Michałem świetlana przyszłość, ma dobrze ułożoną nogę jak mówimy w naszym piłkarskim świecie, może z nami dużo osiągnąć.

Dobrze grał również Maltańczyk Kurt Camilleri czy Nigeryjczyk Robert Sodje. Nowo kupiony Rumun Nicolae Macarie jeszcze nie odnalazł się w polskich warunkach, ale ma umiejętności, by w naszej lidze coś ciekawego pokazać.

 

Atak:

 

Tutaj mamy raczej wyrównaną, ciekawą formację. Mamy doświadczonego Rafała Dziubińskiego, który został naszym najlepszym strzelcem z dorobkiem 12 goli. Jestem zadowolony z postawy Krzysztofa Jareckiego i Nuno Fernandesa. Bardzo fajnie pokazał się również młody Tomasz Wójtowicz, w razie kontuzji starszych piłkarzy potrafił ich godnie zastąpić.

Kupiony zimą Kameruńczyk Michel Toukam potrzebował trochę czasu na zrozumienie z zespołem, ale pod koniec sezonu grał już lepiej i się powoli rozkręcał. Na pewno nie powiedział ostatniego słowa w Chorzowie.

Cele na następny sezon:

 

Bardzo ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Razem z zarządem jesteśmy zdania, że będziemy walczyć o górną połowę tabeli. Nie wiem, czy o coś więcej, bo to będzie zależeć głównie od składu. Nasza sytuacja finansowa jest raczej średnia, nie mamy co liczyć na wielkie transfery z naszej strony. W tej chwili czekamy aż wrócą z wojaży nasi scouci, mam nadzieję, że przywiozą nam kilka perełek. Jeśli chodzi o sprzedaż kluczowych piłkarzy to nie jesteśmy aż w tak podbramkowej sytuacji, aby było to konieczne. Niemniej jednak, gdyby wpłynęła jakaś naprawdę atrakcyjna oferta z Zachodu, na pewno weźmiemy ją pod uwagę.

Mogę za to już potwierdzić jeden transfery: wymieniliśmy Adama Adamskiego na Romana Janika z Jagiellonii. Myślę, że to korzystna dla wszystkich oferta. Adam będzie mógł częściej występować w pierwszym składzie i pomóc białostoczanom w powrocie do Ekstraklasy, a Roman będzie mógł dalej się rozwijać w najwyższej lidze.

Teraz piłkarze udali się na zasłużone urlopy, powoli będziemy planować gdzie pojedziemy na zgrupowania. Postaram się szybko skompletować skład, aby wszyscy piłkarze przepracowali z nami okres przygotowawczy.

Odnośnik do komentarza
Śląsk ma długi, ale inwestuje! Niezrozumiała decyzja zarządu. Gazeta Wrocławska, 22/2010 (Michał Hamburger)

 

Mimo sporych długów, nieoficjalnie mówi się o ponad milionie euro, brakującym w kasie, zarząd Śląska zdecydował o rozbudowie obiektu przy ulicy Oporowskiej, instalując podgrzewaną murawę. Decyzja wydaje się dziwna w obliczu problemów finansowych klubu. Być może zarząd liczy na rekompensatę tego wydatku z tytułu praw telewizyjnych za udział w Lidze Mistrzów, tudzież za sam udział w tych rozgrywkach. Inne źródła podają, że instalacja podgrzewanej murawy była konieczna, by zaspokoić wymagania UEFA. Zapytaliśmy trenera oraz pracowników magistratu o powody i konsekwencje tego działania.

 

 

 

Marco Polo:

 

Niestety nie rozumiem, dlaczego Śląsk rozbudowuje infrastrukturę w obliczu tak trudnej sytuacji finansowej. Nie zamierzam sprzedać z zespołu najlepszych piłkarzy tylko dlatego, żeby spłacić wzrastające w ekspresowym tempie długi, związane z nieprzemyślanymi decyzjami zarządu. Nie wiem, czy będziemy w stanie pokryć te długi startami w Lidze Mistrzów, przy założeniu, że nie odejdą kluczowi gracze. Oczywiście mogę ze swej strony zapewnić, że będziemy robić wszystko, aby tak się stało.

 

 

 

Michał Janicki:

 

Zainstalowanie podgrzewanej murawy było warunkiem koniecznym przyznania Śląskowi przez UEFA prawa do rozgrywania meczów na Oporowskiej w tym sezonie w Lidze Mistrzów. Obiekt, który powstaje na Euro 2012 będzie już wyposażony w to udogodnienie, ale stadion ten nie będzie gotowy, aby przyjąć zagraniczne zespoły europejskie już od sierpnia w eliminacjach do Ligi Mistrzów, dlatego ta inwestycja była konieczna. Rozumiemy zagrożenie, jakie to niesie dla klubu, ale miasto postara się pomóc Śląskowi bezpiecznie wyjść z tych finansowych kłopotów.

 

 

 

Dla przypomnienia dodam, że Śląsk Wrocław został Mistrzem Polski w sezonie 2009/2010. W jedenastce sezonu znalazło się miejsce dla czterech piłkarzy wrocławskiej drużyny: Skrby, Żurka, Piątka oraz Kiły.

 

 

Odnośnik do komentarza

Marcin Chybiorz, przyszły szkoleniowiec Odry Wodzisław

Czym się różnię od Yeti? Przede wszystkim tym, że o Wielkiej Stopie słyszeli już niemal wszyscy, o mnie natomiast nie słyszał jeszcze nikt. Ale to się zmieni. Już niebawem na Bogumińskiej, gdzie zastąpię na stanowisku managera Dobrogniewa Raścisławskiego, można spodziewać się niemałych zawirowań wśród sztabu szkoleniowego czy piłkarzy. Z prezesem Dariuszem Kozielskim w sprawie mojego kontraktu doszliśmy do konsensusu już na cztery kolejki przed zakończeniem zmagań w polskiej Ekstraklasie. Nie zamierzam chwalić się wysokością gaży, która comiesięcznie będzie zasilać mój domowy budżet, powiem tylko, że z klubem związałem się na czas jednego sezonu z możliwością renegocjacji umowy na kolejne dwa lata pod warunkiem spełnienia dwóch wymogów: zajęcia przyzwoitego miejsca w lidze oraz zmiany wizerunku w osobę medialną, znaną w środowisku MPE. Z tego miejsca mogę zapewnić wszystkich kibiców oraz działaczy Odry, że z dumą odnoszę się z przejęcia pałeczki po moim poprzedniku, i zrobię wszystko co w mojej mocy, by klub osiągnął nie mniejszy sukces, niż w dopiero co kończącym się sezonie ligowym.

Odnośnik do komentarza

Zmiana warty w Zabrzu. Zbigniewa Wilka zastąpi Kamil Gibała.

 

W późnych godzinach popołudniowych w budynku klubowym Górnika Zabrze przy ul. Roosvelta odbyła się konferencja prasowa, podczas której miały zostać wszelkie wątpliwości dotyczące nowego trenera. Wcześniejsze spekulacje prasowe okazały się w pełni prawdziwe. Nowym coach'em zabrzańskiego klubu został młody, nieopierzony trener Gibała. Zastąpił on na tym stanowisku, odchodzącego do jednego z klubów Bundesligi Zbigniewa Wilka. Jak podkreśla prezes klubu, Marek Sokołowski jedną z przyczyn zatrudnienia Gibały, była jego wizja dotycząca klubu. Ma się on opierać na wychowankach i przede wszystkim stawiać na młodych Polaków. Ponadto prezes zdradził nam, że musiał zakontraktować trenera z tą, że wizją, ponieważ kasa klubowa nie jest w najlepszej kondycji, co może być problemem w zakontraktowaniu dobrych obcokrajowców. Po kilku minutowym przemówieniu Sokołowskiego, mieliśmy okazję porozmawiać z Gibałą, którym opowiedział nam o:

Swojej dotychczasowej karierze trenerskiej:

Jak już wiele razy mówiłem, moje doświadczenie jest bardzo znikome, Prowadziłem młodzieżowe zespoły Pogoni Szczecin. Podczas pracy z juniorami starszymi, zdobyliśmy trzecie miejsce na Mistrzostwach Polski, które odbywały się na obiektach Izolatora Boguchwały.

 

Stylu gry drużyny:

Nie będę czarował i mówił, że chcę aby mój zespół grał pięknie, ciągle atakował i tworzył cudowne akcje. Przede wszystkim musimy grać uważnie w obronie, a następnie konstruować akcję ofensywne. Na treningach główny nacisk będę kładł na utrzymywanie się przy piłce i dokładnym rozgrywaniu piłki. Wszyscy znamy prostą zasadę: Drużyna, która nie posiada piłki biega dwa razy więcej od tej, która ją ma.

 

Preferowanej taktyce:

Nie mam jakiejś specjalnej taktyki. Do każdego meczu przygotowujemy się osobno i to pod dany mecz układamy nasza taktykę. Głównym zadaniem nie jest ułożenie taktyki, ale zawodników, którzy mają ją realizować. Jestem przekonany, że posiadam graczy, którzy będą rozumieli moją filozofię gry.

 

Ewentualnych wzmocnieniach:

No cóż, jestem świadom, że na transfery nie będę dysponował górą pieniędzmi. Głównym zadaniem jest skompletowanie równorzędnej kadry, dzięki czemu stworzy się rywalizacja w drużynie. Na pewno nie będę hurtowo sprowadzał zawodników, tylko po to żeby siedzieli na ławce. Jeżeli już kogoś kupi, to musi być to osoba, która z miejsca wskoczy do podstawowego składu.

Najsilniejszej formacji:

Wszyscy wiedzą, że naszym największym atutem jest gra skrzydłami. Posiadamy na prawdę ciekawych skrzydłowych, którzy potrafią wygrać pojedynek jeden na jeden, a ponadto są bardzo skuteczni. To z pewnością cieszy, bo dzięki temu gra jest efektowna a zarazem efektywna.

 

 

 

Na sam koniec nowy trener został poproszony przez redaktora Przeglądu Sportowego, aby odpowiedzieć mu na kilka luźnych pytań, które zostaną umieszczone do poniedziałkowej gazety.

 

P.S: Zimne piwo czy markowe wino?

K.G: Zdecydowanie zimne piwo, szczególnie po wygranym meczu.

P.S Górnik czy Pogoń?

K.G: Górnik to mój nowy pracodawca, Pogoń zaś to klub, któremu kibicuje od dziecka.

P.S: Siatkówka czy koszykówka?

K.G: Z dwojga złego siatkówka, bo chociaż w tym sporcie odnosimy znaczące sukcesy.

P.S: Barcelona czy Real?

K.G: Zdecydowanie londyński Arsenal.

P.S: Marco Polo czy Laskosz?

K.G: Obydwu trenerów szanuje tak samo, ze względu na ich znaczące sukcesy.

P.S: Tradycyjne polskie dania czy włoska kuchnia?

K.G: Schabowe, szczególnie u babci. ;)

Odnośnik do komentarza

GKS z Pucharem Polski!

 

Zgodnie z przewidywaniami, GKS Bełchatów wygrał finałowe spotkanie Pucharu Polski. Oznacza to, że drużyna z Bełchatowa zagra w następnym sezonie w 3. Rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Mimo mniejszego posiadania piłki, GKS stworzył więcej sytuacji bramkowych w finałowym spotkaniu. Najdobitniejszym przykładem jak wielka była przewaga drużyny z Bełchatowa jest fakt, że graczem meczu był bramkarz Znicza, Michał Wojtowicz. Decydującego gola strzelił w 72. minucie z rzutu karnego Grzegorz Wasilewski.

 

Powiedzieli po meczu:

Trener Dawid Białek:

To był typowy mecz mojej drużyny - mniejsze posiadanie piłki, ale wiele stworzonych sytuacji. Niestety, po raz kolejny tych sytuacji nie wykorzystaliśmy. Mimo wszystko uważam, że zwycięzców się nie sądzi, wszyscy w klubie powinni się cieszyć z tego wielkiego sukcesu i cieszyć się chwilą. Na pewno gra w europejskich pucharach pomoże nam zarówno sportowo, jak i finansowo. Jednak nie widzę szans na to, by zatrzymać w klubie największe gwiazdy. Z resztą, nie byłbym człowiekiem, gdybym nie pozwolił piłkarzom w kwiecie wieku, a takimi są Mikołajczak i Wasilewski, opuścić nasz zespół jeśli taka jest ich wola. Wkrótce zabiorę się za podsumowanie sezonu i wtedy okaże się kto odejdzie, kto zostanie i kto przyjdzie. Teraz już dziękuję, idę się cieszyć razem z moimi piłkarzami.

 

Mateusz Kowalczyk, prawy obrońca:

Trener Białek w końcu dał mi szansę, po tym jak w obu meczach półfinałowych grał Zając i myślę, że się odpłaciłem. Jednak dzisiaj cała drużyna zagrała bardzo dobrze i wszyscy zasługują na to trofeum. Jedyne co zawiodło, to PZPN, bo finał narodowego pucharu rozgrywany na sześcio-tysięcznym stadionie to absurd. Może nie było to jakieś wielkie widowisko, ale było to święto dla kibiców obu klubów, a okazało się że tylko garstka z nich będzie miała okazję w nim uczestniczyć.

 

Michał Wojtowicz, gracz meczu i bramkarz Znicza:

Szkoda, że nie dało się nam wygrać, daliśmy z siebię naprawde wszystko, jednak nie było to wystarczająco aby zgarnąć puchar. Zagraliśmy dobrze, defensywnie i mimo tego, że GKS miał kilka okazji, ostatecznie musieli liczyć na to, że ten karny im wystarczy. Szkoda, że nie mieliśmy nikogo z przodu, kto byłby w stanie im zagrozic, ale taka już jest piłka, że jak są wygrani to i są przegrani. Gratulacje dla trenera Białka i całej drużyny GKSu.

 

Mimo tego, że skład drużyny z Bełchatowa wydaję się silny, wielu ekspertów uważa, że nie poradzą oni sobie w europejskich pucharach, tym bardziej, że klub jest przygotowany na odejście z zespołu najlepszych zawodników. Kluczowe dla tego klubu będzie zastąpienie odchodzących zawodników i polepszenie skuteczności, bo tego wyraźnie brakowało. Narazie jednak, pozwólmy im się cieszyć sukcesem.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...