Skocz do zawartości

Magazyn Polska Ekstraklasa


Escort

Rekomendowane odpowiedzi

Damian Organek, Ruch Chorzów

 

Co ja mogę po takim meczu powiedzieć. Bardzo mi przykro, że sędzie zabiera nam 2 punkty. Niby media mówią, że ten mecz i tak był o nic, ale przez tę pomyłkę sędziowską nie uda nam się zająć 5. miejsca, co jak wielokrotnie powtarzałem, było moim osobistym celem. Fajny mecz zagrał znowu Jasiński, gdyby nie dzień konia bramkarza Jagi to on dostałby nagrodę MVP meczu. Ogólnie drużyna zagrała na swoim przyzwoitym poziomie, mogliśmy strzelić więcej bramek i pewnie wygrać, ale to nie zmienia faktu, że nie powinniśmy też żadnej stracić.

Ostatni mecz sezonu potraktuję już trochę bardziej ulgowo. Piast gra mecz o życie i na pewno będzie sporo walki, dlatego postaram się uniknąć kontuzji kluczowych graczy, w tym sezonie mieliśmy już ich aż nadto.

Odnośnik do komentarza

Mateusz Szymandera, Lech Poznań:

 

- Już dwa mecze temu straciliśmy szansę na coś więcej, niż trzecie miejsce, więc teraz walczymy o to, żeby zagrać w europejskich pucharach. Nasza sytuacja jest trudna. W ostatniej kolejce gramy z bezpośrednim konkurentem do gry w Lidze Europejskiej. To dla kibiców będzie na pewno ciekawe spotkanie, jednak dla nas jeszcze bardziej. Dziś pewnie wygraliśmy i mam nadzieję, że nasze morale po tym meczu pójdą w górę i będziemy mogli zapewnić sobie udział w pucharach. Po to dobrze graliśmy w całym sezonie, żeby zdobyć coś więcej, niż kilka ligowych oczek. Wiem, że media będą starały się mnie po tym spotkaniu zwolnić, już przed nim będzie gorąco. Mam nadzieję, że swoim dobrym występem za kilka dni udowodnimy, że w Poznaniu nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.

Odnośnik do komentarza

Michał Karpiński, Polonia Bytom:

 

Niestety przegraliśmy w Wodzisławiu i nasza sytuacja staje się bardzo skomplikowana. Cóż mogę powiedzieć... Zmieniłem taktykę, wstawiłem Didiego, ale Brazylijczyk się nie popisał. Jedynym dobrym ruchem było przesunięcie Semenova na lewą flankę. Ukrainiec zagrał zdecydowanie najlepiej, choć wyróżnię jeszcze linię defensywną, szczególnie Majewskiego. Norbert zagrał kolejny udany mecz i jestem z niego bardzo zadowolony. W ostatniej kolejce zmierzymy się z Jagiellonią. Zwycięstwo jest konieczne, tak samo jak strata punktów przez Piasta. Uważam, że możemy się utrzymać, choć po meczu z Odrą utrzymanie się oddaliło. Na pewno do składu wróci ostatnio kontuzjowany Klimavicius, najprawdopodobniej zagramy dwójką z przodu. Jestem dobrej myśli, ale zdaję sobie sprawę, że spotkanie z Jagą może być moim ostatnim w Polonii.

Odnośnik do komentarza

Piotr Gil, Korona Kielce:

 

Zaczęliśmy od dobrej gry i mocnego uderzenia na początku za sprawą Czarneckiego. Trzeba powiedzieć, że chłopak bardzo dobrze ustawił się to tego dośrodkowania i nie mógł go zmarnować. Szybko jednak gospodarze odarli nas z marzeń o zwycięstwie, a nawet punkcie, ponieważ wrzucili wyższy bieg. Na boisku znać było, która z drużyn walczy o najwyższe cele, a która miała za zadanie utrzymać się w lidze, co zresztą przyszło nam ze spokojem. Wracając do meczu to zdecydowanie zawiódł Bąk na środku defensywy i muszę po raz pierwszy przyznać, że on jest głównym winowajcą, ale i tak gospodarze byli lepsi od nas. Poza tym za mało atakowaliśmy, prawie wcale nie były wykorzystywane nasze skrzydła, a wcześniej to one napędzały naszą grę ofensywną.

Odnośnik do komentarza

Kontuzje + zawodnicy, którzy nie mogą zagrać w 30. kolejce: Łukasik, Kowalik (Legia), Łoszakiewicz (Lech), Kokoev, Nowak (Cracovia), Kowalski, Holstrom (Zagłębie), Dylewski (Ruch), Stokic (Korona), Sobolewski (Lechia), Matusiak, Owczarek (Polonia W.), Łągiewka (Piast). Wszyscy ci zawodnicy otrzymali powołania na eliminacje do U-19 i nie miałem żadnych szans odrzucić powołania, Owczarek i Sobolewski są zawieszeni za kartki.

Jak pisałem, składy do jutra do 20:00.

Odnośnik do komentarza

Daniel Kowalczyk, Zagłębie Lubin

 

No niestety nie udało się ograć Cracovii. Teraz pozostaje nam tylko walka o obronę szóstej lokaty. Nie mam pretensji do zawodników, dali z siebie wszystko. Wiadomo, że nie zawsze będziemy grali bezbłędnie. Zbyt pasywnie graliśmy w ataku i nie potrafiliśmy sobie stworzyć zbyt wielu dogodnych okazji do strzelenia gola. Zapominamy jak najszybciej o meczu, wyciągamy wnioski i mobilizujemy się w pełni na mecz z Polonią.

Odnośnik do komentarza

Adam Kucharski, Polonia Warszawa

 

Cóż to był za mecz! Świetna gra, mnóstwo walki, ambicja i w końcu triumf godny stołecznego klubu! Mecz od samego już początku nie układał się po naszej myśli - w końcu już pierwszej minucie straciliśmy bramkę - nie przeszkodziło nam to jednak w wytrwałym dążeniu do upragnionego celu jakim niewątpliwie było zwycięstwo w tym arcytrudnym i niezwykle ważnym meczu. Nie ma słów, by określić zachwyt, jaki wywołał Dimitrjevic na mojej twarzy, gdy strzelał wyrównującą bramkę. Chłopak jest w niesamowitej formie i co mecz utwierdza mnie w przekonaniu, że ma szansę stać się prawdziwą gwiazdą Ekstraklasy. Co więcej mogę rzec? Przychodząc po raz kolejny do klubu obiecałem walkę do końca. Wspomniany finisz jest już bliski, a my już teraz jesteśmy pewni utrzymania w najwyżej rozgrywkowej klasie. Cel na kolejny sezon to walka o przyzwoitą pozycję, a może... i o wyższe cele. Kto wie?

Odnośnik do komentarza

Michał Moniuszko, Lechia Gdańsk

Raz na jakiś czas warto jest zrobić dobry uczynek, choćby nieumyślnie. Nieumyślnie uratowaliśmy KSP, za tydzień nieumyślnie uradujemy Legię, coby w przyrodzie pozostała równowaga. Wkurzyło mnie ostro, że Sobolewski jest zawieszony, ale wiadoma sprawa - sędzia lubi Wrocław, bo nie chciałby tam pojechać, hehe. Nie no, za tydzień golimy frajerów z Owczarkiem i Camarą w składzie, będzie 6:1.

Odnośnik do komentarza

Maciej Markowski, Piast Gliwice:

 

Ze Śląskiem niestety nie udało się zdobyć nawet punktu, choć mieliśmy na to dużą szansę, ale przez nieskuteczność przegraliśmy. W ostatniej kolejce czeka nas mecz z Ruchem na wyjeździe, a Polonia Bytom gra u siebie z Jagiellonią. Polonia na pewno ma dużo łatwiejsze zadanie niż my, ale myślę, że jesteśmy nawet w stanie wygrać w spotkaniu w Chorzowie. Jeżeli zwyciężymy to mamy pewne utrzymanie bez względu na wynik meczu Polonii. Mam nadzieję, że wygramy i kolejny sezon spędzimy w ekstraklasie.

Odnośnik do komentarza

Łukasz Grabowski, Arka Gdynia:

 

Z Lechem zagraliśmy bardzo słabo, a nasi przeciwnicy zasłużenie nas pokonali. Mieli zdecydowaną przewagę i grali skuteczniej od nas. Dobrze, że utrzymanie w Ekstraklasie zapewniliśmy sobie wcześniej, bo z taką grą nie mamy szans na zdobycz punktową na tym poziomie. W następnej kolejce gramy z zespołem, który w tym sezonie zawiódł, krakowską Wisłą na własnym obiekcie. Wiślacy nie walczą już o nic w lidze i nie mają szans na zapewnienie sobie miejsca w czołowej czwórce, ale i tak to oni będą zdecydowanym faworytem. Liczę jednak na niespodziankę i dobre zakończenie sezonu. 

Odnośnik do komentarza
Czy osłabiona Cracovia sprosta "Kolejorzowi"? (GK 14.05.2010).

 

Wszystko wskazuje na to, że może być ciężko. Mimo to kibice, działacze i sami zawodnicy nie tracą nadziei na korzystny wynik meczu w Sosnowcu. Słychać jedynie głosy niezadowolenia na PZPN, który w najważniejszym momencie sezonu 'ukradł' Pasom kapitana. Najlepiej opisują to słowa Laskosza, który nie kryje oburzenia:

 

- Jak mamy walczyć z Lechem w najważniejszym meczu sezonu, gdy nie dość że na treningu tracimy najlepszego napastnika, to następnie przychodzi do klubu pismo z powołaniem dla jednego z kluczowych zawodników zespołu!? Niepojęte jak PZPN mógł wywinąć nam taki numer przed najważniejszym meczem sezonu!

 

Sam zainteresowany - Patryk Nowak - stara się nieco uspokajać sytuację:

 

- Bardzo chciałbym zagrać w meczu z Lechem, ale muszę stawić się na zgrupowaniu reprezentacji. Jestem Polakiem, jestem patriotą i mimo iż chciałbym zagrać w ostatniej kolejce ligowej, muszę też myśleć o reprezentacji, bo wiem że występy w reprezentacji młodzieżowej zaprocentują powołaniem do dorosłej kadry.

 

Jedno jest pewne - Nowak to jedna z najważniejszych postaci zespołu, bez którego Cracovii będzie trudniej o dobry wynik. Pełen nadziei na końcowy sukces jest była gwiazda zespołu i ulubieniec kibiców zespołu z ulicy Kałuży - Rafał Budka:

 

- Wierzę w końcowy sukces. Wierzę że ci młodzi chłopcy pokażą ogromną ambicję. Laskosz potrafi zespół zmotywować, potrafi we wszystkich wtłoczyć pozytywną energię. Poza tym trener zmienił się, dalej jest człowiekiem ambitnym, ale też zachowuje się mniej impulsywnie niż bywało to podczas mojej przygody z Cracovią. On jest ojcem tego zespołu, a to ważne, by zawodnicy mieli oparcie w swoim trenerze. Wybieram się na mecz i razem w kibicami będę dopingował zespół który zawsze będę mieć w sercu.

 

Kibice również nie tracą nadziei na końcowy sukces i mają zamiar dużą grupą pojawić się na stadionie w Sosnowcu, by głośnym dopingiem ponieść drużynę do zwycięstwa. Wszyscy wskazują na jesienne spotkanie na Bułgarskiej, które to Cracovia wygrała 1-0.

 

- Byłem na tym wyjeździe, pokazaliśmy wtedy 'pyrom' jak należy grać w piłkę. Wszyscy wierzymy w zespół, dlatego też organizujemy 'grubą' oprawę na mecz w sosnowcu. Nie oszczędzimy gardeł, damy z siebie wszystko. Doping poniesie piłkarzy do zwycięstwa.

- A co z osłabieniami?

- Laskosz na pewno sobie poradzi, już nie z takimi kłopotami sobie radził. Poukłada zespół i pokaże malkontentom że nie należy skreślać Cracovii.

 

Kibice nie żartują, już na tę chwilę sprzedana została większość wejściówek na Stadion Ludowy w Sosnowcu. Jak widać po powyższej rozmowie z jednym z ultrasów, można spodziewać się gorącego dopingu i fantastycznej oprawy. Wierzymy że obie ekipy dostosują poziom na boisku do tego, który zobaczymy na trybunach. Cała redakcja sportowa Gazety Krakowskiej liczy, że chociaż jedna z krakowskich drużyn zakwalifikuje się do europejskich pucharów...

Odnośnik do komentarza

Dawid Białek:

 

Po meczu z Arką w sumie nie było co mówić, zrobiliśmy to co było trzeba, czyli przegraliśmy mniej niż pięcioma golami. Bardzo ciężko było mi zmotywować chłopaków do tego meczu. Prowadzenie 5:0 po pierwszym meczu chyba troche ich uśpiło, ale bardzo cieszę się, że mimo wszystko udało nam się rozegrać dobry mecz. Z kolei w mecz z Wisłą był moim zdaniem bardziej wyrównany niż statystyki wskazują. Powinniśmy z resztą ten mecz wygrać, ale znowu powróciła nasza stara zmora - niewykorzystywanie świetnych sytuacji. Mieliśmy ich 4, mecz był spokojnie do wygrania. Nie martwi mnie natomiast niskie posiadanie piłki, mimo że to już kolejny mecz w którym nam się to zdarza. Potrafimy bronić umiejętnie, wiemy też co zrobić z piłką, a że nie wykańczamy okazji które sobie stwarzamy, to jest to teren do poprawy i na pewno się tym w przyszłości zajmiemy. Z resztą, w tym meczu i tak grały rezerwy, a przegrana 2:1 to dla tych młodych chłopaków i rezerwowych dobry wynik, w końcu Wisła to jeden z lepszych zespołów w lidze.

Odnośnik do komentarza

- Witamy, dobry wieczór.

- Czas na ostatni odcinek w tym sezonie o naszej Ekstraklasie.

- Witają Andrzej Twarowski.

- Oraz Tomek Smokowski.

- Najpierw powitajmy naszych gości – stały ekspert, Grzesiek Mielcarski.

- Witam, dzień dobry.

- Tomek Wieszczycki, również ekspert naszego studia.

- Witam państwa.

- Oraz komentator i ekspert polskiej ligi, były gracz Lecha, Sebastian Szustak.

- Dzień dobry.

- Panowie, przed nami 30. kolejka, chyba wielkie apogeum. Dowiemy się kilku ciekawych faktów.

- Dokładnie. Najważniejsze chyba jest to, kto zdobędzie mistrzostwo. Legia jeszcze pozostała w grze do ostatniego meczu. Naprawdę złapali formę, ogrywają każdego na swojej drodze. Przewaga Śląska nieco stopniała, ale dziś Lechia musi po prostu wygrać. Trener Moniuszko zapowiada wielkie starcie we Wrocławiu. Coś tam słyszałem, że mają wygrać 6:1, ale czuję pewien sarkazm w tej wypowiedzi. Myślę, że z każdego zwycięstwa trener będzie zadowolony. Celem jest teraz pokrzyżować plany Śląskowi. Zastanawiam się nad Legią. Szykuje się kolejna wygrana, bo prawdopodobnie GKS wystawi rezerwową jedenastkę. Zobaczymy, bo ci z drugiej jedenastki na pewno zechcą się solidnie zaprezentować.

- Sebastian, czekają nas również dwa pojedynki, z których wyłoni się potencjalny spadkowicz i drużyna, która utrzyma się w Ekstraklasie na przyszły sezon.

- No tak, Piast powalczy z Ruchem. Mamy wstępne jedenastki na papierze, więc widzę, że Chorzowianie dają jakieś szanse rywalom, gdyż trener Organek do gry wystawił mieszany skład. Na pewno może ukłuć Jasiński, który ponownie znalazł się w wyjściowej jedenastce, a przez cały sezon prezentuje coraz wyższą formę, dobrze przygotował się do jesieni jak i do wiosny. Bytomianie? Ciężka sprawa. Niby walczą z latarnią ligi, ale 16. Jaga jest silna. Dziś nie wybiegnie kilku piłkarzy, między innymi z powodu kartek, kontuzji czy... negocjacji klubowych. Pewni piłkarze postanowili negocjować swoje kontrakty u nowych pracodawców.

- Słyszałeś o jakiś nazwiskach?

- Na razie o tych wszystkich piłkarzach, którzy pojawili się w gazetach. O tym, że chcą zmienić otoczenie, bo nie interesuje ich gra na poziomie I. Ligi. Dlatego Polonia ma spore szanse.

- Trzeba pogratulować, Tomek, Polonii Warszawa utrzymania w lidze. Pokonali Lechię w znakomitym stylu, odwracając losy spotkania w drugiej połowie.

- Trener Kucharski skakał jak szalony, bo udało mu się utrzymać. Bardzo podobała mi się jego wypowiedź z ostatnich dni, kiedy zaznaczył, że Czarne Koszule powalczą o przyzwoitą lokatę w lidze. Zapewne właściciel, bardzo ambitny zresztą, będzie chciał czegoś więcej. Przy odrobinie szczęścia, no i umiejętności trenerskich, można zawojować ligę. Jak widać, dla Śląska tercet Wisła, Legia, Lech nie były groźne. Okazało się, że Cracovia może zdziałać o wiele więcej.

- Do Cracovii i Lecha za chwilę wrócimy, natomiast zespół Kucharskiego... tam przecież są wielcy gracze, a ostatnio ściągnięty Wrześniak to najlepiej zapowiadający się ofensywny pomocnik ligi.

- Dokładnie tak jest, ale niestety ma już swój wiek, więc niestety moim zdaniem będzie mocnym ligowcem. Raczej ciężko mu będzie znaleźć solidny klub za granicą.

- Wiele klubów może stracić swoich piłkarzy, gdyż ci wypowiadają się coraz więcej o potencjalnych przenosinach. Grzesiek, co o tym uważasz?

- Myślę, że w tym roku był szczególnie wysoki poziom. Pojawiło się wielu dobrych piłkarzy, dlatego niektórzy z nich rzeczywiście powinni wyjechać. Wiem, że Legia, Lech i Wisła na tym ucierpią, ale... nie potrafiły wykorzystać potencjału drzemiącego w zespole. Zapomniałem, nie można skreślać Legii, która jeszcze walczy. Również Lech, ale jedynie o europejskie puchary. No cóż, każdy liczył, że podium będzie składać się z tych trzech ekip, a jednak Śląsk wykazał się lepszą grą, zdecydowanie dzięki trenerowi Polo.

- No i właśnie ten mecz Cracovia Lech, wręcz starcie o wszystko, co ważne na przyszły sezon. Wiele spekulacji w mediach, jeszcze tak niedawno trener Laskosz powiedział do naszego mikrofonu, że Lech polegnie, Sebastian, jak stoją szanse obu tych zespołów w tej konfrontacji?

- Lech po wygranej nad Arką pokazał, że w ostatniej kolejce może być równie groźny. Cracovia to trochę inna półka dzięki trenerowi Laskoszowi, który wycisnął z zawodników ostatnie soki. Gorzej jest z wytrzymałością, gdyż gracze Pasów złapali chyba jakąś zadyszkę, choć... ostatni mecz wyglądał naprawdę imponująco, znów chciało się oglądać Cracovię. Nie jestem pewien czy poradziliby sobie w pucharach. Kolejorz jest faworytem w tym starciu. Po prostu ma lepszych piłkarzy na każdej pozycji w obronie, w pomocy i zapewne w ataku, gdzie zabraknie Brkovica, ciągle wiemy, że Nowak musiał jechać na zgrupowanie U-19. W tak ważnym momencie. Lech stracił Łoszakiewicza, środkowego obrońcę, który nie odgrywał aż takiej roli jak Nowak czy kontuzjowany Brkovic.

- Każdą z drużyn omówimy osobno, na pewno nie zabraknie tematu o europejskich pucharach jak i o trenerach, którzy zachwycili, ale również ci, którzy zawiedli. Zapraszamy do oglądania.

- A w tym momencie przenosimy się do Sosnowca, gdzie odbędzie się spotkanie Cracovii z Lechem. Po chwili zapewne zawitamy na inne obiekty, przywitać się z komentatorami. Halo Sosnowiec.

Odnośnik do komentarza

Przed meczem Cracovia – Lech Poznań

Witam państwa bardzo serdecznie z Sosnowca, około sześć tysięcy widzów, zapraszam. Wiemy o co grają oba kluby. Liga Europejska to nie są wielkie dochody i tak duża renoma jak Liga Mistrzów, lecz każda z polskich ekip chciałaby reprezentować nasz kraj na arenie europejskiej. Ten rodzaj rozgrywki nabiera rozpędu, występują w nim wielkie europejskie firmy, a na pewno Lech jak i Cracovia chciałyby się spróbować w walce z rywalami o fazę grupową Ligi Europejskiej. Z większymi szansami jest Lech, któremu potrzebny jest remis w tym spotkaniu wyjazdowym. Kolejorz wydaje się być również faworytem. Dysponuje lepszą jedenastką, a także na ławce rezerwowych jest kim się pochwalić. Ostatnie porażki spowodowały, że trener Szymandera przestał się liczyć w walce o mistrzostwo. Może w przyszłym sezonie, o ile otrzyma dalszą szansę prowadzenia klubu. Póki co, oddaję głos do następnego miasta.

 

 

Przed meczem Korona Kielce – Odra Wodzisław

Jesteśmy w Kielcach. Niby mecz o nic, ale jednak Korona i Odra biją się o miejsce ligowe. Będzie bardzo przyjemnie, szczególnie dla kibiców, no i dla działaczy, jeśli Korona zgarnie trzy punkty. Na szczęście od dłuższego czasu nie muszą walczyć o utrzymanie, a właśnie to było celem dla trenera Gila. Bardzo ważne jest, aby zbudować team na następny sezon. Galkauskas, Nunes, Matusiak, Stokic i kilku innych to młode objawienia, zaciągnięte z Młodej Ekstraklasy. Odra Wodzisław od przyszłego sezonu z nowym trenerem. Czekamy na jakąś szerszą wypowiedź ze strony szkoleniowca Raścisławskiego, gdyż od wielu tygodni nie dał znaku życia. Odra w tym sezonie zaprezentowała się znakomicie poza kilkoma wstydliwymi wpadkami.

 

 

Przed meczem Ruch Chorzów – Piast Gliwice

Już przenieśliśmy się do Chorzowa, gdzie Ruch podejmował będzie Piasta. Wiemy o co gra Piast. Jeśli zwyciężą, nie będzie istotny wynik z Bytomia. Ruch w mieszanym składzie, gdyż Petrov czy Jasiński to gracze podstawowej jedenastki, jednak tacy gracze jak Toukam i Wójtowicz zdecydowanie nie. W obronie szansę otrzyma Dzwonek. Bardzo ważny występ w jego karierze, musi się rozwijać, by móc grać na szczeblu Ekstraklasy. Gliwiczanie mają swój problem – brak rozgrywającego, Łągiewka pojechał na zgrupowanie kadry do lat 19. Trener Markowski nie wydaje się być w najlepszym nastroju. Nadal dziwi nas umiejscowienie Babangidy na prawym skrzydle, który w każdym meczu porusza się jak mucha w smole ze względu na potężne warunki fizyczne. Chyba można nieco lepiej wykorzystać tego gracza, na przykład w ataku. Zobaczymy co przyniosą pierwsze minuty, do usłyszenia.

 

 

Przed meczem Polonia Bytom – Jagiellonia Białystok

Drugie ważne starcie, w którym toczy się bój o utrzymanie. Szkoda, że Jaga się już nie liczy, bo zapewne wystawiliby najmocniejszy skład. A w takim wypadku brakuje dwóch graczy – Szczepanika i Janika, którzy wyjechali negocjować swoje kontrakty do innych klubów. Jagiellonia walczy o honor, a Bytomianie o przetrwanie w lidze. Muszą liczyć na potknięcie Piasta, a tym samym zwycięstwo Ruchu. To będzie trudne, bo do Bytomia dotarła ta informacja o dosyć rezerwowym zestawieniu Niebieskich. W takim wypadku trzeba polegać też na innych, pomimo że przed meczem prezes powiedział:

- Musimy dbać o siebie, nie zaglądajmy do Chorzowa, to nas rozkojarzy, niech gracze skupią się na meczu z Jagą.

To prawda, ale zwycięstwo przy wygranej Piasta nic nie daje. Trener Karpiński mocno zdenerwowany. Nawet na rozgrzewce pojawił się przy piłkarzach. Nie chciał ich opuszczać nawet na krok. Cały czas wspierał duchowo. Natomiast przy ławce Jagi... pustka. Gracze są zdani sami na siebie, w przyszłym sezonie dopiero będą mogli pracować z nowym szkoleniowcem, ale o szczebel niżej.

 

 

Przed meczem Polonia Warszawa – Zagłębie Lubin

Czarne Koszule zapewniły sobie utrzymanie w niesamowitym pojedynku z Lechią. Dziś trener Kucharski triumfuje. Jego zawodnicy raczej też, bo na rozgrzewce roześmiani witali się ze swoimi kibicami. Lubinianie mają chrapkę na szóste miejsce, ale przeciwnik nabrał tempa w tych ostatnich kolejkach, dlatego przetarcie nie będzie należało do łatwych. Celem początkowym było utrzymanie, po rundzie jesiennej narobili apetyt na europejskie puchary, ale muszą zadowolić się górną częścią tabeli. Przed meczem kilka ciekawych słów powiedział nam Kantor, zastępujący Kowalskiego:

- Jest rywalizacja w zespole, więc nawet taki mecz daje szansę pokazania się. Wiemy dobrze, że rywal pokroju Polonii to nie najwyższa półka, ale trzeba i tak grać na maksa, żeby coś osiągnąć.

Chyba dobrze mówi – jest rywalizacja, więc w spotkaniu bez stawki zawodnicy również będą chcieli grać. W końcu na początku zawodu kopali dla przyjemności. Dziś to ich praca, ale raczej muszą czerpać z tego satysfakcję. Dziś na murawie nie będą liczyć pieniędzy, lecz grać. Oba zespoły w podstawowych zestawieniach.

 

 

Przed meczem Arka Gdynia – Wisła Kraków

Jesteśmy w Gdyni. Witam serdecznie. Pojedynek Arki i Wisły zapowiada się bardzo dobrze, kibice z Gdyni przyszli obejrzeć ich ofensywną drużynę, jednak liczą, że tym razem defensywa nie popełni żadnych rażących błędów, by mogli świętować zwycięstwo. Biała Gwiazda również od kilku spotkań prezentuje wysoki poziom, tuż po zmianie formacji. Dotychczas pokonali Ruch, Koronę i GKS za kadencji trenera Głosa, który zapowiada się bardzo dobrze. Na razie nie chcemy zbyt wiele chwalić, bo na to przyjdzie na pewno czas. Trener Grabowski jest ostatnio krytykowany za brak pojawienia się na kilku konferencjach prasowych, a najbardziej kibice winią go za kompromitację z GKSem. Po wysokiej porażce nie udzielił ani jednego wywiadu przez dłuższy czas. Jak to tłumaczą w Gdyni?

- Czasem tak jest, że trener potrzebuje wyciszenia, wsparcia potrzebują piłkarze od szkoleniowca, dlatego Arka całkowicie zamknęła się na media, na jakiś czas. Wszystko wraca do normy – zaznacza jeden z działaczy.

Oby wróciło, na razie nadal czytamy o zbytnie ofensywie Arki. Z jednej strony Gdynianie grają otwarty futbol, z drugiej mają bardzo dziurawą obronę i w każdym meczu zdarza się wpadka. A od momentu kontuzji Popovica koncepcja całkowicie upadła. W Krakowie nie ma takiego problemu, gdzie praktycznie na każdej pozycji obrony jest po dwóch graczy. Dziś szansę otrzyma Szewczyk:

- W końcu! To będzie mój pierwszy mecz w Ekstraklasie od pierwszej minuty, fajna sprawa. Trener Skura? Nie chcę komentować, po prostu w klubie jest spora rywalizacja.

Wkrótce zapewne wrócimy do Gdyni, przy okazji pierwszej bramki.

 

 

Przed meczem GKS Bełchatów – Legia Warszawa

Pierwszy z pojedynków, które decydują o mistrzostwie, lecz dobrze wiemy wszyscy, szczególnie kibice i trenerzy Legii, że Lechia musi wygrać ze Śląskiem, by wrócił temat mistrzostwa. Na razie trener Grzelak rozmawia z kilkoma graczami, którzy zapewne wystąpią w pierwszej jedenastce. Skład niezmienny. GKS natomiast w rezerwowym zestawieniu, zgodnie z podejrzeniami. Trener Białek koncentruje się tylko i wyłącznie na Pucharze Polski, który jest na wyciągnięcie ręki – wystarczy pokonać w środę Znicz Pruszków w ramach finału. Wydawało się, że Bełchatowianie mają wąską kadrę, gdy nagle okazuje się, że dysponują świetną młodzieżową. Dziś po raz kolejny kilku z nich będzie miało okazję zaprezentowania się. Wojskowi chcą mistrzostwa. Trener Grzelak podkreśla to od wielu kolejek, nic więcej nie mówiąc. Nie analizuje gry, nie ocenia piłkarzy, nie zmienia jedenastki, chyba chciałby, żeby trwało to wiecznie. Pewne jest jedno – 30. kolejka zakończy aktualny sezon.

 

 

Przed meczem Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk

No i ostatni smaczek 30. kolejki. Witam z Wrocławia. Tutejszy Śląsk, lider Ekstraklasy, podejmie Lechię. Jest tylko jedno osłabienie – nie zagra Kołodziejczyk, który przez praktycznie cały sezon miał pewny plac gry. Do meczu przygotowany ponownie jest Zieliński, który otworzył wynik z Piastem. Trener ponownie mu zaufał, bo mógł przecież postawić na Malinowskiego. Trener Moniuszko na konferencji po spotkaniu z Czarnymi Koszulami nasycony optymizmem wychwalał swoich graczy, będąc pewnym dzisiejszej wygranej. Zagranie pokerowe? Być może, ma pewien plan, by zaskoczyć gospodarzy. Śląsk zagra jak zwykle ofensywnie, zapewne zaprezentują swój atak pozycyjny. Co ciekawe, przeciwko Lechistom do tej pory nie zadziałał żaden z ataków pozycyjnych. Trzeba było postawić na ofensywę i szybko przedrzeć się przez szczeliny obronne, które jeszcze do końca nie współpracują ze sobą tak, jakby tego oczekiwał szkoleniowiec. Śląsk na pewno zagra w europejskich pucharach. Trener Polo liczy, że w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów. Remis wystarczy, by zgarnąć mistrzostwo. Brak Sobolewskiego na pewno może osłabić zespół z Gdańska, ale nie stoją na przegranej pozycji.

Odnośnik do komentarza

Sosnowiec, Cracovia – Lech -:-

Witam ponownie z Sosnowca. Zapowiada się nam starcie o Ligę Europejską. Bezpośredni pojedynek Cracovii z Lechem. Zawodnicy wychodzą na murawę. Spotkanie na jesieni skończyło się skromnym zwycięstwem podopiecznych Laskosza. Dziś chyba mają nadzieje na powtórzenie tego wyczynu, szczególnie, że grają przed własną publicznością. Rozpoczęli goście. Na razie wymiana prostych podań, poszanowanie piłki, na pewno nie spodziewajmy się wielkich emocji. Zapowiadają się wielkie taktyczne szachy. Gracze z Krakowa naciskają dopiero na własnej połowie. Dobrze do piłki wychodził Adamus w 2. minucie, ale zabrakło lepszej komunikacji. Uwaga, mamy połączenie z Kielcami.

 

Kielce, Korona – Odra 0:1, 2’ Fernandez

Jeden z najgorszych początków. Witam ponownie z Kielc, Odra wychodzi na prowadzenie w dosyć dziwnych okolicznościach. Korona została zepchnięta do głębokiej defensywy pod naporem gości, którzy nie zamierzali nawet tak sporo atakować od pierwszych sekund spotkania. Sokołowski gdzieś na połowie przeciwnika zagrał na skraj pola karnego, gdzie Adamek z pierwszej piłki skierował futbolówkę do Fernandeza. Argentyńczyk poradził sobie, zagarnął piłkę spod nóg Czarneckiego, jeszcze obrońcę przyblokował Konieczny i Fernandez uderzył po ziemi i trafił do siatki. Kielczanie chyba nie tak wyobrażali sobie początek spotkania, ale ja szczerze chciałbym zapytać gdzie był drugi ze stoperów? Niepotrzebnie wyszedł do przodu do zagrywanej szybko piłki przez Adamka. Przecież mógł to zrobić Careca. Kielczanie wyglądają jak dzieci we mgle. Nie wiedzą co zrobić z piłką, wygląda to bardzo źle, a trener Gil głowi się w czym problem. Najwyraźniej formacja ponownie nie podpasowała zawodnikom, którzy nie byli przygotowani do tego stylu. Gracze Odry znali doskonale polecenia taktyczne, dlatego spełniali w pełni założenia trenera. Uwaga, tym razem przenosimy się do Gdyni.

 

Gdynia, Arka – Wisła 1:0, 4’ Kaliciak

Witam! Wszystko się zaczęło od Maximova, ten zagrał do boku, gdzie Malaj postanowił szarżować swoją prawą flanką. Poradził sobie z Szewczykiem i wspomagającym Bekasem, dograł na drugą stronę pola karnego, Kaliciak doskonale się ustawił, wokół niego czaili się Cesar i Górski, jednak nie wyskoczyli w tempo, dobrze zrobił to lewy pomocnik Arki i umieścił strzałem głową piłkę w siatce z najbliższej odległości. Niespodzianka na początek w Gdyni. Wisła naprawdę nieźle sobie radziła przez pierwsze sekundy, jednak uległa teoretycznie słabszemu rywalowi. Z drugiej strony, jest sporo minut do odrobienia strat. Piłkarze Arki nie odstawiają nóg, sprawiają wrażenie lepiej przygotowanych, zobaczymy czy starczy im sił na pełne 90 minut, bo tempo jest znakomite. Póki co, czas przenieść się do Bełchatowa, bo tam również się dzieje.

 

Bełchatów, GKS – Legia 0:1, 6’ Kowalczyk

To musiało się stać – tak to ujmę. Kowalczyk utrzymuje klasową dyspozycję od wielu kolejek, a dziś po raz kolejny udowadnia, że warto zaufać 17-letniemu napastnikowi. Piłkę bardzo mądrze wymieniali gracze na połowie przeciwnika, kilka przerzutów od Ilievskiego do Gueye i w drugą stronę. W końcu Fernandez znalazł czystego Owusu, a zanim rywal dobiegł do środkowego pomocnika Wojskowych to ten zdążył zagrać do Kowalczyka. Napastnik przyjął piłkę, bramkarz, pomimo że był gotowy do interwencji, liczył, że Kuna wejdzie ostro w rywala, jednak 17-latek popisał się kunsztem technicznym i zwodem minął rywala. Pomógł mu przy tym znakomity balans ciała, uderzył po ziemi i zaliczył kolejne trafienie w ramach Ekstraklasy. Prawdziwy brylant! Na razie zostajemy w Bełchatowie. 10. minuta i kolejna dobra akcja, świetnie dogrywał Franke do Łukasika, jednak zanim napastnik opanował piłkę to obrońcy skutecznie zainterweniowali. Gueye nie wyglądał na pewnego siebie, dlatego był skazany na wiele porażek ze swojej strony, jednak GKS również nie preferował gry ze skrzydłowymi, dlatego tym bardziej lewy obrońca nie powinien przegrywać pojedynków jeden na jeden ze środkowymi pomocnikami czy zbiegającymi do boku napastnikami. W końcu mamy kolejne trafienie, ale tym razem na stadionie w Kielcach.

 

Kielce, Korona – Odra 0:3, 14’ Fernandez, 19’ Fernandez

Znów doświadczyliśmy fatalne zachowanie Kielczan przy pressingu rywali. Goście nie byli nauczeni cisnąć rywala, jednak gdy ten pozwalał, wtedy grali jak z nut. Grę kreował Moneke i przez niego przechodziła większa ilość piłek, podobnie było w tym przypadku. 14. minuta spotkania, Adamek zagrał do Fernandeza, ten uciekł spod opieki Czarneckiego, środkowy obrońca musiał go gonić, jednak Camara zostawił zbyt wiele luki, gdyż południowiec zdołał wbiec na pełnym sprincie w pole karne, uderzył ponownie po ziemi, zbyt szybko dla Kowalskiego, który nie uchronił Korony przed drugą stratą. Korona musi wziąć się szybko do pracy. Akcję próbował kreować Stokic, jednak jego dryblingi w ostatnim fragmencie kończyły się stratą. Widać było, że ci młodzi chłopcy nie potrafią wziąć gry na siebie, na dodatek diament w wykonaniu Korony prezentuje się z meczu na mecz coraz gorzej, Galkauskas rozkłada bezradnie ręce. Dzwonek ustawiony gdzieś z przodu wcale nie pomagał kolegów w defensywie, a Galkauskas jak głupi biegał od Moneke do Sokołowskiego. Dodatkowo środkowi pomocnicy rozciągali grę do boków, a potem ponownie przenosili do środka. W 19. minucie akcję zapoczątkował Fernandez, podał do Moneke, ten do Adamka, piłka znów wróciła do Moneke. Szybkie wgranie piłki w pole karne, Fernandez wbiegł, gdzieś z tyłu został prawy obrońca, uderzył po ziemi, znów Kowalski pokonany. Obrona Korony to prawdziwe sitko. Ser szwajcarski. Dlaczego tak odpuszczają w kryciu? Czarnecki to być może wielki talent, ale widać, że musi zbierać doświadczenie, dziś szykuje się solidny łomot ze strony Odry. Na razie to oni dyktują warunki. 22. minuta i kolejna szansa, tym razem Moneke w indywidualnej akcji. W 25. minucie doskonale urywa się Nunes, ale zabrakło dostawić nogi, chyba za mocno wypuścił sobie piłkę przy podaniu od Galkauskasa. Mamy sygnał z Chorzowa, tam bardzo ważne spotkanie Piasta.

 

Chorzów, Ruch – Piast 1:0, 27’ Jasiński

Mieliśmy najpierw rzut rożny dla Ruchu, jednak po zamieszaniu w polu karnym piłkę wyłuskał Jasiński i podał gdzieś na skrzydło, futbolówka zwiedziła pole karne dookoła, bo podania chodziły od nogi do nogi. Natarcie Niebieskich trwało, pomimo że brakowało gracza, który wziąłby ciężar gry na siebie. Dziubiński zagrał do Jasińskiego, ten znalazł się po lewej stronie, tuż przed polem karnym. Nie wiem co w tym momencie robili Mangan i Nowak, ale nie próbowali w jakikolwiek sposób powstrzymywać pomocnika Ruchu, który wykorzystał bierność rywali i uderzył z daleka. Owczarek wyciągnął się jak długi, ale nie wybronił piłki. Słabo. Ruch wyszedł na prowadzenie. Piast po przeciętnej grze i kilku lepszych momentach dostał bramkę z zaskoczenia. Teraz ich sytuacja zdecydowanie się skomplikuje. Muszą zacząć atakować. I tak właśnie się stało, sporo zamieszania na swojej lewej stronie stwarzał Machnik, jednak jego dośrodkowania wygrywali rywali, którzy w powietrzu sprawiali wrażenie pewniejszych od napastników. Podanie po ziemi do Kalinica dotarło, ale Tomljenovic zdołał wytrącić rywala z równowagi i szybko wybić piłkę z dala od pola karnego. Defensywa Ruchu spisywał się naprawdę dobrze, byli skuteczni w odbiorze i zatrzymywali akcje na bokach. Ponownie łączymy się z Bełchatowem. Tam Legia walczy o mistrzostwo.

 

Bełchatów, GKS – Legia 1:1, 33’ Kołodziejczyk

Któż by się spodziewał, że GKS zdoła wyrównać?! A jednak, po dobrej grze całego zespołu w końcu udało się udokumentować przewagę golem! Najpierw Zając przebijał się w pole karne, ale jego podanie ostatecznie nie znalazło adresata. Piłkarze trenera Grzelaka rozpaczliwie wybijali piłki do przodu, aby tylko poustawiać szybki defensywne. Górski szukał zagrania po ziemi, Franke podał w kierunku napastników, ale piłka odbiła się od Rybaczuka. Kołodziejczyk zaryzykował i znakomitym strzałem z dystansu umieścił piłkę w siatce. Mamy ważne wyrównanie! I w tym samym momencie mamy kolejnego gola w Gdyni!

 

Gdynia, Arka – Wisła 2:0, 33’ Toleski

Ponownie jesteśmy w Gdyni, gdzie dochodzi do niespodzianki! Wręcz sensacji. Flavio potrafił wyjść do dwójki Maximova i Orzechowskiego i wymienić kilka piłek. Dzięki temu przesuwali się na połowę przeciwnika. W końcu Santos odegrał głową piłkę w powietrzu do Flavio, ten popisał się technicznym zagraniem w pole karne, gdzie wbiegł Toleski, uprzedzając Wasilewskiego. Przyjął spokojnie piłkę, a Gulbrandsen jedynie wyczekiwał strzału. Ofensywny pomocnik uderzył w ostatnim momencie i trafił do siatki w przeciwległy narożnik bramki. Arka prowadzi, to ona będzie dyktować warunki. Ofensywny styl gry przekłada się na wynik. Wiem, że padła również bramka w Bytomiu, dlatego szybko przenosimy się na Śląsk.

 

Bytom, Polonia – Jagiellonia 1:0, 33’ Yaovi

Jest bramka dla Bytomian! Brawo! W końcu gracze trenera Karpińskiego grają choćby zalążek tego, czego wymaga szkoleniowiec. Na początku pogubił się Paberzis w przyjęciu, jednak opanował piłkę, nieco rozciągnął grę do boku, zagrał do Bondarenki, który odważnie przedarł się prawym skrzydłem. Podał do wybiegającego Pshenichnikova, który wygrał pojedynek siłowy, a bardziej zderzenie z Bieńkiem, zagrał prostopadłą piłkę pod nogi Yaoviego, który nie pozostawił złudzeń i z poziomu pola karnego uderzył po ziemi, pokonując Szyszkę. Golkiper do tej pory spisywał się bardzo dobrze i bronił każdy strzał, jednak pojedynki jeden na jeden nie były jego mocną stroną. W końcu Polonia prowadziła, trener Karpiński wyskoczył z ławki jak szalony. Pozostało wiele minut, dlatego nie można teraz nagle się zamurować. W 35. minucie do piłki wybiegał Vega, nawet zdołał uderzyć, gdy z boku naciskał go Majewski. Przestrzelił. Chyba na szczęście, bowiem Bytomianie po strzeleniu gola na chwilę się zagubili na boisku. Znów woła nas Gdynia.

 

Gdynia, Arka – Wisła 2:2, 36’ Górski, 38’ Broź

Nie musieliśmy długo czekać na pierwszą odpowiedź Wisły. Bekas ustawił piłkę w prawym narożniku, dośrodkował, piłka odchodząca od pola karnego, wybiegł Górski, który wyczuł odpowiedni moment, uderzył głową, uprzedzając Maximova na piątym metrze i wpakował futbolówkę do siatki. Znakomicie wyćwiczony stały fragment gry. Widać postęp w drużynie Białej Gwiazdy. Pokazywali się z niezłej strony do tej pory, ale brakowało udokumentowania w postaci gola. Biała Gwiazda zaczyna dyktować warunki na boisku. Nie dają zbytnio pograć rywalom, Arka próbuje ofensywnej akcji, ale środkowi pomocnicy szybko odbierają piłkę Gdynianom. Chyba skrzydłowi zapomnieli całkowicie o defensywie, już wiemy, dlaczego narzekają na zbyt ofensywny styl trenera Grabowskiego. Ziółkowski zabawił się z Urumovem, jednak lewy obrońca Arki stawiał spory opór. Przerzucił na drugą stronę, gdzie piłkę odebrał Bekas, próbował dośrodkowania, ale wywalczył jedynie rzut rożny, bo Orzechowski skutecznie go wyblokował. Piłkę ustawił zawodnik, który miał najbliżej, czyli właśnie lewy pomocnik Wisły. Dośrodkowanie, wydawało się, że Jaskólski skutecznie wybije piłkę, jednak ta przeleciała obok defensora Arki, trafiła wprost na Brozia, który trafił bardziej przypadkowo niż zamierzenie do bramki rywali. Teraz wynik wrócił do postaci remisowej. Wszystko zaczyna się od nowa. Trener Grabowski nawet nie reagował na boiskowe poczynania – czy to prowadzenie 2:0, czy teraz remis. Natomiast szkoleniowiec Głos dumnie stał przy ławce, paliło z niego zadowolenie i satysfakcja, że zawodnicy od pewnego czasu spełniają założenia. W 43. minucie kolejna sytuacja Brozia po dograniu Szymańskiego, ale napastnik uderzył niecelnie. Doliczony czas gry, wydawało się, że gospodarze nacierają, ale jedno niedokładne podanie i otworzyła się szansa dla Wisły, jednak Zub zdecydował się na strzał z dystansu, co nie było najlepszym pomysłem. Ostatecznie do przerwy remis, również mamy ostatnie gwizdki na innych stadionach, dlatego póki co chwila przerwy!

Odnośnik do komentarza

Przerwa:

Wrocław, Śląsk – Lechia 0:0

Meldunek z Wrocławia. Niewiele się dzieje dziś na stadionie przy ulicy Oporowskiej. Sporadycznie atakuje Śląsk, wcale nie atakuje Lechia, która głównie skupiła się na bronieniu wyniku. Wiadomo, drużynie, która prezentuje atak pozycyjny zawsze ciężko się gra przeciwko Lechistom, którzy potrafią za chwilę wyjść z groźną kontrą. Trener Moniuszko nie wyglądał na pocieszonego, bo jego podopieczni do przerwy nie oddali żadnego strzału, ale nie pozwolili również na zbyt wiele ze strony skrzydłowych, którzy praktycznie całkowicie zostali odcięci od podań. Jedynie Kiła próbował szansy w 42. minucie oraz Małkowski w 16. minucie trafił w poprzeczkę, a piłka wyszła w pole karne. Środek pomocy nie radził sobie, bo z równą liczbą piłkarzy wychodzili goście. Obrona Lechii bardzo szczelna, defensorzy Śląska nie mieli zbyt wiele pracy. Jednak Skrba i Piątek za rzadko włączali się do akcji. To chyba tyle ze stadionu we Wrocławiu, niezbyt ciekawy mecz, Śląsk chyba chce remisem zdobyć Mistrzostwo Polski. Wiemy doskonale, że taki rezultat daje korzyść dla gospodarzy.

 

Warszawa, Polonia – Zagłębie 0:0

W Warszawie przy ulicy Konwiktorskiej również remis. Polonia w pierwszych fragmentach starała się pokazać, że będzie groźnym przeciwnikiem, dlatego szans próbowali Madej i Witkowski. Nawet w 25. minucie Madej wyszedł do sytuacji sam na sam, jednak golkiper zdołał wybronić groźny strzał. Lubinianie to groźni przeciwnicy, ale chyba cała runda wiosenna była trudnym przedarciem, to pokazuje dzisiejsze spotkanie, w którym boją się pojedynków jeden na jeden, wolą rozegrać piłkę, nie narazić się na kontrę. W 33. minucie najgroźniejszą sytuację miał Careca, który po dokładnym odegraniu od Kozlyuka wyszedł do piłki, ale Malinowski popisał się znakomitą paradą. Tyle raportu z Warszawy, gdzie na razie remis w pojedynku Polonii z Zagłębiem.

 

Wyniki do przerwy

Tabela do przerwy

Odnośnik do komentarza

Sosnowiec, Cracovia – Lech 0:0

Zawodnicy wychodzą na murawę. I ode mnie słów kilka – Cracovia na razie nie potrafi znaleźć sposobu na Postolova, który wybronił kilka kluczowych piłek. Na pewno po Lechu można było spodziewać się czegoś innego, ale bardziej grają na przetrzymanie i utrzymanie wyniku. Nie prezentują swojego efektywnego stylu z meczu z Arką. Ich wahana forma odbija się na dyspozycji. Dziś Gajewski słabo, Magallanes słabo, dlatego środek pomocy całkowicie nie funkcjonuje. Mało włączeń bocznych obrońców, gdyż ci zmuszeni są do walki ze skrzydłowymi Cracovii. Trener Laskosz doskonale przygotował się taktycznie na to spotkanie, ale brakuje skuteczności, między innymi sytuacja z 35. minuty, kiedy uderzał Biskup po ziemi w golkipera. Innym razem swoje okazje mieli napastnicy Lecha, ale defensywa Cracovii dobrze współpracowała przy pomocy dwóch środkowych pomocników. Myślałem, że dłużej wspólnie pooglądamy spotkanie w Sosnowcu, jednak już słyszę, że więcej dzieje się w Gdyni.

 

Gdynia, Arka – Wisła 2:3, 46’ Broź

Któż by się spodziewał takiego początku gości? Najpierw gospodarze wymienili kilka podań w obronie, pod pressingiem rywala szybko podali do przodu na Flavio, który jeszcze szukał kontaktu z Toleskim, ale skutecznie piłkę wyłuskał Szewczyk. Dograł do Brozia, zgranie do Ivanovskiego, gdzieś w okolicy linii środkowej, odegranie do włączającego się szybko Szymańskiego, ten zagrał z pierwszej piłki za linię obrony, wybiegł Broź na pełnej szybkości, ani Karwan, ani Orzechowski nie mieli szans dogonić snajpera, uderzył obok Szczepanika i trafił do siatki. Wisła znakomicie zaczyna drugą część gry. Chyba mobilizacja trenera Grabowskiego nie zadziałała. Lepiej prezentują się gracze szkoleniowca Głosa, który wyskoczył triumfalnie do góry. To był jego dzień i jego piłkarzy, którzy na koniec sezonu pokazywali zęba. Widać, że Wisła z meczu na mecz funkcjonuje lepiej. Założenia taktyczne spełniali zawodnicy aż do bólu. Dobre ustawienia w ofensywie, składna wymiana podań, nadal brakowało dobrej komunikacji w sferach defensywnych. 49. minuta była tym przykładem, kiedy właśnie wybiegł Flavio po prostopadłym zagraniu Toleskiego. Dobrze zainterweniował Gulbrandsen na przedpolu. Ponownie woła Bełchatów.

 

Bełchatów, GKS – Legia 1:2, 51’ Bernal

Wszyscy spodziewali się, że arbiter podyktuje rzut wolny po faulu na Górskim, a winowajcą był Gwata, który podłożył nogę rywalowi, jednak sędzia pozwolił grać dalej. Długie podanie do Bernala na lewe skrzydło, gdzie nie było nikogo z zespołu gospodarzy. Prawie wszyscy zawodnicy skupili się na stałym fragmencie gry. Zawodnik z Ameryki Południowej potrafił rozpędzić się do niesamowitych prędkości. Ruszył na niego Więckowski, jednak znakomita dynamika Bernala nie pozwolała nawet nadrobić metra. W końcu wtargnął w pole karne, gdzie wypatrzył wbiegającego Kowalczyka, zagrał do niego, jednak tym razem zabrakło szczęścia, gdyż napastnik Legii trafił w słupek. Bramkarz całkowicie rozkojarzony zamiast ruszyć do futbolówki, zostawił ją na pożarcie Bernalowi, który dopełnił tylko formalności i skierował piłkę z najbliższej odległości. Dziś Bernal w niesamowitej dyspozycji. Uprzedza rywali, wybiega do piłek, wykorzystuje swoje walory fizyczne, pomimo młodego wieku. GKS nadal ambitnie walczy, pomimo rezerwowego zestawienia. Oho, niespodzianka w Sosnowcu.

 

Sosnowiec, Cracovia – Lech 1:0, 54’ Michniewicz

Nalepa rozpoczął grę, posyłajac piłkę daleko na połowę przeciwnika, tam główkę wygrał Gajewski, ale piłki nie odzyskali Lechici. Nadal gospodarze byli w natarciu. Szybka wymiana piłki na krótkiej przestrzeni pomiędzy kilkoma graczami, Terlecki z Pocrnjicem rozciągnęli nieco do prawej strony. Ten drugi podał do środka pola, tuż przed pole karne na jakiś dwudziesty metr, by Michniewicz zdecydował się na szybki strzał z pierwszej piłki. Gajewski nawet nie myślał o blokowaniu rywala, znakomicie przymierzył ofensywny pomocnik Cracovii i piłka niespodziewanie wpadła do siatki! Cóż za wykończenie! Jestem pod ogromnym wrażeniem, gdy nadal oglądam te powtórki. Chyba gol sezonu, o ile Cracovia utrzyma prowadzenie. Kibice świętują, jakby zdobyli mistrzostwo, a to zaledwie jedno trafienie. Ciekawe czy Kolejorz zdoła się podnieść. Na razie zawodnicy nie pokazują pełnego zaangażowania. Sabić jeszcze kłóci się przy ławce trenerskiej z jednym z trenerów. Tam chyba nie ma miłej atmosfery. Cracovia w ataku w 57. minucie, ale akcję zmarnował Stankiewicz mocnym strzałem prosto w golkipera. Wszystko mogło być rozstrzygnięte, a tak? Wracamy do Bełchatowa!

 

Bełchatów, GKS – Legia 2:2, 59’ Kołodziejczyk

Rozgrywanie akcji Legionistów nie wychodziło najlepiej, o czym świadczyły ostatnie minuty. Bernal źle zagrał do Owusu, bo piłkę przechwycił Franke. Ten do Zająca, szybkie rozbiegnięcie się rywali, jednak GKS nadal nacierał z niespożytą siłą. Bełchatowianie preferowali grę po ziemi, ponownie Franke po podaniu od Łukasika. Zając czekał na podanie, ale środkowy pomocnik zdecydował się wycofać piłkę na dwudziesty metr, gdzie wybiegł Kołodziejczyk. Uderzył z pierwszej piłki, nikt nie zatrzymał piłki, nawet nie zdołał jej odbić, leciała z niesamowitą prędkością, by w końcu Soley skapitulował! Znów mamy wyrównanie, bardzo ciekawe wydarzenia w Bełchatowie. Dobrze, że mecz wygląda na wyrównany. Kibicom aż chce się śpiewać dla swojej ekipy. Widać rezultat dwunastego zawodnika, który niesie drużynę na duchu. Mamy trafienie w Kielcach.

 

Kielce, Korona – Odra 1:3, 63’ Kosiorowski

Ten gol kontaktowy na pewno choć odrobinę poprawi humory i zmusi Koronę do jeszcze dodatkowego wysiłku do 90. minuty. Wszystko podania wracały do Dzwonka, który nie prezentował najwyższej formy, w końcu zdecydował się podholować piłkę bliżej pola karnego, wcisnął jakby gości głębiej we własnej połowie. Zagrał na skraj pola karnego do Kosiorowskiego, który sprytnie przyjął piłkę, zmylił Demiriego po czym uderzył w prawy narożnik bramki i zdobył upragnionego gola. Cóż, pozostało pogratulować koledze z zespołu. Odra nadal wygrywała i nie zamierzała wypuścić cennej zdobyczy z rąk. W tym samym czasie mamy gola w Gdyni, już kolejnego.

 

Gdynia, Arka – Wisła 2:4, 63’ Ivanovski

Prawdziwa akcja z europejskich boisk! Doskonałe dogranie najpierw do Ziółkowskiego, który postanowił nieco poszaleć na boku w rywalizacji z Urumovem, pokazał, że dziś ma swój dzień, w ostatnim momencie odegrał na skraj pola karnego, gdzie znalazł się Szymański, a do ofensywnego pomocnika Wisły wybiegł Jaskólski, nie spostrzegł się, że z tyłu ucieka Ivanovski, który otrzymał właśnie piłkę. Snajperowi nie pozostało nic innego jak uderzyć, ale jeszcze wyczekał Szczepanika, aż padnie. Bramkarz wyłożył się, a Macedończyk wykończył akcję strzałem po ziemi. Biała Gwiazda chyba zgarnie dziś kolejne punkty. Co tam się jeszcze dzieje?! Karwan druga żółta kartka za dyskusje! Gospodarze będą musieli radzić sobie w osłabieniu. Cóż za niesamowite emocje! Środkowy obrońca za dużo się wykłócał, a minutę temu otrzymał pierwszą kartkę. Chyba przesadził z reakcją do arbitra. Arka w osłabieniu musiała odpierać ataki Białej Gwiazdy. Ci w 65. minucie mieli stuprocentową okazję, by przesądzić o wyniku spotkania, ale tym razem Ivanovski nie miał tyle szczęścia co kilka chwil wcześniej i trafił w boczną siatkę z dziesiątego metra. Łączę się z Bytomiem.

 

Bytom, Polonia – Jagiellonia 2:0, 67’ Pshenichnikov

Wydawało się, że to Jaga odpowie, jednak Bytomianie przejęli piłkę w środkowej strefie boiska od Woźniaka. Ruszyła kontra, boczni obrońcy na dodatek zbyt zagalopowali się pod pole karne przeciwnika, dlatego gospodarze ruszyli odważniej do przodu. Klimavicius w odpowiednim momencie zagrał prostopadłą piłkę do wybiegającego Pshenichnikova. Rosyjski snajper mocniej wypuścił sobie piłkę do przodu, by nie dać się dogonić przez Mazurka. Uderzył z około szesnastego metra, jednak na tyle technicznie, że pokonał Szyszkę. Piłka skozłowała tuż przed bramkarzem i trafiła do siatki. Znakomite wykończenie. Widzę po minach Bytomian, że chyba znają wynik z Chorzowa, gdzie na razie Piast wygrywa. Zapowiada się utrzymanie?! Póki co, tak. Mamy sygnał z Chorzowa, gdzie toczy się bój bardzo ważny bezpośrednio dla Polonii.

 

Chorzów, Ruch – Piast 2:0, 70’ Toukam

Petrov do Toukama. Nie wiem co napastnik robił w środkowej strefie, jednak doskonale się ustawił, bo potrafił wyciągnąć rywala gdzieś do środka boiska, a potem wrócić na swoją pozycję, przy okazji wciągając rywala do chorej gry – polegało to na wielu podaniach Chorzowian, a gracze z Gliwic wbiegali jak dzieci we mgle. Fernandes dostał dobre podanie od Petrova, rozciągnięcie do Jasińskiego, który zawężał grę, wdając się przy okazji w drybling z Nowakiem, dograł w pole karne wysoko zawieszoną piłkę na dalszy słupek, wydawało się, że Fernandes zdoła uderzyć piłkę, jednak ta odbiła się od słupka i trafiła pod nogi... Toukama, ten szybko uderzył i trafił do siatki! Na najwięcej pochwał zasługiwała niekonwencjonalna asysta Jasińskiego, który obił słupek, by zagrać do napastnika Ruchu. Chyba w tym spotkaniu wszystko rozstrzygnięte, tak mi się wydaje. Kolejny gol na boiskach Ekstraklasy, znów gościmy w Bełchatowie.

 

Bełchatów, GKS – Legia 2:3, 72’ Bernal

Niedoświadczenie Wojciechowskiego, który stracił piłkę na rzecz Ilievskiego. Prawy obrońca, pomimo młodego wieku szybko dograł do przodu do Popieli. Wojskowi ruszyli tylko w dwójkowym ataku Bernal – Popiela. Dobre dogranie Popieli górą, piłka przelobowała Kunę, który dopiero rozpoczynał start do piłki. Bernal wykorzystał swoje dobre opanowanie piłki, dobry balans ciała, by w końcu wystartować na pełnej szybkości. Strzał po ziemi... piłka w siatce. Udało się! Legia ponownie na prowadzeniu. Mieli jeszcze szanse na mistrzostwo, ale muszą w tym momencie liczyć na zwycięstwo Lechii, a z tego co wiem, we Wrocławiu nadal remis, ale dzieją się rzeczy niestworzone. Jeden z moich współpracowników pokazuje, że Lechia mogła zdobyć gola, ale wszystko zmarnował Camara mocnym strzałem skierowanym w środek bramki, który wybronił golkiper. Nie mogę nadążyć za tymi wydarzeniami boiskowymi...

Odnośnik do komentarza

Bytom, Polonia – Jagiellonia 2:1, 77’ Ostojic

Bardzo bierna postawa obrony Polonii, gdy odpuścili krycie przy stałym fragmencie gry, dograł Holmudorov do Ostojica, który znalazł się pod polem karnym, ani Yaovi, ani tym bardziej Majewski, co należało do jego głównych zadań, nie odebrali piłki defensorowi, ten uderzył pod poprzeczkę i pokonał zaskoczonego Sochę. Cóż, gol kontaktowy może wprowadzić nieco nerwowości w poczynania gospodarzy. Trener Karpiński zdenerwowanie sygnalizował, żeby jego piłkarze zachowali koncentrację do końca spotkania. Nie wiem dlaczego, ale jakimś cudem Vega przedostał się w 80. minucie w pole karne rywali, w ostatnim momencie w pojedynek siłowy wdał się Konieczny, który uratował zespół od potencjalnego zagrożenia. Uff, Bytom radzi sobie, ale za chwilę możemy mieć remis. Wtedy sytuacja nie będzie tak wesoła. Przenosimy się do Wrocławia.

 

Wrocław, Śląsk – Lechia 0:0, 85’

Jesteśmy we Wrocławiu. Mieliśmy w 71. minucie stuprocentową okazję Lechii, ale Camara zaprzepaścił akcję. Cóż, mówi się trudno. Lechia nie walczy o mistrzostwo, ale z miłą chęcią pokrzyżowałaby plany Śląskowi, dlatego chcieli wygrać. Od tamtej chwili nadal przy piłce utrzymują się gracze z Wrocławia, ale nie mają pomysłu na grę. Trener Polo zachowuje olimpijski spokój, natomiast kibice nie mogą uwierzyć. Znają wynik z Bełchatowa, gdzie Legia wygrywa. Tu nie wolno przepuścić rywali. 87. minuta, dobre dogranie na Ozima, ale ten został przechytrzony przez Żurka, który czysto w ferworze walki zaatakował rywala od tyłu i wybił mu piłkę. Z boiska zejdzie Małkowski, brawa dla niego za cały sezon, jednak dzisiejsze spotkanie całkowicie nieudane. Może jeszcze Obem coś namiesza w końcówce, ale gracze z Gdańska nie poddają się. Wyglądają na dobrze zmobilizowanych, gotowych do wyprowadzenia groźnej kontry. Jest już siódmy gol w Gdyni, halo Gdynia.

 

Gdynia, Arka – Wisła 3:4, 88’ Trzeciak

Końcowe minuty spotkania, Arka po odbiorze piłki na własnej połowie ruszyła do kontrataku, a dokładniej z futbolówką ruszył Kaliciak po lewej stronie boiska. Postanowił przebiec około 40 metrów, by dośrodkować piłkę na dalszy słupek, zaspał Szewczyk, ale również z interwencją spóźnił się Voronak, który powolnie szykował się do wyblokowania piłki. Po dograniu główkował Trzeciak, który wpakował piłkę do siatki Gulbrandsena. Golkiper bez szans. Liczył na lepsze wsparcie obrony, przed którą jeszcze sporo pracy, bo to już trzeci gol dla Arki. W dodatku Gdynianie grają w osłabieniu, a potrafili strzelić bramkę. Chyba wszystko rozstrzygnięte w Bytomiu, słuchamy.

 

Bytom, Polonia – Jagiellonia 3:1, 90’ Yaovi

W 90. minucie prawdziwa akcja najwyższej klasy! Najpierw piłkę otrzymał Pshenichnikov, dograł do włączającego się na krótkiej przestrzeni Patera, jednak ten zwrócił piłkę rosyjskiemu napastnikowi, szybkie podanie z pierwszego tempa do Yaoviego, obrona Jagi całkowicie zagubiona, a Yaovi popisał się fantastycznym technicznym uderzeniem, którym przelobował wysuniętego golkipera. Tym razem Szyszko się nie popisał. Doskonale to zrobił! Polonia chyba się utrzyma, a na pewno wygra to spotkanie! Niektórzy już nasłuchują wieści z Chorzowa, gdzie Ruch nadal toczy walkę z Piastem. Również Legia daje o sobie sygnał, chyba ostatni przed końcowym gwizdkiem.

 

Bełchatów, GKS – Legia 2:4, 90+1’ Bernal

Legia zanudziła swoich rywali powolnym rozgrywaniem piłki, w ostatnim kwadransie sporo utrzymywali się przy grze, w końcu zdołali to wykorzystać w doliczeniu, kiedy to Sanyang dograł do Bernala, ten spróbował wyścigu z Kuną, który ponownie wypadł z gry, przegrał siłowo, stracił kilka metrów do napastnika, który przymierzył w prawą stronę bramki, Kryszak mógł wybić piłkę choćby na rzut rożny, ale za późno wyskoczył do strzału. GKS poległ, nie poradzili sobie z Legionistami. To pewne, że Legia zgarnie trzy punkty. Rozpoczęli od środka. Gracze trenera Białka ze spuszczonymi głowami, liczyli, że sprawią niespodziankę, urywając punkty. Legia zdeterminowana do kolejnej zdobyczy dyktowała warunki na boisku, już nie było szans na wyrównanie. Kończyły się ostatnie sekundy, a Gdynia daje kolejny raz o sobie znać.

Gdynia, Arka – Wisła 3:5, 90+3’ Ivanovski

Chyba ostatnie gwizdki rozbrzmiały na dobre w innych miejscach, natomiast tu mamy kolejne trafienie Ivanovskiego w ostatnim fragmencie gry. Mapfumo odzyskał piłkę na połowie przeciwnika, po tym jak z akcją nie potrafił zabrać się Trzeciak, zagrał do Szymańskiego, który ponownie znalazł się na czystej pozycji, podał do Ivanovskiego, natomiast snajper Wisły z łatwością minął Jaskólskiego, robiąc z obrońcy wiatrak, po czym strzelił do siatki bez najmniejszego problemu. Szczepanik chyba odpuścił sytuację, bo nawet nie był skory do skrócenia kąta napastnikowi. To chyba by było na tyle, kibice w Gdyni mogą być zadowoleni jedynie z ilości bramek, bo Arka została bez punktu. Oddaję głos do Wrocławia, bo chyba dzieje się najwięcej, a na pewno sporo więcej emocji w tamtych rejonach kraju.

 

Wrocław, Śląsk – Lechia 0:0

Mamy ostatni gwizdek!!! Wielka radość we Wrocławiu! Kibice nie chcieli takiej nerwówki, Lechia stworzyła naprawdę niezłe widowisko, sprawiała wrażenie rywala równorzędnego. Nikt nie spodziewał się tak bojowej postawy w tym spotkaniu, bo grali przecież tylko o punkty do tabeli, które niewiele dawały w ostatecznym rozrachunku. Śląsk Mistrzem Polski! Trener Polo w końcu uśmiechnięty, zadowolony, jak za dobrych czasów, gdy wygrywał Puchar Intertoto, gdy awansował do fazy grupowej Pucharu UEFA! To ten sam trener, z tak wieloma osiągnięciami. Brawo, brawo, brawo! Śląsk niespodziewanie wygrywa mistrzostwo Polski. Znakomity wyczyn. Małkowski, Kiła, Warzycha to ci najwięksi bohaterowie sezonu, ale nie zapominajmy o szczelnej defensywie, w której grali najlepsi: Żurek, Mosor, Issah, Piątek, Skrba, wcześniej Begaj dołożył cegiełkę do sukcesu. Po tej wielkiej radości nastąpi wręczenie medali. No cóż, brak mi słów, chciałbym pogratulować ze swojej strony.

 

Sosnowiec, Cracovia – Lech 1:0

Jesteśmy w Sosnowcu, gdzie Cracovia niespodziewanie ograła Lecha. Wiemy jedno – Liga Europejska to wrota otwarte dla Pasów! Trener Laskosz musi być wielce dumny ze swoich piłkarzy. Niech się uśmiechnie, powie kilka słów do mikrofonu. Wielka radość w Krakowie, ogromna euforia na stadionie! Smutek w szeregach Lecha, ale musimy powiedzieć, że zagrali naprawdę dobrze. Nie dali łatwych warunków, lecz wiadomo jedno – trener Laskosz to prawdziwy cudotwórca. Z małego zespołu ze słabymi piłkarzami stworzył team, piękny, znakomity team, który jest w stanie zwojować Ekstraklasę w przyszłym sezonie. To pewne, że będą mieli ambitne plany, ale trzeba piłkarzy przygotować mentalnie, fizycznie i technicznie do kolejnych spotkań. Lech zostaje z niczym, ktoś musiał przegrać, by ktoś wygrał. Gratulacje dla Cracovii.

 

Kielce, Korona – Odra 1:3

Mecz bez większej stawki, o czym zaznaczałem na początku transmisji. Korona przegrała po bezbarwnej grze z Odrą. Zawodnicy gości sprawili miłą niespodziankę trenerowi Raścisławskiemu, który w zgodzie żegna się ze swoją posadą. Brawo dla Korony za utrzymanie, bo taki cel był wyznaczony przez zarząd. Trener ze Śląska miał sporo większe apetyty, ale udało się zająć i tak wysokie ósme miejsce. Odra była skazana na więcej porażek, a jednak dzięki znakomitej jesieni udało się uplasować w górnej połówce tabeli. Kielczanie na pewno wystartują z ambitnymi planami, ci zawodnicy, młodzi, będą bogatsi w więcej doświadczenia.

 

Chorzów, Ruch – Piast 2:0

Ruch Chorzów to jedna z mniejszych niespodzianek, ale jednak jedna z niespodzianek sezonu. Wszystko to zasługa szkoleniowca Organka, który dziś jednocześnie spuścił Piasta do niższej ligi. Dokładniej zrobili to piłkarze, którzy chcieli pokazać się z odpowiednio dobrej strony, by otrzymać szanse w najbliższej przyszłości. Cóż, brawa dla Ruchu, znakomity sezon, ogromne gratulacje za 6. lokatę. Natomiast Piast... cieniował przez większość spotkań, obudził się w końcówce sezonu, ale chyba zabrakło ducha zespołu oraz lepszego trenera. Szkoleniowiec Markowski czasami prezentował wahaną formę, jeśli chodzi o zaangażowanie. Wkrótce ponownie będziemy mieli okazję zobaczyć tego trenera w akcji, jeśli postanowi dalej kontynuować karierę w Ekstraklasie. Mówi się o ofertach z Litwy i Macedonii.

 

Bytom, Polonia – Jagiellonia 3:1

Polonia Bytom to jedna z najszczęśliwszych drużyn w lidze – zdołali wywalczyć utrzymanie w ostatniej kolejce. Trener Karpiński doświadczył wielu remisów, z których choć jeden powinien zakończyć się wygraną, wtedy byłoby mniej nerwów na koniec sezonu. Mogą się cieszyć, bo to Ruch pokonał Piasta. Sami musieli również wygrać swoje spotkanie i tak też się stało. Dawno nie oglądaliśmy Polonii, która zagrałaby tak udane zawody. Trener Karpiński ciężko harował, by zespół z meczu na mecz prezentował wyższy poziom. Zobaczymy co przyniesie przyszły sezon, ale nie mówi się o walce o jakieś wyższe cele, niestety.

 

Warszawa, Polonia – Zagłębie 0:0

Po nudnym spotkaniu kończymy relację z Warszawy. Na boisko spadły jakieś race, ale to koniec sezonu, mini świętowanie dla Polonii. Na pewno nie jest zadowolony właściciel Czarnych Koszul, który liczył na 4. miejsce, takie również typowały media. Nie udało się po wielu nieudanych przygodach z trenerami. Wrócił Kucharski i zdołali wywalczyć utrzymanie, w 29. kolejce... Zagłębie to jedna z pozytywów sezonu. Zajęli wysokie miejsce ligowe, a mieli walczyć również o utrzymanie. Cele drużyn były odwrotne, a wylądowały w dwóch różnych miejscach. Paradoks ligi, jednak trener Kowalczyk na pewno może być zadowolony ze swojej pracy w tym sezonie. Czekamy na kolejne ciekawe mecze z udziałem Lubinian.

 

Gdynia, Arka – Wisła 3:5

Mnóstwo bramek na zakończenie sezonu. Kibice mogą być zadowoleni z ilości, mniej z wyniku, bo ponownie Arka przegrywa na własne życzenie. Znów po zbyt ofensywnym stylu. Może trzeba coś zmienić? To na pewno temat do przemyśleń dla trenera Grabowskiego. W Wiśle nieudany sezon, z grymaśną miną stadion opuścił prezes klubu, który liczył choćby na europejskie puchary. Głównym winowajcą jest Skura. Dziś Głos znalazł się w niekomfortowej sytuacji, bo po udanej koncówce bardziej mówi się o niepowodzeniach Białej Gwiazdy niż o nowym, o wiele lepszym stylu gry.

 

Bełchatów, GKS – Legia 2:4

Legia wygrała, przenosimy się do Belchatowa, gdzie GKS bardziej przygotowuje się do spotkania pucharowego. Dlatego na trybunach zasiedli podstawowi gracze trenera Białka. Legia odniosła zwycięstwo, ale jest to smutne zwycięstwo, gdyż zabrakło kolejnych kroków, tego jednego, bo w razie równej ilości punktów to Wojskowi by świętowali. Mówi się, że gdyby liga liczyła więcej kolejek, wtedy nie byłoby równych dla rozpędzonej Legii. Być może, ale Warszawiacy doskonale wiedzieli, ile kolejek liczy Ekstraklasa. Koniec sezonu. Zmagania ligowe zakończone na 2. miejscu, które i tak jest sporym sukcesem tak krytykowanego trenera Grzelaka. Kunszt trenerski czy może po prostu wysokie umiejętności piłkarzy? To pytanie na przyszły sezon, w którym Legia na pewno będzie musiała już zdobyć tytuł, by szkoleniowiec mógł obronić swoją własną szkołę trenerską.

Odnośnik do komentarza

- Jesteśmy po ostatnich gwizdkach. To koniec emocji w tym sezonie. Trzeba to jakoś podsumować, ogólnie Grzesiek, może najpierw zacznijmy od poziomu, stylu drużyn.

- Jeśli mam ogólnie mówić to podobało mi się kilka ekip Ekstraklasy. Na pewno podium to wielkie zaskoczenie. Nikt nie spodziewał się, że na górze tabeli zadomowi się Śląsk, że trzecie miejsce wywalczy Cracovia. Temu klubowi przepowiadano zadyszkę. Nie wiem, mi się podobały te emocje do końca. Dobrze, że Śląsk nie zdobył mistrzostwa wcześniej, bo zawodnicy na pewno odpuściliby końcowe spotkania. Nerwówka do końca. Co do utrzymania – Polonia i Piast to biedne kluby, dlatego one mogą niewiele zdziałać w przyszłym sezonie w ramach Ekstraklasy, Piast spada, więc w lidze zostają Bytomianie. Nie wiem czy trener Karpiński będzie mógł z tych piłkarzy coś wycisnąć, musi wykazać się pełnym zaangażowaniem w trening, tu potrzeba czegoś więcej niż umiejętności taktycznych. Na dodatek brak pieniędzy przekłada się na to, że zabraknie znacznie poważniejszych wzmocnień.

- Jeszcze nie wiemy kto awansuje, ale sporo wskazuje na to, że będzie to ŁKS i Górnik Zabrze, jak to wygląda z perspektywy Sebastiana?

- Górnik dysponuje mocną wyrównaną kadrą, wiemy, że trener Gibała zapewne zaprezentuje się w barwach tego klubu, życzę mu powodzenia, bo w Ekstraklasie czeka go sporo trudnych spotkań. Nie wiem czy będzie w stanie utrzymać klub, jednak w Zabrzu są pewne środki, dzięki którym na pewno może się udać osiągnąć sukces, jakim na pewno byłoby utrzymanie w przyszłym sezonie. ŁKS? Biedny klub z dobrym zapleczem. Zobaczyliśmy w Ekstraklasie już dwóch graczy, którzy również przyczynili się do awansu, bo grali na jesieni w I. Lidze. Jest to Terlecki, który grał na środku defensywy Górnika oraz Czarnecki, który przeszedł do Korony, a prezentował ŁKS. Nikt nie spodziewał się, że awansuje drugi z łódzkich klubów. Każdy wskazywał Widzew, ale ci pałają się gdzieś po środku tabeli. Z tyłu nadal goni Pogoń, a z tego co wiem, jeszcze jedna kolejka do rozegrania.

 

- Przechodzimy do poszczególnych klubów. Będziemy analizować trenerów, transfery i ogólne osiągnięcia w sezonie. Zaczynamy od Jagiellonii Białystok. 16. miejsce ligowe to najwyższy wymiar kary, chyba spowodowany tymi ujemnymi punktami. Tomek?

- Gdybyśmy dodali te dziesięć punktów to Polonia i Piast by spadły. Spadek Jagi to poważny upadek piłki nożnej na wschodzie, dokładnie w Białymstoku. Mam nadzieję, że za rok ponownie zawitają do Ekstraklasy. Póki co, szykuje się wielka wyprzedaż.

- Jak wypadli dwaj trenerzy, którzy sprawowali władzę praktycznie po połowie?

- Na pewno lepiej zaprezentował się trener Prokop, który nieźle się zapowiadał, urwał punkty faworytom, chyba jeszcze pokonał Skurę, który później stracił pracę, a na pewno ta porażka też przyczyniła się do zwolnienia. Trener Miśkiewicz, niestety muszę to powiedzieć, to całkowita porażka. Po co on w ogóle pchał się do Ekstraklasy, skoro nie zapewnił zbyt wielu punktów swojej drużynie. Po co podjął się tak trudnego wyzwania? Dobrze wiemy, ze już nie zawita w progi żadnego z klubów najwyższej klasy rozgrywkowej.

- Transfery Prokopa, jak można je ocenić? Sebastian?

- Przyszli i nie pograli za wiele. Jedynie Idemudia, ściągnięty z czeskiej ligi na wypożyczenie to był ciekawy piłkarz, ciekawe, czy któryś z klubów Ekstraklasy zwróci na niego uwagę. Poza tym doskonale wiemy, że więcej graczy odejdzie wartościowych niż przyjdzie do klubu. Podobnie będzie z Piastem, gdzie może dojść do wyprzedaży kluczowych zawodników.

- Sebastian, czy Jagę stać na walkę o awans?

- Pomimo wyprzedaży, myślę, że postaci Pintera czy Belanika mogą zadecydować o walce o awans w I. Lidze. Będzie ciekawie, ale sądzę, że klub teraz niewiele zarobi w porównaniu do poprzednich cen. Bianchi czy Vega byli sporo warci, dziś stracili na cenie. Podobnie ze Szczepanikiem, który z Janikiem wyjechali negocjować swoje kontrakty. Pewnie zobaczymy ich w przyszłym sezonie w Ekstraklasie.

 

- Grzesiek, Piast to trudny temat, ale tam ciągle był jeden trener przez cały sezon. Dobrze czy źle?

- Pamiętajmy o tym, że jeśli jest kilku trenerów, jak w Polonii Warszawa, to krytykujemy. Jestem za tym, by trenerowi dać więcej swobody, dlatego trener Markowski dostał cały sezon na zbudowanie ekipy, godnej i gotowej utrzymania w Ekstraklasie. Pamiętamy jesień – bardzo słaba, bo trener nie potrafił chyba zaadoptować się w naszym środowisku, to dziwne, bo zawodnicy mogą mieć taki problem, ale nie szkoleniowiec. Liczę, że nauczył się na swoich błędach, bo jeszcze kilka ich było na pewno.

- Możesz wymienić jeszcze jeden jakiś kluczowy, który zadecydował być może o spadku?

- Nie wiem czy o spadku, ale o wielu porażkach. To na pewno brak reakcji z ławki trenerskiej. Kilku trenerów szykuje kilka wariantów na spotkanie, natomiast trener Markowski nic nie zmieniał z ławki, tak mi się wydawało, bo jego pokrzykiwania na przykład dotyczyły na przykład utrzymywania się przy piłce, ale nie można tak grać, licząc, że nagle wybije 90. minuta i gracze przebudzą się, zaczną strzelać, gdy przegrywają 3:0. Trzeba reagować wcześniej na każdą stratę czy prowadzenie. Dobrze wiemy, że Piast potrafił wypuścić szansę z rąk, bo najpierw obejmował prowadzenie, a potem dostawał kopniaka w postaci straconego gola, bo trener nie reagował.

- Tomek, Pawlak wydaje się być łakomym kąskiem dla wielu klubów Ekstraklasy.

- I chyba Sapela, który powiedział o tym, że zechce odejść z Piasta, gdyż nie utrzymali się w lidze. Ambitni zawodnicy chyba tak mają, że chcą zostać w Ekstraklasie, by dalej się rozwijać. To już nie młody piłkarz, z tego co pamiętam, więc Sapela i Pawlak moim zdaniem to łakome kąski.

- Georgiev zapowiadał się bardzo dobrze dla Gliwiczan, dziś wróci do Lecha, ale nie wiadomo co z nim dalej, bo jego kontrakt wygasa, a trener Szymandera nie wykazuje nim żadnego zainteresowania.

- Jak to trener Szymandera, raczej jest jednym z przegranych tego sezonu, o nim pewnie pomówimy, prawda? Co do Piasta to współczucia, ale okazali się po prostu gorszą drużyną od Polonii Bytom, gdzie również nie ma wielkich perspektyw. Oparli drużynę na wypożyczeniach i to był jedyny plus całej perspektywy. W innych klubach bano się ściągać graczy na wypożyczenie, a może to jest klucz do osiągnięcia jakiegoś wyniku? Dlaczego nie korzystał trener z Kaciczaka? Mangan nie wrócił do formy sprzed kontuzji i popełnił wiele błędów, szkoda. Nie wiem czy jakiś klub zechce takiego piłkarza, może pomoże w walce o awans.

 

- Polonia Bytom, jeden z najszczęśliwszych klubów ostatnich godzin, to na pewno ich spory sukces, szkoda jednak, że grali w ostatniej kolejce z drużyną, która jest pewna spadku. Grzesiek?

- Nie będę wiele krytykował Bytomian, bo naprawdę w tym sezonie zagrali kilka ciekawych spotkań. Chciałbym zaznaczyć, że wybór Międlara na szkoleniowca to był okropny błąd. No cóż, nikt nie wiedział, czego się spodziewać, ciągle narzekamy na brak solidnych trenerów, a to był jeden z przykładów, że nie warto na takich stawiać. Karpiński to całkowita przeciwność – profesjonalizm, to cechuje tego człowieka. Szkoda, że w wielu spotkaniach Polonia wychodziła zbyt defensywnie, dlatego kończyło się tylko remisami.

- Zastanawiamy się, Tomek, co w przyszłym sezonie zrobi Polonia?

- Ich zarząd, działacze są zbyt ambitni. Wyznaczali 8. miejsce jako realne do osiągnięcia. Osobiście uważam, że utrzymanie to sukces przy tych nakładach finansowych. Nie wiem czy trener Karpiński tam wytrzyma, ale dobrą rundą pokazał się wśród innych pracodawców, to na pewno dla niego plus. Nie wiem czy Bytom przeprowadzi jakieś transfery. Tam brakuje pieniędzy. Nie ma nawet na kim zarobić większych pieniędzy. Trudna sytuacja, ale znów ogromne wyzwanie dla szkoleniowca.

- Międlar ogromny minus, a Karpiński duży plus. Zdołał w ostatniej kolejce utrzymać zespół. Ciekawi jesteśmy jego planów, przyszło-sezonowych.

 

- Nie zostajemy dłużej przy Polonii z Bytomia, bo przechodzimy do jednych z przegranych sezonu, Sebastian. Polonia Warszawa. Dlaczego tak słabo? Miało być miejsce 4., jest jedynie 13. Dlaczego?

- Zmiany trenerów, o których tak wiele powiedziano na łamach naszego magazynu. Najpierw pojawił się Kucharski, który zrezygnował z powodu swoich własnych problemów, potem pojawienie się postaci takich jak Demkowicz i Tkaczyk, to nie był klucz do sukcesu. To totalna klapa właściciela. Sam bym zaufał Tkaczykowi, ale nie odnalazł mobilizacji w naszym otoczeniu. Może miał jakieś powiązania z korupcją? Hehehe, no ale sukcesu na Mistrzostwach Świata mu nie zabierzemy, pamiętamy te doskonałe spotkania z Holandią i Hiszpanią.

- Wielkie pieniądze, ale przede wszystkim wielkie nazwiska klubowe, pomimo tego, nie udało się osiągnąć znaczącego sukcesu, jakim byłaby wyższa lokata ligowa.

- Zbyt wiele zawirowań wokół trenerów. Na zawodników najwyraźniej źle to zadziałało. Powrót Kucharskiego to było chyba jedyne rozsądne rozwiązanie, szczególnie, że postawiono mocny cel trenerowi. Nie patrzmy już na ten remis z Zagłębiem, a nawet jeśli to po tak słabym sezonie to jest mini sukces, bo urwali punkty drużynie z wyższej lokaty. Wiemy, że w Warszawie grali dobrzy piłkarze, prezentujący wysoki poziom umiejętności. Trener Kucharski w przyszłym sezonie po prostu musi to wykorzystać.

- Na razie mini plany, bo zapowiada przyzwoitą lokatę w tabeli, właściciel zapewne zechce nieco więcej.

- Ja chciałbym jeszcze wrócić do kwestii finansów. Tam w klubie są wielkie pieniądze, ale nie łudźmy się – do polskiej ligi nie przyjdą lepsi piłkarze od Cristiano, Owczarka czy Wrześniaka, którzy są dominatorami na swoich pozycjach w środkowej strefie. Takich piłkarzy nie powstydziłaby się Wisła, a jednak Polonia zawiodła. Widać, że bardzo ważną rolę w zarządzaniu klubem odgrywają trenerzy. Zawirowania zesłały klub na dno tabeli.

 

- 12. lokata przypadła Koronie. Wielka młodzież będzie szykować się na przyszły sezon. Tomek, jak widzisz młodych chłopców w wielkich pojedynkach? Tam nie ma zbyt wielu doświadczonych, może warto kilku zaciągnąć?

- Może tak. 12. miejsce Korony to przyzwoity wynik, ale na pewno będziemy mówić o większych niespodziankach jak Cracovia czy Zagłębie, no i w końcu Śląsk, który typowano na 5/6. miejsce, ale ostatecznie zdobyli mistrzostwo. No cóż mogę powiedzieć... Korona z trenerem Gilem może zajść daleko, ale powolną, ślamazarną, skuteczną i efektywną pracą, to na pewno. Na razie doszło tam do sprzedaży wielu graczy, dzięki czemu zrobił miejsce dla nowych. Wiem, że ci młodzi zapewne zechcą odchodzić, bo poczuli, że w Koronie robi się ciasno, jeśli chodzi o wyjściową jedenastkę. Inaczej to ujmę – myślą, że wiele potrafią. Może tak jest.

- Grzesiek, trener Gil może powinien otrzymać ofertę z Legii czy Lecha, może z młodych chłopaków zdołałby coś więcej wyciągnąć?

- Albo ich ściągnąć do Kielc. Wiemy, że w Koronie nie ma wielkich nakładów finansowych. W innym wypadku trzeba by sięgnąć naprawdę po tych młodych chłopców. Jeśli skończyły się zapasy w Młodej Ekstraklasie w Kielcach to zajrzeć do Krakowa czy Warszawy. Pierwszy z brzegu to moim zdaniem Łągiewka. Na pewno nie zmieści się w kadrze na przyszły sezon w Legii, dlatego w Koronie bym go widział.

- Właśnie, co do transferów, chciałbym rzucić jedno nazwisko: Dudka...

- No cóż, jeden z niewypałów, trzeba przykro powiedzieć. Spójrzmy prawdzie w oczy. Dlaczego trener Skura nie widział go w składzie? Bo był słaby, trener Gil skusił się na tego piłkarza i chyba zawiódł, bo grał bardzo, bardzo słabe mecze.

 

- 11. miejsce dla Lechii Gdańsk. Grzesiek, wiele zapowiedzi, ale chyba wynika to z tego, że nowy trener przyszedł tak późno.

- Jak późno? Moim zdaniem w odpowiedniej chwili zrezygnował trener Jaworski. Szkoleniowiec Moniuszko miał chwilę, czyli dwa i pół miesiąca przerwy, by przyjrzeć się graczom, solidnie ich przygotować do ligi i grać. Mieli szanse na ósmą lokatę, ale po słabszej końcówce ostatecznie wylądowali na 11. miejscu, co doskonale odzwierciedla umiejętności tego teamu.

- Czym cię zaskoczyła Lechia, a czym rozczarowała?

- Na pewno trener Jaworski mnie zawiódł, odnoszę się do jesieni, gdzie drużyna nie prezentowała świetnego stylu, nawet mówiło się o walce o utrzymanie. Początkowo tak miało być, ale Lechia już za Moniuszki odskoczyła od innych przeciwników, na wiosnę zdołała już pokonać Wisłę chyba w pięknej rywalizacji. Oczywiście kolejny gwóźdź do trumny Skury.

- Brutalne, hehehe.

- Ale prawdziwe. Trener Moniuszko pokazał, że potrafi przygotować zespół pod względem taktycznym, ale jeśli idzie gra o stawkę, czyli środek sezonu. Czym było bliżej, tym gorzej. Inaczej było w kontekście ostatniej rywalizacji ze Śląskiem. Brawo za postawę na boisku. Nie było przysłowiowego 6:1 trenera Moniuszki, ale skończyło się na dobrym remisie. Śląsk musiał się namęczyć, stworzył sobie może jedną, dwie setki, nie wykorzystał ich, skończyło się na 0:0.

- Trener podkreślał, że powalczą o miejsce, które wywalczyła Cracovia, a może nawet będą Śląskiem w przyszłym sezonie.

- Nie sądzę. Lechię nie stać na nic więcej. Sprawa jest prosta – Lechia nie jest dobrym przystankiem dla piłkarzy lepszej klasy niż Kosowski, Tarachulski czy Sobolewski. Nie wiem jak wygląda kwestia tego transferu, ale nadchodzi sporo komplikacji, jeśli o to chodzi.

- Sebastian, kontynuując wątek, zaskoczyła cię czymś Lechia?

- Defensywnym stylem gry. Bardzo dobrze to poukładał trener. Miał sporo czasu, zrobił pożytek w zimie z kilku piłkarzy. Na pewno w przyszłym roku Lechia będzie groźna, ale jeśli mam być szczery to trener Moniuszko jest na przegranej pozycji ze względu na swoją pewność siebie. To nie ten charakter. Niektórzy nazywają to charyzmą, ale to jest zadumanie, nie charyzma. Momentami mógł się podobać swoimi wypowiedziami, jednak pycha go zjada. Wiemy, że na razie do czołówki trenerskiej nie należy. Pokazał, że jest lepszy od Jaworskiego. Czas pokaże czy stać go na jeszcze lepsze rezultaty.

 

- 10. miejsce Arka Gdynia. Jedna wielka kontrowersja w postaci zbyt ofensywnego stylu gry.

- Ciekaw jestem czy trener odniesie się do tego czy po prostu ominie szerokim łukiem. Ostatnio to jego specjalizacja. Ominął mecz Pucharu Polski. Nie wiem dlaczego się do niego nie odniósł. Wstyd? Na pewno, ale to on odpowiada za wyniki. Arka i 10. miejsce to wielki sukces, bo walczyli o utrzymanie.

- A jak z przyszłym sezonem. Będzie lepiej?

- Ja bym się martwił o to, by nie było gorzej. Maximov to raczej szczyt ich możliwości, jeśli chodzi o rynek transferowy.

- Zbyt ofensywny styl, ale obrona wyglądała dobrze do momentu kontuzji Popovica.

- Trener Grabowski znów zaminusował – przespał okienko transferowe, gdy trzeba było ściągnąć trzeciego defensora. Ciągle grać na Popovicu i Jaskólskim to pomyłka. Sprzedał na dodatek Śliwę, który rokował na lata, podobnie z innymi młodymi, utalentowanymi.

- Tomek, Arka to niespodzianka czy rozczarowanie?

- Nie, rozczarowanie na pewno nie. Jesień mieli udaną, pokazali tą inauguracją z Legią, że są obiecującym teamem. Tak było, Arka zagrała powyżej oczekiwań ze słabą końcówką. Mówią, że nie liczy się jak zaczynasz, ale jak kończysz. Ważne, że to nie koniec pracy Grabowskiego, mam nadzieję, bo ostatnimi czasy nie prezentował się najlepiej pod względem zaangażowania.

- Liczmy się z tym, że Arka może ochłonie i zaprezentuje lepszy styl w przyszłym sezonie. Niezły paradoks, dobra pozycja ligowa, a nadal zbiera się niektórym na krytykę.

- Może Arkę po prostu stać na coś więcej?

- Z mojej strony jeszcze tyle, że trener Grabowski nie reaguje z ławki trenerskiej. Ostatnim przykładem jest potyczka z Wisłą, gdzie prowadzenie 2:0 powinni utrzymać do przerwy, ale gdy trener stoi dumnie wyprostowany i zadowolony z prowadzenie i nic nie robi to niech się nie dziwi, że Wisła zainkasowała pięć bramek. Po prostu zdecydowali się na bardziej ofensywną grę, bo zauważyli, że Arka niczego nie broni. Kolejny błąd.

 

- Dobrze, Grzesiek, my przechodzimy teraz do kolejnej ekipy, 9. miejsce zajął GKS Bełchatów, który zagra w najbliższą środę w Pucharze Polski, w finale ze Zniczem. Tomek?

- Trener Pijanowski to kolejna pomyłka. Jeden z tych, którego możemy ustawić obok Demkowicza, Międlara i innych, którzy zawiedli na całej linii.

- Miśkiewicz.

- Mam nadzieję, że nie będziemy musieli oglądać ich popisów w przyszłym sezonie.

- Grzesiek, co sądzisz ogólnie o drużynie GKSu, jak wypadli, szczególnie na wiosnę w twoich oczach?

- Przyzwoicie. Trener Białek przyszedł i poukładał klocki. Nie wyróżniają się niczym specjalnym, może poza brakiem skuteczności, który razi w oczy. Mają solidną ekipę, nie wiem skąd narzekania na wąską kadrę, ale raczej kontuzje i zawieszenia zmusiły do takich wygłoszeń, a po to są rezerwowi by grać. Brakuje kilku uzupełnień, ale kadra ogólnie jest mocna. W końcu nie bez powodu zagrają w finale o krajowy puchar.

- Sebastian, GKS jest w stanie coś zwojować w Europie?

- Liga Europejska i 3. runda to nie będzie łatwe przetarcie. Na pewno chęć pokazania się będzie większa i mobilizacja od razu na wysokim poziomie, bo prawdopodobnie GKS nie będzie rozstawiony w tej fazie rozgrywek. Sądzę, że sukcesem trenera Białka jest już nadchodzący puchar, bo chyba nikt nie wątpi, że Znicz zgarnie trofeum?

- Ja ze swojej strony uprzedzam przed lekceważeniem rywala, ale wyczułem z wypowiedzi, że trener Białek również jest rozważny i doskonale wie, jak gra rywal z I. Ligi. Dlatego myślę, że piłkarze skoncentrowani przez 90 minut zgarną trofeum.

- Ponownie zaznaczamy: Pijanowski duży minus, Białek plus, zobaczymy w przyszłym sezonie, ale przechodzimy już do drużyn, którym lepsi mogą podkupić piłkarzy.

- Na pewno tak. Mikołajczak i Wasilewski to gracze, którzy mogą nawet nie liznąć europejskich pucharów, bo już odzywają się chętni. Nie dziwi mnie to.

- Po przerwie pobieżnie przeanalizujemy ekipy z górnej części tabeli.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...