Skocz do zawartości

Wojna pokoleń


Hammer

Rekomendowane odpowiedzi

Do Namur jechaliśmy jak na ścięcie. Naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny, co prawda blisko siebie w tabeli, ale na zupełnie przeciwnych biegunach. UR to lider tabeli, prawdziwy dream team (jak na trzecioligowe warunki) i absolutny faworyt tego spotkania. Natomiast my, oprócz kontuzji najlepszego zawodnika, który jako jedyny strzelał gola za golem, radzić sobie musieliśmy również z kryzysem formy. W duchu modliłem się o pomyślny rezultat, choć nie było wątpliwości, że będzie piekielnie ciężko.

 

Pierwszy kwadrans to była niesamowita nerwówka. Gospodarze co chwila sunęli z atakiem na naszą bramkę, ośmieszając naszych obrońców, którzy z nerwów z trudem utrzymywali się na nogach. Dopiero w okolicach 20. minuty ich szaleńcze ataki się skończyły, stąd mieliśmy okazję, aby ich zaskoczyć. Byliśmy tego bardzo blisko, gdy nasza pierwsza akcja o mały włos nie zakończyła się bramką. Piłkę od Génicota otrzymał Abou Maïga, rozpędzony wpadł w pole karne, lecz z piętnastu metrów uderzył obok bramki. To by było na tyle, jeśli chodzi o nasze popisy w pierwszej części spotkania. A gospodarze po chwili znowu ruszyli do szturmu. W 32. minucie w końcu im się udało. Cleiton huknął z trzydziestu metrów w okienko, piłkę świetnie wyciągnął Yattara, lecz bierność defensywy wykorzystał Aboubacar Fofana i skierował futbolówkę do pustej bramki.

 

W przerwie nie żałowałem ostrych słów pod adresem moich podopiecznych. Byłem rozżalony tym, że nie potrafili niczym przeciwstawić się rywalom. Wygarnąłem im co myślę o ich grze, będąc przekonanym, że zmobilizuje ich to do lepszej gry w drugiej połowie. Moje przewidywania okazały się trafne, gdyż po zmianie stron oddaliśmy aż dwa strzały, z czego jedno uderzenie znalazło drogę do siatki. Autorem bramki wyrównującej był najlepszy tego dnia na boisku Abou Maïga, który wykorzystał zagranie z lewej strony boiska Ludovica Feyena i głową skierował piłkę do siatki.

 

08.04.2006, Stade Communal; Namur: 880 widzów

3LB 28/30: [1] UR Namur — [3] Sprimont 1:1 (1:0)

1:0 A. Fofana 32'

1:1 A. Maïga 87'

N. Yattara - F. Lebe, Ch. Verbeeren, P. Simon, S. Eputa - D. Pirnay, M. Akyil (67' L. Feyen), A. Génicot (75' S. Piron), O. Spailier - A. Maïga, S. Janssens (75' T. Habets)

 

MoM: Abou Maïga (ST; Sprimont) — 8

Odnośnik do komentarza

Nie mieliśmy już nawet najmniejszych szans na bezpośredni awans do drugiej ligi, lecz mimo to zdołaliśmy nieźle nabroić. Remis z UR Namur okazał się najlepszym rezultatem dla zespołu Tienen, który wygrał swoje spotkanie i zapewnił sobie bezpośredni awans o klasę rozgrywkową wyżej. Z siedziby klubu otrzymaliśmy pochwały za podjętą walkę i podziękowania.

 

W przedostatniej kolejce ligowej podejmowaliśmy przed własną publicznością ekipę Bocholt. Zanim jednak zabrzmiał pierwszy gwizdek w tej konfrontacji, w ostatniej chwili do meczowej osiemnastki włączyłem dwie gwiazdy zespołu: Marca Chauveheida i Nico De Neefa. W obu przypadkach urzekła mnie ich walka z urazami, żeby tylko wykurować się przed barażami i pomóc nam w walce o awans. Niestety, ale Nico był jeszcze niegotowy do gry w meczu, przez co pełne 90. minut spędził na ławce rezerwowych. Rozpoczęliśmy efektownie i efektywnie. W 6. minucie Abou Maïga otrzymał podanie z głębi boiska i na pełnej szybkości wparował w pole karne, minął bezradnego golkipera i umieścił piłkę w pustej bramce. W 18. minucie goście doprowadzili do wyrównania. Mustafa Yildiz posłał prostopadłą piłkę w kierunku wybiegającego Naessensa, który podrzucił piłkę nad wychodzącym bramkarzem i ustalił wynik pierwszej połowy.

 

Druga część spotkania była zdecydowanie uboższa w emocje i sytuacje podbramkowe. Jedynym wartym momentem spotkania jest 60. minuta, gdy faulowany w polu karnym Bocholtu był Mehmet Akyil. Sędzia wskazał na jedenastkę, którą zmarnował Verbeeren, lecz do odbitej piłki przed bramkarza dobiegł Chauveheid i zdobył swoją bramkę numer 21. w bieżącym sezonie ligowym.

 

22.04.2006, Stade du Tultay; Sprimont: 1299 widzów

3LB 29/30: [3] Sprimont — [11] Bocholt 2:1 (1:1)

1:0 A. Maïga 6'

1:1 M. Naessens 18'

60' Ch. Verbeeren rz. k.

2:1 M. Chauveheid 60'

90' D. Gijbels czerw/k [bocholt]

N. Yattara - F. Lebe, S. Eputa, P. Simon, S. Piron - D. Pirnay, Ch. Verbeeren, M. Akyil (72' D. Samray), O. Spailier - A. Maïga (72' T. Habets), M. Chauveheid (80' S. Janssens)

 

MoM: David Pirnay (D/MR; Sprimont) — 8

Odnośnik do komentarza

Działacze chodzili po wiosce i rozdawali darmowe wejściówki :keke:

 

Po mistrzostwo Belgii sensacyjnie sięgnęło Sint-Truiden, zdobywając swój pierwszy tytuł mistrzowski po czterdziestu latach przerwy. W innych ligach również zapadły rozstrzygnięcia. Mistrzostwo Anglii wywalczył Arsenal, zaś po prym w Polsce sięgnęła czwarty raz z rzędu Wisła Kraków.

 

Dwójkę spadkowiczów z naszej grupy tworzyły zespoły Leopoldsburga i Montegneé. Natomiast w barażach o przetrwanie walczyć będzie Bocholt.

 

Ostatni mecz ligowy w sezonie 2005/2006 rozgrywaliśmy na wyjeździe z Tienen. Gospodarze mieli już zapewniony awans, dzięki czemu w podstawowym składzie pojawiło się wielu piłkarzy, którzy na co dzień mogliby jedynie pomarzyć o reprezentowaniu swojej drużyny. Przed pierwszym gwizdkiem otrzymałem kwiaty od nieznajomej kobiety, lecz rzut oka w kierunku ławki gospodarzy nie pozostawiał złudzeń — była to pewnego rodzaju nagroda za to, że pomogliśmy rywalom w bezpośrednim awansie do drugiej ligi. Uśmiechnąłem się zaskoczony, nie wiedząc co o tym myśleć.

 

Jeśli komuś wydawało się, że Tienen zagra ofensywnie, aby z przytupem zakończyć sezon, musiał już po kilku minutach zmienić swój pogląd. Gospodarze grali tak, jakby nie chcieli nas skrzywdzić. Ich strzały były niecelne, a te dwa, które wpadły w światło bramki, ze spokojem chwytał nasz golkiper. Naszym celem było jednak zwycięstwo i — choć łatwo nie było — zdołaliśmy je odnieść. Bramkę w trzecim spotkaniu z rzędu zdobył Abou Maïga, pokonując golkipera płaskim strzałem zza pola karnego. Mecz przyjaźni się skończył, teraz czekały nas baraże.

 

30.04.2006, Borgéstadion; Tienan: 988 widzów

3LB 30/30: [1] Tienan — [3] Sprimont 0:1 (0:1)

0:1 A. Maïga 24'

 

N. Yattara - F. Lebe, S. Eputa, P. Simon, S. Piron (78' O. Spailier) - D. Pirnay, Ch. Verbeeren, M. Akyil (85' D. Samray), L. Feyen - A. Maïga (78' S. Janssens)

 

MoM: David Pirnay (D/MR; Sprimont) — 9

Odnośnik do komentarza

Ano, przyda się

 

Kwiecień 2006

 

Bilans (Sprimont): 2-1-1 bramki 6:5

3. liga, Grupa B : 3. [—]; 52 pkt. bramki 47:31

Puchar Belgii: 5. runda - porażka z Deinze 0:2

Finanse: 318.663€ (w ostatnim miesiącu -5.634€)

Budżet transferowy: 91.876€ (70%)

Budżet płacowy: 5.71€ (1.29€)

 

Transfery (Polacy):

1. Marcin Drzymont (24, SW/DC; Polska) z Korony do Sun Hei za 1.00€

2. —

3. —

 

Transfery (cudzoziemcy):

1. Tiago Matos (20, DC/MC; Brazylia) z Vitórii do Corinthians za 2.400.000€

2. Kanu (23, AMC; Brazylia) z Maritimo do Palmeiras za 700.000€

3. Samir Zazou (26, D/WBL; Algeria: 5/0) z JS Kabylie do MC Alger za 450.000€

 

Ligi Europy:

Anglia: Arsenal [+15] {M}

Belgia: Sint-Truiden [+4] {M}

Francja: Marseille [+6]

Hiszpania: Real Madryt [+3]

Niemcy: Werder Brema [+2]

Polska: Wisła K. [+8] {M}

Włochy: Milan [+3]

 

Ranking FIFA: 1. Meksyk (901), 2. U.S.A (879), 3. Brazylia (855), 45. [-1] Polska (606)

Odnośnik do komentarza

W finale pucharu UEFA po wyrównanej walce Lyon uległ Manchesterowi United 1:2. Francuzów na prowadzenie wyprowadził Hatem Ben Arfa i długo utrzymywali ten rezultat. Jednak Czerwone Diabły zdołały odrobić straty. W 69. minucie do wyrównania doprowadził Karl Svensson, zaś wynik meczu ustalił Wayne Rooney.

 

W ćwierćfinale baraży podejmować mieliśmy trzeci zespół grupy A, Rupel-Boom. Jako, że pierwszy mecz przyszło rozgrywać nam przed własną publicznością, niesamowicie ważne było to, żeby wygrać bezpiecznie, aby w rewanżu na terenie rywala mieć jakąś zaliczkę. Nie było jednak łatwo, gdyż momentami rywale nas po prostu miażdżyli i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jednak to my zagraliśmy tego dnia mądrze i potrafiliśmy wykorzystać to, co sobie wypracowaliśmy. W 9. minucie pierwszy celny strzał na bramkę oddał Spailier i od razu wpisał się na listę strzelców. Doświadczony skrzydłowy otrzymał podanie przed pole karne i z lewej strony szesnastki uderzył nie do obrony. Goście nadal mocno atakowali, praktycznie nie schodząc z naszej połowy. Zamiast strzelić bramkę, to ją stracili i to w najgorszym momencie. W 45. minucie gola do szatni zdobył strzałem głową Lebe, ustalając wynik spotkania. Zagraliśmy niesamowicie w obronie i bardzo skutecznie w ataku. Dwa celne strzały w całym meczu znalazły drogę do siatki gości, zaś osiem uderzeń Rupel-Boom wspaniale bronił Yattara. W meczu rewanżowym to my jesteśmy faworytami.

 

11.05.2006, Stade du Tultay; Sprimont: 964 widzów

B; ćw. 1/2: [3LB] Sprimont — [3LA] Rupel-Boom 2:0 (2:0)

1:0 O. Spailier 9'

2:0 F. Lebe 45'

 

N. Yattara - F. Lebe, Ch. Verbeeren, P. Simon, S. Eputa - D. Pirnay, N. De Neef, M. Akyil (71' D. Samray), O. Spailier - A. Maïga (78' T. Habets), M. Chauveheid

 

MoM: Nabymoussa Yattara (GK; Sprimont) — 8

Odnośnik do komentarza

A dziękuję :)

 

Rewanż na terenie rywala według prasy miał okazać się ledwie koniecznym obowiązkiem, gdyż zwyciężając u siebie 2:0 praktycznie zapewniliśmy sobie awans do kolejnej rundy baraży. Najlepszym dowodem naszej siły jest jednak to, że nasz zespół był w pierwszym meczu zdecydowanie słabszy. Przegrywaliśmy praktycznie w każdym elemencie, a mimo to zdołaliśmy odnieść cenne zwycięstwo. Zadecydowała o tym olbrzymia determinacja i godna podziwu skuteczność. Awans nadal był nierozstrzygnięty, aczkolwiek musielibyśmy być dużymi idiotami, żeby zmarnować taką zaliczkę.

 

Drugie spotkanie było bardzo podobne do pierwszego. Znów to my się zawzięcie się broniliśmy, ograniczając się do pojedynczych wypadów pod pole karne gospodarzy. Od 20. minuty musieliśmy sobie radzić bez Davida Samraya, który nabawił się kolejnej kontuzji w tym sezonie. Jego miejsce zajął Sébastien Piron, lecz pojawienie się nominalnego bocznego obrońcy w środku pola podyktowane było głównie brakiem wartościowego rezerwowego. Mimo tego to my jako pierwsi wyszliśmy na prowadzenie. W 37. minucie podanie Chauveheida na bramkę celnym strzałem główką zamienił Abou Maïga. Dwie minuty później, Rupel-Boom zmarnowali znakomitą, niemalże stuprocentową okazję do wyrównania, gdy rzut karny wykorzystywany przez Ron w znakomitym stylu obronił Nabymoussa Yattara. Dla Gospodarzy kontaktową bramkę zdobył Bart Thijs, lecz było to zdecydowanie za mało, żeby marzyć o awansie do półfinałów.

 

14.05.2006, Gemeentelijk Parkstadion A; Boom: 501 widzów

B; ćw. 2/2: [3LA] Rupel-Boom — [3LB] Sprimont 1:1 (0:1)

0:1 A. Maïga 37'

39' S. Rongé rz. k.

1:1 B. Thijis 77'

 

N. Yattara - F. Lebe, Ch. Verbeeren, P. Simon, S. Eputa - N. De Neef (72' D. Pirnay), M. Akyil, D. Samray (20' S. Piron), O. Spailier (77' L. Feyen) - A. Maïga, M. Chauveheid

 

MoM: Mourat Gloub (AML; Rupel-Boom) — 8

 

Następnego dnia odbyło się losowanie, z którego wynikło, że w półfinale barażów o awans zmierzymy się z drużyną z drugiej ligi, Waasland.

:picard:

Odnośnik do komentarza

Finał Ligi Mistrzów pomiędzy Interem Mediolan a Liverpoolem przyciągnął na Stade de France blisko 80.000 ludzi. Oczekiwania związane z tym spotkaniem były ogromne, gdyż naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny prezentujące podobną filozofię futbolu. Oprócz tego, zarówno Inter jak i Liverpool w swoich ligach zajęły czwarte miejsce i będę musiały w przyszłym sezonie grać w kwalifikacjach do LM. Jednakże 17 maja w ciepły środowy wieczór to zespół z Anglii zdobył to prestiżowe trofeum, dzięki bramce Luisa Garcii z 22. minuty.

 

Pierwszy mecz półfinałowy z Waasland rozgrywaliśmy na terenie rywala. Logicznie rzecz ujmując, było to dla nas korzystne, gdyż w rewanżu mieliśmy perspektywę gry na własnym stadionie, co znacznie zwiększało nasze szanse na ewentualne odrobienie strat. Nie ukrywałem, że naszym głównym celem było wywiezienie z Sint-Niklaas bezbramkowego remisu. Cel ten po długich 90. minutach udało nam się zrealizować, choć momentami było naprawdę ciężko. Kolejne świetne zawody rozegrał Yattara, kilka razy ratując nas od utraty bramki. Nie oznacza to jednak, że w ataku byliśmy bierni. Zdołaliśmy oddać kilka groźnych strzałów, lecz było to zdecydowanie za mało, żeby sprawić niespodziankę i ograć faworytów na ich terenie.

 

18.05.2006, Puyenbeke-Stadion; Sint-Niklaas: 595 widzów

B; półfinał 1/2: [2L] Waasland — [3LB] Sprimont 0:0

45' T. Ambe czerw/k [W]

 

N. Yattara - F. Lebe, Ch. Verbeeren, P. Simon, S. Eputa - T. Habets (45' L. Feyen), N. De Neef (84' S. Calli), M. Akyil, O. Spailier - A. Maïga, M. Chauveheid

 

MoM: Tom Hofman (GK; Waasland) — 8

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się, że odpowiedź poznasz czytając relację z rewanżu ;)

 

21 maja był dniem szczególnym. Wcześnie rano obudził mnie telefon prezesa z życzeniami urodzinowymi. Na jego prośbę udałem się do siedziby klubu, gdzie czekał na mnie cały sztab szkoleniowy z ogromnym tortem na środku stołu. Ledwie otworzyłem drzwi, a już tłum gości rzucił się na mnie z życzeniami. Po chwili dmuchnąłem ile sił płucach w świeczki, jednocześnie myśląc o tym, że awans będzie najlepszym prezentem. Cenniejszym nawet od butelki whisky podarowanej mi przez prezesa.

 

Pierwsza i druga część spotkania zleciały mi bardzo powoli. Głównie za sprawą bardzo zachowawczej gry obu drużyn, które skupiły się głównie na defensywie, bojąc się jak ognia perspektywy utraty gola, który mógłby zaważyć na ewentualnym awansie. W pamięci zapisała mi się tylko sytuacja z 84. minuty, gdy mieliśmy — używając slangu siatkarskiego — piłkę meczową. Zagranie z lewej strony Spailiera w pole karne wybili obrońcy rywali, dobiegł do niej De Neef i mięciutko zacentrował w pole karne idealnie na nogę Habetsa, który z kilku metrów uderzył nad poprzeczką. Dogrywka również nie przyniosła rozstrzygnięcia: piłka przeważnie znajdowała się w środku boiska, gdyż żadna z drużyn nie zdołała przebić się przez szczelne defensywy. Czekał nas więc konkurs rzutów karnych.

 

Jedenastki to loteria — to znane powiedzenie jest jak najbardziej trafne. Od teraz los obu drużyn zależał w dużej mierze od szczęścia, gdyż nawet perfekcyjnie wykonany rzut karny może minąć się z celem. Jako pierwszy do piłki podszedł Christophe Verbeeren i atomowym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi! Niemalże stanęło mi serce, gdyż byłem przekonany, że nasz defensor nie zmieści piłki w siatce. W odpowiedzi Van Hoeylandt uderzył nieomylnie, posyłając bramkarza w przeciwny kierunek. Chwilę później miała miejsce niecodzienna sytuacja, gdy jedenastki przestrzeliło czterech zawodników. W naszych barwach spudłowali Lebe i Feyen, zaś strzały Kristofa Arjisa i Anouara Bou-Sfii genialnie obronił Yattara! Nasz golkiper świetnie wyczuł intencje strzelców, popisując się znakomitymi paradami. W trzeciej kolejce nadal trwało show naszego bramkarza, który obronił kolejną jedenastkę! Nie pomylił się za to De Neef i dał nam prowadzenie 2:1. W ostatniej serii strzelił zarówno nasz zawodnik, jak i piłkarz Waasland pewnie wykorzystali swoje szanse, lecz to nasz zespół zwyciężył 3:2 w konkursie rzutów karnych!

 

21.05.2006, Stade du Tultay; Sprimont: 975 widzów

B; półfinał 2/2: [3LB] Sprimont — [2L] Waasland 0:0 k. 3:2

 

N. Yattara - N. De Neef, F. Lebe, D. Pirnay, S. Eputa - M. Mayinungina (45' L. Feyen), Ch. Verbeeren, M. Akyil (101' knt), O. Spailier - T. Habets (70' S. Calli), M. Chauveheid (79' S. Janssens)

 

MoM: Frédéric Lebe (SW/DRC/DM/MR; Sprimont) — 8

Odnośnik do komentarza

Nabymoussa Yattara

 

Maj 2006

 

Bilans (Sprimont): 1-3-0 bramki 3:1

3. liga, Grupa B : 3. [—]; 52 pkt. bramki 47:31 [baraże]

Puchar Belgii: 5. runda - porażka z Deinze 0:2

Finanse: 327.710€ (w ostatnim miesiącu -1.811€)

Budżet transferowy: 91.876€ (70%)

Budżet płacowy: 5.71€ (1.29€)

 

Transfery (Polacy):

1. —

2. —

3. —

 

Transfery (cudzoziemcy):

1. Nader (33, GK; Egipt: 112/0) z Al Ahly do Zamalek za 775.000€

2. Rodrigo Teixeira (27, AMRLC/FC; Brazylia) z Caracas do Peñarol za 300.000€

3. Juan Alexander Campos (26, ST; Salwador: 16/0) z Luis Angel Firpo do Al-Sadd za 250.000€

 

Ligi Europy:

Anglia: Arsenal [+15] {M}

Belgia: Sint-Truiden [+4] {M}

Francja: Marseille [+2] {M}

Hiszpania: Barcelona [+5] {M}

Niemcy: Werder Brema [+5] {M}

Polska: Wisła K. [+9] {M}

Włochy: Milan [+8] {M}

 

Ranking FIFA: 1. Meksyk (901), 2. U.S.A (879), 3. Brazylia (833), 45. [—] Polska (606)

Odnośnik do komentarza

1 czerwca w dzień dziecka rozegraliśmy finał barażów o prawo gry w 2. lidze belgijskiej. Na stadionie Orphale Crucke w Ronse pojawiło się 3.118 kibiców chętnych zobaczyć dwie drużyny, które po ciężkiej walce teraz miały stanąć naprzeciw siebie. Od tego pojedynku zależało wszystko. Pomijając awans, liczyła się również kasa, gdyż za grę na zapleczu Jupiler League w trakcie sezonu zarobić było można znacznie większą gotówkę, niż pałętając się w trzeciej lidze.

 

Problemy w składzie były znaczne, gdyż uraz Mehmeta Akyliego spowodował, że do podstawowej jedenastki musiałem włączyć Miguela Mayinunginę. Zasady niestety są nieubłagane i w wyjściowym zestawieniu musiało znajdować się dwóch graczy mających nie więcej niż 21 lat. Pierwszą połowę całkowicie zdominowało Couillet. Nasze w gruncie rzeczy ofensywne ustawienie nie dawało żadnych rezultatów, gdyż może ciężko w to uwierzyć, ale w ciągu całych 45. minut, nie oddaliśmy ani jednego strzału na bramkę. Nasi przeciwnicy natomiast nie mieli takich problemów i regularnie nas bombardowali. W 14. minucie z pozoru niegroźną sytuacją na bramkę zamienił Lokman Atasever. Piłkę wybił Yattara, ta odbiła się od naszego pomocnika, co wykorzystał napastnik rywali i mijając ostatniego obrońcę wpadł rozpędzony w pole karne i w sytuacji jeden na jednego pokonał naszego golkipera. Mimo wielkich chęci do końca pierwszej części wynik nie uległ zmianie, przez co po zmianie stron czekała nas ciężka bitwa o odrobienie strat.

 

W szatni tragiczną wiadomością był uraz Marca Chauveheida. Nasz najskuteczniejszy napastnik co prawda mógł kontynuować grę, ale widoczne było, że nie czuje się najlepiej. Obawiając się o jego zdrowie, wprowadziłem na plac gry Stijna Janssensa mając cichą nadzieję, że godnie zastąpi swojego kolegę. Zmieniłem również nasze ustawienie na jeszcze bardziej ofensywne, ponieważ nie mieliśmy już praktycznie nic do stracenia.

 

Prawdziwym paradoksem było to, że im bardziej mieliśmy się skupiać na ataku, tym bardziej nam to nie wychodziło. Najsmutniejsze było jednak to, że rywale nie grali wcale porywająco. Popełniali dużo prostych błędów i zaliczyli wiele niedokładnych podań, a mimo to nie pozwolili nam zaprezentować swoich umiejętności. Trzeba jednak przyznać, że znakomicie zagęścili środek pola, co powodowało, że szans na sukces musieliśmy upatrywać w grze skrzydłowych. Tyle tylko, że nasi boczni pomocnicy grali tak, jakby myślami byli zupełnie gdzie indziej. Czas nieubłaganie dobiegał końca, aż sędzia gwizdnął po raz ostatni. Spojrzałem zawiedziony na moich zawodników, zastanawiając się jednocześnie, jak to jest możliwe? Zrobiliśmy tak wiele, ale w najważniejszym momencie zawiedliśmy. Odwróciłem się na pięcie i podążyłem w kierunku szatni. Teraz czekała mnie rozmowa z prezesem.

 

01.06.2006, Stade du Tultay; Sprimont: 3.118 widzów

B; finał: [3LB] Couillet — [3LB] Sprimont 1:0 (1:0)

1:0 L. Atasever 14'

N. Yattara - F. Lebe, P. Simon, Ch. Verbeeren, S. Eputa - N. De Neef (83' D. Pirnay), D. Samray, M. Mayinungina (83' L. Feyen), O. Spailier - A. Maïga, M. Chauveheid (45' S. Janssens)

MoM: Carlo Camillieri (AMC; Couillet) — 8

 

:picard: :picard:

Odnośnik do komentarza

Końcowa tabela:

| Pos   | Inf   | Team			  | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag   | G.D.  | Pts |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 1st   |   M   | Tienen			| 30	| 17	| 7	 | 6	 | 35	| 17   | +18   | 58  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 2nd   |	   | UR Namur		  | 30	| 15	| 9	 | 6	 | 45	| 19   | +26   | 54  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 3rd   |	   | SPRIMONT		  | 30	| 14	| 10	| 6	 | 47	| 31   | +16   | 52  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 4th   |   A   | Couillet		  | 30	| 12	| 10	| 8	 | 48	| 39   | +9	| 46  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 5th   |	   | Francs Borains	| 30	| 11	| 13	| 6	 | 34	| 27   | +7	| 46  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 6th   |	   | Visé			  | 30	| 11	| 11	| 8	 | 34	| 30   | +2	| 44  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 7th   |	   | Walhain		   | 30	| 11	| 9	 | 10	| 45	| 42   | +3	| 42  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 8th   |	   | Tongeren		  | 30	| 11	| 9	 | 10	| 34	| 33   | +1	| 42  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 9th   |	   | Verviers		  | 30	| 9	 | 12	| 9	 | 26	| 31   | -5	| 39  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 10th  |	   | Olympic Charleroi | 30	| 9	 | 11	| 10	| 34	| 34   | 0	 | 38  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 11th  |	   | Tournai		   | 30	| 10	| 6	 | 14	| 31	| 43   | -12   | 36  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 12th  |	   | Kermt-Hasselt	 | 30	| 8	 | 11	| 11	| 38	| 41   | -3	| 35  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 13th  |	   | Kelmis			| 30	| 8	 | 9	 | 13	| 29	| 45   | -16   | 33  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 14th  |	   | Bocholt		   | 30	| 8	 | 6	 | 16	| 40	| 44   | -4	| 30  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 15th  |   S   | Montegneé		 | 30	| 4	 | 17	| 9	 | 27	| 34   | -7	| 29  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|
| 16th  |   S   | Leopoldsburg	  | 30	| 2	 | 10	| 18	| 15	| 52   | -37   | 16  |
|------------------------------------------------------------------------------------------------|

Wydawać by się mogło, że sezon był dla nas bardzo udany. Głównym celem było bronienie się przed spadkiem, zaś spełniliśmy ten plan z nawiązką, do ostatniej chwili walcząc o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Mimo wszystko powiedziałem sobie, że nie wolno dramatyzować tylko trzeba zbudować silniejszy zespół, który bez żadnych problemów zapewni sobie promocję z pierwszego miejsca.

 

Nie było to jednak łatwe. Już w trakcie sezonu Marc Chauveheid był obiektem zainteresowania wielu klubów z pierwszoligowymi na czele. Z pewnością tytuł króla strzelców (21. bramek) jeszcze bardziej zmobilizował możniejsze zespoły do walki o naszego kapitana. Pojedynek o niego będzie niesamowity, lecz nie oznacza to, że powoli godzę się z jego odejściem.

 

Skoro już wspomniałem o wyróżnieniu Marca, muszę również dodać, że ten sam zawodnik został okrzyknięty piłkarzem numer dwa ubiegłego sezonu, zaś mnie wybrano na pudło w zestawieniu na najlepszego trenera.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...