Skocz do zawartości

Polscy kibice


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

bo właśnie punkt o nieprzebywaniu na swoim miejscu został użyty dla osoby chcącej rozruszać doping, która weszła na płot intonować przyśpiewki.

 

Qcz, mam wrazenie, ze wy macie jakies dziwne poczucie misji, ze robicie cos zajebistego dla klubu, nadstawiacie sie, by tylko zrobic im dobrze, ale skoro oni wam kaza siedziec na swoich miejscach, to moze po prostu usiadzcie, co? :keke:

Odnośnik do komentarza
Gość Pan_przeciętniak

Nie rozumiecie że na stadionie są sektory. Jest Kocioł/Młyn/Żyleta itd. Każdy wie że tam się prowadzi doping i nagle przyjdzie ktoś i mówi że to jego miejsce i on chce tu siedzieć jak cały sektor stoi. Jak ktoś chce siedzieć to proszę bardzo ma kupę innych miejsc na stadionie nie musi się pchać akurat tam gdzie są fanatycy jak mu to nie odpowiada.

Odnośnik do komentarza

Ja mam w dupie, czy ktos sobie wymyslil podzialy, jestem piknikiem, ide na zylete/kociol/mlyn i mam ochote zrec popcorn, nikt NIE MA PRAWA mi tego zabronic, rozumiesz? Taki dostalem bilet i nikt mnie stamtad nie moze wyprosic, nawet najbardziej lysy z lysych. Smiesza mnie te kodeksy kibicowskie i licze, ze kiedys w Polsce zapanuje na stadionach porzadek i CI LEPSI zrozumieja, ze oni sa jedynie obserwatorami meczu, a nie organizatorami poczuwajacymi sie do nie wiadomo czego. Jestes tam na takich samych prawach jak kazdy inny wpierdalacz slonecznika i sie nie wychylaj, lepiej z tym pogodz.

Odnośnik do komentarza

Bo - powtórzę po raz setny - KLUB TO NIE KIBICE. Kibic na stadionie jest klientem, gościem, ale - do k***y nędzy - NIE GOSPODARZEM/WŁASCICIELEM, a właśnie tak się traktują kibole.

 

Rozumiem, że wg Ciebie kiedy na Słonecznej leci "Jaga to my", to kibice czy kibole jak lubisz ich nazywać mają na myśli to, że są właścicielem klubu? Litości.

Odnośnik do komentarza

No to jak poszedł sobie na młyn (w większości klubów w kasach, bądź na oficjalkach jest konkretnie podane, że powiedzmy na trybunie G są fanatycy) to sobie może siedzieć i jego sprawa, że nie będzie nic widział. Jeszcze rozumiem, że jakby przypadkiem sobie kupił taki bilet i nie wiedział, że tam ludzie stoją i śpiewają, ale ma wyraźnie zaznaczone, że na tej trybunie przebywają ludzie zaangażowani w doping i raczej nie trudno się domyśleć, że siedząc wiele widział nie będzie. Ma cały stadion do dyspozycji, gdzie najczęściej młyn ma najgorsze warunki do siedzenia, więc skoro pomimo tego nie zdecydował się wybrać innej trybuny to raczej nie powinien wymagać by wszyscy siedli by on widział... To tak jakby pójść do sali dla palących i narzekać na dym...

Odnośnik do komentarza

Bo - powtórzę po raz setny - KLUB TO NIE KIBICE. Kibic na stadionie jest klientem, gościem, ale - do k***y nędzy - NIE GOSPODARZEM/WŁASCICIELEM, a właśnie tak się traktują kibole.

 

Rozumiem, że wg Ciebie kiedy na Słonecznej leci "Jaga to my", to kibice czy kibole jak lubisz ich nazywać mają na myśli to, że są właścicielem klubu? Litości.

 

Nie, nie myślą że są włascicielami klubu w sensie prawnym, natomiast zapewne spora czesc mysli, ze ma _realną_ (we wlasnych glowach oczywiscie - Bogu dzikei) wladze i ze to oni maja byc tymi, ktorzy beda decydowac o tym, kto jest "cool" a kto jest "fuj" sposrod zarzadu, pilkarzy czy kibicow swojej tudziez innej druzyny. I to jest kwesita globalna, w kazdym klubie tak jest. To sprawa mentalnosci.

 

Przypomne chocby sytuacje, gdy bronilem pewnego bramkarza na forum i dostalem bana tresci "smierc pretorianskiej kurwie" ;) Oczywiscie - to sa pierdoly i tylko internet - ale przyklad na mentlanosc dobry. Musisz myslec tak jak grupa, bo inaczej won.

Odnośnik do komentarza
To tak jakby pójść do sali dla palących i narzekać na dym...

 

Nie. To tak jakby do sali dla palacych wszedl niepalacy (bo takie miejsce znalazl) i go zmuszano do palenia.

 

Pikniki siedzace w kotle nie maja raczej do nikogo pretensji o glosny doping. Dziala to odwrotnie - tamci maja pretensje do piknikow o to, ze nie skacza i nie spiewaja. Bo kazdy musi znac przyspiewki, nie?

Odnośnik do komentarza

To jest wszystko kwestia organizacji, ktora wynika z braku wspolpracy miedzy kibicami i klubem. Kibice powinni dogadac sie z klubem, zeby zrobic wyrazne oznaczenia sektora fanatykow oraz - sprzedawac bilety na ten sektor tylko zarejestrowanym czlonkom klubu kibica na przyklad.

Odnośnik do komentarza

Dokladnie. Poki takiego czegos nie ma, nikt nie ma obowiazku wiedziec, ze tam siedza jacys lepsi kibice. Skoro klub sprzedaje bilety na te miejsca ludziom, ktorzy nigdy nie byli na meczu, to oznacza, ze moze byc tam kazdy. Proste. Oczywiscie rozumiem jakos tam kibicow, ktorzy chca poczuc doze elitarnosci, bo w koncu w liceum tez z kilkoma kolegami siadalem na ostatnim siedzeniu w autobusie i byla to niepisana zasada, ze to nasze miejsca, nie? ;) Ale kazdy mogl nas ubiec i wtedy trzeba bylo siedziec z przodu, rzeczywistosc niestety jest taka, a nie inna :)

Odnośnik do komentarza

No tylko, że generalnie te sektory są oznaczone, więc skoro pisze jasno i wyraźnie, że to sektor dla "fanatyków" to nie będąc nim nie pcham się tam. Jeszcze rozumiem jakby akurat te sektory były jakieś wybitnie dobre i przez to "ultrasi" byli uprzywilejowani względem innych oglądających, a jest dokładnie na odwrót - to zazwyczaj jakościowo są najgorsze miejsca. No i również jakoś nie odczułem mega wrogości jeśli nie śpiewałem wszystkich przyśpiewek, pewnie, gdybym sobie usiadł i przez cały mecz wpieprzał słonecznik to poszłyby jakieś bluzgi etc. i tu też się zgadzam, że takie zachowania należałoby wyplenić. Nie rozumiem jednak tego, po co jakiś piknik idzie na młyn? Nie mógł trafić przez przypadek, bo miał jasne oznaczenie, więc po jaką cholerę tam idzie skoro ma zamiar sobie po prostu siedzieć? Ma od tego pozostałą część stadionu o podobnych, bądź lepszych warunkach.

Odnośnik do komentarza

No ale pytanie kto mu sprzedał tam bilet? Idzie tam gdzie ma napisane na bilecie. To nie wina piknika tylko klubu, że mu taki sprzedał.

 

Zresztą to takie polaczkowate typowe. W polskim PKS-ie siadasz gdzie chcesz i nikt Ci nie patrzy na numer. W Chorwacji paru Chińczyków usiadlo obok siebie, ale mieli inne numery na biletach i zaraz im miejscowi zrobili awanturę i kazali się poprzesiadać bo "ja tu mam miejsce!!!!". Cywilizacja widać do nas jeszcze nie dotarła.

Odnośnik do komentarza

Seju no ja widzę rozwiązanie takie, że po prostu jak przychodzisz kupić bilet i prosisz na ten sektor (bo np jest taniej) to pani w kasie mówi: "to jest sektor zarezerowany dla oficjalnego klubu kibica, prosze pokazac legitymacje" i jesli jestes przypadkowym kibicem to takieog biletu nie kupisz.

Odnośnik do komentarza

Ja tez sadze, ze tak powinno byc i uwazam to rozwiazanie za dobre, ale poki takiego czegos nie ma, nie mozna sie w zaden sposob przypierdalac do piknikow, a tego dotyczy dyskusja. :)

I nawet jesli takie cos kiedys bedzie na porzadku dziennym w klubach Ekstraklasy, w zaden sposob nie bedzie usprawiedliwialo lamania przez kibicow prawa DLA DOBRA KLUBU. Troche dziwne, ze skoro klub sie tego nie domaga (i wiecej - karze was za to), wy nadal robicie swoje... A pozniej jakies akcje jednoczace sie z typem, ktorego wsadzili, bo cos odpierdzielal na stadionie. Zlamal prawo, to siedzi, proste. Dziwna ta mentalnosc kibica, przyznam.

Odnośnik do komentarza

Przypasowuj sobie dalej swoje elementy układanki, gratuluję szerokich horyzontów. Ignor.

wybacz, ale akurat gratulacje autora wyjątkowo ignoranckich postów o lewicowości kilka stron wcześniej mało mnie wzrusząją. pa.

 

Zdajesz sobie sprawę z tego, że to, co napisałem o wejściu służb na sektor rodzinny Lecha w meczu z Wisłą i o przyczynach interwencji, jest prawdą, a nie moim wymysłem? Owszem, smarkacze na sektorze rodzinnym przebili kilka baloników i owszem, doprowadziło to do interwencji służb.

powyższy przykład podważa tylko popularną tutaj tezę, że policja/służby porządkowe czepia się tylko zaangażowanych kibiców, bo widzimy że nie odpuszcza też piknikom. ;) i wracając do meritum - zrobiłem małą kwerendę wśród moich "piknikowych braci", którzy stadion odwiedzają od święta i tak mi wyszło, że większość z całej wycieczki pamiętała tylko wynik, ewentualnie pogodę i niekoniecznie chce tam wracać "no chyba, że będzie grał ktoś znany" - czyli jednak widowisko/marka, nie atmosfera. osobną kategorię stanowią dzieci, którym faktycznie podobało się, że ludzie na stadionie śpiewali a one mogły się wykrzyczeć za wszystkie czasy.

czego to dowodzi? wg mnie tylko tego, że mamy różnych znajomych. :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...