Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Różnimy się zatem diagnozą. Kluczem do odebrania władzy PiS jest po pierwsze obecna awantura, bo przejęcie SN zlikwiduje demokratyczne wybory. To raz.

Dwa, że Kowalscy ze łzawych historycznych szramka nigdy nie zagłosują na PO/Nowoczesną/kogokolwiek, kto im nie da 500+ i perspektywy mieszkania+. Razemici pochylający się nad nimi z troską (trzymając w drugiej ręce nóż do podcinania gardeł przedsiębiorcom z mustangami :keke: ) też ich głosu nie dostaną. Moim zdaniem kluczowe jest przyciągnięcie do opozycji z powrotem ludzi, którzy im dali władzę w 2007 roku, ale odpłynęli i często w ogóle nie głosowali rozczarowani tą władzą. Do nich nie przemówią nowe projekty PO, tylko ostra kontra wobec demontażu państwa. Jeśli, w co coraz bardziej wątpię, będziemy mieć jeszcze demokratyczne wybory i ci ludzie będą mogli wrócić do urn po przerwie w 2015 r., to jestem spokojny, że PiS władzy nie dostanie. To, czy władzy w jakiejś koalicji nie dostaną oszołomy z prawej (Kukiz, Kowalski i reszta), czy z lewej (Zandberga szanuję, ale wszystko poniżej niego w Razem to zgroza) to inny temat. Tymi biednymi Kowalskimi, czyli elektoratem totalnie socjalnym i bez wykształcenia, nie ma się co przejmować w kampanii, bo ich zabetonował 500+. To, że do nich wzdycha bananowa młodzież po politologiach, nie da im nawet jednego mandatu.

 

 

Jeżeli stwierdzą, że sądownictwo nie wymaga zmian (tak może sobie gadać Czarzasty, bo niewiele znaczy), PIS zmiażdży ich merytorycznie.

 

 

 

Po pierwsze słowa PiS i "zmiażdży ich merytorycznie" nie mogą występować razem, to przeciwieństwa.

Po drugie, Czarzasty ma po prostu rację (choćby Ci się to nawet w głowie nie mieściło) i osoby, które mają z sądami faktycznie coś wspólnego, tak mówią - sądownictwo nie wymaga zmian ustrojowych. Wymaga zmian budżetowych - większe dofinansowanie, by tych spraw na jednego sędziego było kilkukrotnie mniej (w Katowicach na jednego sędziego przypada ponad 700 spraw, wytyczne ministerstwa mówią o 150). Oczywiście z ograniczeniami, bo muszą to być ludzie bardzo wykwalifikowani i nie można po prostu wpuścić otwartym strumieniem nowych pracowników.

 

Fakt, że ludzie związani z sądownictwem twierdzą, że nie wymaga żadnych zmian funkcjonalnych a "jedynie" dodatkowego budżetu byłby najgorszym z możliwych argumentów wypowiedzianych przez opozycję. To byłby prezent dla PIS-u. Nie jest to również żaden dowód, bo pracownicy Urzędu Skarbowego i ZUS-u też zapewne twierdzą, że nie potrzebne są żadne zmiany, a jedynie dodatkowe nakłady.

Moim zdaniem awantura sama w sobie nic tu nie da, bo może skończyć się jak poprzednia (słynne śpiewanie w Sejmie), a opozycja zapomni o co walczy. Z perspektywy obywatelskiej opozycja tylko krzycząc nie robi nic, bo tych krzyków jest za dużo, a nic więcej za nimi nie idzie.

Z PIS-u też nie ma co robić troglodytów, że brak im merytoryki, bo to nie prawda. Mają za sobą duże zaplecze, również uniwersyteckie, więc to już przesada w drugą stronę. Przeciwieństwem merytoryki jest obecnie (niestety) w dużej mierze opozycja.

 

Odnośnik do komentarza

@Gacek, jakkolwiek zgadzam się z Tobą co do rozwalania państwa prawa przez PiS to zdaje się kompletnie nie rozumiesz społeczeństwa i tego, że większość obywateli po prostu nie rozumie czym jest trójpodział władzy i dlaczego takie szkodliwe jest rozwalanie tego systemu przez rządzących. Ponadto dużą naiwnością jest przyjęcie, że wszyscy Polacy kochają demokrację i Unię Europejską. Założę się, że spora część społeczeństwa chętnie podpisze się pod zdaniem "Chuj demokracja i sądy skoro ja mam pracę, 500+ i mistrzostwa świata w publicznej TV". Tu jest potrzeba robota u podstaw bo argument, że trzeba wybrać "antyPiS" trafia tylko do tych, którzy chodzą na antyrządowe demonstracje.

Odnośnik do komentarza
Fakt, że ludzie związani z sądownictwem twierdzą, że nie wymaga żadnych zmian funkcjonalnych a "jedynie" dodatkowego budżetu byłby najgorszym z możliwych argumentów wypowiedzianych przez opozycję.

Ale zdajesz sobie sprawę, że w rodzinie jestem jedynym prawnikiem, nie jestem związany nijak z żadnym sędzią, a ci jedynie rozstrzygają moje sprawy i moja opinia wynika tylko stąd, że od argumentów klienta i mojego kunsztu wynika, czy sprawę wygram, czy przegram, a nie od czegokolwiek innego?

Przecież to, co postulujesz, jest śmieszne. To prawnicy i tylko oni powinni się wypowiadać o funkcjonowaniu sądów, bo przecież nie zdamy się na recenzję osób bez wykształcenia prawniczego, bo oni po prostu nie rozumieją tej mechaniki. To, co postulujesz, jest jak z kołysanki stalinowskiej:

 

Domy wznosi piekarz

Bo w tej pracy biegły

Handel Zagraniczny

Rozwijają zduni

Znają koninktury

Z gawędzeń babuni

Domy, mosty, szkoły

To domena szewców

A z krawców się robi

Zwycięstwa ich piewców

Piekarz, szewcy, zduni

Każdy sercu bliski

Wspólnie zapracują

Na moją "Scotch Whisky"

 

Jeśli chcemy profesjonalne sądy i sprawne sądownictwo (co byłoby dziwne, bo już je mamy), to musimy się oprzeć na opinii fachowców, a nie ludzi pokrzywdzonych (bo opinii ludzi z wyroków zadowolonych jakoś nie słyszę, a przecież jest ich tyle samo, co tych niezadowolonych). Tak samo, jak nie oddamy samochodu do warsztatu ślusarzowi, ani siebie do leczenia piekarzowi, z całym szacunkiem do ich pracy.

 

 

Nie jest to również żaden dowód, bo pracownicy Urzędu Skarbowego i ZUS-u też zapewne twierdzą, że nie potrzebne są żadne zmiany, a jedynie dodatkowe nakłady.

To porównanie (sądów do urzędników) jest tak z sufitu, że nie zaszczycę go rozwinięciem.

 

 

Z PIS-u też nie ma co robić troglodytów, że brak im merytoryki, bo to nie prawda. Mają za sobą duże zaplecze, również uniwersyteckie, więc to już przesada w drugą stronę.

Okej, myślałem, że rozmawiamy na poważnie, ale jeśli wysysasz z brudnego palucha kolejne tezy jak o ich merytorycznym stanowisku czy zapleczu uniwersyteckim, to z mojej strony EoT. Dałeś się nabrać na argumentację PiS z czasów sporu o TK, gdy wspierali ich profesorowie - tylko z politologii albo bezpieczeństwa narodowego + jedna prawniczka, na UŚ ciesząca się od lat opinią ideowej bliźniaczki Pawłowicz, której wywód konstytucyjny był delikatnie mówiąc nierzetelny. Prawnicy od magistra do profesora są przeciwko tym reformom. Wyjątki jak mecenas Słomczyński to nijak nie jest zaplecze uniwersyteckie, tylko ludzie wyrzuceni z sądownictwa dyscyplinarnie.

 

 

 

@Gacek, jakkolwiek zgadzam się z Tobą co do rozwalania państwa prawa przez PiS to zdaje się kompletnie nie rozumiesz społeczeństwa i tego, że większość obywateli po prostu nie rozumie czym jest trójpodział władzy i dlaczego takie szkodliwe jest rozwalanie tego systemu przez rządzących.

Mam co do tego pewność, że tego nie rozumieją. Ale mam też świadomość, że nie zrozumieją.

Ponadto dużą naiwnością jest przyjęcie, że wszyscy Polacy kochają demokrację i Unię Europejską.

Zgadzam się, dlatego niczego takiego nie twierdziłem.

 

Założę się, że spora część społeczeństwa chętnie podpisze się pod zdaniem "Chuj demokracja i sądy skoro ja mam pracę, 500+ i mistrzostwa świata w publicznej TV".

To oczywiste.

Tu jest potrzeba robota u podstaw bo argument, że trzeba wybrać "antyPiS" trafia tylko do tych, którzy chodzą na antyrządowe demonstracje.

Moim zdaniem:

1. Nie ma czasu ani okazji do robienia roboty u podstaw;

2. Jakakolwiek nuta krytycyzmu wobec sądownictwa zostanie wykorzystana natychmiast przez PiS, a osoba ją wygłaszająca zostanie zakwalifikowana do obozu przeciwników sądownictwa w obecnym kształcie.

3. To, co chce zmienić w sądownictwie PiS - KRS + SN - powinno być niezmienialne, ewentualnie jedynie dofinansowane (kolejne izby cywilne i karne, by przyspieszyć procedowanie). Jeżeli 20 lat pilnowania konstytucji i 15 lat ustroju SN w obecnym kształcie nie wykształciło odpowiedniej świadomości społecznej, to nie wierzę, że wykształci, nie w naszym społeczeństwie i nie dziś.

Odnośnik do komentarza

 

 

Jeśli chcemy profesjonalne sądy i sprawne sądownictwo (co byłoby dziwne, bo już je mamy)

Gacek, nie jestem prawnikiem ale reprezentuję klientów w sporach z państwem przed sądami administracyjnymi i z doświadczenia Ci powiem, że teza, że mamy profesjonalne sądy i sprawne sądownictwo jest delikatnie mówiąc "nieoczywista".

Sprawność sądów administracyjnych - w Warszawie na rozprawę przed WSA czeka się średnio 13 miesięcy a na rozprawę przez NSA czeka się ponad 2 lata - to nie jest synonim sprawnego sądownictwa.

Co do profesjonalizmu sądów też mam zastrzeżenia. I owszem są sędziowie w sprawach podatkowych, którzy są dla mnie autorytetami ale też nierzadko mam przeświadczenie, wynikające np. z ustnych uzasadnień wydawanych wyroków, że wielu sędziów decydujac w sprawach podatkowych ma o tych podatkach marną wiedzę.

Odnośnik do komentarza
Sprawność sądów administracyjnych - w Warszawie na rozprawę przed WSA czeka się średnio 13 miesięcy a na rozprawę przez NSA czeka się ponad 2 lata - to nie jest synonim sprawnego sądownictwa.

Który zatem przepis Konstytucji/ppsa/kpa/ustaw ustrojowych chciałbyś zmienić, by to zmienić? Odpowiedź brzmi żaden, bo ta kwestia wynika tylko z olbrzymiego oblożenia pracą ludzi tam orzekających. Potrzeba więcej sędziów, a nie lepszego prawa.

 

 

Co do profesjonalizmu sądów też mam zastrzeżenia. I owszem są sędziowie w sprawach podatkowych, którzy są dla mnie autorytetami ale też nierzadko mam przeświadczenie, wynikające np. z ustnych uzasadnień wydawanych wyroków, że wielu sędziów decydujac w sprawach podatkowych ma o tych podatkach marną wiedzę.

Ok, z tym się mogę zgodzić, bo podatki to dziedzina niezwykle specyficzna i zupełnie na marginesie prawa (to znaczy bardzo istotna, ale mająca wiele wspólnego z innymi dziedzinami, nie tylko z prawem), a co za tym idzie rozumiem, że sędziowie w WSA mogą tego nie ogarniać. Tu muszę się zdać na Twoją opinię, ale jak piszę, rozumiem tych sędziów i być może tam byłaby wymagana zmiana w kształceniu i dopuszczeniu doradców podatkowych do tej roli, bo to nie materia dla radców/adwokatów/sędziów z sądownictwa powszechnego.

 

To przykład jednakże i tak nieistotny w materii obecnej dyskusji, bo PiS nie chce z sądownictwem administracyjnym nic robić ;)

Odnośnik do komentarza

 

 

Ale zdajesz sobie sprawę, że w rodzinie jestem jedynym prawnikiem, nie jestem związany nijak z żadnym sędzią, a ci jedynie rozstrzygają moje sprawy i moja opinia wynika tylko stąd, że od argumentów klienta i mojego kunsztu wynika, czy sprawę wygram, czy przegram, a nie od czegokolwiek innego? Przecież to, co postulujesz, jest śmieszne. To prawnicy i tylko oni powinni się wypowiadać o funkcjonowaniu sądów, bo przecież nie zdamy się na recenzję osób bez wykształcenia prawniczego, bo oni po prostu nie rozumieją tej mechaniki.

 

Rozumiem, że są prawnicy, którzy martwią się o swoje ciepłe posady, ale nie o to mi chodzi. Każde środowisko mówi o sobie dobrze w sensie funkcjonalnym, a jedynym źródłem problemu są zbyt małe naklady finansowe. Przecież lekarze, pielęgniarki, nauczyciele mówią to samo.

 

 

 

To porównanie (sądów do urzędników) jest tak z sufitu, że nie zaszczycę go rozwinięciem.

 

Przykro mi, że nie zrozumiałeś.

 

 

 

Okej, myślałem, że rozmawiamy na poważnie, ale jeśli wysysasz z brudnego palucha kolejne tezy jak o ich merytorycznym stanowisku czy zapleczu uniwersyteckim, to z mojej strony EoT. Dałeś się nabrać na argumentację PiS z czasów sporu o TK, gdy wspierali ich profesorowie - tylko z politologii albo bezpieczeństwa narodowego + jedna prawniczka, na UŚ ciesząca się od lat opinią ideowej bliźniaczki Pawłowicz, której wywód konstytucyjny był delikatnie mówiąc nierzetelny. Prawnicy od magistra do profesora są przeciwko tym reformom. Wyjątki jak mecenas Słomczyński to nijak nie jest zaplecze uniwersyteckie, tylko ludzie wyrzuceni z sądownictwa dyscyplinarnie.

 

A wykładowcy politologii albo bezpieczeństwa narodowego, to jakiś gorszy sort?

Odnośnik do komentarza

 

 

Rozumiem, że są prawnicy, którzy martwią się o swoje ciepłe posady, ale nie o to mi chodzi.

Przecież ja nie mam, nie miałem i nie planuję mieć żadnej posady w sądownictwie, więc jak to można do mnie odnieść? To argument tak totalnie z tyłka, że brak mi słów.

 

 

Przykro mi, że nie zrozumiałeś.

Przykro mi, że głupio palnąłeś.

 

 

A wykładowcy politologii albo bezpieczeństwa narodowego, to jakiś gorszy sort?

Nie. To po prostu ludzie posiadający dużą wiedzę z dziedzin nie mających żadnego związku z tematem Trybunału Konstytucyjnego czy Sądu Najwyższego. Tak samo bezużyteczna jest opinia "fachowców" (politologów) PiS na temat TK i SN, jak byłaby opinia hipotetycznych fachowców opozycji z dziedziny weterynarii na temat problemów polskich szpitali. Ich opinia jest wartościowa tak samo jak opinia innych obywateli bez specjalistycznego wykształcenia.

Odnośnik do komentarza

 

 

tio, dnia 19 Lip 2017 - 14:38, napisał: Sprawność sądów administracyjnych - w Warszawie na rozprawę przed WSA czeka się średnio 13 miesięcy a na rozprawę przez NSA czeka się ponad 2 lata - to nie jest synonim sprawnego sądownictwa. Który zatem przepis Konstytucji/ppsa/kpa/ustaw ustrojowych chciałbyś zmienić, by to zmienić? Odpowiedź brzmi żaden, bo ta kwestia wynika tylko z olbrzymiego oblożenia pracą ludzi tam orzekających. Potrzeba więcej sędziów, a nie lepszego prawa.

 

Ale nie odnosiłem się tutaj do kwestii konstytucyjnych tylko do Twojej tezy, że mamy sprawne sądownictwo. Nie mamy. Ale to nie oznacza, że jak Ziobro obsadzi swoich sędziów to oni zaczną wypracowywać 500% normy. Owszem, w sporach podatkowych będzie to oznaczało "państwo, czyli fiskus ma rację, więc nad czym tu debatować"

Odnośnik do komentarza

 

 

Ale nie odnosiłem się tutaj do kwestii konstytucyjnych tylko do Twojej tezy, że mamy sprawne sądownictwo. Nie mamy.

Okej, myślałem, że Tobie nie muszę tego tłumaczyć, ale najwyraźniej muszę doprecyzować:

Mamy dwa sądownictwa: powszechne i administracyjne. One mają dwie różne ustawy ustrojowe, zajmują się zupełnie innymi sprawami. To tak jakbym w temacie o ekstraklasie piłkarskiej mówił o słabej polskiej lidze i ktoś by mi zarzucił, że przecież siatkarska jest super, to co ja piszę.

Pisząc o sprawnym sądownictwie miałem na myśli sądownictwo powszechne, skoro rozmawiamy o PiS, który demoluje sądownictwo powszechne. To sądownictwo jest sprawne na tyle, na ile pozwalają niedofinansowane kadry i ograniczanie etatów. Można je oceniać lepiej (raczej) lub gorzej (jak się kogoś napadnie i jest się zdziwionym porażką), ale nawet jeśli wymaga ono jakiś zmian (moim zdaniem tylko finansowych), to zmiany postulowane przez PiS spowodują tylko pogorszenie obecnych problemów i powstanie nowych.

Odnośnik do komentarza

 

 

Przecież ja nie mam, nie miałem i nie planuję mieć żadnej posady w sądownictwie, więc jak to można do mnie odnieść? To argument tak totalnie z tyłka, że brak mi słów.

 

Przecież nikt nie pisze o Tobie. Jesteś kropelką w morzu i odnosisz temat. sądów do swojej osoby.

 

 

 

Nie. To po prostu ludzie posiadający dużą wiedzę z dziedzin nie mających żadnego związku z tematem Trybunału Konstytucyjnego czy Sądu Najwyższego. Tak samo bezużyteczna jest opinia "fachowców" (politologów) PiS na temat TK i SN, jak byłaby opinia hipotetycznych fachowców opozycji z dziedziny weterynarii na temat problemów polskich szpitali. Ich opinia jest wartościowa tak samo jak opinia innych obywateli bez specjalistycznego wykształcenia.

 

Skoro PIS nie ma zaplecza w kręgu prawników, w jaki sposób obsadza TK i ma zamiar osadzić SN swoimi ludźmi?

Odnośnik do komentarza

 

 

Przecież nikt nie pisze o Tobie. Jesteś kropelką w morzu i odnosisz temat. sądów do swojej osoby.

Jestem kropelką w morzu adwokatów i radców, którzy stoją przeciw PiS w tych reformach, a których praca polega na tłumaczeniu sędziom, że to oni mają rację, a nie sędziowie.

Uznawanie tych głosów za głosy "prawników, którzy mają ciepłe posady", to totalny absurd i narracja rodem z najgorszych pisowskich szczujni.

 

 

Skoro PIS nie ma zaplecza w kręgu prawników, w jaki sposób obsadza TK i ma zamiar osadzić SN swoimi ludźmi?

Chwila, chwila.

Palnąłeś głupstwo, że

 

 

Z PIS-u też nie ma co robić troglodytów, że brak im merytoryki, bo to nie prawda. Mają za sobą duże zaplecze, również uniwersyteckie

Więc Ci wytknąłem, że błądzisz. Teraz odwracasz kota ogonem pytając, jak obsadzają TK i jak chcą obsadzić SN swoimi ludźmi. To nie ma nic do rzeczy z Twoją pierwszą tezą, ale ok, odpowiem.

Do TK poszedł facet uciekający ze świata uniwersyteckiego za poważne oskarżenia o plagiat (Banaszak), inny mający problemy z prawem (Muszyński), kobieta skompromitowana w sądownictwie i bez perspektyw zawodowych (Przyłębska) i gość będący za ciężkie naruszenia etyczne na wylocie z adwokatury (Zielonacki). Idąc do TK rujnują swoje nazwisko w branży, ale jednocześnie wchodzą na dużo wyższy poziom zarobków i mają na całe lata ciepłe posadki z perspektywą stałych zarobków do końca rządów PiS. Teraz to porównaj do kandydatów PO/PSL do TK, czy choćby pisowskich nominatów do SN i TK: profesor Gersdorf i profesor Liszcz, niekwestionowane autorytety w swoich dziedzinach. To oczywiste, że w tak ludnym kraju jak Polska znajdzie się kilku(nastu) magistrów prawa, którzy chętnie wymienią godność na 9-letnią kadencję w TK za pięciocyfrową sumę, lub dożywotni stan spoczynku w SN. Opisywanie ich jednakże jako zaplecze uniwersyteckie partii rządzącej to kpina.

 

Ach, czyli teraz twierdzisz, że sądy powszechne to piłka nożna a sądy administracyjne to siatkówka. A spór dotyczy przecież piłki nożnej. Brawo panie mecenasie

:picard:

Odnośnik do komentarza

 

[Gacek] Moim zdaniem kluczowe jest przyciągnięcie do opozycji z powrotem ludzi, którzy im dali władzę w 2007 roku, ale odpłynęli i często w ogóle nie głosowali rozczarowani tą władzą. Do nich nie przemówią nowe projekty PO, tylko ostra kontra wobec demontażu państwa.

 

 

 

Gacku, wolne żarty. Ja jestem jednym z tych, którzy w 2007 głosowali na PO, i prędzej sobie rękę scyzorykiem upiłuję, niż znów na nich zagłosuję. PO obiecywało wtedy realne rozliczenie pierwszej odsłony IVRP, liberalizację prawa w kwestiach społecznych, postawienie na samorządność i republikanizm. Tymczasem nawet na odwołanie Kamińskiego trzeba było czekać do jesieni 2009. To jest główne źródło klęski PO i to klęski nieodwracalnej. Część tamtejszych wyborców poparła w 2015 PiS, skoro i tak wyglądało na to, że niczego to nie zmieni, część poszła do Petru, część poszła w pizdu, w tym niżej podpisany.

Odnośnik do komentarza

 

 

Gacku, wolne żarty. Ja jestem jednym z tych, którzy w 2007 głosowali na PO, i prędzej sobie rękę scyzorykiem upiłuję, niż znów na nich zagłosuję.

A gdzie tam widzisz nakłanianie do głosowania na PO? Pisałem o opozycji. Sam głosowałem wtedy na PO i nie zamierzam nikogo namawiać na głosowanie na nią, zwłaszcza z ich obecną kadrą kierowniczą.

Jeżeli w ogóle nie chcesz głosować na demokratyczną opozycję i przy kolejnych wyborach w realiach obecnej stawki nie chcesz głosować w ogóle to nie szanuję i nie zrozumiem. Jeżeli zamiast tego będziesz wolał zagłosować na plankton bez szans na wejście do sejmu, to szanuję, ale też nie zrozumiem.

Odnośnik do komentarza

 

Różnimy się zatem diagnozą. Kluczem do odebrania władzy PiS jest po pierwsze obecna awantura, bo przejęcie SN zlikwiduje demokratyczne wybory. To raz.

Dwa, że Kowalscy ze łzawych historycznych szramka nigdy nie zagłosują na PO/Nowoczesną/kogokolwiek, kto im nie da 500+ i perspektywy mieszkania+. Razemici pochylający się nad nimi z troską (trzymając w drugiej ręce nóż do podcinania gardeł przedsiębiorcom z mustangami :keke: ) też ich głosu nie dostaną. Moim zdaniem kluczowe jest przyciągnięcie do opozycji z powrotem ludzi, którzy im dali władzę w 2007 roku, ale odpłynęli i często w ogóle nie głosowali rozczarowani tą władzą. Do nich nie przemówią nowe projekty PO, tylko ostra kontra wobec demontażu państwa. Jeśli, w co coraz bardziej wątpię, będziemy mieć jeszcze demokratyczne wybory i ci ludzie będą mogli wrócić do urn po przerwie w 2015 r., to jestem spokojny, że PiS władzy nie dostanie. To, czy władzy w jakiejś koalicji nie dostaną oszołomy z prawej (Kukiz, Kowalski i reszta), czy z lewej (Zandberga szanuję, ale wszystko poniżej niego w Razem to zgroza) to inny temat. Tymi biednymi Kowalskimi, czyli elektoratem totalnie socjalnym i bez wykształcenia, nie ma się co przejmować w kampanii, bo ich zabetonował 500+. To, że do nich wzdycha bananowa młodzież po politologiach, nie da im nawet jednego mandatu.

 

 

Jeżeli stwierdzą, że sądownictwo nie wymaga zmian (tak może sobie gadać Czarzasty, bo niewiele znaczy), PIS zmiażdży ich merytorycznie.

 

 

 

Po pierwsze słowa PiS i "zmiażdży ich merytorycznie" nie mogą występować razem, to przeciwieństwa.

Po drugie, Czarzasty ma po prostu rację (choćby Ci się to nawet w głowie nie mieściło) i osoby, które mają z sądami faktycznie coś wspólnego, tak mówią - sądownictwo nie wymaga zmian ustrojowych. Wymaga zmian budżetowych - większe dofinansowanie, by tych spraw na jednego sędziego było kilkukrotnie mniej (w Katowicach na jednego sędziego przypada ponad 700 spraw, wytyczne ministerstwa mówią o 150). Oczywiście z ograniczeniami, bo muszą to być ludzie bardzo wykwalifikowani i nie można po prostu wpuścić otwartym strumieniem nowych pracowników.

 

Fakt, że ludzie związani z sądownictwem twierdzą, że nie wymaga żadnych zmian funkcjonalnych a "jedynie" dodatkowego budżetu byłby najgorszym z możliwych argum

 

 

Przecież ja nie mam, nie miałem i nie planuję mieć żadnej posady w sądownictwie, więc jak to można do mnie odnieść? To argument tak totalnie z tyłka, że brak mi słów.

 

Przecież nikt nie pisze o Tobie. Jesteś kropelką w morzu i odnosisz temat. sądów do swojej osoby.

 

 

 

Nie. To po prostu ludzie posiadający dużą wiedzę z dziedzin nie mających żadnego związku z tematem Trybunału Konstytucyjnego czy Sądu Najwyższego. Tak samo bezużyteczna jest opinia "fachowców" (politologów) PiS na temat TK i SN, jak byłaby opinia hipotetycznych fachowców opozycji z dziedziny weterynarii na temat problemów polskich szpitali. Ich opinia jest wartościowa tak samo jak opinia innych obywateli bez specjalistycznego wykształcenia.

 

Skoro PIS nie ma zaplecza w kręgu prawników, w jaki sposób obsadza TK i ma zamiar osadzić SN swoimi ludźmi?

 

 

 

Przyjrzyj się nominatom PiS w TK, a otrzymasz odpowiedź. Miernoty prawnicze.

 

Gacku, wolne żarty. Ja jestem jednym z tych, którzy w 2007 głosowali na PO, i prędzej sobie rękę scyzorykiem upiłuję, niż znów na nich zagłosuję.

A gdzie tam widzisz nakłanianie do głosowania na PO? Pisałem o opozycji. Sam głosowałem wtedy na PO i nie zamierzam nikogo namawiać na głosowanie na nią, zwłaszcza z ich obecną kadrą kierowniczą.

Jeżeli w ogóle nie chcesz głosować na demokratyczną opozycję i przy kolejnych wyborach w realiach obecnej stawki nie chcesz głosować w ogóle to nie szanuję i nie zrozumiem. Jeżeli zamiast tego będziesz wolał zagłosować na plankton bez szans na wejście do sejmu, to szanuję, ale też nie zrozumiem.

 

 

O PiS też tak kiedyś mówili :P

 

Spoko, w uczciwych wyborach w 2019 Razem spokojnie 5% przekroczy, bardziej bym się o PO martwił, bo idzie sprawdzoną drogą UW.

 

Piszę do Ciebie, bo to Ty napisałeś o przyciągnięciu wyborców PO z 2007. Otóż Ci wyborcy wtedy zagłosowali zdecydowanie na mniejsze zło i gówno z tego mieli. Jaką mam gwarancję, że tym razem PO postawi Ziobrę przed TS, że nie zblatuje się z Kamińskim (zwłaszcza skoro dla ohydnych typów pokroju Miśka Kamińskiego miejsce znalazło się bez trudu)? Skoro nadal na zamkniętych imprezach sejmowych misiowie z PO piją wódzię z misiami z PiS, a jeden z posłów PO mówi do ludzi pod Sejmem, żeby "zostawili pana posła Cymańskiego w spokoju, bo to jest uczciwy człowiek"? Siedzenie okrakiem na płocie sprawdza się wyłącznie w nudnych czasach, teraz PO została ze sztachetą w dupie i już jej stamtąd nie wyciągnie.

Odnośnik do komentarza

 

 

Chwila, chwila. Palnąłeś głupstwo, że
Morpheus, dnia 19 Lip 2017 - 14:20, napisał: Z PIS-u też nie ma co robić troglodytów, że brak im merytoryki, bo to nie prawda. Mają za sobą duże zaplecze, również uniwersyteckie

 

Więc Ci wytknąłem, że błądzisz. Teraz odwracasz kota ogonem pytając, jak obsadzają TK i jak chcą obsadzić SN swoimi ludźmi. To nie ma nic do rzeczy z Twoją pierwszą tezą, ale ok, odpowiem.

 

Sam przecież wcześniej pisałeś:

 

 

 

Prawnicy od magistra do profesora są przeciwko tym reformom. Wyjątki jak mecenas Słomczyński to nijak nie jest zaplecze uniwersyteckie, tylko ludzie wyrzuceni z sądownictwa dyscyplinarnie.

 

Twierdzisz, że nie mają za plecami nikogo, zaraz okazuje się, że jednak ktoś jest. No, ale skoro już jest, to jest be, bo jest poza kliką, która trzyma się razem.

 

Oczywiście rozumiem, że jesteś przedstawicielem tłumu i jesteś w stanie odpowiedzieć w imieniu każdego prawnika w tym kraju?

Odnośnik do komentarza

 

 

Piszę do Ciebie, bo to Ty napisałeś o przyciągnięciu wyborców PO z 2007.

Tak, ale w kontekście przyciągnięcia ich do opozycyjnego projektu jednej listy wyborczej zbudowanej na PO, Nowoczesnej i reszcie partii, które będą chciały przyłączyć. A nie z powrotem do PO. Być może mnie źle zrozumiałeś.

 

 

Spoko, w uczciwych wyborach w 2019 Razem spokojnie 5% przekroczy

Jezu, nie strasz. Widząc śląską elitę Razem miałbym dylemat, czy wolę ich, czy obecnych posłów PiS. Szkoda strzępić klawiaturę.

 

 

Sam przecież wcześniej pisałeś:

 

 

Prawnicy od magistra do profesora są przeciwko tym reformom. Wyjątki jak mecenas Słomczyński to nijak nie jest zaplecze uniwersyteckie, tylko ludzie wyrzuceni z sądownictwa dyscyplinarnie.

 

Twierdzisz, że nie mają za plecami nikogo, zaraz okazuje się, że jednak ktoś jest. No, ale skoro już jest, to jest be, bo jest poza kliką, która trzyma się razem.

 

Oczywiście rozumiem, że jesteś przedstawicielem tłumu i jesteś w stanie odpowiedzieć w imieniu każdego prawnika w tym kraju?

 

:picard:

Wyssałeś z palucha tezę, że PiS ma zaplecze uniwersyteckie popierające te reformy. Odpowiedziałem Ci, że nie ma, a jedyni prawnicy ich popierający to nie nauczyciele akademiccy. Nie wiem, jak Ci się ułożyło, że te wyjątki potwierdzają Twoją wyjściową tezę, ale mocno się w tym pogubiłeś.

Zresztą, kończąc, żeby mieć ogląd sytuacji wystarczy poczytać ostatnie oświadczenie dziekanów wydziałów prawa z całej Polski by uzmysłowić sobie, jakie poparcie wśród specjalistów mają pisowskie reformy.

 

BTW: popełniłem literówkę w nazwisku, chodziło mi o mecenasa Tomczyńskiego.

Odnośnik do komentarza

 

 

Wyssałeś z palucha tezę, że PiS ma zaplecze uniwersyteckie popierające te reformy

Jeśli ktoś ssie z palucha, to Ty. Napisałem, że PIS ma zaplecze uniwersyteckie. KROPKA.

Cytuje moje słowa:

 

 

Z PIS-u też nie ma co robić troglodytów, że brak im merytoryki, bo to nie prawda. Mają za sobą duże zaplecze, również uniwersyteckie, więc to już przesada w drugą stronę.

 

Ty dokładasz, że:

 

 

Wyssałeś z palucha tezę, że PiS ma zaplecze uniwersyteckie popierające te reformy.

 

Wiem, że tak Ci wygodnie, ale jak zwykle przekłamujesz dyskusję.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...