Skocz do zawartości

Czwarty dzień mnicha


Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Coś trzeba było zrobić, i to szybko. Zmiany taktyczne zostawiłem sobie na przerwę śródsezonową, ale już teraz mogłem wprowadzić pewne modyfikacje w składzie. Pozbyłem się dwóch zawodników, dla których nie widziałem już miejsca w zespole — Jewgienij Baliajkin (19, ST; Rosja) [22-2-1, 6.32; 2s] za 50% kwoty następnego transferu przeszedł do Lokomotiwu Niżny Nowogród, a Wiktor Juraga (26, AMR; Białoruś) [59-7-11, 6.92] na tych samych zasadach zasilił kadrę ukraińskiego Mikołajowa. Co ważniejsze, zacząłem podpisywać z kluczowymi zawodnikami Liwadii kontrakty profesjonalne i jeszcze w czerwcu uczynili to Ponomariew, Kołocej, Chomczyk oraz Doronin.

 

Czerwiec 2006

 

Bilans (Liwadia): 0-1-3, 1:6

Pierwaja Liga: 12. [-1], 10 pkt, 9:16

Puchar Białorusi: 1. runda (0:1 z Mołodecznem)

Finanse: +158.325 funtów (+1.642 funtów)

Budżet transferowy: 10.899 funtów (40%)

Budżet płac: 1.784 funtów (2.800 funtów)

 

Transfery (Polacy):

 

1. Piotr Giza (27, AMC; Polska) z Wisły Płock do Wisły za 775.000 funtów

2. Maciej Rogalski (26, ST; Polska) z Cracovii do Legii za 725.000 funtów

3. Marek Wasiluk (20, DC; Polska U-21: 7/0) z Cracovii do Korony Kielce za 600.000 funtów

 

Transfery (cudzoziemcy):

 

1. Zvjezdan Misimović (25, AM/FC; Bośnia: 18/2) z Bochum do Celtiku za 2.300.000 funtów

2. Cesare Bovo (24, DC; Włochy U-21: 14/1) z Palermo do Romy za 1.800.000 funtów

3. Gavião (23, ST; Brazylia) z Al-Ittihad (ZEA) do Celtiku za 1.800.000 funtów

 

Ligi świata:

 

Anglia: — [+0]

Białoruś: BATE [+2]

Czechy: — [+0]

Francja: Monaco [+7] (M)

Hiszpania: Barcelona [+11] (M)

Niemcy: — [+0]

Polska: — [+0]

Rosja: Ałania [+1]

Słowacja: — [+0]

Ukraina: — [+0]

Włochy: — [+0]

 

Polskie kluby w pucharach:

 

Puchar Intertoto

1. runda: Wisła Płock (3:1, 1:1 z Žalgirisem)

2. runda: Wisła Płock (0:5 z PAOK)

 

Reprezentacja Polski:

02.06.2007 EME Polska — Walia 2:3

06.06.2007 EME Czechy — Polska 3:1

 

Ranking FIFA: 1. Brazylia (1136), 2. Włochy (1097), 3. Francja (1075), 17. [—] Polska (762)

Odnośnik do komentarza

Przed spotkaniem z trzecią w tabeli Bielsziną profesjonalne kontrakty podpisali jeszcze Pietkiewicz i Mychailenko, ale i tak nie spodziewałem się po tym meczu niczego dobrego. Mimo wszystko dokonałem paru modyfikacji w taktyce, Iwan Charitonowicz dla podniesienia morale przeczytał na przedmeczowej odprawie stosowny fragment z "Krótkiego kursu historii WKP(b)" o walce z działalnością kontrrewolucyjną, i tyle — jak przegrywać, to z klasą.

 

Pierwsza połowa zaczęła się w boleśnie znajomym stylu — po kwadransie w miarę wyrównanej gry z ustawieniem linii spóźnił się Doronin, piłka trafiła do niekrytego Zainulabidowa i przegrywaliśmy 0:1. Ale tym razem chluba Dzierżyńska nie podstawiła się pod kolejne razy, lecz walczyła dalej, niczym Pierwsza Konna na stepach wschodniej Polski. W 29. minucie bezpańską piłkę na połowie rywali przechwycił Kołocej, popędził z nią na bramkę i precyzyjnym strzałem zdobył swojego z dawna wyczekiwanego debiutanckiego gola dla Liwadii. Dziesięć minut później pięknym dośrodkowaniem z głębi pola popisał się Sidko, Ponomariew uderzył piłkę głową, a ta minęła źle ustawionego Gołowniewa i zatrzymała się dopiero w bramce. Na przerwę schodziliśmy, w pełni zasłużenie prowadząc 2:1.

 

Na drugą połowę za obitego Kołoceja wyszedł Drannikow, który już po minucie popisał się pięknym zagraniem w uliczkę do Ponomariewa, który precyzyjnym strzałem podwyższył na 3:1 dla Liwadii. Na bramkę Bielsziny sunął atak za atakiem, a faworyzowani goście nie bardzo wiedzieli, co się z nimi dzieje, i dlaczego chrześcijanie wbrew planom rozszarpują lwy gołymi rękami. Po kwadransie gry Ponomariew uprzedził Klimowicza, zabrał mu piłkę i dośrodkował w pole karne, gdzie nogę dostawił Drannikow, zdobywając swojego gola w tym meczu. A w 77. minucie po którymś z kolei kornerze dla Liwadii Chomczyk podał piłkę na czubek buta do Drannikowa, który kąśliwym uderzeniem pod poprzeczkę ustalił wynik spotkania. W drodze do szatni dopadł mnie prezes, wziął w ramiona, strzelił niedźwiedzia, ucałował, zerwał kapsel z butelki z wódką... dalej niewiele pamiętam z wyjątkiem słów prezesa o tym, że oto w Dzierżyńsku zaświtała jutrzenka swobody czy coś w tym stylu. Nie zamierzałem się z nim kłócić, ciesząc się chwilą, gdyż nie miałem pojęcia, ile czasu przyjdzie mi czekać na kolejne zwycięstwo moich podopiecznych.

 

04.07.2007 Zawiety Ilicza, Dzierżyńsk: 323 widzów
PL (11/30) Liwadia [12.] — Bielszina [3.] 5:1 (2:1)

14. I.Zainulabidow 0:1
29. A.Kołocej 1:1
38. A.Ponomariew 2:1
47. A.Ponomariew 3:1
58. I.Drannikow 4:1
77. I.Drannikow 5:1

Liwadia: I.Motałygo — P.Sidko, S.Diaczenko, J.Doronin, O.Błochin — I.Chomczyk (77. W.Tumakow), A.Cewan, W.Pietkiewicz, W.Mychailenko (27. M.Daniel) — A.Kołocej (46. I.Drannikow), A.Ponomariew 

MVP: Anatolij Ponomariew (ST; Liwadia) — 10

Odnośnik do komentarza

@diego44 - tak jest, cierpienie towarzyszy nam na tym łez padole

@PiotruH - sam się zdziwiłem, ale jak oni się zdziwili :D

@Peedro - ano, wcześniej było ich raptem 9

@stilonowiec - wypadek przy pracy to był...

@wenger - sam się dziwię, bo naprawdę drobiazgi pozmieniałem. Ale działa, więc ciiiiii...

@Regent - pogadamy za 5-6 meczów

@DiJey - amen

@jasonx - (całuję nóżki pana administratora) Robert Gaca się wywraca

Odnośnik do komentarza

Odpowiadając na drugie pytanie, Śląsk dwukrotnie zajął 8. miejsce w II lidze.

 

5:1 z Bielsziną było dla nas tak wielkim zaskoczeniem, że po trzech dniach nadal byliśmy nim zaskoczeni. A że na Białorusi istnieje tylko jeden sposób na otrząśnięcie się z zaskoczenia, perspektywa wybiegnięcia na murawę stadionu Junost w Osipowiczach i zmierzenia się z zajmującą ostatnie miejsce w tabeli Swisłoczą, zastała nas wciąż jeszcze pogrążonych w oparach taniego alkoholu. W kącie szatni siedział co prawda niezawodny Iwan Charitonowicz, ale aktywnością nie dorównywał nawet mumii Włodzimierza Ilicza. Zewsząd spoglądały na mnie zapuchnięte, sine od zaskoczenia oblicza, parę bardziej zapuchniętych od innych, gdyż oprócz zwycięstwa Daniel, Diaczenko, Motałygo i Cewan oblewali również swoje pierwsze zawodowe kontrakty w Liwadii, a jedno jakby zupełnie mi obce. Na zwyczajowe pytanie "Kto ty jesteś?" nie padł oczekiwany odzew; obcy okazał się nowym fachowcem od treningu defensywnego, Sergijem Szymanskim (30; Ukraina), uprowadzonym przez nas z przystanku autobusowego po drodze do Osipowicz. Cóż, czym dla nas są dwa promile we krwi, bracia Słowianie, kabanosy w górę, oczy w dół i jedziemy. No to pojechaliśmy.

 

Nasza nowoczesna taktyka ("wężykiem, wężykiem...") była dla rywali kompletnym zaskoczeniem. Już w 2. minucie Mychailenko przedarł się prawym skrzydłem i dośrodkował w pole karne, Ponomariew przytomnie przedłużył jego podanie do lepiej ustawionego Kołoceja, który bez trudu wepchnął piłkę do bramki. Szybko strzelona bramka ustawiła mecz i chociaż Nizamutdinow parokrotnie zmusił Motałygę do sporego wysiłku, dowieźliśmy prowadzenie do przerwy. Na drugą połowę znów wypuściłem Drannikowa i znów okazało się to dobrym pomysłem. Po kilkunastu sekundach gospodarze wycięli Iwana przed polem karnym, a Ponomariew, który na kacu zapomniał, że nie umie bić rzutów wolnych, precyzyjnym strzałem obok muru podwyższył na 2:0. Kwadrans później Sidko wrzucił piękną piłkę za obrońców do Drannikowa, który popisał się potężnym uderzeniem w okienko. Po dziesięciu minutach było już 4:0, gdy Drannikow zagrał w uliczkę do Ponomariewa, a w doliczonym czasie gry Iwan zabrał piłkę spanikowanemu Szewczykowi, dzięki czemu Anatolij skompletował swojego pierwszego hat-tricka w karierze. Prezes najwyraźniej wyczuł, co się święci, gdyż w bagażniku autokaru znalazła się sporych rozmiarów bańka z bimbrem, dzięki czemu droga powrotna do Dzierżyńska upłynęła w miłej atmosferze i nam, i czterem sympatycznym milicjantom z drogówki, których znaleźliśmy między fotelami następnego dnia rano. Ale w końcu było co świętować — w dwóch spotkaniach zdobyliśmy więcej bramek, niż w poprzednich dziesięciu.

 

07.07.007 Junost, Osipowicze: 611 widzów
PL (12/30) Osipowicze [16.] — Liwadia [11.] 0:5 (0:1)

2. A.Kołocej 0:1
46. A.Ponomariew 0:2
61. I.Drannikow 0:3
70. A.Ponomariew 0:4
90+3. A.Ponomariew 0:5

Liwadia: I.Motałygo — P.Sidko, S.Diaczenko, J.Doronin, O.Błochin — I.Chomczyk (59. W.Tumakow), A.Cewan ŻK, W.Pietkiewicz, W.Mychailenko (71. M.Daniel) — A.Kołocej (46. I.Drannikow), A.Ponomariew 

MVP: Anatolij Ponomariew (ST; Liwadia) — 10

Odnośnik do komentarza

Nie jest to rozwiązanie idealne...

 

Bimber bimbrem, ale do gry w piłkę nożną na Białorusi trzeba mieć zdrowie oraz szczęście. Tego drugiego, a w konsekwencji i pierwszego zabrało Antošíkowi, który pokazał w knajpie środkowy palec jednemu z gości w czarnej koszuli, co skończyło się niezwłocznym tego palca złamaniem. Natomiast Cewan w najzwyklejszy, ludzki sposób struł się bimbrem i wylądował w Stołbcach na intensywnej terapii. Jedyną dobrą wiadomością było podpisanie zawodowego kontraktu przez bardzo dobrze ostatnio grającego Sidkę.

 

W trzynastej kolejce podejmowaliśmy nieświeski Wieras, który zawsze był dla nas niewygodnym przeciwnikiem. Podobnie było i tym razem — gnietliśmy gości niemiłosiernie, ale ci bardzo skutecznie utrudniali nam wypracowanie czystych sytuacji strzeleckich, a do tego uszkodzili nam Kołoceja. Za Kołoceja żebrami zapłacił Tartowskij, ale na rozstrzygnięcie spotkania przyszło nam czekać do ostatniego kwadransa. W 74. minucie Sidko wypatrzył przed polem karnym Bubnowa, który podał do dynamicznie wchodzącego w szesnastkę Daniela, a Marcin mocnym strzałem w końcu pokonał Pieleckiego. Wieras wznowił grę, ale szybko przejęliśmy piłkę, Daniel zdecydował się na solowy rajd prawym skrzydłem, lecz spieprzył dośrodkowanie i Tomajew zdołał wybić piłkę na skrzydło. Tam dopadł jej Błochin i mierzonym, fuksiarskim strzałem z 40 metrów zaskoczył zbytnio wysuniętego Pieleckiego. Po tym nokaucie goście już się nie pozbierali.

 

14.07.2007 Zawiety Ilicza, Dzierżyńsk: 421 widzów
PL (13/30) Liwadia [11.] — Wieras [12.] 2:0 (0:0)

55. S.Tartowskij (Wieras) knt.
74. M.Daniel 1:0
75. O.Błochin 2:0

Liwadia: I.Motałygo — P.Sidko, S.Diaczenko ŻK, J.Doronin, O.Błochin — I.Chomczyk ŻK (76. W.Tumakow), A.Bubnow, W.Pietkiewicz ŻK, W.Mychailenko (61. M.Daniel) — A.Kołocej (51. I.Drannikow), A.Ponomariew ŻK

MVP: Aleksandr Olszewskij (DR; Wieras) — 8

Odnośnik do komentarza

Jak tak dalej będziesz wprowadzał "małe korekty w taktyce" to Cię okrzykną geniuszem, wybudują Ci pomnik i prezes Charitonowicz Cię tam na zawsze udupi na tej Białorusi, a Polska straci rzadki u nas talent trenerski ;) . I to do tego z licencją FIFA! :>

Odnośnik do komentarza

Ekhm, towarzyszu DiJey, prezes woli pozostawać anonimowy, a Iwan Charitonowicz Aczejko stanowi jego asystenta ds. kontaktów ze światem zewnętrznym.

 

Wygraliśmy trzy mecze z rzędu, więc teraz wypadało przegrać ich po kolei siedem. Dołożyłem wszelkich starań, by tak się nie stało — podpisałem zawodowe kontrakty z Drannikowem, Griszkowem i Bubnowem, wywaliłem na zbity pysk Władimira Syczewa (45; Rosja), który nie sprawdził się jako trener bramkarzy, w jego miejsce zatrudniłem Oleksandra Moroza (52; Ukraina)... nie mogłem tylko nic poradzić na kontuzję Sidki, któremu ktoś po pijanemu przejechał traktorem po stopie. I brak Pawła okazał się nader widoczny w wyjazdowym spotkaniu z Lidą.

 

Zaczęliśmy w swoim dobrym stylu, najpierw Butenko jakimś cudem przerzucił piłkę nad poprzeczką po strzale Ponomariewa, a w 10. minucie rozklepaliśmy gospodarzy jak amatorów, którymi zresztą byli, i Mychailenko dał nam prowadzenie. Nie było to wszakże prowadzenie pewne, wiele zagrożenia pod naszą bramką siał zwłaszcza Bachariew wspaniałymi uderzeniami z dystansu, i w 56. minucie stało się — Popow wyskoczył wyżej od Diaczenki i strącił piłkę na wolne pole, błąd w ocenie sytuacji popełnił Motałygo, pozostając na linii bramkowej, i Radojicić mocnym strzałem wyrównał na 1:1. Utrata gola na tyle nas zdeprymowała, że mimo przeprowadzanych przeze mnie zmian daliśmy się zepchnąć do defensywy, a w 84. minucie Tretiak znalazł dośrodkowaniem w polu karnym Popowa, który bez cienia litości pokonał naszego bramkarza i zapewnił Lidzie zwycięstwo. Moje proroctwo znów zaczynało się spełniać — po paru występach dających nadzieję na lepszą przyszłość wszystko ponownie zaczynało się walić. Byłem w fatalnym humorze, więc gdy Iwan Charitonowicz zaczął coś marudzić o kiepskiej grze zespołu, dostał ode mnie w pysk kołem zapasowym od autokaru i resztę podróży do Dzierżyńska przeleżał w bagażniku. O dziwo, po tym incydencie odnosił się do mnie z o wiele większym szacunkiem. Wot, ruskij czełowiek.

 

21.07.2007 Gorodskoj, Lida: 1.997 widzów
PL (14/30) Lida [8.] — Liwadia [9.] 2:1 (0:1)

10. W.Mychailenko 0:1
56. N.Radojicić 1:1
84. W.Popow 2:1

Liwadia: I.Motałygo — D.Własow (61. A.Zazimko), S.Diaczenko, J.Doronin, O.Błochin — I.Chomczyk ŻK, A.Cewan, W.Pietkiewicz, W.Mychailenko ŻK (69. M.Daniel) — A.Kołocej (56. I.Drannikow), A.Ponomariew

MVP: Jewgienij Doronin (DC; Liwadia) — 8

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...