Skocz do zawartości

Kącik złamanych serc


T-m

Rekomendowane odpowiedzi

To tak.

O wskoczenie na wyższy level nie chodzi, bo Dagmara nie chciała się w ogóle chajtać. To wiem na pewno.

Co jej powiedziałem też tam nie będę streszczał bo nie chcę w to wnikać aż tak głęboko. Powiem tyle że była to tylko najbardziej niepotrzebna kłótnia jaka może być. Za dużo alkoholu we krwi :|

Olać tego na bank nie oleję. Wiem że to ta jedyna i tyle. To się czuje.

 

A z jedną wypowiedzią się zgadzam w 100%

 

Wiem, dlaczego ja ratowałbym mój związek. Ponieważ jest on częścią definicji Feanora. Nie ma mnie poza nim.

 

Tyle.

 

Dam jej trochę czasu na przemyślenie i pójdę porozmawiać.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem, jeśli kobieta podejmuje decyzję o końcu 4,5-letniego związku po jakiejś kłótni, to trzeba być naiwnym, żeby w tej właśnie kłótni upatrywać głównego problemu. Coś ogólnie musi być nie tak.

 

Ale zanim zaczniesz tego czegoś szukać i próbować zmieniać, musisz "zaleczyć" tą kłótnię :)

"Dam jej trochę czasu na przemyślenie i pójdę porozmawiać." - dobry wybór.

Odnośnik do komentarza

Przy Waszych problemach mój to pikuś, jednak chciałbym przedstawić moją sytuację.

Do mojej klasy (tak, jestem dość młody :P) chodzi pewna dziewczyna, której bardzo nie lubiłem przez długi czas. Przyszła do mojej szkoły jako pani ąę, wygadana, zarozumiała i kujonka. Zaczęła chodzić z pewnym gościem (również z naszej klasy) i nie utrzymywała wielu kontaktów z innymi uczniami, przerwy (czemu się nie dziwię) spędzała z nim i trudno było powiedzieć o niej cokolwiek dobrego.

Przełom nastąpił w tym roku, gdy zerwała z tym typem. Stała się inna, może zrozumiała swoje błędy - tego nie wiem, w każdym razie dało się już z nią normalnie porozmawiać. Długo porozmawiać - okazało się, że jest bardzo fajną osobą, choć zmieniła się nie do poznania. Zaczęła mnie mocno interesować, rozmwialiśmy codziennie po bardzo długo (teraz również). W pewnym momencie poczułem, że to nie jest koleżeństwo ani przyjaźń, ale bałem się jej tego powiedzieć. Po pewnym czasie sama poprosiła o spotkanie, byśmy sobie wszystko wyjaśnili - wtedy powiedziałem jej prawdę, na co ona odrzekła, że mi przejdzie, a jej zależy wyłącznie na podtrzymaniu znajomości, ewentualnie na przyjaźni. Cóż mogłem zrobić? Zgodziłem się, nie chciałem, by robiła cokolwiek na siłę. Poza tym powiedziała, że w podobnej sytuacji znalazła się w poprzednim związku, bo musiała wybierać między byciem razem, a końcem znajomości. Nie chciałem być jak jej były, więc przystałem na taki układ. Wciąż jednak czuję do niej coś więcej i choć ona o tym wie, próbuje traktować mnie jak innych, czemu się nawet nie dziwię.

Sytuacja jest taka, że wszyscy się od niej odwrócili po końcu jej poprzedniego związku i teraz chyba ma wyłącznie mnie. To mnie zwierza się z problemów, szuka u mnie rad itp. Staram się jak mogę, ale ona sama siebie dołuje. Mówi, że w ogóle nie ma kolegów, że w klasie nie ma do kogo się odezwać - tak, jakby traktowała mnie jak powietrze. Powiedziała, że czuje się nikomu niepotrzebna i jej zniknięcia nikt by nie zauważył. Odpowiedziałem jej, że nie może tak myśleć, że bez niej jest mi bardzo ciężko. Odparła, że nie zauważyła tego. Poczułem się jak pies, powiedziałem jej to, na co odrzekła, że mam nie brać tego tak centralnie do siebie, że wie jak się staram, ale ona tego po prostu nie czuje, ma wrażenie, że ją wymijam. A ja staram się być ciągle przy niej...

 

O co kaman? :(

Odnośnik do komentarza

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek tutaj napiszę :).

 

A więc do rzeczy: nie miałem nigdy dziewczyny i ogólnie jestem dosyć nieśmiały do kobiet. Wpadła mi w oko jedna dziewczyna, rok młodsza ode mnie, którą znam bardzo dobrze (chodzimy razem do szkoły, na wspólne imprezy, razem idziemy na mecz itp). To jest bardziej przyjaciółka niż kumpela. Jej najlepsza przyjaciółka wie, że ona mi się podoba, jednak ja jak zwykle zwlekam z okazaniem miłości (przejechałem się już na tym kilka razy). Kiedyś, chyba szczeniacko, zapytałem ją co sądzi o tej przyjaciółce i powiedziałem, że mi się podoba i w ogóle, ale przyjaciółka była tylko "przykrywką". Chodziło mi bardziej o jej reakcje na ewentualną "miłość" (też nigdy z nikim nie była). Kilka dni temu ta przyjaciółka powiedziała mi, że przybiera się do niej jakiś chłopak i dała mi do zrozumienia, żebym się pośpieszył.

 

No i kilka dni temu miałem osiemnastkę i oczywiście zaprosiłem je dwie i na moje szczęście nie doszedł im jakiś prezent, który do mnie zamawiały i powiedziały, że któregoś dnia przyjdą do mnie do domu i go wręczą. I tego właśnie dnia chciałbym jej wyznać co do niej czuję. Zaplanowałem sobie, że powiem jej wszystko, kiedy będę ją odprowadzał do domu (mamy do siebie jakieś 40 minut drogi). Jest tylko kilka "ale" - dziewczyna jest bardzo zdolna, najlepsza w szkole i w ogóle, mama jej uczy polskiego w tej samej szkole i zastanawiam się, że powiedzenie jej tego tak na chodniku może być bardzo prowincjonalne jak dla takiej osoby.

 

Nie wiem co wchodzi w rachubę - kino już kiedyś proponowałem, ale ona wszystko już obejrzała :). Dobrych miejsc na kolację u nas w mieście jak na lekarstwo. No w kropce jestem.

Odnośnik do komentarza
To nie musi być restauracja - znajdź coś oryginalnego, a w każdym mieście jest takie miejsce :)

Ona nie cierpi wręcz zapachu papierosów - a u nas są tylko takie miejsca. No, może poza pizzerią, jednak chodzi tam całe miasto i nie widzi mi się mówić to obok kolegów z klasy i z podwórka. Chyba wypali wariant z odprowadzaniem :).

Odnośnik do komentarza

Po prostu odprowadzę ją do domu, a droga jest dłuuga, prosta i praktycznie zero ludzi i samochodów. A będziemy szli na wschód, więc zachód będzie za nam :). Boję się tylko, że jak zawsze zatnę się i nic nie powiem, ale będę się starał :).

Odnośnik do komentarza

Ale co Ty chcesz jej powiedzieć? "Kocham Cię i nie mogę bez Ciebie żyć"? Jak tak, to chyba trochę za wcześnie na takie wyznania? :]

Myślę, że lepszy będzie mniej górnolotny, ale bardziej skuteczny i chyba bardziej przyjemny pocałunek.

 

Tylko nie trzęś dupą i nie mów, że przecież nie możesz jej tak po prostu pocałować, bo ja przyjadę i zrobię to za Ciebie :D

Odnośnik do komentarza

Rothman ma trochę racji - opcja spaceru jest OK, najfajniej byłoby, gdybyś miał jakiś park, do którego można by się przespacerować, ale na stronie Łukowa nic nie znalazłem. Spokojnie do tego podejdź. Nie musisz jej mówić, że ją kochasz, bo jej jeszcze nie kochasz - fascynujesz się nią, podoba Ci się i ogólnie jest w Twoim typie. Powiedź jej to, że cieszysz się jak ją widzisz i to w sposób, którego jeszcze nigdy nie odczuwałeś i takie tam :-)

Odnośnik do komentarza

@Sk8ter

Pocałuj ją w policzek na pożegnanie. I nie pytaj się przypadkiem czy możesz :P

 

@Anderwalius

Zgadzam się z Wujkiem Przecinakiem w 100%. Ale jest jeden sposób na to, aby była chociaż szansa na to, że dziewczyna będzie Twoja, nie wiem tylko, czy będzie Ci odpowiadał. Mianowicie poderwij jak najwięcej jej koleżanek. Niech zacznie się zastanawiać, co z nią nie tak, że kręcisz z co drugą jej kumpelą, ale ją olałeś. Jest szansa, że zacznie się wkurzać i zazdrościć, i zechce udowodnić sobie że możesz być jej :P

 

btw. proszę wszelkiej maści specjalistów i ludzi z doświadczeniem życiowym o niekrytykowanie (chyba, że będzie to krytyka konstruktywna) moich rad, gdyż wzbudzi to kolejną jałową dyskusję.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...