Skocz do zawartości

Wdepnąwszy w bagno..


trojkatny

Rekomendowane odpowiedzi

W ramach rozgrywek Pucharu Rumunii, aby obronić trofeum sprzed roku, będziemy musieli pokonać Liberty w trzeciej rundzie. Przypomnę, że już w tym sezonie się z nimi uporaliśmy.

Meczem z CFR Cluj mieliśmy podbudować sobie humory przed ciężką potyczką pucharową z Zenitem. Zaczęliśmy od skomasowanych ataków, bowiem już w 2 minucie w świetnej sytuacji znalazł się Covaci, warto też zauważyć doskonały przegląd gry i świetne, prostopadłe podanie w wykonaniu Ciocei. Osiem minut później dostaliśmy zimny prysznic, bowiem Burdujan wpakował piłkę o długim rogu, ale po chwilowym zastanowieniu liniowy podniósł chorągiewkę - i słusznie. W 22 minucie dzięki dzikiemu pressingowi ze strony Covaciego, obrońca rywali został zmuszony do podania do bramkarza, ale tamten chyba wiązał buta i piłka wpadła do siatki. Przeciwnicy byli załamani tą samobójczą bramką, a my nie potrafiliśmy wykorzystać stwarzanych szans, aż do doliczonego czasu gry, kiedy Covaci wyłuskał piłkę ostatniemu obrońcy i dograł wprost na głowę Ciocei, a ten pokonał bramkarza.

Rozmowa motywacyjna widocznie podziałała na moich grajków, którzy zaczęli grać jak z nut. Koncertowo zagraliśmy w obronie, lecz to tylko do 86 minuty, błąd w kryciu popełnił Calin, który dał się przegłówkować i Olteanu nie miał nic do powiedzenia. Jeszcze w doliczonym czasie gry przeprowadziliśmy kolejną świetną kontrę, piłkę dograł Plesa, a Marian dopełnił formalności. Niezwykle cieszę się z tego trafienia, bo ostatnio był w dołku, ale mimo tego nie stracił miejsca w pierwszej jedenastce - doceniam to, co zrobił dla nas w zeszłym sezonie.

 

23.09.2006, Divizia A [7/34]

Stadion Municipal - Braiła, Widzów: 7340

[8.] Dacia Unirea - CFR Cluj [12.] 3:1 (2:0)

1:0 Ovidiu Burca 22'; sam.

2:0 Nicolae Ciocea 45' (+2)

2:1 Doru Dudita 86'

3:1 Marian Covaci 90' (+1)

 

Wyjściowa 11: Olteanu - Bogos, Napierała, Calin, Gudewicz - Bartczak (Ivan 60') - Lovin, Gorga - Plesa, Ciocea - Covaci

 

MoM: Daniel Plesa (PL, Dacia Unirea) - 8

Odnośnik do komentarza

28 września przyszło nam stanąć naprzeciw tubylcom z Rosji, przy niemalże 12 tysięcznej widowni, która w każdej chwili była w stanie wtargnąć na boisko i przerwać mecz. Byliśmy przygotowani na szóstkę, wszyscy w znakomitych nastrojach i świetnej kondycji fizycznej.

Jak można się było spodziewać faworyci spotkania, do tego grając na własnym stadionie od pierwszych minut rzucili się do ataków, a naszym zadaniem było spokojne czekanie i zabójcza kontra. Wystarczył by nam nawet byle bramkowy remis, ale już pierwsze minuty otworzyły mi oczy.

Zaczęło się od groźnego uderzenia Shubladze, ale piłka zatrzymała się na bandzie, dwa metry obok bramko, było to ostrzeżenie dla naszej obrony - odpuściliśmy krycie i dopuściliśmy do groźnego strzału, a tak ich przestrzegałem. Od pierwszych minut, a nawet sekund trzeba było drzeć się na obronę, ale to miało tylko pozytywne skutki, bowiem w ciągu następnych dziesięciu minut nie dopuścili do żadnego uderzenia na bramkę strzeżoną przez Olteanu. W 29 minucie groźną piłkę puścił Malafeev, a do niej dopadł pędziwiatr Arshavin i tylko doskonały instynkt naszego golkipera uratował nas przed utratą bramki. Mój plan spalił na panewce, nie byliśmy w stanie nic skontrować, rywal niesamowicie zwarł szyki i nie przepuszczał nas przez linię środkową, był to pewnego rodzaju hokejowy zamek. Zabójcze rajdy Krezhakova z lewej, czy Krezhakova z prawej były nie do powstrzymania, ratowała nas jedynie niesamowita forma Olteanu. Podsumowując pierwszą połowę, rywal oddał 11 strzałów, podczas gdy my żadnego, nawet takiego na wiwat - w trybuny.

Mimo tego, wynik nie był zły, dawał nam dogrywkę, ale to jedna niewiadoma i najlepiej byłoby strzelić bramkę i mieć z góry zapewniony awans. Nic z tego, druga połowa miała identyczny przebieg jak pierwsza, nieustające ataki gospodarzy, ale z jednym wyjątkiem - teraz przełożyły się one na bramki. Najpierw w 64 minucie z rożnego z prawej flanki dośrodkował Spivak, a piłkę głową zgrał Kerzhakov i do piłki dopadł Arshavin, który bez problemów umieścił ją w siatce obok bezradnego Olteanu. Goście nie poprzestali na jednym trafieniu, rzucili się aby podwyższyć prowadzenie, a my nadal nie oddaliśmy żadnego strzału. Jednym słowem można by to ująć - masakra. Nie jestem w stanie, nie potrafię, nie umiem, nie wiem, co się stało, ale z prawej strony dośrodkował Gudewicz, a piłka odbiła się od kwadratowego łba Plesy i trafiła wprost pod nogi Bogdana, który huknął ile sił w nodze i dał nam awans do wazy grupowej Pucharu Uefa!

 

28.09.2006, P. UEFA 1 rnd. [2/2]

Stadion: Zenit Sankt Petersburg Stadium, Widzów: 11806

Zenit st. Petersburg - Dacia Unirea 1:1 (0:0)

1:0 Andrey Arshavin 64'

1:1 Paul Sorin Bogdan 82'

 

Wyjściowa 11: Olteanu - Bogos, Calin, Napierała, Gudewicz - Bartczak (Ivan 82'), Ciocea, Lovin, Gorga - Matusiak (Plesa 45'), Covaci (Bogdan 82')

 

MoM: Andrey Arshavin (N, Zanit) - 8

________________

Nie wiem czy to jest sprawiedliwe, w meczu oddaliśmy jeden strzał, ale to właśnie od zadecydował o losach meczu, odprawiliśmy Zenit, a na dodatek dostaliśmy 650 tys€, co stanowiło mniej więcej 1/3 całości klubowego konta.

Odbył się też losowanie grup Pucharu, trafiliśmy do grupy H, z takimi mocarzami jak Feyenoord, czy Athletic. Grupę uzupełniało Francuskie Nantes i Szwajcarskie Servette. Cóż, uważam, że jesteśmy w stanie zająć w tej grupie nawet trzecie miejsce.

Odnośnik do komentarza

Zobaczymy, Servette jak najbardziej do ogrania, postaramy się o niespodziankę z Nantes, może remis z Feyenoordem czy Athleticiem i się uzbiera :). Wystarczy, by nie prześladowały nas kontuzje :P.

 

Wrzesień 2006

Bilans: 1-4-0 bramkowy: 5-3

Divizia A: [7.]

Copa Romaniei: Nie graliśmy.

Puchar Uefa:

3 rnd vs Zenit 0:0, 1:1,

Faza grupowa: Athletic, Servette, Nantes, Feyenoord

Nagrody:

- brak :]

 

Finanse: 3.40 MLN€ (1.2 MLN€)

Budżet transferowy: 267 tys€

 

Transfery - Polacy

1. Jakub Wierzchowski (29l, BR, Polska 2/0) z Thun, do Xamax, za 1.9 MLN€

2. ---

3. ---

 

Transfery - Zagranica

1. Pedro Henrique (20l, BR, Brazylia U21 1/0) z Goias, do Coritiba, za 2.9 MLN€

2. Lima (21l, OŚ, Brazylia U21 1/0) z Atletico Mineiro, do Corinthians, za 2.9 MLN€

3. Steve von Bergen (23l, OŚ, Szwajcaria U-21 11/0) z Zurich, do Basel, za 2.8 MLN€

Ligi zagraniczne

Anglia: Leeds [+5]

Bułgaria: Naftex [+1]

Francja: Monaco [+4]

Hiszpania: Real Sociedad [+1]

Niemcy: Stuttgart [+2]

Polska: Wisła [+4]

Portugalia: Benfica [+4]

Rumunia: Rapid [+0], Dacia [-3]

Szkocja: Aberdeen [+1]

Włochy: Juventus [+0]

 

Ranking Światowy

1.[+2] Hiszpania 995

2. [-1] Francja 977

3. [-1] Brazylia 950

23 [+7] Polska 727

Odnośnik do komentarza

Pierwszego października wciąż nie byłem w pełni sprawny, codziennie opijaliśmy z prezesem zwycięstwo nad murowanym faworytem i awans do fazy grupowej.

Wyszliśmy na boisko i zostaliśmy owacyjnie przywitani przez grupę dziewięciu tysięcy fanów. Wyglądało na to, że po sukcesach w Europejskich Pucharach nasza popularność wzrosła, a zarazem przyniesie nam większe dochody z biletów. Mecz rozpoczął się dla nas świetnie, widać efekty nowej taktyki - z jednym napastnikiem. Już w 11 minucie po rzucie z autu piłkę przejął Covaci, a potem zgrał ją do Plesy, który zszedł do środka, zamarkował uderzenie i podał do Ciocei - ten nie zepsuł sytuacji - dał nam prowadzenie. Stadion eksplodował, ja skakałem na ławce trenerskiej, a prezes siedzący w loży dla VIP'ów popijał jakąś wódkę. Doskonale funkcjonował u nas środek pola, który odpowiednio zagęszczony przez trójkę graczy nie przepuszczał nikogo przez linię środkową.

Mimo, że goście mieli przewagę w strzałach, to my prowadziliśmy, decydowała skuteczność. W 52 minucie piłkę na tak zwany oślep wybił Napierała, a futbolówka doleciała do Covaciego i ten zgrał swoim kwadratowym łbem do Plesy, który umieścił ją obok bezradnego bramkarza. Głównie dzięki doskonałej postawie całej naszej drugiej linii nie dopuściliśmy do straty żadnej bramki, lecz też żadnej nie straciliśmy, ogólnie rzecz biorąc, rozegraliśmy dobry mecz i nareszcie odnosimy przekonujące zwycięstwo, miejmy nadzieję, że to koniec tych durnych remisów.

 

1.10.2006, Divizia A [8/34]

Stadion Municipal - Braiła, Widzów: 9175

[7.] Dacia Unirea - FCM Bacau [11.] 2:0 (1:0)

1:0 Nicolae Ciocea 11'

2:0 Daniel Plesa 52'

 

Wyjściowa 11: Olteanu - Bogos, Napierała, Calin, Gudewicz - Bartczak (Ivan 60') - Lovin, Gorga - Plesa, Ciocea - Covaci

 

MoM: Adrian Napierała (O PŚ, DP, Dacia) - 9

Odnośnik do komentarza

Nadszedł czas na mecz Pucharowy, rozgrywaliśmy go na stadionie Liberty, przy obecności niecałego tysiąca ludzi, ale nie mogli oni narzekać na brak emocji. Od pierwszych minut do ataku rzucili się gospodarze, mimo że my byliśmy faworytem tego spotkania. W 6 minucie groźny rajd lewą flanką przeprowadził Iambor i dograł do Caciory, który zmarnował sytuację i piłka wpadła wprost w ręce Olteanu. Nie minęło dziesięć minut, a rywale przeprowadzili kolejny, świetny kontratak - z dystansu uderzał Petrescu. Obudziliśmy się w 20 minucie, ale był to zabójczy atak, Ciocea posłał długiego crossa, piłkę przejął Covaci, zwiódł jeszcze ostatniego obrońcę i strzałem w krótki róg pokonał bramkarza. Nie było nam dane długo cieszyć sie z prowadzenia, bowiem już 8 minut później było 1:1. Do wyrównania doprowadził Hadnagy, który wykorzystał dogranie Petrescu i wpakował piłkę obok bezradnego golkipera. W 35 minucie po raz kolejny swoje nieprzeciętne umiejętności potwierdził Olteanu, a zarazem dał dowód, że nie bez powodu został powołany do reprezentacji Rumunii. W 38 minucie swoich sił próbował Gorga, ale piłka po jego strzale trafiła w obrońce i straciła prędkość, co znacznie ułatwiło interwencję golkiperowi.

Druga połowa miała być w tym przypadku decydująca, wygrany zespół awansuje dalej, a przegrany odpada. Nic więc dziwnego, że bałem się o wynik, drużyna broniąca Pucharu ma odpaść już w 3 rundzie? Moi podopieczni postanowili zadbać o mnie i moje zdrowie i od początku drugiej połowy zabrali się do skomasowanych ataków. Już w pierwszej minucie Covaci wykorzystał błąd obrony i kapitalnym lobem pokonał bramkarza. Gospodarze swój pierwszy strzał oddali dopiero w 70 minucie, co świadczy o naszej znakomitej postawie. Potem mieli kolejne 15 minut przestoju i dopiero na 5 minut przed końcem rzucili się do szaleńczego ataku. Nic nie wskazywało na to, że im się uda, ale w 93 minucie dośrodkował Curteanu, a w polu karnym bez opieki pozostało dwóch napastników i Cioponea strzelił nie do obrony - czeka nas dogrywka.

Rozpoczęło się strasznie nudno, w 104 minucie mieliśmy rzut rożny, ale piłkę wyłapał Stancioiu. Przez resztę czasu panował chaos w środku pola, z którego to my wychodziliśmy zwycięsko, ale nie potrafiliśmy się przebić przez obronę rywala i oddać strzału.

Druga połowa to ewidentny koncert naszej drużyny. Już w 109 minucie kapitalna piłkę zagrał Gudewicz, a za obronę wybiegł Covaci i myślałem, że tym samym skompletował hat-tricka, ale sędzia uznał, że Marian piłki nie dotknął i zaliczył bramkę naszemu obrońcy. Jeszcze w ostatniej minucie uderzał Lovin, ale piłka zatrzymała się obok bramki.

 

4.10.2006, Copa Romaniei 3 rnd.

Stadion: Liberty - Oradea, Widzów: 824

[A] Liberty - Dacia Unirea [A] 2:3d (1:1)

0:1 Marian Covaci 20'

1:1 Laszlo Hadnagy 27'

1:2 Marian Covaci 46'

2:2 Dorinel Cioponea 90' (+3)

2:3 Adrian Gudewicz 109'

 

Wyjściowa 11: Olteanu - Bogos (Ivan 99'), Napierała, Calin, Gudewicz - Bartczak - Lovin, Gorga - Plesa (Dobre 100'), Ciocea (Basalic 99') - Covaci

 

MoM: Marian Covaci (N, Dacia) - 8

Odnośnik do komentarza

Dzięki :] Chociaż, w zeszłym sezonie mieliśmy więcej szczęścia jak umiejętności, ciężko będzie o obronę, ale obiecuję - powalczymy :P

________________

Kolejny krok do wielkiej kariery postawił Grzegorz Bartczak rozgrywając 3 mecz w barwach reprezentacji Polski do lat 21. Rozegrał pełne 90 minut, a za swój występ otrzymał ósemkę, ale to głównie dzięki wysokiej wygranej. Po bramkach Kazubowskiego, Janczyk, Filipek oraz Marek Kowal, którego grę nakazałem obserwować scoutom.

Natomiast seniorska reprezentacja po jedynym golu Kałużnego pokonała dorosłą reprezentację Malty.

Ofertę, którą złożyło nam Columbus omal nie sprawiło mi zawału serca, oferowali nam 1.4 MLN€ za Adriana Napierałę, ale była złożona w ratach, więc ją odrzuciłem.

Mój scout ponownie wysłany do Polski przyniósł mi wieści, że świetnie się prezentuje Marek Zieńczuk oraz Grzegorz Bonin. Nakazałem dalej ich obserwować, ale nie ukrywam, że bardzo chciałbym widzieć w mojej kadrze czterokrotnego reprezentanta Polski - Marka.

Spotykają mnie same niespodzianki, do narodowej reprezentacji został powołany Adrian Gudewicz. Nasz klub, po awansie do fazy grupowej Pucharu Uefa wzbudził podziw wielu zagranicznych klubów.

Kolejny mecz graliśmy z wicemistrzem Rumunii z poprzedniego sezonu - FCU Poli, które jednak w tym sezonie sprawiało nie lada zawód i plasowało się na 8 pozycji. Niestety w przeddzień meczu kontuzji doznał Ciocea, okazała się ona na tyle poważna, że zawodnik będzie pauzował aż do 4 tygodni. Pierwszy strzał w meczu oddali gospodarze, ale to my w 10 minucie wyszliśmy na prowadzenie. Doszło do tego, głównie przez błąd obrony rywala, zostawili zbyt dużo miejsca co skrzętnie wykorzystał Gorga posyłając piłkę do Covaciego, a ten posłał piłkę obok bezradnego bramkarza. Nie minęło 120 sekund, a ponownie Marian mógł się cieszyć ze zdobycia drugiej bramki - asystował Matusiak. Kolejne 10 minut później rzut wolny wykonywał Lovin, zagrał do Matusiaka, a ten posłał mocną piłkę w środek i w polu karnym ponownie najsprytniejszy okazał się Covaci - hat-trick klasyczny - w 14 minut! Podirytowani gospodarze ruszyli do ataku i już minutę po naszej trzeciej bramce udało im się zapunktować - strzelcem został Caramarin. Do końca połowy utrzymało się nasze dwubramkowe prowadzenie, mimo że mieliśmy wiele okazji, aby je podwyższyć, chociażby na pięć bramek. Druga odsłona zaczęła się dla nas zdecydowanie gorzej, gdy jeszcze się ustawialiśmy na boisku straciliśmy bramkę, była to może 15 sekunda. Strzelcem ponownie został Caramarin, spokojnie można było rzec, że dzisiejszy mecz, to teatr dwóch aktorów, a zarazem strzelców bramek. Na szczęście był to dla nas tylko chwilowy kryzys i do końca meczu zagraliśmy o niebo lepiej, chociaż nie podwyższyliśmy dorobku bramkowego, to także nie straciliśmy więcej bramek. Po meczu awansowaliśmy na 2 pozycję w lidzę!

 

14.10.2006, Divizia A [9/34]

Stadion Dan Paltinisanu - Timisoara, Widzów: 19582

[8.] FCU Poli - Dacia Unirea [7.] 2:3 (1:3)

0:1 Marian Covaci 10'

0:2 Marian Covaci 12'

0:3 Marian Covaci 24'

1:3 Gabriel Caramarin 25'

2:3 Gabriel Caramarin 46'

 

Wyjściowa 11: Olteanu, Bogos (Olenic 86'), Calin, Napierała, Gudewicz - Bartczak - Lovin, Dobre, Plesa - Matusiak (Bogdan 71'), Covaci

 

MoM: Marian Covaci (N, Dacia) - 9

Odnośnik do komentarza

Tak, wiem, ale niestety nie znam jeszcze na to lekarstwa, ciągle przeprowadzam różne testy, chociaż po niżej zamieszczonym meczu można sądzić, że się coś udało :P

____________________

 

19 października wybiegliśmy na Genewską murawę, naszą grę obserwowało ponad 13 tysięcy kibiców, lecz podczas gry w pierwszej lidze zdołaliśmy się przyzwyczaić do takich tłumów. Mecz zaczęliśmy ustawienie 4-1-3-2, gdzie Lovin pełnił rolę defensywnego pomocnika, a Bartczak, Gorga i Basalic rozgrywali piłkę. Z raportów mojego scouta wynikało, że mają bardzo mocny środek pola, który należało zdetronizować, oraz niezłych bocznych obrońców, których ciężko było przejść - dlatego decyzja o rezygnacji ze skrzydłowych. Na efekty nie trzeba było długo czekać, w 8 minucie Gorga zagrał prostopadłą piłkę do Matusiaka, a ten strzałem po długim rogu dał nam prowadzenie. Siedem minut później zaatakowali gospodarze, ale świetne dysponowany był Olteanu i zdjął piłkę, która zmierzała w prawy górny róg. Interwencje naszego golkipera ciągle się powtarzały, jedna była lepsza od drugiej, był niewątpliwie najlepszym zawodnikiem w pierwszej połowie. Broniliśmy się bardzo dzielnie, ale nadeszła pechowa 72 minuta. Po rajdzie obrońcy lewą stroną i doskonałej centrze piłkę do bramki wbił Magnin, w tej sytuacji Iulian był bez szans. Menadżer rywali zdał sobie sprawę, że mają miażdżącą przewagę i postanowił jeszcze mocniej zaatakować, a to okazało się naszym ratunkiem. W 90 minucie doskonały rajd przeprowadził Bogos i został sfaulowany. Dośrodkował Plesa, a w polu karnym z głowy uderzył Napierała, zdobywamy 3 punkty!

19.10.2006, P. UEFA - Grupa H 1/5

Stadion: Stade de Genewe - Genewa, Widzów: 13424

[sUI] Servette - Dacia Unirea [ROM] 1:2 (0:1)

0:1 Radosław Matusiak 8'

1:1 Daniel Magnin 72'

1:2 Adrian Napierała 90'

 

Wyjściowa 11: Olteanu - Bogos, Calin, Napierała, Gudewicz - Lovin - Gorga, Bartczak (Plesa 78'), Basalic - Covaci, Matusiak

 

MoM: Adrian Napierała (O PŚ, DP, Dacia) - 8

 

____________________

Wie ktoś może, jak można pozyskać nowych juniorów? Nie mam tutaj drużyny rezerw, a tym bardziej juniorskiej, istnieje jakiś sposób poza transferami?

Odnośnik do komentarza

Za zwycięstwo z Servette dostaliśmy aż 130 tys€, jeżeli uda nam się coś jeszcze zarobić w Pucharach, to polecę do prezesa i poproszę o dodatkowe pieniążki na transfery.

Po naszym ewentualnym zwycięstwie w 4 rundzie Pucharu Rumunii z Giurgiu w ćwierćfinale przyjdzie nam się zmierzyć z drugoligowcem, który widocznie naoglądał się kaset z naszymi meczami i pragnie wygrać Puchar, podobnie jak my rok temu, ale do tego nie dopuścimy.

____________________

 

Nie mieliśmy chwili wytchnienia, kolejny 3 dni później rozgrywaliśmy mecz z 10 ekipą pierwszej ligi. Mecz nie rozpoczął się dla nas zbyt dobrze, w 4 minucie sędzia uznał, że w polu karnym faulował Napierała, a karnego wykorzystał Gurita. Nie straciliśmy wiary i wzięliśmy się za odrabianie strat, a z drobną pomocą defensywy rywala gola zdobył Lovin. Czasami mieliśmy problem, aby wydostać się z własnej połowy, ponieważ rywale grali bardzo mądrze, długo utrzymywali się przy piłce i przeprowadzali ładne ataki pozycyjne. Na szczęście nie zdołali ponownie pokonać Olteanu. Do końca połowy utrzymywał się remis, mimo że to my oddaliśmy więcej strzałów na bramkę. Wynik nie był w pełni zadowalający i od początku drugiej odsłony zabraliśmy się za odrabianie strat. Powtarzał się błąd z początku meczu, chcieliśmy wejść z piłką do bramki, chociaż wiele razy uderzenie z dystansu zatrzymało by się pewnie dopiero na siatce. Gospodarze sporadycznie kontrowali, raz Illie był bliski uzyskania bramki z wolnego z okolicy 35 metra. Wprowadzałem kolejnych napastników, w 70 minucie było ich już trzech, a nadal nie mogliśmy zdobyć zwycięskiej bramki. W 72 minucie spotkania wprowadziłem Radulescu, wbiegł on prosto w pole karne ponieważ mieliśmy aut na 30 metrze. Piłkę do Covaciego wyrzucił Bogos, a Marian zacentrował wprost na nogę nowowprowadzonego gracza, który z kłopotami, ale jednak pokonał bramkarza. Gra 4-3-3 niosła za sobą pewne ryzyka, byliśmy narażeni na szybkie kontry, a po uzyskaniu gola gospodarze rzucili się do szaleńczych ataków, a na efekty czekaliśmy do 84 minuty. Długą prostopadłą piłkę zagrał Bartczak, ale ugrzęzła ona w błocie i Stancu podał do Gurity, który po raz drugi pokonał naszego bramkarza. Byłem wściekły, traciliśmy cenne punkty, mimo, że mieliśmy ogromną przewagę. Gdy wydawało się, że już po wszystkim to na rajd zdecydował się Matusiak, wpadł w pole karne, uderzył wprost do bramkarza, ale piłka odbiła się na 5 metr, a tam stał tylko Ungureanu i ją wpakował do siatki! Gospodarze się wściekli i zaczęli brutalne faulować, za przewinienie na strzelcu decydującej bramki, Ciuciuleaca dostał czerwoną kartkę. Po raz kolejny zapewniamy sobie zwycięstwo w ostatniej minucie!

22.10.2006, Divizia A [10/34]

Stadion Otelul - Gałacz, Widzów: 7796

[10.] Otelul - Dacia Unirea [3.] 2:3 (1:1)

1:0 Mihai Gurita 4'; rz.k

1:1 Florin Lovin 22'

1:2 Gheorghe Radulescu 73'

2:2 Mihai Gurita 84'

2:3 Cristian Ungureanu 90'(+3)

Cristian Ciuciuleaca 90'; cz.k

 

Wyjściowa 11: Olteanu - Bogos, Calin, Napierała, Gudewicz - Dobre (Radulescu 72'), Lovin (Covaci 48'), Gorga, Bartczak, Plesa (Ungureanu 34') - Matusiak

 

MoM: Mihai Gurita (DBP P, N, Otelul) - 9

Odnośnik do komentarza

Jest wyśmienicie!

____________________

 

Kolejne trzy dni później mieliśmy rozegrać mecz Pucharowy, skorzystałem z okazji i dałem rozegrać mecz mojemu asystentowi. Spisał się nadspodziewanie dobrze i roznieśliśmy rywala aż 6:0! Jedną bramkę zdobył Bartczak, potem dwie dorzucił Covaci, następnie kolejną strzelił Calin, a na koniec dwa celne trafienia zaliczył Napierała. Trójka z moich piłkarzy za ten mecz zostało oceniona na 10 - klasa światowa, a najgorsza nota to 8.

Warto dodać, że na mecz przyszło raptem 1164 kibiców, ale miejmy nadzieję, że po takim pogromie zechce im się ruszyć dupy sprzed telewizorów i zasiąść na widowni.

____________________

 

Czekał nas bardzo ciężki mecz, przyszło nam zagrać z Dinamem Bukareszt. Bukmacherzy zważając na nasza ostatnią formę za faworytów uznali gości, ale nam również dali spore szanse na zwycięstwo. Goście od razu przystąpili do ataku i uratował nas niezawodny Olteanu odbijając piłkę przed siebie, a stamtąd w trybuny posłał ją Covaci. My po raz pierwszy poważniej zagroziliśmy dopiero w 17 minucie, ale obrońcy wybili piłkę na rożny. Pięć minut później doskonałą piłkę zagrał Bogos, a Lovin przyjmując zgubił obrońcę i przymierzył w długi róg - strzał nie do obrony. W pierwszej połowie jeszcze super sytuację zmarnował Bogdan, zabrakło mu zimnej krwi. Druga połowa miała identyczny przebieg jak pierwsza, mecz był strasznie nudny, a my wyszliśmy z niego zwycięsko. W drugiej odsłonie padły łącznie 3 strzały, a więc widać, że gościom wcale nie zależało na punktach.

 

28.10.2006, Divizia A [11/34]

Stadion Municipal - Braiła, Widzów: 8930

[2.] Dacia Unirea - Dinamo Bukarszt [4.] 1:0 (1:0)

1:0 Florin Lovin 22'

 

Wyjściowa 11: Olteanu, Bogos (Olenic 86'), Calin (Basalic 87'), Napierała, Gudewicz - Bartczak - Lovin, Ciocea (Goncerz 80'), Plesa - Bogdan (Ivan 81'), Covaci

 

MoM: Florin Lovin (DP, Dacia) - 8

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...