Skocz do zawartości

Długi marsz


Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

San Lee swoją świetną formą przyciągnął uwagę działaczy koreańskiego Suwon, co oznaczało, że latem czeka mnie ciężka walka o jego zatrzymanie w klubie. Natomiast do Gloucester przyszło dwóch nowych scoutów, dzięki którym mogłem rozbudować naszą sieć wyszukującą młode talenty na Wyspach Brytyjskich, Lars Rauch (40; Niemcy) i Frank Fischer (40; Niemcy).

 

Najłatwiejszym z trzech pozostałych przeciwników była ekipa Grays. Najłatwiejszym oczywiście tylko na papierze, gdyż jesienny mecz na Meadow Park skończył się przecież remisem. Tym razem remis też długo wisiał w powietrzu. Zaczęło się dla nas wręcz idealnie, gdyż po kwadransie gry niezawodny Lee wpakował do bramki gospodarzy bezpańską piłkę toczącą się wolno przez pole karne. Potem długo szukaliśmy drugiej bramki, aż w 69. minucie stało się to, czego się obawiałem — po rzucie wolnym Slabber pokonał Debbage'a strzałem głową. Nasze rozpaczliwe ataki nie przynosiły powodzenia i wizja straty dwóch punktów z wolna materializowała się przed moimi oczami, gdy ostatnia akcja meczu przyniosła rozstrzygnięcie. Coyne zgrał piłkę głową na wolne pole do Batesa, a nasz młody pomocnik odważnie wbiegł z nią w pole karne, gdzie został bezlitośnie wycięty przez Learmontha. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Gregory Lake i, nie zważając na gwizdy wrogo nastawionej publiczności, posłał ją do bramki! Wygraliśmy 2:1, ale York pokonało Peterborough 2:0 i na szczycie tabeli nie zaszły żadne zmiany. Po tej kolejce poznaliśmy ostatniego spadkowicza — Lancaster —, zaś Gloucester zapewniło sobie już oficjalnie co najmniej miejsce w barażach.

 

10.04.2010 Recreation Ground, Grays: 715 widzów
CNat (44/46) Grays [17.] — Gloucester [2.] 1:2 (0:1)

14. S.Lee 0:1
69. J.Slabber 1:1
90+4. G.Lake 1:2 rz.k.

Gloucester: J.Debbage — M.Drake, K.Hauksson, J.Routledge, M.Spillane — A.Bates — F.Bastians (60. J.Thornton), G.Lake, B.Saah, S.Yao (80. P.Jenkins) — S.Lee (69. T.Coyne)

MoM: Gregory Lake (MC; Gloucester) — 8

Odnośnik do komentarza

W przedostatniej kolejce podejmowaliśmy lokalnego rywala, Forest Green. Ich menedżer, niejaki Gary Owers, próbował z nami gierek w mediach, sugerując, że jesteśmy za słabi, by awansować. Odpowiedziałem tak zjadliwie, jak na to zasłużył, co wywołało entuzjazm wśród kibiców i niezwykle umotywowało chłopaków. 17 kwietnia zapowiadał się więc bardzo wybuchowo.

 

Pierwsza połowa wszakże rozczarowała, oba zespoły zagrały defensywnie i kibice pewnie by się śmiertelnie wynudzili, gdyby nie pełne niewymuszonej nienawiści przyśpiewki, kierowane z T-Endu w stronę sektora gości. Sytuacji podbramkowych było niewiele, ale szybkość naszych zawodników właściwie rozstrzygnęła losy tego spotkania, gdyż już w 34. minucie do szatni powędrował Punton, który kompletnie nie radził sobie z Lee i zarobił dwie żółte kartki. Po przerwie z miejsca ruszyliśmy do ataku i już po minucie Routledge zagrał precyzyjną piłkę w pole karne, gdzie przyjął ją Lee i plasowanym strzałem umieścił w bramce gości. Ten gol znacznie ożywił spotkanie, ale przewaga z każdą minutą przechylała się na naszą stronę. W 67. minucie świeżo wprowadzony na boisko Spillane uwolnił się od opieki obrońcy i dośrodkował w szesnastkę. Do piłki doszedł Lee, ale zamiast strzelać podał technicznie w lewo, do zupełnie niekrytego Lake'a. Gregory przyjął piłkę, przymierzył i strzałem po ziemi ostatecznie pogrążył rywali. Kibice mieli więc powody do świętowania, Owers jakoś nie sadził kolejnych błyskotliwych bon motów w mediach, nawet zarząd wyraził nam uznanie za to zwycięstwo. A że York gładko pokonał Grays 2:0, arena była gotowa na wielki pojedynek dwóch najlepszych drużyn tego sezonu. 45 kolejek sprowadzało się do jednego, rozstrzygającego starcia, którego stawką był bezpośredni awans do czwartej ligi.

 

17.04.2010 Meadow Park, Gloucester: 1.820 widzów
CNat (45/46) Gloucester [2.] — Forest Green [19.] 2:0 (0:0)

34. A.Punton (FG) knt.
46. S.Lee 1:0
67. G.Lake 2:0

Gloucester: J.Debbage — M.Drake YC, K.Hauksson YC, J.Routledge, N.MacDonald — J.Russell — F.Bastians, G.Lake, B.Saah (55. A.Bates), S.Yao (65. M.Spillane) — S.Lee (74. T.Coyne)

MoM: Jon Routledge (DC; Gloucester) — 8

Odnośnik do komentarza

W przeddzień pojedynku z York nasze rezerwy wygrały ligę, zostawiając w tyle między innymi rezerwy West Hamu i Q.P.R., więc chłopaki z pierwszego zespołu mieli na kim się wzorować. York miało fenomenalną końcówkę sezonu i mimo naszych nadziei nie potknęło się ani razu, wobec czego wypadło osobiście podstawić im nogę i przebiec korkami po plecach.

 

Zagraliśmy tym samym składem co z Forest Green, licząc przede wszystkim na skuteczność naszej koreańskiej gwiazdy. Rywale chyba sobie z tego zdawali sprawę, gdyż po kwadransie sponiewierany Lee zszedł z boiska i zastąpił go niedoświadczony Coyne. Stawka spotkania paraliżowała oba zespoły, więc mimo twardej gry strzałów było jak na lekarstwo, aż do 37. minuty. Wtedy to błąd popełnił jeden z piłkarzy York, tracąc piłkę na rzecz Lake'a. Gregory nie wahał się ani przez chwilę, uderzył po ziemi z 25 metrów, Redmond nie sięgnął piłki i ta zatrzymała się dopiero w bramce.

 

Po przerwie goście zaatakowali, bo co innego im zostało, i szybko osiągnęli zdecydowaną przewagę. W 60. minucie do kolejnej centry w nasze pole karne ruszył Routledge, faulując przy tym Francisa, i trybuny zamarły... sędzia nie wahał się i wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Howland, stając przed szansą zapewnienia awansu swojemu zespołowi. Przymierzył, uderzył i... chybił!!! Czułem się jak odcięty ze stryczka, a tymczasem York atakowało z narastającą siłą, choć z każdą minutą widać było, jak w rywalach gaśnie wiara w sukces. Na Meadow Park nikt już nie oglądał tego meczu na siedząco, gdy strzał Bishopa załomotał o słupek naszej bramki, zbiorowy jęk, jaki rozległ się na trybunach, można by wykorzystać w ścieżce dźwiękowej pornosa, sędzia doliczył jeszcze dwie minuty... i zagwizdał po raz ostatni, a potem fala kibiców wylała się na murawę, przesłaniając mi prezesa Phillipsa, stojącego w loży honorowej z kiełbachą zamarłą w pół drogi ku rozdziawionym ustom. Wbrew wszelkim oczekiwaniom "Tygrysy" oficjalnie były czwartoligowcami!

 

24.04.2010 Meadow Park, Gloucester: 1.648 widzów
CNat (46/46) Gloucester [2.] — York [1.] 1:0 (1:0)

37. G.Lake 1:0
60. D.Howland (Y) ch.rz.k.

Gloucester: J.Debbage — M.Drake, K.Hauksson, J.Routledge, N.MacDonald — J.Russell — F.Bastians (80. A.Bates), G.Lake, B.Saah, S.Yao (69. M.Spillane) — S.Lee (19. T.Coyne)

MoM: Gregory Lake (MC; Gloucester) — 7

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...