Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Michał Skrobacz vs. Nenad Paunović

 

Paunović jest lepszy od Skrobacza, Michał nigdy nie zachwycał umiejętnościami, ale przez wiele lat był najlepszym bramkarzem reprezentacji dostępnym w grze, a na dodatek miał cholerne szczęście i bronił niesamowite strzały. Paunović przygotowywał się przez kilka spotkań, zmieniał Skrobacza, aż w końcu wszedł do reprezentacji na dobre na Mundialu. Jak widać postawienie na niego nie było złym pomysłem.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 1468

 

Przed przystąpieniem do półfinału zadzwoniłem do Barcelony, żeby potwierdzić transfer Jona Martineza z Recreativo, lewego skrzydłowego, który na początku lipca miał dołączyć do zespołu. Za Hiszpana z Baskonii zapłaciłem 1,6 miliona euro, czyli większość z mojego budżetu transferowego, a do kupienia jest jeszcze przynajmniej czterech piłkarzy.

 

To prawda, że w ostatnich spotkaniach dowiedliśmy iż jesteśmy prawdziwym czarnym koniem rozgrywek. Ludzie masowo stawiali na nas pieniądze u bukmacherów, a przed telewizorami zasiadały coraz większe grupy polskich kibiców. Piłkarze dobrze czuli się ze świadomością, że ich poczynania obserwuje kilkadziesiąt milionów fanów piłki nożnej na całym świecie, ale już w spotkaniu z Portugalią zauważyłem, że wkradła się mała niepewność w swoje umiejętności. W 12. minucie mojego bramkarza zaskoczył Matias, który zdołał go przelobować. Na szczęście moje ostre słowa zza linii bocznej pomogły podnieść się z kolan moim podopiecznym i odrobić stratę w 29. minucie po trafieniu Misztala. Niesamowity napastnik z pewnością idzie na króla strzelców Mundialu. Do szatni schodziliśmy przy wyniku 1:1, a nadzieje na awans były ogromne. Nie mogliśmy zaprzepaścić tak wielkiej okazji na zagranie w finale, pierwszym w dziejach historii dla Polski!

 

Już po 10 minutach drugiej połowy zrobiło się nieciekawie. Utalentowany napastnik reprezentacji Portugalii – José, technicznym strzałem zdołał pokonać Paunovicia i dać prowadzenie swojej drużynie. Byłem mocno zestresowany przez większość meczu, a uspokoiłem się dopiero 6 minut przed końcem, gdy Misztal zdołał wyrównać wynik spotkania! Remis dawał nam przedłużenie nadziei, bo przed nami była jeszcze dogrywka. Myślałem, że tak będzie, ale bardzo się myliłem. W doliczonym czasie powstało zamieszanie pod bramką Portugalczyków, z którego zwycięsko wyszedł Mirek Maliszewski pakując futbolówkę do siatki! Radość jaka ogarnęła wszystkich Polaków była nie do opisania! Zdobycie tego gola oznaczało, że nasza reprezentacja po raz pierwszy awansowała do finału Mistrzostw Świata, w którym zagra o złoto z Meksykiem, obrońcą tytułu. Jednak tej nocy nie zaprzątaliśmy sobie tym głowy, było co świętować i po co bawić się do białego rana.

 

Data: 3.07.2030

Stadion: Estadio Centenario, Montevideo

Widzów: 73 591

Sędzia: Marco Bertram (GER)

MoM: Mirosław Misztal (8) [Polska]

 

Paunović – Pazdan, Fedoruk, Gancarczyk, Domżalski (Sikora 45’) – Żuk, W. Maliszewski, Jonatas, Żak (M. Maliszewski 73’), Jastrzębski (Santacruz 73’) – Misztal

 

(POR) Portugalia – (POL) Polska 2:3 (1:1) [Matias 12’, José 55’ – Misztal 29’, 84’, M. Maliszewski 90’+2’]

-Mistrzostwa Świata, 1/2 finału

Odnośnik do komentarza

Odcinek 1469

 

Początek lipca, a pogoda w Montevideo nie zachwycała, temperatura bliska zeru i kibice poubierani w zimowe kurtki szli tłumnie na stadion mogący pomieścić prawie 74 tysiące widzów. Dla mnie ogromnym sukcesem było to, że dostaliśmy się w ogóle do finału i możemy zagrać z tak znakomitą reprezentacją jaką jest Meksyk, który w poprzednich latach nie miał sobie równych oraz jest obrońcą tytułu mistrza świata. Zadanie jakie zostało przed nami postawione było ekstremalnie trudne do wykonania, ale jak to się zwykło mawiać – nie ma rzeczy niemożliwych, a to sprawdza się przy mojej reprezentacji. Najważniejszym elementem dzisiejszego wieczoru była koncentracja, potem dopiero pomysł na grę. Na Estadio Centenario były zwrócone oczy kilkudziesięciu milionów ludzi, którzy pałali miłością do futbolu. Przyszedł w końcu czas, żeby zacząć piłkarskie święto!

 

Zaskoczyliśmy Meksyk tym, że od razu rzuciliśmy się do ataku nie zapominając o zabezpieczeniu tyłów. Już w 3. minucie Flores miał pełne ręce roboty po tym, jak Gancarczyk wykonywał rzut wolny, który prawie zaskoczył golkipera. W 7. minucie bohaterem mógł stać się Misztal, który uderzał głową, ale zbyt lekko, by pokonać bramkarza. 3 minuty później nasz napastnik oddał fantastyczny strzał, ale jeszcze lepszą paradą popisał się Flores po raz kolejny ratując swoją drużynę przed stratą gola. Pojedynek wydawał się jednostronny, bo kolejna akcja w 17. minucie mogła się skończyć dla nas bramką, ale Flores przerzucił piłkę po strzale Gancarczyka z rzutu rożnego. To że przeważaliśmy wcale nie oznaczało, że Meksyk nie atakował. Rywale mieli swoje sytuacje i okazje do objęcia prowadzenia, ale wszystko fatalnie marnowali. Piłka po ich strzałach latała gdzieś w trybuny, ponad poprzeczką, obok słupków, a Paunović nie miał nic do roboty w przeciwieństwie do Floresa. Meksykański bramkarz w ładnym stylu obronił kąśliwe uderzenie Wojtka Maliszewskiego w 32. minucie. Chwilę później szczęścia w polu karnym Meksyku szukał ponownie Gancarczyk, ale zabrakło szczęścia i piłka poleciała po rękach golkipera lądując poza bramką. Naprawdę groźną sytuację przeciwnik miał dopiero w 40. minucie. Świetna akcja zakończyła się ładnym strzałem Navy, tyle że piłka przeleciała dosłownie kilka centymetrów nad poprzeczką napędzając nam stracha. Pod koniec pierwszej połowy żółtą kartkę otrzymał Żuk za niepotrzebny faul na rywalu i byłem zmuszony wymienić go na Rogalę.

 

Byłem zadowolony z tego, co prezentowali moi zawodnicy. Rządziliśmy na boisku przez pełne 45 minut, zmuszaliśmy rywali do popełniania karygodnych błędów, które nie pozwalały objąć im upragnionego prowadzenia. Również my nie mogliśmy strzelić gola, ale u nas jedynym problemem, który trzeba było zlikwidować był Flores.

 

Trener Meksyku najwyraźniej miał smykałkę do motywowania swoich piłkarzy, bo już w 48. minucie pierwsza akcja rywali zakończyła się bramką dającą prowadzenie. Negrete świetnie zagrał prostopadłą piłkę do rozpędzonego Ibarry, który uderzył płasko po ziemi i zaskoczył tym samym mojego naturalizowanego bramkarza. Meksykańska publiczność, która stawiła się dzisiaj w większości na stadionie, została ogarnięta szałem radości po zdobyciu jakże ważnego gola. Po tym co prezentowali do tej pory musiałem przyznać, że nie należała im się bramka, ale teraz trzeba było myśleć o wyrównaniu, a nie gdybać co by było gdyby. Na 1:1 wyciągnęliśmy bardzo szybko, a wszystko za sprawą utalentowanego Wojciechowskiego, który przez kilka ostatnich dni nie trenował z drużyną z powodu wstrząśnienia mózgu. Pomocnik dośrodkował z lewego skrzydła prawą nogą wprost na głowę rozpędzonego Misztala, który wparował w pole karne i mocnym strzałem pod poprzeczkę dał nam upragniony remis! Prowadzenie mogliśmy uzyskać w 60. minucie, ale strzał Mirka został oczywiście efektownie sparowany przez wrednego Floresa, który dwoił się i troił byle tylko uratować swoją drużynę. W 73. minucie wszystkich Polaków ogarnął wielki szał radości, kiedy to byliśmy świadkami kopii sprzed kilkunastu minut. Wojciechowski zacentrował w pole karne, a Misztal pokonał golkipera Meksyku mocnym strzałem głową wprost pod poprzeczkę! Mirek stał się tym samym najskuteczniejszym strzelcem na Mundialu, a nikt w historii nie zdobył więcej goli niż on sam. Meksykanie byli bliscy wyrównania w 79. minucie, kiedy to Méndez uderzył głową po rzucie rożnym, ale piłka na nasze szczęście jedynie otarła się o poprzeczkę. 8 minut przed końcem Fuentes zmarnował chyba najlepszą okazję w całym meczu, jaka im się nadarzyła. W sytuacji sam na sam z Paunoviciem miał wiele swobody i czasu, żeby spokojnie przymierzyć i pokonać mojego bramkarza. Ale nie przewidział, że golkiper zdobędzie się na desperację i czym prędzej pobiegnie w stronę rozpędzonego napastnika i rzuci mu się pod nogi. Dzięki tej interwencji Paunović uratował nam wynik! Potem było już tylko lepiej. 3 minuty przed końcem Wojciechowski stał się prawdziwym bohaterem zaliczając trzecią asystę w meczu. Fantastycznie podanie wykorzystał Wojtek Maliszewski, który zakończył kontratak celnym strzałem mknącym wprost do meksykańskiej bramki. Meksykanie doskoczyli do arbitra tłumacząc, że gol został zdobyty ze spalonego, ale powtórki telewizyjne jasno pokazywały, że bramka została zdobyta przepisowo i nie ma mowy o żadnym przewinieniu. Z resztą, nie pomogłoby to naszym rywalom, bo sędzia nie zamierzał za długo przedłużać meczu i szybko ogłosił koniec finału Mistrzostw Świata 2030 w Urugwaju! Po ostatnim gwizdku ogarnęła mnie taka radość, że czym prędzej pobiegłem na środek boiska cieszyć się ze swoimi piłkarzami! Jak na razie jest to mój największy sukces osiągnięty w mojej karierze i mogę szczerze powiedzieć, że jestem dumny ze swoich piłkarzy, a także zadowolony, że jakiś czas temu nie popełniłem ogromnego błędu, jakim byłoby odejście z reprezentacji Polski, gdy ta grała kompletny piach.

 

Data: 7.07.2030

Stadion: Estadio Centenario, Montevideo

Widzów: 73 609

Sędzia: Simon Williams (ENG)

MoM: Mirosław Misztal (9) [Polska]

 

Paunović – Pazdan, Fedoruk, Domżalski, Gancarczyk – Żuk (Rogala 45’), W. Maliszewski, Jonatas (P. Misztal 87’), Wojciechowski, Jastrzębski (Santacruz 69’) – M. Misztal

 

(MEX) Meksyk – (POL) Polska 1:3 (0:0) [ibarra 48’ – M. Misztal 53’, 73’, W. Maliszewski 87’]

-Mistrzostwa Świata, finał

 

Mecz o 3. miejsce: Portugalia – Brazylia (k) 1:1

Król strzelców – Mirosław Misztal (10 goli – Polska)

Odnośnik do komentarza

Bolton wygrał Premiership 3 razy w ostatnich 4 latach, w obecnym roku wygrali Ligę Mistrzów i są na 16. miejscu w rankingu klubów europejskich. Na dodatek są jednym z najbogatszych klubów na świecie, choć bardzo zadłużonym, więc prędzej czy później spotka ich ten sam los co dawne "potęgi" pokroju Liverpoolu, Man Utd czy Chelsea, którzy nie mogą awansować do Premiership od dobrych 8 lat. Na dodatek warto dodać, że w obecnym sezonie do Championship spadł Arsenal i Liverpool. Wszystkie wielkie niegdyś kluby były lub są na tyle zadłużone, że kilka razy ogłaszały bankructwo...

Odnośnik do komentarza

Dziękować za gratulacje :)

Odcinek 1470

 

Podsumowanie sezonu 2029/2030

 

Liga Mistrzów: Lech Poznań – Bolton Wanderers 0:3 (Larsen, Miles 2)

Puchar UEFA: Albacete Balompié (k) – SSC Napoli 0:0

 

Anglia (Premiership):

 

Mistrz – Bolton Wanderers

Puchar Anglii – Newcastle United

Spadek – Arsenal, Liverpool, Derby

Awans – Doncaster, Aston Villa, Blackburn

Król strzelców – Sergio Mateo (Birmingham) – 23 gole

 

Francja (Ligue 1):

 

Mistrz – Lens

Puchar Francji – Strasbourg

Spadek – Saint-Etienne, Lille, Nicea

Awans – Beauvais, Rennes, Metz

Król strzelców – Aime De Araujo (PSG) – 20 goli

 

Niemcy (Bundesliga):

 

Mistrz – Schalke

Puchar Niemiec – Freiburg

Spadek – Hertha, Karlsruher, Energie Cottbus

Awans – Borussia, Hansa, Unterhaching

Król strzelców – Angelo Köhler (Wolfsburg) – 21 goli

 

Grecja (Super League):

 

Mistrz – AEK

Puchar Grecji – PAOK

Spadek – OFI, Atromitos, Ethnikos

Król strzelców – Roman Kovar (PAOK) – 29 goli

 

Włochy (Serie A):

 

Mistrz – Lazio

Puchar Włoch – Lazio

Spadek – Spezia, Udinese, Ascoli

Awans – Frosinone, Venezia, Cagliari

Król strzelców – Michael Evans (Modena) – 19 goli

 

Holandia (Eredivisie):

 

Mistrz – Feyenoord Rotterdam

Puchar Holandii – Emmen

Spadek – Volendam, Alkmaar, Heracles

Król strzelców – Wellington Luiz (Feyenoord) – 21 goli

 

Polska (Ekstraklasa):

 

Mistrz – Korona

Puchar Polski – Jagiellonia

Spadek – Śląsk, ŁKS Łomża

Awans – Legia, Polonia W.

Król strzelców – Marcin Zalewski (Wisła Kraków) – 16 goli

Ciekawostka: Lech Poznań pierwszy raz od 22 lat zajął miejsce poza pierwszą dwójką. Obecny sezon zakończył na 5. lokacie.

 

Portugalia (BWIN Liga):

 

Mistrz – Boavista

Puchar Portugalii – Benfica

Spadek – Belenenses, Naval

Król strzelców – Juventino Fuentes (Boavista) – 25 goli

 

Szkocja (Bank of Scotland Premier League):

 

Mistrz – Glasgow Rangers

Puchar Szkocji – Glasgow Rangers

Spadek – Greenock

Król strzelców – Paul Morris (Inverness) – 19 goli

 

Hiszpania (Primera Division):

 

Mistrz – FC Barcelona

Puchar Hiszpanii – FC Barcelona

Spadek – Gimnastic, Getafe, Deportivo

Awans – Cartagena, Celta Vigo, Hércules

Król strzelców – Roman Scherbakov (Albacete) – 21 goli

 

Serbia (Prva Savezna Liga):

 

Mistrz – Wożdowac

Puchar Serbii – Mladenovac

Spadek – Zemun, Czukariczki, Mladenovac

Król strzelców – Ljubisa Stojanović (Vlasina) – 17 goli

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...