Skocz do zawartości

Manchester United


Rekomendowane odpowiedzi

A gdzie ten Owen nabawił się tej kontuzji? Uprawiając sporty ekstremalne czy na boisku walcząc by drużyna wygrywała? Od piłkarzy oczekuje się walki od pierwszej do ostatniej minuty i żeby nogi nie odstawiali. Gdyby tak było, że jak jest dłuższa kontuzja i pozbawiało się piłkarza pensji, którą wynegocjował z klubem czy może od razu powinno się takiego wyrzucać z klubu i niech sobie radzi sam? I czy klub starał się renegocjować kontrakt z piłkarzem na czas kontuzji?

Odnośnik do komentarza

własnie problem jest taki, że ta umowa została zawarta kiedy grał, bo kiedy już przestał, tylko trzeba było mu płacić.

Nie zapominajmy, że kiedy Owen grał to był jednym z najlepszych zawodników na swojej pozycji. Do tego był zawodnikiem bardzo wszechstronnym. Idealnie pasował do naszego stylu gry. Nie do przejścia w defensywie i do tego bardzo pożyteczny w ofensywnie. Bardzo dobrze wykonywał rzuty wolne (rzutem wolnym zapewnił nam zwycięstwo nad Arsenalem swego czasu).

Już nie pamiętacie ile trwała saga transferowa z jego udziałem? Jak SAF starał się o jego pozyskanie? Jaką formę prezentował na MŚ 2006?

 

EDYTA dodaje, że SAF również ryzykował tym transferem bo już w tamtym okresie Owena od czasu do czasu nachodziły kontuzje i był to taki transferowy poker ze strony Bossa.

Odnośnik do komentarza

W środku tygodnia bezbarwny remis z City w Derbach Manchesteru, a teraz kolejna strata punktów, tym razem na Villa Park. W obu meczach graliśmy tak naprawdę słabo, bo z Aston Villą zagraliśmy dobrze tylko w końcówce i dzięki temu zdobyliśmy w ogóle ten jeden punkt. Derby były niezwykle nudne, a dzisiejszy mecz wyglądał podobnie w pierwszych 45 minutach. Drugą połowę dużo lepiej zaczęli gospodarze, których zawodnicy najpierw trafili w poprzeczkę i słupek bramki Edwina, ale później Holender w krótkim czasie musiał dwukrotnie wyjmować futbolówkę z siatki. W ostatnich dziesięciu minutach zaczęliśmy wreszcie atakować, grać i to dało pozytywny efekt w postaci dwóch bramek. Najpierw na 2:1 strzelił Macheda, któremu znakomicie podał Fletcher, a później kolejną asystę zaliczył Nani, na listę strzelców wpisał się kapitan Czerwonych Diabłów Nemanja Vidić. Atakowaliśmy jeszcze, ale nie udało się wygrać tego meczu. Mam nadzieję, że dzięki tej końcówce znowu zaczniemy dobrze grać, bo naprawdę źle się patrzyło w ostatnich spotkaniach na naszą grę, brakowało przede wszystkim pomysłu i kreatywności w ataku.

Odnośnik do komentarza

Dobrze, że zawodnicy AV nie mieli dzisiaj dobrze nastawionych celowników bo mógł być pogrom. Słaba defensywa, bardzo proste straty piłki przy wyprowadzaniu akcji, bezproduktywny środek pola, Nani również bez szaleństw. Nie miał kto pociągnąć naszej gry do przodu. Dopiero w końcówce się obudziliśmy.

I tak szczerze mówiąc to nie załapałem o co chodziło SAF w momencie gdy ściągnął Berbe i Javiera wpuszczając na ich miejsce Obertana i Machede przy stanie 2:0. Liczyłem, że zejdzie co najwyżej jeden z dwójki napastników i obrońca lub pomocnik. Zresztą uważam, że czy Berba czy Hernandez byliby bardzo przydatni w ostatnich, gorących minutach spotkania.

Odnośnik do komentarza

No, liczę na to, że dzisiaj Roo wreszcie cosik zagra, chociaż z 15 minut na końcu. Wydaje mi się, że ten reset po całym zamieszaniu z małżeństwem, transferem i słabą formą (do tej pory jedyna bramka to wykorzystany rzut karny w sierpniu :_confused: ) był jak najbardziej potrzebny (choć wymuszony przez kontuzję). Teraz nam jest potrzebny Roo grający na miarę swoich możliwości, nie zaś grający gorzej niż ustawa przewiduje. Teraz trzeba liczyć, że Arsenal odwali coś z Tottenhamem i Chelsea zanotuje więcej potknięć, bo tak nam się podkładają, że szok a my gramy tak, jakbyśmy chcieli a nie mogli.

Odnośnik do komentarza

Czerwone Diabły wygrały niezwykle ważny mecz w Premiership. Na Old Trafford przyjechało Wigan prowadzone przez Roberta Martineza. Bramki zdobywali Patrice Evra i Czikarito Hernandez, a sporym wydarzeniem był powrót na boisko Wayne Rooneya, który w 57 minucie zmienił Kiko Machedę. Mam nadzieję, że Wayne szybko wróci do wysokiej formy, bo jest on nam bardzo potrzebny. Świetne wyniki dla fanów United w meczach Arsenalu i Chelsea, ponieważ Kanonierzy i The Blues przegrali swoje mecze. Oglądałem tylko pierwszą połowę meczu na OT i niestety nie pokazaliśmy się z najlepszej strony, wyglądaliśmy bardzo słabo. Brakowało tego co zwykle czyli jakiegoś dobrego pomysłu na grę w ataku i sytuacji po, których można strzelić bramkę. W końcówce pierwszej odsłony Park wrzucił dobrze w pole karne, a akcję znakomicie zamknął Pat Evra i tak objęliśmy prowadzenie. Drugich 45 minut już niestety nie widziałem, ale z tego co czytałem to graliśmy już trochę lepiej, szczególnie w końcówce. Po tym zwycięstwie i porażkach głównych kandydatów do tytułu sytuacja United w tabeli wygląda znacznie lepiej. Liderem ciągle jest Chelsea, ale tylko dlatego że ma lepszy bilans bramkowy od Czerwonych Diabłów, trzeci Arsenal traci dwa punkty.

Odnośnik do komentarza

Taki mecz z Rovers, a tu nikt nic nie pisze :-k. Do Manchesteru przyjechali dzisiaj piłkarze Blackburn Rovers i zostali zmiażdżeni na Old Trafford. Czerwone Diabły wygrały, aż 7:1. Bohaterem spotkania był Dimitar Berbatow, Bułgar pięć razy wpisywał się na listę strzelców. Bramki zdobywali jeszcze Nani oraz Park, a wynik ustalił obrońca gości Samba. Te zwycięstwo bardzo mnie cieszy, bo ostatnio strasznie narzekałem na grę podopiecznych Sir Alexa Fergusona, którzy grali źle przede wszystkim w ataku. Dzisiaj wielką formę pokazał Berbatow. Bułgar miał ostatnio problemy, bo przez 10 meczów nie potrafił pokonać bramkarza rywali, wcześniej strzelił hat-tricka z Liverpoolem. Mam nadzieję, że po tym starciu nie będziemy musieli znowu tak długo czekać na jego kolejne gole. Tak jak z Rangersami w pierwszej jedenastce wyszedł Wayne Rooney. Oglądałem tylko ostatnie 30 minut i nie zauważyłem jakiejś genialnej gry Roo, ale wcześniej Wayne zaliczył trzy asysty, a według relacji na kilku stronach w pierwszej połowie grał znakomicie. Mam nadzieję, że problemy z grą w ataku już za nami. Nie marzę nawet o tak wysokich zwycięstwach w każdej kolejce, bo to po prostu nie możliwe, ale liczę na znacznie lepszą grę niż w poprzednich kilku kolejkach. Obecnie jesteśmy liderem Premiership, ale trzecie Chelsea ma tylko trzy punkty mniej, a jutro gra z Newcastle. Jeśli zespół z Londynu straci punkty to Czerwone Diabły zostaną na pozycji lidera przynajmniej do kolejnej serii spotkań.

Odnośnik do komentarza

Jest 4-4-2 i od razu jest zupełnie inne tempo gry, inna dynamika. W meczu z Rangersami już było dobrze, mimo skromnego 1-1 było widać, że MU gra zupełnie inaczej, lepiej, niż za gry 4-5-1, dzisiaj był szczyt miodności. Nie ma co się łudzić, że będziemy teraz karać każdą gorszą ekipę 7-1, ale nie wynik jest dzisiaj najważniejszy (choć warto zauważyć, że mamy na tą chwilę taki sam bilans bramek co Chelsea) tylko fakt, że wreszcie odbiliśmy się od dna miernej gry. Roo wyzdrowiał i powoli wraca do formy (najważniejsze, że z meczu na mecz jest coraz lepiej), mamy też zdrowego Naniego. Jestem też w ciężkim szoku, że Carrick w ostatnich dwóch meczach grał dobrze (czas najwyższy). Miejmy nadzieję, że teraz uda się utrzymać styl gry na obecnym poziomie i unikniemy gry tym przeklętym 4-5-1 (chociaż z drugiej strony jak grali tą formacją wiedziałem, że mecz będzie nudny i niczego nie tracę nieoglądając go :keke: ). Jeżeli tak mamy szanse powalczyć o coś więcej niż pożalsięboże Carling Cup.

Odnośnik do komentarza

Chelsea zremisowała z Newcastle i Czerwony Diabły są liderem Premiership po 15 kolejkach :jupi:.

 

Oficjalna strona United potwierdziła transfer duńskiego bramkarza Lindegaarda. Duńczyk podpisał kontrakt do 2014 roku i już trenuje z zespołem, ale zadebiutować będzie mógł dopiero w styczniu, po otwarciu zimowego okienka transferowego. Media mówią o tym, że Manchester zapłacił Aalesunds 4 miliony funtów.

 

Odbyło się losowanie trzeciej rundy Pucharu Anglii, a zespół Sir Alexa Fergusona w tej fazie rozgrywek zmierzy się z Liverpoolem. Spotkanie zostanie rozegrane 8 lub 9 stycznia na Old Trafford. Ciekawostką jest to, że tylko United i Liverpool trafili na inny zespół z Premiership.

Odnośnik do komentarza

Wydawałoby się, że niby słaba ta pierwsza część sezonu w naszym wykonaniu a tutaj proszę, jesteśmy liderami. Do tego jesteśmy jedyną niepokonaną ekipą w lidze, mamy jedną z najlepszych defensyw, najlepszą ofensywę (duża w tym zasługa ostatniego meczu) i zapewniliśmy sobie awans do następnego etapu LM.

Bardzo ciekawie się to wszystko układa. Co by to było gdybyśmy uniknęli 2 głupich remisów... Ale nie można być zbyt zachłannym ;)

Odnośnik do komentarza

No to błysnęli gracze Fergusona na Upton Park wczoraj :| Sympatyzuję z ekipą z OT od początku lat 90, ale nie przypominam sobie równie żenującego występu w wykonaniu piłkarzy United. Nawet pomijając wynik (przegrywali z dużo niżej notowanymi rywalami), ale rażąca momentami bezsilność na boisku wołały o pomstę do nieba. W zasadzie nikt nie zagrał choćby przyzwoicie.

 

Kuszczak mógł z powodzeniem wyciągnąć jedną czy nawet dwie piłki, które wpadły do jego bramki. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że popisy obrony (ze szczególnym naciskiem na beznadziejnie grającego Evansa) były wczorajszego wieczora iście "wybitne". Od poziomu kolegi niewiele odstawał Smalling. O bocznych obrońcach nie da się w zasadzie też nic dobrego powiedzieć - najdobitniejszym potwierdzeniem tego, jak bez sensu na boisku zachowywał się O'Shea, była sytuacja z końca meczu, gdy wracający Giggs nie mógł się nadziwić, dlaczego Irlandczyk nie zrobił 2-3 kroków do przodu, by zaatakować rywala z piłką. Bliźniacy po drugiej stronie defensywy też "zrobili swoje" - jeden odstawiał taniec na lodzie w polu karnym, drugi zajmował się wybieganiem z piłką na aut...

 

Pomoc? Ocierający się o geniusz nic nierobienia na boisku Bebe + Giggs, któremu nie wyszło ani jedno dośrodkowanie (że o strzale z wolnego nie wspomnę) + Anderson z Fletcherem w środku, którzy przegrywali niemal każdą istotną piłkę, a jeśli już zdołali się przy niej utrzymać, to tracili ją 20-25 metrów przed bramką Greena.

 

No i na koniec dwuosobowa formacja, która miała robić tego wieczora za atak - Obertan poza tą jedną akcją przy stanie 0:0 zrobił dokładnie tyle, co Hernandez. Czyli nic!

 

Oby występ United w Londynie był tylko wypadkiem przy pracy, bo szkoda zaprzepaścić dobrą postawę w lidze i udaną pogoń za Chelsea po fotel lidera.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

No, jutro dobry meczyk będzie. Liczę, że wyjdziemy z 3 punktami. Jeżeli udałoby nam się wygrać oba zaległe mecze, nad drugim miejscem mielibyśmy 5 punktów przewagi, a to już całkiem fajny zapasik. Na szczęście Chelsea dzisiaj nie wygrała, City sie rozlatuje więc ich nie traktuje jako poważne zagrożenie. W walce o tytuł narazie liczy się MU, Arsenal i Chelsea. Mam wrażenie, że już swój dołek formy przebyliśmy, teraz liczyć, że wejdziemy w swój rytm gry i przy odrobinie szczęścia może pod koniec sezonu będziemy się cieszyć z tytułu :).

Odnośnik do komentarza

Przyzwoita pierwsza połowa, zdecydowanie słabsza druga, przestrzelony karny Rooneya, ekwilibrystyczny gol Parka. To w kilku słowach mogłoby być streszczenie wczorajszego meczu.

 

Defensywa United grała bardzo pewnie - znów grający obok siebie Ferdinand i Vidić stają się przeszkodą nie do przejścia dla napastników rywali (Chamakh odbijał się od obu niemal za każdym razem, gdy próbował wbiec w pole karne). Ku mojemu zaskoczeniu, bardzo dobry występ zaliczył Rafael, który nie dał w ogóle pograć Arszawinowi. Młody Brazylijczyk popełnił może jeden-dwa błędy. Próbował też włączać się do akcji ofensywnych, ale wielkich tego efektów już jednak nie było. Zdecydowanie bardziej efektywny z przodu był natomiast Evra, chwilami niemiłosiernie "okopywany" przez Songa. Przy tak grającej defensywie van der Sar miał naprawdę niewiele pracy.

 

W pomocy numerem jeden wczoraj był bez wątpienia Anderson. Szkoda, że w sytuacji sam na sam trafił Szczęsnego w bark, bo brazylijski pomocnik United swoją grą wczoraj zasłużył na bramkę. Był, obok duetu środkowych defensorów, najwartościowszym graczem ekipy Fergusona na boisku. Fletcherowi nieco za bardzo grały nerwy i miałem w pewnym momencie obawy, że Szkot może nie dotrwać do końcowego gwizdka. Carrick w pierwszej połowie nieźle (druga linia Arsenalu byłą skutecznie powstrzymywana w środku pola przez tercet Anderson-Carrick-Fletch, natomiast w drugiej wychowankowi WHU zdarzały się już przestoje w grze obronnej. W ofensywie niewiele dawał przez całe w zasadzie spotkanie.

 

I wreszcie trójka odpowiedzialna za atak. Nani czarował, ale znów częściej przewracał się na piłce niż siał postrach w polu karnym rywali. Park pokazał się może 2-3 razy, ale przy tym jednym razie "uderzył" tak, że piłka znalazła się w siatce gości. I to go na pewno broni. Nic natomiast ponownie nie broni Rooneya - owszem, znów dużo biegał, znów był bardzo widoczny, ale nie przekładało się to w ogóle na tworzone sytuacje podbramkowe. Do tego podręcznikowo przestrzelił karnego, co mogło zaważyć na końcowym wyniku meczu.

 

A już w niedzielę wyjazd na Stamford Bridge. Będzie ciężko, a nawet punkt będzie cenny.

Odnośnik do komentarza

Mam wrażenie, że Roo średnio nadaje się na jedynego napastnika. On często wraca się do pomocy by pomóc w rozegraniu czy przejściu na połowę rywali. A nawet jak już piłka jest pod polem karnym lubi pokazać się do podania na 25-30 metrze. Wszystko fajnie, ale w takiej sytuacji gramy 4-6-0. Czasem ktoś go zdubluje, ale w drugiej połowie były przynajmniej 2 sytuacje w których szła fajna akcja (nawet zapoczątkowana przez Rooneya) ale urywała się w pewnym momencie, bo nie było do kogo posłać ostatniego podania i trzeba było kombinować z dryblingami czy po prostu wycofywać piłkę do pomocy i konstruowaniu ataku od nowa.

Odnośnik do komentarza

Zgoda, do tego należałoby też dodać 2-3 sytuacje, w których między środkiem pomocy a Rooneyem robiła się ogromna pusta przestrzeń, bowiem nikt z trójki Carrick-Fletcher-Anderson nie ruszył do przodu i napastnik był pozostawiony sam sobie. Nadal jednak nie tłumaczy to tak częstej bezproduktywności Rooneya na boisku.

Odnośnik do komentarza

Anderson był zapewne w taktyce tym, który miał byś wysuniętym rozgrywającym, ogólnie wywiązywał się naprawde dobrze i liczę, że zacznie grać częściej. Ale zdarzały sie sytuacje w których musiał się cofnąć i w momencie przejęcia piłki faktycznie była sytuacja gigantycznej luki, brakowało wymienności pozycji między Andersonem a Carrickiem i Fletcherem. Wtedy z reguły zostawała albo próba zagrania na skrzydło (a jednak nie było Scholesa który naprawdę miodne piłeczki w takiej sytuacji puszcza) albo zwyczajna laga do przodu od obrońców na Roo, co było w sumie dość prymitywne, ale na dobrą sprawę wolę taką grę niż milion podań między obrońcami (niektórzy nazywają owy milion podań w obronie "piękną piłką"). Czasami jednak po tych dwóch-trzech podaniach między obrońcami wracał się np. Anderson by jemu można było zagrać piłkę i on by spróbował coś przeprowadzić a mimo to obrońcy grali kokodżambo i do przodu, wyglądało to tak jakby im Ferguson dał limit podań na własnej połowie po którego przekroczeniu piłka musi zostać zagrana długim podaniem pod pole karne rywali. Z jednej strony jest to ograniczanie strat ale z drugiej strony Ferdinand potrafi podać, Vidić też nie popełnia prostych błędów więc można czasem zaryzykować jakieś podanie krótsze niż 50 metrowe, zwłaszcza w sytuacjach gdy pomocnik cofa się by pomóc w rozegraniu.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...