Skocz do zawartości

Kolej


Fikander

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz, pół godziny po wypadku rolą rzecznika jest sprawdzenie tego, ile tam było miejsc siedzących.

Już obalono gadkę o tym, że jechał z olbrzymią prędkością, co przed chwilą parę gadających głów stwierdziło.

Choć nie mam pojęcia po co by to mieli zrobić.

Bo do każdego składu, którym jeździłem, sprzedają nawet (na oko) ponad 150% biletów. To wciskają teraz kit, że a. miejsc było więcej, niż w rzeczywistości i/lub b. osób było mniej, niż w rzeczywistości.

Nie mam pojęcia, ile osób jeździło ze mną zwykle, ale skoro to były 4 wagony, to był to normalny skład pociągu. Jeśli jest 286 miejsc w tych 4 wagonach, to ze mną jeździło zwykle około 400 osób.

Ludzie jeżdżący TLK dobrze się orientują w swojej liczebności, bo zwykle po wejściu przechodzi się pociąg tam i z powrotem szukając miejsca siedzącego.

 

I jest głos rozsądku od uczestnika katastrofy: "Ludzie siedzieli jak sardynki ściśnięci, to jest poniżenie, że tyle ludzi w takich warunkach musi jeździć."

Odnośnik do komentarza

O ile się orientuję, to PKP IC nie ma obowiązku sprzedawać biletów tylko na miejsca siedzące, więc ciężko czynić zarzut, ze sprzedaży 150% biletów (nie wiem jak to wyliczyć nawet). Każdy o tym wie, że pociągi są przepełnione i nie mam pojęcia dlaczego Intercity ma zaniżać liczbę pasażerów i to w sytuacji, gdzie jest na 100% pewne, że faktyczna liczba pasażerów będzie znana. Bo to nie jest wykolejenie np. lokomotywy bez strat, tylko dość poważna katastrofa.

A rzecznik się pomylił licząc wagon 1kl jako 2kl, nie uważam to za jakąś nieprawdopodobną pomyłkę.

 

"Ludzie siedzieli jak sardynki ściśnięci, to jest poniżenie, że tyle ludzi w takich warunkach musi jeździć."

 

No jak siedzieli to pewnie przedziałach ośmioosobowych. Normalny przedział 2kl, od ~40 lat na torach, nie wiem skąd zdziwienie "pasażera rozsądku"

Odnośnik do komentarza

A co Ty byś chciał, żeby nie sprzedawali powyżej miejsc siedzących (+ ew. ileś tam stojących) ? Dla niektórych to jedyny pociąg, by zdążyć do pracy, a tu zonk - nie ma dziś biletu?

Nawet nie praca, planuje sobie wycieczkę z przesiadkami i muszę siedzieć 5 godzin na dworcu czekając na następny pociąg, bo 'wszystkie bilety sprzedane"? W takim razie konduktor na każdej stacji musiałby liczyć ile osób wysiadło i na następnej tyle mogłoby wsiąść :)))

Odnośnik do komentarza
A co Ty byś chciał, żeby nie sprzedawali powyżej miejsc siedzących (+ ew. ileś tam stojących) ? Dla niektórych to jedyny pociąg, by zdążyć do pracy, a tu zonk - nie ma dziś biletu?

Miałem kilka razy przyjemność jeździć hinduskimi liniami kolejowymi - tam przez inny podział miejsc siedzących większość osób mogłaby siedzieć.

Chcą sprzedawać bilety na miejsca stojące? Ok, ale niech to będą godziwe warunki. Miałem w swoim życiu kilkanaście kursów, na których ludzie kilka razy ode mnie starsi stali na korytarzu marząc o miejscach siedzących, bo jakaś banda... postanowiła sprzedawać bilety na hurra. Serio, po paru takich kursach zastanawiasz się, czy umysł ludzi odpowiadających za takie traktowanie pasażerów został kiedykolwiek skalany myślą. Przejedź się raz czy dwa przyklejony do szyby na korytarzu z parogodzinnym opóźnieniem, to przestaniesz pisać takie rzeczy.

gdzie jest na 100% pewne, że faktyczna liczba pasażerów będzie znana.

Guzik, a nie będzie znana. Pisząc o 150% pisałem o liczbie osób, które stojąc na korytarzu i siedząc w przedziałach wyciągały bilety. Pewnie masa osób jechała na hurra licząc, że (czego nie lubię) kupią bilet na trasie albo nie kupią wcale.

W takim razie konduktor na każdej stacji musiałby liczyć ile osób wysiadło i na następnej tyle mogłoby wsiąść smile.gif))

Człowieku... Żyjemy w dobie internetu. Naprawdę nie byłoby wielkim problemem to załatwić bez liczenia ludzi na peronie (rozwiązanie rodem z XIX wieku).

Nie uważam też, by rzecznik się pomylił. Najpierw on opowiadał, że miejsc siedzących było więcej niż ludzi (co jako częsty pasażer tych linii uważam za cud równy niepokalanemu poczęciu), a później pojawiła się wypowiedź przeciętnego pasażera, który mówił o warunkach podróży uwłaczających ludzkiej godności. Moje doświadczenia nakazują mi uwierzyć temu pasażerowi, bzdury takie, jakie wygaduje ten rzecznik, doprowadzają mnie do złości.

Słowa "siedzieć" użyłem w złości, pasażer użył jakiegoś synonimu dla słowa "podróżować". Nie chodziło mu o siedzenie, bo wiadomo, że to jest w TLK luksus, tylko o przejazd.

Miałem kilka podróży TLK w swoim życiu, które przypominały raczej drogę do Oświęcimia, niż podróżowanie na poziomie. To brzmi brutalnie, ale nie jest to bynajmniej przesada - co z tego, że setka ludzi takich jak ja ustąpi miejsca starszym, skoro siedziało w pociągu kilka razy tyle osób, ile było miejsc. Wyjście do łazienki przypominało przejście przez młyn na koncercie w Spodku. I powtarzam - gdyby to byli ludzie, którzy wchodzili do pociągu bez biletu, to PKP nie usłyszałoby ode mnie złego słowa.

W tej chwili mam wrażenie, że PKP albo IC znalazło kurę znoszącą złote jajka i uznało, że do pociągów będzie włazić tyle osób, ile się da. Co widać na dzisiejszym przykładzie - pojedynczy głos gościa, który mówił o warunkach podróżowania uwłaczających ludzkiej godności zniknął w krzyku dziennikarzy, którzy mówili albo o Grabarczyku, albo o szalonej prędkości (wersja powtarzana mimo dementi ze strony naocznych świadków). Nie wydaje mi się, by ta katastrofa była spowodowana przeładowaniem wagonów, ale mam nadzieję, że taka praktyka się skończy. To jest chore, że przed wejściem do pociągu w Katowicach lub na centralnym trzeba uruchomić łokcie, by pomarzyć o miejscu siedzącym. Sytuacja w TLK przegrywa porównanie z tańszymi pociągami hinduskimi.

Odnośnik do komentarza
Guzik, a nie będzie znana. Pisząc o 150% pisałem o liczbie osób, które stojąc na korytarzu i siedząc w przedziałach wyciągały bilety. Pewnie masa osób jechała na hurra licząc, że (czego nie lubię) kupią bilet na trasie albo nie kupią wcale.

 

No ale gdzie tu wina PKP IC i załogi pociągu,ze nie była w stanie policzyć pasażerów "na hurra". Sorki, no nie są w stanie.

 

Nie uważam też, by rzecznik się pomylił. Najpierw on opowiadał, że miejsc siedzących było więcej niż ludzi (co jako częsty pasażer tych linii uważam za cud równy niepokalanemu poczęciu), a później pojawiła się wypowiedź przeciętnego pasażera, który mówił o warunkach podróży uwłaczających ludzkiej godnośc

 

Akurat te dwie wypowiedzi można doskonale porównać. Bo pan rzecznik był zapytany na gorąco ile miejsc było w pociągu (na żywo liczył x razy y i jego wyliczenia doskonale pokrywają się z wyliczeniami Erniego, oczywiście pomijając 1 klasę). A wypowiedź pasażera to imo nie jest wypowiedź "przeciętnego" pasażera, tylko "niedzielnego" pasażera. Bo ten młodzieniec (młodszy ode mnie, więc pozwolę sobie go tak nazwać) wydawał się zaskoczony, ze w przedziale podróżuje 8 osób. Przyznaję od razu, że ja tez nienawidzę takiej sytuacji, ale summa summarum ludzie o których ten pasażer opowiadał nie fruwali po korytarzu, tylko rozbijali się w przedziałach.

 

Miałem kilka podróży TLK w swoim życiu, które przypominały raczej drogę do Oświęcimia, niż podróżowanie na poziomie. To brzmi brutalnie, ale nie jest to bynajmniej przesada - co z tego, że setka ludzi takich jak ja ustąpi miejsca starszym, skoro siedziało w pociągu kilka razy tyle osób, ile było miejsc. Wyjście do łazienki przypominało przejście przez młyn na koncercie w Spodku

 

Oczywiście przyznaję Ci rację. Kiedyś jechałem do Warszawy składem ze Zgorzelca składającym się z trzech dwójek. Miejsce znalazłem tylko dlatego, ze byłem "stanowczy", bo jest jasnym, że ludzie nie chcą mieć ośmiu osób w przedziale. Ale PKP IC ma fatalne zarządzanie taborem, no i też częste braki wagonowe.

 

W tej chwili mam wrażenie, że PKP albo IC znalazło kurę znoszącą złote jajka i uznało, że do pociągów będzie włazić tyle osób, ile się da

 

IC znosiło złote jajka, jak było kolejami ekskluzywnymi, gdy przejęło ekspresy na najważniejszych trasach. Od kiedy im wrzucono dawne pośpiechy ich wyniki finansowe są koszmarne.

 

albo o szalonej prędkości (wersja powtarzana mimo dementi ze strony naocznych świadków

 

Wersja o szalonej prędkości wzięła się od....pasażerów. Nawet ten koleś co mówił o uwłaczających warunkach podróży mówił, że pociąg pędził ponad setkę.

 

A o zwiększoną ilość wagonów zawszę będę prosił, choć pociągiem jadę góra 20 razy do roku. A nie ma nic lepszego niż rozsiąść się samemu w przedziale i czytać książkę do wtóru stukotu kół ;)

Odnośnik do komentarza

Gacek, uwierz mi - jechałem. Jechałem chory na konsultacje ze Szczecina do Wrocławia 6h nocą, na wpół siedząc pod kiblem, ściśnięty z każdej strony, bo akurat kolonia jechała. Przez rok tydzień w tydzień jeździłem na studia pociągami na linii Przemyśl - Szczecin, W-wa - Szczecin i Poznań - Szczecin. Wiem o czym mówisz, tylko Twoje rozwiązanie jest ... krzywdzące. Najlepiej by było, gdyby dostawiano więcej wagonów - wiadomo, ale z jakiegoś powodu tego nie robią, pewnie finansowego. Natomiast ja widzę rozwiązanie takie: kupujesz bilet z miejscem siedzącym (oznaczony numer siedzenia) płacąc tę cenę co teraz za II klasę, a po wyprzedaniu takich biletów sprzedawać bilety na 'III' klasę - czyli stojące. Pewnie i tak to by nie wypaliło, bo ludzie by się wpychali na nieswoje miejsce (tak jak jest w PKS-ach), ale to już lepsze, bo przynajmniej wiesz, że pojedziesz i taniej stojąc.

Odnośnik do komentarza
No ale gdzie tu wina PKP IC i załogi pociągu,ze nie była w stanie policzyć pasażerów "na hurra".

Dlatego też napisałem:

Jakby się bronili stwierdzeniem, że było sporo pasażerów na gapę i tych, którzy chcieli kupić bilet w pociągu, to ok... Mogli ratować resztki wiarygodności, bo każdy poruszający się TLK na tej linii wie, jak wygląda sytuacja.
Natomiast ja widzę rozwiązanie takie: kupujesz bilet z miejscem siedzącym (oznaczony numer siedzenia) płacąc tę cenę co teraz za II klasę, a po wyprzedaniu takich biletów sprzedawać bilety na 'III' klasę - czyli stojące.

Byłoby to rozwiązanie bardzo sensowne gdyby nie to, jak wyglądała dotychczas polityka firmy. Nawet nie jest kłopotem zajmowanie miejsc, o którym mówisz, bo zawsze jest możliwość wyrzucenia kogoś z własnego miejsca, nawet jak ktoś, jak ja, sylwetką nie imponuje. Tyle że na TLK sprzedawano bilety na hurra, do skutku, na okrągło, byle więcej. Efektem były moje podróże w warunkach naprawdę uwłaczających godności, gdzie ja jeszcze mogłem pomarudzić i kilka godzin się pomęczyć, ale jak widziałem osoby starsze cierpiące przez głupotę sprzedawców biletów, to przed oczami stawała mi wersja amerykańska takiej sytuacji - niewielka krzywda, szybki proces i spółka zamknięta z powodu kary. Jak długo sprzedawane będzie maksimum biletów na takie podróże, tak długo sprzedawanie biletów w Twojej wersji będzie się mijało z celem, bo te podróże i tak będą w dużym procencie kursów torturą.

Odnośnik do komentarza

Wiem, że kolejowi wyjadacze (Fika wróć!) są przeciwni miejscówkom, ale ja "kochałem" TLK gdy za głupie 3 zeta miałem bankowe miejsce siedzące. I do Wrocławia z Poznania się jechało jak panicz jakiś, bo miało się pewne miejsce siedzące :]

Teraz można sobie zaklepać siedzące ale w pierwszej klasie co multiplikuje koszta.

Odnośnik do komentarza

W przyszłym tygodniu (poniedziałek/wtorek) najpewniej ruszę z Warszawy Zachodniej do Gdańska. Pytanie brzmi, muszę robić rezerwację na bilet czy mogę go kupić tuż przed podróżą?

Od ładnych kilku lat jeżdżę tam w wakacje. Proponuję jechać "Słonecznym" Kolei Mazowieckich. Tam nie musisz. Kupujesz bilet przed, albo w trakcie podróży u kontrolera (serio).
Odnośnik do komentarza

W przyszłym tygodniu (poniedziałek/wtorek) najpewniej ruszę z Warszawy Zachodniej do Gdańska. Pytanie brzmi, muszę robić rezerwację na bilet czy mogę go kupić tuż przed podróżą?

Od ładnych kilku lat jeżdżę tam w wakacje. Proponuję jechać "Słonecznym" Kolei Mazowieckich. Tam nie musisz. Kupujesz bilet przed, albo w trakcie podróży u kontrolera (serio).

 

Jak on kursuje? Ewentualnie, gdzie mogę dorwać jego rozkład?

Odnośnik do komentarza

W przyszłym tygodniu (poniedziałek/wtorek) najpewniej ruszę z Warszawy Zachodniej do Gdańska. Pytanie brzmi, muszę robić rezerwację na bilet czy mogę go kupić tuż przed podróżą?

Od ładnych kilku lat jeżdżę tam w wakacje. Proponuję jechać "Słonecznym" Kolei Mazowieckich. Tam nie musisz. Kupujesz bilet przed, albo w trakcie podróży u kontrolera (serio).

 

Jak on kursuje? Ewentualnie, gdzie mogę dorwać jego rozkład?

http://www.mazowieckie.com.pl/site.php5/article/4/1659.html Tylko tam chyba nie można kupić biletu z miejscówką, ale miejsca zazwyczaj są.
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Jakieś zmiany w rozkładach wchodzą od 1.09.2011? Ewentualnie, jest szansa, że są uwzględnione, np. tutaj? Jutro muszę przejechać się pociągiem, a przyznam, że nie chciałbym się na miejscu zdziwić ;).

 

Od 01.09.2011 wchodzą zmiany w rozkładzie i są uwzględnione w tym rozkładzie, do którego link podałeś.

Ale mi PKP zwaliło powroty z treningów. Kończę trening o 19.45 i pociąg powrotny mam dopiero o 23. Super...

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...
  • 3 miesiące później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...