Skocz do zawartości

Partia Gawędziarska o Duszy Maryni zdobywa 5,62% głosów w wyborach i unieszczęśliwia 94% Polaków


Reaper

Dlaczego Polacy są nieszczęśliwi?  

47 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, jmk napisał:

 

No, ale to już widzimisię lekarza, to już nie wina prawa chyba nie?

Nie.

Zgodnie z ustawą o rzeczniku praw pacjenta (itd.) osobą bliską, którą możesz wskazać jako upoważnioną w różnych sprawach w placówkach medycznych jest osoba pozostająca we wspólnym pożyciu. Wszystko jest niby spoko, jeśli jesteś przytomny i w pełni władz umysłowych (oczywistą wadę Twojej argumentacji wskazał @lad, więc ją pominę), ale nawet w tej sytuacji lekarz może podejść sceptycznie do tego, że wskazujesz kogoś jako osobę bliską, a masz inne nazwisko, tę samą płeć itp. TEORETYCZNIE możesz wskazać nawet brata po szalu i nie powinno to nikogo interesować, ale prawo jest tak zepsute przez katolicką moralność, że w praktyce daje ono prawo lekarzowi do uznaniowego podejścia co do zaakceptowania danej osoby jako bliskiej lub nie. I powszechnym jest odmawianie przez lekarzy uznania za osobę "pozostającą we wspólnym pożyciu" partnera tej samej płci, co ma wtedy zrobić ten partner? Może skarżyć do Rzecznika Praw Pacjenta, ale uwierz mi, w sytuacjach kryzysowych ani nie ma na to ochoty, ani nie ma do tego głowy. Co więcej lekarz i tak się wybroni rzucając tekstami typu "nie okazał mi wspólnych rachunków za czynsz, a na rachunku za prąd było tylko jedno nazwisko" i cześć.

W praktyce zdarzają się nawet sytuacje odmowy udzielenia informacji wrażliwych osobom pozostającym w związku małżeńskim, ale o różnych nazwiskach - obsesja i złe pojmowanie RODO tutaj niestety więcej szkodzi niż pomaga.

 

8 minut temu, jmk napisał:

 

Moim zdaniem to nie kwestia homoseksualistów, a ogólnie, ludzi - IMO każdy powinien mieć wybór komu powierza możliwość przekazywania takich informacji

To trochę psikus, bo zgodnie z prawem tak nie jest :keke: 

8 minut temu, jmk napisał:

Myślę, że przy dziedziczeniu mogłoby być podobnie pod warunkiem napisania testamentu.

I przecież można spisać testament, ale to nie kwestia testamentu jest problemem par w związkach partnerskich (ok, raczej nie jest pierwszorzędnym problemem) tylko kwestia tego, że para może pozostawać X lat w związku nieformalnym, bo katolskie prawo im na to nie pozwala, a po śmierci jednego druga osoba płaci podatek od spadków jako spadkobierca testamentowy i jest traktowana dokładnie tak samo, jak osoba obca.

Załatwienie tego przed śmiercią też nie pomaga, bo wtedy zamiast spadku mamy darowiznę, podatek jest ten sam...

10 minut temu, jmk napisał:

W innym wypadku - no cóż, jakoś trzeba próbować to zrobić "
sprawiedliwie" więc IMO rodzina first, tak jak teraz.

No zajebiście, polskie prawo "rodzina first" sprowadza się do tego, że jak umrze homoseksualista i pozostawi po sobie majątek, to z mocy prawa przechodzi nie na jego partnera, tylko na krewnych, z którymi nie musiał żyć w zgodzie. A nawet jak spisze testament, to partner - ukochana, najbliższa osoba - jest karana podatkiem od spadku, którym nie jest karany hipotetyczny ojciec czy syn, który zmarłego wyklął za homoseksualizm.

Zajebiste prawo :lol: 

11 minut temu, jmk napisał:

Ale jak ktoś ma skomplikowana sytuację jak np. ja to testament jest przecież istotny i warto go napisać.

Wyobraź sobie, że w swojej sytuacji będąc gejem umierasz przypadkiem z dnia na dzień - majątek dziedziczy nie partner (brak testamentu) lecz rodzina, która Cię skrzywdziła. A nawet jeśli jest testament, to nadal dziedziczenie przez partnera jest obciążone podatkiem, którym by nie było obciążone odziedziczenie Twojego majątku przez rodzinę, która Cię skrzywdziła.

Wspaniałe, nie?

  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
8 minut temu, lad napisał:

Ad.1 rozumiem, że chodzi ci np. o strzał w głowę z zaskoczenia? To w takim razie wchodzimy na bardzo grząski temat tzw. "humanitarnego" zabijania i szowinizmu gatunkowego

 

To jest jeszcze argument, który jakoś do mnie trafia, czyli polowania. Co prawda człowiek zabiera (w sumie niepotrzebnie, jak pisałem wcześniej, właściwie wyłącznie dla celów hedonistycznych, ale ok) życie innej istoty, która - jak wszystko wskazuje - ma świadomość swojego istnienia i aktywnie walczy o jego podtrzymanie, ale w sposób nagły, błyskawiczny i nie zadając wcześniej cierpień takiemu zwierzęciu.

 

Problem w tym, że obecne polowania to bardziej hodowla w terenach półdzikich, a odstrzał to forma zarobku i sportu jednocześnie. W ustach myśliwych mnóstwo jest o szacunku do życia, śmierci i natury, a później robią sobie uśmiechnięte selfiaki z trupami i ścigają się między sobą, kto więcej zastrzelił.

 

Oczywiście ja nie uważam polowań za rzecz właściwą, bo zabijanie to zabijanie, efekt jest ten sam, ale rozumiem argumentację o bardziej humanitarnym podejściu, o ile ów szacunek do życia nie jest tylko hasełkiem.

Odnośnik do komentarza
48 minut temu, Feanor napisał:

A czy roślina nie chce umrzeć to się raczej nie dowiemy. Na swój sposób być może też nie chce.

No właśnie, good point - nie wiemy. Wiemy za to na pewno, że żadne zwierzę nie chce być zabite i poćwiartowane. Wiemy też, że rośliny nie mają systemu nerwowego i mózgu.

 

Jako ludzie musimy coś jeść, żeby przeżyć. I jedzenie roślin bezpośrednio, zamiast karmić nimi zwierzęta, a później je zabijać, wymaga zdecydowanie mniejszych nakładów i pomija cierpienie żywej istoty. Jeśli martwisz się o dobro roślin, to bycie weganinem to nadal najlepsza dla nich opcja, bo ubój zwierząt "unicestwia" przy okazji dużo większą ich liczbę, niż byłoby to wymagane żeby wyżywić ludzi.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
9 minut temu, krzysfiol napisał:

 

No ale, jak masz żonę, to nie musisz się martwić o to, czy po Twojej śmierci nie zostanie ona z niczym, nie musisz spisywać testamentu tak naprawdę. Homoseksualiści muszą o tym myśleć, a przecież nawet pomimo zapisania swojego partnera w testamencie rodzina, która nie akceptowała tego związku, może go zaskarżyć i wtedy od sędziego zależy, jak ta sprawa się rozstrzygnie. Nie zdziwiłbym się, że gdyby trafiło na sędziego, który uważa homoseksualizm za chorobę, to uzna to za argument do podważenia ostatniej woli.

 

Nie wiem, czy to możliwe, jak coś to niech @Gacek mnie sprostuje. 

Nie bardzo, ale uświadomiłeś mi, że zapomniałem o zachowku - przy dziedziczeniu testamentowym rodzina i tak będzie domagała się kasy od partnera zmarłego, chyba że spadkobiercy ustawowi zostali wydziedziczeni (co wymaga świadomości prawa i spełnienia przesłanek) i adnotacji w testamencie, kolejne problemy...

Plus sam testament trudno unieważnić (wymaga spełnienia przesłanek z art. 945 kc) albo "podważyć" (art. 928 kc), ale masz rację, to nastręcza kolejne problemy i jest obarczone ryzykiem, które w normalnym kraju przy zalegalizowaniu związków partnerskich by zniknęło - nie znajduję bowiem żadnego aksjologicznego wytłumaczenia dla karania partnerów LGBTQ podatkiem, którym nie karze się małżonków hetero.

 

BTW wszystkie moje powyższe postulaty nie są też sprzeczne z Konstytucją, hasło o niezgodności związków partnerskich z Konstytucją to tak samo durna manipulacja prawactwa jak ta o braku dolegliwości związanych z brakiem legalizacji tych związków.

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
Teraz, Feanor napisał:

Mojego psa uśpiono mi na rękach. Nie stawiał oporu. 

 

>Nie powinniśmy zabijać zwierząt na żywność, bo to powoduje ich cierpienia i opór;

>Nie wszystkie zwierzęta stawiają opór;

>Jak można zabijać zwierzęta na żywność, by nie wzbudzać ich oporów?
>Mojego psa uśpiono mi na rękach i nie stawiał oporu;

No wspaniałe, po prostu wspaniałe :lol: Bardzo, bardzo na miejscu argument.

 

Also nie jesteśmy w stanie tego być pewni, ale równie dobrze pies mógł myśleć, że to dalszy ciąg kuracji, przy całej mojej miłości do psów (sam dwa uśpiłem, gdy pokonała je choroba) wątpię, by u weterynarza były dość świadome sytuacji, by wiedzieć, że podawany zastrzyk powoduje, że ich żywot dobiega końca.

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Feanor napisał:

Wszystkożerca to też drapieżnik. Nie zagłuszaj tej prostej prawdy nowomową. Niektóre naczelne również polują.

 

Nie każdy wszystkożerca to drapieżnik, niektórzy to padlinożercy.

 

I dlatego też dodałem o naszej domniemanej przewadze umysłowej. Gdyby nie ona, nigdy byśmy nie upolowali niczego poza insektami i chorymi/młodymi kręgowcami.

 

Zresztą argument o naturalności, o ile ma zastosowanie przy diecie (co nam szkodzi, a co nie, możemy i powinniśmy jeść rzeczy dla nas nieszkodliwe, a nasz układ pokarmowy daje mnóstwo wskazówek), to przy zachowaniach nie bardzo, bo dlaczego polujemy przy pomocy narzędzi*, a nie rękami/zębami?

 

*w zdecydowanej większości koszyka na zakupy

6 minut temu, Feanor napisał:

Mojego psa uśpiono mi na rękach. Nie stawiał oporu. 

 

Uśpiłeś go w celu późniejszego zjedzenia? :> 

Odnośnik do komentarza
25 minut temu, Gabe napisał:

 

To jest jeszcze argument, który jakoś do mnie trafia, czyli polowania. Co prawda człowiek zabiera (w sumie niepotrzebnie, jak pisałem wcześniej, właściwie wyłącznie dla celów hedonistycznych, ale ok) życie innej istoty, która - jak wszystko wskazuje - ma świadomość swojego istnienia i aktywnie walczy o jego podtrzymanie, ale w sposób nagły, błyskawiczny i nie zadając wcześniej cierpień takiemu zwierzęciu.

A postrzelenia się nie zdarzają? Przecież takie zwierzę może konać godzinami jak będzie w stanie uciec.

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Gacek napisał:

>Nie powinniśmy zabijać zwierząt na żywność, bo to powoduje ich cierpienia i opór;

>Nie wszystkie zwierzęta stawiają opór;

>Jak można zabijać zwierzęta na żywność, by nie wzbudzać ich oporów?
>Mojego psa uśpiono mi na rękach i nie stawiał oporu;

No wspaniałe, po prostu wspaniałe :lol: Bardzo, bardzo na miejscu argument.

 

Also nie jesteśmy w stanie tego być pewni, ale równie dobrze pies mógł myśleć, że to dalszy ciąg kuracji, przy całej mojej miłości do psów (sam dwa uśpiłem, gdy pokonała je choroba) wątpię, by u weterynarza były dość świadome sytuacji, by wiedzieć, że podawany zastrzyk powoduje, że ich żywot dobiega końca.

 

LOL

 

Pisałem o warunkach, w których zwierzę nie stawia oporu. To, czy zwierzę stawia opór czy nie, to żaden argument. Zwierzę jest zaprogramowane na zycie, tak jak rośliny i my.

 

dlaczego nie pazurami? Bo dla nas naturalny jest postęp. Tak jak dla ptaka naturalne jest gniazdo.

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Feanor napisał:

 

Pisałem o warunkach, w których zwierzę nie stawia oporu.

Pisałeś o tych warunkach w kontekście uśmiercania zwierząt na żywność. W tym kontekście pisanie o uśpieniu psa jest całkowicie absurdalne i nie na miejscu, chyba że

9 minut temu, Gabe napisał:

Uśpiłeś go w celu późniejszego zjedzenia? :> 

 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, lad napisał:

A postrzelenia się nie zdarzają? Przecież takie zwierzę może konać godzinami jak będzie w stanie uciec.

 

Zdarzają.

 

Ja wziąłem pod uwagę hipotetyczny i wyidealizowany obraz myśliwego, który jednym celnym strzałem pozbawia momentalnie życia nieświadome zwierzę.

Odnośnik do komentarza
18 minut temu, Feanor napisał:

Mojego psa uśpiono mi na rękach. Nie stawiał oporu. 

Był w pełni sił witalnych, czy był umierający? Wycieńczone strzałami z prądu zwierzęta też często nie stawiają już oporu, bo nie mają na to siły.

 

Poza tym, w rzeźniach zwierzęta widzą i czują śmierć - dlatego choćby odmawiają zejścia z ciężarówek i wejścia na taśmy/platformy. Często ich pobratymcy są zabijani, skalpowani i ćwiartowani w bezpośrednim otoczeniu.

 

Wizyta u lekarza na pewno nie kojarzy się zwierzęciu ze śmiercią. Poza tym to co napisał wyżej @Gabe, nie zrobiłeś tego po to żeby go później zjeść. Coup de grace to akt łaski.

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Feanor napisał:

dlaczego nie pazurami? Bo dla nas naturalny jest postęp. Tak jak dla ptaka naturalne jest gniazdo.

Mhm. To wsadź niemowlakowi/małemu dziecku do łóżka królika i jabłko - jeśli zacznie bawić się z jabłkiem i spróbuje zabić i zjeść królika to posypię głowę popiołem.

 

Poza tym w takim razie powinniśmy uczyć swoje potomstwo zabijania, skalpowania i zjadania zwierząt (na surowo - razem z mózgiem i pozostałymi organami), skoro tacy z nas drapieżcy. Oczywiście no cheating allowed, bez broni i podstępów w rodzaju pułapek.

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
  • lad zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...