Skocz do zawartości

Marynia odrzuca 561 normików na Tinderze w poszukiwaniu CHADA


Reaper

Kogo kobiety szukają na Tinderze?  

51 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

24 minuty temu, Meler napisał:

@Mauro wychodzi na to że Carberry chciał upewnić się, że BP za przegraną 7pkt zostaje w Irlandii i dlatego wykopał tę piłkę. Świat jest podzielony w opiniach :)

To było już chyba po 80. minucie więc czy w momencie przejęcia piłki przez Japończyków nie byłby odgwizdany koniec meczu?

Odnośnik do komentarza

Tak, Japończycy pewnie by sami wybili od razu po przejęciu i zakończyli mecz. Stąd imho w ogóle nie powinien kopać :) albo jakiś up and under (czyli Garryowen, piękna sprawa, grałem tam raz turniej 7mek, taki wysoki kop i gonienie go został nazwany na cześć tego klubu). No ale po opadnięciu nerwów mogę powiedzieć, że Irlandia raczej nie wyglądała na team który może coś zdziałać, i w sumie to chyba była dobra decyzja. Ten punkt może być niezwykle cenny. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, T-m napisał:

 

Coś więcej? :-k

Pierwsze z brzegu po polsku: https://www.spidersweb.pl/2019/08/nba-2k20-zwiastun-hazard-slabo-mi.html 

 

Generalnie, to co odjebalo 2k w tym roku to kryminał za który powinni zbankrutować. Sprawa jest jednak grubsza, co dobrze podsumowuje oststnio angryjoe w swoich filmach, bo gra ktora jest napedzana przez zakazany dla dzieci hazard, dostala w usa znaczek +3. Idzie gruba inba bo ludzie sa wsciekli. Zresztą, zobacz sobie na oceny na metscritic albo nawet gry-online.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Ja chce do dooomu... Do FIFY ... Dzisiaj dzien u tesciow i kilka obserwacji z zycia. Pierwsza - uwazaj, co mowisz :). Z miesiac temu przy okazji impry rodzinnej (urodziny corki Ciechana) calkiem na trzezwo rzucilem w zartach, ze kupujac dzialke to "byle z dala od tesciow". Dzisiaj, po flaszce, temar urosl do konkretnych rozmiarow z cyklu "no ale o co chodzi". Finalnie podpadle nieco, bo tesciu do zartu (mam spoko tesciow!) nic nie mial, ale obawial sie, ze rodzice Ciechana mogli uznac, ze tesciowie sa nie OK. 

 

Druga obserwacja - rozmowy o wierze. Tu jest ogolnie ciekawy watek, bo ja raczej z dala od wiary, znowu tesc wierzy na swoj sposob. I by sie przydala fachowa opinia @krzysfiol, jak to jest. Tesc np. do kosciola chodzi 2x w roku, co tydzien slucha mszy w radiu i wedlug niego jes spoko, bo "Bog jest wszedzie", co mi sie deko gryzie z idea chodzenia do kosciola, przyjmowania komunii etc. 

 

Trzecia - najgorsza rzecz ever flaszka o 15.00 (poza zlotami!). Tesc zabity, a tu czlowiek z herbata nie wie, co poczac. Chyba trzeba jakis film ogarnac.

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Perez napisał:

Druga obserwacja - rozmowy o wierze. Tu jest ogolnie ciekawy watek, bo ja raczej z dala od wiary, znowu tesc wierzy na swoj sposob. I by sie przydala fachowa opinia @krzysfiol, jak to jest. Tesc np. do kosciola chodzi 2x w roku, co tydzien slucha mszy w radiu i wedlug niego jes spoko, bo "Bog jest wszedzie", co mi sie deko gryzie z idea chodzenia do kosciola, przyjmowania komunii etc. 

 

Wiesz, wiadomo, że według nauki Kościoła powinno się chodzić na Mszę co niedzielę, ale ja zawsze jestem daleki od tłumaczenia takim ludziom tego, że robią źle. Wiara to jednak bardzo indywidualna sprawa i nigdy nie mogę wiedzieć, czy jak swoimi argumentami niejako "zmuszę" kogoś do zmiany swojego postępowania, to czy ta jego duchowa konstrukcja się całkowicie nie posypie? Czy to nie wyjdzie mu na złe? A tak może mieć całkiem dobrą "relację z Bogiem", może lepszą ode mnie? Po prostu inaczej zbudowaną. Wierzę w to, że Kościół w swoim doświadczeniu ma najlepszą propozycję na przeżywanie wiary, ale doświadczyłem wielokrotnie, że nie jest to propozycja zero-jedynkowa, że albo jesteś z nami, albo przeciwko nam. Tak więc na luzie bym do tego podchodził ;)

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza
9 minut temu, Perez napisał:

Ja chce do dooomu... Do FIFY ... Dzisiaj dzien u tesciow i kilka obserwacji z zycia. Pierwsza - uwazaj, co mowisz :). Z miesiac temu przy okazji impry rodzinnej (urodziny corki Ciechana) calkiem na trzezwo rzucilem w zartach, ze kupujac dzialke to "byle z dala od tesciow". Dzisiaj, po flaszce, temar urosl do konkretnych rozmiarow z cyklu "no ale o co chodzi". Finalnie podpadle nieco, bo tesciu do zartu (mam spoko tesciow!) nic nie mial, ale obawial sie, ze rodzice Ciechana mogli uznac, ze tesciowie sa nie OK. 

 

Druga obserwacja - rozmowy o wierze. Tu jest ogolnie ciekawy watek, bo ja raczej z dala od wiary, znowu tesc wierzy na swoj sposob. I by sie przydala fachowa opinia @krzysfiol, jak to jest. Tesc np. do kosciola chodzi 2x w roku, co tydzien slucha mszy w radiu i wedlug niego jes spoko, bo "Bog jest wszedzie", co mi sie deko gryzie z idea chodzenia do kosciola, przyjmowania komunii etc. 

 

Trzecia - najgorsza rzecz ever flaszka o 15.00 (poza zlotami!). Tesc zabity, a tu czlowiek z herbata nie wie, co poczac. Chyba trzeba jakis film ogarnac.

@Perez, proszę, zmień awatar: 



8NoaHtG.png

;) 

Odnośnik do komentarza

OK, bardzo spoko, ale idac dalej. Jest dziecko w rodzinie, bez chrztu (i sie raczej nie zanosi) i tesc ma z tym problem, bo jak to tak. No i tez sie zastanawiam nad tym. Rozumiem, ze chrzest wydaje sie konieczny, zeby w ogole wstapic do wspolnoty, no ale jesli dalej za tym nic nie pojdzie, to tez bedzie OK, bo to jest taka "indywidualna" relacja z Bogiem? Ja sie z tesciem spieram, bo on wierzac w Boga, wierzy bardzo po swojemu, niejako wypaczajac zasady chrzescijanstwa (calej otoczki wiary etc.). Zawsze wydawalo mi sie, ze ta idea (nie mam lepszego slowa) zycia doczesnego niesie pewne obowiazki (m.in. udzial w mszach), a zaraz wyjdzie, ze to sie rozbija o stwierdenie "no ja wierze", ale ze popelniam non stop grzechy to luz, bo "ja wierze".

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Perez napisał:

OK, bardzo spoko, ale idac dalej. Jest dziecko w rodzinie, bez chrztu (i sie raczej nie zanosi) i tesc ma z tym problem, bo jak to tak. No i tez sie zastanawiam nad tym. Rozumiem, ze chrzest wydaje sie konieczny, zeby w ogole wstapic do wspolnoty, no ale jesli dalej za tym nic nie pojdzie, to tez bedzie OK, bo to jest taka "indywidualna" relacja z Bogiem? Ja sie z tesciem spieram, bo on wierzac w Boga, wierzy bardzo po swojemu, niejako wypaczajac zasady chrzescijanstwa (calej otoczki wiaty etc.). Zawsze wydawalo mi sie, ze ta idea (nie mam lepszego slowa) zycia doczesnego niesie pewne obowiazki (m.in. udzial we mszach), a zaraz wyjdzie, ze to sie rozbija o stwierdenie "no ja wierze", ale ze popelniam non stop grzechy to luz, bo "ja wierze".

 

No nie, to zmienia sytuację nieco ;) Myślałem, że on sobie wierzy i nikomu nic nie narzuca ;) Wierzymy w Kościele, że chrzest rzeczywiście jest włączeniem do wspólnoty i że jest najważniejszym z sakramentów. Wierzymy też, że istnieją pewne zasady dane przez samego Boga, których łamania nie można zbyć po prostu stwierdzeniem: "wierzę po swojemu". Odnosiłem się raczej do tego, że w Kościele bardzo często podchodzimy do ludzi bardzo radykalnie, czarno-biało, a tymczasem wydaje się, że Jezus zdawał sobie sprawę, że będą istniały różne "stopnie przynależności" do wspólnoty, że wierzących będzie łączyć chrzest, Eucharystia i pewne moralne zasady. I o ile rozumiem to, że wierzący rodzice martwią się tym, że ich dzieci nie chrzczą swoich dzieci, to zawsze uczulam, żeby nie stało się to nigdy powodem rozłamów w rodzinie, kłótni, że można powiedzieć raz swoje zdanie, a później cieszyć się z wnuka, z dobrej relacji z dziećmi. 

Odnośnik do komentarza

Pozdrowienia z Loch Lomond - okazuje sie ze wczoraj w wielu punktach Szkocji widoczna byla zorza polarna, a zobaczenie takowej jest jednym z marzen mojej zony, wiec dzisiaj od rana wiercila mi dziure w brzuchu, ze musimy pojechac. No i wynajalem samochod, nic poki co nie widac, wiec siedze w aucie z dwoma spiacymi potworkami z tylu, a zona ze szwagierka poszly nad jezioro wypatrywac cudow na niebie ;)

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Perez napisał:

OK, bardzo spoko, ale idac dalej. Jest dziecko w rodzinie, bez chrztu (i sie raczej nie zanosi) i tesc ma z tym problem, bo jak to tak. No i tez sie zastanawiam nad tym. Rozumiem, ze chrzest wydaje sie konieczny, zeby w ogole wstapic do wspolnoty, no ale jesli dalej za tym nic nie pojdzie, to tez bedzie OK, bo to jest taka "indywidualna" relacja z Bogiem? Ja sie z tesciem spieram, bo on wierzac w Boga, wierzy bardzo po swojemu, niejako wypaczajac zasady chrzescijanstwa (calej otoczki wiary etc.). Zawsze wydawalo mi sie, ze ta idea (nie mam lepszego slowa) zycia doczesnego niesie pewne obowiazki (m.in. udzial w mszach), a zaraz wyjdzie, ze to sie rozbija o stwierdenie "no ja wierze", ale ze popelniam non stop grzechy to luz, bo "ja wierze".

to nie jest kwestia wiary, tesciu ma raczej dysonans typu „przeciez zawsze tak sie robi, to jak tak mozna tak nie robic”

Odnośnik do komentarza
  • Reaper zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...