Skocz do zawartości

Perez

Przyjaciel Forum
  • Liczba zawartości

    3 109
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    20

Zawartość dodana przez Perez

  1. Ja pozwolilem sobie podpytac Wojtka, ktory hostuje nam forum, czy moze jest opcja na jakas znizke, ale „nie bardzo”. Natomiast co do IPB to nie wiem jak teraz, ale kiedys mozna po prostu bylo przestac placic i juz. Wtedy znikal support, opcje aktualizacji, jakis bodaj tez antyspam, no ale sam skrypt byl. No ale to bylo lata temu, nie wiem jak obecnie.
  2. Wbijaj laki na Discorda, bo na forumku o szybką odpowiedź może być ciężko, a trochę mało czasu.
  3. Perez

    Kącik prawny

    Zawsze ogarniałem to tylko przelewem i zgłoszeniem darowizny - na przestrzeni kilku lat nigdy nie było problemu. Raz bodaj z US się odezwali z prośbą o przesłanie potwierdzenia przelewu, a tak tylko online zgłaszam druk SD-Z2 i tyle.
  4. Takie coś ostatnio znajomej ogarniałem https://www.sferis.pl/hp-pavilion-14-dv0249nw-i5-1135g7-14-fhd-ag-250nit-ips-8gb-3200mhz-ssd512-irisxe-wifi6-bt5-b-o-blk-alu-43wh-win10-2y-natural-silver-i275869 Ciut mniejszy niż standardowe 15,6, do tego srebrny "żeby się podobało". Tu budżet był max 3k, stąd 8 GB RAM, ale jak masz większe moce przerobowe to spokojnie brać więcej. Też do przemyślenia dysk, skoro tych fotek dużo, chociaż te 512 GB to nie tak mało. No tylko z samym ekranem to już moja wiedza za mała, tu był krótki temat - laptop dla nauczycielki do prowadzenia lekcji/korepetycji, ale ogóline po przekopaniu iluś propozycji w tym segmencie własnie ten wypadał w sumie najciekawiej.
  5. U nas przy rodzince 2+2 od dłuższego czasu jakieś 10m3 (tyle że mowa o mieszkaniu).
  6. Perez

    Kącik depresyjny

    Hehe, to swoją drogą jest zabawne, że ta piłka tak działa. To jest naprawdę jedyna sytuacja, kiedy moje nerwy biorą górę. Ogólnie praca, dzieci, żona, sąsiedzi, nawet teraz ten dom - coś mnie wkurza, to sobie tam w głowie ponarzekam, od święta coś tam złośliwego powiem, no ale na piłce zapanowanie nad tym to jakiś wyższy level. W każdym razie czasami sobie myślę, że fajnie byłoby w normalnych okolicznościach móc włączyć "tryb piłkarski", ale coś z tym ciężko :).
  7. Perez

    Kącik depresyjny

    Kabaretu ciąg dalszy :). Doradca oczywiście sam nie zadzwonił, ale jak zadzwoniłem o 11.00 to on już właśnie siada i sprawdza. Oddzwonił ze 3h później z info, że "operat się robi", co utwierdza mnie w przekonaniu, że tak naprawdę w poniedziałek to było w powijakach, coś tam trzeba było wrzucić jako kwotę i dopiero teraz to się formalizuje jako pełnoprawny dokument. Baaardzo jestem ciekaw argumentacji, zwłaszcza że dzisiaj sąsiad dzwonił z info, aby zaklepywać jak najszybciej działkę, bo on szuka w tym rejonie i ceny dobijają już do 700 zł/metr (gdzie rok temu było może po 400 zł). Pani pośredniczka też udana, bo znając już sytuację, że ona tego nie prowadzi, to sobie dzisiaj zadzwoniłem i znowu dopytuję, kiedy możemy umówić się z właścicielami na dogranie tematu działki, a ona dalej z tekstami, że "już dzwoni, już pyta, zaraz oddzwania" i coś tam dopiero na końcu nieśmiało rzuciła, że "chyba też druga agencja się tym zajmuje". Oczywiście nie oddzwoniła, co mnie nie dziwi, bo skoro ktoś ją pogonił miesiąc temu, to ciężko, aby mogła coś dać znać. Tej sytuacji nie kumam absolutnie, jaki problem powiedzieć, że "już się tym nie zajmuję". Po drodze jeszcze koleżka od rekuperacji (kolejna wycena). Umawia się na 9.30, dobija 10.00 - nic. Dobija 10.15 - dzwonię i nic. Dobija 10.30 - dalej nic, więc zawijam i jadę. W połowie drogi do domu i telefon "no bo się u klienta przedłużyło", no i ja znowu "no, dobrze, rozumiem, o której pan będzie", no i tam coś typ, że o 11.00, ja że OK. Rozłączyłem się i sobie myślę "nie, no, bez sensu, znowu ktoś się nie ogarnia, a ja znowu kogoś tłumaczę, znowu zmieniam swoje plany, żeby dostosować się do czyjegoś nieogarnięcia". Oddzwoniłem po 2 minutach z info, że jednak sorry, ale ja się teraz nie wyrobię i nagle przeprosiny, tłumaczenia, że no bardzo zainteresowani, że jaki termin, że się dopasują. Naprawdę, jest to dla mnie niezrozumiałe, że ludzie zamiast doceniać czyjeś podejście, to chyba jednak wolą jak zaczyna się być opryskliwym i wtedy zupełnie inna gadka. Z drugiej strony chyba to rozumiem - trafi im się taka sierota jak ja, co za każdym razem przytakuje i wszystko wyrozumiale przyjmie, no to korzystają - najpierw ogarniają tych, co ich krótko traktują, a potem tych, co tam zostali na końcu listy. Najzabawniejsza obserwacja ostatnich dni - od kilku miesięcy sobie na psychoterapii gadam o podejściu do takich spraw, słucham, ile to jest niewypowiedzianej złości, szukamy jakiegoś rozwiązania, a tu wystarczyło kilka intensywniejszych dni przy budowie, aby rozruszać nerwy :D.
  8. Perez

    Kącik depresyjny

    Niestety mam wrażenie, że dzisiaj naprawdę ludzie mają na to wywalone, chyba trochę ze względu na to, że i tak mają od cholery roboty (na pewno w nieruchomościach). Ja już na to narzekałem przy poszukiwaniach lokum, jaki był fatalny kontakt z pośrednikami. I teraz też tak trochę jest, że się czuję, jakby normalnie komuś głowę zawracał moimi pytaniami czy prośbą o wycenę. Z tym pełna zgoda, no tylko z tym "przestawieniem się" to nie takie hop u mnie :). Ja niestety trochę mam takie cechy charakteru, że zaraz każdego tłumaczę, próbuję zrozumieć (bo dzieci, bo choroba, bo wyjazd), nie chce się konfliktować i iść na noże. U mnie szczytem nerwów to jest wysłanie stanowczego maila czy w rozmowie telefonicznej wrzucenie jakiejś uszczypliwości typu "może by to nam sprawniej szło, ale pewnie ruch w interesie i trochę za dużo klientów się wzięło". Nie lubię w ogóle o takich sprawach gadać telefonicznie, stąd maile, chociaż wiem, że ich siła "rażenia" jest żadna. Tak, dokładnie tak. I obecnie nawet mniej mnie wkurza sama kwota wyceny, ile to, w jaki sposób to się odbyło. Ja nie dostałem żadnego info, a doradca dostał informację o 1 rano, bo poinformował gościa dzień wcześniej, że o 9 rano się widzimy, no i by pasowało tak istotne dane mieć skoro mamy podpisywać wnioski. Po prostu wygląda to jak robione wszystko na kolanie, takie typowe "ty, deadline za 2 dni, dawaj bierzemy się do roboty". Tak, chcemy założyć rekuperację. Fajne rozwiązanie z punktu widzenia zdrowia i też potencjalnych oszczędności na ogrzewaniu. Ale znowu - mniej chodzi o samo rozwiązanie, bardziej o całą otoczkę - że to takie zakręcone, że też nie było jasnego info "tak, da się rozbudować, ale wymaga to tego, tego i tego", no ale znowu trochę sam siebie winię, bo trzeba było może bardziej dopytywać. Ogólnie to co napisałeś to pełna zgoda, po prostu wdrożenie w życie takiego bycia trochę "chujkiem" to nie takie proste. Chociaż dzisiaj pierwsze sukcesy, bo mi się jeden typ spóźnił na spotkanie, wyjechałem już z tej nowej chaty i on dzwoni, coś tam tłumaczy "bo u innego klienta się przedłużyło", no i już miałem zawracać, ale pomyślałem "a walić to, nie moja wina i to słabe, że teraz ja mam swoje plany zmieniać, bo ktoś ma godzinę obsuwy" i tak mu powiedziałem, no to nagle 20 przeprosin, tłumaczeń, że kiedy możliwy nowy termin, że się dostosują etc. Nie żebym miał z tego satysfakcję, bo wolałbym odbyć normalnie spotkanie, a nie znowu się denerwować, no ale lepsze to niż znowu uszy po sobie i tłumaczyć sobie, że "no tak, no ludzie się spóźniają".
  9. Perez

    Kącik depresyjny

    Kurczę, dawno nie miałem takiego dnia jak dzisiaj sponsorowanego przez "nie no, nie mam na to już siły", a wszystko oczywiście w kontekście tej wymarzonej chałupy. Tak że jak ktoś planuje się za takie tematy zabierać, to życzę wytrwałości, cierpliwości, a do tego chyba sporo szczęścia. Nie mówię już o tych, którzy planuję stawiać dom od podstaw, bo to już jawi mi się jako jakiś totalny kosmos. Ogólnie jak ktoś do Was dzwoni o 7 rano, to wiedzcie, że niczego dobrego to nie zwiastuje. U mnie był to telefon od doradcy kredytowego, który mi zakomunikował, że w nocy dostał operat szacunkowy na dom i wizja kredytu, który chcieliśmy, poszła się walić, bo nagle wycena jest znacznie niższa. Wciąż na tyle OK, że pokryje kredyt na dom, ale planowane środki na wykończenie stopniały bardzo znacznie - trochę jakby sobie zaplanować coś za 10 000 zł, a dowiedzieć się, że będzie może ze 4000 zł - tylko u mnie tak dodać z jedno zero i trochę inna cyfra z przodu :). I tak naprawdę nie wiem, co mnie bardziej wkurzyło - nieogarnięcie doradcy, który na żadnym etapie nie sygnalizował, że coś nie tak (a dodam, że operat robiła polecona przez niego firma), tych od operatu, z którymi też jest średni kontaktu, a którzy takie coś wysyłają o 1 rano i wygląda to trochę na akcję z cyklu "dzwoni doradca: wiesz, stary, weź tam podrzuć co tam z tego operatu wychodzi, bo mam o 9 rano spotkanie z Klientem". Sam na siebie się złoszczę, że tego nie dopilnowałem, że może trzeba było więcej dopytywać (pojęcia nie miałem, że operat jest aż tak ważny), chociaż z drugiej strony ja mam tendencję to usprawiedliwiania wszystkich wokół, że pewnie zarobiony, ze zdarzyło się zapomnieć itd. Na razie czekam na szczegóły operatu, bo podana kwota wydaje mi się po prostu za niska - więc albo solidnie przepłaciłem za chatę, albo ktoś naprawdę uważa, że da się wykończyć taką chatę za połowę kwoty, która dzisiaj przewija się w każdej wycenie. Oczywiście nie będę już dodawał, że doradca miał to dzisiaj ogarnąć, a jak na tę chwilę wieści nie ma. Drugi epizod dnia to spotkanie z gościem od wyceny rekuperacji/klimy. Z tą nową chatą jest trochę ten problem, że robił ją sąsiad, który dom sprzedaje i nie ma tam stosów dokumentacji, tylko takie trochę "wiesz, Paweł, jak coś, ja mam plany w głowie". No więc ja przy takich spotkaniach po prostu do niego dzwonię i proszę o rozmowę z ludźmi, bo pojawiają się takie pytania, na które odpowiedzi nie znam, a bez tej wiedzy nikt nie podejmie się wycen. Dzisiaj takie spotkanie trwało ze 2,5h, gdzie "rozebraliśmy" prawie pół domu i z obu stron padały różne sugestie, trochę na zasadzie "a ja panu mówię, że tak się da zrobić". Wymiękłem trochę, bo wizja rozbudowy wentylacji do rekuperacji nagle okazuje się przebudową, chociaż też już nie wiem, na ile te wszystkie proponowane rozwiązania są uzasadnione, a na ile takie trochę "o, dobra okazja naciągnąć gościa". Dzień zakończyło przezabawna wiadomość, że pośredniczka, która miała pilotować zakup działki (mamy okazję dokupić do naszej działki dodatkowy pasek od sąsiada), została z miesiąc temu wywalona, a ja z nią rozmawiałem tydzień temu i prosiłem o popchnięcie sprawy i "tak, tak, porozmawiam, dam znać" - tu już zgłupiałem totalnie, bo nie mam pojęcia, co można ugrać takim ruchem, no bo nie da się udawać, że się pośredniczy w sprzedaży czegoś, czym nie można dysponować (a może się da...). Na projektantkę już nawet nie narzekam :). Zaproponowane przez nią terminy już na starcie pozawalane i takie trochę tłumaczenie "no ale co pan, naprawdę myślał, że się wyrobimy, przecież każdy wie, że są obsuwy". No niby się wie, ale fajnie byłoby się czasami miło zaskoczyć, a tu jednak raczej kumulacja w drugą stronę. No a najlepsze, że póki co nie położyliśmy nawet pół płytki, więc nawet nie chcę myśleć, co będzie się działo dalej :).
  10. Perez

    Hall of Fame

    A tak mi się przypomniało, że wypadałoby mapę zlotową zaktualizować... Zloty Scena CM/FM
  11. U mnie takie coś https://dxracerpolska.pl/fotele-dxracer/krzeslo-gamingowe-dxracer-seria-formula-oh-fd01-nr-czarno-czerwone Mam juz kilka lat i praktycznie bez problemow.
  12. Perez

    Podaj dalej #4

    Ja chetnie oddam, jesli ktos ma pomysl, bo same jakies glupotki mi do glowy przychodza do sprawdzenia w minute w necie.
  13. Perez

    Podaj dalej #4

    Perez - bimber Reaper - wino Brachu - piwo Scorpio - wódka Mauro - whisky PS Z tym zdaniem to trafiłeś Z kolei dzielny @Mauro był bardziej wybredny, nie lubił bimbru i nie cierpi wódki. ;).
  14. I ile Mauro stawka? Bo ja już po wykończenie mam teoretycznie ludzi, ale w sumie jestem ciekaw, jak z grubsza te stawki wyglądają, czy nie ma jakichś wielkich rozjazdów.
  15. Ach, czekaj, Ty 75 cali. No ziomek ostatnio tez mial te rozkminke. Ja mam tego LG CX 65 cali, ale on to kosztuje 6,5-7k, a faktycznie 77 cali skacze do 13-14k.
  16. Nie no TV na krzesłach ma swój urok: nowatorskie podejście do kwestii montażu, mobilność, możliwość dowolnego zmieniania podstawy (np. z krzeseł na kanapę!). A TV weź sobie LG OLED-a i po co kombinować!
  17. Raczej nic odkrywczego, ale u mnie na trawniku zadzialal Bros w proszku na mrowki. Posypane ze 2x w okolicach mrowiska i problem zniknal. Z opcji domowych stosowalem kiedys... plyn do mycia naczyn, tyle ze to w mieszkaniu, gdy mi zaczely wbijac z balkonu.
  18. Perez

    Turystyka

    Huh, "dzien dobry" w Turystycznym, a mowia, ze forum umiera ;).
  19. Perez

    Turystyka

    I kiedy smigasz?
  20. Perez

    Seriale telewizyjne

    Kurcze, nie wiem :). Czesto sa, tak mi sie wydaje, dosc hardkorowe przypadki, duzo skupionych wokol chirurgi i neurochirurgi. Z gadania wydaje sie spoko, bo przypadki konsultuja, opisuja, padaja rozne opcje, wiec mozna na luzie to sprawdzac pewnie w jakims zakresie. Wydaje mi sie zreszta, ze dzisiaj w takich serialach jednak research jest na wysokim poziomie i nie gadaja glupot.
  21. Perez

    Seriale telewizyjne

    The Good Doctor Na Netfliksie pojawiły się 3 sezony, a że to klimaty szpitalne, to od razu wziąłem się za oglądanie (tak, oglądałem "Ostry dyżur"! :)). Z grubsza, jak dla mnie, odrobinę słabszy "Dr. House". Porównanie nieprzypadkowe, bo za jednym i drugim serialem stoi David Shore, a i klimaty bardzo podobne. "House'a" opisywać nie będę, zapewne obiło się o uszy, natomiast w "The Good Doctor" mamy cierpiącego na autyzm i zespół Sawanta młodego lekarza, który zostaje rezydentem w jednym ze szpitali. Jest zespół stażystów, są szefowie wydziałów, pojawiają się ciekawe medyczne przypadki w każdym odcinku plus w tle dłuższe wątki fabularne - ogólnie jak ktoś oglądał "House'a", to dostanie bardzo podobny klimat. Dla mnie odrobinę słabiej ze względu na nieco mniej wyraziste postacie i jednak nieco mniej tych przebłysków geniuszu młodego doktora, które tak mi się podobały u House'a, ale jak mam okazję, to kolejne odcinki chętnie odpalam, więc mi podeszło.
  22. Wrazeniami sie nie podziele, bo to zakup sprzed kilku dni i chyba jeszcze nawet nie zawisl na scianie z racji remontu :). A co do cali - ja tez uwazam, ze wiecej to spoko opcja, ale to juz kwestia budzetu, bo jednak nawet tak jak tu - 10 cali wiecej i juz jest plus 600-700 zl. Za 2400 zl pewnie i 65 cali znajdziesz, ale to juz warto zwrocic uwage na parametry czy takie niby glupotki jak liczba wejsc HDMI.
  23. Kilka dni temu rodzicom ten zamówiłem https://www.mediaexpert.pl/telewizory-i-rtv/telewizory/telewizor-samsung-led-ue65tu8502 - akurat był w promo za 2900 zł. I widzę, że wersja 55 cali to idealnie Twój budżet - 2399 zł. Sam TV no takie mieszane opinie, to znaczy są testy jak ten https://geex.x-kom.pl/recenzje/samsung-55tu8502-test-i-recenzja-telewizora-crystal-uhd/, gdzie szału nie ma, ale jednocześnie jest masa opinii po sklepach od kupujących, a tam już wypada średnia 4,8/5. BTW, na NeoNecie widzę jakieś promo https://www.neonet.pl/telewizory/samsung-ue55tu8502.html
  24. Jak juz to 3, no ale spoko, chciales mnie odmlodzic - doceniam!
  25. A ja już wiem, gdzie będzie melina ;). Ja sobie poradzę w drodze powrotnej po biesiadzie 500 metrów, nawet jeziorem!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...