Skocz do zawartości

Jaka pierwsza Marynia w Nowym Roku, taki cały rok, a więc postarajcie się!!!!!!551


krzysfiol

Jak powinno mówić się o swojej towarzyszce/swoim towarzyszu życia?  

56 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, schizzm napisał:

suknia tanio, kościół też, tak samo fotograf, ograniczone wszystko do zwykłej bezalkoholowej obiado-kolacji dla najbliższych, żadnych filmów, djow itp, a nie mam zdjęcia z LA, gdzie zjebalem? :-k

Dobra, już wiem. Garnitur miałem z Barcelony a nie z Wietnamu. Kurde, tak blisko byłem LA :/

No i nie miałeś kozackiej, całonocnej imprezy :-k Ja mógłbym taką imprezę co roku robić, tylko bez organizacji i kosztów ;) 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

No bo jest ale duzo zalezy od tego kogo zapraszasz. Ja mialem na weselu 40 osob z czego ponad polowe stanowili znajomi i bylo bardzo super. No i oczywiscie bez wodzirejstwa, disco polo, zabaw, oczepin i innych chujowych rzeczy. Po prostu wodeczka, ladna muzyka, fajni ludzie i dobre jedzenie.

A, jeszcze swoje piwo uwarzylem zeby bylo bardziej super (chociaz wnosilem to piec minut przed slubem bo oczywiscie legalnie nie mozna bylo tego zrobic). Polecam sluby po swojemu.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
6 minut temu, lad napisał:

Dla mnie wesela to festiwal cringe'u, ale ja jestem aspołeczny i pojebany pod tym względem, bo głupio mi jest nawet organizować swoje urodziny.

True that. Mało rzeczy mnie tak wkurza jak te tradycje weselne.

Najlepiej wspominam dwa wesela, gdzie na jednym była po prostu jedna impreza z masą alkoholu i tańcami gdzieś daleko w tle, a na drugim była opcja wynajęcia rowerków wodnych, więc olaliśmy rodziny państwa młodych i stanowiąc większą paczkę wzięliśmy parę rowerków, sporo butelek, wypłynęliśmy na jezioro i urozmaiciliśmy sesję ślubną państwa młodych, którzy stali nad molo, naszymi akrobacjami z dystansu.

Na obu tych weselach nie było terroru parkietu, durnych zabaw weselnych, disco-polo, oczepin i całej reszty weselnego draństwa, którym gardzę.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, me_who napisał:

Żaden chytry Maciej, za kwoty zaoszczędzone na sukni, kościele, sesji czy filmie ma zdjęcia z LA :] Imo lepsza opcja :-k

Zależy. U nas film jest kiepski, ale jest w zasadzie ostatnim wspomnieniem babci (zmarła 10 miesięcy później) - wspólny taniec, jej przyśpiewki, itp. LA tego nie ma.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
5 minut temu, szramek napisał:

A ja wesela bardzo lubię, i te nowoczesne i te bardziej tradycyjne. Jak jest dobre towarzystwo to zawsze się dobrze bawię. A jak znam niewiele osób to napiję się wódeczki i zawsze się kogoś ciekawego pozna.

 

No właśnie ja też całkiem lubię nawet te tradycyjne wesela, ale raczej z dala od głośnej muzyki. Mimo niepalenia 10 lat, dużą część czasu spędzam z palaczami na dworze, bo można w spokoju pogadać.

 

  • Lubię! 5
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
6 minut temu, szramek napisał:

A ja wesela bardzo lubię, i te nowoczesne i te bardziej tradycyjne. Jak jest dobre towarzystwo to zawsze się dobrze bawię. A jak znam niewiele osób to napiję się wódeczki i zawsze się kogoś ciekawego pozna.

jestem tu :-k z tym, że kiedyś bardziej traktowałem wesela jako okazję do:

6 minut temu, szramek napisał:

napiję się wódeczki i zawsze się kogoś ciekawego pozna

, a w sumie od momentu jak z moją obecną żoną się spiknąłem, to zobaczyłem, że w sumie można też się elegancko bawić. NAWET NA PARKIECIE!.

1 minutę temu, Gabe napisał:

 

No właśnie ja też całkiem lubię nawet te tradycyjne wesela, ale raczej z dala od głośnej muzyki. Mimo niepalenia 10 lat, dużą część czasu spędzam z palaczami na dworze, bo można w spokoju pogadać.

o, i ja też to lubię. no nie wiem, dla mnie wesele to też okazja do pogadania z ludźmi, z którymi normalnie jakoś mi nie po drodze, albo do poznania kogoś. no ogólnie jakoś mam pozytywne odczucia na myśl o weselu :-k 

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza

Ja miałem duże wesele, bo mam sporą rodzinę, ale i tak połowa to byli nasi znajomi. Udało mi się z każdym porozmawiać, a przecież były tam osoby, z którymi albo mam rzadki kontakt, albo mało imprezowy, bo to jakieś ciotki i wujki, co się zawsze gdzieś z boku siedziało, kiedy rodzice rozmawiali. Na parkiet poszedłem raz, zatańczyłem 3 piosenki, po czym potrzebowałem 2h, żeby pot ze mnie zszedł, bo nie umiem tańczyć spokojnie do ulubionych kawałków ;) Na parkiet nikt nie zapędzał, oczepiny były krótki i nie obciachowe (chociaż jedna para sobie sama narobiła obciach, bo mieli jakiś tam styl tańca zaprezentować i kolega wjechał wślizgiem na kolanach prosto w nogi swojej dziewczyny, która wywaliła się na podłogę nogami do góry :kekeke: akurat nie było mi przykro, akurat nam się znajomość z nimi zaczynała rozjeżdżać, ale na wesele jeszcze wypadało zaprosić). Było dużo alkoholu, barman robił drinki jak ktoś chciał, była sekcja swojska z bimberkiem ze wsi - czego chcieć więcej? :-k Spać poszedłem chyba o 6.30 i walnięcie na łóżko to ostatnie co pamiętam. Rano śniadanko, do którego mój tata klasycznie latał i wszystkim wódeczkę polewał, a później jeszcze kompletnym przypadkiem wylądowałem na chacie u mojego świadka i zrobiliśmy dodatkową buteleczkę - genialne poprawiny! A 12h po skończonej buteleczce już byłem na lotnisku na lot do USA :kekeke: 

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o koszta ślubu, to Makiawelli byłby ze mnie dumny. Oznajmiliśmy rodzicom, że wesela nie będzie w ogóle. Spanikowani rodzice oświadczyli, że jak to, nie może tak być i całość wesela sfinansowali sami. Zapłaciłem jedynie za kościół, ubranka i coś tam jeszcze. :)

  • Lubię! 5
Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Feanor napisał:

Jeśli chodzi o koszta ślubu, to Makiawelli byłby ze mnie dumny. Oznajmiliśmy rodzicom, że wesela nie będzie w ogóle. Spanikowani rodzice oświadczyli, że jak to, nie może tak być i całość wesela sfinansowali sami. Zapłaciłem jedynie za kościół, ubranka i coś tam jeszcze. :)

i nie wtrącali się w organizację, ani nic? my woleliśmy nie ryzykować :)

Odnośnik do komentarza

Wróciłem sobie do FM-ka.

Wybór padł na RCD Mallorca. Mocny klub, w sam raz do wyciągnięcia z Segunda B do Primera Division. 

Początek bombowy, 8 wygranych z rzędu, w Pucharze Króla trzy rundy zwycięskie, aż nadeszła 9ta kolejka, 0:3 w plecy z jakimiś średniakami i na dodatek największa gwiazda zespołu (11m/4g/3a) kontuzja na miesiąc. Wspaniała jest to gra, nie zapomnę jej nigdy.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

U mnie większość też opłacili teściowie, a my mieliśmy rok, żeby uzbierać na 'własne' wydatki, wyszło chyba 10-15k (ubrania, dj itp.). Też miałem typowe wesele, było ponad 100 osób, większość rodziny żony, bo ma dużą, ode mnie kilka osób z rodziny, przyjaciele i kumple z Pogoni. No i wszyscy się bawili, nikt się nie pobił, nie pokłócił ;) Był DJ, kilka zabaw na oczepinach, był swojski stół z bimberkiem, żarełkiem i własnymi nalewkami, potem fotobudka. Wesele też jakoś rano się skończyło... w naszym pokoju :D Część spała nad salą, przyszli do nas jeszcze pić, ale pamiętam, że leżałem i słyszałem wszystko, ale nie miałem siły się ruszyć ;D Poprawiny skończyły się jakoś koło 17, wreszcie świadek odetchnął i też się napił mocniej ;) Potem ekipa pojechała w garniakach na mecz - Pogoń grała u siebie. Każdy wspomina teraz, że było zajebiście.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
  • lad zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...