Dickson Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 Bez prawka życia sobie nie wyobrażam, jak napierdzielając Astrą w tę i z powrotem, żona ciągle mówi, że "dopiero to robisz... , dopiero tam jesteś..." mega ułatwienie w życiu Odnośnik do komentarza
Misiek Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 też nie umiem pływać i co roku sobie powtarzam, że w tym roku się nauczę... zwłaszcza, że mam kurwa działkę nad samym jeziorem i kurwa 10 kroków do wody... Odnośnik do komentarza
schizzm Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 Nie wiem co to za autonoga, ale u nas to się grało po prostu w warszawę :P to jest ta gra, co ten co zrobił najmniej żonglerek bronił, a reszta mogła mu strzelić tylko z główki/piła nie mogła po rozpoczęciu dotknąć ziemi/każdy mógł piłkę dotknąć tylko raz (mieliśmy różne wariacje na ten temat)Wariacja tego co opisałeś (były troszkę inne reguły) u mnie w Elblągu było znane jako gra w kopa, bo na koniec rozdzielane były kopniecia w tyłek wg taryfikatora "kar" przyznawanych za różne zagrywki w trakcie gry ;) Odnośnik do komentarza
Kowalinho Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 U mnie podobna gra się nazywałą grą " w tysiąca". Przegrany w kapki stał na bramce i się robiło akcje (z różnymi ograniczeniami, na dotknięcia itp.) Jak się nie trafiło to się zmieniało bramkarza a ten co uzbierał 1000 pkt przegrywał i była kara, zazwyczaj tzw. dupy ;) Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 Nie wiem co to za autonoga, ale u nas to się grało po prostu w warszawę :P to jest ta gra, co ten co zrobił najmniej żonglerek bronił, a reszta mogła mu strzelić tylko z główki/piła nie mogła po rozpoczęciu dotknąć ziemi/każdy mógł piłkę dotknąć tylko raz (mieliśmy różne wariacje na ten temat) To jest ta gra, co się w nią grało na podwórku :P Zasady ewoluowały, ale był jeden kontakt z piłką (chyba że w powietrzu wtedy się sumowały punkty), za gol z różnych części były różne punkty (typu z nogi 1, z kolanka 5 z główki 10), strzały tylko zza ustalonej linii, kto spudłuje ten na bramkę, a ten co schodził to albo dostawał jakąś karę, albo się po prostu zapamiętywało punkty, bo jak było za mało zawodników i ktoś się obraził, bo musiał dostać kilkadziesiąt razy z piłki np, to nie było zabawy ;) Odnośnik do komentarza
Kinas Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 ale słupek i poprzeczka ratowały! Odnośnik do komentarza
smigler Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 Pływać mnie nauczono szybko jakoś i pływam bardzo dobrze, ale rower opanowałem sam dopiero w wieku 12/13 lat jakoś :-k prawko było ładnie wyczekane, życia sobie nie wyobrażam. Chyba tyle z tych "podstaw" :-k TO TEŻ TAK MAM. Musi być najchujowsze takie 'życie'. Tylko #teampiwnica Odnośnik do komentarza
Kowalinho Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 ale słupek i poprzeczka ratowały! U mnie też ratowało wybicie piłki zza linii w powietrzu (jeżeli nie dotknęła piłka ziemi wcześniej) i główka (ale to było do uzgodnienia przed grą) ;) Odnośnik do komentarza
Misiek Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 Nie wiem co to za autonoga, ale u nas to się grało po prostu w warszawę :Pto jest ta gra, co ten co zrobił najmniej żonglerek bronił, a reszta mogła mu strzelić tylko z główki/piła nie mogła po rozpoczęciu dotknąć ziemi/każdy mógł piłkę dotknąć tylko raz (mieliśmy różne wariacje na ten temat)Wariacja tego co opisałeś (były troszkę inne reguły) u mnie w Elblągu było znane jako gra w kopa, bo na koniec rozdzielane były kopniecia w tyłek wg taryfikatora "kar" przyznawanych za różne zagrywki w trakcie gry ;) tak, też mieliśmy karę z kopniakiem w tyłek piłką, stąd u nas nazywało się to "gra w dupy" i zależnie kto ile bramek strzelił, ten miał tyle karnych do strzelenia i zależnie ile bramke wpadło tyle dup potem się strzelało. To było jakoś tak, że bramka, jedna dupa, bramka od słupka 1,5, od poprzeczki chyba 2. Już jakoś nie pamiętam, chyba w dół zaokrąglaliśmy punkty też :) o właśnie, ratowanie i nie trafienie to na bramkę też było, kurwa ile już człowiek z tego pozapominał :-k Odnośnik do komentarza
krzysfiol Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 U mnie ta gra nazywała się "kluchy" ;) W ogóle to zostałem wujkiem, moja bratowa urodziła małego Jasia :) Odnośnik do komentarza
schizzm Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 U nas właśnie nie kopalo się piłką w tyłek, tylko zasadzalo kopa wprost z nogi ;). Boże, jakie to głupie było :) Odnośnik do komentarza
krzysfiol Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 U nas piłką w dupę, tak zwane "gramy na dupy kopane". Odnośnik do komentarza
Reaper Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 Ja nie pamiętam jak to się u nas nazywało już :-k Pamiętam tylko granie w "króla syfów", zwane też chyba "murek", czyli taki squash, tylko z piłką nożną. Jeszcze kwadraty były, że narysowane na ziemi i się przebijało na cudze pole i tak samo tylko raz się mogło odbić. Ale tych gierek różnych zdecydowanie więcej było. Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 Jeszcze kwadraty były, że narysowane na ziemi i się przebijało na cudze pole i tak samo tylko raz się mogło odbić To się u nas nazywało szczury, bo zakazane było puszczanie szczurów, czyli piłek kopniętych niżej niż kolana/biodra Odnośnik do komentarza
FYM Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 W Białym to się grało w "Dwa podania". Musiały być minimum dwa podania w powietrzu zanim się oddawało strzał. Trzeba było uzbierać 10 punktów (punkty zależne od tego czym się strzeliło), żeby doprowadzić do karnych. Kto trafiał karnego ten częstował bramkarza strzałem w cztery litery, a strzelało się z odległości jaką uzyskał bramkarz skokiem obunóż z linii bramkowej. Bramkarz schodził w momencie jak wyłapał czyjś strzał i trafiał kogoś piłką. Odnośnik do komentarza
krzysfiol Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 To z kwadratami to albo "kwadraty" albo "pici-polo" na mojej ulicy w Ostródzie niejaki Śledziu narysował pole do gry sprayem, więc przetrwało wiele lat. Odnośnik do komentarza
Scorpio Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 U nas to sie nazywalo "jedynki" Odnośnik do komentarza
kaderr Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 U mnie to się nazywało bambuko. Odnośnik do komentarza
Kowalinho Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 U mnie "w kraty" Odnośnik do komentarza
beeres Napisano 27 Stycznia 2017 Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2017 To co opisywał Kowal to u nas mówiło się "jedno" A to drugie to "kwadry". Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi