Skocz do zawartości

Maryni rodzi się 510 dziecko!


Hawkeye

  

66 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

 

 

 

 

 

Ej za "waszych" czasów też liceum było takie zjebane? :/

Człowieku na studiach to masz zapierdziel! Tyle melanży w 24 godz to ja w życiu nie przeżyłem! :keke:
Nie no na liczbe melanży to nie narzekam :D Bardziej mi chodzi o naukę, bo na razie to zamiast grać NK Tolmin to kuje matematyke cały czas

Na chuj ci matma :D
Żeby nie być drugim forumowym Tobą :keke:

Do tego to masz jeszcze lata pracy :]

Chwalisz się czy żalisz? :keke:

Człowieku ty mówisz do sławy tego forum! Postawa kurwa kocie!

:D

Nie no szanujmy się :*

Odnośnik do komentarza

Co do dyskusji kredyt vs. najem. Dla mnie, poza ekonomicznymi kalkulacjami, bardzo ważne, a wręcz kluczowe, są kwestie psychiczne. Podejście do tego to oczywiście kwestia charakteru. Kredyt hipoteczny jest jednak ciężarem i tworzy jakąś tam presję. Może to też kwestia wieku, ale obecnie, w wieku 25 lat boję się trochę stabilizacji, uwiązania i „końca historii” ;). Obecnie mogę sobie pozwolić na wynajmowanie bardziej „burżujskiego” mieszkania i sobie fajnie mieszkać, ale lubię mieć z tyłu głowy świadomość, że jeśli pewnego dnia moja praca mnie znudzi, zmęczy, będę chciał zwolnić (albo cokolwiek innego, nie wiem, zacznę ćpać xD, itp.) to będę mógł sobie znaleźć inną spokojniejszą robotę, jednocześnie dwa razy gorzej płatną i przeprowadzić się do niższego standardu (bo nie mam z taką myślą problemu, nie muszę mieć bóg wie czego). Daje mi to jakieś poczucie wolności, spokojniejszy sen i zdejmuje presje (w ogóle, zupełnie na marginesie, to temat pracowników z kredytami i nie posiadających ich w świetle ich funkcjonowania i traktowania przez przełożonych to temat do analizy socjologicznej). Idąc dalej – mogę zmienić kraj (jak schizm ;) ), miasto, itd. (pewnie, wtedy można wynająć, ale meeeh, to już się nie kalkuluje, plus dochodzi sranie się z lokatorami).

Ale wiesz, że jak masz kredyt to też możesz to zrobić? Np. sprzedać mieszkanie?
Odnośnik do komentarza

 

Co do dyskusji kredyt vs. najem. Dla mnie, poza ekonomicznymi kalkulacjami, bardzo ważne, a wręcz kluczowe, są kwestie psychiczne. Podejście do tego to oczywiście kwestia charakteru. Kredyt hipoteczny jest jednak ciężarem i tworzy jakąś tam presję. Może to też kwestia wieku, ale obecnie, w wieku 25 lat boję się trochę stabilizacji, uwiązania i „końca historii” ;). Obecnie mogę sobie pozwolić na wynajmowanie bardziej „burżujskiego” mieszkania i sobie fajnie mieszkać, ale lubię mieć z tyłu głowy świadomość, że jeśli pewnego dnia moja praca mnie znudzi, zmęczy, będę chciał zwolnić (albo cokolwiek innego, nie wiem, zacznę ćpać xD, itp.) to będę mógł sobie znaleźć inną spokojniejszą robotę, jednocześnie dwa razy gorzej płatną i przeprowadzić się do niższego standardu (bo nie mam z taką myślą problemu, nie muszę mieć bóg wie czego). Daje mi to jakieś poczucie wolności, spokojniejszy sen i zdejmuje presje (w ogóle, zupełnie na marginesie, to temat pracowników z kredytami i nie posiadających ich w świetle ich funkcjonowania i traktowania przez przełożonych to temat do analizy socjologicznej). Idąc dalej – mogę zmienić kraj (jak schizm ;) ), miasto, itd. (pewnie, wtedy można wynająć, ale meeeh, to już się nie kalkuluje, plus dochodzi sranie się z lokatorami).

Ale wiesz, że jak masz kredyt to też możesz to zrobić? Np. sprzedać mieszkanie?

 

 

Tak, ale ryzyko, że będziesz je musiał sprzedać poniżej wartości, bo Ci się będzie spieszyło jest spore. Zresztą, sprzedać mieszkanie za rozsądne pieniądze, to nie jest takie proste i rzadko kiedy trwa tydzień.

 

Odnośnik do komentarza
Z cena przegięli, na euro dali jeden stadion za darmo jako dlc.

 

Mniej zapłaciłem za pierwszy dodatek. Czekam na kataklizmy. Odpalę chyba dzis do meczu

Odnośnik do komentarza

 

Co do dyskusji kredyt vs. najem. Dla mnie, poza ekonomicznymi kalkulacjami, bardzo ważne, a wręcz kluczowe, są kwestie psychiczne. Podejście do tego to oczywiście kwestia charakteru. Kredyt hipoteczny jest jednak ciężarem i tworzy jakąś tam presję. Może to też kwestia wieku, ale obecnie, w wieku 25 lat boję się trochę stabilizacji, uwiązania i „końca historii” ;). Obecnie mogę sobie pozwolić na wynajmowanie bardziej „burżujskiego” mieszkania i sobie fajnie mieszkać, ale lubię mieć z tyłu głowy świadomość, że jeśli pewnego dnia moja praca mnie znudzi, zmęczy, będę chciał zwolnić (albo cokolwiek innego, nie wiem, zacznę ćpać xD, itp.) to będę mógł sobie znaleźć inną spokojniejszą robotę, jednocześnie dwa razy gorzej płatną i przeprowadzić się do niższego standardu (bo nie mam z taką myślą problemu, nie muszę mieć bóg wie czego). Daje mi to jakieś poczucie wolności, spokojniejszy sen i zdejmuje presje (w ogóle, zupełnie na marginesie, to temat pracowników z kredytami i nie posiadających ich w świetle ich funkcjonowania i traktowania przez przełożonych to temat do analizy socjologicznej). Idąc dalej – mogę zmienić kraj (jak schizm ;) ), miasto, itd. (pewnie, wtedy można wynająć, ale meeeh, to już się nie kalkuluje, plus dochodzi sranie się z lokatorami).

Ale wiesz, że jak masz kredyt to też możesz to zrobić? Np. sprzedać mieszkanie?

 

 

No tak, wiadomo, ale to często easier said than done. Można napotkać sporo przeszkód. Ja się pewnie na kredyt zdecyduję i nie potępiam tego ruchu, ale kluczowe jest tutaj "osiągnięcie" odpowiedniej wysokości raty (czy w ogóle - miesięcznych kosztów kredytu). W Warszawie kupienie porządnego mieszkania, bez kompromisów, mającego >60m, bez większego wkładu własnego wiązałoby się z dołożeniem sobie sporej presji.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...