Skocz do zawartości

Sevillistas


Iwabik

Rekomendowane odpowiedzi

Akurat z silnymi to my sobie świetnie radzimy. Po prostu Atletico wyszło nastawione na obronę Częstochowy. A w ostatnim meczu Iborra nie wszedł za Iborrę, tylko Mbia go zmienił.

 

 

2 tygodniowa przerwa na mecze reprezentacji nie przyniosła nam nic dobrego, bowiem Krychowiak wrócił do klubu ze zwichniętym stawem skokowym (6-7 tygodni). Są wszakże i dobre wieści, pomału do zdrowia wraca Reyes.

 

Po nudnym spotkaniu na Ramon Sanchez-Pizjuan z Atletico przyszła pora na wyjazd do Malagi. Los Boquerones zajmują obecnie 8. miejsce w tabeli, czyli mniej więcej tak jak przewidywano. Są jednak w dołku, bo nie wygrali od 4 meczy. Idealna okazja, żeby zdobyć 3 punkty. Pomimo długiej przerwy kilku graczy było zmęczonych, więc muszę wystawić zmienników. Za 4 dni gramy w Salzburgu mecz o awans, więc tym bardziej chciałbym móc zagrać tam najmocniejszą jedenastką.

 

Beto - Kolodziejczak (46’ Tremoulinas), Murillo, Arribas, Murru - Iborra (75’ Mbia), Ajer - Dominguez - Anderson (83’ Januzaj), Garritano - Gameiro

 

 

Jeżeli mecz z Atletico był nudny, to 1. połowa tego meczu się nie zdarzyła. Początek drugiej połowy też nie zapowiadał niczego nadzwyczajnego, ale dałem moim piłkarzom więcej swobody i już w 57. minucie świetnym podaniem popisał się Anderson. Dobrze obsłużył Gameiro, a Francuz wykończył akcję celnym strzałem. Malaga mogła odpowiedzieć błyskawicznie. Obrona zaspała, ale dwoma genialnymi paradami popisał się Beto. Najpierw wybronił strzał z 5 metrów Junmi, a potem dobitkę Samu. Parada sezonu! W ostatnim kwadransie działo się więcej niż przez cały mecz. Malaga ostro przycisnęła, a Murillo z Arribasem spali całe spotkanie. Nie pomógł i świetnie broniący Beto, bo w końcu Portillo wbił piłkę do siatki. Aby potwierdzić fatalny występ obrony Tremoulinas w 93. minucie stworzył Maladze 100% sytuację, na szczęście zmarnowaną. Chcąc nie chcąc, muszę przyznać, że wynik remisowy jest sprawiedliwy, bo statystyki wyglądają podobnie, a i na boisku różnicy nie było.

19.11.2016, La Liga [12/38], widzów: 28,425

 

[8.] Malaga 1:1 Sevilla [3.]

 

57’ - K. Gameiro 0:1

82’ - F. Portillo 1:1

MotM: F. Anderson (Sevilla) - 7.9

Odnośnik do komentarza

Reyes wznowił treningi. Witamy naszego wice kapitana z powrotem.

 

RB Salzburg nie wygrał jeszcze meczu w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Udało im się jednak zremisować u siebie bezbramkowo z Chelsea i postawić się Szachtarowi (3:4). Co prawda matematyczne szanse na awans jeszcze mają, ale musiałby chyba zdarzy się cud (Szachtar przegrywa oba spotkania, oni oba wygrywają). W takim wypadku skończyliby z 8 punktami na drugim miejscu. Ale bądźmy realistami, jeżeli ugrają jeszcze punkt to będzie sukces. Mnie osobiście punkt zadowoli, bo wystarczy nam on do awansu. Równolegle mecz o życie w Doniecku gra Chelsea. Kibicuje The Blues, bo jeżeli wygrają oni i my, to 1. miejsca w grupie już nikt nam nie zabierze. Do boju Jose!

 

Barosa - Kolodziejczak, Carrico, Reid, Coke - Iborra, Mbia - Biton (83’ Garritano) - Anderson, Januzaj (72’ Reyes) - Rodriguez

 

 

Jedyną godną odnotowania rzeczą po tym meczu jest powrót Reyesa na boisko. Red Bull zamurowany, my bez pomysłu. Machina się zacięła.

 

23.11.2016, Liga Mistrzów [5/6], widzów: 25,786

 

[4.] Red Bull Salzburg 0:0 Sevilla [2.]

 

MotM: S. Nattestad (Red Bull Salzburg) - 7.3

W Londynie płacz, a w Doniecku będą jutro bolały głowy. Szchtar 5, Chelsea 1, proszę Państwa!

Odnośnik do komentarza

Póki trzyma się walki o Premier League (4. miejsce, 5 pkt straty do liderującego... West Hamu), to chyba nic mu nie grozi. Poza tym to ulubieniec Romka, więc chyba spookooo.

 

Jako, że nasza ofensywa szwankuje, to mecz z tracącym hurtowo bramki Eibar przyszedł w odpowiednim momencie. Fakt faktem, znowu bez głównych armat, bo po zaledwie 2 dniach odpoczynku gramy na Szachtar o 1. miejsce w lidze.

 

Beto - Tremoulinas, Arribas, Murillo, Murru - Ajer, Mbia (60’ Biton) - Dominguez (70’ Reyes) - Bonaventura, Garritano - Gameiro

Słabość defensywy Eibar było widać od pierwszego gwizdka sędziego. Piłkę z siatki Irureta wyciągał już w 6. minucie, ale wtedy piłka odbiła się od znajdującego się na pozycji spalonej Gameiro. Nic im to nie dało, bo 12 minut później rozklepaliśmy ich koncertowo, a do siatki, tym razem świadomie, trafił Francuz. Goście dawali nam bardzo dużo miejsca w ich polu karnym. Bonaventura potrafi pięknie uderzyć z dystansu, a z 15 metra to już w ogóle.

Na drugą połowę wyszliśmy głównie w celu dociągnięcia meczu do końca. Tym razem specjalnie chciałem przynudzić kibiców, bo nie musieliśmy już atakować i niepotrzebnie marnować sił. Mimo bardzo wolnego tempa udało nam się jeszcze raz wykiwać blok obronny przyjezdnych, a katem okazał się ponownie Bonaventura. Niechciałem łapać głupich żółtych kartek, więc kazałem odstawiać nogi. Goście zdobyli przez to bramkę honorową, ale miałem to gdzieś.

26.11.2016, La Liga [14/38], widzów: 41,706

[3.] Sevilla 3:1 Eibar [16.]

18’ - K. Gameiro 1:0

39’ - G. Bonaventura 2:0

69’ - G. Bonaventura 3:0

79’ - A. Rodriguez 3:1

MotM: G. Bonaventura (Sevilla) - 9.0

Odnośnik do komentarza

Kto by się spodziewał, że w 6. kolejce o miejsce numer 1 w grupie D będzie walczyła Sevilla z Szachtarem? Nie wiem jak to miało miejsce w spotkaniach z Ukraińcami, ale z nami The Blues wykończyli się sami. Drużyna Szachtaru po wysokim zwycięstwie nad Chelsea musi być w super humorach, ale trudno im się dziwić. W naszym pierwszym spotkaniu padł wynik 3:0 dla dzisiejszej ekipy gości, ale graliśmy wtedy prawie cały mecz w 10. Mam nadzieję, że teraz Mbia zachowa zimną krew, bo nie chciałbym powtórki z rozrywki.

 

Barbosa - Kolodziejczak (75’ Tremoulinas), Carrico, Reid, Coke - Iborra, Mbia (75’ Garritano) - Biton - Anderson, Januzaj - Rodriguez

 

 

Mecz rozpoczął się dla nas świetnie. W 14. minucie z rzutu wolnego strzelał Januzaj, nie był to najlepszy strzał, ale na tyle mocny, żeby Pyatov nie mógł go złapać. Jako pierwszy do odbitej piłki dobiegł… Mbia! 2 minuty później Januzaj wykonywał rzut wolny z okolic lewej linii pola karnego, dobrze dośrodkował, wprost na głowę Carrico, a ten się nie pomylił. Pierwszą połowę dokończyliśmy grając ostrożnie i pomału. Na drugą połowę wyszliśmy z nastawieniem na obronę korzystnego rezultatu. Szczelna defensywa do 90. minuty, Szachtar bezradny. Najciekawszą akcją 2. części był strzał głową Rodrigueza po dośrodkowaniu Januzaja, ale niestety Anglik obił poprzeczkę. Goście bez celnego strzału i choćby połowy okazji.

 

29.11.2016, Liga Mistrzów [6/6], widzów: 43,879

 

[2.] Sevilla 2:0 Szachtar [1.]

 

14’ - S. Mbia 1:0

16’ - D. Carrico 2:0

 

MotM: A. Januzaj (Sevilla) - 8.4

Na pożegnanie z Ligą Mistrzów ekipa Mourinho wygrała w Londynie z RB Salzburg 3:0. Tym samym wychodzimy z grupy z 1. miejsca.

Tabela - http://i.imgur.com/P3h0MST.jpg

Odnośnik do komentarza

Draken, przepraszam, że dopiero teraz, ale wciągnęła mnie rozrywka i zapomniałem. W Polsce dominacja Legii, raz 2. Lech, raz Lechia. W 1. sezonie Legia doszła aż do półfinału Ligi Europy odpadając z Dynamo Kijów (0:1 w Kijowie, 2:1 u siebie), czyli późniejszym mistrzem. W kolejnym sezonie Legioniści weszli do Ligi Mistrzów (WRESZCIE!), w grupie zajęli 3. miejsce i odpadli w 1/16 LE. W bieżącym sezonie z el. LM wyrzucił ich... Videoton. W grupie LE walczą o awans, a póki co są na 2. miejscu. Lech 2 sezony pod rząd odpadał w barażach LE, a w bieżącym sezonie odpadli w 3. rundzie kwalifikacyjnej, ale trudno im się dziwić, bo trafili na Lyon. Wicemistrz Polski, czyli Lechia, odpadł w barażach LE z Feyenoordem (0:2, 3:2). I to by było na tyle.


Uznałem, że nie ma sensu opisywać meczu pucharowego z 3. ligowym U.D. Logroñés. Na boisko wybiegli juniorzy i to ci słabsi, bo co lepszy jest wypożyczony. Z pierwszego składu w wyjściowej jedenastce ostali się jedynie Barbosa, Gameiro i Bonaventura. Ten ostatni doznał urazu wykluczającego go z gry na 2-3 tygodnie. Mecz wygraliśmy 2:0.

Kolejny ligowy rywal to Villarreal. Tutaj również muszę wystawić 2. garnitur, bo 4 dni po tym spotkaniu czeka nas domowy mecz z Realem Madryt. Villarreal groźnie nie wygląda, ale w ostatnim sezonie strzelanie im szło nam kiepsko. Zaledwie 2 bramki w 2 starciach, a u siebie z nimi zremisowaliśmy. Chciałbym zagrać jak w sezonie 2014/15, kiedy to na Ramon Sanchez wygraliśmy aż 4:0.

Beto - Tremoulinas KNT (57’ Coke), Murillo, Arribas, Murru - Iborra, Mbia - Dominguez - Garritano, Reyes [69’ Januzaj KNT (82’ Anderson)]- Gameiro

Ostatnio staje się to rutyną i piszę to co odcinek, ale zaczął się okropnie nudno. Pierwszy strzał na bramkę oddaliśmy koło 30 minuty. Miała wtedy miejsce seria rzutów rożnych. Po którymś z kolei cornerów do piłki doszedł Gameiro, ale jego strzał wyjął golkiper gości. Na szczęście na miejscu był Murillo, który wbił piłkę do bramki.

Na drugą połowę klasycznie już wyszliśmy nastawieni na utrzymanie piłki i wyniku. Przez długi minuty nic kompletnie się nie działo. No prawie nic, bo kilka razy groźnie było pod bramką Villarrealu po rzutach rożnych. Dopiero w 75. minucie przeprowadziliśmy składną akcję. Garritano wypatrzył Gameiro, ale podaniem wyrzucił go z pola karnego. Mimo to Francuz zachował się przytomnie i wypatrzył wbiegającego Januzaja, a ten zamienił celne dośrodkowanie na gola. Belg na boisku przebywał kilka minut, a już zdążył zgłosić jakiś uraz. Wolałem nie ryzykować, tym bardziej, że mieliśmy jeszcze jedną zmianę. Pod koniec spotkania wynik podwyższył jeszcze Garritano. Ładnie minął obrońcę i z granicy pola karnego uderzył nie do obrony. Goście nie oddali ani jednego strzału w tym meczu (sic!).

07.12.2016, La Liga [15/38], widzów: 41,946
[3.] Sevilla 3:0 Villarreal [13.]
31’ - J. Murillo 1:0
75’ - A. Januzaj 2:0
87’ - L. Garritano 3:0
MotM: L. Garritano (Sevilla) - 8.7

Januzaj wypadł na 2-3 tygodnie, a Tremoulinas na 6-7.

Odnośnik do komentarza

Murillo, osobiście uważam, że bez problemu znajdziesz lepszego (nie koniecznie o atrybuty chodzi), mi tam Murillo nie daje spokoju, jak np. robi to Carrico czy Reid.

 

 

11 grudnia miał się odbyć mecz dwóch drużyn znajdujących się za plecami Barcelony. Tak naprawdę, to 3 drużyny gonią Barcę, bo górna część tabeli jest spłaszczona (w Hiszpanii!). My jesteśmy na 2. miejscu z 33 punktami, za nami są Real i Deportivo z 31 punktami, a na 5. miejscu znajduje się, uwaga, Elche z 28 punktami. Na papierze z Realem nie mamy szans. Takie małe porównanie, my na pensje całej drużyny wydajemy 56 mln euro rocznie, czyli tyle, ile Real na pensje Ronaldo i Bale’a, a nawet mniej. Gdyby to pieniądze grały, to z Madrytem byśmy nie mieli szans. Z Królewskimi nam nie bardzo idzie, czego najlepszym dowodem jest porażka 0:4 na Ramon Sanchez w ubiegłorocznych rozgrywkach. Spróbujemy się zemścić! W ataku postawiłem na Rodrigueza, który dał nam zwycięstwo na Santiago Bernabeu.

 

Beto - Kolodziejczak, Carrcio, Reid, Murru - Iborra, Mbia - Biton (70’ Dominguez) - Anderson, Garritano (48’ Coke) - Rodriguez

 

Mecz rozpoczęliśmy fatalnie, bo już w 8. minucie Biton sfaulował po rzucie wolnym skaczącego w polu karnym Ronaldo. Chwilę później sam poszkodowany zamienił 11 na bramkę. Jedyna rzecz, jaką potrafiliśmy robić do przerwy to kopanie gości po nogach. Podobnie jak i 1., tak i 2. połowę rozpoczęliśmy od fatalnego błędu. Tym razem chwalony przeze mnie Murru obejrzał 2. żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Moja radość była ogromna, gdy w 80. minucie po świetnym podaniu Reida Rodriguez zdobył bramkę, ale jak się potem okazało, był na spalonym. Była to nasza jedyna szansa w tym meczu, ale na usprawiedliwienie dodam, że poza sprezentowanym karnym, Real też nic nie wykreował. Reasumując, kit nie hit, nudne 93 minuty za nami, a 1. porażka na naszym obiekcie odnotowana.

 

11.121.2016, La Liga [16/38], widzów: 45,000

[2.] Sevilla 0:1 Real Madryt [3.]

9’ - C. Ronaldo rz.k. 0:1

MotM: S. Ramos (Real) - 7.4

 

 

Na domiar złego urazu doznał Carrico i będzie pauzował przez 2 tygodnie.

Odnośnik do komentarza

W całkowicie rezerwowym (poza Barbosą i potrzebującym ogrania Reyesem) składzie przystąpiliśmy do rewanżu z Logrones. Padł wynik 4:4, a spotkanie to obejrzało najmniej widzów w historii klubu. Kolejna runda to już Deportivo.

 

Odbyło się losowanie par 1/8 Ligi Mistrzów. Zdecydowanie najciekawiej wyglądają pary: PSG-Arsenal, Man City-Barcelona, Man Utd-Dortmund. My trafiliśmy bardzo źle, bo na Bayern Monachium. Pewnie się z nas śmieją teraz w Doniecku, bo im wylosowano Juventus. Też nieciekawie, ale bez wątpliwości lepiej niż my. A mogliśmy przegrać… Mogliśmy wszakże trafić na The Citizens, obrońcę trofeum, więc chociaż taka odrobinka szczęścia.

 

Ostatni mecz roku kalendarzowego gramy w San Sebastian. Baskowie z Anoeta już od kilku sezonów znajdują się w gronie najlepszych hiszpańskich zespołów. Co rok biją się o miejsca w Lidze Europy, rok temu zajęli 6. lokatę i dzięki temu w tym sezonie wzięli udział w tych rozgrywkach. Póki co radzą sobie dobrze. W lidze są na 6. pozycji, a z grupy LE wyszli z 1. miejsca. Trochę sypie nam się skład, bo aż 7 graczy było niedostępnych na ten mecz.

 

Beto - Kolodziejczak, Murillo, Reid, Coke - Iborra, Mbia (70’ Ajer) - Dominguez - Anderson (75’ Reyes), Garritano - Rodriguez

 

Mecze z naszym udziałem robią się coraz nudniejsze. Przez 30 minut kibice zgromadzeni na Anoeta obejrzeli 1 strzał (słownie: JEDEN), później gra się nieco ruszyła, ale oba zespoły nie stworzyły żadnej groźnej akcji. Ogromną ulgę odczułem, gdy w 2. części spotkania po kąśliwym dośrodkowaniu Kolodziejczaka piekielnie mocno uderzył Garritano, a bramkarz gospodarzy był bez szans. Na strzelaniu kolejnych bramek aż tak bardzo mi nie zależało, a obserwując obraz gry wcale się ich nie spodziewałem, więc cofnąłem zespół. Za podwójną gardą trzymaliśmy się bardzo dobrze, ale błąd popełnił nie kto inny jak Murillo. Nie przypilnował Agirretxe, a ten wyrównał. Wydawało się, że już nic nie może się stać, ale raz jeszcze Garritano trafił do bramki bronionej przez Rulliego. Włoch świetnie uderzył z rzutu wolnego z 20 kilku metrów. R. Sociedad 1, Garritano 2.

 

17.11.2016, La Liga [17/38], widzów: 31,725

[6.] R. Sociedad 1:2 Sevilla [3.]

56’ - L. Garritano 0:1

72’ - I. Agirretxe 1:1

83’ - L. Garritano 1:2

MotM: L. Garritano (Sevilla) - 9.0

 

Mamy teraz 18 dni wolnego, więc podładujemy baterię i, mam nadzieję, wrócimy mniej nudni!

Odnośnik do komentarza

Będzie dobrze jak w dwumeczu będzie mniej niż 8:0 dla Bayernu.

 

Sent from my Nexus 5 using Tapatalk

A Bayern to co? Jakiś cyborg? Człowieku zejdź na ziemię... Drużyna jak drużyna, odpowiednia taktyka, trochę szczęścia i można awansować. Dawaj dawaj Iwabik! :)

Odnośnik do komentarza

Póki co tracimy bardzo mało bramek (poza Barceloną w SPH i Szachtarem w LM, no bo graliśmy przez większość meczu w 10, więc to inna historia). Grając 11v11 z tymi najlepszymi straciliśmy 2 bramki w 6 spotkaniach (nie liczę SPH). Spodziewam się zatem jakiejś nikłej wygranej Bayernu, tudzież jakiejś niespodzianki z naszej strony. Bayern to silna drużyna, ale radziliśmy sobie z lepszymi.

Xaerok, dzięki za wiarę w nas :) Ale do meczu z Bayernem jeszcze długa droga.

 

 

Uwierzcie lub nie, ale Murru stwierdził, że za mało gra w 1. składzie. Chyba gościa pogrzało, ma rolę rotacji, a i tak zagrał w 10 z 17 meczy ligowych (więcej od Coke z rolą kluczowego zawodnika) od 1. minuty! Udało mi się go opamiętać, mówiąc mu, że do końca sezonu jeszcze dużo czasu. Tydzień później Włoch stwierdził, że chce odejść do innego klubu. Nie chciałem go tracić, tym bardziej, że gra dobrze. Postanowiłem być asertywny aż do końca. Groził mi nawet, że będzie psuł atmosferę w zespole, ale zagroziłem mu zgniciem w rezerwach, a to go złamało.

 

1. stycznia ogłoszono zdobywców najbardziej prestiżowych nagród indywidualnych w piłkarskim świecie. Po Złotą Piłkę po roku przerwy sięgnął Leo Messi, Piłkarzem Roku został Neymar. W obu tych przypadkach podium zostało zdominowane przez Barcelonę. Nagrodę dla Złotego Chłopca otrzymał Timo Werner. 11 roku FIFA prezentuje się następująco: http://i.imgur.com/t4bbycm.png

 

Bayern rozśmieszył mnie już miesiąc przed naszym spotkaniem. Złożyli ofertę za Krychowiaka wartą 5.75 mln euro, z czego do ręki tylko 1.2 mln. Poza tym z belgijskiego Mouscron-Péruwelz dołączył do nas bardzo zdolny junior, niejaki Enes Jbara. Zapłaciłem okrągły milion.

 

Enes Jbara <= Mouscron-Péruwelz, 1 mln euro

 

Wczesne rundy Pucharu Hiszpanii traktuje jako okazję do zapoznawania juniorów z 1. zespołem oraz sposób ogrywania graczy wracających po kontuzji. Na stadionie Deportivo 0:0. Zagrali wracający po kontuzjach Carrico, Januzaj, Krychowiak, Reyes oraz Bonaventura.

 

Kolejnego zdolnego chłopaka wypatrzył mój koordynator pionu juniorskiego. Tym bardziej zmartwiła mnie wiadomość, że Pan Pablo Blanco przechodzi na emeryturę po tym sezonie.

 

Tomás Leuzzi <= Banfield, 1.1 mln euro

 

Kolejka numer 18 zapowiadała się bardzo emocjonująco w Hiszpanii. 2 spotkania na szczycie (Barca-Deportivo i Real Madryt-Real Sociedad), do tego pojedynek Atletico z 7. Elche oraz nasz mecz z Valencią. Bez dwóch zdań jedna z najciekawszych kolejek La Liga w tym sezonie. Nasi bezpośredni rywale w tabeli (RM i Deportivo) grają dzień przed nami, więc zanim wybiegniemy na boisko Mestalla, będziemy już wiedzieć na czym stoimy. Liczę na wpadkę któregoś z rywali, idealne wyniki to oczywiście porażki naszych sąsiadów, ale remisy też by były niezłe. No, ale to wszystko w kolejnym poście!

Odnośnik do komentarza

W starciu Deportivo z Barceloną padł wynik 2:2, a Real Madryt zremisował z Realem Sociedad San Sebastian bezbramkowo. W świetle tych wyników nasza sytuacja w tabeli zrobiła się bardzo dobra. Ewentualna wygrana na Mestalla dawała nam nie tylko awans na 2. miejsce w tabeli, ale też odskoczenie od Deportivo na 5 punktów. Valencia nigdy nie należała do najłatwiejszych rywali. Mierzyłem się z nimi 4 razy i 2 razy na Mestalla musieliśmy uznawać wyższość gospodarzy. W tej kampanii popularne Nietoperze zawodzą i znajdują się na zaledwie 11. miejscu. Zespół, który rok temu zdobył 78 punktów! Stracili latem kluczowego zawodnika, ale sporo na nim przecież zarobili (Otamendi za 50 mln euro do PSG). Nie trafili z transferami i teraz mają za swoje.

 

Beto - Kolodziejczak, Carrico, Reid, Coke KNT (1’ Murru) - Iborra (68’ Ajer), Mbia - Biton - Anderson, Januzaj - Rodriguez KNT (68’ Gameiro)

 

Mecz rozpoczęliśmy od urazu Coke. Genialnie. Jeżeli ktoś łudził się, że występny Sevilli po przerwie będą ciekawe, to grubo się pomylił. W 1. połowie kibice obejrzeli tylko jedną sytuację, koncertowo spartoloną przez Januzaja. Trudno go jednak obwiniać, bo dopiero wrócił po urazie do gry i brakuje mu ogrania. Tak jak i w pierwszej części, tak i w drugiej mieliśmy jedną dobrą okazję. Grający od początkowych minut z lekkim urazem Kolodziejczak dośrodkował po ziemi na 5. metr pola karnego Valencii, a Gameiro włożył nogę gdzieś pomiędzy Mustafiego i Pereza. Od tego momentu granie ciekawie nie obchodziło mnie w ogóle. Defensywa do końca. Im bliżej ku ostatniemu gwizdkowi, tym bardziej przysypiali moi defensorzy. Skutkiem tego były dwie okazje Negredo, jedna 100% i jedna 80%. Beto dał radę i uratował nam 3 punkty! Strzał Gameiro był jedynym celnym, jaki oddaliśmy w tym meczu.

 

08.01.2017, La Liga [18/38], widzów: 53,639

[11.] Valencia 0:1 Sevilla [3.]

68’ - K. Gameiro 0:1

MotM: S. Mbia (Sevilla) - 7.4

 

Coke na 3-4 tygodnie, a Kolodziejczak ok. 2 tygodni. Na szczęście Rodriguezowi nic nie jest.

Odnośnik do komentarza

W rewanżu z Deportivo padł wynik 1:1, czyli odpadamy z Pucharu Hiszpanii. Bardziej niż tym przejmuję się kontuzją Reyesa. Hiszpan jeszcze nie wrócił do pełni sił, a znowu musi pauzować. Tym razem 3-4 tygodnie.

 

Na wypożyczenie do Zulte Waregem oddałem Jbarę i Luezziego.

 

Przed meczem z Espanyolem pojawił się problem. Zdałem sobie sprawę, że zostałem z jednym bocznym obrońcą w postaci Murru. Do następnego spotkania do składu wrócą już na szczęście Tremoulinas i Kolodziejczak, ale na ten mecz na prawej obronie zagra gracz Carrico.

 

Beto - Murru, Murillo, Arribas, Carrico - Iborra, Krychowiak - Dominguez - Bonaventura (68’ Anderson), Garritano (68’ Januzaj) - Gameiro (68’ Rodriguez)

 

Brak umiejętności gry na prawej obronie Carrico pokazał już w 4. minucie, kiedy dał dośrodkować Lanzarote. Nie popisał się też Arribas, który zawalił krycie i takim sposobem Espanyol wyszedł na prowadzenie. Potrójna zmiana dała nam nową świeżość. Najpierw w 70. minucie Januzaj wywalczył rzut wolny, po którym czerwoną kartkę obejrzał Fuentes, a 9 minut później stworzył po świetnym rajdzie 100% sytuacje Rodriguezowi. Ten ją wykorzystał i był remis. 10 minut później kolejny z rezerwowych przeprowadził świetną samodzielną akcję. Anderson minął dwóch piłkarzy na lewym skrzydle i dośrodkował piłkę tak mocno, że z wybiciem jej nie poradził sobie Duarte i wbił ją do swojej siatki. To jednak nie koniec popisów Andersona, bo już w doliczonym czasie gry Brazylijczyk minął przy linii pola karnego Duarte i uderzył mocno po ziemi w lewy dolny róg. W ten sposób ustanowił wynik spotkania. Uff. Tym razem nie było nudno.

 

15.01.2017, La Liga [19/38], widzów: 41,955

 

[3.] Sevilla 3:1 Espanyol [12.]

 

4’ - Thievy 0:1

70’ - J. Fuentes cz.k

79’ - J. Rodriguez 1:1

89’ - O. Duarte sam. 2:1

90+2’ - F. Anderson 3:1

 

MotM: J. Dominguez (Sevilla) - 8.6

Odnośnik do komentarza

Elche z pewnością uchodziłoby za rewelację rozgrywek, gdyby nie świetna forma Deportivo. Nie zmienia to faktu, że 8. to i tak bardzo wysoko jak na ich umiejętności! O ich dobrej dyspozycji przekonaliśmy się sami remisując 2:2 na Ramon Sanchez-Pizjuan. To było jednak na początku sezonu, gdy graliśmy po prostu słabo. Kolejny mecz na prawej obronie musi zagrać Carrico, bo żaden z dwóch Francuzów nie jest jeszcze gotów.

 

Beto - Murru, Murillo, Reid, Carrico - Ajer (88’ Krychowiak), Mbia - Dominguez (66’ Biton) - Anderson, Januzaj (80’ Garritano) - Rodriguez

 

Elche wyszło ustawione za podwójną gardą. Ciężko się gra przeciwko tak ustawionym przeciwnikom, więc nic dziwnego, że przez długie minuty klepaliśmy piłkę w poprzek boiska. Gdy dochodziła już 30. minuta na lewym skrzydle znalazł się Murru. Dośrodkował po ziemi za plecy obrońców, których dobrze odciągnął Rodriguez. Przytomnie zachował Januzaj, który dopadł do piłki i uderzył ją z całej siły. Futbolówka jeszcze odbiła się od poprzeczki, ale koniec końców zatrzepotała w siatce. Próby podwyższenia wyniku trwały do ok. 60 minuty gry, ale widząc, że nic z tego nie będzie nastawiliśmy się na utrzymanie korzystnego rezultatu i nam się to udało.

 

21.01.2017, La Liga [20/38], widzów: 33,078

 

[8.] Elche 0:1 Sevilla [2.]

 

29’ - A. Januzaj 0:1

 

MotM: N. Murru (Sevilla) - 8.0

 

Tabela - http://i.imgur.com/PGLW1T4.png

Odnośnik do komentarza

Athletic to zespół, z którym inaugurowaliśmy sezon. Wówczas padł remis 1:1, ale sam mecz był bardzo ekscytujący. Baskowie zajmują 6. w tabeli pozycję, ale na wyjazdach radzą sobie raczej słabo. Wydaje mi się, że powinniśmy nudne 1:0 wywalczyć. Do składu wreszcie wraca lewy obrońca, więc Carrico nie musi już grać na nienaturalnej dla siebie pozycji. Treningi wznowił też Coke, ale miało to miejsce w dniu meczu, więc zdecydowanie jest dla niego za wcześnie na występ. Przed spotkaniem zachorował jeszcze Biton i opuści kilka dni.

 

Beto - Kolodziejczak (87’ Tremoulinas), Arribas, Carrico, Murru - Iborra, Krychowiak - Dominguez (76’ Garritano) - Bonaventura, Januzaj - Gameiro

 

Po raz pierwszy od dawna zaczynamy mecz od mocnego ciosu. Już w 7. minucie rakietowym uderzeniem popisał się Dominguez. Lepiej zachować mógł się De Marcos, który odpuścił krycie. Asystę notuje nie kto inny jak Gameiro. Francuz mógł podwyższyć 10 minut później, gdy świetnym podaniem obsłużył go Januzaj, ale niestety zmarnował sytuację sam na sam. Sztuka ta udała mu się dopiero w 53. minucie, a asystował mu Bonaventura. Włoch dośrodkował wprost na nogę Gameiro, a Francuz ładnym wolejem umieścił piłkę w siatce. Januzaj po kontuzji wrócił w wyśmienitej formie. Potwierdził to już 4 minuty później, gdy piękny rajd wykończył jeszcze piękniejszym strzałem z 16 metrów. Piękna bramka! Korzystny rezultat utrzymał się już do końca meczu.

 

29.01.2017, La Liga [21/38], widzów: 43,156

[2.] Sevilla 3:0 Athletic [6.]

7’ - J. Dominguez 1:0

53’ - K. Gameiro 2:0

57’ - A. Januzaj 3:0

MotM: A. Januzaj (Sevilla) - 9.0

 

Po spotkaniu dowiedziałem się, że na trybunach siedział menadżer Aston Villi, która ponoć jest zainteresowana Gameiro. Spojrzałem na listę zainteresowanych nim. 11 klubów, dużo angielskich. Cena wywoławcza 15 mln euro, zapraszam.

Odnośnik do komentarza

Kto wie, może teraz z majstrem się uda.

 

Takie pytanie mam, czy całkowicie wykorzystujesz budżet transferowy, czy masz jakąś wizję budowania tego klubu, ściągania nieznanych graczy, promowania ich i osiąganie sukcesu z klubem bez wydawania wielkich pieniędzy? Nie wiem jak w tej edycji wygląda liga hiszpańska (grywałem tylko w Anglii), ale w 2014 w karierze Valencią (strasznie gównianą Valencią, gdzie wszystkie gwiazdy były powypożyczane i grałem w większości młodymi albo odpadkami) w pierwszym sezonie 3. miejsce w lidze, z beznadziejnym Jonasem i nieopierzonym Alcacerem. A potem dominacja, 3 tytuły z rzędu. A potem grać się odechciało, jak 3. sezon z rzędu odpadałem w 1/4 LM. Lecz budowałem zespół, w miarę możliwości z sezonu na sezon, zespół składał się z coraz większych nazwisk. I jestem ciekaw jak wygląda twoja koncepcja na Sevillę. :)

Odnośnik do komentarza

Póki co wydaje to, co zarobię. Wolę sobie pomału budować zespół, niż później bić się z długami. Czekam do końca sezonu 2017/18 na nową umowę sponsorską i wtedy zobaczymy.




Na złożenie oferty za Gameiro nikt się nie zdecydował, więc francuz zostaje z nami. Ponadto liczba klubów zainteresowanych zmniejszyła się do 3 (Everton, S’oton i West Ham). W zimę hiszpańskie kluby w okienku transferowym nie poszalały. Najwięcej zapłaciła Barcelona, bo za 12 mln euro wykupiła z Valencii Rodrigo De Paula. W innych krajach też było spokojnie. Nawet w Anglii obyło się bez szalonych kwot. Najwięcej wydało PSG, bo 19.5 mln euro na dwóch piłkarzy.



Pierwszy mecz z Celtą zagraliśmy beznadziejnie. Przez całe spotkanie nie byliśmy w stanie pokonać bramkarza dzisiejszych gości z Vigo. Czas na rewanż. Mścić się będziemy musieli w rezerwowym składzie, bo za 3 dni gramy 1. mecz z Bayernem w Monachium. Skłamałbym twierdząc, że myślę tylko o meczu z Celtą. Niemniej musimy się spiąć i wygrać to spotkanie, żeby do Niemiec jechać w dobrych humorach. Mbia przebywa na zgrupowaniu reprezentacji, która gra w Pucharze Narodów Afryki.



Barbosa - Tremoulinas (62’ Kolodziejczak), Murillo, Reid, Coke - Ajer, Krychowiak - Dominguez - Anderson (72’ Bonaventura), Garritano (72’ Januzaj) - Rodriguez



Chęć rewanżu za poprzedni wynik było widać w moich chłopakach już od pierwszych sekund. Celta rozpoczynała ze środka boiska, ale szybko odebraliśmy piłkę, ta trafiła do Rodrigueza, który całkowicie nie atakowany poholował ją przez 5 metrów i ze skraju pola karnego uderzył nie do obrony. W 24. sekundzie. Do końca pierwszej połowy byliśmy bardzo groźni, ale jak mówi stare piłkarskie porzekadło „nie wykorzystane sytuacje się mszczą”. Zemściły się w 35. minucie, kiedy to Nolito ładnie przymierzył z rzutu wolnego. Gdy w 82. minucie Coke otrzymał czerwoną kartkę za bezsensowny faul od tyłu na przeciwnika, remis z Celtą nabrał na znaczeniu. Oddaliśmy w tym spotkaniu 48 (sic!) strzałów na bramkę i 20 celnych. Nie wiem, jakim cudem tego nie wygraliśmy.



04.02.2017, La Liga [22/38], widzów: 41,919


[2.] Sevilla 1:1 Celta [12.]


1’ - J. Rodriguez 1:0


35’ - Nolito 1:1


82’ - Coke cz.k


MotM: J. Rodriguez (Sevilla) - 8.3


Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...