Skocz do zawartości

Sevillistas


Iwabik

Rekomendowane odpowiedzi

Lucas07, póki co finansami się nie martwię. Wydamy w tym roku niewiele więcej niż poprzednio (nie liczę wydatków na transfery, choć i te są na plusie), a zarobimy co najmniej 19 mln więcej (telewizja + występy w LM). Poza tym, na naszym koncie jest teraz 86 mln euro, więc można śmiało powiedzieć, że jesteśmy jednym z najbogatszych klubów hiszpańskich, może nawet poza Barcą i Madrytem, najbogatszym. W tym roku raczej postawiłem na stabilizację. Jakościowo zbyt dużo w okienku nie zyskaliśmy (no może Januzaj, ale to tylko chwilowe), ale też wydatków na pensję nie rozdmuchaliśmy. W skrócie - to ta sama Sevilla, tylko gdzieniegdzie pojawiają się inne nazwiska.

 

Przed meczem z Deportivo do treningów wrócił Reid. Wreszcie po serii 2 ligowych wyjazdów wracamy na swój stadion. Deportivo z roku na rok gra coraz lepiej. 3 lata temu awansowali, 2 lata temu skończyli na 17. pozycji, a w poprzedniej edycji La Liga - miejsce 8. Obecne rozgrywki zaczęli dość dobrze, nie licząc pogromu z Atletico (0:4). Musimy wygrać ten mecz i potwierdzić, że wyszliśmy już z dołka formy, a pokonanie Cordoby to nie był przypadek. Skład wystawiam mocny, bo w kolejnej kolejce gramy z Numancią i to tam zagra drugi garnitur.

 

Beto - Kolodziejczak, Murillo KNT, Carrico, Coke - Iborra, Mbia - Banega (71’ Dominguez) - Bonaventura (58’ Felipe Anderson), Januzaj - Rodriguez (62’ Garritano)

 

Już w 13. minucie wyśmienita okazję zmarnował Rodriguez. Jay nie wykorzystał genialnego 70 metrowego podania Banegi. Zresztą, marnowanie dobrych okazji to jedyne, co nam wychodziło w pierwszej części spotkania.

 

W drugiej połowie męczyliśmy się niemiłosiernie, a cuda w bramce gości wyprawiał Lux. Myślałem już, że nic z tego nie będzie, ale w 85. minucie grający z urazem (a miałem go zdejmować!) Murillo wygrał walkę w powietrzu po dośrodkowaniu Januzaja z rzutu rożnego. Mecz zakończył się takim wynikiem.

 

 

21.09.2016, La Liga [5/38], widzów: 42,186

[10.] Sevilla 1:0 Deportivo [8.]

85’ - J. Murillo 1:0

MotM: A. Januzaj (Sevilla) - 7.7

 

Po spotkaniu okazało się, że Murillo będzie pauzował 2 tygodnie.

Odnośnik do komentarza

Mecz z Numancią powinien się wygrać sam. Beniaminek La Liga to zespół zdecydowanie za słaby na te rozgrywki. Nie wróżę im zbyt dobrze, raczej nie mają szans na utrzymanie. Z drugiej strony, do tej pory grali tylko z niezłymi drużynami, więc brak dorobku w punktach nie dziwi. Może coś, gdzieś uczkną, mam tylko nadzieję, że nie dzisiaj. Postanowiłem dość szybko przywrócić do 1. składu Krychowiaka.

 

Beto - Tremoulinas, Arribas, Reid (74’ Carrico KNT (80’ Mbia)), Murru - Ajer, Krychowiak - Biton - Felipe Anderson, Garritano - Rodriguez

 

Wynik spotkania już w 3. minucie otworzył rekonwalescent Reid. Garritano wybijał rzut rożny, goście nieumiejętnie wybijali, a Reid był przytomny i dobrze zachował się w polu karnym przeciwnika. Złapałem się za głowę, gdy zobaczyłem bramkę Bitona. Ze swojej połowy podawał Reid, a Biton z pierwszej piłki, z woleja, uderzył tak cudownie, że nawet bramkarz gości bił brawo. Szkoda, że sędzia dopatrzył się spalonego, bo to mogła być bramka sezonu. Na domiar złego kilka minut później Numancia wyrównała… Tak, to była ich pierwsza bramka w tym sezonie. Odpowiedzenie na tę bramkę zajęło nam ponad 20 minut. W końcu jednak Murru dobrze wypatrzył Andersona, celnie dośrodkował, a Brazylijczyk otworzył swoje konto bramkowe w Sevilli.

 

W drugiej połowie nastąpił tzw. oklep tradycyjny, którego opisywać nie ma sensu, 6:1.

 

25.09.2016, La Liga [6/38], widzów: 42,186

[9.] Sevilla 6:1 Numancia [20.]

3’ - W. Reid 1:0

19’ - D. Ifran 1:1

44’ - F. Anderson 2:1

60’ - J. Rodriguez 3:1

63’ - F. Anderson 4:1

73’ - B. Tremoulinas 5:1

86’ - F. Anderson rz.k. 6:1

MotM: F. Anderson (Sevilla) - 9.7

 

Uraz Carrico wyłączył go z gry na maksymalnie 8 dni.

Odnośnik do komentarza

Po spotkaniu z Numancią morale drużyny było bardzo dobre. To ważne, bo jedziemy na bardzo trudny teren, mianowicie do Doniecka. Tymczasem na treningu kolano skręcił Januzaj wykluczając się z gry na 2-3 tygodnie. Akurat, gdy go potrzebuje… Na mecz z Szachtarem mam dostępnych zaledwie 18 piłkarzy. Wygrana na Donbas Arenie może zapewnić nam dużą 6 punktową przewagę nad Szachtarem i ogromną szansę na szybki awans.

 

Barbosa - Kolodziejczak, Arribas, Reid, Murru - Iborra, Mbia - Banega - Felipe Anderson KNT (24’ Bonaventura), Garritano (28’ Krychowiak) - Rodriguez (67’ Gameiro)

 

Szachtar chciał bardzo szybko strzelić gola. Przez pierwszy kwadrans cisnęli nas niemiłosiernie. Dzięki świetnej postawie Barbosy wytrzymaliśmy jednak. Szkoda, że kilka minut później urazu doznał Anderson, kolejna kontuzja… Jakby tego było mało, w 28. minucie Mbia sfaulował w całkowicie niegroźnej sytuacji Luiza Adriano i dostał drugą żółtą kartkę.

 

Brak jednego zawodnika był widoczny z minuty na minutę coraz bardziej. W 53. minucie zabrakło kogoś przy Fredzie, a ten posłał bombę z 20 metrów. Barbosa bez szans. To tylko otworzyło worek z bramkami, a w 10 nie mogliśmy nic na to poradzić. Pod koniec spotkania mieliśmy jeszcze szansę na bramkę honorową, ale w dobrej sytuacji pomylił się Gameiro. Skończyło się na 0:3, co i tak było najniższym wymiarem kary. Szkoda, że przez głupotę jednego zawodnika musimy oddać mega cenne 3 punkty.

 

28.09.2016, Liga Mistrzów [2/6], widzów: 49,843

[3.] Szachtar 3:0 Sevilla [1.]

28’ - S. Mbia cz.k

53’ - Fred 1:0

57’ - O. Gladkyi 2:0

67’ - B. Butko 3:0

MotM: B. Butko (Szachtar) - 8.8

 

Anderson wypadł na 3-4 tygodnie. Wyśmienicie. Za to, że przegrał nam mecz, Mbia otrzymał karę pozbawienia 2 tygodniówek. Przyszedł do mnie oburzony, ale wytłumaczyłem mu jakim bezmózgiem jest i grzecznie opuścił mój gabinet.

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym meczem spotkałem się z zarządem klubu. Ustaliliśmy, że klub rozbuduje bazę treningową, obiekty młodzieżowe oraz znajdziemy nowy klub filialny. W wyborze klubu filialnego miałem wolną rękę. Wybrałem belgijskie Zulte Waregem, a zarząd rozważy tę propozycję na najbliższym zebraniu. Rozbudowa bazy treningowej pochłonie 2.5 mln euro i będzie trwać do 19. października następnego roku. Rozbudowa obiektów młodzieżowych była o 200 tys. droższa, a skończy się ona w tym samym dniu.

 

Po blamażu w Doniecku wracamy do ligowych rozgrywek. Rywal o dwie klasy słabszy, bo jest nim Almeria. W dodatku lubimy z nimi grać. Mając w perspektywie przerwę na mecze reprezentacji desygnowałem do tego pojedynku najmocniejszy możliwy skład. Jest to 100. mecz Iborry dla nas!

 

 

Beto - Tremoulinas, Carrico (46’ Arribas), Reid, Murru - Iborra, Krychowiak - Banega - Bonaventura, Garritano - Gameiro

 

Prowadzenie mogliśmy objąć już w 19. minucie, ale genialną paradą popisał się bramkarz gospodarzy. Strzelał Gameiro po świetnej wrzutce Tremoulinasa. Dobrą okazję miała też Almeria, ale poza tym - nudy, nudy, nudy.

 

Już na początku drugiej połowy udało nam się przełamać Almerię. Kolejnym świetnym dośrodkowaniem popisał się Tremoulinas, tym razem trafiło ono do Garritano. Raz jeszcze świetnym refleksem błysnął golkiper Almerii, ale wybił piłkę wprost pod nogi Włocha, a ten wbił ją do pustej siatki. Minutę później z dystansu strzelał Gameiro, znowu dobrze obronił Ruben, ale znowu wybił pod nogi Garritano. Wydawało mi się, że mamy już pewną wygraną, ale najpierw straciliśmy bramkę po rzucie rożnym, a później po rzucie wolnym i zrobiło się 2:2. Byłem pewny, że Almeria urwie nam punkty, ale w samiutkiej końcówce dobrym odbiorem na połowie rywala popisał się Reid, szybko przegraliśmy piłkę do Gameiro, a ten kąśliwym strzałem koło prawego słupka pokonał Rubena. 3:2, ufff…

 

02.10.2016, La Liga [7/38], widzów: 14,674

[16.] Almeria 2:3 Sevilla [8.]

51’ - L. Garritano 0:1

52’ - L. Garritano 0:2

63’ - C. Herrera 1:2

85’ - R. Azeez 2:2

90’ - K. Gameiro 2:3

MotM: L. Garritano (Sevilla) - 9.0

 

Po spotkaniu z Almerią mamy 2 tygodnie przerwy. Nigdy się tak nie cieszyłem z meczy reprezentacji.

Odnośnik do komentarza

Jezovski, z Szachtarem jak z Szachtarem, martwi mnie co się dzieje w meczach z tymi słabszymi.

 

 

Podczas przerwy na mecze reprezentacji ustawiłem sparing z Anderlechtem. Przegraliśmy 1:3, ale na usprawiedliwienie dodam, że większość graczy była w tym momencie poza klubem.

 

Jakby było mało nam problemów, to Banega wrócił z kadry z kontuzją. W gipsie. Ze złamaną stopą. Na boisko wróci koło lutego… Jest też i dobra wiadomość, treningi wznowił Januzaj. W CdR zagramy z U.D. Logroñés.

 

Radości nie przysparza mi też kalendarz. W nadchodzącej kolejce podejmujemy Rayo, w środę gramy z Chelsea, a 3 dni po tym meczu z Barceloną. Skupmy się jednak na meczu z Rayo, bo póki co to on jest najważniejszy. Z drużyną z Madrytu grać nie umiemy. W minionym sezonie na wyjeździe przegraliśmy 1:2, a u siebie zaledwie remis. W ogóle, w dotychczasowej karierze z Rayo wygrałem tylko 1 na 4 mecze. W dodatku muszę oszczędzać największe armaty na spotkanie z The Blues. Pogrzebałem trochę w taktyce, pozmieniałem kilka rzeczy, zobaczymy, co z tego będzie. Jako ciekawostkę dodam, że w Rayo broni… Artur Boruc!

 

 

Beto - Tremoulinas, Arribas, Murillo, Murru - Ajer, Krychowiak - Dominguez - Bonaventura (72’ Januzaj), Garritano - Rodriguez (74’ Gameiro)

 

Mecz rozpoczął się dla nas wyśmienicie. Rozgrywaliśmy piłkę przed polem karnym Rayo, Dominguez źle podał, ale obrońca gości nieudolnie próbował wybić piłkę, która trafiła pod nogi, a jakże, Garritano. Muszę przyznać, że Włoch ma nosa do dobitek! Co z tego, skoro moja defensywa nie przestaje mnie zadziwiać? Tym razem całkowicie nie kryty w naszym polu karnym był Paco Montantes. Rozmaite sytuacje stwarzaliśmy sobie zaskakująco łatwo. Szkoda, że nikt nie potrafił postawić kropki nad „i”. Do przerwy remis.

 

Na drugą połowę Rayo wyszło zamurowane, więc gdy wreszcie stworzyliśmy sobie okazję, do białej gorączki doprowadzić mnie Rodriguez, marnując kolejną już w tym sezonie dogodną sytuację. To nie jest ten sam piłkarz. W ostatnich minutach szyki obronne przyjezdnych były luźniejsze, co pozwoliło nam stworzyć sobie jeszcze multum świetnych okazji, ale to Krychowiak nas uratował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

 

16.10.2016, La Liga [8/38], widzów: 42,912

[5.] Sevilla 2:1 Rayo [15.]

8’ - L. Garritano 1:0

24’ - P. Montanes 1:1

90+1’ - G. Krychowiak 2:1

MotM: G. Krychowiak (Sevilla) - 8.0

 

Chociaż piłkarze strzelali jakby pierwszy raz grali w piłkę, to ogólnie nasza gra wyglądała fajnie. Może zmiana stylu rozgrywania piłki wprowadzi nową świeżość do naszej ekipy?

 

 

Odnośnik do komentarza

Tylko że sytuacje to my sobie umiemy stworzyć, gorzej z wykorzystaniem.

 

 

Domowy mecz z Chelsea jest arcyważny. Nie liczę na punkty w Londynie, więc jeżeli chcemy myśleć o awansie, to musimy ugrać u siebie co najmniej zremisować. W przypadku przegranej Szachtar może nam odskoczyć na 6 punktów i licząc, że przegrają z Chelsea, a my u siebie ogramy Red Bull Salzbur, to wszystko rozstrzygnie się w naszym bezpośrednim pojedynku, a wątpię, żebyśmy wygrali z Szachtarem różnicą 3 czy 4 bramek. W przypadku remisu z Chelsea przed ostatnim spotkaniem Szachtar miałby 2 punkty więcej, czyli jakakolwiek wygrana daje nam awans. Zakładam, że Ukraińcy ddząa sobie radę z Salzburgiem dwukrotnie. The Blues zajmują 5. miejsce w tabeli Premier League.

 

Barbosa - Kolodziejczak, Carrico, Reid, Coke - Iborra, Krychowiak - Biton - Bonaventura, Januzaj - Gameiro

 

Lepszego początku spotkania sobie nie mogliśmy wymarzyć. W 21. minucie z narożnika boiska dośrodkowywał Januzaj, Reid zgrał piłkę głową do Carrico, a ten pokonał Courtois. Co więcej, Salzburg strzelił Szachtarowi! Chelsea bardzo zależało na tym, żeby wyrównać, ale, o dziwo, nie potrafiła się przedrzeć przez naszą obronę. Groźnie było tylko po stałych fragmentach gry. My kilkukrotnie groźnie uderzaliśmy, ale głównie z dystansu. Raz Courtois naprawdę musiał się wysilić. Niemniej, mecz był ciekawy do oglądania. Szachtar już na prowadzeniu.

 

W drugą połowę weszliśmy bardzo dobrze. Już w 58. minucie po szybkim kontrataku mogliśmy objąć prowadzenie, ale nieludzkim refleksem popisał się belgijski bramkarz Chelsea. 10 minut później wyśmienitą okazję zmarnował Januzaj. Ciekawie dzieje się też w Austrii, gdzie co chwila pada bramka. Ale to wszystko nie ma znaczenia! Mamy to! Tak się gra z Chelsea moi mili!

 

19.10.2016, Liga Mistrzów [3/6], widzów: 43,720

[3.] Sevilla 1:0 Chelsea [1.]

21’ - D. Carrico 1:0

MotM: D. Carrico (Sevilla) - 8.0

 

 

W Salzburgu kanonada. Szachtar wygrywa 4:3 po super ciekawym widowisku.

Odnośnik do komentarza

Drugi sezon używasz tą taktykę?

Jak tak to przeciwnicy umieją się przed nią bronić, spróbuj zmienić rolę napastnika albo rozgrywających.

 

Sent from my Nexus 5 using Tapatalk

Pierdolenie że tak powiem ;). Sportingiem od początku cisnę taką samą taktyką, w Fulham raz zmieniałem itd. Jak wykonawcy pasują do taktyki to i dwadzieścia sezonów można grać taką samą ;).

Odnośnik do komentarza

Można

W bardzo dobrych humorach po zwycięstwie nad Chelsea przystępujemy do spotkania z Barceloną. Raz już mierzyliśmy się z nimi na naszym obiekcie w tym sezonie i, jak wszyscy pamiętają, rozbiliśmy Barcę aż 4:0. W poprzednim sezonie również pokonaliśmy u siebie Mistrza Hiszpanii. W ten sezon Katalończycy weszli dobrze, póki co tylko 3 porażki we wszystkich rozgrywkach (z nami, z… Betisem w lidze 1:2 oraz na Old Trafford 0:2). Gramy coraz lepiej, więc uważam, że mamy szansę na zwycięstwo. Dość szybko po spotkaniu ze środka tygodnia odzyskaliśmy siły, więc zagramy taką dokładnie samą jedenastką. Do łask wrócił Mbia, który usiadł na ławce. Treningi wznowił Felipe Anderson.

Barbosa - Kolodziejczak, Carrico (77’ Murillo), Reid, Coke - Iborra, Krychowiak - Biton (90’ Dominguez) - Bonaventura (67’ Anderson), Januzaj - Gameiro

Pierwsze 30 minut spotkania nie powaliło. Jedną groźną akcję miała Barcelona, ale na szczęście Neymar nie trafił w bramkę. My oddaliśmy 2 groźne strzały, oba z dystansu. Wynik spotkania otworzył się w 36. minucie. Mieliśmy rzut wolny koło środkowej linii boiska. Piłkę wrzucał w pole karne jak zawsze Januzaj, ale wybił ją Mathieu. Do bezpańskiej futbolówki dopadł Biton, odegrał ją szybko do Iborry, ten z pierwszej piłki zagrał do Bonaventury, który dobrze przyjął, wypatrzył Gameiro i posłał do niego piłkę. Francuz mógł strzelić lepiej, ale skiksował Bravo i mamy 1:0. Stracona bramka poddenerwowała przyjezdnych i już pół minuty później mogło być 1:1, lecz dobrze wybijał Barbosa. Korzystny rezultat utrzymaliśmy do końca 1. połowy.

Swoje winy Bravo naprawił w 57. minucie, kiedy cudownie wybronił główkę Bitona. Co się odwlecze, to nie uciecze. Już 3 minuty rozklepaliśmy defensywę Barcy. Na skrzydle piłkę miał Coke, ale nie wrzucał głupio, tylko najpierw popatrzył. Nie było nikogo w polu karnym, ale przed nim był Biton. Tam powędrowała futbolówka. Izraelczyk miał dobrą okazję do strzału, ale zauważył, że Januzaj stoi sam na 7 metrze od bramki Bravo. Reszty można się domyślić. 2:0. Barcelona nacierała, ale trzymaliśmy się dzielnie. Pod koniec mogłaby być nerwówka, ale dobiliśmy Blaugranę. Januzaj ustawił piłkę na 30. metrze przed bramką Barcy. Strzelił prosto w bramkarza, ale na tyle mocno, że Bravo nie mógł łapać piłki. Do dobitki nie zdążył Bartra, ale zdążył Gameiro. Już nic nam nie zabierze tych punktów. Jakby tego było mało, już w doliczonym czasie gry świetnym podaniem popisał się Januzaj. Dani Alves nie sięgnął piłki, która trafiła do Andersona. Między nogami Bravo. Drugi raz w sezonie gromimy Barcę 4:0!

22.10.2016, La Liga [9/38], widzów: 45,000

[4.] Sevilla 4:0 Barcelona [1.]

36’ - K. Gameiro 1:0

60’ - A. Januzaj 2:0

88’ - K. Gameiro 3:0

90+1’ - F. Anderson 4:0

MotM: A. Januzaj (Sevilla) - 9.3

 

Ograliśmy Chelsea, ograliśmy Barcę, czas dostać parę bramek od Levante.

Odnośnik do komentarza

Chomik, chuj z Szachtarem cały mecz w 10, co tu się stało

 

 

Zaprosiłem do swojego gabinetu Rodrigueza. Wytłumaczyłem mu, że gra w tym sezonie tak, jakbym go z polskiej okręgówki wyciągnął. Oburzył się i stwierdził, że gra dobrze i skutecznie. Koleś który marnuje po 2 setki na mecz.

10. kolejka przyniosła nam wyjazd do Walencji na Ciutat de València, gdzie swoje mecze rozgrywa Levante. Wyjazd ten rozpoczyna serię meczy wyjazdowych, po tej gramy derby Sewilli z Betisem, a na koniec odwiedzamy Stamford Bridge. Levante groźnie nie wygląda. Póki co ustępuje im tylko beznadziejnie grająca Numancia, tak to nie ma gorszych w La Liga. Tendencje spadkową wykazują już od 3 lat, co rok, to kończą sezon 3 pozycje niżej. Rok temu było to 16. miejsce, więc wiemy co to oznacza. Jak się nie ogarną, to po 6 latach w La Liga spadną. To nie mój problem, ja się martwię jak ich ograć. Bardziej niż samego Levante obawiam się o naszą dyspozycję. Chcąc nie chcąc, przez napięty terminarz muszę wystawić lekko rezerwowy skład. Wolę oddać punkty Levante, niż Betisowi.

 

Barbosa - Tremoulinas, Arribas, Reid, Murru - Ajer, Mbia - Dominguez (73’ Biton) - Anderson (73’ Bonaventura), Garritano - Gameiro (73’ Rodriguez)

Już na początku spotkania wróciły stare demony. Garritano zmarnował dwie wyśmienite okazje. Powinniśmy prowadzić 2:0, ale zamiast tego nadzialiśmy się na kontrę Levante i po asyście Milika Barbosę pokonał Machis. Pod koniec spotkania świetną wrzutką popisał się Xumetra, Reid przyspał, a Milik strzelił bramkę na do widzenia. Mogłem tylko patrzeć. Moi podopieczni stali jak kołki, brak mi słów. Poza dwoma setkami Garritano nie zrobiliśmy nic.

 

26.10.2016, La Liga [10/38], widzów: 20,406

[19.] Levante 2:0 Sevilla [4.]

42’ - D. Machis 1:0

77’ - A. Milik 2:0

MotM: A. Milik (Levante) - 8.6

 

"Ograliśmy Chelsea, ograliśmy Barcę, czas dostać parę bramek od Levante." - przysięgam, że napisałem to zanim zagrałem ten mecz...

E: Tabelka - http://i.imgur.com/y8p3HAG.jpg

Odnośnik do komentarza

Kto to wie.

Milik

Jako że nasza forma to jedna wielka niewiadoma, pozostawało mi liczyć, że na mecz derbowy z Betisem piłkarze zepną dupska i zagrają tak, jak potrafią najlepiej. Dla naszego miejscowego rywala jest to 2. sezon z rzędu w najwyższej rozgrywkowej klasie w Hiszpanii. Rozpoczęli go bardzo dobrze, bo po 10 kolejkach są na 7. miejscu w tabeli. Co ciekawe, w meczu z ich udziałem pada zazwyczaj mało bramek, jeszcze nie wygrali, ani nie przegrali różnicą większą niż 1 bramka. Mamy jednak patent na strzelanie bramek Los Beticos, bo w poprzedniej kampanii zdobyliśmy ich aż 9, nie tracąc przy tym żadnej. Rozsądek podpowiada, żeby wystawić zmienników, bo za 3 dni rewanż z Chelsea, ale nie mógłbym tego zrobić w meczu derbowym.

 

Barbosa - Kolodziejczak, Arribas, Murillo, Murru - Iborra, Mbia - Biton (84’ Dominguez) - Anderson KNT (49’ Bonaventura), Januzaj - Rodriguez (84’ Gameiro)

 

 

Mecz rozpoczęliśmy tak jak i z Levante, od zmarnowania 2 dobrych okazji. Ale w tym spotkaniu było widać u moich piłkarzy coś, czego kilka dni temu by z mikroskopem nie dostrzegł - ambicję, chęć walki i zaangażowanie. Co derby, to derby. W 20. minucie Kolodziejczak podał do znajdującego się przy linii bocznej Rodrigueza, ten ładnie minął obrońcę i uderzył w okienko bramki Gimeneza. Po tym trafieniu mecz znacząco zwolnił. Widać było, że Betis gra w tym sezonie ultradefensywnie. Mimo to nie wytrzymali w skupieniu do końca pierwszej połowy. Kolejnym w tym sezonie dobrym crossem Murru obsłużył Rodrigueza, który nie mógł nie trafić z 2 metrów. Chyba nasza rozmowa mu pomogła.

 

Jeszcze dobrze nie rozpoczęła się druga połowa, a już na noszach boisko opuścił Anderson. Sama gra w drugiej połowie była nudna jak flaki z olejem. Oszczędzaliśmy siły na Chelsea, a Betis nawet nie próbował. Oddali 3 strzały, wszystkie po rzutach wolnych i wszystkie w mur. Barbosa spał na bramce. Mieliśmy jakieś tam okazje, ale nic godnego większej uwagi.

 

26.10.2016, La Liga [11/38], widzów: 52,500

 

[7.] R. Betis 0:2 Sevilla [4.]

 

21’ - J. Rodriguez 0:1

45+1’ - J. Rodriguez 0:2

 

MotM: J. Rodriguez (Sevilla) - 9.0

Na szczęście okazało się, że Anderson panikował nie potrzebnie, bo lekarz żadnego urazu się nie dopatrzył. Inna dobra wiadomość, to fakt, że udało mi się zakontraktować 3 mega zdolnych juniorów. Przedstawię ich, gdy już pojawią się w klubie (1 w styczniu, 1 w 2018 i 1 w 2019, dużo czekania).

Odnośnik do komentarza

Wygrane w derbach mają to do siebie, że bardzo podnoszą morale zespołu. W świetnych zatem humorach lecimy do Londynu. Raczej na Stamford Bridge nie uda nam się tak zdominować Chelsea, jak miało to miejsce na naszym obiekcie, ale może punkt urwiemy. Spodziewam się bardzo dużego oporu ze strony The Blues, bo jest to dla nich mecz o życie. W wypadku ich porażki i wygranej Szachtara, na 2 kolejki przed końcem będą tracili do 2. miejsca aż 5 punktów. Musieliby wtedy wygrać z Ukraincami w Doniecku oraz liczyć, że pokonamy ich na Ramon Sanchez-Pizjuan. Nie sądzę, żeby Mou chciał ryzykować.

 

Barbosa - Kolodziejczak (80’ Tremoulinas), Carrico, Reid, Coke - Iborra, Krychowiak - Biton (72’ Mbia) - Anderson (66’ Bonaventura), Januzaj - Gameiro

 

 

Wystarczyło 5 minut, żebym zorientował się, że będzie to dokładnie takie spotkanie jakiego się spodziewałem - bez ogromu szczęścia nic stąd nie wywieziemy. Chelsea otworzyła wynik po 13 minutach. Źle wybiliśmy piłkę z rzutu rożnego, wróciła ona do Hazarda, a drugie dośrodkowanie Belga było już o wiele lepsze i Barbosa wyciągał piłkę z siatki. Po tym trafieniu gospodarze spuścili z tonu. Umożliwiło nam to stworzenie sobie 100% sytuacji, ale niestety zmarnował ją Januzaj. Do przerwy 0:1.

 

Na drugą połowę The Blues wyszli zdekoncentrowani. Odczuli to już w 58. minucie. Iborra z okolic środka boiska posłał świeczkę w pole karne naszych rywali. Wydawało się, że nic z tego nie będzie, bo piłka była banalna do wybicia, a tymczasem Cahil nie trafił w lecącą powoli futbolówkę głową. Takiej sytuacji nie mógł zmarnować Rodriguez, tym bardziej, że Courtois był całkowicie nie przygotowany i nawet nie zdążył zareagować. Na ich szczęście sędzia dopatrzył się spalonego i wydaje mi się, że faktycznie miał rację. Nie dało to jednak do rozumu graczom Mourinho, bo zaledwie 3 minuty później podobną piłkę przepuścił Terry. Mina Jose mówiła wszystko. Postraszyliśmy jeszcze piłkarzy Chelsea w 72. minucie, kiedy to Zoumie urwał się Rodriguez, ale Jay znowu był na spalonym. Spodziewałem się kompletnej ofensywy Chelsea, ale po zdobyciu bramki w 13. minucie to już nie był ten sam zespół. Kolejny raz dali nam za dużo miejsca, źle pokryli w polu karnym i musieliśmy ich skarcić. No bo jak można wpuścić w swoje pole karne 5 zawodników i żadnego dobrze nie przypilnować?! Mourinho będzie miał się z czego tłumaczyć.

 

01.11.2016, Liga Mistrzów [4/6], widzów: 40,624

 

[3.] Chelsea 1:2 Sevilla [2.]

 

13’ - Oscar 1:0

61’ - J. Rodriguez 1:1

89’ - A. Januzaj 1:2

 

MotM: Coke (Sevilla) - 8.2

Sytuację Chelsea uratował Jonathan Soriano zdobywając bramkę na 1:1 w meczu Szachtara z RB Salzburg w… 93. minucie. Wskakujemy tym samym na 1. miejsce w grupie D LM! Do awansu potrzeba nam zatem tylko jednego punktu.

Odnośnik do komentarza

Wiesz co, niby średnią ma dobrą, ale przez dłuższy czas mnie irytował tym, że często strzelał, mimo że nie umie tego robić. Dałem mu teraz „rzadziej strzelaj” i zobaczymy co będzie. A Chelsea pokonała się sama, ja tylko statystowałem.

Po ciężkim wyjeździe przyszła pora na sprostanie wyzwaniu w Sewilli. Wyzwanie to nosi imię Atletico Madryt i zajmuje 5. miejsce w lidze. Los Colchoneros zbyt miło wycieczek na Ramon Sanchez-Pizjuan nie wspominają, bo ostatni raz ostatni raz wygrali tutaj 1. marca 2015 roku. Rok temu srogo ich zbiliśmy, bo aż 6:1. 5 bramek zdobył wtedy Gameiro, ale w tym sezonie to już nie ten sam piłkarz. Niemniej mamy kim postraszyć, a że lubimy grać w tym sezonie z mocnymi, to myślę, że mamy duże szanse na wygraną. Z Chelsea graliśmy we wtorek, więc mieliśmy aż 4 dni odpoczynku.

 

Beto - Kolodziejczak, Carrico, Murillo, Coke - Iborra (66’ Iborra), Krychowiak - Dominguez - 66’ Bonaventura, Januzaj - Gameiro

 

 

Nie pamiętam, kiedy ostatnio rozegraliśmy tak nudne spotkanie. Atletico, mając w pamięci 6:1 z poprzedniej wyprawy do Sewilli, grało bardzo ostrożnie, a że to dobrzy piłkarze, nie udawało nam się nic stworzyć. Na szczęście mamy Januzaja, który wreszcie trafił z rzutu wolnego. Próbował od 1. spotkania, po kilka razy na mecz i być może udało mu się w najodpowiedniejszym momencie, bo w drugiej połowie nie wydarzyło się kompletnie nic. Chyba ten pogrom tak się wbił do głowy chłopcom Simeone, że bali się nawet zaatakować.

 

06.11.2016, La Liga [12/38], widzów: 45,000

 

[3.] Sevilla 1:0 Atletico [5.]

 

40’ - A. Januzaj 1:0

 

MotM: A. Januzaj (Sevilla) - 9.0

W tej samej kolejce odbyło się pierwsze w tym sezonie El Clasico. 3:2 dla Barcy na Santiago Bernabeu, chociaż to Real zagrał lepiej.

 

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...