Skocz do zawartości

Londyńskie "Wieśniaki"


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

No tak jak pisałem zaraz po zapewnieniu awansu dostałem 36. milionów funtów. Pozbyłem się kilku wysokich pensji, a na Mitroglou czy McCormacku nawet przyzwoicie zarobiłem. W dodatku część w ratach czy jakiś klauzulach i starczyło na solidne wzmocnienia. Generalnie z czym jak z czym, ale z kasą to w Anglii problemów nie ma.

---

Sierpień 2015

 

Premiership:

 

[1/38] [13] Norwich [D] – 1:0 [Roberts 2']

[2/38] [18] Southampton [W] – 0:2

[3/38] [5] Crystal Palace [D] – 3:0 [Woodrow 15', 75', Dier 88']

 

Capital One Cup:

 

2r, Bradford [D] – 1:0 [Zaha 8']

 

Sezon rozpoczynaliśmy na własnym obiekcie w starciu dwóch beniaminków. Popularne „Kanarki” wybrały inną drogę walki o utrzymanie i latem sprowadziły zaledwie jednego zawodnika. W bezpośrednich pojedynkach w Championship nie radziliśmy sobie, oba przegraliśmy. Teraz poszło nam jedak lepiej i zrewanżowaliśmy się za porażki z zeszłego sezonu. Losy spotkania już w drugiej minucie rozstrzygnął Roberts. Po przerwie zarówno on jak i rezerwowy Zaha mogli podwyższyć, lecz obaj obili słupek bramki Ruddy'ego. Goście na Craven Cottage zagrali fatalnie i nawet nie zagrozili naszej bramce. Z inauguracji na pewno zadowolony nie jest Josh Vela, który zerwał mięsień czworogłowy i czekają go być może nawet trzy miesiące pauzy.

 

Następnie czekał nas wyjazd do Southampton. Gospodarze źle weszli w rozgrywki i przegrali wysoko z Evertonem na Goodison Park. W dodatku miałem świetną informację dla naszych fanów, bo Woodrow uznał, że nie chce odchodzić do innej drużyny i podpisał nowy kontrakt, obowiązujący aż do 2020. roku. „Święci” zagrali jednak bardzo dobre spotkanie i zasłużęnie zwyciężyli. Doskonale radził sobie Sadio Mane, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Trzeba pochwalić jednak Bettinelliego, bez jego interwencji przegralibyśmy znacznie wyżej. Mieliśmy też swoje okazje, lecz po prostu zabrakło skuteczności, obiektywnie trzeba przyznać że to rywale byli tego dnia lepsi.

 

Między ligowymi potyczkami czekało nas pucharowe starcie z Bradfordem, drużyną z League One. Wystawiłem zawodników rezerwowych, których mogę pochwalić przede wszystkim za grę defensywną. Gości nie potrafili nam zagrozić. Gorzej było z przodu, bo wygraliśmy skromnie 1:0 po bramce Zahy zdobytej w pierwszych minutach. W następnej rundzie zagramy z Manchesterem City, więc czeka nas powtórka z zeszłorocznego Pucharu Anglii. Co ciekawe z „The Citizens” kilka dni wcześniej zagramy też w lidze.

 

Miesiąc kończyliśmy derbami Londynu z Crystal Palace. Podopieczni Alana Pardewa doskonale weszli w sezon i zajmowali miejsce w czołówce tabeli. W letnim okienku transferowym sprowadziliśmy od lokalnego rywala dwóch zawodników, ale obaj rozpoczęli te starcie na ławce. Ostatecznie na placu gry pojawił się tylko Zaha, wtedy już jednak prowadziliśmy. Wreszcie przełamał się Woodrow, który zaliczył swoje dwa premierowe trafienia w najwyższej klasie rozgrywkowej. Najpierw dobił skutecznie uderzenie Trippiera z rzutu wolnego, a następnie wykorzystał błąd obrońców gości. Ostatecznie wygraliśm 3:0, a wynik w końcówce ustalił Eric Dier.

 

Z początku w Premiership jestem, więc zadowolony. Zajmujemy aktualnie wysokie piąte miejsce, dwa razy zachowaliśmy czyste konto i gramy całkiem przyzwoicie. Prawdziwym testem będzie jednak wrzesień, gdzie dwa razy zagramy u siebie z City, a na wyjeździe czekają nas derby z Arsenalem.

Odnośnik do komentarza

Wrzesień 2015:

 

Premiership:

 

[4/38] – [8] Manchester City [D] – 1:0 [Woodrow kar. 18']

[5/38] – [18] Swansea [W] – 0:1

[6/38] – [6] Arsenal [W] – 2:1 [Williams 28', Woodrow 76']

 

Capital One Cup:

 

3r, Manchester City [D] – 2:1 [Clough 42', Williams 48']

 

We wrześniu początkowo rozgrywano oczywiście mecze międzynarodowe. Reprezentacje walczą nadal o awans do Mistrzostw Europy, które zostaną rozegrane we Francji. Anglicy wysoko pokonali zarówno San Marino jak i Słowenię i mają już zapewnione pierwsze miejsce w grupie. Pewnie wyjazdu do Francji są również Bośniacy, Hiszpanie, Szwedzi, Portugalczycy oraz Duńczycy. Gorzej idzie Polakom, bo zespół prowadzony przez Adama Nawałkę przegrał u siebie z Gruzją i zajmuje czwarte miejsce w grupie. „Biało-czerwoni” musieliby wygrać z Niemcami i Irlandczykami, a przy okazji liczyć na korzystne rezultaty w pozostałych spotkaniach.

 

W lidze czekał na nas bój z Manchesterem City, do którego przystępowaliśmy osłabieni. Na zgrupowaniu angielskiej młodzieżówki Josh Murphy zwichnął staw skokowy i będzie pauzował jeszcze przez trzy tygodnie. Jego miejsce w składzie zajął Zaha. Pewne problemy kadrowe ma również Jurgen Klopp, bo z urazami zmagają się David Silva, Yaya Toure czy Stevan Jovetić. Oczywiście to przyjezdni byli faworytami, ale po cichu liczyłem na urwanie im punktu. Po osiemnastu minutach mogłem marzyć nawet o wygranej, bo Marcelo faulował Cresswella w szesnastce, a z jedenastu metrów nie pomylił się Woodrow. To zaowocowało atakami City, dla których był to prawdziwy zimny prysznic. W bramce kapitalnie spisywał się jednak Bettinelli i zachował czyste konto, co oczywiście wiązało się z naszą wygraną. Mogliśmy nawet podwyższyć na 2:0, ale Zaha zmarnował sytuację sam na sam z Caballero.

 

Okazją do kontynuowania dobrej passy był wyjazd do Walii. „Łabędzie” przeciętnie weszły w sezon i przystępowały do tego pojedynku jako drużyna znajdująca się w strefie spadkowej. To ważny mecz dla George'a Williamsa, który regularnie gra w walijskiej reprezentacji. Nasz skrzydłowy narzekał na zbyt mało szans do pokazania swych umiejętności, więc postanowiłem postawić na niego od pierwszej minuty. Trzeba uczciwie przyznać, że zawody na Liberty Stadium oglądało się świetnie kibicom postronnym. Padła tylko jedna bramka, ale obie drużyny grały ofensywnie. W dobrej formie byli jednak zarówno Fabiański jak i Bettinelli. Niestety to Polak skończył mecz bez wyjmowania piłki z siatki, a Marcusa pokonał Gomis. Mogliśmy tu chociaż zremisować, lecz swoje szanse zmarnowali Roberts oraz Woodrow. Co ciekawe było to premierowe trafienie Swansea w tym sezonie.

 

Jurgen Klopp z pewnością chciał zrewanżować się w Pucharze Ligi za porażkę w lidze. Chociaż tym razem oba zespoły zagrały w mocno zmienionych składach, efekt był jednak podobny. Lepiej zaczęli goście i wyszli na prowadzenie po skutecznej główce Rekika. Nie załamywaliśmy się jednak i jeszcze przed przerwą wyrównał Clough, a po zmianie stron końcowy rezultat na 2:1 ustalił Williamsa i w ciągu kilku dni dwukrotnie ograliśmy aktualnych mistrzów Anglii. Rywal w kolejnej rundzie w teorii znacznie łatwiejszy. Wyjedziemy do Leeds.

 

Kończyliśmy potyczką z sąsiadem, zarówno z miasta jak i ligowej tabeli, czyli Arsenalem. Faworytem byli gospodarze, ale w tym sezonie pokazaliśmy już, że potrafimy grać z tymi najlepszymi. Na przemeczowej konferencji wymieniałem się uprzejmościami z Josepem Guardiolą, który pochwalił mnie za budowę Fulham w oparciu o angielskich zawodników. Oczywiście to przeciwnicy atakowali od samego początku. W ich akcjach zabrakło jednak spokoju i rozumu, chcieli strzelić jak najszybciej i poczynania te były zbyt chaotyczne. Liczyliśmy głównie na kontry i i stałe fragmenty gry. Z autu wrzucał Cresswell, który zagrał do Woodrowa, a ten świetnie zastawił się i podał do Williamsa. Walijczyk nie dał szans Ospinie. Ten wynik nie utrzymał się jednak na długo, bo Trippier sfaulował Cazorle i sędzia wskazał na wapno. Sam poszkodowany nie dał szans Bettinelliemu. Po przerwie obraz gry się nie zmienił, a Arsenal atakował coraz groźniej. Walcott i Welbeck byli jednak bardzo nie skuteczni, a Oezil trafił w słupek. W dodatku rozegraliśmy kapitalną kontrę, którą wykończył Woodrow i zdobyliśmy Emirates Stadium. Mimo porażki ze Swansea ten miesiąc można uznać za bardzo udany.

Odnośnik do komentarza

Proszę:

 

Johnstone

Dier

Cresswell

Zaha

Trippier

Clough

Rossiter

Caulker

Gomez

Egbo

---

 

Październik 2015:

 

Premiership:

 

[7/38] [11] West Brom [D] – 1:1 [Olsson sam. 30']

[8/38] [9] Everton [D] – 2:0 [Caulker 16', Woodrow 85']

[9/38] [17] Q.P.R. [W] – 1:1 [Roberts 20']

[10/38] [15] West Ham [W] – 2:0 [Hughes 8', Woodrow 61']

 

TABELA

 

Capital One Cup:

 

4r, Leeds United [W] – 2:0 [Zaha 42', Woodrow 65']

 

Przed wyjazdem zawodników na zgrupowania reprezentacji graliśmy jeszcze u siebie z West Bromwich Albion. Przyjezdni skupili się na defensywie, a my wyraźnie przeważaliśmy. Niestety nie potrafiliśmy tego wykorzystać i tylko zremisowaliśmy. Prowadziliśmy po samobójczym trafieniu Olssona. Po wrzutce z rzutu rożnego w polu karnym nieźle odnalazł się Woodrow, ale piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od Szweda i zaskoczyła Fostera. Niestety po stałym fragmencie gry wyrównali rywale, a najsprytniejszy w naszej szesnastce był Chris Brunt. Zmarnowaliśmy kilka niezłych sytuacji i ciężko cieszyć się z tego wyniku.

 

Dwa tygodnie później na Craven Cottage przyjechał zespół Evertonu. W naszym składzie po dłuższej przerwie znalazł się wreszcie miejsce dla Josha Murphy'ego, który wrócił do zdrowia. Anglik nie był w stanie grać od pierwszej do ostatniej minuty i w przerwie został zmieniony, ale wcześniej popisał się ładną asystą precyzyjnie dośrodkowując na głowę Caulkera. Gościom gra nie kleiła się najlepiej i spokojnie zwyciężyliśmy, a w końcówce na 2:0 podwyższył jeszcze Woodrow. Po ośmiu kolejkach tracimy zaledwie trzy punkty do liderującej Chelsea, tak dobrego startu się nie spodziewałem.

 

W trakcie sezonu rozegramy wiele derbów Londynu, ale dla fanów Fulham te najważniejsze to starcia z Queens Park Rangers. Pierwsze starcie obu zespołów zagramy na Loftus Road. Gospodarze sezon zaczęli delikatnie mówiąc przeciętnie, więc patrząc na formę drużyn byliśmy faworytami. Graliśmy całkiem dobrze i udało się to udokumentować golem Patricka Robertsa. Nasz młody skrzydłowy ostatnio trochę zawodził, ale znakomitego podania Murphy'ego nie mógł zmarnować. Niestety po przerwie zabrakło nam umiejętności do postawienia kropki nad i i ostatecznie doszło do podziału punktów, a bramkę na 1:1 zdobył Rickie Lambert.

 

Między kolejnymi ligowymi meczami przyszło zagrać nam jeszcze w Pucharze Ligi z Leeds. Znów postanowiłem zastosować rotację, bo celem priorytetowym są zmagania w ramach Premier League. Mimo tych zmian spokojnie poradziliśmy sobie z niżej notowanym przeciwnikiem i awansowaliśmy do ćwierćfinału. Pierwszego gola zdobył Zaha, a po zmianie stron końcowy wynik ustalił Woodrow. O sporym pechu może mówić Zach Clough, który nie gra często, a teraz musiał zejść z boiska już w dziesiątej minucie z powodu kontuzji. Czekają go trzy tygodnie przerwy. O półfinał powalczymy z naszym najbliższym rywalem w lidze, a więc West Hamem.

 

„Młoty” po dziewięciu seriach spotkań znajdowały się na dość odległym piętnastym miejscu. Ich fani z pewnością oczekiwali lepszego startu, zwłaszcza że w składzie drużyny Sama Allardyce'a jest kilku nieprzeciętnych graczy z Ennerem Valencią na czele. Ekwadorczyk jako jedyny nie zawodzi i ma już pięć trafień na koncie. Tego dnia Enner na boisku praktycznie nie istniał, bo zagraliśm świetne zawody. Na największą pochwałę zasługuą piłkarze występujący w drugiej linii, którzy kontrolowali przebieg meczu od początku do końca. W dodatku to jeden z nich, Will Hughes zdobył pierwszego gola. Po przerwie z dośrodkowania Zahy skorzystał Woodrow i odnieśliśmy kolejne zwycięstwo.

Odnośnik do komentarza

No idzie póki co znakomicie. Grudzień jednak będzie prawdziwym sprawdzianem, bo gramy z czołówką: United, Spurs, Chelsea, LFC. Do tego sporo meczów co trzy dni, będzie ciężko.

---

Listopad 2015

 

[11/38] [11] Burnley [W] – 2:0 [Woodrow 1', Reed 56']

[12/38] [20] Wolves [W] – 2:0 [Woodrow 28', Christensen 45']

[13/38] [9] Newcastle [D] – 0:1

 

Listopad zapowiadał się dość spokojnie, bo w ciągu miesiąca zagramy zaledwie trzy spotkania. W dodatku w każdym spokojnie możemy myśleć o zwycięstwie, ponieważ naszymi przeciwnikami będą drużyny fatalnie spisujące się w defensywie. W tym elemencie gry jesteśmy akurat niezwykle solidni, więc liczyłem na dobre rezultaty. Gospodarze na dobrą sprawę nie podjęli nawet walki, bo spisywali się fatalnie i szybko to wykorzystaliśmy. Prowadziliśmy już po niecałych sześćdziesięciu sekundach, gdy Zaha wpadł w pole karne i świetnie dograł do Woodrowa. W drugiej połowie wynik ustalił Reed, a jemu asystował Murphy. Tu warto wspomnieć o postępach Josha, który dostał powołanie do dorosłej kadry Anglii. Razem z nim na zgrupowanie wyjedzie też Caulker.

 

Murphy zagrał od pierwszej minuty przeciwko Francji i zaliczył debiut w narodowej reprezentacji. Po powrocie ze spotkań drużyn narodowych czekał nas w teorii łatwy wyjazd, bo do czerwonej latarni Premiership, a więc Wolves. Wilki zdobyły zaledwie dwa punkty i tracą już osiem oczek do bezpiecznej pozycji. Po prostu odstają od poziomu tej ligi i prawdopodobnie czeka ich szybki powrót do Championship. W poczynaniach gospodarzy widoczna była duża frustracja, bo grali bardzo agresywnie, często faulowali co zakończyło się pięcioma żółtymi kartkami i jedną czerwoną. Niestety w jednym ze starć ucierpiał Woodrow i opuścił wcześniej boisko. Przedtem udało mu się jednak pokonać brakarza rywali, a wynik na 2:0 ładnym uderzeniem ustalił Christensen. Na całe szczęście Cauleyowi nic poważnego się nie stało i będzie gotowy na kolejny mecz.

 

Z naszych ostatnich sześciu meczów aż pięć wygraliśmy, każde stosunkiem bramek dwa do zera. Po cichu liczyłem na kontynuowanie tej serii przeciwko Newcastle. „Sroki” katastrofalnie weszły w sezon, bo drużyna Harry'ego Redknappa po dwóch kolejkach miała bilans bramkowy 1:13. To efekt starć z Chelsea oraz Liverpoolem. Ostatnio goście są jednak w niezłej formie, wygrali z Evertonem oraz Burnley, a potrafili zremisować z City czy Arsenalem. Zapowiadał się więc trudny pojedynek. Lepiej weszliśmy w to spotkanie i przeważaliśmy. Stworzyliśmy parę przyzwoitych sytuacji, które próbował wykańczać Roberts. Nie był to jednak dzien Patricka i nie udało nam się zdobyć bramki. W dodatku kończyliśmy w dziesiątkę, znów z powodu urazu plac gry opuścił Woodrow. Już bez Cauleya na boisku straciliśmy gola. Z rzutu wolnego potężnie uderzył Ferguson, piłka zatrzymała się na poprzeczce, ale skutecznie dobił Rondon i przegraliśmy. Woodrowowi znów nic poważnego się nie stało, lecz to chyba jakiś znak, że młody Anglik potrzebuje odpoczynku i pewnie w najbliższym meczu usiądzie na ławce.

Odnośnik do komentarza

Post #22 wyjaśnia ;).

---

Grudzień 2015

 

Premiership:

 

[14/38] [15] Hull [D] – 2:0 [Williams kar. 7', Christensen 12']

[15/38] [3] Manchester United [W] – 1:1 [Caulker 90+3']

[16/38] [6] Tottenham [D] – 2:3 [Murphy 56', Burn 70']

[17/38] [16] Aston Villa [W] – 0:1

[18/38] [1] Chelsea [D] – 0:1

[19/38] [2] Liverpool [W] – 2:2 [Woodrow 57', Roberts 83']

[20/38] [13] Norwich [W] – 1:0 [Hughes 75']

 

TABELA

 

Capital One Cup:

 

¼, West Ham United [W] – 2:0 [Vela 14', Williams kar. 31']

 

Grudzień zapowiadał się dla nas potwornie ciężko, bo w tym miesiącu zagramy aż osiem meczów. W dodatku czekają nas pojedynki z ligową czołówką czy ćwierćfinał Pucharu Ligi Angielskiej. Dlatego tak istotne było spotkanie domowe z przeciętnym Hull, bo potem o punkty może być bardzo ciężko. Zgodnie z zapowiedzią Woodrow usiadł na ławce, a jego miejsce zajął Clough. Zach nie zaprezentował się jednak najlepiej, miał jedną świetną sytuację, lecz nie trafił nawet w światło bramki. Mimo wszystko poradziliśmy sobie, a bohaterem został George Williams. Walijczyk został sfaulowany w polu karnym przez Daviesa, a kilka chwil skutecznie przymierzył z rzutu karnego. Końcowy rezultat jeszcze w pierwszym kwadransie ustalił Christensen pięknie uderzając z dystansu.

 

Zaledwie trzy dni później udaliśmy się na Old Trafford, gdzie podejmowali nas sąsiedzi z tabeli, a więc „Czerwone Diabły”. Mimo zgromadzenia takiej samej ilości punktów przez obie drużyny zdecydowanymi faworytami byli gospodarze. Zgodnie z przewidywaniami to Manchester przeważał i to kreował więcej sytuacji. Na prowadzenie rywale wyszli dość szybko, z wrzutki Di Marii skorzystał Falcao. Potem przeciwnicy powinni nawet podwyższyć, jednak kolejne bardzo dobre zawody zagrał Bettinelli. Czasami zagrażaliśmy kontrami, lecz wydawało się, że De Gea zakończy mecz z czystym kontem. W końcówce z rzutu wolnego świetnie dośrodkował rezerwowy Hyndman, a nikt nie upilnował Caulkera i w taki sposób zapewniliśmy sobie cenny punkt. Powrotu do „Teatru Marzeń” na pewno najlepiej nie będzie wspominał Zaha. Wilfried tak naprawdę nigdy nie dostał prawdziwej szansy w tym zespole, a teraz doznał kontuzji, skręcił staw skokowy.

 

W następnej kolejce wcale nie miało być łatwiej, bo u siebie graliśmy derby z Tottenhamem. „Koguty” od kilku sezonów są zespołem trochę zawodzącym swych fanów, bo wiele mówi się o ich potencjale, a skład wydaje się być niezwykle interesujący. Na miejsce na ligowym podium czekają już od wielu lat. W tych rozgrywkach spisują się jednak nieźle i tracą tylko trzy oczka do wicelidera. Przyjezdni znacznie lepiej weszli w to spotkanie i przeważali od samego początku. Bramka zdobyta przez Harry'ego Kane'a nie została uznana przez spalonego, ale kilka chwil później Kevin Kampl zdobył już gola w stu procentach prawidłowego. W dodatku na 2:0 poprawił Paulinho i zawody były już ustawione. Po przerwie na 3:0 podwyższył Lamela i wiele wskazywało, że ten mecz wielkiej historii mieć już nie będzie. Honorowe trafienie dał nam jednak Murphy, a następnie z boiska za brutalny faul wyleciał Ignazio Abate. Dwadzieścia minut przed końcem kontaktową bramkę zdobył Burn. Atakowaliśmy coraz bardziej zdecydowanie, lecz w bramce świetnie spisywał się Lloris i wyrównać już się nie udało. Znów pokazaliśmy jednak charakter i z tego mogę być dumny.

 

Między kolejnymi ligowymi meczami musieliśmy zmierzyć się jeszcze z West Hamem w Pucharze Ligi. To już ćwierćfinał tych rozgrywek, ale priorytetem jest Premiership i walka o górną część ligowej tabeli, więc znów postanowiłem porotować składem. Ten teoretycznie drugi garnitur ponownie pokazał jednak ogromną klasę i krótko mówiąc dał radę. Już w pierwszym kwadransie gola zdobył Josh Vela, a piętnaście minut później z karnego podwyższył George Williams. Za tę akcję warto pochwalić Clougha, bo to jego faulował Kouyate. Gospodarze nie poddawali się jednak, bo stworzyli sporo sytuacji, lecz w bramce doskonale interweniował Johnstone. Sam pokazuje, że jako zmiennik Bettinelliego spisuje się bardzo dobrze i wywiera presję na naszym wychowanku. Awansowaliśmy już do półfinału Capital One Cup, a zagrają tam też drużyny Tottenhamu, Manchesteru United oraz Chelsea, więc sama ligowa czołówka. O wejście do finału powalczymy z United, a pierwsze spotkanie zostanie rozegrane na Old Trafford. Odbyło się również losowanie Puchar Anglii, a tam czeka nas wyjazd do Scunthorpe.

 

Liczyłem na wygraną na Villa Park, bo następnie miały przyjść mecze z aktualnym liderem i wiceliderem Premier League. W dodatku zawodnicy z tak zwanego pierwszego składu mogli czuć się wypoczęci, a ich zmiennicy pokazali, że również potrafią grać w piłkę i wywarli sporą presję. Nie było to wielki piłkarskie widowisko, bo oba zespoły oddały w sumie jeden celny strzał. Niestety dla nas zrobili to gospodarze, w dodatku mogli cieszyć się potem z bramki, a Bettinelliego zaskoczył Helenius. Ciężko jednak oczekiwać zdobycia choćby punktu, gdy w ciągu dziewięćdziesięciu minut nawet raz nie zmusza się golkipera przeciwnika do interwencji.

 

Po tak fatalnym występie w Birmingham ciężko było oczekiwać punktów w pojedynku z liderem i póki co zdecydowanie najlepszym zespołem tej ligi, czyli Chelsea. „The Blues” to prawdziwa maszyna, która rzadko się potyka, ale po cichu liczyłem na wykorzystanie problemów kadrowych zespołu Jose Mourinho. Portugalczyk nie mógł skorzystać z usług Fabregasa, Aboubakara, Maticia czy Salvio, a więc ważnych elementów swej układanki. Trzecia ligowa porażka z rzędu była, więc bardzo realna. W defensywie spisywaliśmy się dość poprawnie, bo straciliśmy tylko jednego gola, a Bettinelliego zaskoczył John Terry. Niestety z przodu nie wyglądało to tak dobrze, bo tak naprawdę nie zagroziliśmy nawet bramce Courtois. Ponownie przegraliśmy i powoli spadamy w tabeli Premier League.

 

Kolejny rywal nie był łatwiejszy, bo wyjechaliśmy do Liverpoolu na boisko aktualnego wicelidera. „The Reds” błyszczą zwłaszcza ofensywą, a Sturridge zdobył już siedemnaście bramek i zdecydowanie prowadzi w wyścigu o króla strzelców. Zgodnie z przewidywaniami atakowali przede wszystkim gospodarze, lecz przez dłuższy czas nie dawało to efektów. W dodatku wyjątkową głupotą popisał się Martn Skrtel, który przerwał w brutalny sposób naszą kontrę i otrzymał żółtą kartkę. Niestety nie dało nam to wiele, obraz gry się nie zmienił i niezawodny Daniel Sturridge zdobył pierwszego gola. Po zmianie stron na 2:0 podwyższył Sterling i wiele wskazywało, że to koniec emocji na Anfield. W 57. minucie kontaktową bramkę zdobył jednak Woodrow, a w końcówce Roberts doprowadził do remisu i wywieźliśmy cenny punkt z potwornie trudnego terenu. Najważniejsze jest jednak przerwanie passy porażek, chociaż trzeba uczciwie przyznać, iż grający w osłabieniu Liverpool był zespołem lepszym i przeważającym co raczej nie daje wielu powodów do radości.

 

Rok kończyliśmy starciem dwóch beniaminków. Na inauguracje sezonu wygraliśmy skromnie z Norwich i liczyłem na podobny rezultat na wyjeździe, bo zwycięstwa bardzo potrzebowaliśmy. Gospodarze również spisują się dość dobrze i znajdują się nad strefą spadkową, chociaż ich przewaga nad osiemnastym miejscem wynosi tylko trzy oczka. Chciałoby się napisać, że byliśmy drużyną lepszą i kontrolowaliśmy przebieg tego meczu, ale tak nie było. Najważniejszy jest jednak efekt końcowy, a z tego mogę się cieszyć, bo wywieźliśmy z Norwich komplet punktów. Na kwadrans przed końcem decydującego gola zdobył Hughes. Więcej sytuacji stworzyli sobie jednak gospodarze, ale w bramce czujny był Bettinelli i ten wynik to w dużej mierze jego zasługa. Udało nam się, więc przetrwać grudzień, chociaż miesiąc ten pokazał, że do najlepszych wiele nam jeszcze brakuje. Jednak jak na zespół wracający do elity angielskiej piłki spisujemy się bardzo dobrze i z taką grą powinniśmy utrzymać się z dużym spokojem, a górna część tabeli też wydaje się realna.

Odnośnik do komentarza

Styczeń 2016

 

Premiership:

 

[21/38] [18] Crystal Palace [W] – 1:0 [Murphy 90+3']

[22/38] [16] Swansea [D] – 3:0 [Murphy 10', Woodrow 24', Hughes 40']

[23/38] [7] Arsenal [D] – 1:2 [Woodrow 61']

 

FA Cup:

 

3r, Scunthorpe [W] – 2:0 [Clough 36', 41']

4r, Wigan [W] – 0:0

 

Capital One Cup:

 

½, Manchester United [W] – 1:2 [Woodrow 35']

½. Manchester United [D] – 1:1 [Roberts 60']

 

Złota Piłka: Lionel Messi, Cristiano Ronaldo, Luis Suarez
FIFA Ballon d'Or: Lionel Messi, Luis Suarez, Cristiano Ronaldo

11 Roku na Świecie: Courtois – Lahm, Hummels, Pique, Rodriguez – Rodriguez, Pogba – Suarez, Sterling, Hazard – Messi

Złoty Chłopiec UEFA: Hakan Calhanoglu

 

Po bardzo intensywnym grudniu czekał nas również bardzo wymagający styczeń, w którym mieliśmy grać, aż na trzech frontach. Pierwszy na rozkładzie był Puchar Anglii i mecz z trzecioligowym Scunthorpe. Podobnie jak w Pucharze Ligi Angielskiej dałem szansę zmiennikom. Niżej notowani przeciwnicy początkowo bronili się dość dobrze, ale końcówka pierwszej połowy należała już do moich podopiecznych, a konkretniej do Clougha. W ciągu kilku minut Zach dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i zapewnił nam awans. Po przerwie mógł zaliczyć hat-tricka, ale zmarował rzut karny. W czwartej rundzie zmierzymy się z Wigan.

 

W lidze również graliśmy na wyjeździe, ale na całe szczęście do rywali z Crystal Palace nie mamy daleko. Podopieczn Alena Pardewa to jeden z dwóch londyńskich klubów znajdujących się w strefie spadkowej. Z powodu drobnych urazów nie mogłem skorzystać z dwójki podstawowych bocznych obrońców, ale zarówno Kavanagh jak i Egbo spisują się świetnie, gdy tylko dostają okazję do gry, więc byłem spokojny o ich występ. Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą, stworzyliśmy sporo sytuacji, lecz dwie „setki” zmarnował Woodrow, a z najbliższej odległości Hennesseya nie potrafił pokonać Murphy. Wiele wskazywało na bezbramkowy remis i stratę dwóch punktów na Selhurst Park. W dosłownie ostatniej akcji tego pojedynku dwaj wymienieni wcześniej zawodnicy pokazali jednak wysokie umiejętności. Najpierw świetnie do akcji ofensywnej podłączył się Egbo i dograł w pole karne, piłkę głową zgrał Woodrow, a wszystko skutecznie zamknął Murphy i zdobyliśmy cenne trzy oczka.

 

Tydzień później liczyłem na udany rewanż ze Swansea przed własną publicznością. „Łabędze” póki co spisują się słabo i wiele wskazuje na to, że czeka ich walka o utrzymanie do ostatniej kolejki. Jeśli chcemy walczyć o miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach musimy takie mecze wygrywać. Teraz nie trzymaliśmy fanów w niepewności do samego końca, bo wszystko rozstrzygnęło się w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Wynik otworzył Murphy, któremu asystował Egbo. Następnie Fabiański wyjmował piłkę z siatki po strzałach Woodrowa i Hughesa, a my odnieśliśmy przekonujące zwycięstwo.

 

Czekał nas dwutygodniowy odpoczynek od zmagań ligowych. Nie oznaczało to jednak wyłącznie treningów, bo w tym czasie przyjdzie nam zagrać dwumecz w półfinale Capital One Cup oraz starcie w Pucharze Anglii. Pucharową walkę zaczynaliśmy na Old Trafford, gdzie w tym sezonie udało nam się już zremisować. Louis van Gaal dał odpocząć kilku zawodnikom i na ławce usiadł choćby Falcao czy Sneijder. Na trybunach znalazło się miejsce dla Blinda oraz Rooneya, a przez kontuzje pauzowali Di Maria czy van Persie. Mimo wszystko w składzie „Czerwonych Diabłów” znalazło się wiele gwiazd z Juanem Matą na czele. Pierwsza część należała do mojej drużyny. Szybko prowadzenie mógł dać nam Woodrow, gdy dostał kapitalną piłkę od Murphy'ego i stanął sam na sam z De Geą. Wtedy trafił w słupek, ale kilkanaście minut później się nie pomylił i pokonał Hiszpana. Niestety naszym największym problemem była kontuzja … Javiera Hernandeza. Za Meksykanina wszedł Falcao i pokazał ogromną klasę. „El Tigre” najpierw fantastycznie uderzył z dystansu, a następnie wykorzystał dośrodkowanie Jonesa i zapewnił zwycięstwo swej drużynie. Szkoda bo pokazaliśmy się z dobrej strony, ale ciągle możemy liczyć na rewanż przed własną publicznością. Wstydu tym występem nie przynieśliśmy.

 

Przed rewanżem graliśmy jednak z Wigan w Pucharze Anglii. Tu wystawiłem skład mocno zmieniony, chociaż sporym problemem jest brak Woodrowa. Cauley będzie pauzował przez dziesięć dni, bo na Old Trafford doznał urazu. Na DW Stadium fani obejrzeli fatalne zawody i bezbramkowy remis. W dodatku w końcówce to gospodarze przeważali, bo grali w przewadze, a czerwoną kartkę obejrzał Hutchinson. Potrzebna będzie, więc powtórka na Craven Cottage. Jeśli poradzimy sobie na własnym obiekcie to zmierzymy się ze „Świętymi” w kolejnej rundzie.

 

Drugie starcie z Manchesterem nie stało na tak wysokim poziomie co wcześniejsze. Fatalna była zwłaszcza pierwsza połowa, w której nic się nie działo. Po zmianie stron również zbyt wiele emocji nie było, wszystko rozstrzygnęło się w trakcie sześćdziesięciu sekund. Najpierw prowadzenie gościom dał Juan Mata, a błyskawicznie odpowiedział mu Patrick Roberts. Próbowaliśmy doprowadzić do dogrywki, lecz United skutecznie się bronili i to oni zagrają w finale Pucharu Ligi Angielskiej. Z naszego występu w tych rozgrywkach jestem jednak zadowolony, a mecze z tak klasowym rywalem dały nam mnóstwo doświadczenia.

 

Miesiąc kończyliśmy derbami z Arsenalem. „Kanonierzy” to póki co nasi sąsiedzi w ligowej tabeli i bardzo możliwe, że z nimi powalczymy o miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach. Mamy tyle samo punktów co drużyna Josepa Guardioli, lecz wyprzedzamy ich w tabeli i rozegraliśmy o dwa spotkania mniej. Niestety rywale byli tego dnia wyraźnie lepsi i zasłużenie zwyciężyli. Pierwszego gola zdobył Alexis Sanchez, a na 2:0 z karnego podwyższył Bruno. Wówczas podjąłem decyzję o wpuszczenie na boisko Woodrowa i Cauley zrobił swoje, bo zmniejszył rozmiary porażki. Niestety na nic więcej nie było nas stać.

Odnośnik do komentarza

Luty 2016

 

Premiership:

 

[24/38] [9] West Brom [W] – 3:1 [Kavanagh 4', Woodrow 82', kar. 86']

[25/38] [11] Q.P.R. [D] – 2:0 [Murphy 2', Woodrow 7']

[26/38] [18] Southampton [D] – 2:0 [Roberts 14', Christensen 90+1']

[27/38] [10] Everton [W] – 0:2

[28/38] [19] West Ham [D] – [Hughes 16', Woodrow 30', kar. 66']

 

http://i.imgur.com/s9Y4lLB.png

 

FA Cup:

 

4r, Wigan [D] – 2:1 [Zaha 36', Roberts 73']

5r, Southampton [D] – 3:2 [Williams 20', Clough 32', 48']

 

Luty zaczynaliśmy od meczu powtórkowego w ramach Pucharu Anglii, gdzie znów dałem szansę na wykazanie się graczom rzadziej występującym w podstawowej jedenastce. Zgodnie z przewidywaniami przeważaliśmy, lecz ciężko było o stworzenie dobrych sytuacji. W pierwszej połowie prowadzenie dała nam jednak ładna indywidualna akcja Zahy. Tuż po przerwie niespodziewanie wyrównali przyjezdni. Średnio widziała mi się tu dogrywka, bo trzy dni później mieliśmy grać w lidze i wprowadziłem rezerwowych. Był to świetny ruch, ponieważ jeden z nich, konkretniej mówiąc Patrick Roberts zapewnił nam awans pięknym uderzeniem z dystansu.

 

W tym miesiącu przynamniej w teorii terminarz jest znacznie bardziej łaskawy, bo zagramy z niżej notowanymi od nas drużynami. Pierwszy rywal znajdował się w tabeli jednak tuż za nami, więc zapowiadał się trudny wyjazd. Już po kilku chwilach cieszyliśmy się z bramki, gdy z rzutu wolnego świetnie uderzył Kavangh. Niestety rywale potrafili zaskoczyć Bettinelligo, a zrobił to Berahino. Na całe szczęście kilka chwil później Lucas Sasha otrzymał drugą żółtą kartkę i graliśmy w przewadze. Przez dłuższy czas nie potrafiliśmy tego wykorzystać, lecz w końcówce klasę pokazał Woodrow, który dwa razy pokonał Fostera i cieszyliśmy się ze zwycięstwa.

 

Kilka dni później czekało nas ważne wydarzenie dla wszystkich kibiców Fulham. Podejmowaliśmy u siebie Q.P.R., więc przyszedł czas na najważniejszego derbowego przeciwnika. Na Loftus Road padł remis, a teraz była okazja na udowodnienie kto jest lepszy. W tabeli znajdowaliśmy się trochę wyżej, chociaż przewaga punktwa nad rywali wynosi aż jedenaście oczek mimo dwóch spotkań rozegranych mniej. Ponownie zanotowaliśmy doskonałe wejście w mecz, bo po kilku chwilach było 2:0. Najpierw z kornera wrzucał Kavanagh, piłkę zgrał Woodrow, a akcję skutecznie zamknął Murphy. Następnie Cauley osobiście wpisał się na listę strzelców i wygrana wydawała się pewna. Spokojnie dowieźliśmy ten rezultat do końca, chociaż emocji nie zabrakło. Z powodu kontuzji boisko opuścili Charlie Austin, Sandro oraz niestety Woodrow. W dodatku czerwony kartonik obejrzał w końcówce Jonas Svensson. Zwycięstwo z głównym przeciwnikiem niezwykle cieszy, a fan opuszczali Craven Cottage w doskonałych humorach. Zwłaszcza że Cauleyowi nic poważnego się nie stało.

 

Następnie mieliśmy dwa razy zagrać ze „Świętymi” i to za każdym razem na własnym obiekcie. Najpierw przyszedł czas na Puchar Anglii. Na St. Mary's Stadium przegraliśmy po dwóch golach Sadio Mane. Tym razem daliśmy sobie jednak radę i to w obu starciach. W FA Cup tradycyjnie już wyszedł drugi garnitur, a na placu gry brylował zdobywca dwóch goli Clough. Kibicom to starcie mogło się podobać, bo obejrzeli aż pięć bramek i ofensywny futbol z obu stron. W następnej rundzie czeka nas wyjazd do Swansea. Cztery dni później tak efektownie już nie było, lecz znów okazaliśmy się lepsi. Już w pierwszym kwadransie Forstera zaskoczył Roberts, a w końcówce końcowy rezultat ustalił Christensen. Nasi przeciwnicy muszą coś zmienić w swojej grze, bo od dłuższego czasu znajdują się w strefie spadkowej.

 

Everton to zespół, który zawsze wymienia się w gronie faworytów do zajęcia miejsca gwarantującego występy w europejskich pucharach, zwykle jest to jednak Liga Europejska. Podopieczni Roberto Martineza do siódmego w tej chwili Arsenalu tracą jednak już dziesięć oczek, a sezon wchodzi powoli w decydującą fazę. Jeśli chcą znaleźć się w czołówce i reprezentować Anglię w Europie muszą zacząć regularnie wygrywać. Sporym ułatwieniem miał być brak najlepszego strzelca gospodarzy, czyli kontuzjowanego Romelu Lukaku. W dodatku nasi przeciwnicy trzy dni wcześniej grali z Werderem w 1/16 rozgrywek europejskich. Liczyłem na wykorzystanie zmęczania gospodarzy, ale niestety o losach tego pojedynku zadecydowały indywidualne umiejętności jednego zawodnika. Nie był to jednak Woodrow czy Murphy, a pechowo dla nas Kevin Mirallas. Belg najpierw doskonale uderzył z rzutu wolnego, a gdy zaczęliśmy grać ofensywniej wykończył skutecznie kontrę Evertonu i było po zawodach.

 

Mimo ostatniej porażki luty był dla póki co dobrym miesiącem i chciałem zakończyć go zdobyciem kompletu oczek w pojedynku z fatalnym w tym sezonie West Hamem, a więc naszym lokalnym rywalem. Pokazaliśmy że różnica między oba zespołami w tabeli nie jest przypadkiem, bo kontrolowaliśmy przebieg gry od początku do końca. Wynik otworzył świetnym strzałem z daleka Hughes, a potem dwukrotnie, po razie w obu połowach trafiał Woodrow. O naszej przewadze najlepiej świadczyła jednak gra w defensywie, bo „Młoty” nie potrafiły nawet zagrozić bramce Bettinelliego. Oddały jeden celny strzał, z którym nasz golkiper nie miał najmniejszych problemów. Jedynym minusem jest kontuzja Patrica Robertsa, który złamał palec i wróci do treningów za dwa miesiące.

Odnośnik do komentarza

Niestety nie.

---

Marzec 2016

 

Premiership:

 

[29/38] [17] Burnley [D] – 2:0 [Williams 27', 62']

[30/38] [4] Manchester City [W] – 0:2

[31/38] [8] Newcastle [W] – 3:0 [Reed 23', Murphy 31', Mendoza 87']

[32/38] [19] Wolves [D] – 5:0 [Zaha 37', 61', kar. 90+2', Woodrow 43', Clough 85']

 

TABELA

 

FA Cup:

 

6r, Swansea [W] – 2:0 [Murphy 88', Burn 90+6]

 

Według wielu fanów Premier League to najlepsza liga świata, więc przynajmniej w teorii powinna cechować się wielkim profesjonalizmem. Nie wiem jednak czy można tak określić naszą sytuację przed meczem z walczącym o utrzymanie Burnley. Na zgrupowanie angielskiej młodzieżówki wyjechało sześciu moich piłkarzy, w tym tak kluczowi gracze jak Woodrow czy Murphy. Musiałem radzić sobie bez typowego napastnika, bo powołanie otrzymał też Clough. Najbardziej wysuniętym zawodnikiem został, więc Zaha, a na skrzydle z konieczności wystawić musiałem Cresswella. Mimo tych osłabień poradziliśmy sobie znakomicie. O sile naszej ofensywy stanowił tego dnia George Williams, który dwa razy pokonał Heatona i wygraliśmy mimo trudnej sytuacji kadrowej. W dodatku to po faulu na Walijczyku w trzydziestej minucie z boiska wyleciał Jack Robinson.

 

Na Puchar Anglii przeciwko Swansea moi gracze wrócili już ze zgrupowania reprezentacji, ale i tak dałem szansę tym, którzy awans do tej fazy rozgrywek wywalczyli. Zwłaszcza że wkrótce czekał nas pojedynek z Manchesterem City w Premier League. Nie było to wielkie widowisko, w dodatku kończyliśmy w dziesiątkę po kontuzji Christensena. Wcześniej z urazem zmagał się też Williams, a za reprezentanta Walii wszedł Murphy i to on zdobył w końcówce pierwszego gola. Prawdziwym bohaterem został jednak Zaha, który podawał do Josha, a już w doliczonym czasie gry asystował przy trafieniu Burna. Niestety informacje o zdrowiu moich graczy nie były najlepsze. Williams ma podobny problem co Roberts, więc również będzie pauzował przez dwa miesiące. Do końca sezonu nie zagra już Christensen z powodu zerwania mięśnia brzuchatego łydki. W rozgrywanym na Wembley półfinale zagramy ze zwycięzcą powtórkowego starcia między Newcastle, a Liverpoolem.

 

Wyjazd do czwartego w tabeli Manchesteru City zapowiadał się niezwykle ciężko. Chociaż z tym zespołem radzimy sobie dobrze, bo w tym sezonie wygraliśmy z nimi w Pucharze Ligi Angielskiej oraz w zmaganiach ligowych. Oba te pojedynki rozgrywane były jednak na Craven Cottage. Kadrowo nie prezentowaliśmy się jednak najlepiej, bo oprócz kontuzjowanych zawodników zabrakło Hyndmana, który wyjechał na zgrupowanie reprezentacji USA U-23. Swoją wyższość gospodarze udowodnili już w pierwszych sekundach, gdy Aguero precyzyjnym strzałem dał im prowadzenie. Po przerwie na 2:0 poprawił Yaya Toure i przegraliśmy na Etihad.

 

Zaledwie trzy dni później mierzyliśmy się z Newcastle, które ciągle ma nadzieje na grę w europejskich pucharach w kolejnym sezonie. Na St. James' Park zagraliśmy bardzo dobre zawody, a zdecydowanie najlepszy na placu boju był Louis Reed. Młody Anglik najpierw świetnym uderzeniem nie dał szans Krulowi, a następnie asystował przy trafieniu Murphy'ego. Końcowy rezultat na 3:0 ustalił debiutujący wychowanek Carlos Mendoza. Został on najmłodszym strzelcem bramki w historii Premier League.

 

Miesiąc kończyliśmy z walczącymi o utrzymanie się w lidze „Wilkami”. Przyjezdni są w trudnej sytuacji, ale ciągle mają matematyczne szanse na uniknięcie spadku. Zwłaszcza że w ostatnim czasie potrafili zremisować z Manchesterem City czy Evertonem. Na wygraną czekają jednak już od pierwszego lutego. Nie daliśmy gościom jednak najmniejszych szans i po prostu ich zmiażdżyliśmy. To był dzień Wilfrieda Zahy, który skradł show swoim występem. Były zawodnik United zaliczył hat-tricka, a my zwyciężyliśmy aż 5:0.

 

Do końca rozgrywek zostało już zaledwie sześć kolejek i zajmujemy wysokie piąte miejsce. W dodatku będziemy występować też w Pucharze Anglii, a więc jak na beniaminka to doskonałe rezultaty. Mamy spore szanse na europejskie puchary, chociaż terminarz jest średnio obiecujący, bo zagramy z Manchesterem United, Tottenhamem, Chelsea oraz Liverpoolem i przez to możemy spaść w tabeli.

Odnośnik do komentarza

Mendoza to zagra dzięki kontuzjom, a stawiam raczej na krajowych graczy, a nie wychowanków :P. No ale dzięki :). Latem zapowiadam dwa transfery póki co, moim zdaniem hity ;).

---

Kwiecień/Maj 2016

 

Premiership:

 

[33/38] [3] Manchester United [D] – 1:1 [Kavanagh 85']

[34/38] [14] Hull City [W] – 3:2 [Woodrow 40', Zaha 45', 59']

[35/38] [7] Tottenham [W] – 0:2

[36/38] [11] Aston Villa [D] – 1:0 [Woodrow kar. 44']

[37/38] [1] Chelsea [W] – 0:3

[38/38] [2] Liverpool [D] – 1:4 [Clough 38']

 

TABELA

 

FA Cup:

 

½, Newcastle [N] – 2:1 [Woodrow 33', Caulker 113']

Finał, Arsenal [N] – 1:2 [Murphy 90+2']

 

Kwiecień będzie miesiącem decydującym o układzie ligowej tabeli, bo w maju zostanie rozegrana tylko jedna kolejka. Czeka nas wiele trudnych wyzwań, a pierwsze to przyjęcie na własnym obiekcie Manchesteru United. „Czerwone Diabły” walczą o zajęcie trzeciego miejsca w tabeli, bo o wyższe będzie trudno, jest to jednak pozycja dająca bezpośredni awans do fazy grupowej Champions League, bez konieczności gry w kwalifikacjach. Przed meczem remis wziąłbym pewnie w ciemno, ale muszę przyznać, że jestem lekko rozczarowany, bo byliśmy zespołem lepszym. Juan Mata otworzył wynik w pierwszej połowie, lecz to była jedyna akcja United, z której Louis van Gaal mógłby być zadowolony. Wyrównaliśmy dopiero w końcówce po uderzeniu Kavanagha. Wcześniej jednak dwie doskonałe sytuacje zmarnował Woodrow, który najpierw obił słupek, a następnie przegrał starcie sam na sam z De Geą.

 

Spotkanie z Hull City to jedno z tych, gdzie musimy zwyciężyć, bo najłatwiejszy rywal jaki został nam już do końca sezonu. Pewnym utrudnieniem jest wybór dnia meczu, bo gramy w niedzielę, a potem w ciągu sześciu dni czekają nas jeszcze dwa inne pojedynki. Kolejny raz w ostatnim czasie zwyżkę formy potwierdził Zaha. Wilfried znów świetnie się spisał i zdobył dwa gole, a w dodatku asystował przy trafieniu Woodrowa. Końcówka była nerwowa, bo rywale dwukrotnie pokonali Bettinelliego, ale ostatecznie wywieźliśmy komplet oczek z Hull.

 

Następnie przyszedł czas na wyjazd do derbowego rywala, Tottenhamu. To jeden z naszych bezpośrednich przeciwników w walce o miejsce w czołowej szóstce. „Koguty” tracą do nas sześć punktów i ewentualna wygrana bardzo przybliżyłaby nas do występów w Lidze Europejskiej w kolejnym sezonie. Niestety o losach meczu zadecydowała kontuzja Bettinelliego. W bramce stanął pomocnik Josh Vela i spisywał się nieźle, był nawet bliski obronienia rzutu karnego, lecz zabrakło mu ogrania na tej pozycji. Z White Hart Lane wyjechaliśmy jako przegrani i tabela spłaszczyła się jeszcze bardziej.

 

Marcusowi nie stało się nic poważnego i na Wembley był już gotowy do gry. Nauczony tym bolesnym doświadczeniem teraz postanowiłem zabrać na ławkę rezerwowego golkipera. Zaczęliśmy doskonale, bo po prostu zdominowaliśmy rywala. W bramce doskonale spisywał się jednak Tim Krul, który ratował swój zespół po uderzeniach Zahy oraz Woodrowa. W trzydziestej trzeciej minucie Holender nie miał jednak nic do powiedzenia, gdy Trippier świetnie wrzucił w pole karne, a tam Woodrow tylko dostawił głowę i cieszyliśmy się z gola. Po przerwie doszło jednak do kompletnej zmiany obrazu gry. To „Sroki” przeważały i doprowadziły do wyrównania. W dodatku w końcówce pierwszej połowy boisko z powodu kontuzji opuścił Zaha. Gdy wszyscy szykowali się już do dogrywki katastrofalny błąd popełnił Kavanagh. Irlandczyk sfaulował w szesnastce Cabelle i sędzia wskazał na wapno. Sam poszkodowany podszedł do jedenastki i ją zmarnował. Bettinelli dał nam szansę na dalszą walkę w półfinale. W dodatkowych trzydziestu minutach nie działo się wiele, w sumie warto wspomnieć tylko o jednej akcji, która była decydująca. Kavanagh zrehabilitował się za faul na Cabelli. Sean doskonale dograł z rzutu wolnego, a rywali oszukał Caulker i zapewnił nam drugi mecz na Wembley, finałowy. Dzień później rówież o awansie decydowała dogrywka, ponownie lepszy okazał się zespół z Londynu. Dzięki trafieniu Danny'ego Welbecka Arsenal wyeliminował Manchester United.

 

Uraz Zahy okazał się dość poważny. Wilfried wznowi treningi za około miesiąc, więc póki co zostaliśmy z jednym nominalnym skrzydłowym, chociaż powoli do grania szykuje się Roberts. Z Aston Villą partnerem Murphy'ego na boku ofensywy był Trippier. Wielkie spotkanie to nie było, ale ostatecznie cieszyliśmy się ze zwycięstwa. Trippier wywalczył jedenastkę, którą na gola zamienił Woodrow. Warto pochwalić defensywę za perfekcyjny występ, rywale nie oddali nawet celnego uderzena na bramkę Bettinelliego.

 

Derbowe spotkanie z Chelsea zapowiadało się fantastycznie. „The Blues” to aktualni liderzy, ale ich przewaga nad Liverpoolem wynosi zaledwie dwa oczka. „The Reds” podejmujemy za tydzień siebie, więc możemy mieć istotny wpływ na losy mistrzostwa. Sami jednak również potrzebujemy punktów, gdyż ciągle nie mamy pewnej kwalifikacji do europejskich pucharów. Rywale nie dali nam jednak najmniejszych szans i dzięki dwóm trafieniom Diego Costy oraz bramce Cuadrado spokojnie wygrali. Byliśmy wyraźnie słabsi i ten wynik to jeden z najmniejszych wymiarów kary. Ten dzień był dla nas jednak generalnie rzecz biorąc udany. Swój mecz przegrał siódmy w tabeli Arsenal i dzięki temu mamy pewne miejsce w czołowej szóstce. Otrzymałem również wyjściowy budżet transferowy, który wynosi 28. milionów funtów.

 

Liverpool ciągle ma szanse na zdobycie tytułu i przerwanie wieloletniej złej passy w rozgrywkach ligowych. Swoją wiarę w sukces podkreślili w poprzedniej kolejce wygrywając 4:0 z Evertonem. Ze względu na spokojne miejsce w lidze oraz zbliżający się finał Pucharu Anglii postanowiłem dać szansę zmiennikom. Ułatwiłem gościom zadanie i to oni okazali się lepsi, Chelsea jednak również wyszła zwycięsko ze swojego starcia i to Mourinho mógł cieszyć się z mistrzostwa. Spore emocje czekały fanów z dolnej części tabeli, bo drużyny z miejsc 18, 17 i 16 miały tyle samo punktów. Przed rozpoczęciem ostatniej kolejki najwyżej z tej trójki znajdowali się gracze Swansea, ale to Walijczycy mieli najgorszy terminarz, grali z Arsenalem co zakończyło się spadkiem do Champioship. Ostatecznie spadliśmy na szóstą pozycje, lecz to i tak najlepszy wynik w historii klubu.

 

W szerokiej, bo liczącej trzydziestu zawodników kadrze Anglii na Mistrzostwa Europy znalazło się miejsce dla Caulkera, Murphy'ego, Trippiera, Woodrowa oraz Hughesa. Do innych reprezentacji powołania dostali Christensen, Kavanagh i Williams.

 

Sezon kończyliśmy finałem Pucharu Anglii z Arsenalem. Niestety dzień wcześniej na treningu kontuzjowany został Hughes i musieliśmy poradzić sobie bez niego. Faworytem bukmacherów byli oczywiście „Kanonierzy”, ale liczyłem na nasz dobry występ i zdobycie krajowego pucharu. Bardziej utytułowani rywale pokazali jednak swoją wyższość i większe doświadczenie w tego typu starciach. Już w piątej minucie gola strzeli Ayew, a po przerwie poprawił Sanchez. Obudziliśmy się dopiero pod koniec, pierwszy celny strzał oddaliśmy w siedemdziesiątej minucie. W doliczonym czasie gry Murphy strzelił jednak kontaktową bramkę, na nic więcej nie było nas jednak stać i szczerze trzeba przyznać, że na porażkę zasłużyliśmy. Sam awans do finału to już jednak spore osiągnięcie.

 

Chyba nikt nie spodziewał się po nas tak dobrych wyników, a zarząd klubu bardzo je docenił. Podjął nawet decyzję o wybudowaniu nowego stadionu. Najbliższe dwa sezony będą naszymi ostatnimi na Craven Cottage.

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie sezonu Europa:

 

Ligue 1

La Liga

Eredivisie

Bundesliga

T-Mobile Ekstraklasa

Serie A

 

Liga Mistrzów

Liga Europejska

 

Premiership 2015/2016:

 

Złota Rękawica: Joe Hart - 21 czystych kont

Manager Sezonu: Jose Mourinho

11 Sezonu: Hart - Trippier, Zouma, Sakho, Rodriguez - Long, Di Maria, Sterling, Asamoah - Sturridge, Costa

Król Strzelców: Daniel Sturridge - 26 goli

Młody Piłkarz Sezonu: Raheem Sterling

Zawodnik Sezonu: Angel Di Maria

Piłkarz Sezonu: Eden Hazard

 

Podsumowanie sezonu Fulham:

 

Bramkarze [Mecze/Stracone/Czyste Konta/Średnia Ocen]

 

Marcus Bettinelli [23, ANG] [39/30/19/6.89]

Sam Johnstone [23, ANG] [12/12/6/6.94]

 

Pozycja ta wydaje się mocno obstawiona na wiele lat. Zarówno Marcus jak i Sam prezentują wysoki poziom. Numerem jeden jest nasz wychowanek, który spisywał się kapitalnie. Tylko De Gea oraz Joe Hart zachowywali częściej czyste konto w lidze. Niestety jego talentu póki co nie docenia selekcjoner kadry, bo moim zdaniem to aktualny numer dwa wśród angielskich łapaczy.

 

Obrońcy [Mecze/Gole/Asysty/Średnia Ocen]

 

Mandela Egbo [18, ANG] [12(10)/0/3/7.18]

Sean Kavanagh [22, IRL] [29(4)/2/2/7.59]

Kieran Trippier [25, ANG] [38/0/9/7.47]

Aaron Cresswell [26, ANG] [26(2)/0/4/7.31]

Shaun Hutchinson [25, ANG] [10(2)/0/0/6.84]

Eric Dier [22, ANG] [32(4)/1/0/7.03]

Dan Burn [24, ANG] [21(6)/2/0/7.07]

Steven Caulker [24, ANG] [41(2)/3/0/7.15]

 

Z defensywy byłem bardzo zadowolony. Na środku jak prawdziwy profesor dowodził Caulker, którego sprowadzenie okazało się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Dobry duet tworzyli z nim Dier lub Burn. Hutchinson występował rzadko i latem odejdzie, a do kadry zostanie włączony Joe Gomez. Nie wiadomo co z przyszłością Burna, który chciały odejść do Evertonu, wszystko zależy od oferty rywala.

 

Na prawej stronie świetnie grał Trippier, który dawał również mnóstwo w ofensywie. Z jego zmiennika, jeszcze nastoletniego Egbo również mogę być zadowolony. O przyszłość na tej pozycji jestem spokojny. Z drugiej strony mam problem, na całe szczęście bogactwa. Cresswell miał być zdecydowanym numerem jeden i trzeba uczciwie przyznać, że nie zawodził, ale miał trochę problemów ze zdrowiem. Skorzystał z tego Irlandczyk Kavanagh i również doskonale sobie radził. Póki co obaj wydają się graczami na podobnym poziomie.

 

Pomocnicy:

 

Jordan Rossiter [19, ANG] [25(12)/0/1/6.78]

Josh Vela [22, ANG] [19(9)/1/3/6.82]

Lasse Vigen Christensen [21, DEN] [30(5)/3/2/6.95]

Will Hughes [21, ANG] [32(9)/4/4/6.95]

Louis Reed [18, ANG] [22(20)/2/2/6.77]

Emerson Hyndman [20, USA] [23(14)/0/8/6.99]

 

Druga linia jak widać bardzo młoda, ale generalnie wyglądało to przyzwoicie. Chociaż po średniej ocen widać spore wahania formy wśród moich zawodników. Ciągle zastanawiam się nad wykupieniem na stałe Jordana, który był tylko wypożyczony z Liverpoolu. Potwierdzony mamy też jeden transfer na letnie okienko transferowe i to powinno być olbrzymie wzmocnienie. Cieszy mnie rozwój młodego Reeda, który w przyszłości powinien grać w angielskiej kadrze, a do tej już głośno puka Hughes.

 

Skrzydłowi:

 

Patrick Roberts [19, ANG] [29(7)/6/1/6.93]

George Williams [20, WAL] [17(11)/7/4/6.95]

Josh Murphy [21, ANG] [35(2)/7/9/7.20]

Wilfried Zaha [23, ANG] [19(16)/8/8/7.02]

 

Skrzydła to chyba nasza najsłabsza formacja. Oczywiście mamy tu klasowego zawodnika w postaci Murphy'ego, lecz po prawej stronie tak kolorowo już nie jest. W dodatku mieliśmy sporo pecha przez kontuzje i chyba tylko przez to nie planuję tu rewolucji. Liczby zdecydowanie bronią Zahę i Wilfried powinien otrzymywać w przyszłym sezonie więcej szans. Chętnie kupiłbym tu kogoś kto podniesie poziom, ciężko jednak o takiego gracza na rynku transferowym.

 

Napastnicy:

 

Cauley Woodrow [21, ANG] [37(3)/22/4/7.24]

Zach Clough [21, ANG] [13(10)/7/2/6.95]

 

Woodrow to jedna z naszych gwiazd i w Premiership również sobie poradził. Ciągle czeka na debiut w kadrze, ale to tylko kwestia czasu. W następnym sezonie Cauley będzie miał jednak prawdziwego rywala w walce o miejsce w pierwszej jedenastce, czasami będziemy pewnie grać również dwójką napastników. Ze względu na ten transfer przyszłość Clougha stanęła pod znakiem zapytania i Zach pewnie trafi na wypożyczenie lub zostanie sprzedany.

Odnośnik do komentarza

Mistrzostwa Europy 2016

 

Okres przygotowawczy

 

Transfery do klubu:

 

Harry Kane [Tottenham] – 13.5 mln

James Ward-Prowse [southampton] – 27.5 mln

Jordan Rossiter [Liverpool] – wypożyczenie, klauzula wykupu 15 mln

 

Transfery z klubu:

 

Zach Clough [Cardiff] – wypożyczenie, 40k/miesięcznie

Josh Vela [West Brom] – wypożyczenie

Shaun Hutchinson [Milwall] - 500k

 

Sparingi:

 

HSV [W] – 0:1

PSG [W] – 1:1 [Kane]

Atletico [W] – 2:1 [Zaha, Roberts]

 

W tym okienku transferowym postawiłem bardzo na jakość, a nie ilość. Na dobrą sprawę wzmocniło nas dwóch zawodników, bo wypożyczenie Rossitera po prostu przedłużyłem. Udało mi się sprowadzić Harry'ego Kane'a oraz Jamesa Ward-Prowse'a, a więc dwóch młodych i niezwykle zdolnych Anglików. Cieszy szczególnie cena jaką zapłaciłem za byłego gracza Tottenhamu, bo to prawdziwa promocja. Jedynym problemem jest taktyka i znalezienie dla niego miejsca na boisku, pewnie kilka razy zagramy z dwójką snajperów. Harry może występować też w drugiej linii, ale tam królować ma Ward-Prowse. Dużym atutem Jamesa są też kapitalne stałe fragmenty gry

 

Sezon zaczynaliśmy wcześniej ze względu na eliminacje w Lidze Europejskiej, więc wystąpiliśmy tylko w trzech sparingach. Z każdym kolejnym graliśmy coraz lepiej, a rywale byli wymagający, to dobra prognoza przed sezonem, gdzie znów liczę na miejsce w czołówce ligowej tabeli. Ciekawe jak uda nam się pogodzić występy ligowe z grą w europejskich pucharach.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...