Skocz do zawartości

Londyńskie "Wieśniaki"


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

Błędy naprawione ;). Dzięki za gratulacje :). Co do kadry to miałem w lutym, w trakcie naszego kryzysu pomysł, żeby sprowadzić paru obcokrajowców, ale na całe szczęście się pozbieraliśmy i dalej walczymy samymi Angolami ;). Największy dylemat miałem przy transferze Keity, który poszedł do Chelsea, bo nawet nie złożyłem oferty.

 

Profile:

 

Woodrow

Kane

Murphy

Sterling

Ward-Prowse

Stones

---

Okres przygotowawczy

 

Transfery do klubu:

 

Callum Chambers [Arsenal] – 10 mln

Shaun Wain [Chelsea] – 30 mln

Jonah Hodgkinson [Manchester City] – 37.5 mln

 

Transfery z klubu:

 

Jordan Rossiter [Newcastle] – 15 mln

Kieran Trippier [Norwich] – 6.25 mln

Tom Davidson [Hull] – 1.3 mln

Pat Hause [Cardiff] - wypożyczenie

 

Sparingi:

 

Intepediente [D] – 2:2 [berahino, Hodkingson]

Anderlecht [D] – 3:1 [Gomez, Berahino, Hodkingson]

Red Bull Salzburg [D] – 5:0 [Woodrow, Kane x3, Murphy]

Wigan [W] – 8:0 [Kane 2x, Murphy, Stones, Berahino 2x, Sterling, Higgins sam.]

 

Latem postanowiłem trochę przewietrzyć i odmłodzić zespół, który i tak ma najniższą średnią wieku w lidze. Wain oraz Hodgkinson to melodie przyszłoście, przyszli reprezentanci kraju, którzy w tym sezonie będą raczej grać w pucharach oraz wchodzić z ławki. Wzmocnieniem na teraz jest z pewnością Chambers, czyli ten najtańszy oraz nadal młody obrońca sprowadzony z Arsenalu. To taki drugi Stones, który może występować zarówno na środku jak i na prawej stronie, a nawet w środku pola. Co do wypożyczenia Hause'a to moim zdaniem dobrze mu to zobi, ogra się na boiskach Premiership, bo w naszym zespole konkurencja jest olbrzymia.

Odnośnik do komentarza

Będzie ciężko. Rok temu przecież z grupy nie wyszliśmy ;). No ale powalczymy.

---

Sierpień 2019

 

Premiership:

 

[1/38] [13] Q.P.R. [W] – 2:0 [Woodrow 27', 60']

[2/38] [20] West Brom [D] – 3:0 [Kane 2',3', Sterling 18']

[3/38] [8] Liverpool [W] – 0:0

 

Community Shield:

 

Chelsea [N] – 0:2

 

Sezon zaczynaliśmy w tym roku wcześniej, bo w meczu o Tarczę Dobroczynności spotkaliśmy się na Wembley z Chelsea. Z Fulham mam do wygrania jeszcze właśnie ten puchar, FA Cup oraz Ligę Mistrzów i Klubowe Mistrzostwa Świata, wtedy będę spełniony w pełni. Gorszy rywal trafić nam się jednak nie mógł, bo w dziesięciu bezpośrednich pojedynkach z Chelsea potrafiliśmy cztery razy zremisować, a pozostałe starcia przegraliśmy. Niestety tego dnia nie przełamaliśmy się i to Jose Mourinho kolejny raz mógł cieszyć się z wygranej. Jego podopieczni spisali się świetnie i stworzyli mnóstwo sytuacji, a tylko dzięki Bettinelliemu polegliśmy dwoma bramkami.

 

Ligowy terminarz wydawał się o wiele bardziej łaskawy, bo na wyjeździe graliśmy z Q.P.R., a więc drużyną, z którą idzie nam wręcz doskonale. Rangersi to taki rywal odwrotny do Chelsea, bo wygrywamy praktycznie każdy mecz i liczyłem na kontynuację tej serii. Na Loftus Road potwierdziliśmy swoją wyższość, chociaż występ uznaję za mocno przeciętny. Na lewym skrzydle błyszczał jednak Murphy, który dwukrotnie idealnie obsłużył Woodrowa i Cauley te dogrania wykorzystał. To pierwszy krok w stronę obrony mistrzowskiego tytułu.

 

U siebie w drugiej kolejce podejmowaliśmy West Brom. Wcześniej dostałem wyniki sprzedaży karnetów i wyglądało to po prostu fantasycznie. Nasz stadion może pomieścić 35. tysięcy kibiców, a aż 30. tysięcy fanów zdecydowało się zainwestować w karnet, to o blisko dziewięć tysięcy więcej niż przed rokiem, więc widać tu efekt mistrzowstwa. W poprzedniej kolejce z ławki zadebiutował Wain, a teraz dałem szansę Hodgkinsonowi, który wybiegł w podstawowej jedenastce i już w drugiej minucie zaliczył asystę przy golu Kane. Chwilę później Harry cieszył się z kolejnego trafienia, a potem precyzyjnie dograł do Sterlinga i było po meczu. Niestety główny bohater tych zawodów jeszcze przed przerwą opuścił plac gry po brutalnym wejściu Yacoba. Argentyńczyk został za to ukarany czerwoną kartką, a Kane'owi na całe szczęście nic groźnego się nie stało, chociaż bez niego tak dobrze już sobie nie radziliśmy i wynik się nie zmienił.

 

Z losowania w Lidze Mistrzów nie jestem do końca zadowolony, bo zagramy z Barceloną, Romą i Besiktasem. Faworytem do pierwszego miejsca jest oczywiście zespół z Katalonii, a nas czeka trudna walka o drugą pozycję z Turkami i przede wszystkim Włochami. Dobrze byłoby wrócić do europejskiej czołówki, bo w poprzednim sezonie w Europie nam nie szło. W Capital One Cup wyjedziemy do Leeds.

 

Na koniec miesiąca czekała nas niezwykle trudna wyprawa na Anfield. Liverpool identycznie jak my zaczął od dwóch zwycięstw. „The Reds” to dość dziwny zespół, który ostatni raz z mistrzostwa Anglii cieszył się blisko trzydzieści lat temu. Od paru lat doskonale wchodzą w sezon, walczą do końca, ale ostatecznie w końcówce tracą siły i często dość frajersko oddają tytuł innym. Nadal prowadzi ich jednak Brendan Rodgersa, za którego kadencji zespół potrafił zwyciężyć w Champions League. Pierwsza połowa była bardzo słaba. Fani obejrzeli mnóstwo walki, wślizgów i strat, ale to wszystko w środku po pola. Po przerwie zaczęliśmy grać lepiej, ale Woodrow obił słupek, a rezerwowy Hodgkinson w doskonałej sytuacji uderzył zbyt lekko i Mignolet spokojnie interweniował. Gospodarze szukali szczęścia w próbach Shaqiriego z rzutów wolnych, lecz były one zwykle niecelne lub nie sprawiały problemów Bettinelliemu. Bezbramkowy remis w Liverpoolu to niezły wynik.

Odnośnik do komentarza

Taktyka

Chambers

Hodgkinson

Wain

Ustawienie z dwoma skrzydłowymi wyżej wydało mi się zbyt ryzykowne, a to działa całkiem spoko, chyba jest balans między atakiem, a obroną.

---

Wrzesień 2019

 

Premiership:

 

[4/38] [20] Nottingham Forest [D] – 3:1 [sterling 21', Woodrow 81', Kane 90+2']

[5/38] [13] Sheffield United [W] – 3:1 [sterling 34', Kane 67', 79']

[6/38] [2] Southampton [D] – 2:1 [Woodrow 5', Kane 82']

 

Capital One Cup:

 

3r, Leeds United [W] – 5:0 [Hodgkinson 17',32', Berahino 19', Kane 87', Sterling 88']

 

Liga Mistrzów:

 

[1/6] [3] Roma [W] – 0:2

 

Po przerwie na reprezentacje graliśmy jeszcze u siebie z ostatnim w tabeli Nottingham. Beniaminek nie ma najlepszego startu i powinien być idealnym rywalem na przetarcie przed rozpoczęciem walki w Lidze Mistrzów. Zaczęliśmy zgodnie z planem i prowadziliśmy do przerwy dzięki trafieniu Sterlinga. Niestety tuż po zmianie stron z rzutu wolnego idealnie przymierzył Kasim i remisowaliśmy, to nasz pierwszy stracony gol w tym sezonie ligowym. W końcówce na całe szczęście swój geniusz pokazali Woodrow oraz Kane i dzięki ich bramkom odnieśliśmy kolejne zwycięstwo.

 

Zmagania w Champions League zaczynaliśmy od wyjazdu do Rzymu. Roma powinna być naszym głównym rywalem w walce o drugie miejsce, które da awans do 1/8 finału. Na Olimpico zaczęliśmy całkiem dobrze, ale świetne interwencje Valdesa po uderzeniach Kane'a oraz Woodrowa uratowały gospodarzy przed stratą gola. Niestety potem Rzymianie się przebudzili i po trafieniach Torresa i Papastathopoulosa prowadzili. Z utrzymaniem tego wyniku nie mieli problemów do końca i niestety przegraliśmy.

 

Okazją do poprawy humoru naszych fanów był wyjazd do Sheffield, czyli kolejnego beniaminka. Był to jednocześnie mój trzysetny mecz w karierze w roli managera, znaczna większość w Fulham, bo w roli selekcjonera reprezentacji Francji rozegrałem zaledwie dziewięć spotkań. Początkowo mieliśmy problem z wykańczaniem akcji, ponieważ potrafiliśmy choćby dwukrotnie obić słupek bramki Sinana Bolata. W trzydziestej czwartej minucie sposób na Turka znalazł jednak Sterling i dało to nam dużo spokoju. Niestety został on zburzony w dość przypadkowy sposób, bo gospodarze wyrównali dzięki dalekiemu wyrzutowi z autu, a piłkę do siatki wpakował Jeong-Ho. Po zmianie stron swoją pracę doskonale wykonał jednak Kane i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a dzięki temu mogliśmy cieszyć się z kolejnej wygranej. Co ciekawe w lidze nie przegraliśmy już od dwudziestu spotkań.

 

W Capital One Cup udaliśmy się do Leeds. W krajowym pucharze oczywiście zastosowałem rotację, a dla części zawodników były to pierwsze mecze w tym sezonie. Na Elland Road pokazaliśmy futbol po prostu kapitalny. Do efektownej wygranej najpierw poprowadzili nas Hodgkinson oraz Berahino, którzy potrafili rozbijać razem obronę gospodarzy. Jonah zaliczył asystę i zdobył dwa gole, a odwrotnymi statystykami mógł popisać się Saido. W końcówce na listę strzelców wpisali się jeszcze rezerwowi, Kane i Sterling, a dzięki temu skończyło się efektownym pogromem i pewnym awansem. W październiku zagramy z Crystal Palace w ramach czwartej rundy.

 

Miesiąc kończyliśmy domowym starciem z Southamptonem, a więc wiceliderem i zespołem, który również zgromadził trzynaście punktów w pięciu kolejkach. „Święci” do Londynu dojechali chyba spóźnieni, bo w pierwszej połowie po prostu ich zdominowaliśmy. Mimo szybko zdobytej bramki prowadziliśmy jednak skromnie. Woodrow strzelił już w piątej minucie, ale później brakowało nam szczęścia i doskonałymi interwencjami popisywał się Foster Fraser. Wynik ten utrzymywał się przez blisko godzinę, do momentu rozegrania pierwszej składnej akcji przez przyjezdnych, która zakończyła się bramką, a Bettinelliemu szans nie dał Vietto. Na całe szczęście tego dnia wygrał futbol, czyli lepsza piłkarsko drużyna. W końcówce z doskonałego zagrania Sterlinga skorzystał Harry Kane i utrzymaliśmy pozycję lidera.

Odnośnik do komentarza

Październik 2019:

 

Premiership:

 

[7/38] [11] Newcastle [W] – 3:1 [Wain 31', Kane 53', Stones kar. 88']

[8/38] [18] Watford [D] – 3:0 [Woodrow 1', 15', Stones kar. 62']

[9/38] [3] Manchester City [W] – 2:2 [Kane 32', Woodrow 73']

 

Capital One Cup:

 

4r, Crystal Palace [W] – 3:0 [berahino 105+1', 120+1', Murphy 108']

 

Liga Mistrzów:

 

[2/6] [4] Besiktas [D] – 5:1 [Woodrow 23', 30', kar. 35', Hodgkinson 52', Berahino 53']

[3/6] [1] Barcelona [W] – 2:2 [Woodrow 27', Kane 46']

 

Po porażce w Rzymie nie mogliśmy pozwolić sobie na wpadkę z Besiktasem na własnym stadionie. Drużyna w Turcji to w teorii znacznie najsłabszy rywal w grupie i musimy zdobyć z nimi komplet punktów. Zwłaszcza że potem czekają nas aż dwa starcia z Barceloną. Nie daliśmy przyjezdnym większych szans, a już w pierwszej połowie prawdziwe show dał Woodrow, który w niecały kwadrans uzbierał hat-tricka. W przerwie przeprowadziłem komplet zmian i dałem odpocząć kilku graczom, ale to i tak nie zmieniło obrazu gry, a do siatki trafili jeszcze rezerwowi Hodgkinson oraz Berahino. Honorowego gola dla Turków zdobył Lucas Melano.

 

W lidze udaliśmy się do Newcastle to bardzo niewygodnego rywala jakim są „Sroki”. Musimy zwrócić uwagę przede wszystkim na będącego w wysokiej formie Zazę. Nie było to spotkanie łatwe, ale dzięki geniuszowi Ward-Prowse'a wygraliśmy. James zaliczył aż trzy asysty, więc miał udział przy każdej z bramek. Najpierw jego uderzenie z wolnego dobił Wain, następnie z podania skorzystał Kane, a na koniec były pomocnik „Świętych” wywalczył jedenastkę, którą wykorzystał Stones. Honor gospodarzy uratował Remy Cabella.

 

Przed pojedynkiem z Watfordem mieliśmy dwa tygodnie przerwy ze względu na mecze drużyn narodowych. Co ciekawe Antonio Conte od dłuższego czasu nie widzi w reprezentacji miejsca dla Murphy'ego, najlepszego zawodnika ligi w poprzednim sezonie. Zaczęliśmy fantastycznie, bo już po kilku sekundach z gola cieszył się Woodrow, któremu podawał bardzo dobrze Hodgkinson. Pod koniec pierwszego kwadransa Cauley trafił drugi raz, a podobnie jak z Newcastle w końcówce wynik z karnego ustalił Stones.

 

W Lidze Mistrzów udaliśmy się do Barcelony, gdzie rok temu zremisowaliśmy, a w bezpośrednich starciach byliśmy nawet lepsi od „Dumy Katalonii”, chociaż nie wystarczyło to do awansu. Szło nam od początku bardzo dobrze, a w pierwszych minutach szalał wręcz młodziutki Hodgkinson, który pokazał, że nie wie co znaczą kompleksy. Miał trochę pecha, bo raz obił poprzeczkę, a później świetną interwencją wykazał się ter Stegen. Niemiec nie miał jednak nic do powiedzenia, gdy stanął przed nim Woodrow i potężnym uderzeniem wpakował piłkę do siatki. W dodatku tuż po przerwie podwyższył Kane i wydawało się, że mamy względny spokój. Niestety to tylko rozwścieszyło gospodarzy i w ciągu trzech minut wyrównali po golach Messiego oraz Suareza. Później oba zespoły miały swoje szanse, ale wynik już się nie zmienił. Moglismy wygrać na Camp Nou, ale ciężko traktować ten remis jako zły rezultat to cenny punkt, zwłaszcza że Roma sensacyjnie przegrała w Turcji.

 

Równie ciężki wyjazd czekał nas w Premiership, bo wyjechaliśmy na boisko trzeciej drużyny w tabeli, Manchesteru City. Początek nie wyglądał dobrze, gdyż gospodarze nie dali nam pograć i wyraźnie przeważali. W dwudziestej pierwszej minucie zasłużenie cieszyli się zdobytego gola Aguero. Wtedy się jednak przebudziliśmy i jeszcze przed przerwą wyrównał Kane, a już po zmianie stron z podania rezerwowego Hodgkinsona skorzystał Woodrow i prowadziliśmy na Etihad. Niestety w końcówce do wyrównania doprowadził Volland i podobnie jak w Barcelonie zremisowaliśmy 2:2.

 

Miesiąc kończyliśmy również na obcym stadionie, ale przynajmniej nie była to daleka podróż, bo podejmowali nas piłkarze Crystal Palace. Bardzo długo męczyliśmy się jednak z „Orłami”. Wyraźnie przeważaliśmy, ale Hennessey dwoił się i troił w bramce. Sposób na Walijczyka znaleźliśmy dopiero w dogrywce, a tam już zmiażdżyliśmy rywali dzięki dwóm golom Berahino i jednym Murphy'ego.

Odnośnik do komentarza

Wyborczy wieczór idealny pod FM ;).

---

Listopad 2019:

 

Premiership:

 

[10/38] [8] Tottenham [D] – 4:1 [Hodgkinson 1', 22', Chambers 67', Wain 88']

[11/38] [5] Chelsea [W] – 2:2 [Courtois sam. 53', Sterling 62']

[12/38] [15] Aston Villa [D] – 3:0 [Woodrow 17', kar. 89', Kane 18']

 

Liga Mistrzów:

 

[4/6] [1] Barcelona [D] – 1:1 [sterling28']

[5/6] [4] Roma [D] – 1:0 [Woodrow 46']

 

Początek listopada zapowiadał się niezwykle ciekawie, bo czekały nas trzy niezwykle trudne i ważne mecze. Tę serię otwierał pojedynek u siebie z Tottenhamem. Przy opisywaniu letnich transferów mówiłem, że dwaj młodzi sprowadzeni Anglicy nie powinni liczyć na wiele występów, ale Jonah Hodgkinson swoimi świetnymi występami balansuje na granicy podstawowej jedenastki. Przeciwko Spurs wybiegł od pierwszej minuty i już po paru sekundach cieszył się z pięknej bramki. Później świetną okazję zmarnował Sterling, a do wyrównania doprowadził Giovinco, lecz błyskawicznie odpowiedział mu Jonah. W drugiej część Raheem zaliczył asystę przy golu Chambersa, a końcowy wynik ustalił Wain, po podaniu Hodgkinsona, który jest po prostu rewelacyjny.

 

Potem przyszedł czas na rewanż z Barceloną. Rok temu w Londynie cieszyliśmy się z wygranej, po cichu marzyłem o powtórce. Mecz wyglądał bardzo podobnie jak w Katalonii, bo na pierwszą połowę ponownie schodziliśmy jako zespół lepszy. Bramkę zdobył Sterling, ale graliśmy futbol o wiele ciekawszy, kilka szans jednak zmarnowaliśmy i ukarał nas Suarez, który przeprowadził kapitalny rajd i wyrównał chwilę po wznowieniu. W końcówce idealną szansę miał Murphy, ale ter Stegen jakimś cudem sparował piłkę na słupek. Co ciekawe Besiktas znów wygrał z Romą i teraz to oni są na drugiej pozycji.

 

W Premiership nie przegraliśmy już od dwudziestu pięciu kolejek, ale ciężko będzie o kontynuację tej serii, bo wyjechaliśmy do niebieskiej części Londynu. W bezpośrednich starcia z Mourinho jestem po prostu bezsilny i nie byłem optymistycznie nastawiony do tego pojedynku. „The Blues” pokazali, że w spotkaniach z nami radzą sobie doskonale i w pełni kontrolowali przebieg pierwszej połowy. Bramkę zdobył Diego Costa, a gdyby on oraz jego koledzy z zespołu precyzyjniej wykańczali akcje to przegrywalibyśmy o wiele wyżej. Ratowały nas jednak interwencje Bettinelliego, a po przerwie pomocną dłoń wyciągnął Courtois. Belg najpierw sam wpakował piłkę do siatki, a później źle wyszedł do wrzutki z rożnego i zostawił pustą bramkę, a z tego prezentu skorzystał Sterling. Niestety Thibaut został uratowany przez swego rodaka, Hazarda i ostatecznie wywieźliśmy ze Stamford Bridge remis, ciągle nie wygraliśmy z Chelsea za mojej kadencji.

 

W trakcie przerwy na reprezentacje postanowiłem wypożyczyć do Sheffield Wednesday Shauna Goodwina, który narzekał na małą liczbę występów. Naszym rywalem byli piłkarze Aston Villi, których czeka prawdopodobnie walka o utrzymanie. Zaprezentowaliśmy się mocno przeciętnie, oddaliśmy zaledwie cztery celne strzały, ale aż trzy z nich dały bramki. W ciągu sześćdziesięciu sekund Woodrow oraz Kane zaskoczyli Guzana, a Cauley jeszcze w końcówce pewnie wykorzystał rzut karny.

 

Następnie podejmowaliśmy u siebie Romę. Do wywalczenia awansu brakuje nam jeszcze dwóch udanych kroków i to miał być ten pierwszy. Rzymianie po dwóch porażkach z Besiktasem są w bardzo trudnej sytuacji i pozostała im tak naprawdę już tylko walka o Ligę Europejską, bo zmagania grupowe kończą z Barceloną. Na Olimpico przegraliśmy, więc potrzebowaliśmy udanego rewanżu w Londynie. Pogoda utrudniała efektowną grę, bo padało bardzo mocno i to na pewno przeszkadzało piłkarzom. Mimo wszystko przeważaliśmy, ale często brakowało nam precyzji i ciężko uznać ten występ za udany. Najważniejszy jest jednak końcowy wynik, który był pozytywny. Zadecydowała o tym indywidualna akcja Hodgkinsona, ale jego uderzenie Valdes jeszcze obronił. Z dobitką Woodrowa nie miał jednak szans. Besiktas przegrał w Katalonii i przed wyjazdem do Turcji jesteśmy w dobrej sytuacji, a Roma musi się powoli godzić z myślą, że wiosną europejskich pucharów w Rzymie nie będzie.

Odnośnik do komentarza

Niestety nie :/.

---

Grudzień 2019

 

Premiership:

 

[13/38] [5] Norwich [D] – 3:0 [Woodrow 25', Hodgkinson 66', Kane 81']

[14/38] [13] Cardiff [W] – 2:0 [Woodrow kar. 19', Caulker 26']

[15/38] [10] Swansea [D] – 3:0 [Hodgkinson 5', 60', Caulker 51']

[16/38] [7] Arsenal [D – 2:0 [Woodrow 6', 38']

[17/38] [2] Manchester United [W] – 0:4

[18/38] [20] Derby [D] – 6:0 [sterling 19', 34', 73', Kane 29', Woodrow 31', Egbo 40']

 

TABELA

 

Capital One Cup:

 

¼, Manchester City [D] – 1:0 [sterling 76']

 

Liga Mistrzów:

 

[6/6] [3] Besiktas [W] – 6:3 [Woodrow kar. 28', 32', 64', Murphy 53', 62', Wain 73']

 

Grudniowy maraton zaczynaliśmy domowego pojedynku z Norwich. „Kanarki” grają doskonale i zajmują miejsce w ścisłej ligowej czołówce. Goście nie byli jednak najlepiej przygotowani do tego meczu, bo oddali zaledwie jeden, w dodatku zupełnie niegroźny strzał. W naszym zespole ponownie błyszczał Hodgkinson, który najpierw zaliczył asystę przy bramce Woodrowa, a po przerwie podwyższył na 2:0. Końcowy wynik ustalił Harry Kane, ale największe brawa za tę akcje należą się Ward-Prowse'owi, doskonałym podaniem idealnie rozerwał defensywę rywali.

 

Trzy dni później udaliśmy się do Cardiff i była to dla nas szansa na powiększenie przewagi nad grupą goniącą, bo wicelider z Liverpoolu przegrał z Tottenhamem. Chodziło nam o zwycięstwo odniesione jak najmniejszym nakładem sił i ta sztuka się udała. Najpierw wynik z karnego otworzył Woodrow, a potem z wrzutki z rożnego skorzystał Caulker i spokojnie dociągnęiśmy ten rezultat do końca. Ponownie warto pochwalić postawę defensywny, bo gospodarze nie stworzyli sobie choćby jednej dogodnej sytuacji.

 

W Lidze Mistrzów byliśmy w niezłej sytuacji, a w Turcji wystarczył nam remis i moglibyśmy cieszyć się z awansu do 1/8. Nie mogliśmy jednak zlekceważyć rywala, który źle zaczął rozgrywki, ale dzięki wygranym z Romą zaczął liczyć się w walce o pierwszą dwójkę. W Stambule fani obejrzeli prawdziwy popis strzelecki i to z obu stron. Zaczęli gospodarze, a konkretniej Lucas Melano. Besiktas wyraźnie przeważał, ale presji nie wytrzymał Duńczyk Grogaard i w zupełnie niegroźnej sytuacji sfaulował w polu karnym Kane'a, a z jedenastki nie pomylił się Woodrow. Chwilę później Murphy doskonale podał, a Cauley miał już dwa gole na koncie. To właśnie Josh oraz nasz kapitan poprowadzili nas do wygranej. Woodrow uzbierał w sumie hat-tricka, a Murphy dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, swoją bramkę zdobył również Wain. Dla gospodarzy trafiali jeszcze Kainz i Contreras. W Rzymie padł remis i ostatecznie zajęliśmy drugie miejsce w grupie, wracamy do europejskiej czołówki po roku przerwy.

 

Następnie podejmowaliśmy na własnym obiekcie Swansea. „Łabędzie” to ten mocniejszy z walijskich drużyn, ale patrząc na naszą formę w tym sezonie to powinniśmy spokojnie wygrać. Ten mecz był kolejnym popisem największego wygranego tych rozgrywek w moim zespole, czyli Hodgkinsona, który jest już pełnoprawnym członkiem podstawowej jedenastki. Jonah otworzył wynik swoim firmowym zagraniem, potężną bombą z dystansu i to on kończył strzelanie w drugiej połowie, a między tymi dwoma golami na listę strzelców wpisał się jeszcze Caulker.

 

Naszym rywalem w ćwierćfinale Pucharu Ligi Angielskiej był Manchester City, czyli przeciwnik z tej najwyższej półki. Ze względu na czekające nas hity w Premier League postanowiłem dać szansę kilku rezerwowym, bo z krajowych pucharów większą uwagę w tym sezonie zwracam na Puchar Anglii. Samo spotkanie było bardzo wyrównane, oba zespoły miały swoje szanse i seryjnie wręcz je marnowały. Przyjezdni nie wykorzystali nawet rzutu karnego, gdy Aguero trafił w poprzeczkę. Kane odpowiedział na to obiciem słupka bramki Harta. O awanse zadecydował ostatni kwadrans, gdy popisali się nasi rezerwowi. Hodgkinson, wychowanek City świetnie wszedł w pole karne ze skrzydła i jeszcze lepiej wyłożył piłkę do Sterlinga, a ten po prostu nie mógł spudłować i awansowaliśmy do półfinału.

 

Przed derbami z Arsenalem odbyły się jeszcze losowania krajowych oraz europejskich pucharów. W FA Cup powalczymy z Watford, w półfinale Capital One Cup trafiliśmy na Manchester United. Niestety byliśmy jedynym angielskim zespołem, który w Lidze Mistrzów nie zajął pierwszego miejsca w swojej grupie, więc liczba potencjalnych rywali była mocno ograniczona i los wskazał najgorzej jak się dało, na Real Madryt. W poprzednim sezonie naszą główną strzelbą był Harry Kane, ale Anglik od dłuższego czasu gra głównie w drugiej linii, chociaż liczby nadal ma bardzo dobre. Teraz najczęściej strzela Woodrow i robi to z ogromną regularnością. Z „Kanonierami” Cauley również zrobił swoje i błyszczał zdobywając dwa gole, które zapewniły nam kolejne trzy punkty.

 

Po krótkie przerwie świątecznej na Old Trafford spotkały się dwa póki co najlepsze zespoły w tabeli, a więc wicelider podjął lidera i przy okazji jedyny zespół bez porażki na koncie. Niestety dla nas nic nie trwa wiecznie. W tym miesiącu na boiskach Premiership nie straciliśmy jeszcze gola, w tym sezonie nie przegraliśmy, aż do tego wyjazdu. „Czerwone Diabły” wybudziły nas z tego pięknego snu w bardzo brutalny sposób, zostaliśmy rozgromieni 0:4, a z hat-tricka cieszył się Enner Valencia.

 

Zaledwie dwa dni później graliśmy na własnym obiekcie z czerwoną latarnią ligi, czyli Derby. Był to idealny rywal na odbicie się po ostatnim fatalnym występie. Ze znacznie słabszym przeciwnikiem spisaliśmy się znakomicie i efektownie wygraliśmy, a Sterling miał udział aż przy pięciu golach, bo do hat-tricka dołożył dwie asysty. Ciężko krytykować jakiegokolwiek z moich podopiecznych, ponieważ wyglądaliśmy po prostu świetnie. W dodatku United przegrali ze Swansea i wróciliśmy do pięciopunktowej przewagi nad „Czerwonymi Diabłami”.

Odnośnik do komentarza

Styczeń 2020

 

Premiership:

 

[19/38] [12] Q.P.R. [D] – 2:0 [Woodrow 38', Sterling 88']

[20/38] [10] Everton [W] – 1:1 [Woodrow 20']

[21/38] [17] West Brom [W] – 5:1 [Kane 5', Woodrow 12', 86', Sterling 41', Jansson sam. 68']

[22/38] [3] Liverpool [D] – 1:0 [berahino 75']

[23/38] [20] Nottingham Forest [W] – 0:0

 

FA Cup:

 

3r, Watford [W] – 2:1 [Roberts 31', Hodgkinson 84']

4r, Brentford [D] – 1:2 [sterling 90+1']

 

Capital One Cup:

 

½, Manchester United [D] – 2:1 [berahino 27', Roberts 58']

½, Manchester United [W] – 4:3 [Woodrow 48', Sterling 90+2', 112', 119']

 

Złota Piłka: Cristiano Ronaldo, Lionel Messi, James Rodriguez

FIFA Ballon d'Or: James Rodriguez, Lionel Messi, Memphis Depay

11 Roku: Neuer – Montoya, Hummels, Varane, Alaba – Rodriguez, Matić – Odegaard, Coutinho, Neymar - Messi

Złoty Chłopiec: Martin Odegaard

 

Do grania wracaliśmy już pierwszego stycznia, a Nowy Rok w Londynie zapowiadał się wyjątkowo gorąco, bo na półmetku sezonu mierzyliśmy się z naszym największym derbowym przeciwnikiem. Wielkich zawodów nie zagraliśmy, ale i tak wystarczyło to do spokojnego zwycięstwa. Odkąd prowadzę Fulham fani Q.P.R. nie mają zbyt wielu powodów do radości, bo regularnie ogrywamy ich w bezpośrednich starciach, a sportowo oraz finansowo po prostu im odskoczyliśmy. Bramki zdobyli Woodrow oraz Sterling, ale największym bohaterem został Murphy, który im dogrywał.

 

W Pucharze Anglii dość szybko trafiliśmy na rywala z Premiership, ale i tak postanowiłem wystawić rezerwy, bo wkrótce czekało nas kilka ważnych spotkań ligowych. Wyraźnie przeważaliśmy, chociaż zwycięstwo dopiero w końcówce zapewnił Hodgkinson. Prowadziliśmy od trzydziestej pierwszej minuty po ładnym uderzeniu Robertsa, ale gospodarze wyrównali po przerwie dzięki bramce Assombalongi. W ostatnich minutach Jonah jednak fantastycznie przymierzył i nie będziemy musieli męczyć się w powtórce.

 

Naszym przeciwnikiem w lidze był Everton. Wyjazd na Goodison na pewno nie będzie łatwy, ale jesteśmy w stanie tu wygrać i powiększyć przewagę nad grupą pościgową. Zgodnie z przewidywaniami było ciężko i niestety straciliśmy punkty w niebieskiej części Liverpoolu, na całe szczęście dwa. Gospodarze prowadzili już od czwartej minuty, gdy Bettinelliego pokonał Angel Correa. Do remisu jednak jeszcze w pierwszej połowie doprowadził Woodrow i wywieźliśmy w sumie cenny remis.

 

W trakcie najbliższego tygodnia czekają nas aż trzy pojedynki w Premiership, z czego dwa na wyjeździe. Mimo wpadki z Evertonem nadal jesteśmy liderem ze sporą przewagę i oby tak zostało, może uda nam się nawet odskoczyć od innych drużyn. Zaczynaliśmy od starcia w West Bromwich. O naszej wygranej zadecydował świetny występ trójki największych gwiazd. Woodrow zdobył dwa gole, był bliski nawet hat-tricka, ale sędzia uznał, że to Pontus Jansson pokonał własnego golkipera. Na listę strzelców wpisali się również Sterling oraz Kane i zwyciężyliśmy bardzo efektownie. Niestety kontuzji doznali Hodgkinson oraz Ward-Prowse. James opuści pewnie dwa najbiższe spotkania, a Jonah wróci dopiero za półtorej miesiąca.

 

Do rywalizacji z Liverpoolem przystępowaliśmy, więc bez dwóch czołowych zawodników. Ostatnia wizyta „The Reds” w tej części Londynu zakończyła się naszym efektownym zwycięstwem, więc po cichu liczyłem na zwycięstwo. Te kontuzje musiały mieć wpływ na naszą grę, ale i tak spisywaliśmy się lepiej od gości. Chociaż uraz Kane'a w drugiej połowie jeszcze bardziej utrudnił nam zadanie. Mimo tych problemów i tak wygraliśmy, bo na kwadrans przed końcem Mignoleta pokonał rezerwowy Berahino. Saido nie gra zbyt często, to dopiero jego piąty gol w tym sezonie i pierwszy w lidze, ale za to jak ważny. W dodatku Harry'emu nic poważnego się nie stało i będzie gotowy na kolejny mecz.

 

Przeciwnik wydawał się najłatwiejszy z możliwych na tym poziomie, bo udaliśmy się do Nottingham, a więc do czerwonej latarni ligi. Ward-Prowse wyleczył się szybciej niż zakładałem i wybiegł w podstawowej jedenastce. Rywale postawili nam wyjątkowo trudne warunki i szczerze mówiąc nie spodziewałem się tak trudnego meczu oraz remisu. Stworzyliśmy kilka sytuacji, lecz brakowało nam precyzji przy finalizowaniu akcji i straciliśmy cenne punkty.

 

Miesiąc kończyliśmy zmaganiami pucharowymi. Capital One Cup już kiedyś wygraliśmy, więc większą uwagę przywiązywałem do Pucharu Anglii. W dwumeczu z United swoje szanse otrzymało kilku zawodników, którzy zwykle wchodzą z ławki. Ostatnie starcie z „Czerwonymi Diabłami” skończyło się wysoką porażką, a teraz również nie zaczęliśmy najlepiej, bo bramkę bardzo szybko zdobył Rojo. Wtedy zabraliśmy się jednak do pracy i szybko wyrównaliśmy dzięki trafieniu Berahino. Po przerwie wyraźnie przeważaliśmy i ostatecznie zwyciężyliśmy, a gola strzelił Roberts. Niestety w FA Cup poszło nam o wiele gorzej, mimo teoretycznie mocniejszego składu i przegraliśmy na własnym stadionie z drugoligowym Brentford. Rewanż z United zaczął się podobnie jak spotkanie w Londynie. To gospodarze lepiej weszli w mecz, a Bettinelliego zaskoczył Kameruńczyk Embolo, który swego czasu dokuczał nam w barwach Bayeru. Później jednak z pomocą przyszedł Rojo, który dostał czerwoną kartkę i ułatwił nam zadanie, a przewagę wykorzystaliśmy po zmianie stron, gdy wyrównał Woodrow. Mimo osłabienia i naszej wyraźnej przewagi kolejnych bramek cieszyli się rywale. Najpierw na 2:1 strzelił Immobile, a potem z karnego podwyższył Embolo. Wydawało się, że awans do finału będzie nie dla nas, ale w doliczonym czasie do dogrywki doprowadził Sterling, a w tych dodatkowych trzydziestu minutach Raheem pokazał ogromną klasę i jeszcze dwukrotnie zaskoczył De Geę. Na Wembley fani obejrzą derby Londynu, z Tottenhamem.

Odnośnik do komentarza

Luty 2020

 

Premiership:

 

[24/38] [7] Southampton [W] – 3:1 [Woodrow 47', 85', Sterling 58']

[25/38] [20] Sheffield United [D] – 3:0 [Ward-Prowse 58', Woodrow 69', 84']

[26/38] [11] Newcastle [D] – 1:0 [Ward-Prowse 51']

[27/38] [16] Watford [W] – 3:0 [sterling 45', Ward-Prowse 47', Kane 76']

[28/38] [5] Manchester City [D] – 0:0

[29/38] [8] Tottenham [W] – 1:2 [sterling 79']

 

TABELA

 

Liga Mistrzów:

 

1/8, Real Madrid [D] – 4:2 [Woodrow 38', 40', 45+2', Kane 71']

 

Powoli zbliżamy się już do decydujące fazy sezonu. Nadal jesteśmy na dobrej drodze do obrony tytułu, ale nie możemy pozwolić sobie na zbyt wiele wpadek, zwłaszcza że większość spotkań z czołówką mamy przed sobą. Za taką drużyną można uznać w tym roku „Świętych”, który tracą zaledwie trzy oczka do piątego Manchesteru United. W pierwszej połowie nie działo się praktycznie nic interesującego i nie warto o niej wspominać, ale tuż po zmianie stron cieszyliśmy się z bramki. Kapitalnego podania Ward-Prowse'a nie mógł zmarnować Woodrow. Następnie Kane pokazał, że również jest w stanie efektownie asystować, a z tego skorzystał Sterling. Sytuacja wydawała się dość spokojna, niestety Ward-Prowse oraz Egbo opuścili plac gry z powodu kontuzji i kończyliśmy w dziesiątkę, a kontaktowego gola zdobył Vela. Ostatecznie jednak zwyciężyliśmy, w końcówce Cauley wpisał się jeszcze raz na listę strzelców. Mieliśmy sporo szczęścia, bo James oraz Mandela nie ucierpieli mocno i powinni wrócić na kolejną serię spotkań.

 

W niej podejmowaliśmy na własnym obiekcie dwudziesty zespół w tabeli, Sheffield United. Goście nawet nie próbowali grać w piłkę i ograniczyli się wyłącznie do defensywy. Początkowo sprzyjało im jednak szczęście, bo seryjnie obijaliśmy słupki. Dopiero po przerwie wynik otworzył pięknym uderzeniem z rzutu wolnego Ward-Prowse i od tego momentu było już o wiele łatwiej. Wykorzystał to Woodrow i znów cieszył się ze zdobycia dwóch goli.

 

Trzy dni później ponownie graliśmy w Londynie, a tym razem gościliśmy piłkarzy Newcastle, więc rywala dosyć niewygodnego. W dodatku na przedmeczowej konferencji doszło do dość agresywnej wymiany zdań z moim udziałem, ale była to tylko odpowiedź na atak Billy'ego Daviesa, który stwierdził iż stawianiem na krajowych piłkarzy niszczę brytyjski futbol. Odgryzłem się dość mocno, bo moim zdaniem to klasyczny przykład kurwienia logiki i jeszcze bardziej chciałem wygrać ze „Srokami”. Zgodnie z przewidywaniami nie było łatwo, męczyliśmy się niesamowicie i oddaliśmy zaledwie dwa celne uderzenia. Na całe jeden z nich zaskoczył Krula, a drugi raz z rzędu oraz co ciekawsze również w sezonie z gola cieszył się Ward-Prowse.

 

Przed powrotem do zmagań w Champions League udaliśmy się jeszcze do Watfordu, gdzie liczyłem na dosyć łatwą wygraną. Gospodarze przez długi czas stawiali dość trudne warunki, trudno było stworzyć konkretną sytuację strzelecką, ale tuż przed przerwą indywidualny rajd przeprowadził Sterling i pewnie wykończył swoją indywidualną akcję. W drugiej części podwyższyli jeszcze Ward-Prowse oraz Kane i zakończyło się to pewnym zwycięstwem. Cieszy ostatnia strzelecka dyspozycja Jamesa.

 

Dwumecz z madryckim Realem zaczynaliśmy w Londynie. Faworytem do awansu byli oczywiście o wiele popularniejsi goście, ale nie jesteśmy w końcu przypadkowym zespołem. Fulham to aktualny mistrz Anglii i jednocześnie lider Premiership ze sporą przewagą, jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Do naszego składu wrócili kontuzjowani ostatni Stones oraz Chambers co zdecydowanie wzmocniło linię defensywy. Treningi powoli wznawia też Hodgkinson, ale póki co usiadł jeszcze na trybunach. Mistrzowie Hiszpanii w pierwszej połowie jednak nie istnieli na murawie, kompletnie ich zdominowaliśmy. Mieliśmy trochę problemów z wykańczaniem akcji, Sterling powinien dać nam prowadzenie już po paru sekundach, lecz przestrzelił w idealnej sytuacji. W końcówce prawdziwy pokaz strzeleckich umiejętności dał jednak Woodrow i w trakcie dziewięciu minut zaliczył hat-tricka. Dwukrotnie wrzucał mu Murphy, a doskonale dograł również Ward-Prowse. Po zmianie stron „Królewscy” wyglądali już lepiej i dwukrotnie zaskoczyli Bettinelliego, ale odpowiedzieliśmy na to trafieniem Kane'a i jesteśmy w dobrej sytuacji przed rewanżem w Madrycie. Cauley to wychowanek klubu, został królem strzelców Championship, a aktualnie ma najwięcej zdobytych bramek zarówno w Premiership jak i Champions League, to coś niesamowitego.

 

Niezwykle ważny i trudny mecz czekał nas też w lidze, bo do stolicy Anglii przyjechali „Obywatele” z Manchesteru, którzy tracą do nas już trzynaście punktów, więc po prostu muszą wygrać chcąc liczyć się w walce o mistrzostwo. Tylu emocji i akcji na najwyższym światowym poziomie co z Realem tym razem nie było. Szczerze trzeba przyznać, że zagraliśmy po prostu słabo, bo Joe Hart zaledwie raz został zmuszony do interwencji. Bettinelli również nie miał zbyt wiele pracy i ostatecznie skończyło się bezbramkowym remisem.

 

W najbliższym czasie czekały nas dwa starcia z Tottenhamem i luty kończyliśmy właśnie na White Hart Lane. Do meczowej osiemnastki wreszcie wrócił Hodgkinson i miałem zamiar wprowadzić go z ławki. Gorszego startu nie mogliśmy sobie wymarzyć, bo już po paru chwilach przegrywaliśmy, a zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym wykorzystał Okore. Wyrównaliśmy dopiero na jedenaście minut przed końcem, gdy ładną dwójkową akcję przeprowadzili Ward-Prowse ze Sterlingiem, ale niestety cenny punkt odebrał nam Jarmołenko i możemy liczyć tylko na udany rewanż na Wembley.

Odnośnik do komentarza

Marzec 2020

 

Premiership:

 

[30/38] [2] Chelsea [D] – 3:1 [Kane 74', Woodrow 79', 85']

[31/38] [15] Aston Villa [W] – 3:0 [Hodgkinson 8', Stambouli sam. 32', Ward-Prowse 52']

[32/38] [14] Everton [D] – 2:0 [Kane 21', 23']

 

TABELA

 

Capital One Cup

 

Finał, Tottenham [N] – 1:2 [Woodrow 74']

 

Liga Mistrzów:

 

1/8, Real Madrid [W] – 2:3 [Kane 40', Woodrow kar. 83']

 

Marzec rozpoczynaliśmy od finału Pucharu Ligi Angielskiej, więc była to idealna okazja do zrewanżowania się „Kogutom” za ostatnią porażkę. Niestety nie udało nam się drugi raz w historii zdobyć tego pucharu, a samo spotkanie zakończyło się identycznym rezultatem jak to sprzed kilku dni. Tym razem nasz honor uratował Woodrow, a dla rywali trafiali Eriksen oraz Borini.

 

Terminarz nas nie rozpieszczał, przed rewanżem w Madrycie podejmowaliśmy jeszcze najgorszego z możliwych rywali na Wyspach, czyli Chelsea, aktualnego wicelidera i głównego konkurenta do mistrzostwa. Przypominało to trochę nasze ostatnie starcia z „The Blues”, bo przeważaliśmy, ale znów przyjezdnych ratował Courtois. Po zmianie stron goście przeprowadzili świetną kontrę i Oscar zdobył gola. Ostatni kwadrans należał jednak do moich podopiecznych. Najpierw uderzenie Ward-Prowse'a z wolnego dobił Kane, a później dwukrotnie Belga zaskoczył Woodrow i świętowaliśmy zwycięstwo, pierwszy raz w mojej karierze okazałem się lepszy w bezpośrednim pojedynku od Jose Mourinho. Niestety nie odbyło się bez strat, bo Caulker zerwał mięsień czworogłowy i wznowi treningi za trzy miesiące.

 

Tydzień później byliśmy już w stolicy Hiszpanii, gdzie broniliśmy zaliczki z pierwszego meczu i mieliśmy szansę na historyczny dla Fulham awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Rewanż nie wyglądał początkowo najlepiej, bo „Królewscy” po dwóch kwadransach byli już bliscy awansu, a to wszystko dzięki bramkom Rodrigueza i Bale'a. Wtedy się jednak przebudziliśmy, a kontaktowego gola zdobył Kane, któremu świetnie podawał Hodgkinson. Emocji jednak nie brakowało, bo Real potrzebował tylko jednego trafienia do przejścia do kolejnej fazy rozgrywek i niestety Odegaard znalazł sposób na Bettinelliego. W końcówce fatalny błąd popełnił jednak Carvajal i w niegroźnej sytuacji sfaulował Zahę, a z jedenastki nie pomylił się Woodrow i to my znaleźliśmy się w elitarnym gronie ośmiu najlepszych zespołów Europy w tym sezonie.

 

W Premiershp udaliśmy się do Birmingham. Nie mogliśmy więc zbyt długo świętować wyeliminowania Realu. Na Villa Park błyszczał głównie Harry Kane, który nie zdobył bramki, ale zaliczył aż trzy asysty. Można mówić o pechu Anglika, bo po jego uderzeniu piłka odbiła się od Stambouliego i trafienie to uznano za samobójcze. Z zagrań naszego napastnika korzystali jeszcze Hodgkinson i Ward-Prowse. James naprawdę się rozstrzelał w ostatnim czasie. Gorszą wiadomością jest złamany obojczyk przez Woodrowa, który jest bohaterem naszej drużyny w tym sezonie, a wróci dopiero za półtorej miesiąca.

 

Losowanie w Lidze Mistrzów nie było najgorsze, bo trafiliśmy na dobrze znanego rywala, Liverpool. Co ciekawe miesiąc kończyliśmy meczem z ich derbowym rywalem, czyli Evertonem. Pod nieobecność Woodrowa na pozycję wysuniętego napastnika wrócił Kane i aktualny król strzelców Premiership pokazał, że nie zapomniał jak zdobywa się bramki. Harry dwukrotnie pokonał Rajkovicia i dał nam komplet punktów.

Odnośnik do komentarza

Kwiecień 2020

 

Premiership:

 

[33/38] [7] Norwich [W] – 1:0 [stones kar. 58']

[34/38] [11] Cardiff [D] – 2:0 [Wain 17', Sterling 82']

[35/38] [18] Derby [W] – 4:2 [Hughes 2', Hodgkinson 43', 80', 84']

 

TABELA

 

Liga Mistrzów:

 

¼, Liverpool [W] – 1:0 [Hodgkinson 22']

¼, Liverpool [D] – 4:1 [stones kar. 18', Berahino 60', 80', 90']

½, PSG [D] – 1:1 [Hodgkinson 51']

½, PSG [W] – 1:3 [Hodgkinson 71']

 

Do końca sezonu zostało już zaledwie sześć kolejek, a nasza przewaga nad Chelsea wynosi aż dziewięć punktów, więc obrona tytułu wydaje się bardzo prawdopodobna. Chciałbym jak najszybciej zapewnić sobie wygraną, bo w dwóch ostatnich seriach spotkań zagramy z Arsenalem oraz Manchesterem United. Norwich w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze i póki co ma tyle samo punktów co Arsenal czy Tottenham. „Kanarki” postawiły dość ciężkie warunki, ale ostatecznie na Carrow Road okazaliśmy się zespołem lepszym. Jedynego gola zdobył John Stones, który pewnie wykorzystał rzut karny. Jedenastkę wywalczył Jonah Hodgkinson. Gorszą wiadomością jest skręcenie stawu skokowego przez Kane'a. W kluczowej fazie rozgrywek zabraknie nam dwóch najlepszych strzelców.

 

Dwumecz z „The Reds” rozpoczynaliśmy, więc bez naszych gwiazd, ale i tak wierzyłem w awans. Pierwsze spotkanie rozegrano na Anfield. Mimo tak znaczących braków wywieźliśmy z Liverpoolu wspaniały wynik. Oddaliśmy zaledwie jeden celny strzał, ale to wystarczyło do zwycięstwa, a Mignoleta pokonał Hodgkinson. Gospodarze stworzyli sobie o wiele więcej sytuacji, ale w bramce dobrze spisywał się Bettinelli, który momentami miał również mnóstwo szczęścia, bo ratowały go uderzenia w poprzeczkę czy słupek.

 

Przed rewanżem graliśmy jeszcze u siebie z Cardiff, gdzie liczyłem na wygraną, ale taką która nie będzie kosztowała nas zbyt wiele wysiłku. Faktycznie nie musieliśmy zbyt wiele biegać i spokojnie dopisaliśmy trzy punkty do końca. Bramki zdobyli Wain oraz Sterling, a przyjezdni nawet nie zagrozili bramce Bettinelliego. Nie udało się uniknąć kontuzji, do grona mających problemy ze zdrowiem dołączył Zaha.

 

Liverpool podejmowaliśmy, więc dość mocno osłabieni. Sporym plusem był powrót do składu Ward-Prowse'a. Swoją ogromną szansę dostał również Patrick Roberts, który w tym sezonie nie gra często. Rewanż ułożył się fantastycznie dla mojego zespołu, bo dość szybko wyszliśmy na prowadzenie po skutecznie wykonanym karnym przez Stonesa. Po przerwie jeszcze trzy razy trafił Berahino, dla którego to pewnie jedno z najważniejszych przeżyć w karierze. Honor „The Reds” uratował Sturridge, ale to my awansowaliśmy do elitarnej czwórki.

 

Na tym etapie rozgrywek łatwych rywali już nie ma. W walce o wielki finał spotkamy się z drużyną, która od lat dominuje w Ligue 1, a więc PSG. Pierwsze spotkanie rozgrywaliśmy na własnym stadionie, tydzień po wyeliminowaniu Liverpoolu. Graliśmy naprawdę dobre zawody i mimo bezbramkowego remisu do przerwy byłem zadowolony, bo goście nie potrafili nam zagrozić. Tuż po zmianie stron wreszcie wyszliśmy na prowadzenie, a Sirigu nie miał szans z uderzeniem Hodgkinsona. Niestety mimo wyraźnej przewagi więcej goli już nie zdobyliśmy, a co gorsze Laporte dość przypadkowo zaskoczył Bettinelliego i zremisowaliśmy. W Paryżu musimy zdobyć minimum jednego gola.

 

Wygrana na wyjeździe z Derby zapewniłaby nam mistrzostwo Anglii co byłoby ważne również przed meczem we Francji, bo nie musielibyśmy myśleć o kolejnych meczach ligowych. Samo spotkanie przyniosło sporo emocji, ale ostatecznie cieszyliśmy się z obrony tytułu. Kapitalny występ zanotował Hodgkinson, który zgromadził hat-tricka. Wcześniej na listę wpisał się Hughes, a kończyliśmy w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Gomeza, nie miało to już wtedy większego znaczenia.

 

Do stolicy Francji udaliśmy się pełni pozytywnego nastawienia. W wyjściowej jedenastce znalazło się miejsce dla powracającego po urazie Kane, a na ławce usiadł Woodrow i planowałem wpuścić go po przerwie. Na Parc de Princes błyszczeli jednak głównie gospodarze, zwłaszcza Domenico Berardi, który zdobył dwa gole. Bettinelliego pokonał też Lamela i to Francuzi zagrają w finale. Bramkę dla mojego zespołu zdobył Hodgkinson, a w protokole zapisał się też Ward-Prowse, czerwoną kartką. Mimo wszystko z tegorocznego występu w Lidze Mistrzów jestem zadowolony.

Odnośnik do komentarza

Maj 2020

 

Premiership:

 

[36/38] [2] Manchester United [D] – 2:3 [Wain 23', Berahino 39']

[37/38] [14] Swansea [W] – 1:0 [Woodrow kar. 30']

[38/38] [7] Arsenal [W] – 1:0 [sterling 81']

 

TABELA

 

Do ostatnich trzech kolejek podeszliśmy bez większej presji. Dałem szansę kilku graczom, którzy nie zaliczyli zbyt wiele występów, dla części z nich to mecze które miał zadecydować o ich przyszłości w moim zespole. Spotkanie z Manchesterem było bardzo emocjonujące, fani obejrzeli aż pięć bramek, ale niestety nie zobaczyli naszej wygranej. Tego dnia zbyt dobry okazał się zdobywca hat-tricka, Ross Barkley. W Walii poszło nam już lepiej, a dzięki skutecznie wykonanej jedenastce przez Woodrowa dopisaliśmy do konta kolejne trzy punkty. Na koniec sezonu udaliśmy się do części Londynu, w której dominują fani Arsenalu i mimo zaciętego pojedynku zwyciężyliśmy, a zadecydował o tym w końcówce Raheem Sterling.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...